Skocz do zawartości

Gdy nie wiesz, do którego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest dobry


Gaunter o Dimm

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Tomko napisał:

Z jednej strony w UK czeka mnie fajna kasa, dzięki której będę mógł kilka rzeczy zrealizować, odpicować auto, zainwestować w odziedziczony dom, może wyjechać do USA (chociaż wiem jak z moim zapałem się kończy). Z drugiej widzę potencjał w tym bandzie, chłopaki potrzebują trochę ręki w produkcji kawałków a ja mam fajne pomysły i zawsze chciałem tworzyć band. 400km w obie strony to ostatecznie nie jest tak dużo na raz w tygodniu, ludzie do pracy potrafią codziennie jeździć 100km lub więcej w obie strony. Jest jakaś perspektywa. Jestem blisko rodziny, jestem w Polsce a nie na obcej ziemi, jest coś co chciałem spróbować, mam warsztat w domu, mogę robić gitary, mogę wszystko! Gdy byłem w Londynie też miałem spróbować setek rzeczy a nie spróbowałem praktycznie nic. Mieszkałem i będę teraz mieszkał w pokoju bo na więcej mi szkoda kasy. Od pracy do pracy z przerwą na granie, wkurwianie się, picie piwa, jakiś sport. Mam w Londynie kilku dobrych znajomych, ale to nie to.

Najtrudniej gdy masz coś do stracenia, nie na odwrót.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najtrudniejsze to chyba ogarnąć gdzie jest ta granica między "w życiu trzeba ryzykować bo inaczej chuj wielki i bąbelki" a tą stabilizacją, która jednak też może być fajna. Mam spoko pracę a jednak "coś" mi nie gra... A może apetyt rośnie w miarę jedzenia i ZAWSZE mi będzie coś nie grało? W ten sposób, będę ciągle coś zmieniał żeby znaleźć się w "tym" miejscu i finalnie nigdy to się nie stanie?

 

Prędzej czy później będzie gorzej bo przekombinuję, a może życie tak własnie ma wyglądać, że ciągle robimy coś nowego? Wtedy warto być w pracy rok a może 20 lat? Skąd wiedzieć, że jest czas na coś nowego? 

 

Myślę, że człowiek choć trochę inteligentny ma trudno w życiu... Trudno, bo dużo myśli. Czasami lepiej nie myśleć i robić swoje. Ja tak jednak nie umiem.

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Dokładnie tak myślę. Czasem zazdroszczę ludziom, którzy zapierdzielają jak zombie, prokreacja, dzieci, rodzina. Jak w "They Live" - pracuj, konsumuj, nie zadawaj pytań... OBEY. Widziałem wielu ludzi w Londynie z czapeczkami i koszulkami OBEY. Każdą markę można wypromować, ludzie to bezmózgi. Nie wiedzą co noszą.

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Najtrudniejsze to chyba ogarnąć gdzie jest ta granica między "w życiu trzeba ryzykować bo inaczej chuj wielki i bąbelki" a tą stabilizacją, która jednak też może być fajna. Mam spoko pracę a jednak "coś" mi nie gra... A może apetyt rośnie w miarę jedzenia i ZAWSZE mi będzie coś nie grało? W ten sposób, będę ciągle coś zmieniał żeby znaleźć się w "tym" miejscu i finalnie nigdy to się nie stanie?

Jeżeli masz "ciekawską" osobowość, rutyna Cię nudzi, masz przy tym trochę odwagi do zmian, to myślę że raczej do końca Twoich dni będziesz czegoś szukał i coś Cię będzie uwierało.

Może nie mam powodów, żeby się chwalić jakąś specjalną mądrością życiową, mam 37 lat (może dopiero), ale pewne zmiany w sobie już zauważyłem, staram się je powiązać z wydarzeniami w moim życiu, i określić kierunek w jakim będą następowały. Zresztą przemijanie życia może być podobne u każdego (lub większości) ludzi, z tym że nie każdy będzie miał odwagę lub chęci, żeby coś zrobić ze swoim życiem.

Wracając do Ciebie, to z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że trudno jest dostrzec taką namacalną granicę. , Na wszystko w życiu jest czas, i pewne mechanizmy w nas się uruchamiją samoistnie. Ryzyko i doświadczanie, jest bardziej naturalne dla osób młodych, taki człowiek nie ma zobowiązań, jest bardziej podatny i chętny do zachowań ryzykownych, przy czym mniej się przejmuje konsekwencjami. Z biegiem lat zmieniają się priorytety, zdobywamy nowe doświadczenia, przewartościowujemy się. Zaryzykuję, że do 25 roku życia bardziej kierujemy się maksymalizacją doświadczeń i korzyści w krótkim okresie czasu, później wraz ze zdobywaniem i pogłebianiem mądrości zyciowej, zaczynamy w siebie inwestować bardziej długoterminowo (pod warunkiem że okoliczności - typu utrzymanie rodziny i inne zobowiązania, na to pozwolą).

Moich "tych miejsc" miałem wiele, jak do nich dochodziłem, to okazywało się że to za mało, albo że to nie to o co mi chodziło, gdyż realia okazały się inne. Ja wiele zmieniałem, w kwestii edukacyjnej mam rozbieżności jak mało kto (technologia szkła, studia techniczne-automatyka, inżynieria komputerowa, studia biznesowe, Szkoła muzyczna), pod względem zawodowym, mam jeszcze więcej rozbieżności, wielokrotnie zmieniałem miejsce zamieszkania, równiez zmieniając miasta w naszym kraju, ale też mieszkałem za granicą ( wyspy tez zaliczyłem), zawodowo przeważnie pracowałem na etacie, ale również "dorabiałem na swoim". Wiele przeszedłem, a pomysłów coraz więcej, ale też potrzeba ograniczenia ryzyka, wieksza potrzeba bezpieczeństwa i spokoju, a niestety pomysły coraz bardziej ambitne i wymagające. Według mnie na wszystko w życiu jest czas, i do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Zwyczajnie wcześniej coś się wydaje nie możliwe, a po jakimś czasie rozwiązanie, czy pomysł na realizację przychodzi sam.

W sensie zawodowym, przeciętny pracownik w ciągu pierwszych dwóch lat pracy na danym stanowisku przyswaja 80% wiedzy związanej z tym stanowiskiem, więc wybraź sobie jaką karą jest pracować np 20 lat w jednym miejscu robiąc to samo, ja sobie tego nie wyobrażam, mnie po 2 latach już coś "swędzi" jak niec się nie zmienia, 3 fo 4 lat jestem w stanie wytrzymać, ale później to już dzieję się we mnie dramaty. Siedząc w jednym miejscu, i obserwując zmieniający się świat, człowiek się cofa. Według mnie zmiany w życiu powinny być czymś naturalnym, ale tacy jak my, w otoczeniu ludzi, którzy są zwykłym stadem bez chęci uzywania własnego rozumu i korzystania z życia, mają trudniej, bo musimy się jeszcze zmagać ze stereotypami i kompleksami otaczających ludzi.

 

 

Cytat

 

Prędzej czy później będzie gorzej bo przekombinuję, a może życie tak własnie ma wyglądać, że ciągle robimy coś nowego? Wtedy warto być w pracy rok a może 20 lat? Skąd wiedzieć, że jest czas na coś nowego? 

Czy będzie gorzej? Wątpie, czym więcej doświadczeń, tym więcej wiedzy i recept na kryzysy, w pewnym momencie doświadczenia zaczną się zazębiać ( nawet te pozornie ze sobą nie związane), z czego będziesz miał bazę umiejętności do radzenia sobie w kryzysach, lub wykorzystywania i dostrzegania szans. Gorzej może być jeżeli coś bedzie ciągle Ciebie uwierało i nic z tym nie będziesz robił.

Cytat

 

Myślę, że człowiek choć trochę inteligentny ma trudno w życiu... Trudno, bo dużo myśli. Czasami lepiej nie myśleć i robić swoje. Ja tak jednak nie umiem.

Niestety tacy jak my "ciekawscy" mamy trudniej. Większość ludzi to zwykłe stado, żyje tak jak im się powie (jak im media, reklamy i otoczenie zasugeruje), pracują w jednej firmie na jednym stanowisku, awanse często są ze względu na zasiedzenie, a nie kompetencje, czy wartość jaką moga wnieść w rozwój przedsiębiorstwa. Nie są szczęśliwi, ale wmawiają sobie że tak jest ok, bo wszyscy tak robią - 99% osób które znam, żyją kierowani takim mechanizmem, zwyczajnie leca z prądem. Ludzie którzy chcą kierować swoim życiem, zaryzykować, czy coś pozmieniać, robią sobie zawirowania i turbulencje, niejednokrotnie otwierając się na krytykę i ataki ludzi, którzy zwyczajnie kierują się zazdrością z powodu własnej niedoli i braku jaj, żeby samemu coś w sobie zmienić.

 

@Tomko Też tak czasami myślę, ale ja jednak zdecydowanie bym się nie zamienił. Zycie jak chomik w kołowrotku. Co taki człowiek przekaże swoim dzieciom, zostawi jakąś spóściznę? Żyć tylko po to żeby pracować, jeść i srać? Mam większe ambicje. Znam takie osoby, nawet w rodzienie takich mam. Nawet nie ma z nimi o czym pogadać, recytują popelinę z mediów jako swoją, przecząc co chwilę temu co mówili wczesniej (bo nasłuchali się innej stacji niż wcześniej). Obwiniają wszystkich kogo mogą za swoje niepowodzenia. Jedyna rozrywka w życiu to dużo programów w telewizorze i latanie po promocjach w biedronce. Co kolwiek mają, to najtańszy szajs z zerową przydatnością. Przeważnie krzykate, pyskate i aroganckie towarzytwo.

Niby niewiedza to błogosławieństwo, ale wolę żyć świadomie i sam decydowac o swoim życiu.

Edytowane przez Animavilis
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Nigdy nie rozumiałem tego powiedzenia "Gdy nie wiesz, do jakiego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest dobry" skoro nie masz odgórnie narzuconego, celu otwiera się przed tobą cały ocean (ba wszechświat) możliwości.

Sam możesz wybrać sobie cel, dla przykładu ja także należę do grona osób bez pasji, ale to dla mnie nie problem, mogę dzięki temu sam wybrać co chce zrobić z swoim życiem.

 

  A jako że nie lubię na siłę próbować wielu rzeczy na raz, żeby tylko znaleźć ta legendarną pasje. To założyłem że po prostu będę doświadczał życia, chce się delektować każdym dniem, tak wiec zająłem się szeroko pojętym samorozwojem ale nie popadam też w paranoje że każdego dnia muszę dać z siebie 100%. 

 

 Czasami mam takie dni że spędzę cały dzień na YT oglądając głupie filmiki, i co w związku z tym? Kompletnie nic, ktoś mógłby powiedzieć że marnuje w ten sposób czas ,ale tak naprawdę tylko jedna osoba może ci odpowiedzieć czy marnujesz swój czas,  ty sam. Kto wie, może pojawiłeś się tu żeby po prostu doświadczać życia, bez odgórnie narzuconego celu, poza tym po co szukasz pasji, bo chcesz być szczęśliwy a magiczna pigułka o nazwie pasja ma ci to szczęście dać.

 

 Zrzuć z siebie jarzmo bycia każdego dnia panem perfekcyjnym, a pojawi się energia, nie wiesz co robić z tą energią, są uniwersalne kroki które ci nie zaszkodzą a tylko pomogą, na drodze do szczęścia,życiowego sukcesu,oświecenia,czy czegokolwiek innego (kto wie być może nawet w znalezieniu pasji) medytacja, ćwiczenia, sporty walki, szachy, filozofia

(oczywiście tylko jako ćwiczenie do poszerzania horyzontów myślowych, nie licz na odpowiedz o sens życia, bo już ją znamy to liczba 42 :))  ale przede wszystkim medytacja i bycie tu i teraz. 

 

 

A tu bardzo ładne wytłumaczenie czym jest pasja i dlaczego uganianie się za nią nie ma za bardzo sensu.

www.youtube.com/watch?v=FlosFuyuPpk

 

Let me make this as clear as possible

1. When you work hard at something you become good at it.

2. When you become good at doing something, you will enjoy it more.

3. When you enjoy doing something, there is a very good chance you will become passionate or more passionate about it

4. When you are good at something, passionate and work even harder to excel and be the best at it, good things happen.

Don’t follow your passions, follow your effort. It will lead you to your passions and to success, however you define it.

Mark Cuban

 

 I to co napisał @giorgio  przeczytaj Transerfing rzeczywistości albo chociaż sam tom IX nawet jeśli nie wierzysz w ezoterykę potraktuj to jako poradnik jak nie przejmować się życiem aż tak bardzo

"Nie traktuj życia zbyt poważnie - i tak nie wyjdziesz z niego żywy" bo dodatkowy stres nie pomoże ci w zarabianiu pieniędzy, rozwoju duchowym czy czymkolwiek innym, no chyba że uciekasz przed lwem, tutaj tymczasowy stres ma swoje zalety :P .

 

 

Edytowane przez Ethereal
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Ethereal napisał:

Nigdy nie rozumiałem tego powiedzenia "Gdy nie wiesz, do jakiego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest dobry" skoro nie masz odgórnie narzuconego, celu otwiera się przed tobą cały ocean (ba wszechświat) możliwości.

Dodajmy, że sam wszechświat i obecne na nim życie nie jest zdaniem naukowców i wielu filozofów sensowną oraz celową konstrukcją.

 

Wymagać od ludzi znalezienia, kultywowania poczucia sensu w obojętnym i przypadkowym wszechświecie którego są częścią, to tęgi absurd i spora presja.

 

Dlatego warto się wyluzować, obniżyć własne wymaganie, poskromić samokrytykę, cieszyć się z naprawdę drobnych rzeczy, bo pogoń za celami trwa praktycznie przez całe życie, aż do śmierci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.