Skocz do zawartości

Gaming Girls


Gwyn

Rekomendowane odpowiedzi

@Hippie

Też wybrałam Cerys. Co za feministyczne akcenty ;) 

Wątek w Kaer Morhen jest super, ale strasznie nie chciało mi się w nim przebywać po śmierci Vesemira. Swoją drogą, któraś z Was (bo podejrzewam, że Bruxa też grała) kojarzy Nowy Mogilnik? Opuszczona wiocha na samym dole mapy Velen/Novigrad. Nikt jej za bardzo nie pamiętał z osób z którymi dotychczas rozmawiałam, a to było jedyne miejsce w którym po załatwieniu wszystkiego skorzystałam z szybkiej podróży xD Rany, na temat wyborów i odczuć w Wiedźminie 3 to można długo rozmawiać. 

 

@Bruxa Zależy, czego oczekujesz. Ja sobie dalej cenię Diablo II, III zresztą też jest całkiem w pytkę i są sezony, ale z drugiej strony Diablo III szybko się nudzi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Reflux Vampyr ma spoko klimat i fajny świat, ale właściwie pod każdym innym względem jest raczej... słaby. Nie tragiczny, ale słaby, chociaż to może zasługa zbyt wygórowanych oczekiwań powstałych po wielu, wielu obietnicach dewelopera, które średnio zostały spełnione. 

@wojkr Tylko że nie da się grać na pełnym ekranie. Znaczy da się, ale ciężko. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 17.12.2017 o 23:02, Tomko napisał:

Hehe braciak siedzi w 40K i figurkach

Ja swego czasu figurki The Lord Of The Rings :) Co ciekawe godzinę temu oglądałem je sobie w necie, wspomnienia :D Kiedyś zrobię makietę jakaś zajebistą, takie połączenie jaskiń Morii + Jungla Fangornu ;) Do tego figuraski i cacy :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Pozwolę sobie odświeżyć temat, chociaż osobiście nie lubię określenia "gaming girl", ponieważ kojarzy mi się ze streamerkami, które bardziej interesuje ekspozycja wdzięków w kamerce niż to, co się dzieje w grze na ekranie. No i jestem już za stara, żeby określać siebie jako "girl".

 

Jakiś czas temu wciągnęłam się w Red Dead Redemption 2 (grę, dla której kupiłam PS4) i dzisiaj już mogę powiedzieć, że to zdecydowanie jeden z najlepszych i najbardziej dojrzałych emocjonalnie tytułów, jaki znam. Akcja rozgrywa się na Dzikim Zachodzie. Wcielamy się w członka uciekającego przed prawem gangu, który próbuje przełknąć gorzką pigułkę faktu, iż Ameryka nie potrzebuje już kowbojów. Naszym zadaniem jest zdobycie odpowiedniej ilości pieniędzy na zakup ziemi, która pozwoliłaby ostatecznie rozwiązać problem tułaczki naszych kompanów. W związku z tym robimy to, co zawsze wychodziło nam najlepiej: okradamy pociągi i mordujemy bez litości. Szybko jednak doganiają nas kłopoty i zaczynamy zastanawiać się, czy obrana przez nas droga na pewno jest słuszna. Z jednej strony bowiem niczego innego nie potrafimy i nie znamy innego życia, a z drugiej dociera do nas fakt, iż za naszą głowę została wyznaczona pokaźna nagroda. Podczas rozgrywki wykonujemy nie tylko misje fabularne, ale również poboczne, i przemierzamy otwarty świat Dzikiego Zachodu, w którym spotykamy różnych ludzi, którym możemy pomóc lub nie, a nawet poprowadzić akcję według własnego scenariusza. Rozbudowujemy również nasze obozowisko, dzielimy się łupami i zaopatrujemy naszych kompanów w żywność.

 

Tym, co zostało oddane w tej grze po mistrzowsku, jest atmosfera braterstwa i nieustannego podejmowania walki, nawet jeśli zdaje się być z góry przegrana. Każdy z członków gangu posiada własną historię i osobowość, i wnosi w naszą społeczność zarówno swoje umiejętności, jak i niezabliźnione rany z przeszłości. Świetnie widać tutaj psychologię życia w małej grupie: postacie kłócą się ze sobą, lubią się nawzajem lub nie, nawiązują romanse, uprawiają seks, podejrzewają się o zdradę. Pomimo niesnasek często są jednak w stanie skoczyć za sobą w ogień. Jeżeli jeden członek gangu ma problemy, może być pewny, że reszta się o niego upomni. Uwielbiam również kreację protagonisty - Arthur Morgan nie jest neutralnym badassem, a w gruncie rzeczy wrażliwym, choć wyraźnie zmęczonym życie czterdziestolatkiem, który nigdy nie zbudował trwałej relacji z kobietą (jedyna, z którą był blisko, zostawiła go dla innego) i przeżywa rozterki egzystencjalne, jednocześnie starając się być ojcem dla syna koleżanki z gangu. Mimo że nadal tli się w nim nadzieja na rozpoczęcie wszystkiego od początku, wie, że prawdopodobnie zostanie schwytany i zawiśnie.

 

Nie sposób nie wspomnieć też o fenomenalnej mechanice jazdy konnej - chyba najbardziej realistycznej w historii gier. Konie w RDR2 nie tylko poruszają się w realistyczny sposób, ale zachowują się również jak prawdziwe zwierzęta, posiadają własne usposobienia i lęki.

 

Dla mnie to absolutny majstersztyk i polecam ten tytuł właściwie każdemu, kto ma ochotę przeżyć jedyną w swoim rodzaju przygodę i dowiedzieć się dzięki temu czegoś o sobie samym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.12.2017 o 23:23, Hippie napisał:

nie polecam na noc i będąc samemu w domu grać w Slendera... chyba że się ma nerwy ze stali i lubi totalną psychodelę.

Mnie dużo bardziej potrafiło wystraszyć The Suffering, że o lepszym jak dla mnie klimacie nie wspomnę.

 

W dniu 23.10.2018 o 20:12, Bruxa napisał:

Kiedyś lubiłam Morrowinda, ale za swobodę i grafikę, styl tej krainy, dzisiaj to jest już pewnie przestarzałe.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś co strawię przez sieć to Age of Empires II/Warface/World of Tanks.

Dawniej się pykało w MMO RPG typu Path of Exile/Neverwinter.

 

Swoją drogą grając z Gaming Girls same problemy były:

a) słabo ogarniały w twianuszek adoratorów i białorycerzy wiecznie

c) potrafiły robić rozłamy w klanach/gildiach (choć dzięki jednemu powstał mega silny WoTowski klan, który współtworzyłem)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Azizi, nie przeczę temu, co piszesz, ale moim zdaniem obecnie ma to miejsce coraz rzadziej. Pamiętam, że w przeszłości niejednokrotnie spotykałam atencjuszki, które niemalże rzucały się z pazurami, kiedy dowiadywały się, że nie są jedynymi kobietami w gildii, bądź też graczki z wyjątkowo niesportowym zachowaniem, które dla męskich przeciwników były słodkie jak cukierki, a lepsze od siebie koleżanki najchętniej zatłukłyby naleśnikiem. Myślę, że to dlatego, że dawniej dziewczyna grająca w gry była jednak jakimś ewenementem i nic dziwnego, że jakaś część próbowała zgarnąć dla siebie rolę maskotki męskiej społeczności - typowe leczenie kompleksów i niskiej samooceny ze świata realnego. Dzisiaj mam wśród znajomych wiele grających kobiet (jedna z najbardziej skillowych osób, jakie znam, jest właśnie kobietą) i nie widziałam w naszym gronie żadnej tego typu akcji. Zawsze należałam też do mieszanych gildii i nie licząc jednostkowych scen zazdrości, nie było mi już dane mierzyć się z problemem, o którym wspomniałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MotherOfCats to może czasy się zmieniły jakoś.

Zazwyczaj w gildiach/klanach miałem trochę obojętne podejście do kwestii damskiej, na siłę nie próbowałem wchodzić w konszachty ale pogadać pogadałem i to nie mało. Jednak niektórzy byli tak miękkimi kluskami i tylko pojawił się damski głos na słuchawkach to było czuć, że wylecą z kapci ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może było to w czasach, w których - jak już wspomniałam - grające dziewczyny były kimś wyjątkowym. Należy dodać do tego też fakt, że Ty i Twoi koledzy byliście wtedy zapewne sporo młodsi. Ja ograniczam się do tytułów, w których średnia wieku jest dosyć wysoka i zdecydowana większość graczy ma już własne rodziny, a nawet gra razem z żonami w jednej gildii. Sama również prowadziłam międzynarodową i mieszaną gildię, którą rozbił facet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem dziewczyna która lubi gierki. :) W gimnazjum byłam typowym zapryszczalym nerdem, również moi znajomi to byli sami faceci a większość czasu spędzałam grając w gothica. Teraz troche się zmieniło, praca, dom i rzadko jest czas na granie w gry. Ale to wciąż najlepsza rozrywka dla mnie i w ostatnim czasie udało mi się zaliczyć Gta V, Wiedźmina i Horizona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MotherOfCats napisał:

Jeżeli podobało Ci się GTA V, to polecam sięgnąć po Red Dead Redemption 2 (napisałam więcej o nim powyżej), bo to gra od tych samych twórców.

Znam i grałam. Akurat nie jestem zielona w grach i ciagle na bierząco a o Red Dead Redemption było głośno. Spoczko gierka, fajny klimat dzikiego zachodu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałam tylko w papierowe RPG, potem też prowadziłam. Przede wszystkim WH2.  

Chciałabym kiedyś zagrać w larpa, czasem lubię zagrać w planszówkę, ale to bardziej dla towarzystwa, a gry komputerowe/na konsole itp. mnie nie kręcą, ale czasem gram z chłopakiem, bo jest trochę nerdem i cieszy się gdy z nim gram. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

darktemplar, ja specjalnie dla RDR2 kupiłam PS4 i to była jedna z moich najlepszych growych inwestycji. Szczególnie że przy okazji nabyłam sprzęt, na którym mogę w końcu ograć exclusivy wydane do tej pory tylko na konsole. Już nie przesadzajmy, że kilkaset złotych to jakiś wielki wydatek.

 

Ewka, polecam zainteresować się konwentami fantastycznymi w okolicy. Zwykle są na nich organizowane larpy. Słyszałam też, że świetną przygodą jest szkoła wiedźmińska, ale to już droższa zabawa.

Edytowane przez MotherOfCats
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.