Skocz do zawartości

Przyznawać się do grzechu :)


Rekomendowane odpowiedzi

Bo to moralnie dla mnie zakazany owoc; poza tym mężatki są bardziej namiętne, idą na maksa. Żadna nie chciała gumek, że nie wspomnę o innych szaleństwach :)

 

spotykam sie z jedna mezatka i popieram Marka, sa bardziej namiete, do tego mocno napalone. To, ze gumek nie chca to chyba standard, no ale od czegos mamy rozum :P Wspomnij Marku o tych innych szalenstwach, bo ciekawosc korci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by brać serio to o czym Marku pisałeś w swoich felietonach, o karmie itp, to by trzeba było stwierdzić, że kiedyś dostaniesz dokładnie to samo co dziś dajesz. Tworzysz schematy, które są później powielane. Tym gorzej wypadasz, że wiesz jak to działa i czym grozi. Nawet mi kiedyś przez myśl przeszło, że jesteś facetem z zasadami :P

 

No chyba, że to taka prowokacja mająca nakręcić rozmowę i wyznania chłopaków bo zbierasz materiał do kolejnej książki. To jak z nami pogrywasz niech zostanie twoja słodką tajemnicą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karma... tylko co konkretnie złego zrobiłem? Kto z powodu mojego uczynku cierpiał? Mąż jeśli się dowie, to dowie się o wielu Panach, bo ja nie byłem kochankiem zakochanym, tylko okazjonalnym, jednorazowym, mięchem do zaliczenia i zapomnienia, nikim więcej. Te Panie tego chciały, nie znałem ich rodzin, są na portalu randkowym po to, by się kochać z obcymi mężczyznami. Jeśli nie byłbym to ja, byłby tego samego dnia inny, chętnych nie brakuje. Zostawiłem po sobie miłe wspomnienia, czasem duchową wiedzę, zawsze zdrowe nasienie. Z tego wszystkiego powstała wiedza, którą daję innym, od lat za darmo. Więc jaka karma ma mnie ukarać?

 

Tak, mam zasady - nie krzywdzę ludzi, chyba że się bronię. I tyle.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie kiedys myslalem, ale przestalem. Niestety, i tak do mnie to wrocilo.

 

Moja karma byla taka ze mialem pozniej problemy z paranojami ze moja laska sie ze wszystkimi rucha. Mimo ze nie mialem do tego powodow.

Za duzo razy ze mna dziewczeta zdradzaly swoich chlopcow. Najgorzej bylo jak pozniej musialem siedziec w ich towarzystwie i sluchac jak mowili do siebie slodko, albo jak mmialem podac gosciowi reke na dzien dobry. Co wtedy mam glupi zrobic?

 

A moje kochanie, czy sie tak na prawde rucha z innymi? Nie sadze. A tak na prawde to nie wiem. Ale przynajmniej paranoicznych mysli juz nie mam :D

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie byłbym to ja, byłby tego samego dnia inny, chętnych nie brakuje.

 

Hahaha, to oczywiste, mimo wszystko, gdzieś w środku, w czesiu, spodziewałam się czegoś więcej  :rolleyes:

 

Nie wiem czy kogoś krzywdziłeś czy nie, nie mnie to oceniać, pewnie jest jak napisałeś. Mimo wszystko trzeba się później liczyć z tym o czym pisze Wojtek. Może się zdarzyć również tak, że kiedyś spojrzysz na tę kwestię całkiem inaczej i coś w tobie pęknie, no ale to nie do przewidzenia jak się rozwiniesz i jakie prawdy odkryjesz w sobie w kolejnych latach, więc ciężko dziś o tym mówić. 

 

Nie zrozum mnie źle, nie odgrywam świętej, byłam ciekawa co odpowiesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia mężatka trafiła mi się jakieś półtorej roku temu. Cipka ciasna, cycuszki jak dla mnie trochę przy duże ale bardzo jędrne.

Sex zajebisty. Lodzik w wykonaniu tej Pani to mistrzostwo świata. Niestety dobre doświadczanie jej osoby na tym się kończyło.

 

Każdą swoją wolną chwilę chciała spędzać na rozmowach telefonicznych ze mną(dzieli nas spora odległość). I kontrolowanie na maxa.

Od tamtej pory unikam mężatek. Czy to było borderline?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywista sprawa, że będąc z mężatką, później ciężko jest zaufać jakiejkolwiek kobiecie. Ale proces utraty zaufania do ludzi, zaczął się u mnie wcześniej - i nie był on negatywny, w sensie że ludzie są głupi i źli a ja mądry, tylko dotyczył ogólnie konstrukcji ludzkiego ego. Seks z kilkoma mężatkami tylko potwierdził moje przypuszczenia, może dlatego też zdecydowałem się na to doświadczenie. Jestem za nie wdzięczny, bo dzięki niemu wiele zrozumiałem. To tylko ukształtowało we mnie pewne decyzje, których nie byłem pewien.

Damian, ta Pani chciała się rozwieść i szukała kogoś, kto "ją weźmie" - to raczej nie było borderline, gdyby było, byłbyś teraz wrakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne masz rację. Rozwieźć się rozwiodła, ma tam jakiegoś kolesia. Nawet jakieś 3 miechy temu kontaktowała się ze mną, żeby "porozmawiać jak dawniej"

Uświadomiłem jej, że w rzeczywistości to nie było miłe doświadczenie i od tamtej pory cisza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co myśli to jej prywatna tragedia. Dla mnie to nawet lepiej bo nie wydzwania.

Zmienię trochę temat teraz. Mężatka miała syna, kolejna poznana przeze mnie

panna miała córkę (nawet w podobnym wieku). W jaki sposób przyciągam kobiety

z dziećmi? Zaznaczę, że sam mam dzieci. Masz Mistrzu jakąś teorię na ten temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To żeś mnie pocieszył :P  No ale nie jest tak źle. Poznałem jakiś czas temu 28-latkę bez dziecka.

Ale wyłonił się inny problem (dzięki Twoim felietonom) - pochodzi ze słabo sytuowanej rodziny.

 

Miało być o mężatkach a wyszło o czym innym :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

Nie każda.

31 lat, jest chłop, są warunki i dziecka nie chcę. On już też się przekonał że to nie jest sens naszego istnienia.

W Twoim wypadku niestety wyjątek potwierdza regułę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2010 r poznałem mężatkę.Uczęszczaliśmy na wspólne zajęcia językowe.Najzabawniejszą rzeczą było to ,że na te zajęcia wysłałi nas, nasi współmałżonkowie.Boże ale się wkręciłem.Po raz pierwszy chciałem układać sobie życie z drugą osobą. Miałem przez kilka tygodni wrażenie, że ona też.Czułem ,że wspólnie sobie pomożemy w ucieczce z obecnych "zjebanych" związków. Wszystko było zajefajnie do czasu pierwszego razu.Pierwszy raz w zyciu chciałem sexu jak z bajki:szampan, wanna pełna kwiatów...i to był błąd.Zapytacie dlaczego? uświadomiłem sobie to ., kiedy w jakimś zjebanym hotelu. stojąc przede mną w szpilkach.powiedziała ,że specjalnie ubrała zwykłe majtki w kwiaty zamiast stringów "żeby się mąż nie zorientował".Czy kopnął was ktos kiedyś w jaja grając w piłkę?To wiecie co mam na myśli.Tym razem róznica była taka ,że mój mały był w wzwodzie.i po sexie nici.A jaki morał z tej bajki? Zalecam pieprzyć ile wlezie każdą mężatkę jaka wam się przytrafi.Nie mieszać w to uczuć.I nigdy, prze nigdy "bracia" nie żenić się.Prawdopodobieństwo ,że wasza żona pójdzie bokiem jest bardzo duże.Więc korzystniej dla was będzie być tym , który pieprzy niż jest pieprzony.

PS.szkoda chłopa -męża wydawał się w porządku tylko trafił na złą kobietę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale czemu aż taka przykra reakcja u Ciebie wystąpila? :) zdjąć jej te barchany, na łóżko i kochać się :)

no właśnie poruszyłeś ważną kwestię:kochać się z kobietą czy pieprzyć kobietę.Dla mnie to dwa odmienne stany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.