Skocz do zawartości

Wypisanie się z damsko-męskiej gry


Rekomendowane odpowiedzi

 W sumie to zastanawia mnie jedna kwestia. Mamy 20-30 lat, ludzie wchodzą w związki, ślub, dzieci, niektórzy jeszcze tego nie mają, ale w tym wieku jeszcze jest to w miarę akceptowane. Podejrzewam, że po 30 roku życia zdecydowana większośc społeczeństwa już po ślubie, no i właśnie... czy z tytułu braku żony/związku nie jest takiej osobie ciężej w pracy? O ile zdanie sąsiadki czy ciotki jest mało istotne, to czy grupa zawodowa nie zsunie nas na margines, co spowoduje realne trudności na przykład na polu zawodowym? Wiadomo, jest praca, są kontakty międzyludzkie, czasami ludzie pracują w wąskim środowisku, spotykają się na baletach, a tu wszyscy w związkach... a on sam, jakiś dziwny.

 

Pytam, bo jeszcze do 30 sporo mi brakuje, ale właśnie nurtująca kwestia, ponieważ tak jak wcześniej napisałem- opinia sąsiadów, rodziny, ciotek, itd jest mało istotna, ale czy nasze samotne istnienie nie naraża nas "ostracyzm zawodowy", co już jest poważną sprawą. Dobrze, gdyby się wypowiedzieli ludzie po 30:)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, ciekawyswiata napisał:

czy z tytułu braku żony/związku nie jest takiej osobie ciężej w pracy?

Będziesz miał więcej delegacji, bo firmy szukają pracowników bez zobowiązań. Zresztą praca jest od pracowania, nie od plotek. W pracy generalnie coraz trudniej nawiązać kontakty międzyludzkie, więc z pewnością nie wyjdziesz na dziwaka, prędzej na profesjonalistę, który jest mobilny i nie przywleka życia osobistego do roboty.

 

17 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Wiadomo, jest praca, są kontakty międzyludzkie, czasami ludzie pracują w wąskim środowisku, spotykają się na baletach, a tu wszyscy w związkach... a on sam, jakiś dziwny.

Singielstwo to przecież nowa norma. W Szwecji 50% gospodarstw domowych jest jednoosobowych. Dolicz do tego tych, którzy żyją bez zobowiązań na kocią łapę, dolicz rozwodników - a zobaczysz jaki jest w praktyce stosunek do relacji małżeńskich i ich trwałość. To nie te czasy, że jak się okazywałeś statecznym ojcem rodziny, to z marszu zyskiwałeś na prestiżu i dostawałeś awans.

 

Czy się komuś podoba czy nie, żyjemy w kulturze indywidualizmu i zatomizowanych rodzin. Większe zdziwienie budzi tradycyjna rodzina wielodzietna niżeli samotny facet.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, El Cucuy napisał:

Lubię, jak coś jest oparte na prawdzie i dlatego znajomość zasad damsko-męskiej gry sprawia, że tracę chęć do uczestnictwa w tych "szachach". Doradźcie bracia, czy jest to normalna reakcja? ;)

Nie wiem czy normalna.

 

Opiszę tu kiedyś swoją historię. Tytuł do niej już mam " Urodzony pod szczęśliwą gwiazdą".

 

Bo to o czym Marek opowiada w audycjach - może nie tyle wiedziałem co od baaaaardzo ale to baaaardzo dawna wyczuwałem. Już jako dziecko.

Nie wiem dlaczego spotkało mnie to szczęście.

Jako gówniarz nawet mniej niz 10 letni - stawiałem rodzicom cięzkie pytania, przysparzając tym samym kłopotów.

I potem, kiedy nie uzyskiwałem zadowalających, czyli spójnych, prostych i pasujących do rzeczywistości odpowiedzi - sam sobie te pytania stawiałem. A skoro padło pytanie - musiałem szukac odpowiedzi.

Sam.

 

Wtedy zauwazyłem, że w męsko damskich relacjach jest z całą pewnością drugie dno. I że cały ten świat jest po prostu całkowicie inny. Że to wszystko jest jednym wielkim przedstawieniem, w ktorym są nietypowi aktorzy.

Nietypowi dlatego, że nie wyuczyli się ról i zdają sobie sprawę że tylko grają (wykonując zlecone zadanie), ale dlatego, że ich wyuczono tak doskonale iż im się wydaje, że to wszystko naprawdę.

Że wykonano na ludziach operację mózgu bez przerywania snu :)

 

I to setki, jesli nie tysiące lat temu.

 

Być może to legło u podstaw moich młodzieńczych trudności (a był to koniec lat 80-tych i poczatek 90-tych) w nawiązywaniu relacji z kobietami - gdyż byłem uznawany za niebywałego wręcz dziwaka :)

Dostawałem kosze na bieżąco co miało kolosalny w sumie plus - przyzwyczaiłem się i nabrałem przez to śmiałości do dam, bo kosz to najgorszy wariant, ktory mógł mnie spotkać, a kazda inna reakcja powodowała, że było tylko lepiej. Nie bez powodu Alphaville śpiewało, że "hoping for the best, but expecting the worst".

 

Tadeusz Dołęga-Mostowicz opisuje że wygłodzony Nikodem Dyzma poszedł na rządowy raut z założeniem "najwyżej mnie wyrzucą".

Okazało się, że nie tylko nażarł się do syta ale i poznał możnych przyjaciół :) Co legło u podstaw jego błyskotliwej kariery. Nawiasem mówiąc - możliwej do zrobienia tylko w Polsce.

 

Mój inżynierski , wtedy jeszcze gówniarski umysł powtarzał to samo co było pierwszym zdaniem na przedmiocie "Mechanika Budowli". Zdanie to brzmiało tak - "Inżynier zawsze musi załozyć najbardziej niekorzystny wariant obciażeń. Bo kazdy inny będzie tylko lepszy"

 

Oczywiście - nigdy nie jest tak dobrze by nie dopatrzeć się błędów. Takie były, a jakże. Był bowiem długaśny jeden związek z kobietą, potem drugi. Ten drugi to usiłowanie białorycerzenia, co wychodziło mi średnio. Było jednak kosztowne finansowo :)

Czego nie żałuję bo dało mi to potwierdzenie moich przypuszczeń, a jak wiadomo - badania laboratoryjne tanie nigdy nie były.

 

Potem był ślub, krótkie małzeństwo, bez dzieci i jeden z najmilszych dni w moim życiu - rozwód. Kiedy to wróciłem do normalnego życia bez burzliwych przejść :)

Tez nie było to tanie, ale dzięki temu poznałem jedną z największych tajemnic małzeństwa. A mianowicie - dlaczego mówi się do żony per "moja najdroższa".

 

Zasada jest taka - nie bój się kobiet. One są Twoim wrogiem tylko wtedy kiedy sam to spowodujesz.

 

Jesli rozumiesz jak to wszystko działa - to możesz czerpać z tego świata naprawdę pełnymi garsciami nie ponosząc z tego tytułu nieadekwatnych kosztów.

Za darmo oczywiście nic nie ma, ale jesli poznasz receptę (myślę, że ją już znasz) czym jest złota proporcja jakości do ceny - to wszystko będzie w jak najlepszym porządku :)

 

Świata nie zmienisz. Jedyne co możesz zrobic - to go poznać.

 

A wtedy wszystko będzie dziecinnie proste.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiataJestem już trochę po 30 i jak się domyślasz nie jestem w związku. U mnie w pracy jest też trochę takich osób, nawet starszych ode mnie i z tego co mi wiadomo nie ma z tym problemów. Nie musisz się zresztą od razu, pierwszego dnia w pracy uzewnętrzniać przed innymi, a szczególnie przed paniami;) 

Jeśli będziesz chciał być na marginesie grupy to się znajdziesz i Twój stan cywilny nie będzie tu grał roli. podobnie zresztą w drugą stronę. Osobiście wychodzę z założenia, że do pracy przychodzę pracować, a nie zawierać nowe znajomości i z ludźmi mało rozmawiam, jeśli już to sprawy służbowe. U mnie w firmie zdarzają się imprezy raz na jakiś czas, ale są one tylko i wyłącznie dla pracowników, a nie pracowników i osób towarzyszących. 

Zgadzam się w pełni z Mr.Meursault. Generalnie jeśli nie masz żony lub żony z dziećmi jesteś w stanie poświęcić więcej dla pracodawcy i przez to możesz być cenniejszym pracownikiem

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Łapinski napisał:

Nie rezygnujcie z kobiety tylko je poznajcie i oswajajcie.

Bzykajcie zawsze w gumie. Nie dajcie się zaaobrączkować. Nie dajcie się zrobić na wpadkę. Korzystajcie z kobiet :D

Ja 34 letni samiec singiel to wam mówi

Rozwijajcie pasje. Jeździjcie rowerem. Pijcie alkholol. Rozwijajcie swoje firmy. Pomnażajcie majątek. Czytajcie książki. Uśmiechajcie się. Zajmujcie się nurkowaniem, siłownią, tańcem, pisaniem książek, grajcie w gry, dobrze i zdrowo się odżywiajcie, codziennie uprawiajcie jakiś sport, uczcie się perfekcyjnego seksu, zdobywania kobiet, cieszcie się życiem bo i tak każdy z nas umrze.

CODZIENNIE PRZED SNEM SŁUCHAJCIE AUDYCJI PANA MARKA!!!!!!!!!!!
Ta wiedza musi wejść głęboko do głowy. 
Aż do nagłębszych najdalszych warstw mózgu i jaj.

Kiedy na to wszystko naraz czas brać ? ? Wiesz ile czasu i wysiłku, zajmuje rozkręcenie własnej firmy, albo nauczenie sie gry na gitarze na wysokim poziomie czy zbudowanie umięśnionej zajebistej sylwetki ?

 

Coś za coś, wszystkiego naraz mieć nie można, inwestuje energię w edukacje, pieniądze i pasje, na jałowe relacje z kobietami juz jej nie starcza. Zrezygnowanie z relacji z kobietami i trzymanie ich na dystans, ma dużo sensu zwłaszcza kiedy trafiają Ci sie ochłapy i niesatysfakcjonujące osobniki. Ja sie zrobiłem zimny i kalkulujący w relacjach z kobietami, gdy widze ze relacja nie bedzie mi sie opłacała bo dostanę co najwyżej kiepskiej jakości seks i rozmowę o jakichś pierdołach, które mnie gowno obchodzą to po co mam to ciagnąć?

A dostępu do satysfakcjonujących mnie pod względem osobowości i wyglądu póki co, nie mam wiec odpuszczam relacje damsko-męskie, nie bede sie męczył po co mi to, moze i tak całe zycie bedzie, trudno. Zycie z kobieta mocno poniżej moich oczekiwań, byłoby koszmarem w tym momencie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, BrightStar napisał:

Kiedy na to wszystko naraz czas brać ? ? Wiesz ile czasu i wysiłku, zajmuje rozkręcenie własnej firmy, albo nauczenie sie gry na gitarze na wysokim poziomie czy zbudowanie umięśnionej zajebistej sylwetki ?

Nooo masz całe życie na to :D

 

40 minut temu, BrightStar napisał:

Coś za coś, wszystkiego naraz mieć nie można, inwestuje energię w edukacje, pieniądze i pasje, na jałowe relacje z kobietami juz jej nie starcza. Zrezygnowanie z relacji z kobietami i trzymanie ich na dystans, ma dużo sensu zwłaszcza kiedy trafiają Ci sie ochłapy i niesatysfakcjonujące osobniki.

Ja staram się mieć na wszytsko czas i mam go sporo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Łapinski napisał:

Nie rezygnujcie z kobiety tylko je poznajcie i oswajajcie.

Bzykajcie zawsze w gumie. Nie dajcie się zaaobrączkować. Nie dajcie się zrobić na wpadkę. Korzystajcie z kobiet :D

Ja 34 letni samiec singiel to wam mówi

Rozwijajcie pasje. Jeździjcie rowerem. Pijcie alkholol. Rozwijajcie swoje firmy. Pomnażajcie majątek. Czytajcie książki. Uśmiechajcie się. Zajmujcie się nurkowaniem, siłownią, tańcem, pisaniem książek, grajcie w gry, dobrze i zdrowo się odżywiajcie, codziennie uprawiajcie jakiś sport, uczcie się perfekcyjnego seksu, zdobywania kobiet, cieszcie się życiem bo i tak każdy z nas umrze.

CODZIENNIE PRZED SNEM SŁUCHAJCIE AUDYCJI PANA MARKA!!!!!!!!!!!
Ta wiedza musi wejść głęboko do głowy. 
Aż do nagłębszych najdalszych warstw mózgu i jaj.

Coś pięknego, polecam:) w pewnym momencie wiele osób będzie strutych, kiedy dotrze do nich prawda o kobietach, związkach, manipulacjach, kłamstwach itd. Wtedy wręcz trzeba przerwać ten "wyścig" zaszyć się w dziupli ale jednocześnie działać w ukryciu i obserwować. Dobrze jest znać dobrego podrywacza, obserwować go, nie bać się klubów, barów, imprez i ludzi. Kiedy już masz wystarczającą wiedze wracasz do gry i bawisz się życiem. Ps. Obserwacje najlepiej robić na trzeźwo, używki mogą wpływać tak że coś ważnego łatwo przegapić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@El Cucuy Zawsze wychodzenie ze schematów społeczeństwa jest.. nie bolesne, ale.. zaskakujące (bardziej to pasuje).

Kobiety są maszynami biologicznymi, które wybierają mężczyzn najbardziej dostosowanych/najsilniejszych/najbardziej sławnych. Cywilizacja białych odeszła od wszelkiej kultury, przez co cofnęliśmy się do czasów sprzed cywilizacyjnych, przez co kobiety pokazały swoją biologiczną naturę. Kiedyś takie też były głęboko w sobie, ale kultura/kościół/rodzina/społeczeństwo kładło olbrzymi na nie nacisk.

Polecam Ci książkę "Czerwona Królowa" Matt'a Ridley'a. Jest w niej opisane po co, jak i do czego "natura" stworzyła płcie. Jest to niezwykle kontrowersyjna książka, bo łamie popityczną poprawność. Jest dostępna na chomikuj. Taka trochę Kobietopedia, tyle że wiele biologii, co odnośnie tematu nie powinno być nurzące. ;)

 

Jedna rzecz jest niezwykle wspaniała, patrząc realnie na świat - kim są kobiety, kim jesteśmy my, biologiczne zwierzęta, które pojęły bezsens życia.

 Tą rzeczą jest świadomość, że tak naprawdę nic nie ma większego do stracenia. To nie znaczy, że teraz mamy mieć na wszystko wyj*bane. Chodzi mi bardziej o to, że nieważne co się stanie - jesteśmy pyłkiem w tym świecie.

Wsłuchaj się uważnie w ten audiobook.

(filmik był z kanału Kelthuzzar, ale spadł z rowerka, więc wstawiłem jego filmik przed chwilą jako niepubliczny)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawna sytuacja, i adekwatna do tematu:

Zawsze rano jak szykuje sie do roboty słucham radia. No i nastał blok reklamowy. Leci reklama, męski głos mówi coś w tym stylu: "masz dosc stresu? masz dosc wydatków? masz dosc rozczarowań?"

A ja juz trochę "skrzywiony" przez to formu myslę - hmm, reklama MGTOW albo czegos w tym stylu??? :D Niestety to tylko reklama samochodów była :P

No ale pasuje, nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.