Skocz do zawartości

Manipulacja samiczek w pracy.


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, ostatnio mam jakieś słabe samopoczucie, czuję ogólne zmęczenie, problemy z koncentracją i jakby myślenie szło mi nieco wolniej co niestety odbija się na pracy. Zdaję sobie sprawę z faktu, że moja efektywność nieco zeszła z poziomu, do którego przyzwyczaiłem zarówno siebie czy przełożonych a i znajomi z pracy jakby inaczej na mnie patrzą pozwalając sobie na liczne komentarze związane z zaistniałym faktem. Nie zaskoczę Was, że najwięcej do powiedzenia mają stworzenia z cyckami i to one ujadają najgłośniej. To od nich słyszę, że "nic nie robię" albo, że "jeszcze męczę się z jakimś zadaniem" i inne tego typu bla bla bla. W normalnych warunkach opierdoliłbym taką pannę na dzień dobry (choć będąc w dobrej formie nigdy czegoś podobnego nie słyszałem) ale w takiej sytuacji nie chce mi się nawet strzępić gęby. Męska część społeczności albo milczy albo mówi o tym po cichu choć i tutaj coraz częściej da się wyczytać między wierszami podobną postawę. 

 

Zastanawiam się czy to pieprzenie jest odzwierciedleniem tego co mówią przełożeni, czy jest to zwyczajne dobijanie leżącego przez stado rozwścieczonych macic. Jeżeli tak miałaby wyglądać relacja w związku z kobietą gdzie to ja naglę mam gorszy okres w życiu a babka wyskakuje mi z takimi tekstami i przypierdala się do mnie o byle gówno to ja pierdolę. Jak na to reagować bo manipulacja jest tutaj ewidentna. Wkurwiać się nie zamierzam, tłumaczyć tym bardziej. Olać temat i robić swoje? Wiem, że podobam się części z nich, tego nie da się ukryć, wiem też, że ostatnio ktoś puścił jakieś śmierdzące wiadomości na mój temat bo zauważyłem zmianę nastawienia większości załogi w tym męskiej jej części (mocno białorycerskiej). Nie wiem czy jest sens rozpoczynać jakąś poważniejszą batalię o... no właśnie o co? O powrót do poprzedniego stanu? Chyba mi się już nie chcę tym bardziej, że nie wiążę planów z firmą na dłużej niż do końca obecnego miesiąca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baby są jak sępy, czują przez skórę na kim można się wyżyć i pastwić odwracając uwagę od własnego nieróbstwa i nie kompetencji, nigdy nie dążą do tego by być lepszymi tylko szukają by zrobić z kogoś gorszego.

Zlej to z szelmowskim uśmiechem.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robić swoje, wrócić do właściwego poziomu pracy, nie przejmować się. Sam przeciwko wszystkim nie masz szans, stracisz tylko siły a i tak nie wygrasz. Jedynym sposobem na zamknięcie zdradzickich mord ;-) współpracowników jest właściwie wykonywać swoje obowiązki i móc to udowodnić. Z tego rozlicza Ciebie pracodawca a reszta niech zagryzie siebie nawzajem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @maniks Olej innych, patrz żeby Tobie było dobrze!

Tak jak pisałeś, od jednych jest zainteresowanie Twoim stanem, dla innych jesteś trampoliną do wybicia się Twoim kosztem.

Dbaj o siebie, na resztę miej wyjebane, oni Ci jeść nie dają!:angry:

 

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najgorszym możliwym przypadku, gdy sprawa zabrnie w coraz większą agresję z ich strony będziesz musiał zmienić środowisko czyt. zmienić pracę. Bo wtedy nie będzie można pracować już z przyczyn obiektywnych...

Edytowane przez Snk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro i tak odchodzisz, to może poćwicz sobie różne strategie. Generalnie wiem co czujesz, bo też mam w grudniu znaczny spadek formy, jest ciemno, mokro, zimno i jeszcze mnie infekcja dopadła. Wrzuć dużo vit. D3 z K2, cynk+vit. complexB50i do tego magnez. Spróbuj godzinę dziennie poruszać się na powietrzu, ewentualnie polecam zimne prysznice. Jak wzrośnie testosteron to przystąp do akcji. Ale musisz być wyrachowany, nie daj się ponieść emocjom. Zapadnij im w pamięci jako kawał skurwiela, a nie jako cipka. Pozdrawiam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maniks napisał:

czy jest sens rozpoczynać jakąś poważniejszą batalię o... no właśnie o co? O powrót do poprzedniego stanu? Chyba mi się już nie chcę tym bardziej, że nie wiążę planów z firmą na dłużej niż do końca obecnego miesiąca...

Nie ma. Wyciągnij tylko wnioski na przyszłość.

Jestem w podobnej sytuacji, w sensie że, z końcem roku odchodzę z firmy. I ja już całkowicie świadomie spowalniam swoje działania. Trzy razy się zastanowię zanim podejmę się projektu. Dbam tylko o to, żeby obowiązki sensu stricte moje były wykonane na 4+ i z niewielkim opóźnieniem :D

Z rozmaitych interakcji społeczno-socjalnych wyłączyłem się całkowicie. Praktycznie rozmawiam tylko z ludźmi, na których zależy mi jako na ludziach, nie współpracownikach. Z całą resztą wymieniam tylko niezbędne komunikaty.

 

A. I jeszcze jedno:

- Nie! - Odpowiadam, jeszcze zanim pytający skończy pytać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za odzew. Można na Was liczyć w trudniejszych chwilach, doceniam to.

 

@kryss dokładnie jest jak piszesz. W sumie jakoś nie zaskoczyło mnie to, że w chwilach słabości najbardziej dostaje się po tyłku. Plus, że owa sytuacja doskonale ukazuje kto tak naprawdę jest kim w środowisku, w którym się obracam. Smutne to ale jakże przewidywalne i na dobrą sprawę jestem zadowolony z tego powodu. Lepiej, że okazano swe prawdziwe oblicza przy błahostce aniżeli miałoby się to pojawić przy grubszym temacie.

 

@samiec_twój_wróg dobre rozwiązanie z tym, że zrobię to dla siebie a nie aby cokolwiek komuś pokazać czy udowodnić. Łatki miglanca chyba już nie dam rady z siebie zrzucić ale nie na tym mi zależy. Być może w tych podchodach jest metoda aby zmusić mnie do jeszcze bardziej wytężonego wysiłku na rzecz firmy "odciążając" tym samym pozostałych? Być może. Okaże się gdy wrócę do pełnej formy. Swoją drogą czy nie na tym polega rzecz aby sobie w miarę możliwości i inteligentnie ułatwiać robotę uzyskując przy tym podobny rezultat? Jeżeli to problem to czegoś tutaj nie rozumiem.

 

@Adolf święta prawda bo cóż jest ważniejszego? Własny interes i dobro przede wszystkim. Reputacja w firmie guzik mnie już obchodzi bo wiem, że ludzie za pożywkę mają dupoobrabianie do momentu kiedy coś podobnego nie spotka ich osobiście. Koła wzajemnej adoracji nie rozerwę, białych rycerzy nie nawrócę a od panienek trzymam się z daleka. Jeżeli zacznę się z tym szarpać stracę tylko energię a i tak większość załogi zapewne pozostanie przy swoim. Nie dla mnie to.

 

@Krugerrand, @Snkprzerabiałem podobne scenariusze wielokrotnie i zawsze kończyło się moim odejściem bo jak długo można pracować pod jednym dachem z ludźmi, którzy wymyślają przeciwko tobie najróżniejsze historie, startują do ciebie z łapami albo uszkadzają mienie? Dziwi i nie dziwi mnie jak nisko można upaść dla paru papierków z podobizną polskich monarchów?

 

@Dodarek wyłączyłem emocje na jakiś czas. Ściemniam, że nie wiem o czym mowa i robię swoje, może nie tak jak dotychczas ale w dalszym ciągu działam. Poza tym coś jest na rzeczy. Jak teraz patrzę wstecz praktycznie ostatnie 2-3 tygodnie upłynęły mi na braku jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Do i z roboty wożę dupę samochodem, jakby apetyt mi się zmniejszył, spadłem z wagą o 2 kg, słabo sypiam, krwawienia z nosa... Szlag. Witaminki też jakby zostały odłożone na półkę. Czas to zmienić. Dzięki

 

@Mnemonic masz rację. Nie ma najmniejszego sensu podejmowania próby udowadniania czegokolwiek. Strata czasu a zyski z pewnością iluzoryczne. Zapewne dałbym do zrozumienia również, że dotknęło mnie czcze gadanie i wyssane z palca opowiastki. Stosuję bardzo zbliżoną metodę do Twojej z tym, że ja przez cały okres rozmawiałem ze współpracownikami zdawkowo bez zagłębiania się w tematy w ogóle nie związane z pracą ponieważ zdawałem sobie sprawę czym może się to skończyć. To zapewne również mogło mieć jakiś wpływ na postawę wobec mnie a spadek formy tylko dał pretekst do wygarnięcia tego. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Ja może podświadomie również zwalniam tempo pracy w związku z podjętą decyzją o odejściu a samopoczucie nie ma tu nic do rzeczy? Hmm wszystko możliwe.

 

 

 

Edytowane przez maniks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pracy to w mojej ostatniej pracy na etacie, w Norwegii po jakimś czasie ok 2 lata przyjąłem zasadę jaka płaca taka praca, płacili nam najmniej jak mogli.

Gdy Norweg przychodził na to samo stanowisko dostawał 20% więcej na start, no cóż , przestałem się zupełnie wysilać bo i po co, skoro efektu żadnego to nie przynosiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryss to jest oczywiste. Druga sprawa jest kwestią wewnętrznej motywacji bo o ile parę lat wstecz pracowałem dla tej firmy dla konkretnego osobistego celu nie zważałem na niedociągnięcia i przymykałem na nie oko nawet w kwestiach finansowych o tyle teraz te same braki lub restrukturyzacja, która pracownikowi jedyne utrudnia życie i jeszcze bardziej wnerwia i irytuje a urabianie się po pachy za ochłapy przestały mnie rajcować. Podobnie z awansami, które wiążą się jedynie z dodatkowymi obowiązkami za praktycznie tą samą kasę. Błędne koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podepnę się do tematu ze swoim przykładem z firmy, w której obecnie pracuję.

Na "popołudniówce" pracuje parę osób, w tym znajomy ze swoją narzeczoną, jeden pan Hindus oraz parę innych... Ja jestem na nocnej zmianie zaś z innymi ludźmi, ale nasze zmiany jakby się "nachodzą" - zaczynamy godzinę przed końcem drugiej zmiany, żeby dokładniej określić dalszy plan działania na resztę nocy, jakie zlecenie dokończyć, przekazać nam informacje z drugiej zmiany itp.

Owa narzeczona tego znajomego ostatnio stwierdziła, że kolega Hindus za bardzo się opierdala w pracy, więc postanowiła go "osobiście" ochrzanić. "Mało" znany fakt, że wszyscy znają jego podejście do pracy od zarania dziejów, tyle że mnie ten fakt nie obchodzi, ponieważ mnie nie płacą za ocenianie i obserwowanie innych pracowników. 

Jednak żeby jej opierdol miał "moc urzędową", oraz brak większych konsekwencji, w czasie ochrzaniania Hindusa, zamiast powiedzieć, że to JĄ wku*wia jego lenistwo, że siedzi przy biurku i ogląda filmy zamiast pomóc zespołowi przy jakiejś robocie w czasie, gdy druk na jego detalu idzie 30 min/sztuka itd. itp., to stwierdziła, że wku*wia to KOLEGĘ Z NOCNEJ ZMIANY. W tym momencie moim zdaniem zrobiła sobie z tego kolegi na mojej zmianie świetną tarczę, chroniącą ją przed zarzutami czepiania się kogoś o niewydajną pracę. Bo przecież to KOLEGA ma problem, a nie ONA. ONA tylko chciała przekazać sedno sprawy i "pomóc", oczywiście bez wiedzy tej osoby z mojej zmiany.

Aż miałem ochotę jej wtedy palnąć w ten pusty łeb przez chwilę, jak tego "newsa" posłyszałem od pracowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.