Skocz do zawartości

Dotyczy: Jaki dla was był rok 2017?


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

Pozazdrościłam Panom, więc zakładam temat.

Sentymentalnie bo wraca się do przeszłości. Podsumowując, jaki dla Was Panie był rok 2017?

 

Ja zakończyłam toksyczny związek.

Zaczęłam wierzyć w siebie. Doprawdy, nie jestem gówno warta.

Dalej, osiągnęłam sukces w walce o zdrowie.

Dalej, rozwinęłam swoją pasję, dwa wernisaże po nowym roku.

Uwierzyłam w siebie, zrozumiałam siebie. Jestem ogromną optymistką, tryskam szczęściem.

Nawiązałam współpracę z fajnymi ludźmi.

Zawodowo same sukcesy.

Spełnienie marzenia każdej kobiety- wystąpiłam przed kamerą. Taka modelka od włosów.

Trafiłam tu na forum i zrozumiałam, że to ja miałam rację, a nie Ci, którzy mi wmawiali, że ze mną jest coś nie tak. To było serio przełomowe. Tyle lat szukałam odpowiedzi.

Pogodziłam się z mamą.

Kupiłam mieszkanie.

Sprzedaje mieszkanie, staram się o adaptację strychu.

Poznałam zajebistych ludzi.

Znalazłam swoją bratnią duszę. :D

 

 

Teraz Wy drogie Panie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był dla mnie wspaniały rok:

- Stałam się silniejsza psychicznie dzięki regularnej medytacji

- zmieniłam nawyki żywieniowe - ograniczyłam do minimum cukier

- poprawiła mi się sylwetka i uzależniłam  się na poważnie od treningów i siłowni :D 

- Zdobyłam już na tyle doświadczenia w pracy, że zaczęto mi proponować lepsze płace i stanowiska. 

- poprawiłam swój ęgielski - już nie muszę powtarzać w myślach to co chce powiedzieć tylko idę na spontana :D

- Poprawiła się moja sytuacja finansowa

- Doszłam do wielu wniosków, poprzez obserwacje samej siebie odnalazłam prawdziwe powołanie i pasję... już nie błądzę po omacku jak wcześniej. Jestem bardziej pewna tego co chcę i wierze bardziej w swoje możliwości

- Panuję bardziej nad swoimi lękami

- Dzięki mojemu Lubemu trafiłam na to forum i poukładałam sobie wiele rzeczy w głowie, znalazłam jeszcze większą motywację do tego by się rozwijać i jeszcze więcej dobrego wnosić do swojego związku

- Poprawiłam relację z moją siostrą, z którą kompletnie nie mogłam się dogadać dłuższy okres czasu

- odcięłam sie całkowicie od toksycznych wpływów mojej matki i generalnie od toksycznych ludzi. 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2017 jak i poprzednie - zajebisty byl :)

Co się będę czepiał ? Nie ma czego :)

Szklanka do połowy pełna :)

 

Nie podsumowuję nigdy lat, tak samo jak NIGDY nie narzekam na moje ex-kobiety :)

O żadnej nie powiedziałem, że zła była - bo przecież musiałbym się liczyć z koniecznością odpowiedzi na zasadne pytanie - "to gdzieś miał oczy ?"

Przeciwnie, wszystkie wspaniałe były, co prawda każda na inny sposób :)

 

Najważniejsze to wiedziec kiedy ze sceny zejść niepokonanym :) Dokładnie tak samo jak p. dr Jan Kulczyk - ktory to taktownie "umarł" w samą porę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że był to dla mnie całkiem niezły rok. Pokonałam kilka swoich słabości - mniejszych lub większych. Zaczęłam nosić soczewki kontaktowe, co kiedyś wydawało mi się niemożliwe, gdyż nie cierpię grzebania przy oczach ;) Zaczęłam jeździć autem, po 9 latach od zrobienia prawa jazdy. Zmobilizowałam się, wykupiłam jazdy i... jeżdżę :) Zrobiłam podyplomówkę, która bardzo podniosła moje kwalifikacje w pracy i według promotora - napisałam jedną z najlepszych prac na roku ;) W 2017 osiągnęłam także najniższą wagę od czasów liceum, co prawda po ciąży pozostało po niej tylko wspomnienie ( :D ), ale wrócę do niej w 2018 ;> Zaszłam w drugą ciążę, urodziłam naturalnie - bardzo tego chciałam, ale nie myślałam, że mi się uda, obawiałam się, że w trakcie wymięknę i będę błagać o drugą cesarkę ;) Dwójka dzieci jest, cel biologiczny spełniony ;) Zaliczyłam kilka dobrych koncertów, co prawda w drugiej połowie roku już siedziałam na dupsku, ale w pierwszej zaliczyłam koncertowy weekend życia, także będę miała co wspominać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O a ja zapomnialam dodać a to też dość istotne dla mnie jako podróżniczki: 

 Zwiedziłam w końcu kawałek Anglii i spełniłam jedno z moich pragnień - wycieczka do konkretnego Wesołego Miasteczka - Alton Towers. Przejechanie się na prawdziwych rollecoasterach i poczucie tego dreszczyka emocji. Niezapomniane wrażenia ^^ 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy - W toksycznym związku obie strony są toksyczne. Jedna dlatego że daje się gnoić, druga dlatego, że gnoi. Ewentualnie obie strony gnoją siebie nawzajem. Plus dla tej, która da radę to zakończyć. 

 

Dla mnie ten rok był rokiem wyzwań. Rokiem przeprowadzki do innego miasta i rozłąki z najbliższą rodziną. Zakończyłam też ciągnący się remont naszego nowego domu. Urodziłam dziecko naturalnie, z czego jestem dumna, a jeszcze bardziej z tego, że moje ciało nie ucierpiało na tym zbytnio. Odkryłam w sobie miłość do tego małego człowieka, a całą ciążę obawiałam się, że macierzyństwo nie jest dla mnie (ciąża niespodzianka). Odnajduję się w roli żony i matki. Przebaczyłam w końcu swojemu ojcu za kiepskie dzieciństwo, które dane mi było przeżyć. Pracuję nad sobą, swoimi lękami i widzę zadowalające efekty. Zrozumiałam też, jak mocno kocham swoją matkę i jak bardzo jestem jej wdzięczna. A dzięki audycjom Marka poukładałam sobie w końcu, to co już od dawna mnie zastanawiało i na czym to polega. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że już ten rok się kończy, mogłabym go zaliczyć do jednego z najgorszych w życiu, gdyby nie fakt, że ze wszystkich tych złych zdarzeń wyszłam obronną ręką. Tak jakby tragiczne zdarzenia ktoś zminimalizował, że szkody wyszły niewielkie względem tego co mogłoby się wydarzyć.

 

Pożar altanki, strażacy mówili, że jeszcze pół godziny i zajął by się dom. A tak strata praktycznie znikoma.

Wypadek syna, mogło się skończyć kalectwem i zmasakrowaną twarzą, skończyło tylko utratą zębów.

Fajny związek, który okazał się na szczęście w porę toksycznym, a mogło być toksyczne małżeństwo.

No i na koniec jeszcze wodomierz oszalał na 1000zł rachunek wybił, ale już wszystko ,, odkręcone,, i naprawione.

 

Podsumowując, to nawet mogę powiedzieć, że mam szczęście i jakaś opatrzności nade mną czuwa. Kto wie, może mąż.

 

 

Edytowane przez Sitriel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się tak zastanawiam, do jakiego wpisu odnoszą się @Lalka oraz @Maślanka, bo jeżeli był a wyparował... to dziwne.

 

Natomiast skoro została już poruszona pewna kwestia, to zrobię mały offtop i przedstawię swoje spostrzeżenia na temat toksycznych związków. Znam sytuację, gdzie to kobieta była faktycznie wybitnie toksyczna i robiła niezłą sieczkę emocjonalna oraz była potężnym wampirem energetycznym i dopiero pewne wydarzenie sprawiło, że facet się opamiętał i czym prędzej ewakuował z tego bajzlu. Z drugiej strony znam sytuację, gdzie mężczyzna był niesamowicie toksyczny, a samica tkwiła w związku, bo była po prostu głupia i myślała, że... cholera sam nie wiem co myślała. Że misiu się zmieni pod jej wpływem? Możliwe. Konkluzja jest taka, że obie strony mogą być toksyczne, więc zakładanie, że tylko jedna płeć jest be, jest po prostu zakrzywianiem rzeczywistości. I koniec offtopu Ejcz Fajfa ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.