Skocz do zawartości

Rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

Tak, trochę chyba jednak marnuje, podaj baca przykład zachowania z odpowiednim feedbackiem, jakbys postąpił

Mój post był pod postem Pawła z Niemiec. Mam taką zasadę, że jak się wypowiadam bezpośrednio pod postem to nie cytuję. Chyba zacznę :-)

Chodziło głównie o to, że bez sensu jest robić cokolwiek względem kobiety jak nie uzyskujesz efektu który zamierzyłeś.

Co do "przykładów postępowania" to chociażby Brzytwa w wątku "O społecznej segregacji kobiet..." podaje kilka.

Na tą chwile tyle, bo mi marudzą żebym się na wigilie zbierał. Narka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Panowie wracam znów jak syn marnotrawny. Czemu ja ciągle pakuje się w to bagno...

 

Wszyscy nowi użytkownicy mogą przeczytać mój pierwszy wpis. 

 

Dzisiaj wiem jak bardzo sam siebie oszukiwałem i starałem się być mądrzejszy niż wy wszyscy. 

 

A oto historia:

 

Powoli od czasu mojego rozstania które opisałem w pierwszym wpisie mijały miesiące. Siła, witalność, chęć nauki nowych rzeczy wróciły. Rozwijałem się i szedłem do przodu. Po kilku m-cach sms od szanownej Pani. Przypomniałem sobie słowa Marka aby nigdy na coś takiego nie odpowiadać. Ale oczywiście ja mówię chuj tam, zobaczymy. Przyjechała że chciała się zabić, skoczyć z mostu i zadzwoniła do mnie bo sramto i owanto. Teraz będzie chodzić do psychologa i wierzy że się nam wszystko uda. Zaczęła opowiadać jaka to ona była zła i mnie skrzywdziła. Że nie chciała ale jest chora. Psychiatra powiedział że to CHAD. Błagała rzewnymi łzami o szansę. Powiedziałem zobaczymy....

 

Mijały miesiące - albo udawała albo na prawdę się zmieniała. Lekarz przepisał jej leki. wszystko było dobrze i można było powiedzieć że się rozwija w dobrym kierunku. Powiedziałem aby się wprowadziła. 

 

Pierwszy zonk pojawił się w mojej głowie kiedy przestała brać leki od lekarza (bo podobno ona czytała że może to inna choroba, a one źle wpływają na sen, czuje się ciągle senna). 

 

Zaczęły pojawiać się problemy. A to że zwrócę jej uwagę że może pójdzie do fryzjera, a to że narzekałem że jedzenie niedobre w knajpie, itd. Ostatnie tygodnie to prawdziwa jazda. Dowiedziałem się iż jej Pani psycholog powiedziała że ona jest już zdrowa tylko że ja mam problem ponieważ jestem na etapie dziecka. I w ogóle jestem negatywnym człowiekiem a ona nie może z takim żyć. 

 

Mówię kurwa, postaram się to jakoś poskładać, może rzeczywiście ja mam jakiś problem? Zacząłem się starać, wyjazd do Barcelony jako niespodzianka, bilety do Tearu, na wystawę.

 

Znów wyjechałem w delegację na tydz w pon. 

 

Od tygodnia dziwne zachowania. Mówienie do mnie półsłówkami, brak ochoty na jebanie (to już od momentu za nim wyjechałem), mówienie po imieniu (zawsze było jakoś czulej), wizyta u fryzjera, brak odpowiedzi na telefony. Sztywna gatka przez telefon. (Czyżby fagas na boku?, co bracia myślicie?)

 

Wczoraj wybrałem o 16 zajebisty hotel na wyjazd a ona zadowolona. Po powrocie do hotelu telefon:. "Wiesz ja jednak tego nie czuje, chce odejść. Nie jestem szczęśliwa. Jesteś strasznie negatywnym człowiekiem. Nie mogę z tobą być.Szukam już mieszkania aby się wyprowadzić"

 

No i chuj. Nigdy nie wchodź 2 razy do tej samej rzeki. Przepraszam że zwątpiłem. Wracam do domu w pon, jak mam to panowie rozegrać? Dać jej czas na wyprowadzkę czy wypierdolić od razu?

 

WSTAW AVATAR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli od czasu mojego rozstania które opisałem w pierwszym wpisie mijały miesiące. Siła, witalność, chęć nauki nowych rzeczy wróciły. Rozwijałem się i szedłem do przodu. Po kilku m-cach sms od szanownej Pani. Przypomniałem sobie słowa Marka aby nigdy na coś takiego nie odpowiadać. Ale oczywiście ja mówię chuj tam, zobaczymy. Przyjechała że chciała się zabić, skoczyć z mostu i zadzwoniła do mnie bo sramto i owanto. Teraz będzie chodzić do psychologa i wierzy że się nam wszystko uda. Zaczęła opowiadać jaka to ona była zła i mnie skrzywdziła. Że nie chciała ale jest chora. Psychiatra powiedział że to CHAD. Błagała rzewnymi łzami o szansę. Powiedziałem zobaczymy....

 

 

Błąd. Podstawowy błąd. Rozstałeś się = jej już nie ma. Numer było zablokować czy coś.

 

Mijały miesiące - albo udawała albo na prawdę się zmieniała. Lekarz przepisał jej leki. wszystko było dobrze i można było powiedzieć że się rozwija w dobrym kierunku. Powiedziałem aby się wprowadziła. 

 

 

Jak widzisz - udawała. 

 

Zaczęły pojawiać się problemy. A to że zwrócę jej uwagę że może pójdzie do fryzjera, a to że narzekałem że jedzenie niedobre w knajpie, itd. Ostatnie tygodnie to prawdziwa jazda. Dowiedziałem się iż jej Pani psycholog powiedziała że ona jest już zdrowa tylko że ja mam problem ponieważ jestem na etapie dziecka. I w ogóle jestem negatywnym człowiekiem a ona nie może z takim żyć. 

 

Mówię kurwa, postaram się to jakoś poskładać, może rzeczywiście ja mam jakiś problem? Zacząłem się starać, wyjazd do Barcelony jako niespodzianka, bilety do Tearu, na wystawę.

 

 
Laska, która nie wie czego chce, wpędziła cię w poczucie winy, a ty jeszcze nadskakiwałeś i fundowałeś atrakcje? ...
 
 
No i chuj. Nigdy nie wchodź 2 razy do tej samej rzeki. Przepraszam że zwątpiłem. Wracam do domu w pon, jak mam to panowie rozegrać? Dać jej czas na wyprowadzkę czy wypierdolić od razu?

 

 

Wypierdol od razu bez możliwości powrotu. Żadnego. Nigdy. NIGDY!!!

 

 

Po co to zrobiłeś? Dlaczego jej pozwoliłeś wrócić? Pomyśl szczerze i napisz. Myślisz, że jest wyjątkowa i 'drugiej takiej nie znajdziesz', czy wzięła cię na litość tymi bredniami o samochujstwie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu. Bez najmniejszego zastanowienia.

 

Po drodze kup worki na śmieci duże, by można było pochować od razu i nowy zamek do drzwi, by przypadkiem nie otworzyła.

 

Ewentualnie możesz zadzwonić, że jej rzeczy już czekają na nią na korytarzu i by ruszyła dupę jak najszybciej.

 

P.S. Zmiękniesz, jak Ci powie, że "Miś, ja potrzebuję troszeczkę czasu gdyż nie mogę znaleźć mieszkania". Odezwie się biały rycerz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie poproszę abyś ustawił sobie avatar.

Po tej akcji z panią 'psyęholok' to już chyba pozostało się położyć na ziemi, złapać za brzuch i śmiać do łez.
Poczynając od tego że zrobiłeś kategoryczny błąd bo wziąłeś się za coś co się skończyło - ale już sam wiesz. Więc jest plus dodatni.
Kończąc na tym że o ile twoja ex/niex/ex jest nadal pod wpływem 'psyęholok' to Ty jesteś celem a Twoja baba karabinem. Spust naciska pani w gabinecie i jeszcze bierze za to hajs.

Moja rada prosta - kop w dupę i osobista rehabilitacja wewnętrzna.
 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ex też miała zdiagnozowaną chorobę afektywną dwubiegunową. Z takimi ludźmi nie da się na dłuższą metę egzystować. Musisz całkowicie zerwać kontakt, nawet jak za pół roku się odezwie to nie daj się złapać w te gierki.

ZERO KONTAKTU! Jeśli to konieczne to zniknij z internetu i zmień numer telefonu. Nie odpisuj ani nie odbieraj od niej telefonu, jak zadzwoni z innego to nie urządzaj sobie pogawędek. Może Cię szantażować i Ci grozić, nie wolno Ci ulec. Z czasem da sobie spokój (jak znajdzie inną ofiarę:D).

 

Pozdro i powodzenia!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie poproszę abyś ustawił sobie avatar.

Po tej akcji z panią 'psyęholok' to już chyba pozostało się położyć na ziemi, złapać za brzuch i śmiać do łez.

Poczynając od tego że zrobiłeś kategoryczny błąd bo wziąłeś się za coś co się skończyło - ale już sam wiesz. Więc jest plus dodatni.

Kończąc na tym że o ile twoja ex/niex/ex jest nadal pod wpływem 'psyęholok' to Ty jesteś celem a Twoja baba karabinem. Spust naciska pani w gabinecie i jeszcze bierze za to hajs.

Moja rada prosta - kop w dupę i osobista rehabilitacja wewnętrzna.

 

 Kurwa masz racje, ciągłe wychwalanie a to Pani A jest taka wspaniała, a to Pani A mi tak dobrze poradziła. Jedyny facet który był psychiatrą powiedział że nie może przestawać brać leków to powiedziała że ta choroba to nie jest naukowo wyjaśniona i te leki mogą różnie działać więc z nich zrezygnowała bo przecież nie będzie się truła do końca życia.

Błąd. Podstawowy błąd. Rozstałeś się = jej już nie ma. Numer było zablokować czy coś.

 

 

Jak widzisz - udawała. 

 

 
Laska, która nie wie czego chce, wpędziła cię w poczucie winy, a ty jeszcze nadskakiwałeś i fundowałeś atrakcje? ...
 
 

 

Wypierdol od razu bez możliwości powrotu. Żadnego. Nigdy. NIGDY!!!

 

 

Po co to zrobiłeś? Dlaczego jej pozwoliłeś wrócić? Pomyśl szczerze i napisz. Myślisz, że jest wyjątkowa i 'drugiej takiej nie znajdziesz', czy wzięła cię na litość tymi bredniami o samochujstwie? 

Bracie - nie wiem. Liczyłem na cud. Pomyślałem kurwa, jak człowiek mi płacze na rękach i błaga o szansę. Mówi że będzie nad sobą pracował to ja mu ufam. Z natury mam dobry stosunek do ludzi i każdy może popełnić błąd. 

 

Co to wpędzania w poczucie winy to jednak wielka racja. Teraz jak na to patrzę to ciągle coś było nie tak. A to że jestem agresywny bo głośno mówię a u niej w domu się tak nie mówiło. A to że jestem negatywnym człowiekiem bo sobie czasem ponarzekam ale za chwilę mi przechodzi. A to że moi rodzice dali mi mieszkanie (duży klawisz) i zaproponowałem aby opłacała czynsz (500 zł) co wywołało u niej wściekłość że jak to ja będę płacić a Ty nic? No nie jest fair.

 

Na koniec powiedziała że ja powinienem udać się ze swoimi złymi emocjami do psychologa bo mam problemy i abym spojrzał na swoje życie bo jestem sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ex też miała zdiagnozowaną chorobę afektywną dwubiegunową. Z takimi ludźmi nie da się na dłuższą metę egzystować. Musisz całkowicie zerwać kontakt, nawet jak za pół roku się odezwie to nie daj się złapać w te gierki.

ZERO KONTAKTU! Jeśli to konieczne to zniknij z internetu i zmień numer telefonu. Nie odpisuj ani nie odbieraj od niej telefonu, jak zadzwoni z innego to nie urządzaj sobie pogawędek. Może Cię szantażować i Ci grozić, nie wolno Ci ulec. Z czasem da sobie spokój (jak znajdzie inną ofiarę :D).

 

Pozdro i powodzenia!

Podobne doświadczenia? 

 

Vincent: Nie wal posta pod postem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie - nie wiem. Liczyłem na cud. Pomyślałem kurwa, jak człowiek mi płacze na rękach i błaga o szansę. Mówi że będzie nad sobą pracował to ja mu ufam. Z natury mam dobry stosunek do ludzi i każdy może popełnić błąd.

 

 

Też kiedyś taki byłem. Wierzyłem ludziom i byłem gotów wybaczać wszystko, ale nie warto. A zwłaszcza kobietom. Jeśli czytasz forum i teksty Marka to pewnie wiesz już (i też po swoim doświadczeniu), że z nimi nie można się obchodzić jak z rozumnymi ludźmi, bo to nie działa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne doświadczenia?

Podobne, tyle że sięgające trochę dalej. W ostatni dzień znajomości dzwoniłem na 112 bo postradała zmysły. Koniec tematu.

Spierdalaj od niej póki czas i nigdy NIGDY NIGDY nie odnawiaj kontaktu. Możesz sobie dla przypomnienia zapisać ją jako "NIE ODBIERAĆ!".

Proszę moderatora o połączenie postów, minął czas na edycję.

Dodam tylko, że powodem furii z jej strony było opowiedzenie jej o teorii SMV i stwierdzenie przeze mnie, że właściwie to już jej został tylko jeden rok. Mamy po 29 lat. :D

Oficjalnie już wtedy nie byliśmy parą, a ja byłem już mocno pod wpływem forum i społeczności. Dziękuję Wam!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayek Ci dobrze radzi, od takich osób trzeba się trzymać z daleka. Nie wiem co dolega tej dziewczynie ale bulimia + uciekanie w feminizm i jakieś chujowe książki + straszenie samobójstwem + błaganie o powrót faceta, którego sama wcześniej odrzuciła = bardzo niska samoocena, problemy z relacjami z ludźmi, emocjonalny rollercoaster. Po takich ludziach można spodziewać się wszystkiego, poza wdzięcznością. Ona nie jest w stanie nawiązać prawidłowej relacji, nie jest to w sumie jej wina, ale twoja też nie, bez sensu cierpieć na daremnie. Nie wierz w to, co mówi o psychologu, czy gdyby była uleczona zachowywałaby się tak, jak teraz? Czy tak wygląda zdrowa, dojrzała emocjonalnie osoba? Nie, a jej czepianie się Ciebie to projekcja, taki psychologiczny mechanizm obronny:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_(psychologia)  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne, tyle że sięgające trochę dalej. W ostatni dzień znajomości dzwoniłem na 112 bo postradała zmysły. Koniec tematu.

Spierdalaj od niej póki czas i nigdy NIGDY NIGDY nie odnawiaj kontaktu. Możesz sobie dla przypomnienia zapisać ją jako "NIE ODBIERAĆ!".

Proszę moderatora o połączenie postów, minął czas na edycję.

Dodam tylko, że powodem furii z jej strony było opowiedzenie jej o teorii SMV i stwierdzenie przeze mnie, że właściwie to już jej został tylko jeden rok. Mamy po 29 lat. :D

Oficjalnie już wtedy nie byliśmy parą, a ja byłem już mocno pod wpływem forum i społeczności. Dziękuję Wam!

Widać podobny symptom jak u mojego pokemona. Tutaj zapalnikiem było dyskryminacja kobiet oraz moje poglądy prawicowe na wiele kwestii. Dosłownie furia wybuchała 

Edytowane przez zimbabwe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayek Ci dobrze radzi, od takich osób trzeba się trzymać z daleka. Nie wiem co dolega tej dziewczynie ale bulimia + uciekanie w feminizm i jakieś chujowe książki + straszenie samobójstwem + błaganie o powrót faceta, którego sama wcześniej odrzuciła = bardzo niska samoocena, problemy z relacjami z ludźmi, emocjonalny rollercoaster. Po takich ludziach można spodziewać się wszystkiego, poza wdzięcznością. Ona nie jest w stanie nawiązać prawidłowej relacji, nie jest to w sumie jej wina, ale twoja też nie, bez sensu cierpieć na daremnie. Nie wierz w to, co mówi o psychologu, czy gdyby była uleczona zachowywałaby się tak, jak teraz? Czy tak wygląda zdrowa, dojrzała emocjonalnie osoba? Nie, a jej czepianie się Ciebie to projekcja, taki psychologiczny mechanizm obronny:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_(psychologia)  

Właśnie to jest dziwne w tym wszystkim. Poleciłem jej dobrego psychologa który powiedział że jej problemy to terapia na kilka lat i może coś z tego będzie, ale zrezygnowała z tego. Teraz twierdzi że nie jest szczęśliwa przeze mnie i ja jestem powodem jej wszystkich smutków. Idzie na serio zwariować. Ciągłe pretensje o bezpodstawny brak optymizmu w moim kierunku, brak starania się z mojej strony. Kurwa, czasami czuje się w tym wszystkim gorzej niż koleś który napierdala swoją żonę jak się napije

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Zimbabwe.

Słabo mi się robi, jak czytam twoją historię. Zastanów się co jest z tobą nie tak, że pociągają cię kobiety nie porąbane, a chore psychicznie (!?). Choroba afektywna- dwubiegunowa dawniej była zwana psychozą maniakalno- depresyjną- ta nazwa moim zdaniem jest bliższa prawdy. Jest to PSYCHOZA!!!!!!!!!!!!!!!

Moja matka to miała. Życie z kimś takim pod jednym dachem, to koszmar! Nie, nie koszmar, to cholerne piekło! Jak skończyłem podstawówkę, to postarałem się aby mnie wywalili ze wszystkich szkół średnich dostępnych w mojej okolicy. Tym sposobem w wieku 15 lat znalazłem się 600 km od domu, sam, w wielkim mieście (tu chodziłem do szkoły). To było dużo lepsze, niż być z mamusią z CHAD. Cena, jaką kolego możesz zapłacić za giligili z chorą psychicznie może być koszmarnie wysoka. Po co ci to? Aż tak żle z tobą, z twoją samooceną, że coś takiego ci wystarcza ? To już lepiej idż drogą wytyczoną przez J. Kaczyńskiego i marszcz maryjana. 

Ty tak dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli idziesz w coś takiego? To mi się w głowie nie mieści! 

 

 

Tu jeszcze ciekawy artykulik, mimo, że w Wyborczej:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,16984324,Toksyczne_zwiazki.html

Edytowane przez kic-anty
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to jest dziwne w tym wszystkim. Poleciłem jej dobrego psychologa który powiedział że jej problemy to terapia na kilka lat i może coś z tego będzie, ale zrezygnowała z tego. Teraz twierdzi że nie jest szczęśliwa przeze mnie i ja jestem powodem jej wszystkich smutków. Idzie na serio zwariować. Ciągłe pretensje o bezpodstawny brak optymizmu w moim kierunku, brak starania się z mojej strony. Kurwa, czasami czuje się w tym wszystkim gorzej niż koleś który napierdala swoją żonę jak się napije

 

To nie jest dziwne, tylko irracjonalne i nielogiczne  :) . A czy człowiek z zaburzeniami jest racjonalny i postępuje logicznie? Nie, i właśnie tu leży problem. Ona postępuje według schematu: czuje ból emocjonalny i szuka przyczyny na zewnątrz, nie zdając sobie sprawy, że leży ona wewnątrz. 

 

Edit

 

Dodam jeszcze, że na poziomie, czysto świadomym jeszcze może i co nie co do niej docierać, ale źle skonstruowana podświadomość robi swoje i przejmuje kontrolę.

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroba afektywna dwubiegunowa to takie rozdwojenie jaźni: Dr Jekyll and Mr Hyde.

Ja akurat poznałam ją jak była w tej pozytywnej fazie. Byłem zafascynowany, bo była pierwszą kobietą z którą się tak dogadywałem. Do tańca i do różańca. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Powiedziała mi też o swojej CHAD, ale nie wiedziałem co to i zbagatelizowałem. Poza tym wszystko wydawało się idealne, więc nie szukałem dziury w całym. Szybko zamieszkaliśmy razem.

 

Faza "Mr Hyde" pojawiła się później, jak się już zaangażowałem. Rzucanie przedmiotami to norma była, albo darcie ryja wniebogłosy o 1 w nocy. Masakra jednym słowem.  :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po rozmowach z wami zaczynają otwierać mi się coraz szerzej oczy że najnormalniej w świecie żyje w toksycznej znajomości. 

Chciałbym jeszcze raz podsumować wszystko to co pisałem do niektórych z was w wiadomościach:

 

A.  Ciągłe obwinianie mojej osoby o negatywne emocje

 

Po przeczytaniu artykułu który podrzucił Kic-aty uderzył mnie jeden fragment:

 

http://pokazywarka.pl/2c1vsb/

 

To jakby żywcem wyjęte z mojego aktualnego życia. 

 

B. Obawa przed pokazaniem słabości aby nie wywołać negatywnych emocji

C. Rozmowy które doprowadzają do mojego poczucia winy, tzn.

- Zwrócenie uwagi na wygląd

- Pytanie o wychodzenie z domu bez makijażu wywołujące awanturę

- Pytanie czy nie uważa że powinna pójść o fryzjera (kolejna awantura)

- Wyjście do knajpy (vegańskiej, ponieważ ona jest veganką więc chciałem zrobić jej przyjemność). Trochę się tam wkurwiłem ponieważ jedzenie okazało się inne niż oczekiwałem, mała porcja, etc. Jak to bywa trwało to tylko chwilę i mi zaraz przeszło. Znowu oskarżenie o to że jestem nagatywny, na wszystko narzekam, nie można ze mną nigdzie wyjść.

- Kwestia pewnych rzeczy które nie lubię robić (np. chodzić do teatru na dramaty ponieważ po co się tym katować. Lepiej zobaczyć komedię i się pośmiać). 

Wyrzuty w stylu - "w związkach ludzie robią czasami rzeczy których nie lubią/nie przepadają specjalnie aby sprawić przyjemność drugiej osobie (tak powiedziała pani psycholog). Ja cały czas takie dla ciebie robię. Nie lubię kina, ale chodzę z Tobą bo wiem że sprawia ci to przyjemność."

- Odrzucenie leków od psychiatry (do momentu jak je brała to wszystko było ok)

- Pytanie z mojej strony: "Widzisz, jak wróciłaś na początku to mówiłaś że akceptujesz pewne moje zachowania. Że czegoś nie lubię, a jak są jakieś rzeczy które ty preferujesz to możesz to robić ze znajomymi." - odpowiedź: "Bo na początku udawałam że mi to nie przeszkadza" MINDFUCK

D. Zauważyłem od momentu w których przestała brać leki i to wszystko zaczęło się jebać, moja samoocena zaczęła diametralnie się obniżać. Po rozmowie z Markiem byłem mocno skoncentrowany nad pracą z samym sobą i rozwijaniu się. Później nastąpiła zmiana, odszedłem od moich wcześniej wyznaczonych celów oraz słabiej mi szło z realizacją innych. 

 

- Powiedziałem jej o tym że coś jest nie tak, że jakoś mi gorzej i szczerze powiedziawszy znacznie lepiej czułem się kiedy byłem sam. Odpowiedź - "Ty masz problemy, nie umiesz radzić sobie z odpowiedzialnością i współżyć z ludźmi. Spójrz na siebie, nie masz żadnych przyjaciół. (Szczerze to mam z 2 którzy rozjechali się po świecie. Ale często gadamy, ale jakoś nie mamy potrzeby spijać sobie z fiutów 24h na dobę). Jak byłeś sam to nie musiałeś się z nikim liczyć, ale w związku to nie to samo. Jesteś emocjonalnie na poziomie dziecka. Jeśli coś z tym nie zrobisz do końca życia będziesz sam i nieszczęśliwy." (Na poziomie dziecka to bym nie trzymał w kupie projektów które realizuje na całym świecie za solidny hajs)

 

 

 

Ot to tyle bracia, wybaczcie jeśli się powtarzam ale chce z siebie to wyrzucić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszesz, to fucktycznie wygląda, ze robisz spiny o pierdoły (pomijam fakt, że sam pomysł jedzenia vege-żarcia jest niesmaczny ;) ). Jeśli uważasz, że ma ona rację, to popracuj nad tym, ale dla siebie. Nigdy dla niej! Laska robi Ci jazdy odwracając kota ogonem. Typowe dla tego gatunku podludzia. Tanie manipulacje skutecznie wzbudzające w Tobie poczucie winy. Anyway - ewakuuj się czem prędzej z tej spierdolonej relacji. Żadna cipa nie jest warta strzępienia sobie dla niej nerwów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten powrót był ci do niczego niepotrzebny.

 

-możesz być sentymentalny wobec zachodów słońca, piękna przyrody, wobec własnych rzeczy materialnych, przygód, które przeżyłeś i miło wspominasz, ale NIGDY wobec kobiety. 

-też byłem kiedyś 'dobrym człowiekiem' i co z tego miałem? Dookoła różne istoty tylko patrzyły jak tu mnie wykorzystać za darmo, jak tu przyjść się wypłakać mi w rękaw, a potem odwrócić i pójść w pizdu, jak tu otrzymać ode mnie darmową pomoc, a później jeszcze mieć pretensje (nie tak! za mało! za dużo! źle!) 

 

Żadnych sentymentów, żadnego przymykania oka, żadnego ,,może ona nie jest taka zła'' itp. W ten sposób jak sam widzisz sprowadziłeś sobie do swojego życia stwora, który żeruje na tobie. Najpierw gorzkie żale i chęć powrotu, a teraz pretensje i jakieś przytyki (,,dziecko emocjonalne'' - typowe) osobiste. 

 

Niech wypierdala i tyle. Nie jesteś jej ojcem ani zbawicielem wszechświata i niewiast, żeby się tym przejmować. Ktoś nie potrafi uszanować ciebie = koniec relacji. 

Nie myśl o innych, pomyśl o sobie. Warto być zdrowym egoistą.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimbabwe

 

  Weź do łapy telefon i powiedz jej teraz, ze jutro jak wrócisz to ma już jej nie byc w Twoim mieszkaniu. Czas zacząć bitwę przyjacielu. 

 

Żadnych dyskusji! Krótkie:wypierdalaj!

 

Będzie podkład na jutrzejsze starcie.

 

I nie daj się wypierdolić z mieszkania na czas aż ona coś znajdzie! Nie przebywaj już z nią ani godziny pod jednym dachem TWOIM DACHEM!

 

Gdyby zrobiła rozpierduchę w mieszkaniu, od razu zgłoszenie na Policje o uszkodzeniu mienia.

 

Zacznij widzieć w niej wroga i przyczynę Twojego upodlenia, bo na razie to jej współczujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa nie wiem po jaki chuj ja jej współczuje a nie mam w tym momencie szacunku do samego siebie. Niczym narkoman potrzebujący kolejnej działki.

 

Coś mi pojebało pod deklem i pisze sobie pojebane rzeczy w Wordzie na ten temat. Jakieś popieprzone listy, wolę tak to wyrzucić z siebie niż miałbym to wysłać.

 

Część mnie mówi "pojebało Cie człowieku, weź daj sobie spokój" a druga że chce doświadczyć znowu tych emocji, jebania, bliskości.

Edytowane przez zimbabwe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież tych emocji możesz doświadczyć z każdą inną, serio.

 

Też kiedyś myślałem, że ''ta jedna jest wyjątkowa''. Chuja. Wszystkie są takie same. 

 

To wszystko jest w twojej głowie, nigdzie indziej, a ta mistyczna 'miłość jedyna na całe życie' to tylko hormony, chemia itp. 

Żebym ja to wiedział dwa lata wcześniej to bym sobie dużo czasu oszczędził...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.