Skocz do zawartości

31 lat prawiczek


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jak w temacie 31 lat, zero związków , zero bliskości, zero pocałunków itp. 

Całe życie walczę z lękiem "społecznym" i ze sobą. Miałem psychoterapie, kilkanaście sesji nic nie pomogła.

Mam "silnego krytyka wewnętrznego" który służy do tego by mnie motywować( żebym się nie użalał nad sobą, "co mnie nie zabije to wzmocni" itp.) bardzo często  robiłem rzeczy które się bałem: czyli zagadywanie do nieznajomych dziewczyn, rozmowy przez portale randkowe, mimo że dawało mi to krótką satysfakcję z powodu przełamania się to w dłuższej perspektywie prowadziło do tego ze każda relacja z kobieta była nieprzyjemnym doznaniem ale zmuszałem się aby wytrzymać bo miałem nadzieje ze w końcu ten lęk osłabnie.

Siedzenie w domu w czterech ścianach mnie dobijało więc  jeśli była jakaś okazja np. wyjazd za granicę do pracy to zawsze korzystałem, jednak za każdym razem na wskutek ogromnego stresu wywołanego kontaktami z ludźmi wracałem w coraz gorszym stanie psychicznym oraz fizycznym, mimo że wiedziałem, że to mnie wyniszcza to nie potrafiłem odpuścić i pokazać że się boję albo że to mnie przerasta, większość życia mam myśli samobójcze lecz nie mam odwagi tego zrobić, ale nie miałbym nic przeciwko jakby przyszła po mnie śmierć, miałem taką mantrę powtarzaną latami jak jechałem do pracy " Jestem gotów możesz po mnie przyjść".

Aby przezwyciężyć ten lęk  oraz "skorzystać z młodzieńczych lat " piłem bardzo dużo, paliłem sporo zielonego. A aby zrozumieć i pozbyć się w kocu tego lęku chłonąłem książki z psychologi czy książki pisane przez mistyków, do tego wiele razy próbowałem medytacji, TRE, i innych technik.

Teraz już nie mam sił powoli na walkę, organizm jest wykończony, psychika także choć dalej staram się coś zrobić ze sobą: 0 alkoholu, zdrowa dieta, ćwiczenia, kolejne techniki aby poznać siebie,kolejne raz przełamywania się w kontaktach.

Mam oczywiście wielką ciekawość jak to jest z kobietą i nie wiem czy przełamać się i iść do "profesjonalistki" czy czekać być może trafię na jakąś wyrozumiałą dziewczynę której mój stan "niezaradności" życiowej nie będzie przeszkadzał. 

Oczywiście doszedłem do wniosku że głównym problemem jest egocentryzm, skupienie na sobie oraz nierealistyczny obraz samego siebie ale to nic nie zmieniło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, damian86 napisał:

Mam oczywiście wielką ciekawość jak to jest z kobietą i nie wiem czy przełamać się i iść do "profesjonalistki"

Jeśli masz z tego powodu w sobie jakieś wewnętrzne ciśnienie, to może spróbuj i pójdź, zobaczysz "z czym to się je".

Co do reszty Twojego wpisu to nie podejmę się doradzania, bo po prostu nie wiem co mógłbym Ci doradzić, może inni Bracia coś więcej napiszą na ten temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanascie sesji psychoterapii to moim zdaniem troche malo. Mnie pomogla terapia grupowa (~2 lata, 1/tydz.) i medytacja. Co do medytacji, to z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepiej jest pojechac na odosobnienie z nauczycielem. W Polsce sa organizowane kursy Goenki. Co do kontaktow z prostytutkami sie nie wypowiem, bo nie korzystalem.

Edytowane przez wstrzasajaco_przystojny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pójście do prostytutki w twoim stanie psychicznym tylko pogorszy sprawę. Po pierwsze, pewnie byś uciekł zanim ona otworzyła Ci drzwi, a w tobie wyrosłoby poczucie winy. Po drugie, jeżeli doszłoby do zbliżenia to wielce prawdopodobne, że ze stresu nawet, by Ci nie stanął. Najpierw wylecz swoją fobię społeczną, a potem zastanawiaj się nad dziwkami. 

 

Jeżeli nic Ci nie pomaga, to poczytaj o terapii z ayahuascą.

 https://ujarani.com/269730

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, dlaczego u niektórych seks odgrywa taką istotną rolę w życiu? U mnie seks jest na samym dnie potrzeb. A sam nie miałem jeszcze okazji. Przecież to według mnie, tylko kilka chwil przyjemność. I tyle. A ile z tego może być problemów... Mało jest na naszym forum wpisów o tym? W wieku 22 lat nie chciałby być ojcem. Ja w ogóle nie chcę. Do "profesjonalistki" nie pójdę, bo mi honor nie pozwala. A honor posiadam.

Ja na samej górze, jeżeli chodzi o emocje i potrzeby. To jest pasja. Pasja do motocykli. I uczucie adrenaliny. Stąd w avatarze Yamaha R1. Wolę się bić, niż iść na flirty. I nie to, że jestem sado-maso, bo nie jestem. Nie jestem gejem, bo pociągają mnie kobiety, szczególnie blondynki. Jestem wojownikiem, który zna życie od tej gorszej strony. A kobiety? To według mnie dodatek, który potrafi wysączyć z faceta, każde pieniądze i energię. Wolę zatankować bak do pełna, niż wydać na randkę. 

Autorowi radzę, aby znalazł sobie jakąś pasję. Ja od siebie polecam motocykle i sztuki walki. A i to, że ktoś nie współżył nie oznacza, że jest gorszym facetem.

https://www.youtube.com/watch?v=ZM05LEWVDJc

Edytowane przez Vstorm
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim staraj się kontynuować leczenie jak nie przynosi skutków to zmieniaj lekarzy, leki itp. Nie ma sensu robić cały czas coś co nie przynosi efektów. Na dobrą sprawę wydaje mi się, że chemia niewiele ci pomoże, to bardziej chodzi o psychikę. Wiem że to może przykre ale raczej mało która zaakceptuje 31-letniego prawiczka, na pewno nie warto o tym wspominać. To przykre bo potocznie przyjmuje się taki obraz w społeczeństwie, że to kobiety są bardziej wyrozumiałe i litują się nad słabszymi? Nic bardziej mylnego!!! To właśnie faceci są wstanie współczuć i zrozumieć słabszych a kobiety czują podświadomą pogardę do słabszych osobników(pisze słabszych w kontekście psychiki - jedni mają ją silniejszą inni z  kolei słabszą - to normalne, nie oznacza to że ktoś kto ma gorszą psychikę jest mniej wartościowy!!! Jesteś wartościowy ale masz po prostu inne cechy charakteru tak jak ktoś jest niższy a ktoś wyższy tak jeden ma słabszą psychikę a drugi mocniejszą). Niestety tak jest i najwyższy czas się z tym pogodzić, dziewczyny są w stanie litować się i współczuć biednemu zwierzęciu ale jeśli chodzi o słabego faceta? Uwierz mi, nie chciałbyś wiedzieć jakie kobiety mają podłe zachowania i jak gardzą słabszymi facetami. One szukają faceta bardziej na zasadzie: muszę się pochwalić nim koleżance/rodzinie/sąsiadce więc mój partner musi mieć to i to i to. One szukają faceta na pokaz aby móc się pochwalić swoim facetem i poczuć się lepszymi od ich koleżanek.

 

Mówisz że masz 31 lat, zero związków , zero bliskości, zero pocałunków itp. - najprawdopodobniej z tego powodu masz dalej bardzo mylne wyobrażenie o kobietach, seksie i bliskości. Musisz się tego pozbyć ponieważ te przekonania blokują ci możliwość rozwoju na dalszych płaszczyznach relacji z kobietami. Ciągle pewnie podświadomie traktujesz je jak bóstwa i seks jest dla ciebie czymś tak zaskakującym i niedostępnym, że czujesz się z tego powodu źle. Oczywiście, mógłbyś próbować z kobietami tworzyć jakieś relacje, poznawać ale twój brak doświadczenia + błędne przekonania mogą bardzo łatwo wyczuć kobiety - a potem taka może narobić ci większych szkód w psychice i stworzyć kolejne blokady. Widzisz, wszędzie w tv, mediach pokazują, że kobiety są takie bezbronne, że są słabszą płcią - to mit, o którym tutaj na forum mówimy. Psychika to domena kobiet - one od kilku tysięcy lat rozwijały w sobie zdolności, dzięki którym mogą manipulować naszą psychiką a potem z pokolenia na pokolenie, matka córce przekazuje wiedzę jak obchodzić się z facetami, jak nami manipulować, jak osiągać swoje cele naszym kosztem. Oczywiście - te wszystkie ich zagrywki odbywają się kosztem naszej psychiki - wystarczy popatrzeć ilu facetów popełnia w Polsce samobójstwo, ilu przychodzi tutaj po toksycznej relacji z rozwaloną samooceną itp. One są mistrzyniami w kontroli naszych umysłów i często ich zagrywki niszczą nam, facetom psychikę. Dlatego trzeba mieć naprawdę twardą banie bo już nie jeden kozak poległ z rąk kobiety.

Dlatego nie uważam, abyś od razu uderzał do kobiet i liczył na związki ponieważ tak jak mówiłem - one bardzo łatwo dostrzegą sposoby jakimi mogą tobą manipulować, zobaczą twój brak doświadczenia i zgnoją ci jeszcze bardziej psychikę. Trzeba zacząć małymi kroczkami.

 

Na twoim miejscu skupiłbym się na tym, aby pomalutku zmienić przekonania o kobietach. Żebyś przestał je traktować jak bóstwa, żebyś wyzbywał się nadmiernych oczekiwać. Żebyś w razie związku a potem rozstania był w stanie dalej żyć i nie skończyć swojego życia. Żebyś nie potrzebował kobiety do tego aby być szczęśliwym facetem!

Bo masz teraz słabszy stan psychiczny - jak jakimś cudem zwiążesz się z dziewczyna a potem ona z Tobą zerwie to co wtedy? Powstanie jeszcze większa blizna na psychice.

Ale można to obejść zmieniając przekonania.  Dlatego właśnie divy to bardzo dobry pomysł. Po kilku takich wizytach spadną ci klapki z oczu - poczujesz jak to jest być blisko z kobietą, mieć seks itp. Zobaczysz, że one wcale nie gryzą i to nie jest coś super niesamowitego co nadaje sens życia. Zobaczysz, że po seksie dalej istnieje życie i to jest tylko zwykła czynność jak jedzenie/sikanie a nie coś niesamowitego dodającego w życiu supermocy. I nie przejmuj się, że Ci nie stanie, nie dasz rady czy coś - pochodzisz kilka razy to załapiesz doświadczenia. Przestaniesz idealizować kobiety, będziesz w stanie skupić się na sobie.

 

Po divach obowiązkowo trochę treści z forum i książki Marka - aby podreperować psychikę i pozbyć się białorycerstwa. Zdobędziesz wiedzę w jaki sposób działają kobiety, jakich facetów pragną a jakimi gardzą, jakimi metodami można ogarniać kobiety - to bardzo ważne bo to głównie biało rycerskie przekonania sprawił że jesteś tu gdzie jesteś. To nie jest nic złego, ponieważ większość facetów jest tego nieświadoma ale po to powstało nasze forum aby sobie wzajemnie pomagać.

Mając wiedzę jak działają kobiety i jakie mechanizmu stosując, pozbywając się schematów i błędnych przekonań będziesz w stanie spokojnie działać z kobietami jak ci się podoba i twój brak doświadczenia nie będzie w stanie cię przekreślić. 

 

Tak więc głowa do góry i pracuj nad swoimi przekonaniami, nie traktuj kobiet jak boskie istoty, rozwiązanie każdego problemu. Kobiety to tylko dodatek do życia, często bardzo kosztowny i sprawiający więcej cierpienia niż szczęścia.

 

Jest jeszcze jeden, najważniejszy aspekt o którym nie wspomniałem - musisz pokochać siebie i stać się dla siebie najważniejszy. Wszelkie zmiany do jakich dążysz musza wynikać z tego, że chcesz rozwijać siebie i stawiasz siebie na pierwszym planie. Ty jesteś w stanie sobie pomóc i ty jesteś w stanie dać sobie szczęście. A szczęście jest w Tobie samym i musisz je odkryć. Dopiero kiedy odkryjesz w sobie to szczęście i pokochasz siebie będziesz w stanie zadowolić siebie i kobiety. Bo one szczęście nie dają - to jest iluzja a wielu facetów pragnie zmieniać siebie pod kobiety tylko po to aby one dały im szczęście. To jest największe kłamstwo tego świata ale niestety lepiej poznać gorzką prawdę niż żyć złudzeniami. Nigdy nie zmieniaj siebie pod kobiety, zmieniaj siebie dla siebie, dlatego że siebie kochasz i jesteś najważniejszy dla samego siebie.

 

Kolejny wielki mit to miłość - owszem istnieje ale tylko w relacji Matka-Dziecko. Najpierw jest coś takiego jak "zakochanie" - motylki w brzuchu ale jest to tylko haj hormonalny - to nie jest miłość do kobiety tylko reakcja w organizmie. Reakcja którą ty wywołujesz sam w sobie a bodźcem zapalnym jest kobieta. Miłośc jako taka nie istnieje - kobiety to kalkulatory. Każda ci powie, że liczy się wnętrze a nie charakter, kasa i wygląd nie mają znaczenia. Ale potem ta sama kobieta wzgardzi samcem bez kasy i słabym wyglądzie a będzie latać za przystojniakiem, który  bawi się kobietami i zalicza w najlepsze a ona sama siebie będzie okłamywać i próbować wejść z nim w związek. Lub zwiąże się z bogatym kolesiem, którego stać na godne życie a ona będzie miała z tego korzyść. Wiem, że może to być dla Ciebie i szok i pomyślisz, że to jest puste gadanie mizoginów ale taka jest prawda - u kobiet od zawsze podniecenie wzbudzali silni i pewni siebie faceci już w czasach prehistorycznych samiec alfa latał z dzidami na mamuty i dlatego do dzisiaj podniecenie u kobiet wywołuje silny fizycznie facet bo jest on symbolem przetrwania, bezpieczeństwa i dobrych genów. Z drugiej strony taki facet nie zapewni wychowania jej potomstwu, ponieważ ma spore powodzenie i pełni rolę osobnika dziki któremu przetrwa gatunek. Do wychowania potrzeby jest samiec beta - który dysponuje odpowiednimi zasobami, jest spokojny i nie porzuci matki z dzieckiem(co samiec alfa mógłby zrobić). Często ta miłość to jest po prostu miłość do zasobów tego samca ale niestety cena tego jest taka, że rzadko kiedy wywoła on szczere podniecenie u kobiety. To są tzw. podwójne standardy o których głośno się nie mówi ale istnieją, możesz o tym poczytać w necie.

 

Polecam taki mindset:

 

Chodzi o to by samemu ze sobą czuć się dobrze. By akceptować siebie w 100% oraz by POKOCHAĆ SIEBIE. Raz jeszcze: POKOCHAĆ SIEBIE! 
Takim jakim się jest. Wtedy samotność staje się naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem.


"Strach przed samotnością to iluzja. Nikt nie jest w stanie nam dać lepszego towarzystwa niż my możemy dać sobie sami." 

I nie ma to nic wspólnego z narcyzmem. Po prostu mam szacunek do siebie. Chcę dla siebie jak najlepiej, bo kocham siebie bezwarunkowo zamiast biczować się własnymi myślami. Dzięki temu dobrze się czuję, i moje poczucie własnej wartości jest na wyższym poziomie. Wtedy mogę być "między ludźmi". Jestem prawdziwy i inni to czują. Jest prawdziwa Miłość, Przyjaźń, Radość. :)

I nie chodzi o to by rzucać wszystko i zniknąć w samotności. Wystarczy spędzić trochę czasu ze sobą. Poczuć siebie. Obserwować siebie oraz swoje myśli. Przyjrzeć się swojemu wnętrzu. 
Zadać sobie pytanie: Kim tak naprawdę jestem? 

I niewiele potrzeba - może spacer, może relaks, yoga, medytacja czy cokolwiek co czujemy w danym momencie. Ważne by nie nakładać na siebie presji, ale by to robić na lekko i z Miłością. Poznawanie siebie to bowiem piękny proces... Tak przynajmniej wynika z mojego doświadczania. 

Najpierw muszę szanować siebie, by inni mnie szanowali. 
Najpierw muszę czuć się ze sobą dobrze, bym czuł się dobrze z innymi. 
Najpierw muszę pokochać siebie, bym mógł kochać innych i aby inni pokochali mnie. 

SAMOTNOŚĆ TO JEDYNA DROGA DO... SIEBIE. DROGA DO WOLNOŚCI...

 

 

Edytowane przez Zbychu
.
  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, damian86 napisał:

Jak w temacie 31 lat, zero związków , zero bliskości, zero pocałunków itp. 

A jak tam inne sfery życia? Praktykujesz coś co wymaga wysiłku i wiąże się z nieustannym rozwojem: biznes, pracę o charakterze rzemieślniczym, jakąś formę sztuki, jakąś aktywność związaną z pomocą innym albo uczestniczeniem w życiu lokalnej społeczności?

 

Bliskość fizyczna to kapitalna sprawa, ale nawet jeśli dostaniesz ten wymarzony seks z osobą którą kochasz, to przychodzi ten moment nad ranem gdy musisz wstać z łóżka, wziąć prysznic, ubrać się i przeżyć cały mijający dzień. Jeśli nie możesz go przeżyć w wartościowy dla ciebie sposób, to koszmar będzie trwał dalej.

 

Ktoś powiedział kiedyś, że póki człowiek wie po co żyje, potrafi znieść to jak żyje.

 

Przeczytaj sobie Człowiek w poszukiwaniu sensu Viktora Frankla, żydowskiego psychiatry, który trafił do obozu zagłady i wysnuł tam wniosek, że podstawową wartością w życiu człowieka jest poczucie sensu własnej egzystencji. Jeśli tę jedną sprawę uda się ogarnąć, to uda się wszystkie pozostałe.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbychu doskonale odpowiedział Damianie. Twoja waira, twój mindset = to co masz w głowie to problem. To dość schematyczne, ja też tak miałem, a mam prawie 30 lat, nigdy "stałych związków", ale starałem się poznać o co faktycznie w tym chodzi, czy to rzeczywiście jakieś "szczęście". Najpierw obserwowałem środowisko, czytałem o biologicznych podstawach relacji międzyzpłciowych (to co się zakrywa sloganami typu miłość etc) zacząłem rozpoznawać i dystansować się do tego cyrku, gdzie każdy lata za hormonalnym hajem nie wiedząc w co się pakuje = lemingi. Wyczułem ten program, jak to Marek mówił, nie chcę grać w tę grę, gdzie jestem pionkiem. Nie mogę jednak z tego powodu nienawidzić kobiet, tak samo jak wywyższać wcześniej gdy byłem nieświadomym białym rycerzem. Nie czuję się lepszy, ani gorszy. Szukaj takiej równowagi. Ale najpierw pozbądź się iluzji, urojeń - seks to nic wielkiego, w ogóle całosć cielesnych interakcji to zwierzęca zabawa. Szczęście jest gdzie indziej, cielesne rzeczy przeminą, a "Słowo Pana trwa na wieki" :) 
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, AdamPogadam napisał:

Szukaj takiej równowagi. Ale najpierw pozbądź się iluzji, urojeń - seks to nic wielkiego, w ogóle całosć cielesnych interakcji to zwierzęca zabawa

Wiem, że to co powiem trąci trochę mitem - ale nie w sensie że bzdura, ale że archetypiczne - lecz w poprzednich epokach faceci wcale nie uważali kobiet za jakieś centrum swojego życia. Ludzie bogaci żenili się po 40 tce albo później, wcześniej jeździli po świecie i robili interesy, inni wsiadali na okręty i płynęli w dal ze świadomością że mogą umrzeć, ale mogą się też dorobić i przeżyć przygodę. Gonienie za kobietami na skalę jaka ma miejsce obecnie to znak czasów. Testosteron mamy niższy niż poprzednie pokolenia, a zarazem paradoksalnie jesteśmy bardziej skupieni na kobietach, zrozumieniu ich, zdobyciu i dogodzeniu jak nigdy wcześniej. Kultura stała się gynocentryczna, niczym ul w którym karty rozdaje królowa.

 

Jeśli ktoś czuje że jego życie nie ma sensu, a zarazem nie ma kobiety na stałe, to na 90% można obstawiać, że utożsami sobie poczucie sensu z posiadaniem partnerki. To straszne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak szybko relacja romantyczna powszednieje i staje się kolejną formą obowiązku.

 

Chciałbym aby więcej samotnych facetów zdało sobie sprawę, że samotność potrafi być okazją. Nie masz zobowiązań, możesz ryzykować. Jeśli czujesz że twoje życie nie ma sensu - ryzykuj, eksperymentuj i poszukuj tym bardziej, przecież gorzej już nie będzie.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napinaj się na ten seks. Nic na siłę. To naprawdę nic wielkiego. Tylko mass media sztucznie pompują taki "kult ruchania". Ja rozprawiczyłem się w wieku 22 lat u białoruskiej prostytutki. Wcześniej też zero doświadczeń z kobietami. Żadnych związków, flirtów, macanek, pocałunków. Kompletne nic. Po pierwszej wizycie jeszcze kilka razy byłem u pań z odlotów, ale w końcu doszedłem do wniosku, że dymanie jest mocno przereklamowane i nie warto wywalać 150 zł, żeby wsadzić penisa w pochwę. Ot, taka zwykła fizjologiczna czynność. Uczucie podobne co przy waleniu gruchy. Zresztą dziwki to pół biedy, ale żeby w imię seksu wchodzić w związek i dawać się pomiatać jakiejś roszczeniowej kobiecie? Inwestować w nią kupę czasu, nerwów i pieniędzy? W życiu! Taniej Ci wyjdzie dobry pornos w necie albo rzeczona prostytutka. Mało tego - większość moich kolegów w związkach mocno się męczy, narzeka, a i o bzykanie muszą się prosić łaskawej pani. Mówiąc zwięźle - niewiele tracisz. Seks nie jest wart ceny jaką musisz ponieść, żeby dostać go od kobiety.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja juz myślałem ze jestem najgorszy na forum, jeśli chodzi o "te sprawy" :P

Dzieki audycjom Marka i forum, zmieniłem podejście to kwestii kobiet. Nic na siłę, dobrze chłopaki piszą.

Wiadomo, chciałbym wreszcie poznać te seksualne klimaty (moze będzie okazja za tydzień bo odwiedza mnie fajna dziewczyna którą poznałem w necie), ale nie mozna z tego robić filaru swojej egzystencji. :)

Nie planuje sie nigdy żenic, bo juz załapałem czym to pachnie, ale jakas dobra, oparta na zaufaniu, przyjaźni i szacunku bylaby chyba bodźcem do samorozwoju...

Tak sobie myślę przynajmniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choćby z nieba spadła teraz aktorka porno i obciągnęła Ci aż po łokcie, to nie rozwiąże reszty Twoich problemów. Jeżeli jesteś ciekawy, idź do divy. Przekonasz się, że to nic takiego. 

 

Będzie to IMO najlepsze wyjście. Bo z tego co piszesz, jesteś tak poplątany wewnętrznie, że szanse na związek z normalną zdrową laską oceniam na 0%. Serio. Niby będzie OK a po chwili się okaże, że to jakaś patologia dobrze zamaskowana, albo anorektyczka czy inna borderka. Nie potrzebujesz więcej problemów kolego. 

 

Pewnie przyczyna leży w dzieciństwie. Może ktoś bliski lubił ci "dopierdalać" bo jako dziecko byłeś łatwym celem? Piszesz o silnym wewnętrznym krytyku. Zapewne ma znajomy głos. Bo to są uwewnętrznione głosy z przeszłości. No nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Gaunter o Dimm napisał:

 

Jeżeli nic Ci nie pomaga, to poczytaj o terapii z ayahuascą.

 https://ujarani.com/269730

O tym także myślałem i jest na liście, a do tej pory miałem jedno doświadczenie z psychodelicznymi specyfikami(także by dostać się do źródła lęku).

 

Dzięki wszystkim za odpowiedzi i wsparcie.

Ciągle coś usiłuje ze sobą zrobić odkryć siebie,  znaleźć pasję, itp. Teraz pracuje nad  dystansem do siebie oraz nad  nie przywiązaniem do swojego obrazu (self-image) czy to tego idealnego czy tego dołującego. Do tego chciałbym aby moim podstawowym nastawieniem było " że jeśli ja nie mam z tym problemu to innych opinia będzie bez znaczenia".

Kilka lat także spędziłem na akceptacji samotności i szukaniu w niej radości (kontakt z naturą, próbowanie nowych rzeczy, ) wspierając się przy tym literaturą wspierającą czerpanie radości z samotności. Jednym z cytatów który mnie motywował to " Dla wojownika najważniejsze jest odkrycie pełni samego siebie. Zwykły człowiek pragnie potwierdzenia w oczach innych i nazywa to pewnością siebie. Wojownik poszukuje nieskazitelności przed samym sobą i nazywa to skromnością." I  z pewnością moim priorytetem jest "zostanie swoim najlepszym przyjacielem" lecz niestety lata uciekają a moje zdrowie nie jest lepsze do tego dobija mnie fakt ze musiałem rzucić pracę i mieszkam z matką a na szukanie nowej pracy a przede wszystkim wyprowadzenie się do innego miasta  aktualnie  już nie mam sił. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jak w temacie 31 lat, zero związków , zero bliskości, zero pocałunków itp. 

Myślę, że to żaden powód do wstydu, a wręcz cnota. Coś wręcz niespotykanego w gronie męskim. Dla niektórych kobiet możesz być swojego rodzaju "Graalem", który trzeba zdobyć i "nawrócić" na "dobrą stronę mocy".

 

Cytat

Mam "silnego krytyka wewnętrznego" który służy do tego by mnie motywować

Mam coś podobnego, zwłaszcza jak coś spierniczę (ze swojego punktu widzenia rzecz jasna), choćby to była rzecz trywialna, to ochrzaniam siebie w myślach jak "burą sukę" - i to nie łagodnymi stwierdzeniami, tylko najbardziej ordynarnymi przekleństwami w chwilach naprawdę mocnego spięcia. 
 

Cytat

 

Siedzenie w domu w czterech ścianach mnie dobijało więc  jeśli była jakaś okazja np. wyjazd za granicę do pracy to zawsze korzystałem, jednak za każdym razem na wskutek ogromnego stresu wywołanego kontaktami z ludźmi wracałem w coraz gorszym stanie psychicznym oraz fizycznym, mimo że wiedziałem, że to mnie wyniszcza to nie potrafiłem odpuścić i pokazać że się boję albo że to mnie przerasta, większość życia mam myśli samobójcze lecz nie mam odwagi tego zrobić, ale nie miałbym nic przeciwko jakby przyszła po mnie śmierć, miałem taką mantrę powtarzaną latami jak jechałem do pracy " Jestem gotów możesz po mnie przyjść".

Aby przezwyciężyć ten lęk  oraz "skorzystać z młodzieńczych lat " piłem bardzo dużo, paliłem sporo zielonego. A aby zrozumieć i pozbyć się w kocu tego lęku chłonąłem książki z psychologi czy książki pisane przez mistyków, do tego wiele razy próbowałem medytacji, TRE, i innych technik.

 


Ogólnie to czytając Twoją historię, widzę jakby nieco streszczoną historię z mojego krótkiego okresu życia, gdzie doznałem naprawdę konkretnej depresji. Nie wchodząc za mocno w szczegóły, po prostu mój ojciec z którym mieszkałem po wyprowadzce od matki, zaczął być moją stałą przyczyną stresu (studiował ezoterykę, oddziaływanie "mocą" na innych ludzi itp.). W efekcie doszło do tego, że "zawieszałem się" w towarzystwie, jakby forma napadu padaczkowego wywołanego stałym stresem czy coś. Ostatecznie się wyniosłem od ojca, a w ramach pakietu "piekło na ziemi" straciłem sporo wspomnień z pamięci oraz byłem wrakiem psychicznym, cholernie nerwowym.

Na tej podstawie mogę jedynie doradzić z autopsji, żebyś wpierw pogodził się z faktem, że masz problem w kontaktach z ludźmi. Nie walcz z tym na zasadzie, że to Twój wróg, bo w tym momencie walczysz ze swoim umysłem, który powinien być Twoim sprzymierzeńcem. Pamiętaj też, że gdy podchodzisz do siebie samego jak do wroga, do nawet specjalista niewiele Ci pomoże. Jeżeli pogodzisz się z problemem i pozwolisz mu istnieć, zaczniesz w miarę upływu czasu rozumieć jego genezę. Myślę, że być może też zauważysz, że dużo łatwiej pracuje się nad sobą, gdy nie próbujesz tego robić "na chama", "żeby to szybko naprawić", "wy**bać ten problem w pi*du", "żeby ten stres przed ludźmi się wywalił i sobie ten głupi ryj rozwalił" czy coś w tę deseń. Wtedy nawet polecam wizytę chociażby u psychologa (choć to najtańsze nie jest, ja bodaj 100zł za prywatną godzinną wizytę musiałem wyłożyć), żebyś mógł się wygadać, bez bycia ocenionym i osądzonym. I najważniejsze, jak już zaczniesz to ogarniać, to miej w dupie i nie przejmuj się tym, co inni myślą o Tobie w danej chwili. Im bardziej będziesz się tym zamartwiał, tym prędzej się doprowadzisz jedynie do szaleństwa.

Doceniaj małe postępy w swojej pracy nad sobą, nie licz jedynie na pełną wygraną za jednym podejściem. Wszystko wymaga czasu i systematycznej pracy.

Oczywiście specjalistą nie jestem, a to co Ci powyżej opisałem to wyłącznie moje skrótowe wnioski po udanym (w końcu) wyjściu z cholernie głębokiego dołka.

Co do "profesjonalistki" to uważam, że powinieneś skorzystać z takiej usługi. Wybierz kobietkę, która Cię grzecznie wprowadzi w temat, bez pośpiechu - sporo tego ponoć do wyboru jest w sieci. To nie Ty masz się jej podobać, lecz ona Tobie :) Przy okazji poznasz prawdziwą wartość seksu ;) No i przy takiej nie będziesz musiał się niczego wstydzić czy obawiać, że coś spierniczysz, więc jako "samouczek do gry" to chyba będzie najlepsza opcja według mnie ;)

Pamiętaj też, że kobieta i seks to nie jest sens życia, a jedynie dodatek do tego życia, a czy będzie to dodatek przyjemny czy też nie - to też zależy w dużej mierze od Ciebie.


Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mr.Meursault napisał:

Gonienie za kobietami na skalę jaka ma miejsce obecnie to znak czasów. Testosteron mamy niższy niż poprzednie pokolenia, a zarazem paradoksalnie jesteśmy bardziej skupieni na kobietach, zrozumieniu ich, zdobyciu i dogodzeniu jak nigdy wcześniej. Kultura stała się gynocentryczna, niczym ul w którym karty rozdaje królowa.

 

 

 

A poza tym efekt ich zbyt dużego wpływu na politykę , media. Odkąd zaczęły rządzić zaczęło się panowanie mitu o rzekomej niewyobrażalnej wartości seksu i tak się stało że XX i XXl wiek stał się czasem tworzenia z piczki kapliczki. Bo czym innym mogą nas przekręcić na swoją stronę. Gdyby władzę nad mediami, polityką przejęli cukiernicy to dziś obiektem ogólnoświatowego pożądania i zachwytu byłyby pączki. 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jaro670 napisał:

zaczęło się panowanie mitu o rzekomej niewyobrażalnej wartości seksu

Co znowu jest paradoksalne, bo niedawno czytałem, że milenialsi uprawiają dużo mniej seksu niż ich ojcowie i dziadkowie. Że rolę rozładowywacza napięcia erotycznego przejmuje internet. Jak na ironię, nawet w epokach bardziej purytańskich, typu wiktoriańska Anglia, ludzie uprawiali bardzo dużo seksu. Powszechne było korzystanie z usług prostytutek, których nie brakowało, powszechne było chadzanie do burdeli, niektórych bardzo wysmakowanych. Myślimy, że dzisiaj seksualność jest wyzwolona, bo mamy miasta oklejone reklamami z podtekstami erotycznymi, a portale internetowe pełne doniesień o tym kto z tym spał i jak można uczynić związek bardziej pikantnym. A prawda jest taka, że tego seksu jest pełno wszędzie, ale nie w sypialniach.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyluzuj bracie. Seks wcale nie jest taki fajny jak się wydaje osobie, która tego nigdy nie robiła.

Spróbuj i Twój światopogląd się zmieni, bo to jest mocno przereklamowana czynność.

 

Każde działanie związane z seksem pociąga jakieś skutki. Np.

- jesteś żigolo to boisz się, że zaciążysz jakąś Panią, złapiesz chorobę weneryczną, zostaniesz obity.

- chodzisz na diwy, boisz się ostracyzmu społecznego i chorób wenerycznych + strata kasy.

- jesteś prawiczkiem - boisz się ostracyzmu społecznego + ból wywołany presją na seks, ale masz więcej czasu i kasy oraz spokojną głowę o choroby weneryczne.

- masz kobietę - boisz się, że zaciążysz, musisz spędzać z nią czas, boisz się pomówień o gwałt, więcej wydajesz kasy, przywiązujesz się emocjonalnie co może kiedyś zaboleć bardzo. Większość znajomych się męczy w związkach, są manipulowani, ale jak będziesz miał luz możesz poznasz jakąś fajną dziewczynę, która będzie pasować do Ciebie. Na pewno z ciśnieniem tego nie dokonasz.

 

Jak widzisz każda strona ma swoje plusy i minusy. Którą stronę wybierzesz zależy od Ciebie.

 

PS W czasach rzymskich ojciec brał syna - prawiczka i szli do domu publicznego.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie odkryję Ameryki jak napiszę, że zmiana starych nawyków myślowych, wpajanych od dzieciństwa do najłatwiejszych nie należy, ale samo to, że zdałeś sobie sprawę, iż problem istnieje stanowi już połowę drogi do uzdrowienia tej sytuacji. Sporo już na ten temat napisano i nie widzę sensu tego powielać, jednak odniosę się do innego problemu, który z Twojej wypowiedzi nietrudno wyłapać.

 

Zarówno w nazwie tematu jak i na samym początku otwierającego postu - w moim odczuciu - próbujesz ze sobą połączyć dwie kwestie, które według Ciebie mają być oksymoronem, niemożliwym do pogodzenia, a mianowicie prawiczek po 30-stce. Powiedz mi, kto albo co decyduje o tym kiedy jest właściwy moment na to, aby mieć już wszelkie tzw. "pierwsze razy" za sobą? Społeczeństwo, które nie splunie na Ciebie kiedy wpadniesz w poważne tarapaty? Rodzice, którzy z reguły nie rozumieją, że światem już nie kierują te same standardy jakie znali oni z lat swojej młodości? Czy w końcu banda białorycerskich "wygrywów" wyzywających każdego kto myśli inaczej od nich od stulejarzy? Jak powszechnie wiadomo kiedy przybywa nam lat, nasz życiowy exp rośnie i stajemy się coraz bardziej dojrzali to jesteśmy w stanie zmienić nasz światopogląd o 180 stopni, dojść do takich wniosków po których wstydzimy się tego jak myśleliśmy 10 lat wstecz. Akurat tak się składa, że ta dekada (między 30 a 40 rokiem życia) dla mężczyzny jest najlepsza jeżeli chodzi o szukanie partnerki na stałe (zakładam w ciemno, iż taki właśnie cel Ci przyświeca), bo tak jak już pisałem - bagaż doświadczeń, zdobyta wiedza, a przede wszystkim ustabilizowana sytuacja życiowa i zawodowa powoduje, że na tą kwestię zupełnie inaczej niż wtedy jak byliśmy na studiach. Porozmawiaj z facetami, którzy dziś są grubo po 30-ste, założyli rodziny dosyć wcześnie (20-23 rok życia). Wówczas nie do pomyślenia był związek z kobietą znacznie młodszą, a teraz pojawił się problem, że równolatka, nie jest już taka pociągająca jak te 10 lat temu, dlatego gdyby mogliby wybierać, najchętniej wybierali by jeszcze raz. Dawniej wielu facetów widziało w kobietach tylko ich cycki i tyłek, potem, gdy dorośli zaczęli dostrzegać istotę życiowej zaradności, osobistej mentalności, czy wyuczonej bądź przyjętej aksjologii. Oczywiście kiedy zmieniają się nasze priorytety kończymy związki dla których nie ma już przyszłości, jednak bardzo często jest już za późno i pod wpływem złych nawyków myślowych i presji społecznej popełniamy takie błędy, które całkowicie rzutują na nasze późniejsze życie.  Dlatego właśnie proponuję Ci aby na fakt: "nie miałem nigdy dziewczyny" spojrzeć nie przez pryzmat wstydu i wielkiej życiowej porażki, tylko zacznij to odbierać jako pozytyw, przez który uniknąłeś wielu rozczarowań, problemów i tragedii, które jako człowieka w pełni dorosłego i dojrzałego nigdy by Cie nie spotkały.

 

Muszę Ci powiedzieć, że paradoksalnie powinieneś być zadowolony, że masz takie problemy jakie masz. W moim najbliższym otoczeniu jest chłopak, który za platoniczną miłość do dziewczyny i przekonanie, że jest to jedyna droga do szczęścia dosyć słono zapłacił: wyrzuceniem ze wspólnego mieszkania, alimentami na dziecko,  długami na ponad 100 tys. zł, półtora roczną odsiadką w więzieniu i mocno ograniczonymi kontaktami z dzieckiem, Wszystkie te życiowe błędy popełnił przed 25-tym rokiem życia. Co by było, gdyby teraz zajrzał do tego tematu? Wyśmiał by Cię? Poczułby, że jest od Ciebie lepszy? Doradziłby Ci coś? Nie! On teraz chciałby być na Twoim miejscu i  mieć tak teraz czystą kartę tak jak Ty. Niestety dla niego jest już za późno, bo jego życie jest już zmarnowane.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.12.2017 o 02:56, Rick napisał:

Na tej podstawie mogę jedynie doradzić z autopsji, żebyś wpierw pogodził się z faktem, że masz problem w kontaktach z ludźmi. Nie walcz z tym na zasadzie, że to Twój wróg, bo w tym momencie walczysz ze swoim umysłem, który powinien być Twoim sprzymierzeńcem. Pamiętaj też, że gdy podchodzisz do siebie samego jak do wroga, do nawet specjalista niewiele Ci pomoże. Jeżeli pogodzisz się z problemem i pozwolisz mu istnieć, zaczniesz w miarę upływu czasu rozumieć jego genezę. Myślę, że być może też zauważysz, że dużo łatwiej pracuje się nad sobą, gdy nie próbujesz tego robić "na chama", "żeby to szybko naprawić", "wy**bać ten problem w pi*du", "żeby ten stres przed ludźmi się wywalił i sobie ten głupi ryj rozwalił" czy coś w tę deseń.

Ciężko mi z tym nie walczyć bo chyba już tak mam że walczę, ale od lat staram się praktykować "mindfulness" oraz powtarzać sobie teksty typu" Myśli to tylko bezosobowe zjawiska" itp.

 

15 godzin temu, WereWolf napisał:

 

 

Muszę Ci powiedzieć, że paradoksalnie powinieneś być zadowolony, że masz takie problemy jakie masz. W moim najbliższym otoczeniu jest chłopak, który za platoniczną miłość do dziewczyny i przekonanie, że jest to jedyna droga do szczęścia dosyć słono zapłacił: wyrzuceniem ze wspólnego mieszkania, alimentami na dziecko,  długami na ponad 100 tys. zł, półtora roczną odsiadką w więzieniu i mocno ograniczonymi kontaktami z dzieckiem, Wszystkie te życiowe błędy popełnił przed 25-tym rokiem życia. Co by było, gdyby teraz zajrzał do tego tematu? Wyśmiał by Cię? Poczułby, że jest od Ciebie lepszy? Doradziłby Ci coś? Nie! On teraz chciałby być na Twoim miejscu i  mieć tak teraz czystą kartę tak jak Ty. Niestety dla niego jest już za późno, bo jego życie jest już zmarnowane.

Także dostrzegam plusy tego bo mam przykłady w bliskim otoczeniu jak kobietom odpieprza i zostawiają albo zdradzają porządnych chłopaków, oni i tak są w pozycji przegranej potem, także na pewno nigdy małżeństwo przypomina mi się cytat że " Sprytny uczy się na cudzych błędach, mądry na własnych  a głupi wcale".

Dostrzegam także to że jestem w 100% zdrowy oraz naiwnie myślę, że są kobiety które mają taki "fetysz" bycia pierwszą dla kogoś.

Niestety ta wiedza powoduje także że zaczynam z góry traktować kobiety jako zagrożenie i wroga.

 

Co do "profesjonalistek" to że jako obecnie jestem na etapie kolejnego podejścia do "nofap" to myślałem aby jak już to wybrać się na masaż erotyczny/tantryczny aby zobaczyć jak zachowa się moje ciało w obecności nagiej kobiety oraz być może za sprawą relaksu ciała  umysł  połączy sobie kobietę, nagość, dotyk  jako coś przyjemnego zamiast stresującego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, damian86 napisał:

Co do "profesjonalistek" to że jako obecnie jestem na etapie kolejnego podejścia do "nofap" to myślałem aby jak już to wybrać się na masaż erotyczny/tantryczny aby zobaczyć jak zachowa się moje ciało w obecności nagiej kobiety oraz być może za sprawą relaksu ciała  umysł  połączy sobie kobietę, nagość, dotyk  jako coś przyjemnego zamiast stresującego.

Bardzo dobre podejście. 

Dokładnie, idź najpierw na masaż i obserwuj swoje ciało i stopniowo poznawaj swoją seksualność w życiu realnym a nie wirtualnym (PMO), a poniższe słowa @WereWolf weź sobie głeboko do serca, bo kolega ma 100% racji: 

 

18 godzin temu, WereWolf napisał:

 Dlatego właśnie proponuję Ci aby na fakt: "nie miałem nigdy dziewczyny" spojrzeć nie przez pryzmat wstydu i wielkiej życiowej porażki, tylko zacznij to odbierać jako pozytyw, przez który uniknąłeś wielu rozczarowań, problemów i tragedii, które jako człowieka w pełni dorosłego i dojrzałego nigdy by Cie nie spotkały.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damianie myslę ze po tych wszystkich terapiach juz nie wierzysz ze mozna się tak łatwo zmienić.

Wszelkie porady intelektualne spowodują większe zamieszanie w Twojej zlęknionej głowie.

Dlatego pozostaje Ci jedno.

Tylko bezpośrednie doświadczenie może dać Ci wgląd w sytuację. Przestańmy się oszukiwać.

Od teraz możesz odetchnać z ulgą. Rozwiazałem twój pierwszy problem :). 1. Zakończ przemyślenia na ten temat, to nic nie dało i nie da!

(Swoją drogą sex to takie "wyginanie ciała" i szczerze to wolę pożądanie, bo daje więcej emocji.)

Ale do rzeczy. Odcięcie się od chorych przekonań - dystans, mają zostać tylko pozytywne myśli. (Piszę tu o jednorazowym skutecznym wyluzowaniu się) 2.Proponuję odpowiednia dawkę alkoholu która da Ci luz, zapal jointa, wino - cokolwiek co zbliża do ludzi, powoduje otwartość - po to zostały wymyślone, aby zbliżać.

Albo po prostu wkręć sie na jakiś wieczór kawalerski.

3.Wejdź w postawę niewinności: "nie wychodziło mi z kobietami, trudno to nie moja wina".

Obojetnie - idź do klubu go go, czy gdzieś gdzie kręcą sie miłe dziewczyny, a nie jakieś elementy.

Jak już przekroczysz pewną granicę - zbliżysz się do dziewczyn na odpowiednią odległosć, to juz one się Tobą zajmą i po prostu pozwól !!!

Jeśli wpadnie Ci w oko taka z twoich idealnych wyobrażeń i poczujesz w sercu ze chcesz, to idź. Bądź z nią szczery, ale nie mów wprost że jesteś do dupy, tylko mów o sobie miło: że raczej kiepsko Ci wychodziło i chcesz się podszkolic :).

Pozwól życiu przyjść do siebie, tylko pozwól, pozwól, pozwól......

 

ps Czasem przychodzi czas że dzieje się wszystko samo, tak jak u mnie. Totalny prawiczek, wypad do klubu pod wpływem kilku piw z kolegami, zauroczenie małą blondyneczką. Blondyneczka zauważa moje szczere spojrzenie pełne szacunku i podziwu dla niej za występ. Siada obok mnie z kolanami przy piersiach w bardzo dziecinnej pozycji.

Mówię jej o fantastycznym występie i że fajnie by było pocieszyć oczy jej wdziękami na priv. Potem są już tylko dreszcze emocji. Na początek bosko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2017 o 18:53, Waflo napisał:

3.Wejdź w postawę niewinności: "nie wychodziło mi z kobietami, trudno to nie moja wina".

Obojetnie - idź do klubu go go, czy gdzieś gdzie kręcą sie miłe dziewczyny, a nie jakieś elementy.

Jak już przekroczysz pewną granicę - zbliżysz się do dziewczyn na odpowiednią odległosć, to juz one się Tobą zajmą i po prostu pozwól !!!

Najlepiej zrobi moim zdaniem jak sobie zorganizuje jakąś męską grupę rówieśniczą najpierw. Wszyscy samotni faceci szukają w pierwszym odruchu towarzystwa kobiet, skutkiem czego w najlepszym razie zostają samotnymi facetami z kobietą. Moim zdaniem trzeba zrobić odwrotnie - najpierw towarzystwo męskie - wspólne wypady na miasto albo za miasto, wspólne oglądanie meczy, wspólne rozmowy. Nauka męskości poprzez relacje rówieśnicze.

 

Raz dlatego, że dzięki temu będziesz zajęty i nie będziesz czuł się samotny, dwa dlatego, że w towarzystwie w którym czujesz się zaakceptowany łatwiej zdobyć się na odwagę względem obcych. Dlaczego dziewczyny siedzą gromadnie i wymieniają się emocjami? Dlaczego facetom wstyd zagadać do dziewczyny, które znajduje się w grupie koleżanek? Bo wtedy jest narażony na osąd grupy, a ona czuje się dużo, dużo pewniej niż zwykle. W przypadku mężczyzn działa to podobnie. Jeśli będzie widoczne, że jesteś popularny, że dobrze się bawisz w towarzystwie kumpli, dużo łatwiej będzie ci zagadać do nieznanych dziewczyn, bo będziesz silniejszy aurą twojej grupy.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.