Skocz do zawartości

Hitchens interpretuje 10 przykazań


Martino

Rekomendowane odpowiedzi

To prawda. Wiesz co, może akurat ten materiał od Hitchensa nie był w pełni trafiony, jeśli chodzi o temat do dyskusji z teistami. Akurat ten konkretny film jest skierowany bardziej do ateistów.

Osobiście podobają mi się materiały i debaty z udziałem Daniela Denneta i Sama Harrisa.

 

Był swego czasu na YouTube film w języku angielskim (z polskimi napisami) pt.: "Pozostawienie wiary tam, gdzie jej miejsce", gdzie został wspaniale omówiony mechanizm myślowy teistów, wskazane wszystkie błędy w rozumowaniu. Nie było tam żadnych docinek czy ironii. Czysta logika i merytoryka.

Dawałem już go tutaj na forum, lecz niedawno został usunięty z YT. Na szczęście mam go na swoim dysku.

 

 

Dodam jeszcze tylko jedno:

 

Nawet gdyby Ambroży albo baca mieli objawienie Jezusa i Maryi, lub samego Boga w jakiejś postaci - nawet to nie oznaczałoby, że mają rację. Nawet gdyby gwiazdy na niebie ułożyły się w napis "Jam jest Bóg, wierzcie we mnie" nie oznaczałoby to, że jest to dzieło Boga.

Mogłoby to powstać na skutek nieznanej nam technologii będącej w posiadaniu obcej inteligencji. Nie można by tego wykluczyć. Byłoby to zjawisko do debaty naukowej.

Jeśli nie potrafimy zmierzyć lub zbadać tego co widzimy, to co najwyżej możemy opisać tego wygląd i zachowanie, a nie pochodzenie.

 

I nie mam na myśli osobistych przeżyć emocjonalnych z tym związanych.

 

Do przemyślenia. Dziękuję.

 

Vincent: Ok. Pierwsze ostrzeżenie Martino.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja

Poszukaj w linku słowa argument / argumenty.

 

Prosiłem o konkrety a nie o slogany.

 

Proszę byś odpowiedział ponownie, używając tym razem nazw/tytułów źródeł lub cytatów ze źródeł naukowych lub "religijnych" na które się powołujesz w odpowiedzi na moje pytania. Ew. przedstawiając własny tok myślenia na zasadzie przyczyna-->skutek->dowód.

 

Nie chce mi się po prostu po raz kolejny powtarzać w tematach związanych z wiarą (vide opcja szukaj), które produkujesz w tempie ekspresowym. Jak dla mnie to świadczy o zachowaniach lemingowych (dla Vincenta - oceniam zachowanie a nie osobę, więc proszę o wyłączenie tym razem opcji cenzura).

 

Masz argumenty lub własne przemyślenia, to słucham.

 

Vincent: Niech tym razem tak będzie.  :)

 

Rozumiem że chcieliście rozmowy bez argumentów. Zastanawiam się osobiście po co i w jakim celu? ;-) (nie odpowiadajcie - pytanie retoryczne).

 

Hmmmm. przeczytałem i nie zamierzam już pisać w tym temacie. Leon napisał wszystko, bardzo przejrzyście i zrozumiale. Nic dodać, nic ująć.

Do bacy nic z tego nie trafia.

Myślę, że możemy zakończyć.  :)

 

 

Dziękuję. Zgadzam się z twoją sugestią. Możliwe, że będą osoby zainteresowane rozmową, więc można jeszcze pogadać o Hitchensie, bo po części to o nim temat jest.

Dziwi mnie, że tyle osób nie zrozumiało przesłania filmu, nawet jak później zostało ono wytłumaczone. Tam użyta została subtelna ironia, a wiadomo jak bywa z takimi formami przekazu, niektórzy jej nie dostrzegą, niektórzy nie będą chcieli dostrzec.

 

Tutaj się z Wami zgodzę. Też myślę, że możecie zakończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Nie wiem od kogo to poczułeś, ale jeśli ode mnie, to nie wtym rzecz. Zaraz wyjaśnie. Są sytuacje, w których spieranie się nie ma sensu. Wtedy niezależnie od tego kto ma racje użycie takiego określenia może być uzasadnione. Jednak tu mamy człowieka, który przedstawia określony punkt widzenia w debatach publicznych i forum społecznym. To jest jego praca, robi to na określonych społecznie zasadach, nie wchodząc nikomu do domu, ani do życia osobistego. Jeśli mamy zaangażowanie i różne środki wyrazu to są one częścią tego czym jest jego zadanie. Każdy chce dotrzeć do widza, a widz jest różny, czasem trzeba chuknąć, czasem pokazać oczywisty absurd i zażartować, czasem dać lekką ironie, a czasem nawet cynizm. Stosowanie inwektyw w ich stronę nie wnosi nic do tematu. Mógłbym to odwrócić i to samo powiedzieć o reprezentantamtach drugiej strony, których argumenty są cały czas zbijane, a oni dalej "walczą". Jednak tego nigdy nie uczyniłem i nie uczynie.

Ja jestem zdania, że w dyskusji nie chodzi tyle by się przekonać, ale by obie strony się zrozumiały. Twój przekaz mniej więcej dotyczył tego: "dlaczego on atakuje wartości, wartości są dobre...itd" Tutaj już Martino próbował wyjaśnić o co chodzi, a nie chodzi o atak na wartości. Kolejnymi wypowiedziami potwierdziłeś, że nie dotarły do Ciebie argumenty i przesłanie tego filmu, które w sumie jest zawarte w jego ostatnim zdaniu bodajże.

Najgorsze jest to, że (szczególnie ze strony lobby z USA) robione jest społeczne pranie mózgu na które nawet ateiści dają się złapać... jeśli w mediach pojawia się ateista i przedstawia krytykę religii, to od razu w umysłach "fanatyk" i zachodzi reakcja emocjonalna, przez którą logiczna waga argumentów przestaje mieć znaczenie. Nawet jeśli ateiści się mylą, albo mają racje, a ludzie to niewolnicy, którzy potrzebują religii, to po co takie dyskredytowanie usilne ateistów? Czemu nie można zostawić sprawy w polu racjonalnej debaty? Hę? :)

Skoro weszliśmy na ten temat to szybko powiem coś o tym wypaczeniu. Te wszystkie debaty, które sie odbywaja, lub sposób komentarzy, który ma miejsce, nie jest do końca racjonalny. Religijni dyskutancji przynajmniej Ci więksi wiedzą 2 rzeczy i pod nie ustawiają debaty. Oni doskonale wiedzą, że na polu logicznym i racjonalnym każdy ich argument leży i kwiczy, drugą sprawą jest to, że religia jest w ten sposób skonstruowana, aby zawsze odwołać do argumentu teologicznego, który jest bez sensu, ale który nie musi mieć sensu, ważne, że ludzie to kupują. Jest to "że bóg jest po za poznaniem". Ludzie oczywiście nie zadadzą sobie wysiłku, aby połączyć to z tym, że inne argumenty zosrały obalone, a jeśli jest po za poznaniem, to oni też nie mają prawa o nim wiedzieć. To jest proste odwołanie do mechanizmów w ludzkim umyśle, które powstały wtedy kiedy byliśmy jeszcze w jaskini. Wracając jednak do sedna. Mając taką wiedzę nawet nie próbują się "siłować", oni po prostu robią cały spektakl pod publike. Szukają punktów w których akurat partner w dyskusji jest słaby i je atakują, albo próbują przegadać i zdominować dyskusje energią. Itd itd. Są wyszkoleni świetnie w retoryce. W ramach programu zdyskredytowania ateistów zadają pytania sugerujące i wypaczające obraz drugiej strony, Dawkins cały czas daje się na to nabrać i już zdążyli mu np. doczepić popieranie pedofilii. Wybierają drażliwe tematy, łamiące tabu i walą populizmem. Jak wiadomo ludzie są bardziej emocjonalni niż racjonalni więc wykaraskać się takiemu ateiście jest bardzo trudne, a w oczach niektórych słuchaczy zniekształcenie wizji jest tak duże, że nie ma szans.

Tak więc już kilku stron wytłumaczyłem skąd te wszystkie emocje się biorą. Więc dołoże jeszcze wniosek. Jeśli mówimy, że oni walczą i że są fanatykami jest bezpodstawne, a przynajmniej bezpodstawie zrównane z religiantami i bigotami . To stronie religijnej można zarzucić agresje w różnych aktach terroru, nietoleracji i wykluczenia społecznego. Jeśli spotkamy wojowniczego ateiste, to może on nas spalić co najwyżej swoimi wypiekami na twarzy i oplutą bluzką, a walczy on po niekąd po tej uczciwszej stronie...

Nie każdy asteista jest taki sam, więc może są ludzie, którzy się denerwują i obrażają. Tutaj tego nie zauważyłem. Dla mnie po prostu wartością jest prawda. Znam wspaniałych ludzi religijnych i jeśli ktoś nie zrozumiałby tego o czym mówili, po czym przypisał im cechy których nie mają, to też bym na to zwrócił uwagę i chciał to wyjaśnić. Nie walczymy przecież z ludźmi, ale o ludzi, w imię prawdy i uczciwości. :)

To jest więcej niż jedno pytanie. :)

Po części już Ci odpowiedziałem powyżej, po częśli odpowiedział na to w temacie Martino. Jeśli do tego miejsca nie wiesz jeszcze o co chodzi, to możesz wrócić się do filmu i wypowiedzi w temacie i spróbować na nowo to przemyśleć. Ja może uzupełnie to trochę.

Czasem są żarty, jest groteska. A dlaczego miałoby tego nie być? To jest naturalna rzecz w kulturze. Ze wszystkiego można się śmiać i trzeba mieć dystans. Osoby inteligentne nawet religijne, same się śmieją z tego. Jest też pewnego rodzaju drwina w stylu Mahera. Tutaj religijni ludzie będą się wkurzać. W Polsce za takie coś można by było dostać grzywne. Lecz osobiście nie widzę w tym nic złego. Tabu jakie jest nałożone na religię to sztuczny twór broniący grupy interesów. Po filmach, ogólnie sztuce i całej kulturze można jechać jak po szmacie - oczywiście kiedy to ma uzasadnienie, np. recenzja, albo wyrażenie swojego zdania, a o religii źle powiedzieć nie można "bo tak!". To coś w stylu poprawności politycznej w której Korwin jest karany na powiedzenie oczywistej rzeczy - że Polska to murzyni europy.

Ateiści-intelektualiści studiują głęboko temat religii, niektórzy znają się na tym dużo lepiej niż osoby wierzące. Dostrzegają, pozytywną rolę jaką odegrała w kształtowaniu się ludzkości. Chodzi tu o aspekt organizacyjny i promujący pewne zdrowe trendy. Dostrzegają jednak, że ludzkość zapłaciła olbrzymi rachunek zw to i że nie stać nas już by dalej płacić taką cenę, wręcz jest nie do zaakceptowania.

Co do moralności i wartości to trzeba sobie uświadomić, że one nie wypływają z religii. Były na ziemi na długo przed jakąkolwiek oficjalną religią. Religia w tym względzie jest jak proteza nogi, słabo działająca, a w dodatku z wbudowanymi sztyletami, które ranią drugą nogę. Nie można powiedzieć, że wzór moralności jest w świętych księgach, bo one w większej mierze są niemoralne, nie przystające w ogóle do dzisiejszych standardów, a czasem są nawet sprzeczne same w sobie.

Mam wrażenie, że masz na myśli jeszcze coś. Prawdopodobnie z ateizmem kojarzysz propagandę socjalistyczo-lewicową. W której również pojawia się motyw sekularyzacji społeczeństwa, ale oprócz tego propagowane i przepychane jest mnóstwo szamba, które jest zwyczajnym atakiem w społeczeństwo. Rzeczywiście tracą na tym pozytywne wartości. Uwierz z ateizmem samym w sobie to ma mało wspólnego. Bardziej tu chodzi o sfery wpływów politykę i inne gówna. Im zależy by podsycać walkę niewierzących z wierzącymi. Powinniśmy jak bracia wspólnie mimo różnych poglądów się temu przeciwstawić. Tylko tutaj trzeba też poniekąd odejść od instytucji i autorytetów z popkultury, którzy są opłacani, zarówno duchowni jak i świeccy.

Zależy mi na tym by ludzie zaczęli myśleć. Jeśli patrzeć na spójność poglądów i systemów, to większość katolików nie jest nawet chrześcijanami :D To jest po prostu zaprogramowane w dzieciństwie utożsamienie z symbolami i sposób na relacje między ludzkie.

Z drugiej strony każdy człowiek ma duchową strone, ale ona nie jest zarezerwowana dla jakiejś religii. Powiedziałbym, że ta religijna proteza przeszkadza w zajmowaniu się duchowością.

 

Leon - gleboki szacun za ten wpis - nie sadzem bym byl w stanie na tyle sie skoncentrowac i poswiecic czas by zbudowac tak przemyslany i uargumentowany komunikat. Esencja prawdy.

 

Ze swojej strony dodam jeszcze ze komunizm w wykonaniu sowieckim nie mial nic wspolnego z ateizmem - a wrecz przeciwnie byl panstwowa religia ktora wymienila boga (na przywodce partii), swieta trojce na idelogow, obrzedy religijne na obchody panstwowe, dlatego ofiary komunizmu nalezy zaliczac po stronie religii...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego akurat Hitchens? W sumie w jakis sposob Ciebie przekonal do swoich ''racji'' i w tym momencie faworyzujesz jednego kosztem drugiego a jak wiesz to nie jest zbytnio sprawiedliwe, zreszta sam sobie zaprzeczyles bo w wczesniejszych postach pisales ze chcialbys aby ludzie mysleli a proponujac jedno zamiast drugie to nie ma myslenia tylko wchodzenie z jednego pokoju do drugiego, nie sadzisz? Skad wiesz ze to co proponuje Hitchens jest okej? Moze mu kazali, dobrze zaplacili, bo z tego co widze takich kaznodzieji w dzisejszych czasach jest mnostwo i kazdy mowi co innego i kazdy ma patent na wiedze, a wlasciwie na siano od zmanipulowanego ludu...W takiej sytuacji bardziej wierze Jezusowi bo jemu na pewno nie chodzilo o kase i rozglos...A dzis? Takich ''Jezusow'' jest pelno...Kiedys ogladalem film dokumentalny o gosciu z Burkina Faso  ktory zalozyl wlasna religie i wasne przykazanie, po jakims czasie jezdzil BMW X6 natomiast ''wierni'' nie mieli na chleb, poziom manipulacji tego goscia byl imponujacy, to swiadczy o tym ze oszukiwal i chodzilo o sprytnie zakamuflowany zysk, natomiast Jezus z tego co opisuje Biblia mial tylko jedne ubrania, chodzil po pustyni i nie byl zamozny a na swoich kolegow wybral rybakow i poborcow, dlatego ta wersja jest dla mnie bardziej wiarygodna jesli chodzi o  prawdomownosc..A wiesz czemu? Bo miala pokrycie w realnym swiecie...Takich Hitchensow jest mnostwo i Ci ludzie sa dobrze wykreowani przez media, dlaczego media swiatowe nie wykreuja kogos kto preferuje milosc, dobroc, zyczliwosc milosierdzie i pomoc? Poza nie licznymi wyjatkami...Jest moda na dyskryminacje tego co dobre, szlachetne efekty widac golym okiem; Wojny, kurestwo, glod, wyzysk, globalizacja, mordy, zlodziejstwo, klamstwo i tak dalej i tak dalej...

 

Assasyn - pokrotce - Jezus nie jest postacia historyczna - nie ma zadnego dowodu na to ze istnial wiec brzytwa Ockhama nakazuje uznac ze nie istnial... Tym bardziej ze istnieja przekazy podobnych postaci 'zbawcow', trojcy swietych itp. z innych cywilizacji (np. staroegipskiej).  Nawet gdyby istnial to to ze nie posiadal majatku nie oznacza ze nie byl religijnym manipulantem - wielu ludziom nie potrzeba BMW X6 ale bardzo ich rajcuje to ze moga manipulowac innymi (tak jak wielu sekciarzy, ktorym de facto Jezus, o ile istnial, byl).

 

Leon juz Ci pisal ze 10 przykazan nie jest 'produktem' kosciola tylko moralnosci ludzkiej i w takim ksztalcie bylo juz skodyfikowane na dlugo przed powstaniem religii chrzescijanskiej...

 

Vincent: Kolejna uwaga, tym razem do Ciebie The_Man. Nie pisz dwóch postów pod sobą!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Wiesz co, może akurat ten materiał od Hitchensa nie był w pełni trafiony, jeśli chodzi o temat do dyskusji z teistami. Akurat ten konkretny film jest skierowany bardziej do ateistów.

Osobiście podobają mi się materiały i debaty z udziałem Daniela Denneta i Sama Harrisa.

 

Był swego czasu na YouTube film w języku angielskim (z polskimi napisami) pt.: "Pozostawienie wiary tam, gdzie jej miejsce", gdzie został wspaniale omówiony mechanizm myślowy teistów, wskazane wszystkie błędy w rozumowaniu. Nie było tam żadnych docinek czy ironii. Czysta logika i merytoryka.

Dawałem już go tutaj na forum, lecz niedawno został usunięty z YT. Na szczęście mam go na swoim dysku.

Tak, dokładnie. Daniel i Sam mają bardziej rzeczowy sposób argumentacji i do mnie też mocniej trafiają. Sam Hitchens jest tak jakby wyjątkowy z całej apokalipttcznej czwórki, bo reszta to taki świat głównie akademicki, a on dziennikarz-intelektualista.

Ja zapamiętem spotkanie ich wszystkich razem. Zwierzyli się, że nie ważne jak neutralni i rzeczowi będą w argumentacji to i tak osoby wierzące potraktują to jako atak, bo oni nie chcą nawet słyszeć o tym, że to w co wkłasali tyle energii to pic na wodę. Będą wszystko odrzucać, wszelkimi możliwymi sposobami. Z drugiej strony mają te swoje podwójne standardy samemu przyznając sobie prawo do nie bycia rzeczowymi i neutralnymi emocjonalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon - gleboki szacun za ten wpis - nie sadzem bym byl w stanie na tyle sie skoncentrowac i poswiecic czas by zbudowac tak przemyslany i uargumentowany komunikat. Esencja prawdy.

 

Ze swojej strony dodam jeszcze ze komunizm w wykonaniu sowieckim nie mial nic wspolnego z ateizmem - a wrecz przeciwnie byl panstwowa religia ktora wymienila boga (na przywodce partii), swieta trojce na idelogow, obrzedy religijne na obchody panstwowe, dlatego ofiary komunizmu nalezy zaliczac po stronie religii...

 

 

Przepraszam za spam ale nie moze zostac 'sadzem' a nie moge juz tego wyedytowac... :-/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The_Man Każdy ma swój sposób na stworzenie sobie kręgosłupa moralnego, opartego o wartości. Może to być dla kogoś w osobistym uznaniu dekalog i ja nic do tego nie mam, chociaź też może to być coś innego. To jest część rozwoju osobistego. Ma to wynikać z wnętrza, a nie z zewnętrzych zasad. Kolejna sprawa, że w kulturze różne konotacje istnieją i mają znaczenie, trzeba być tego świadomym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdyby Ambroży albo baca mieli objawienie Jezusa i Maryi, lub samego Boga w jakiejś postaci - nawet to nie oznaczałoby, że mają rację.

 

Jako ciekawostkę mogę Ci podać, że otwarcie uznałem się za niewierzącego prawie 10 lat temu. Początkowo miałem odruch, aby siać wątpliwości także w innych ludziach - jednak po tym krótkim okresem zachęcam wszystkich, którzy odczuwają wiarę, by nie rezygnowali. Nie śmieję się z czyjegoś regularnego chodzenia do kościoła, a wyrażam się o tym pozytywnie itp... Nie uważam, że mam przez to bardziej "otwarty" umysł, bo ten akurat dogmat odrzuciłem, ale tak na prawdę bardzo mało poglądów mamy swoich własnych. Większość "naszych" opinii to nie udowodnione opinie innych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze swojej strony dodam jeszcze ze komunizm w wykonaniu sowieckim nie mial nic wspolnego z ateizmem - a wrecz przeciwnie byl panstwowa religia ktora wymienila boga (na przywodce partii), swieta trojce na idelogow, obrzedy religijne na obchody panstwowe, dlatego ofiary komunizmu nalezy zaliczac po stronie religii...

 

Ale... feminizm to też religia, entuzjazm dla UE - też (ma dogmaty... wystarczy posłuchać wywodów polityków, w których dogmaty absolutnie nie podlegają dyskusji). Dlatego zwalczają konkurującą z nimi religię chrześcijańską.

 

Vincent: Ambroży nie pisz posta pod postem! Jeszcze raz tak zrobisz i przyznam ostrzeżenie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumaczenie fragmentu z konferencji na YT.

Ateiści są demonizowani przez religijnych ludzi. Oczywiście są ku temu różne powody. Jednak uważam, że gdzieś tam na najniższym poziomie (ludzie religijnii) są przerażeni. Przerażeni dlatego, że mogą odkryć, że się mylą. Boją się tego co się stanie kiedy ludzie zaczną się uczyć tego, że rzeczy które im powiedziano, a w które uwierzyli są nieprawdziwe.

Religijne wierzenia wymagają pewnego odizolowania od prawdziwych informacji. Wymagają w zasadzie tego elementu indoktrynacji, aby w ogóle była możliwość uwierzyć w to. Przytoczę tu słowa pewnego znanego człowieka:

"Jeślibyś naprawdę wierzył, że twoja religia jest prawdziwa i że w zasadzie wspierają ją dowody to nie wkładałbyś tyle wysiłku, by zmuszać swoje dzieci do uwierzenia. By zmuszać je, by chodziły na zajęcia z religii, by wtłaczać im te przekonia bezpośrednio. Przedstawiłbyś po prostu zasadę, że dowody prowadzą do właściwych odpowiedzi i zachęcałbyś je do odkrywania faktów samodzielnie, ufając, że zaprowadzą je do twojej religii. Fakt, że religijni ludzie tak nie robią, wspiera tezę, że oni właściwie nie wierzą, że ich przekonania są wspierane przez dowody, które znajdują się w świecie".

Uważam, że jest to istotne ponieważ - pomijając to co religijni ludzie o nich mówią (są to zwykłe kłamstwa) - ateiści nie robią tego samego.

Nie indoktrynują swoje dzieci na ateizm, natomiast uczymy je W JAKI SPOSÓB myśleć, ale nie CO myśleć. Uczą je, że dowody prowadzą do najlepszego możliwego wyjaśnienia, które jest ludziom dostępne. Mówimy, by poszukali i odkrywali świat na własną rękę. Kiedy tak się dzieje, ludzie szybko odkrywają, że wszystkie religie powstały ręką człowieka, a jest to przerażająca myśl. Jest to bardzo straszne przesłanie dla indoktrynowanych religijnie dzieci. Dlatego właśnie religijni ludzie demonizują ateistów.

Religia stosuje przemoc symboliczą.

http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Przemoc_symboliczna

Kościół katolicki w Polsce (analogiczne postępowanie występuje u niektórych innych wyznań większościowych, np. analogiczne praktyki stosuje Rosyjska Cerkiew Prawosławna) w dyskursie publicznym z reguły sam nazywa siebie Kościołem (bez sprecyzowania wyznania), swoją naukę chrześcijaństwem a sprzeciw wobec pewnych zasad wiary czy praktyki tego Kościoła nawet wojującym ateizmem, czy też jako jedyną możliwą alternatywę dla etyki katolickiej podaje się (uważane w oczywisty sposób za gorsze) nihilizm moralny i hedonizm. W ten sposób symbolicznie z dyskursu zostają wykluczone inne wyznania i religie (Kościół rzymski staje się ich samozwańczym rzecznikiem), a w powszechnym mniemaniu istnieją jedynie dwie możliwości: rzymski katolicyzm i ateizm; w warstwie etycznej odpowiada temu przedstawienie etyki katolickiej jako jedynego wartościowego systemu etycznego w ogóle. W pewnym zakresie na wewnętrzny użytek (względem swoich wiernych, np. w kazaniach) podobnie postępują także inne związki religijne.

Co by nie mówić o buddyzmie (jako religia też może wywoływać szkody) to podstawy filozoficzne, mają caaałkiem inne, dużo głębsze. Nie ma tam narzucania jednej prawdy (dogmatów), rozpatruje się różne punkty widzenia, a także jest możliwość własnej interpretacji. Filozoficznie to wyższa szkoła jazdy. Warto przeczytać cały tekst http://sasana.wikidot.com/moralnosc-medytacja-madrosc ale wkleje tylko fragment.

Moja tradycja buddyzmu pochodzi z Tajlandii. To, co chciałbym wam zaproponować, to kilka zasadniczych idei tej formy tajskiego buddyzmu. Buddyzm to bardziej religia refleksji niż wierzeń. Cokolwiek więc powiem, będzie to sposób, w jaki ja doświadczam buddyzm i co możecie rozważyć. Nie uważam siebie za eksperta w dziedzinie buddyzmu. Ludzie często pytają, czy buddyzm to religia, ponieważ my nie mówimy o Bogu. Powiedziałbym, że buddyzm to jest religia, ale jego "narzędzia" różnią się od "narzędzi" chrześcijaństwa. Jest to różna postawa religijna od postawy teistycznej. Buddyzm ma cel. Celem tym na poziomie indywidualnym jest uwolnienie się od wszelkiego cierpienia, a na poziomie społecznym - zapewnienia ludziom tej możliwości uwolnienia się od cierpienia.

Jedna z głównych nauk buddyzmu opiera się na trzech elementach - sila, samadhi, panna czyli moralność, medytacja i mądrość.

Pierwsza część to sila. Jest to opis pewnego rodzaju społecznej odpowiedzialności, którą traktujemy jako postawę dla duchowego życia. W buddyzmie uważa się, że jeśli osoba nie żyje właściwie w sensie społecznym, to wolność wewnętrzna jest niemożliwa.

Odpowiedzialność społeczna polega na pięciu rzeczach.

Niezabijanie - kładzie się tu nacisk na rozwój współczującego serca i porzucenie przemocy. Wszystkie ludzkie istoty miewają gwałtowne impulsy, ale również mamy współczucie. Jeśli mamy gwałtowne impulsy, to oddzielają nas one od innych istot. Jeśli rozwijamy współczucie, to stajemy się bardziej wrażliwi i jesteśmy w jedności z innymi istotami. Niezabijanie jest więc bardzo ważną zasadą.

Druga zasada to niekorumpowanie się albo niekradnięcie - jego przeciwieństwem jest szczodrość. Buddyzm mówi więc, że jeżeli jesteśmy skorumpowani i wykorzystujemy innych, to oddzielamy się od innych istot i innych ludzi. Jeśli jednak praktykujemy szczodrość i wdzięczność, to jednoczy to nas z innymi istotami. Tak więc przemoc i korupcja tworzy lęk, alienację, a współczucie i szczodrość tworzy jedność i ustanie cierpienia.

Trzecia zasada to wierność. Niewierność czy rozwiązłość znów tworzą alienację, nieufność i cierpienie. Wierność i uczciwość w związkach tworzą zaś poczucie jedności, zjednoczenia.

Czwarta zasada to właściwa mowa. Chodzi tu o mowę przynoszącą zgodę, o prawdomówność, o mowę, która jest piękna. Niewłaściwa mowa natomiast to taki sposób mówienia, który - jak na przykład plotki - dzieli społeczność oraz o mowę okrutną. Język może więc być najpiękniejszą rzeczą, jaką stworzyły ludzkie istoty, ale również najbrzydszą. Nasze języki mogą nam przysporzyć wielu problemów. Właściwa mowa to - jeszcze raz - sposób wzbudzania zgody i harmonii, baza dla życia duchowego.

Piąta zasada to nietoksykowanie się albo nieprzyjmowanie środków, które zmieniają świadomość. Trzeźwość to sposób utrzymywania jasnego umysłu. Narkotyki zmniejszają inteligencję. Alkohol nas ogłupia.

Jest to więc rodzaj pięciu zasad, na których opiera się buddyzm. Nie są to zasady tyczące się dobra i zła, to raczej [fakt], że przestrzeganie zasad moralnych tworzy podstawę jasności, a kierowanie się niemoralnymi zasadami to droga ku pomieszaniu. Jest to prawo karmy, jak byśmy powiedzieli. Na pewno większość z was zna pojęcie karmy. Nie chodzi tu o karmę z poprzednich żywotów, ale o obecną.

I choć nie we wszystkim się zgadzam z tym panem, to warto poznać jeszcze takie spojrzenie. http://www.ted.com/talks/alain_de_botton_atheism_2_0

Ja nie wiem w jakiej pozycji z tym wszystkim się ulokować. Wiem, że nie podoba mi się indoktrynacja dzieci, oraz próby zagarnięcia przestrzeni intelektualnej na niektórych polach. Nie przeszkadza mi czyjaś wiara i chodzenie do kościoła, doceniam głęboką duchować jaką niektórym jakimś cudem udało się osiągnąc dzięki religii, znam ludzi wierzących, którzy są bardzo światli, gdy nie mówią o religii, ale w sumie ich wyobrażenia o religii przeważnie też są znacznie inne niż przeciętnego kowalskiego. W takiej sytuacji nie dołączam się do wojującego ateizmu, ale ze wzgląd na swoją uczciwość intelektualną, nie chcę by bezpodstawnie odbierano im racje. A zwyczajne osoby religijne? Będą szczęśliwsi jak nie będą brać udziału w takich debatach i oglądać takich materiałów. Ja życzę każdemu szczęścia, ale nie można go brać każdym kosztem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie wierzeń w idee innych i swoje, wiarę w bajki, mitologie religii, ludzi, zdarzenia można wstawić filmik z Wilsonem. Przesłanie warte zapamiętania : 

 

https://www.youtube.com/watch?v=TFZguT0EaZg

Świetne - te pare zdan zbiera do kupy i podsumowuje to co podswiadomie i swiadomie czuje i mysle od wielu lat. Nie ma zadnych pewnikow! Ale sa fakty na ktorych mozna dosyc bezpiecznie sie oprzec.

Jest tylko taki problem ze ja czy Leon kierujacy sie taka postawa musimy sie konfrontowac z ludzmi ktorzy 'wiedza' i posiadaja 'prawde objawiona', 'niepodwazalna' z ich punktu widzenia i nie sa w stanie zaakceptowac i zinternalizowac tej postawy o ktorej mowi Rober Wilson, w dodatku perfidnie wykorzystuja nasza postawe w dyskusjach i w nieuczciwym manipulowaniu innymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.