Skocz do zawartości

Natrętna małolatka


VIREK

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia, witam starszyznę z forum.
Z racji tego że ostatnimi czasy mamy wysyp tematów związanych z pracą, to i Ja postanowiłem poddać waszej ocenie sytuacje w której się znalazłem.
Zdaję sobie sprawę z tego że tam gdzie się śpi i pracuje tam się ch*jem nie wojuje, przesłuchałem też audycji Marka odnośnie pracy, jak i doświadczenie z byłą którą poznałem właśnie tam powinny dać mi już jasno do zrozumienia, ale cierpię na chorobę Biało-rycerską i czasem też się nasila.


W tym mrowisku pracuję już bardzo długo, więc wypracowałem sobie pozycje, dzięki temu też że tutaj trafiłem udało mi się wielu ludzi zjednać, i nie chwaląc się moje aspekty zawodowe zmieniły się na tyle że ludzie mnie znają, wiedzą że jestem w stanie coś ugrać, załatwić, uda mi się czasem przekonać kogoś z wyższego szczebla do swoich racji, ale żeby nie było że zachłysnąłem się wiedzą i się tutaj wychwalam, jestem na celowniku cały czas więc muszę uważać co robię i mówię.
Miejsce to też służy mi jako poligon doświadczalny jak i dobry punkt obserwacyjny dla ludzkich zachowań, szczególnie tych damsko-męskich, i przechodząc do głównej części tematu już od rana tego dnia miałem wrażenie że ten dzień jest inny niż wszystkie.


Na początku października tego roku, przyjechałem na druga zmianę do pracy wcześniej niż zwykle załatwić kilka spraw w dziale personalnym.
Jak już dokonałem tych czynności, przebrałem się w ciuchy robocze, i codzienny rytuał pod tytułem obiadek na stołówce, potem kawka i na końcu kibelek.
Na swoje stanowisko docieram zawsze minutkę przed rozpoczęciem zmiany, papierkowa robota, sprawdzenie maszyny i można zaczynać.


Przeważnie tak wygląda mój dzień, na stanowisku obok pracuje mój dobry kolega z którym znam się też poza pracą, a za moim stanowiskiem jest stół dla pracowników firmy podwykonawczej, która sprawdza dla nas komponenty, markuje je, opisuje i oddaje na produkcję.
Jest to oferta skierowana dla młodych kobiet, części lekkie, praca na zlecenie, elastyczny czas pracy, więc na co dzień mam kontakt z różnymi dziewczynami, studentki, Ukrainki, świeży narybek, więc jako "współpracownik" często sobie z nimi też rozmawiam.

 

Tego dnia, kiedy dotarłem na swoje stanowisko, zobaczyłem wianuszek chłopaków z roboty a w środku ona (Nazwa robocza: Mała Pi).
Stwierdziłem że ot standardowy schemat, odwróciłem się do kumpla i zaczęliśmy rozmawiać na swoje tematy, nie spostrzegłem nawet kiedy "kordon" się rozstąpił i nagle poczułem klepanie po plecach, odwracam się i stoi przede mną z wyciągając rękę żeby się przywitać. 

Młoda 20 letnia studentka informatyki, ze swoimi brązowymi niemal czarnymi oczami, szatynowymi włosami spiętymi w kucyk patrzy mi prosto w oczy, ja też nie spuszczam wzroku, spojrzenie mam raczej chłodne, więc trochę się speszyła, opuściła wzrok, poszła i nie było by nic w tym dziwnego jakby nie to że:
- Ma możliwość bezpiecznego wejścia na swoje stanowisko aż z trzech dróg, przechodzi zawsze tam gdzie Ja pracuję mimo tego że ma najdalej.
- Kiedy otacza ją kordon Świętego Białego Rycerstwa patrzy często w telefon ale zerka, niejednokrotnie nawiązuje kontakt wzrokowy, przerywa wieniec i robi podchody.
- Eskaluje dotyk, co kończy się dla niej małym upomnieniem z mojej strony (Nie lubię kiedy kobieta mnie dotyka kiedy ma na to ochotę).
- Chłopaki mi donieśli że już wypytała o mnie szczegółowo.
- Jak ze mną próbuje nawiązać rozmowę czerwieni się i bawi swoimi włosami (Gdzieś to widzieliśmy prawda?).
- Dziwnym trafem jeździ tym samym autobusem a opcji dojazdu ma kilkanaście.

Po tym dniu, jak tylko przekroczyłem próg mieszkania dostałem powiadomienie na FB o chęci dodania mnie do znajomych - odrzuciłem.
Na przeciągu pierwszego tygodnia nasza interakcja nie była intensywna, ot rozmowy o niczym, dodam że pierwsze pytania dotyczyły pracy, ale później już tylko "badanie terenu" jak tylko to zauważyłem na pytania odpowiadałem też pytaniami, ze swoim "lisim" uśmieszkiem niejednokrotnie powodując u niej grymas niezadowolenia na twarzy.

Nagle okazało się że mamy wspólne zainteresowania i tematy które zacząłem ucinać ponieważ nie chciałem się dać wciągnąć w jej gierki, jak sama twierdzi że "chce się ze mną nagadać bo może widzieć mnie tylko w pracy" na co ja kwitując w głowie na szybko " Ta jasne"
Kiedy wyżej wspomniane metody nie poskutkowały postanowiła pierwszy raz sprawdzić czy może sobie pozwolić i już na nocnej zmianie kiedy jest więcej luzu, niema śmietanki zarządzającej a kierownik śpi sobie w kanciapie, mała Pi wymyśliła sobie że chce ode mnie przysługę, bo bardzo boli ją głowa i się źle czuje (Chociaż 30 min wcześniej radośnie podrygiwała słuchając muzyki z telefonu).

Podeszła do mnie z wielkimi oczami, chwytając za rękę i oznajmiając że się źle czuje, i że chce żebym dla niej załatwił coś na ból głowy bo nie wytrzyma, oczywiście zebrała mały opiernicz za dotykanie mnie, a ja zaraz potem odwróciłem się i poszedłem kilka stanowisk dalej, jednocześnie obserwując jej malutki uśmieszek pod nosem.
Wracając przyniosłem tabletki i wodę i już widząc jej spojrzenie pełne satysfakcji, podszedłem w ciszy i stoję. Teraz krótki dialog:
Mała Pi: Masz!? załatwiłeś?
Ja: Mam
Mała Pi: To daj, na co czekasz?
Ja: A co dostanę w zamian?
Mała Pi: Jak to ? ... Jakbyś był mężczyzną to byś dał mi te tabletki bez niczego! (Wzburzony ton, postawa roszczeniowa).
Ja: Jakbyś zachowywała się jak kobieta a nie dziewczynka nie posuwałabyś się do takich sztuczek (Ton spokojny, szyderczy uśmieszek)
Mała Pi: Ale Ty jesteś...
Poszła i przyniosła mi kawę i Snickersa...
Ja: No widzisz, jak chcesz to potrafisz, co się mówi?
Mała Pi: Dziękuję ... (Ton wzburzony).

I było by fajnie jakbym od tego czasu miał święty spokój, a takich sytuacji miałem już kilka, i przyznam że czasem się łapałem na Biało-Rycerstwie, na szczęście dla mnie zanim cokolwiek powiedziałem czy zrobiłem, nasze rozmowy to odbijanie piłeczki, dodam również że to nie ja rozpoczynam rozmowy, mało kiedy inicjuje cokolwiek bo też nie mam czasu, jak i wolę rozmawiać z kumplem, są też inne dziewczyny które przychodzą ze mną rozmawiać, które znam dłużej i wtedy mała Pi, choćby stała w kordonie facetów przyleci jak z procy. Coś mi się wydaje że przyklepałem sobie wyrok u niej na ciągłe nękanie mnie aż do skutku, ale to już wam bracia pozostawiam do oceny.

Może coś więcej teraz o tym obiekcie, mianowicie:
- Dorabia sobie żeby mieć na studia.
- Ma chłopaka którego bardzo kocha, jest z nim długo, wielkie love, jego zdjęć na telefonie i oczywiście tapetka z "DżejDżejem"
- Chce mieszkać sama, albo z chłopakiem, najlepiej to drugie.
- Nie chodzi po klubach, dyskotekach ale za to lubi browary, wina whisky
- Marzy się jej własne BMW (Poza BMW swojego chłopaka) dlatego przyjęła się do naszego zakładu (Produkujemy komponent dla tej marki).
- Jej stosunki z matką i ojcem nie są najlepsze.
- Jej facet mieszka w innym mieście, więc widuje się z nim w weekendy po studiach.

A co do środowiska w którym dzieją się te dantejskie sceny, moja pozycja jak na razie jest nie zachwiana, dużo ludzi mnie zna, chłopaki z którymi pracuję donieśli mi o tym że każdego z nich wypytywała o mnie, owszem są też tacy którzy próbują zachwiać moją pozycję, ale z racji tego że miałem to już wcześniej, to dla mnie normalka i radzę sobie z tym.
Oczywiście domyślam się że to nie koniec, dlatego traktuję to jako swoistą próbę, z tym że przyznam się że mimo tego że jakoś mi się udaje i wypracowałem sobie już pewne zachowania, to w środku czasem we mnie wszystko się odbija jak piłeczki kauczukowe, łapię się na tym, zobaczymy jak długo.

Dziękuje za dobrnięcie do końca, i liczę na waszą fachową pomoc.
Pozdrawiam.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem jak czytam tutaj Was, to aż się dziwię i łapię za głowę. :) Jak Wy tak szybko wszystko potraficie na poczekaniu powiedzieć.

 

ps. Od BMW to niech ona się lepiej odczepi. A to z kilku powodów. Jak niektórzy wiedzą jestem mechanikiem. I części eksploatacyjne nie są tanie do bawarek, ale trwałe. Sam po amerykańskich muscle car, uwielbiam BMW. Co do tej panienki, niech pomyśli o jakiejś audi z napędem na przód, albo quattro. Bo z tylnym napędem nie ma żartów, a wszyscy wiemy jak kobiety potrafią prowadzić. Zawinie się na drzewem, albo wyniesie ją na nadsterownym na zakręcie i zabije jeszcze kogoś niewinnego lub siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak zauważył @Pozytywny jak na razie świetnie dajesz sobie radę i raczej porad nie potrzebujesz, chyba, że chciałeś się tym postem wygadać. Jedyne co widzę w Twojej wypowiedzi do poprawy to rycerstwo, na którym jak sam piszesz czasem się łapiesz, co jest godne pochwały. Gdybyś jednak nad tym jeszcze popracował i najlepiej wyeliminował, wtedy dopiero możesz mieć przesrane i przed wspomnianym gwałtem, a nawet gwałtami w kiblu nie uciekniesz:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Łapinski napisał:

Chcesz ją przelecieć czy nie?

Lepiej nie, potem podpadnie jej to ona.może zrobić pozew, albo puści info w firmie i będzie niewesoło. Ja bym trzymał sztamę i nie pozwalał na przekraczanie granic. Ja bym poczekał aż się znudzi. 

 

 

Paradoks taki że nie zachowujesz się jak wianuszek adoratorów, czyli odwrotnie od reszty, to ją jeszcze bardziej przyciąga. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VIREK masz farta że szybko czytam :P bo normalnie nie miałbym już siły żeby jeszcze odpisywać.

Ogólnie widzę często tutaj podobne posty (tak więc akurat to że trafiło na Ciebie, to of course nic osobistego) ale rozbraja mnie to, gdy my jako mężczyźni tak dogłębnie analizujemy zachowania kobiet. Powyższy tekst jest napisany niczym dobry i obszerny wstęp do psychoanalizy naszej bohaterki. Tylko po co?

Wolałbym chyba w obecnym czasie i stanie wiedzy, "lecieć swobodnie". Zamiast spokojnie spędzać czas w pracy, nie jest obecnie tak (sądząc po tekście) że zbyt dużo skupiasz się na "Małej PI"? Być może sam stwierdzisz że tak nie jest.. ale przyjrzyj się jak dużo informacji gromadzisz o niej, ile jej poświęcasz energii i uwagi i te ciągłe "przewidywania i analizowanie" toczącej się gry. Jeśli tak jest, to już przegrałeś - bo wtedy Twoja zewnętrzna postawa (olewanie, pokazywanie własnego zdania) jest tylko maską. Jeśli zaczęło Ci w jakimś stopniu "minimalnie zależeć", to tak naprawdę, to ona już rozgrywa Ciebie (a sztuczek i zagrań jak każda kobitka ma za pewnie jeszcze kilkadziesiąt w zanadrzu)

Ogólnie powinniśmy teraz chyba wziąć wielką tablicę, kilka markerów o różnorodnych kolorach, rozpisać wszystkie poniższe:

Cytat

- Dorabia sobie żeby mieć na studia.
- Ma chłopaka którego bardzo kocha, jest z nim długo, wielkie love, jego zdjęć na telefonie i oczywiście tapetka z "DżejDżejem"
- Chce mieszkać sama, albo z chłopakiem, najlepiej to drugie.
- Nie chodzi po klubach, dyskotekach ale za to lubi browary, wina whisky
- Marzy się jej własne BMW (Poza BMW swojego chłopaka) dlatego przyjęła się do naszego zakładu (Produkujemy komponent dla tej marki).
- Jej stosunki z matką i ojcem nie są najlepsze.
- Jej facet mieszka w innym mieście, więc widuje się z nim w weekendy po studiach.
- Ma możliwość bezpiecznego wejścia na swoje stanowisko aż z trzech dróg, przechodzi zawsze tam gdzie Ja pracuję mimo tego że ma najdalej.

- Kiedy otacza ją kordon Świętego Białego Rycerstwa patrzy często w telefon ale zerka, niejednokrotnie nawiązuje kontakt wzrokowy, przerywa wieniec i robi podchody.
- Eskaluje dotyk, co kończy się dla niej małym upomnieniem z mojej strony (Nie lubię kiedy kobieta mnie dotyka kiedy ma na to ochotę).
- Chłopaki mi donieśli że już wypytała o mnie szczegółowo.
- Jak ze mną próbuje nawiązać rozmowę czerwieni się i bawi swoimi włosami (Gdzieś to widzieliśmy prawda?).
- Dziwnym trafem jeździ tym samym autobusem a opcji dojazdu ma kilkanaście.

i rozpocząć dogłębną analizę, licząc że wyjdzie nam jakiś wynik.

Mam nadzieję, że pomimo "wąskiego gardła' jakim jest komunikacja przez tekst na forum, zrozumieliśmy się dobrze.

Bądź co bądź, osobiście życzę na pewno powodzenia w dalszej relacji i czekam(y) na rozwój sytuacji:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie możliwości.

 

Albo faktycznie chciałeś się pochwalić że małolatka za Tobą lata i jaki to Ty nie jesteś twardy i wyszukany że się jej nie dajesz.

------------------------------------

Albo jak to kolega wyżej napisał już poległeś i analizujesz wszystko pod jej kątem i chcesz usłyszeć od nas przyzwolenie.

 

 

Niby w pracy nie powinno się nic szponcić ale ja w swoim życiorysie jakoś nie przestrzegałem tego i nie miałem żadnych problemów może z racji tego że tam gdzie robiłem młodych kobiet w przedziale od 20 do 30 było na pęczki i jakieś związki i inne cuda romanse były na porządku dziennym. Jeśli nie jesteś prezesem czy szefem jakiejś firmy to ja nie wiem nad czym się zastanawiasz, Jeśli jesteś w związku i jesteś wierny to ją olej. Jeśli jednak masz ochotę się z nią zabawić to to zrób śmiało.

Jeśli ona nie chce związku tylko zabawę to obydwoje na tym skorzystacie. Ma chłopaka w innym mieście i aż przytoczę słynny cytat a niektórzy powinni wiedzieć skąd

"związek na odległość jest o tyle dobry o ile nie przekracza długości ku...." 

Jeśli jednak chce Cię urobić a Ci się podoba to,

Możesz taką dwudziestkę od początku ładnie wychować. Lecz jeśli boisz się o to że Cię o coś posądzi (w co wątpię jak pisałem prezesem nie jesteś) to zawsze możesz "Bawić się" telefonem i nagrywać na dyktafonie wasze rozmowy że to ona Cię nagabuje.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, jak tak nad tym rozmyślam, problem nie leży w niej tylko we mnie.
Możliwe że zachłysnąłem się sobą po tym jak udało mi się kilka rzeczy i już chciałem przenosić góry,a mam problem z kamyczkiem.
Dlatego najrozsądniej będzie zostawić sprawę z małolatą tak jak jest, bo cena za to może być katastrofalna w skutkach, nie powiem że bym jej nie dotknął ale okoliczności są dla mnie nie sprzyjające, praca to nie miejsce na takie rzeczy.
Napisałem taki obszerny tekst żeby podać jak najwięcej informacji i otrzymać skondensowane odpowiedzi, i uzyskałem je.

To fakt że za bardzo szukam za bardzo perfect rozwiązania zamiast wrzucić na luz, nie da się stworzyć "wzoru na kobietę" i pogubiłem się w tym wszystkim bo baby nie da się przewidzieć, a kiedy próbuje się to zrobić wychodzi taka papka jaką wam wysmarowałem czyli "nie da się" dlatego wrzucę na luz, tą relację skończę w wygodny dla mnie sposób bez pokazywania fochów, czyli poczekam aż się panna znudzi.
Lepiej będzie jak energię i czas przeznaczę na siebie bo jak widać jeszcze dużo pracy przede mną.
Na co dzień przebywam w iście Biało-Rycerskim środowisku, może dlatego ciężko mi z tym walczyć efektywnie, nawet w najbliższym otoczeniu przebywam z ludźmi którzy nie przeczytali Kobietopedii czy Stosunkowo dobrego, dlatego przyznam że nie mam z kim o tym rozmawiać na co dzień, a przecież nie będę uświadamiał ludzi na siłę bo wiadomo jak to się skończy, więc może warto na poważnie rozważyć całkowitą zmianę środowiska.

Dziękuje za odpowiedzi i poświęcony czas, myślę że temat można zamknąć ponieważ pojawiło się rozwiązanie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hrabia Monte Christo napisał:

Jeśli jednak masz ochotę się z nią zabawić to to zrób śmiało.

Nie ma to, jak namawianie faceta do zabawienia się z zajętą laską, bo przecież ona ma związek na odległość. Argument nie do przebicia. Jak ona chce zdradzić chłopaka, to niech to zrobi, ale z kimś nieświadomym. Wszyscy tutaj pokazują, jak kobiety potrafią być spierdolone i jakie akcje potrafią odstawić, uważamy się za tych mądrzejszych, ogarniętych, żeby potem czytać takie kwiatki, jak namawianie do zjebania życia jej chłopakowi. Może jak Ty będziesz w związku, wyjedziesz gdzieś na delegację, to też ktoś doradzi innemu facetowi, żeby się z Twoją laską zabawił.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hrabia Monte Christo napisał:

Możesz taką dwudziestkę od początku ładnie wychować.

Tak wychowa. Z opisu wynika że ego już dawno ma wywalone na orbitę geostacjonarną. Zresztą odbijanie kobiety z innego związku, zazwyczaj nie kończy się dobrze. Trzeba pamiętać że kobieta wyrwana innemu facetowi też szybko(a nawet bardzo szybko). potrafi nas zmienić na lepszy model. Z tego względu że nastąpił już precedens. No i na koniec nie róbmy sobie gnoju w pracy i naprawdę odpuśćmy niepotrzebne romanse.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, blck.shp napisał:

Nie ma to, jak namawianie faceta do zabawienia się z zajętą laską, bo przecież ona ma związek na odległość. Argument nie do przebicia.

Dałbym lajka ale mi się skończyły :(

Panowie, są jakieś zasady:

- w pracy nie wypada tykać

- zajętych również

Obojętnie jakbyście tego nie uargumentowali, to nic nie da, kutas myśli za Was.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle okrasiłem zdanie w słowa.

 

Co do tykania zajętych to też tego nie pochwalam bo

po raz sam nigdy nie zdradziłem no i po dwa tego kwiatu jest pół światu.

Napisałem.

"Jeśli jesteś w związku i jesteś wierny to ją olej."

Oraz

"Jeśli jednak masz ochotę się z nią zabawić to to zrób śmiało."

 

Dałem mu wybór i widzę czytanie ze zrozumieniem się kłania, bez urazy oczywiście.

Po to mamy wolną wolę aby sami podejmować taką a nie inną decyzję by potem ponosić jej ewentualne konsekwencje.

 

Co do miejsca pracy, Zależy jaka ta praca jest ;)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Hrabia Monte Christo napisał:

Napisałem.

"Jeśli jesteś w związku i jesteś wierny to ją olej."

Oraz

"Jeśli jednak masz ochotę się z nią zabawić to to zrób śmiało."

 

Dałem mu wybór i widzę czytanie ze zrozumieniem się kłania

Chyba u Ciebie czytanie ze zrozumieniem szwankuje, nie u nas. 

Jeśli on jest wolny i wie, że jakaś laska jest zajęta, to takiej laski się nie tyka, taka niepisana zasada. Już nie wspominając, jeśli on też jest zajęty.

Tak, każdy ponosi konsekwencje swoich decyzji, ale chyba po to jest to forum, by takich głupich decyzji nie podejmować. Potem ktoś pójdzie, zarucha zajętą laske i zapewne przyleci tu znów, bo było tak wspaniale, a ona się teraz nie odzywa, albo jej chłopak chce mnie pobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.