Skocz do zawartości

Związek typu LAT, a życie rodzinne


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Związek LAT - Jest się razem w związku, ale nie mieszka się razem.

 

Z lektury forum jasno wynika, że lepiej nie mieszkać z kobietą na stałe, zwłaszcza jeśli mieszkanie/dom to nasza własność. Argumenty za mieszkaniem osobno znaczącą przeważają mieszkanie razem i nie ma co wałkować tego tematu tutaj.

 

Pytanie: Jak wychowywać dzieci/mieć rodzinne życie, mieszkając oddzielnie? Poniedziałek u taty, wtorek u mamy? Inny wariant? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, związek z mieszkaniem osobno spoko, ale małżeństwo i ewentualne dzieci? Raczej niewykonalne, jak dla mnie. Każde z rodziców musi być obecne w życiu dziecka na co dzień, tym bardziej, że dziecko powinno chłonąć odpowiednie wzorce, jak powinien wyglądać związek mężczyzny i kobiety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały No i tu jest problem: 

 

Jak swoje mieszkanie np. wynajmujemy, to mieszkamy w jej mieszkaniu. Ale mało która będzie mieć własne mieszkanie bez kredytu, albo będzie chciała sama spłacać kredyt. Wtedy my mielibyśmy się dokładać do kredytu. Mamy przecież dzieci i mieszkamy razem. Nie powiemy jej chyba: ,, Te, Żaneta! Mamy dzieci i mieszkamy razem, ale kredyt jest na Ciebie, więc sama go spłacaj, ja dokładam się do liczników i czynszu tylko."

 

Mieszkanie jest albo jej, albo wynajmowane. I tu może być przyczyna do konfliktów, bo ona zawsze będzie chciała żyć w mieszkaniu, które będzie należało do niej. Weźmiemy kredyt i rozstanie, tracimy. Dokładamy się do kredytu i rozstanie, tracimy. Mieszkamy w norze samicy, mamy pod górkę, bo to jej przecież.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stulejman Wspaniały napisał:

Dla mnie to dziwne, a nie lepiej mieszkać z Panią, a mieć swoje mieszkanie na boku? Fiknie to znikamy na miesiąc, i po paru takich akcjach albo zrezygnuje z agresji, albo odejdzie.

Tyle że mieszkając na stałe z kobietą w jej mieszkaniu nie ma sensu posiadać mieszkania,

które stoi puste i generuje koszta (czynsz), a z kolei wynajmując je, nie da się z godziny

na godziny przenieść do tego swojego, bo jest zajęte. Zresztą po co czekać na kolejne

fiknięcia? Po pierwszym się trzeba ewakuować - na spokojnie, ale bezwzględnie ostatecznie.

 

Temat mieszkania sam w sobie jest ciężki, cięższy jest tylko temat pieniędzy w związku.

Z perspektywy czasu wiem, że nie warto z punktu widzenia mężczyzny wchodzić w relacje

zwarte: wspólne mieszkanie/rozliczenia.  Tylko opcje dochodzące mają sens i w moim odczuciu

są lepsze od tych kontaktów  pań na jedną noc - to jednak zbyt męczące i zwiększa się

ryzyko złapania jakiegoś wenerycznego syfa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, gotz napisał:

Tyle że mieszkając na stałe z kobietą w jej mieszkaniu nie ma sensu posiadać mieszkania,

które stoi puste i generuje koszta (czynsz), a z kolei wynajmując je, nie da się z godziny

na godziny przenieść do tego swojego, bo jest zajęte.

I tu bym polemizował. Jest takie coś jak podnajem mieszkania czyli wynajęcie wynajętego. Np: nasze są 2 pokoje, reszta ,,kogoś" kto płaci nam czynsz. Lub inna opcja to samo tylko,że z naszym mieszkaniem - zostawiamy sobie ze 2-3 pokoje, resztę wynajmujemy. Mamy gdzie w razie czego przenocować i spędzić czas, a mieszkanie nie jest pasywem. Ewentualnie przyszli lokatorzy to nasi znajomi którzy znają naszą sytuację i w razie czego nie będą robili problemów.

 

19 minut temu, gotz napisał:

Po pierwszym się trzeba ewakuować - na spokojnie, ale bezwzględnie ostatecznie.

Martwię się,że kiedyś każda kobieta zacznie fikać. Prędzej czy później. Raz coś takiego zrobi i zerwanie relacji ? Średnia opcja.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, manygguh napisał:

Pytanie: Jak wychowywać dzieci/mieć rodzinne życie, mieszkając oddzielnie? Poniedziałek u taty, wtorek u mamy? Inny wariant? 

Jakoś ortodoksyjni Żydzi, a często konserwatywni żyją na dwa domy. Oddzielny dom dla faceta, a oddzielny dla kobiety/ t i dzieci. Facet spędza z dziećmi wybrane dni lub zabiera kiedy chce. Przy okazji teściowa i siostry pilnują synowej, żeby kukułczych jaj nie było :lol:

 

Działa? Działa, od tysiącleci. 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, gotz napisał:

Tyle że mieszkając na stałe z kobietą w jej mieszkaniu nie ma sensu posiadać mieszkania,

które stoi puste i generuje koszta (czynsz), a z kolei wynajmując je, nie da się z godziny

na godziny przenieść do tego swojego, bo jest zajęte.

 

Skoro ktoś wynajmuje i płaci nam hajs, to zapewne stać nas w tej sytuacji na wynajęcie najmniejszej kawalerki z mieście ;) i jeszcze na żarcie zostanie i panienki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, OdważnyZdobywca napisał:

I tu bym polemizował. Jest takie coś jak podnajem mieszkania czyli wynajęcie wynajętego. Np: nasze są 2 pokoje, reszta ,,kogoś" kto płaci nam czynsz. Lub inna opcja to samo tylko,że z naszym mieszkaniem - zostawiamy sobie ze 2-3 pokoje, resztę wynajmujemy.

 

Martwię się,że kiedyś każda kobieta zacznie fikać. Prędzej czy później. Raz coś takiego zrobi i zerwanie relacji ? Średnia opcja.

 

Może dla kogoś to dobra opcja, ale klimaty akademickiego życia mam za sobą

i nie uśmiecha mi się mieszkanie z kimś mniej lub bardziej obcym w mieszkaniu.

 

To zależy, co kto rozumie przeze fikanie. Kłótnie się w związku zdarzają. Nie wychodzę

z założenia, że kobieta jest od słuchania rozkazów i jeśli nie posłucha, to już fika.

Nie moje klimaty. Opisywane były jednak akcje nawet na tym forum, gdzie kobieta

mordę darła 'wypierdalaj' z mojego mieszkania itd., dłuższe wypowiedzi jasno mówiące,

że jesteś na łasce i niełasce, a twoja pozycja w związku jest na poziomie podłogi.

Nie ma sensu takiej relacji ciągnąć, trzeba pozwolić sobie na życie w spokoju, a nie

w toksycznym zaduchu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, manygguh napisał:

Czyli małża mieszka z teściami? Bo jak inaczej mają pilnować? 

Wchodzi do rodziny męża i mieszka z kobietami i dziećmi z jego rodziny, teściowa, niezamężne siostry, żony braci itp .....

 

Jak rodzina jest liczna to często panie zajmują więcej niż jeden dom. 

 

Jak w wspólnotach plemiennych, kobiety i dzieci miały oddzielny namiot, często oddzielne części wioski. Kobiety schodziły się z mężem na spółkowanie, a całe rodziny tylko podczas różnych świąt i uroczystości. Czemu tak było? 

 

Bo facet miał męskie zajęcia i musiał mieć spokojną głowę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, manygguh napisał:

Pytanie: Jak wychowywać dzieci/mieć rodzinne życie, mieszkając oddzielnie? Poniedziałek u taty, wtorek u mamy? Inny wariant? 

Tak. Wariant "chcę mieć dzieci to biorę za nie pełną odpowiedzialność - czytaj: opieka 24/7". 

Ja rozumiem, że tu na forum znane są przypadki ekstremalne nieudanych związków, ale żeby od razu, z góry zakładać, że się nie uda? 

 

Chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko - mieć rodzinę ale nic nie poświęcać. Tak się po prostu nie da. Ja mam rodzinę i bardzo sobie cenię takie życie. A problemy bywają zawsze, w każdej dziedzinie życia. Trzeba się nauczyć, jak się z nimi zmierzyć, a nie jak przed nimi uciekać. Jak to mówią, kto się nie boi, umiera raz. Kto się boi, umiera codziennie.

Edytowane przez samiec_twój_wróg
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, samiec_twój_wróg napisał:

Ja rozumiem, że tu na forum znane są przypadki ekstremalne nieudanych związków, ale żeby od razu, z góry zakładać, że się nie uda? 

Prawdopodobieństwo wtopy wynosi 40% w dużym mieście, a prawo jest wybitnie niekorzystne dla mężczyzn. Jak z chorobami, lepiej zapobiegać niż leczyć, albo być jak Kazia Szczuka: ,, Jak będą zamachy, to dopiero wtedy będziemy się martwić". Po prostu pragmatyczne podejście. Założenie negatywnego scenariusza pozwala się na niego przygotować i nie obudzić się z ręką w nocniku.

 

@Mosze Red Wariant, który opisałeś jest dla zdecydowanej większości niewykonalny jeśli mieszka się w dużym mieście typu Warszawa, biorąc pod uwagę ceny nieruchomości. Zostaje opcja mieszkania, apartamentu. Ale ciężko mi sobie wyobrazić zgodę i praktyczną realizację scenariusza gdzie ja będę mieszkał w swoim mieszkaniu, a dzieci z matką i moją matką razem w osobnym. 

 

@Normalny Dzięki za podanie wątku. Cały wic jednak w tym, że nie odpowiada bezpośrednio na postawione pytanie i skupia się on bardziej na zaletach LAT, a tych kwestionować nie zamierzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, manygguh napisał:

Pytanie: Jak wychowywać dzieci/mieć rodzinne życie, mieszkając oddzielnie? Poniedziałek u taty, wtorek u mamy? Inny wariant?

Myślę, że jeśli chodzi o dzieci to jest to ciężkie do realizacji - takie wspólne wychowanie wspólnego dziecka mieszkając oddzielnie ale stanowić jednak parę. Jakoś to mi się kłóci wszystko.

 

To co o takich związkach myślę napisałem w podanym linku i jak go czytam to po roku nic mi się nie zmieniło w jego ocenie:

 

Dla młodzieży może to być nie do pomyślenia, a dla tzw. doświadczonych życiem - po rozstaniach, po rozwodach - gdzie już facet ma jakąś pozycję zawodową i mieszkaniową? Gdzie praca trwa kilkanaście godzin i nie ma czasu tworzyć tzw. miru domowego lub już się nie chce. 

Każdy wtedy ma przestrzeń, czas dla siebie, czas na relaks. Ale równie dobrze można znaleźć wtedy czas na relacje z partnerką - wspólne wyjścia, obiad, weekendy, sex itp. Wiadomo, że kobieta w takim przypadku też musi być czynna zawodowo i finansowo - mieć swoje zajęcia bo dla kury domowej to raczej nie do pomyślenia. Nie każdy też, który ma dziecko chce aby nagle pojawiała się w ich domu nowa kobieta z którą się na stałe mieszka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Właśnie chodzi o to, że każda z opcji ma duże wady, albo jest praktycznie niewykonalna (to, co napisał Red).

 

Pojawia się więc pytanie, jak to ogarnąć żeby:

1. Mieć kontakt i nieograniczony wpływ na dzieci.

2. Mieć spokój i swobodę.

3. Nie stracić majątku przy ewentualnyn rozwodzie, albo przez niebieską kartę.

4. Nie żyć na jej łascę.

 

Nie mogę znaleźć złotego środka, może go nie ma, ale jeśli nie ma, to jak to zorganizować, żeby spełnić powyższe punkty? Jakie są inne sensowne opcje?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh Kurcze, walisz same trudne pytania :). To już chyba Marek by musiał wkroczyć z odpowiedziami.

 

Moja skromna osoba trochę zaczepia te tematy tu:

 

Tylko z tą "normalną rodziną" to nie za bardzo chyba wyjdzie wtedy.

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze intercyza.

 

Inne wyjście to kupić duży dom i zorganizować tak przestrzeń żebyś Ty miał powiedzmy swoje piętro z dwoma lub trzema pokojami a kobieta z dziećmi swoje piętro i macie dodatkowo wspólną sypialnie.

Można też mieć dwa mieszkania w tym samym budynku i zawsze jesteś blisko w razie czego.

Oczywiście do wszystkiego potrzeba sporo kasy.

W ogóle to żeby się z kimś wiązać w jakikolwiek sposób to trzeba się jakoś poświęcić, robić coś czego się nie chce ale obowiązek nakazuje.

Edytowane przez Cortazar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Cortazar napisał:

Po pierwsze intercyza.

Po pierwsze żadnego ślubu :)

 

10 godzin temu, Cortazar napisał:

Inne wyjście to kupić duży dom i zorganizować tak przestrzeń żebyś Ty miał powiedzmy swoje piętro z dwoma lub trzema pokojami a kobieta z dziećmi swoje piętro i macie dodatkowo wspólną sypialnie.

W przypadku niebieskiej karty traci się cały dom, bo sąd daje zakaz zbliżania się a mężczyzna musi bulić za hipotekę itp. Ciężki temat, ale musi być jakieś rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.