Skocz do zawartości

Propozycje zmian w KRiO


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem na tym forum półtora miesiąca. W dyskusjach przewijały się ciekawe tematy - głównie zdrad i zagadnień w/s ojcostwa.

Dzis poczatek nowego roku. Mam wiec przemyślenia dotyczace zmian na lepsze, które mogłyby być wprowadzone do KRiO gdyby rządził tym krajem ktoś normalny.

I nie był skazony Matrixem, ktorego celem jest tylko przedłużenie gatunku a nie szczęście i normalnośc żyjących obecnie ludzi.

 

Propozycje moje sa takie:

 

1. Ustalanie ojcostwa.

A. Dziecko urodzone w małzeństwie - ojcem mąż. Z tą różnicą, że mąż ma prawo na dowolnym etapie (a nie jak dzisiaj do 6-mcy po urodzeniu dziecka) - wystąpić o zaprzeczenie ojcostwa.

B. Dziecko poza małzenstwem - dobrowolne uznanie ojcostwa (tak samo jak dzisiaj) lub w wypadku sporu - ustalanie wyłacznie na podstawie badania DNA. Koszty badania pokrywa strona, ktora przegrywa (kobieta jesli pozwie niewłaściwego, facet jesli się wypiera a wyszło, że jest ojcem)

C. Zaprzeczyć ojcostwu można na dowolnym etapie życia dziecka. A nie jak dzisiaj - do 6 m-ca od powzięcia informacji o narodzinach dziecka.

 

2. Alimentacja.

Przyznawana tylko wtedy kiedy ojcostwo nie budzi wątpliwości. Czyli - sam się ojciec przyznaje i nie wnosi pretensji albo wynika to z badania DNA.

Z tym, że jesli na dowolnym etapie życia dziecka - ojciec skutecznie zaprzeczył dotychczasowemu ojcostwu (dowiódł, że dziecko nie jest jego) - to automatycznie są mu zwracane wszelkie wpłacone niesłusznie alimenty wraz z ustawowymi odsetkami pod groźba egzekucji komorniczej.

W przypadku pozwania mężczyzny o alimenty, ktory sam nie uznał dziecka lub nie jest mężem kobiety - sąd automatycznie nakazuje przeprowadzenie badania DNA na koszt strony przegrywającej (jak wyżej)

I w takim wypadku - tylko na podstawie badania DNA można wydać nakaz alimentacji dziecka.

 

3. Skutki zdrad w małzenstwach.

Jesli w małzeństwie wystąpi zdrada a jednocześnie zdradzony małzonek postanowi z tego tytułu rozwiązać małżeństwo - to winny małzonek traci wszelkie prawo do udziału w podziale wspólnego majątku. Czyli - wychodzi goły i wesoły.

A to skutkuje tym, że jesli kobieta puści sie z kochankiem, ten zrobi jej dziecko, zas mąż złoży o zaprzeczenie ojcostwa i będzie to skuteczne (dziecko nie jego) - to taki stan jest stuprocentową podstawa do potwierdzenia, iż kobieta nie dochowała wierności.

Mąż jej wówczas powiada - wynoś się - i ona się wynosi bez najmniejszych skutków finansowych ze strony męża - gdyż takowa niewierna do majątku nie ma żadnego prawa (utraciła bo zdradziła), a alimentacja od męża nie ma racji bytu - bo to nie jego dziecko :)

Rozwód wówczas następuje automatycznie z winy żony, bez powoływania świadków. Dowód jest jasny - dziecko pozamałzeńskie, ktore musiało być spłodzone w wyniku zdrady.

 

4. Aborcja legalna.

Bardzo cięzkie kary (np 25 lat bezwględnego pierdla dla lekarza, ktory to zrobił i dla kobiety, ktora poddała się takiej aborcji) za wykonanie nielegalnej, pokątnej aborcji. To spowoduje, że pokątne aborcje będą bardzo drogie i nieopłacalne (za duże ryzyko)

A jednocześnie - bezproblemowe i tanie wykonanie aborcji w sposób legalny z tym, że o takim zamiarze powiadamiany jest Urząd Stanu Cywilnego. I jesli kobieta chce usunąć ciążę - to powiadamiany jest USC, ktory w przypadku stwierdzenia, że to mężatka - powiadamia o tym fakcie jej męża. Jesli mąz wyraża zgodę - nie ma kłopotu - usuwamy.

Po co w ten sposób ?

Ano po to by kobieta, która zaszła w ciążę z kochankiem - nie mogła usunąć ciąży bez wiedzy męża.

Tym sposobem kobieta będzie się zwyczajnie bała puszczać się - gdyż żadna metoda antykoncepcyjna nie stanowi 100% zabezpieczenia przed ciążą. I w razie wpadki - albo musi z mężem załatwić zgodę na aborcję (ale wtedy ten zapewne spyta dlaczego), albo musi dziecko urodzić. Albo - o ile znajdzie taką możliwosć - zapłacić wór pieniędzy za aborcję pokątną i w dodatku ryzykować pierdlem za aborcję.

A skoro urodzi dziecko nie będące dzieckiem męża - to mąż będzie mógł w każdej chwili sprawdzić czy to jego dziecko a w wypadku gdy wyjdzie, że nie jego - kobieta automatycznie robi out z małzenstwa. Goła i wesoła.

 

5. Opieka nad dziećmi po rozwodzie.

Sąd przyznaje opiekę nad dziećmi po rozwodzie w pierwszej kolejności tej stronie, która nie jest jedynie winna rozkładowi małzeństwa. Zatem - jesli kobieta ma z mężem jakieś dzieci, a się puściła i zostało to wykazane stanowiąc podstawe do orzeczenia rozwodu z jej winy - prawo opieki uzyskuje mąż. I z mężem dzieci zostają. Kobieta oczywiście płaci alimenty. Pod groźbą komorniczej egzekucji.

 

Tyle zmian spokojnie uzdrowi sytuację. Ograniczy liczbe nie swoich dzieci wychowywanych lub alimentowanych przez mężczyzn. A w dodatku - spowoduje znacznie większą nieopłacalnosć zdrad w stosunku do stanu obecnego.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Bonzo napisał:

- bezproblemowe i tanie wykonanie aborcji w sposób legalny z tym, że o takim zamiarze powiadamiany jest Urząd Stanu Cywilnego. I jesli kobieta chce usunąć ciążę - to powiadamiany jest USC, ktory w przypadku stwierdzenia, że to mężatka - powiadamia o tym fakcie jej męża. Jesli mąz wyraża zgodę - nie ma kłopotu - usuwamy.

- Nie jestem za zgodą męża bo to ogranicza wolność osobistą

- Legalnie tak (wysoka jakość usług) ale 100% płatne z własnej kieszeni zarówno za zabieg jak i jak za wynikające z tego powikłania.

- Zgłoszenie do USC tak, gdy chcesz zawrzeć związek małżeński masz info o ewentualnych zabiegach przyszłej żony. 

Co do opieki powinno być priorytetem kontakt z obojgiem rodziców (opieka naprzemienna). I brak alimentów dopiero gdy któraś ze stron nie ma możliwości, chęci to wtedy alimenty. (wg. tabeli alimentacyjnej).

Ustalenie Ojcostwa wyłącznie na podstawie DNA. W związku z powyższym im szybciej ustalony ojciec tym szybciej ewentualne alimenty jeśli ojciec nie jest zainteresowany wychowaniem dziecka. Co poniekąd wymusza współpracę pań z organami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ramzes napisał:

- Nie jestem za zgodą męża bo to ogranicza wolność osobistą

Nie do końca. Wchodząc w małzeństwo (a przecież przymusu nie ma) - godzimy się na ograniczenia właśnie wolności osobistej. Bo jest mniejsza niż w stanie wolnym.

1 minutę temu, Ramzes napisał:

- Legalnie tak (wysoka jakość usług) ale 100% płatne z własnej kieszeni zarówno za zabieg jak i jak za wynikające z tego powikłania.

To oczywiste.

1 minutę temu, Ramzes napisał:

- Zgłoszenie do USC tak, gdy chcesz zawrzeć związek małżeński masz info o ewentualnych zabiegach przyszłej żony. 

Dodatkowy więc plus :). I poza tym - element "jawności" powodujący, że kobieta będzie bardziej uważać z gościnnością w kroku. Bo jak wpadnie i chciala będzie usunąć - proszę bardzo ale będzie to odnotowane i każdy będzie się mogł z tym faktem zapoznać.

 

Uważam, że to może być lepszy argument dla przeciwników aborcji niż tworzenie prawnego zakazu. Bo będzie wiadomo, że taka i taka usuneła ciążę - więc wstyd.

1 minutę temu, Ramzes napisał:

Co do opieki powinno być priorytetem kontakt z obojgiem rodziców (opieka naprzemienna).

Mój pomysł tego nie wyklucza przecież. Chodzi o to, ze prawo "pierwoopieki" (analogia do pierwokupu) ma strona niewinna rozkładowi małżeństwa. Ale prawo nie równa się przymus.

Przecież byli małzonkowie mogą się dogadać w każdy inny sposób.

Chodzi tylko o to by pierwszeństwo (z ktorego może skorzystać a nie musi) - miała strona niewinna.

1 minutę temu, Ramzes napisał:

Ustalenie Ojcostwa wyłącznie na podstawie DNA. W związku z powyższym im szybciej ustalony ojciec tym szybciej ewentualne alimenty jeśli ojciec nie jest zainteresowany wychowaniem dziecka. Co poniekąd wymusza współpracę pań z organami.

W dodatku - pani, ktora spółkowała z pięcioma róznymi - będzie się musiała głęboko zastanowić by pozwać właściwego ojca a nie w danej chwili - najzamożniejszego.

Bo jesli się okaze, że pozwała niewłaściwego - to będzie musiała zapłacić za badanie.

W dodatku - przy kolejnych, nieskutecznych pozywaniach - zostanie prawnie wykazana jej rosnąca rozwiązłość :)

Oczywiście wszelkie wyroki - jawne. Czyli - jesli Jolka za piątym razem trafiła we "właściwego" - to będzie sobie można te informacje legalnie wyczytać z historii wokandy sądowej :)

 

Wyroki publikowac w necie oczywiście. Tak samo jak np wyniki przetargów lub wyniki naborów na stanowiska państwowe.

 

Takie ustawienie sprawy również powściągnie facetów przed ruchaniem na lewo i prawo. Bo takowy będzie mógł być pozwany o ustalenie ojcostwa dlatego że rzeczywiście ruchał a nie tylko się całował i bywał nocami u damy - na podstawie czego w myśl dzisiejeszych przepisów - zachodzi domniemanie, że może być ojcem. A zgodnie z Art 85 KRiO - dzis do ustalenia ojcostwa wystarczy właśnie domniemanie !

 

Zatem - będzie to prawdziwe pozwanie - bo kobieta będzie musiała być mocno przekonana, że to ten właściwy (inaczej sama straci na pozywaniu), więc nie ma zagrożenia, że pozwany zostałby ktoś kto tylko daną kobietę obściskiwał czy był z nią na wycieczce ale jej nie wsadził.

 

Pozywani bedą tylko rzeczywiści ruchacze, ktorzy mają wszelkie szanse być ojcami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym o tym, że każdy może sprawdzić to bym nie przesadzał. Kto kupował co w aptece też byś chciał, żeby było wiadomo wszem i wobec. I do jakiego lekarza poszedłeś i po co?

 

ps. odpłatność usług w służbie zdrowia i ich zakres to inna dyskusja, nie mieszałbym bo zaciemnia intencję i kierunek zmian.  

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Bonzo napisał:
38 minut temu, Ramzes napisał:

- Nie jestem za zgodą męża bo to ogranicza wolność osobistą

Nie do końca. Wchodząc w małzeństwo (a przecież przymusu nie ma) - godzimy się na ograniczenia właśnie wolności osobistej. Bo jest mniejsza niż w stanie wolnym.

Zostaje przy swoim zdaniu. Taki tok rozumowania przypomina mi sytuacje gdy karetka nie może udzielić pierwszej pomocy po wypadku samochodowym dopóki nie zgodzi się męski członek rodziny. I stoi taki ratownik i patrzy się jak dziewczyna wykrwawia. (islam Arabia Saudyjska). Jestem za zachowaniem maksymalnej autonomi jeśli chodzi o wolność przy jednoczesnym uświadomieniu o nieustępliwości konsekwencji i ,że one będą. (co dla niektórych nie jest oczywiste).

26 minut temu, Bonzo napisał:

Chodzi tylko o to by pierwszeństwo (z ktorego może skorzystać a nie musi) - miała strona niewinna.

A słyszałeś kiedyś by kobieta była winna? Sprawdź statystyki. Takie postępowanie by motywowało do udowadniania winy co za tym idzie dłuższej, bardziej wyniszczającej batalii rozwodowej co by się odbiło na dzieciach. Biorąc pod uwagę statystykę takie rozwiązanie by krzywdziło dzieci i mężczyzn.

 

Godzinę temu, Bonzo napisał:

Oczywiście wszelkie wyroki - jawne. Czyli - jesli Jolka za piątym razem trafiła we "właściwego" - to będzie sobie można te informacje legalnie wyczytać z historii wokandy sądowej :)

 

Wyroki publikowac w necie oczywiście. Tak samo jak np wyniki przetargów lub wyniki naborów na stanowiska państwowe.

W żadnym wypadku nie jest moją intencją "dojebać kobietom". Takie postępowania powinny być niejawne. Nie chodzi również o ograniczenie popędu seksualnego czy tzw. rozwiązłości. Jedynie o ograniczenie oszustw i nadużyć na tym polu. Nie życzył bym sobie by pod moim profilem na facebooku były info od dostawcy internetu "co lubię" ;) . 

Tak samo nie chciałbym statystyk jak często nie staje a każde wstydliwe zdjęcie chorego, zarzyganego rozczochranego wyciągnięte na światło dzienne.  

To kobiecie powinno zależeć by sytuacja była jasna pod kątem prawnym jak i ekonomicznym. Owszem można zrobić aborcję za granicą a w rubryce ojciec podać nn. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo- dodaj do punktu pierwszego, że nie doprowadzenie przez matkę dziecka na badania dna w ciągu 30 dni od wniesienia pozwu przez mężczyznę skutkuje wygaśnięciem obowiązku alimentacyjnego o raz innych obowiązków rodzicielskich po stronie domniemanego ojca. Do momentu, aż owe badania nie zostaną przeprowadzone i nie potwierdzą ojcostwa. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ramzes napisał:

Zostaje przy swoim zdaniu. Taki tok rozumowania przypomina mi sytuacje gdy karetka nie może udzielić pierwszej pomocy po wypadku samochodowym dopóki nie zgodzi się męski członek rodziny. I stoi taki ratownik i patrzy się jak dziewczyna wykrwawia. (islam Arabia Saudyjska).

To trochę nietrafiona analgia. Podajesz przykład ratowania życia, a ja podaję coś zupełnie przeciwnego.

Małzeństwo to jest wytwornica dzieci. Po nic innego taka instytucja nie jest powoływana.

Więc jesli kobieta (a więc bezapelacyjny element małzeństwa - wytwornicy dzieci) chce spędzić płód - to drugi element wytwornicy dzieci (a więc bezapelacyjnie mąż) - powinien wiedzieć i zgodzić się na takie działanie.

9 minut temu, Ramzes napisał:

A słyszałeś kiedyś by kobieta była winna? Sprawdź statystyki.

Ale obecnie mamy patologię. Więc w patologii wszystko na łbie stoi. Chodzi o to by mieć pomysł jak z tego wyjść.

9 minut temu, Ramzes napisał:

Takie postępowanie by motywowało do udowadniania winy co za tym idzie dłuższej, bardziej wyniszczającej batalii rozwodowej co by się odbiło na dzieciach. Biorąc pod uwagę statystykę takie rozwiązanie by krzywdziło dzieci i mężczyzn.

Jesli mąż mógłby w każdej chwili zaprzeczyć ojcostwu - to sprawa jest jasna - poczęło się w jego małzeństwie nie jego dziecko - więc musiała być zdrada.

Co jest złamaniem Art. 23 KRiO przez kobietę, proste.

9 minut temu, Ramzes napisał:

W żadnym wypadku nie jest moją intencją "dojebać kobietom". Takie postępowania powinny być niejawne.

Mam inne zdanie.

Jesli kobieta spotykała się z jednym facetem i wie, że dziecko mógł zrobić tylko on - to kiedy go pozywa ?

Wtedy kiedy on się miga. Więc kobieta jest "czysta" moralnie.

 

Jawność zabezpieczy przed nadużyciami. Bo nie będzie pozywania niewłaściwych facetów z obawie przed wstydem :)

 

8 minut temu, Mosze Red napisał:

@Bonzo- dodaj do punktu pierwszego, że nie doprowadzenie przez matkę dziecka na badania dna w ciągu 30 dni od wniesienia pozwu przez mężczyznę skutkuje wygaśnięciem obowiązku alimentacyjnego o raz innych obowiązków rodzicielskich po stronie domniemanego ojca. Do momentu, aż owe badania nie zostaną przeprowadzone i nie potwierdzą ojcostwa. 

Tak. Słuszna uwaga. W przypadku kiedy alimentacja już trwa bo ojciec uznał dziecko w dobrej wierze (lub był mężem i uprzednio automatycznie został ojcem nie mając w tym momencie wątpliwości) po czym okazało się, że alimentowane dziecko może być nie jego.

 

Natomiast w innych przypadkach - dopiero potwierdzenie DNA może ustalić ojcostwo a co za tym idzie - nałożyć obowiązek alimentacyjny na pozywanego w/s ojcostwa mężczyznę.

 

Dodałbym, ale już jako kolejny punkt coś jeszcze - rozwody.

 

1. Jesli rozwód bez orzekania winy i nie ma w małzeństwie dzieci - sąd niepotrzebny. Małżonkowie zgodnie (skoro nie ma orzekania winy to jak inaczej ?) udają się do USC i pisemnie składają oświadczenia, że rezygnują z małzeństwa

 

2. To samo w wypadku małzeństwa posiadającego dzieci  - jesli rozwodzący się małzonkowie sami ustalą między sobą zasady opieki nad nimi oraz zasady alimentacyjne. Oświadczenie pisemne składane przed urzędnikiem USC i problem solved.

 

W znacznym stopniu odciązyłoby to sądy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo Czy Ty Brachu za dużo mszalnego popiłeś wczoraj????

Taką zajebistą listę życzeń to se można wsadzić.(ciemna strona księżyca).

 

Jednym słowem chcesz "rozpierdolić" "samiczy interes" za pomocą postulatu o uregulowanie prawa na nie korzyść samic i dogmatu państwa?

 

Jesteś dla mnie wizjonerem niczym Han Solo.

 

Lecę na Kresel z Tobą nawet jakbym miał pchać w kapciach Sokoła Milenium.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Piter_1982 napisał:

Z tym o tym, że każdy może sprawdzić to bym nie przesadzał. Kto kupował co w aptece też byś chciał, żeby było wiadomo wszem i wobec. I do jakiego lekarza poszedłeś i po co?

No tak ale tu chodzi o bardzo szczególny przypadek, bardzo poważny i w dodatku - nader jawny - ojcostwo.

 

Nie widzę niczego złego w jawności postępowań i ogłaszania ich wyników w sprawie ustalenia ojcostwa.

Aby kobieta pozwała faceta o nałożenie nań obowiązku ojcowskiego (alimentacja) - musi między kobietą a domniemanym ojcem - zaistnieć spór.

Ze ona mówi, to twoje, a on, że nie moje.

 

Jesli takiego sporu nie ma - to procesu też nie będzie.

 

A jesli proces jest - to mamy dwie możliwości:

 

1. Proces jest zasadny - a to oznacza, że tata się migał od tego co zrobił - co jest godne potępienia i potępienie następuje poprzez ujawnienie tego faktu.

 

2. Proces nie jest zasadny - a to oznacza, że kobieta sama nie wie z kim sypia - co jest godne potępienia i potępienie następuje przez ujawnienie tego faktu.

 

Zasada naczelna jest taka - jesli coś robisz to po pierwsze - nie wstydź się tego, a po drugie - nie unikają konsekwencji tego faktu.

 

No i jeszcze jedno - przecież można zawsze będzie to załatwić po cichu, jesli kobiecie na rozgłosie nie zależy :)

Kobieta, ktora sypiała np z pięcioma róznymi facetami i nie jest pewna, ktory zrobił dziecko (bo np newralgicznej nocy przeleciało ją pięciu) - rozmawia ze wszystkimi pięcioma mówiac każdemu z nich jaka była prawda.

Wiesz misiu ? Sypiałam z Tobą i jeszcze czterema. Mozesz być tatą, ale nie musisz. Chodź, pójdziemy do laboratorium z dzieckiem zbadać czy nim jesteś. Bo jesli jestes - to dogadamy alimenty, a jesli nie jestes - szukam dalej wśród pozostałych.

 

Nie chce baba rozgłosu ? To niech się zdobędzie na szczerą rozmowę :)

 

Po znalezieniu własciwego taty - mamy dwie opcje:

1. Tata od razu dziecko uznaje i płaci alimenty (bo wie, że to jego gdyż zrobiono badanie)

2. Tata nadal mówi, że nie jego - a wtedy proces i jesli badanie nie pozostawia wątpliwości (a DNA nie pozostawia) - płaci alimenty przymusowo i zasadnie

 

W takim wypadku kobieta na procesie się nie ośmieszy :)

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Piter_1982 napisał:

Chodziło mi o jawność informacji o dokonania zabiegu aborcji, do sprawdzenia w USC. 

Hmm. Dobre pytanie :)

Możnaby utworzyć krąg uprawnionych do tego. Na przykład - na 2 m-ce przed slubem ludzie robią cos w rodzaju "zapowiedzi" w USC. Od tego momentu przyszły mąż może się zapoznać z "dokumentacją" przyszłej żony. I odwrotnie - żona z dokumentacją męża o ile taka istnieje :)

Ale to są juz szczegóły, nie upieram się przy tym jakos mocno.

 

Zresztą - pomysł "zapowiedzi" w kościele katolickim ma taką podstawę, żeby jakaś społeczność (np parafianie) dowiedzieli się iż Jolka zamierza wyjśc za Józka. No i jesli parafianie posiadają jakiekolwiek informacje o tym że mogą być takie czy inne przeszkody do zawarcia tego małzeństwa - podzielili się nimi z instytucją, ktora ten ślub "wykonuje"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1.01.2018 at 4:15 AM, Bonzo said:

5. Opieka nad dziećmi po rozwodzie.

Sąd przyznaje opiekę nad dziećmi po rozwodzie w pierwszej kolejności tej stronie, która nie jest jedynie winna rozkładowi małzeństwa. Zatem - jesli kobieta ma z mężem jakieś dzieci, a się puściła i zostało to wykazane stanowiąc podstawę do orzeczenia rozwodu z jej winy - prawo opieki uzyskuje mąż. I z mężem dzieci zostają. Kobieta oczywiście płaci alimenty. Pod groźbą komorniczej egzekucji.

To by bardzo szybko rozwiązało znaczną część problemu. Prawie 70% rozwodów (69% w Stanach in ~67% w Polsce) inicjują kobiety (to ponad dwa razy więcej niż pozostałe 31/33%). Dzieci przypadają w 60% wyłącznie matce a tylko w 4% wyłącznie ojcu (reszta to opieka wspólna) więc alimenty będą identycznie rozdzielane. To jest prawdziwy powód dla którego kobiety z taką łatwością się rozchodzą - gdyby tego zabrakło, nie byłoby bodźca.

 

--

Quote

Kościół obsługuje go administracyjnie co najwyżej, bo małżonkowie dają sobie go na wzajem (sakrament) - taki mały offtop.

To nie offtopic to ważna uwaga, która uświadamia, że małżeństwo jest umową między dwojga ludźmi a nie mitycznym, romantycznym cudem.

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wrotycz napisał:

To nie offtopic to ważna uwaga, która uświadamia, że małżeństwo jest umową między dwojga ludźmi a nie mitycznym, romantycznym cudem.

Tak, oczywiście. Z tym, że obowiązkiem księdza jest przeprowadzić całość postępowania zmierzającego do umożliwienia zawarcia przez ludzi.

Bo jest taka fraza wygłaszana przez księdza "a ja powagą kościoła katolickiego potwierdzam"

 

Kościół "dopuszcza" do złożenia sobie ślubu takich nupturientów, którzy spełnili jednocześnie następujące warunki:

1. Przeszli kurs przedmałżeński

2. Poddani zostali badaniu przez księdza, na okolicznosc czego sporządza on "protokół kanonicznego badania narzeczonych"

3. Zostały ogłoszone zapowiedzi i nikt nie wniósł zastrzeżeń co do możliwości zawarcia małzenstwa.

 

Niespełnienie chocby jednego z tych warunków - może skutkowac uznaniem małzenstwa za nieważnie zawarte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1.01.2018 at 5:09 PM, Mosze Red said:

dodaj do punktu pierwszego, że nie doprowadzenie przez matkę dziecka na badania dna w ciągu 30 dni od wniesienia pozwu przez mężczyznę skutkuje wygaśnięciem obowiązku alimentacyjnego o raz innych obowiązków rodzicielskich po stronie domniemanego ojca. Do momentu, aż owe badania nie zostaną przeprowadzone i nie potwierdzą ojcostwa. 

Zamiast matka lepiej powiedzieć rodzic, teoretycznie (w 4% przypadków) ojciec też może mieć opiekę - zabrzmi bardziej światowo - implikuje równouprawnienie.

 

Jeśli chodzi o badania DNA to rodzic (nie tylko ojciec może mieć wątpliwości co do ojcostwa, matka też) powinien móc zrobić badania DNA dobrowolnie a personel szpitalny po porodzie powinien pobrać (w tym momencie nieodpłatnie) materiał do badania i zabezpieczyć tak by nie było wątpliwości (także a przede wszystkim prawnych) co do pochodzenia próbki i by można ją wysłać do badania tam gdzie rodzic sobie życzy (sam sobie za to zapłaci) by ustalić ojcostwo. Takie badanie byłoby ważne, także przed sądem i nie można by mu zaprzeczyć przez powiedzenie, że nie jest to "niezgodne z procedurą" bądź inne temu podobne bzdety.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

1. Ustalanie ojcostwa.

A. Dziecko urodzone w małzeństwie - ojcem mąż. Z tą różnicą, że mąż ma prawo na dowolnym etapie (a nie jak dzisiaj do 6-mcy po urodzeniu dziecka) - wystąpić o zaprzeczenie ojcostwa.

B. Dziecko poza małzenstwem - dobrowolne uznanie ojcostwa (tak samo jak dzisiaj) lub w wypadku sporu - ustalanie wyłacznie na podstawie badania DNA. Koszty badania pokrywa strona, ktora przegrywa (kobieta jesli pozwie niewłaściwego, facet jesli się wypiera a wyszło, że jest ojcem)

C. Zaprzeczyć ojcostwu można na dowolnym etapie życia dziecka. A nie jak dzisiaj - do 6 m-ca od powzięcia informacji o narodzinach dziecka.

 

Pamiętaj jeszcze o jednym - o dzieciaku...

 

Tu uwzględniłeś WYŁĄCZNIE interes mężczyzny. A co dzieciak winien, że ma spierdolonych starych?

Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest OBOWIĄZKOWE badanie DNA pod kątem ojcostwa.

Na dzień dobry.

Państwowo obowiązkowe, nie że "jak sobie rodzice życzą". Przed rejestracją dziecka w USC.

 

Dlaczego? Ano dlatego, żeby białorycerstwo nie ulegało szantażom, że "miś, nie ufasz mi????"

Jest wynik, wszystko jasne: ŚWIADOMIE uznałeś cudze dziecko = handluj z tym.

Za własne błędy też trzeba odpowiadać.

 

Oczywiście jest to całkowicie nierealne, tym niemniej moim zdaniem jest to lepsza opcja, niż Twoja propozycja, bo nie powoduje "turbulencji" w dalszym, świadomym życiu dziecka.

"Wiesz, Zosiu, tatuś jednak nie jest tatusiem i się wziął i wymiksował".

 

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

2. Alimentacja.

Przyznawana tylko wtedy kiedy ojcostwo nie budzi wątpliwości. Czyli - sam się ojciec przyznaje i nie wnosi pretensji albo wynika to z badania DNA.

Z tym, że jesli na dowolnym etapie życia dziecka - ojciec skutecznie zaprzeczył dotychczasowemu ojcostwu (dowiódł, że dziecko nie jest jego) - to automatycznie są mu zwracane wszelkie wpłacone niesłusznie alimenty wraz z ustawowymi odsetkami pod groźba egzekucji komorniczej.

W przypadku pozwania mężczyzny o alimenty, ktory sam nie uznał dziecka lub nie jest mężem kobiety - sąd automatycznie nakazuje przeprowadzenie badania DNA na koszt strony przegrywającej (jak wyżej)

I w takim wypadku - tylko na podstawie badania DNA można wydać nakaz alimentacji dziecka.

 

A jeśli ktoś chce UZNAĆ dziecko?
Albo choćby adoptować?
Mając ŚWIADOMOŚĆ w co wdeptuje?

 

I uznał, a potem "ej, jednak mi się odwidziało!"?

 

Aha - egzekucja komornicza od kogo?
Bo alimenty są przecież pieniędzmi DZIECKA, a mamusia jest tylko pośrednikiem i sprawuje "zarząd zwykły" nad majątkiem dziecka.

Wyrwiesz komornikiem od nielata coś?

No właśnie.

 

Jeśli już, to należałoby to skonstruować na zasadzie oszustwa (zresztą takie podstawy prawne są już dziś, tylko że w praktyce nieegzekwowalne), aby pozwaną stroną była kobieta, która WYŁUDZIŁA świadczenie na swoje dziecko.
Trudna konstrukcja prawna i trudne do udowodnienia - "psze sądu, ja mu mówiłam, że to Mietka z drugiej klatki, a on poczuł zapach dzieciątka i tak je pokochał, a teraz KŁAMIE, że nie wiedział!"

 

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

3. Skutki zdrad w małzenstwach.

Jesli w małzeństwie wystąpi zdrada a jednocześnie zdradzony małzonek postanowi z tego tytułu rozwiązać małżeństwo - to winny małzonek traci wszelkie prawo do udziału w podziale wspólnego majątku. Czyli - wychodzi goły i wesoły.

A to skutkuje tym, że jesli kobieta puści sie z kochankiem, ten zrobi jej dziecko, zas mąż złoży o zaprzeczenie ojcostwa i będzie to skuteczne (dziecko nie jego) - to taki stan jest stuprocentową podstawa do potwierdzenia, iż kobieta nie dochowała wierności.

 

Yhm...

Życie nie jest czarno-białe.

Mam na ten temat zdanie odrębne, zupełnie różne od forumowej "walki o wierność za WSZELKĄ cenę".

Nie wdając się w szczegóły - Twoja propozycja kompletnie zabetonowuje obie strony w chujowym związku.

W praktyce jest to realizacja postulatów kościółka kat. - siedź w chujni, bo cierpienie uszlachetnia, synu. Nie zapomnij dać na tacę!

 

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

4. Aborcja legalna.

Wyższa penalizacja tego zachowania spowoduje li-tylko zwiększenie podziemia aborcyjnego.

To samo co dziś - przerwanie ciąży to żaden problem (nie licząc finansów).

W islamie zdradzających się kamienuje - a mimo to SĄ przypadki (i to wcale nie takie nieliczne :-) )

 

Nie przeskoczysz naturalnego imperatywu kobiet (hipergamia), tak samo jak nie obejdziesz czysto samczego "ruchaj wszystko, co się rusza i na drzewo nie spierdala".

Nie mydlmy sobie oczu "kodeksami".

Przecież - zgodnie z prawem - nie ma gwałtów czy morderstw, bo są zakazane i penalizowane. Czyż nie?

 

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

5. Opieka nad dziećmi po rozwodzie.

Sąd przyznaje opiekę nad dziećmi po rozwodzie w pierwszej kolejności tej stronie, która nie jest jedynie winna rozkładowi małzeństwa. Zatem - jesli kobieta ma z mężem jakieś dzieci, a się puściła i zostało to wykazane stanowiąc podstawe do orzeczenia rozwodu z jej winy - prawo opieki uzyskuje mąż. I z mężem dzieci zostają. Kobieta oczywiście płaci alimenty. Pod groźbą komorniczej egzekucji.

 

Kompletny idiotyzm, mój przyjacielu...

Opieka nad dziećmi nie ma prawa być powiązana z kwestiami małżonków.

 

Rodzic to jedno

Małżonek to drugie

To ZUPEŁNIE różne osoby, chociaż PESEL ten sam!

 

To, że moja ex jest z gruntu chujową partnerką, krzyż jej na drogę i prącie w zadek to jedno.

To, że jest matką mojego syna to drugie.

To, że ona uważa jak wyżej w rozumieniu contrario (chociaż z drugim pktem miewa problemy, bo to w końcu kobieta i dziecko traktuje w gruncie rzeczy przedmiotowo) to trzecie.

 

Sąd ma obowiązek zapewnić DZIECKU dostęp do rodziców. Równy. Maksymalnie równy. Ponad podziałami małżeńskimi.

 

Twoja propozycja to IDEALNE narzędzie do walki dupą z opornym partnerem. Panie winny dać Ci za to medal :-)

 

"Wiesz, tatuś miał ciśnienie na jajcach, bo mamusia szpary nie popuszczała od roku, więc spiknął się z sąsiadką mającą podobny problem, więc już nie jest twoim tatusiem i nieważne, że ojcem był wzorowym".

Usiądź i zastanów się, jakbyś TY zareagował, gdyby ktoś odpieprzył TOBIE taki numer z Twoimi starymi...

 

 


 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też te postulaty są dziwne, co nie znaczy że uważam, że obecne prawo jest ok.

 

Sugerujesz zmiany w miejscach gdzie problemu w zasadzie nie ma, albo jest łatwy do obejścia.
Wystarczy unikać umowy małżeńskiej (koszt 0 PLN) i robić testy DNA (koszt <1000 PLN) i tym prostym ruchem unikamy 90% zmartwień.
Ludzie sami pakują się w kłopoty, a przecież chcącemu nie dzieje się krzywda.

Faktycznym problemem jest za to źle uregulowana opieka nad dzieckiem, w przypadku gdy rodzice się nie dogadują i to tam potrzeba pilnych zmian.


Tematem dla mnie do przemyśleń jest w ogóle zasadność obowiązku alimentacyjnego.

 

Ja poszedłbym w inną stronę i zamiast wprowadzać kolejne regulacje, zlikwidowałbym instytucję małżeństwa cywilnego i dał swobodę zawierania analogicznych umów o dowolnej treści u notariusza.
Po co wprowadzać kolejnych urzędników i jeszcze jakąś policję do spraw aborcji?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Pamiętaj jeszcze o jednym - o dzieciaku...

Tu uwzględniłeś WYŁĄCZNIE interes mężczyzny. A co dzieciak winien, że ma spierdolonych starych?

Nie widze związku do tego momentu.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest OBOWIĄZKOWE badanie DNA pod kątem ojcostwa.

Na dzień dobry.

Państwowo obowiązkowe, nie że "jak sobie rodzice życzą". Przed rejestracją dziecka w USC.

To jest niezły pomysł.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Dlaczego? Ano dlatego, żeby białorycerstwo nie ulegało szantażom, że "miś, nie ufasz mi????"

Tak. To dobry kierunek. Jestem za.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Jest wynik, wszystko jasne: ŚWIADOMIE uznałeś cudze dziecko = handluj z tym.

Za własne błędy też trzeba odpowiadać.

Zgadza się.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

A jeśli ktoś chce UZNAĆ dziecko?

Albo choćby adoptować?
Mając ŚWIADOMOŚĆ w co wdeptuje?

Przeciez napisałem na poczatku - chcesz uznać - masz prawo, proste.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

I uznał, a potem "ej, jednak mi się odwidziało!"?

Cóż. Takie ryzyko zawsze będzie. Dzisiaj również możesz adoptowac dziecko i uznać, że jednak ci się odwidziało.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Aha - egzekucja komornicza od kogo?
Bo alimenty są przecież pieniędzmi DZIECKA, a mamusia jest tylko pośrednikiem i sprawuje "zarząd zwykły" nad majątkiem dziecka.

Wyrwiesz komornikiem od nielata coś?

No właśnie.

Wyrwiesz od matki. Przecież to ona jako zarządca odpowiada za gospodarowanie kasą z alimentów.  W tym także za właściwe obciażenie niewątpliwego tatusia a nie tego, ktory najwięcej może zapłacić.

Baba musi wiedzieć żeby nie pozwac o alimenty faceta, ktory nie jest ojcem.

Jesli nie pamięta z kim się gziła - to niech spośród ruchaczy znajdzie właściwego.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Nie wdając się w szczegóły - Twoja propozycja kompletnie zabetonowuje obie strony w chujowym związku.

W praktyce jest to realizacja postulatów kościółka kat. - siedź w chujni, bo cierpienie uszlachetnia, synu. Nie zapomnij dać na tacę!

Moim zdaniem - nie zabetonuje. To dziś betonuje. Bo baba może sobie skakać w bok (co już jest podstawą do uznania związku za chujowy) i nie ponosi za to powazniejszych konsekwencji.

Facet zresztą podobnie.

Zakredytowane małzeństwo "wybaczy" sobie wszystko jesli niewybaczenie wiązać się będzie ze skutkami finansowymi nieopłacalnymi do dźwigania.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Wyższa penalizacja tego zachowania spowoduje li-tylko zwiększenie podziemia aborcyjnego.

Tak by było gdyby penalizacja dotyczyła każdego przypadku aborcji.

W mojej propozycji tego nie ma. Jest łatwa i legalna możliwośc przerwania ciaży ale o tym dowiaduje się USC. I powiadamiany jest mąż o ile kobieta jest mężatką.

USC ani nikt inny nie wyciąga żadnych konsekwencji w takim wypadku.

 

Zakaz i cięzkie kary dotyczą wyłacznie takiego przerwania ciąży - o którym nie wie USC.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

To samo co dziś - przerwanie ciąży to żaden problem (nie licząc finansów).

Ale zakaz dzisiaj jest bezwzględny. Nie wolno (poza b. nielicznymi wyjątkami).

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Kompletny idiotyzm, mój przyjacielu...

Opieka nad dziećmi nie ma prawa być powiązana z kwestiami małżonków.

Zgoda. Z tym że jest jeden mały problem. Jesli ma istnieć instytucja p/n "małzeństwo" (podkreślam - przy tym założeniu  jesli ma istnieć) i jesli ludzie w to wchodzą - to niech istnieją konsekwencje prawne za zburzenie tej konstrukcji. Najprostsze właśnie w postaci skutków finansowych.

Nikt tu nie mówi żeby karać więzieniem.

 

Ale jesli istnieje małzeństwo i pociąga za sobą okreslone skutki finansowe dla stron (uwspólnienie majątku) - to niech i pociąga za sobą skutki finansowe w wypadku zdrad.

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Sąd ma obowiązek zapewnić DZIECKU dostęp do rodziców. Równy. Maksymalnie równy. Ponad podziałami małżeńskimi.

No tak.

Tyle że znów pojawia się drobny szczegół. Rozpatrujemy kwestię taką - ktoś zerwał umowę małzeńską zdradzając. Czyli - popełnił coś co klasyfikowac można (w świetle przepisów o małzenstwie i w swietle tego, ze wchodzac w małzeństwo sam się na to zgodził) - jako zło.

Zatem jesli są dowody na to że:

A. Ojciec jest "czysty" - dopełnił wszelkich obowiązków wynikających z KRiO

B. Matka nie jest "czysta" - bo zdradziła

 

- to dlaczego w takim wypadku obie strony mają mieć takie same prawa do majątku lub opieki nad dzieckiem ? Skoro jedna ze stron zjebała sprawę ?

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"Wiesz, tatuś miał ciśnienie na jajcach, bo mamusia szpary nie popuszczała od roku, więc spiknął się z sąsiadką mającą podobny problem, więc już nie jest twoim tatusiem i nieważne, że ojcem był wzorowym".

Usiądź i zastanów się, jakbyś TY zareagował, gdyby ktoś odpieprzył TOBIE taki numer z Twoimi starymi...

Cóż. Trzeba było uwazac i się głęboko zastanowić zanim się powiedziało "Świadomy praw i obowiązkow wynikający z...." i tak dalej.

 

9 minut temu, von.hayek napisał:

Ja poszedłbym w inną stronę i zamiast wprowadzać kolejne regulacje, zlikwidowałbym instytucję małżeństwa cywilnego i dał swobodę zawierania analogicznych umów o dowolnej treści u notariusza.

Jestem gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania !

Przy czym wątek ten - jak sam tytuł wskazuje - to propozycje zmian w KRiO. Zatem - do czegoś co już istnieje i zapewne z jakichś przyczyn istnieć zapewne przez jeszcze jakiś czas - będzie.

Ja wiem, że moje propozycje są złe (bo dotyczą prawa, ktorego mogłoby nie być). Z tym, że inne rozwiązania (jak na przykład istniejące) - są jeszcze gorsze.

 

I dokładnie tak jak napisałeś - ideałem byłoby całkowite pozostawienie pełnej swobody ludziom w zawieraniu umów.

Całkowitej. Niech sobie ustalają cokolwiek zechcą (wtedy na przykład można w umowie z żoną zawrzeć punkt o tym czyj majątek, co w wypadku jesli ktoś sobie w bok skoczy itp) - i wszelkie problemy solved.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Bonzo napisał:

Cóż. Takie ryzyko zawsze będzie. Dzisiaj również możesz adoptowac dziecko i uznać, że jednak ci się odwidziało.

Nope.

Uznanie/adopcja niesie takie same skutki prawne jak rodzicielstwo biologiczne.

 

33 minuty temu, Bonzo napisał:

Wyrwiesz od matki. Przecież to ona jako zarządca odpowiada za gospodarowanie kasą z alimentów. 

No nie.
Ona tylko robi za pośrednika. Pieniądze są dziecka i odpowiedzialność też dziecka.

Gospodaruje hajsem, ale to NIE JEST JEJ HAJS. Nie wdrażaj loszkologiki :-)
Gospodarowanie alimentami dziecka jest jak wydawanie pieniędzy firmowych z zaliczki - dostajesz zaliczkę -> kupujesz jakiś_tam_towar do firmy -> dostarczasz fakturę -> rozliczenie zaliczki. Mimo, że miałeś w ręku pieniądz, to on prawnie NIGDY nie był twój. Robisz to na koszt i ryzyko pracodawcy.


Ofc w przypadku pań nie ma (NIESTETY !!!) elementu papieru rozliczeniowego, ale zasada jest taka sama.

Jak chcesz zmiany/zniesienia alimentów, wówczas pozywasz DZIECKO.

 

37 minut temu, Bonzo napisał:

 

Jesli nie pamięta z kim się gziła - to niech spośród ruchaczy znajdzie właściwego.

 

Co do tego to jak najbardziej zgoda.
I - moim zdaniem - najlepsze rozwiązanie, to właśnie obowiązkowe badania DNA przed rejestracją dziecka.

 

39 minut temu, Bonzo napisał:

Zakredytowane małzeństwo "wybaczy" sobie wszystko jesli niewybaczenie wiązać się będzie ze skutkami finansowymi nieopłacalnymi do dźwigania.

 

No tutaj właśnie będziesz siedzieć w chujowym związku, bo będziesz miał miliony monet kosztów finansowych.
Serio, chciałbyś żyć w związku ze spierdoloną kobietą bo nie stać by Cię było na jej odcięcie?

 

40 minut temu, Bonzo napisał:

Ale zakaz dzisiaj jest bezwzględny. Nie wolno (poza b. nielicznymi wyjątkami).

 

Teoretycznie :-)

 

41 minut temu, Bonzo napisał:

Zgoda. Z tym że jest jeden mały problem. Jesli ma istnieć instytucja p/n "małzeństwo" (podkreślam - przy tym założeniu  jesli ma istnieć) i jesli ludzie w to wchodzą - to niech istnieją konsekwencje prawne za zburzenie tej konstrukcji. Najprostsze właśnie w postaci skutków finansowych.

Nikt tu nie mówi żeby karać więzieniem.

 

Ale jesli istnieje małzeństwo i pociąga za sobą okreslone skutki finansowe dla stron (uwspólnienie majątku) - to niech i pociąga za sobą skutki finansowe w wypadku zdrad.

Przecież napisałeś, że dzieci mają być nagrodą za wierność w małżeństwie/brak kontaktu z rodzicem ma być karą dla dzieci i małżonka odpowiedzialnego za rozkład pożycia. O proszę:

 

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

Sąd przyznaje opiekę nad dziećmi po rozwodzie w pierwszej kolejności tej stronie, która nie jest jedynie winna rozkładowi małzeństwa.

 

 

Dokładnie do tego się odnoszę.

 

Granie dziećmi przy rozstaniu to najwyższy poziom spierdolenia umysłowego.

Głównie wśród pań ofc, bo mamy ginocentryczny wymiar sprawiedliwości (oraz prawo).

 

43 minuty temu, Bonzo napisał:

- to dlaczego w takim wypadku obie strony mają mieć takie same prawa do majątku lub opieki nad dzieckiem ? Skoro jedna ze stron zjebała sprawę ?

Podkreślam - mówię o DZIECKU.

Nie stawiaj proszę pieniędzy i dziecka w jednym zdaniu - to domena pań, które - ze swej natury - traktują potomstwo WYŁĄCZNIE instrumentalnie - jako źródło wygodnego życia i walidacji w oczach społeczeństwa ("Jezdem madkom!!!")

 

Jeszcze raz podam Ci przykład. Skup się i zastanów:

 

Od dziś nie masz ojca, bo Twoja matka na złość mu uznała, że nie będzie mu dawać dupki, a ten uznał, że jednak gdzieś ciśnienie na jajach trzeba upuścić.

 

Odnieś tą konkretną sytuację do siebie.

Związek dwojga ludzi i ukaz sądowy ma Cię pozbawić ojca (lub matki - whatever).

Bez względu na to, jakim rodzicem dany osobnik jest.

 

To o czym piszesz to święty graal i mokry sen kobiet - "zabrać chujowi dzieciaka, niech skurwysyn ma za swoje!!!" (a że dzieciakowi robisz tym burdel w życiu i głowie to chujtam - ważne, że moje na wierzchu).

Słyszałem (i słyszę) takie akcje w moim otoczeniu niejednokrotnie.


Nauczyłem się już opuszczać błyskawicznie takie dyskusje, bo kończy się to co najmniej intensywną wymianą zdań i wprost sformułowanym określeniem pod adresem takiej pani, że jest spierdolona i powinna się zająć hodowlą jedwabników, a nie wychowywaniem ludzi, gdyż jest umysłowym dnem i królową egoizmu.

 

No nie przysparza mi to popularności wśród pań i białorycerstwa (tzn panie czasem przychodzą nawilżone tak zdecydowaną postawą, ale to już insza inszość), bo "jak tak można o madce powiedzieć"...

 

54 minuty temu, Bonzo napisał:

Cóż. Trzeba było uwazac i się głęboko zastanowić zanim się powiedziało "Świadomy praw i obowiązkow wynikający z...." i tak dalej.

 

Jakbym kobietę słyszał :-)
Powiedz to stadom ludzi, którzy "świadomi praw i obowiązków" żenili się z kobietą 9/10 z BMI 22, a teraz są w związku z roztytą, roszczeniową lochą 1/10 z BMI 33 :->

 

Ludzie się zmieniają.

Po to właśnie wymyślono rozwody

 

(Insza inszość, że z pktu widzenia faceta związek małżeński to proszenie się o kłopoty - ale to dla odrobinę choć świadomego faceta truizm)

 

57 minut temu, Bonzo napisał:

 

I dokładnie tak jak napisałeś - ideałem byłoby całkowite pozostawienie pełnej swobody ludziom w zawieraniu umów.

Całkowitej. Niech sobie ustalają cokolwiek zechcą (wtedy na przykład można w umowie z żoną zawrzeć punkt o tym czyj majątek, co w wypadku jesli ktoś sobie w bok skoczy itp) - i wszelkie problemy solved.

 

Tylko po co siłować się z prawem?
Serio, panowie...

 

"Miś, ożeń się ze mną, miś, tak fajnie będzie!
- NIE.

- Miś, ale ja Cię rzucę

- Tam są drzwi, nie trzaskaj

- ..."

 

Panowie...

Mniej białorycerstwa i loszkologiki :-)

 

Albo ma się jabłko, albo je się jabłko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

No nie.

Ona tylko robi za pośrednika. Pieniądze są dziecka i odpowiedzialność też dziecka.

Co nie zmienia faktu, że na jej konto facet przelewa alimenty. Więc ona posiada prawo dysponowania tymi pieniędzmi. W sposób dowolny zresztą. O czym niżej.

Cytat

Gospodaruje hajsem, ale to NIE JEST JEJ HAJS. Nie wdrażaj loszkologiki :-)

Dobre zagadnienie. Alimenty są NA DZIECKO. Ale otrzymuje je kobieta i to ona nimi zarządza. Pojawia się pytanie - jak wygląda wówczas, z p-tu widzenia prawnego - zagadnienie własności tych pieniedzy ?

Z jednej strony - fakt, są one na dziecko. Ale z drugiej - sa na jej koncie. Dobre pytanie dla prawników :)

Cytat

Gospodarowanie alimentami dziecka jest jak wydawanie pieniędzy firmowych z zaliczki - dostajesz zaliczkę -> kupujesz jakiś_tam_towar do firmy -> dostarczasz fakturę -> rozliczenie zaliczki. Mimo, że miałeś w ręku pieniądz, to on prawnie NIGDY nie był twój. Robisz to na koszt i ryzyko pracodawcy.
Ofc w przypadku pań nie ma (NIESTETY !!!) elementu papieru rozliczeniowego, ale zasada jest taka sama.

Tak. Z tym że jest jeden mały drobiazg. Pracodawca po pierwsze - zażąda kwitów na co wydałeś kasę oraz ma w każdej chwili święte prawo zbadać czy aby kwit nie został kupiony a reszta kasy poszła do kieszeni. Czyli - dał Ci kase na towar - musisz mu dostarczyć f-rę VAT oraz własnie towar. Albo jesli dał Ci na hotel - to f-ra z hotelu i ewentualne sprawdzenie czy rzeczywiście tam spałeś.

 

W wypadku alimentów sprawa jest trudniejsza. Bo i owszem - kobieta, przy zasądzaniu alimentów powinna wykazać realne koszty utrzymania dziecka. I w zasadzie to wszystko.

Potem nie jest to w zaden sposób weryfikowane. Bo i niby jak ?

Prosty przykład - kupiła 10 kg szynki dla dziecka. Poszła na to kasa. Jak zbadać, że całe 10 kg zeżarło dziecko a ona nie uszajsnęła sobie ani plasterka ? A przecież, skoro alimenty wyłacznie na dziecko - to nie powinna.

Cytat

I - moim zdaniem - najlepsze rozwiązanie, to właśnie obowiązkowe badania DNA przed rejestracją dziecka.

To ma sens. Z tym, że w zasadzie należałoby to zrobić w odniesieniu do każdego dziecka. Niewazne czy z małzeństwa czy z innej konfiguracji.

Cytat

No tutaj właśnie będziesz siedzieć w chujowym związku, bo będziesz miał miliony monet kosztów finansowych.
Serio, chciałbyś żyć w związku ze spierdoloną kobietą bo nie stać by Cię było na jej odcięcie?

Zatem - moznaby moją propozycję uściślić. Czyli - jesli rozwód orzeczono z jedynej winy małzonka, orzeczonej na podstawie ściśle określonego charakteru naruszenia KRiO. Czyli - np zdrada albo udowodnione znęcanie się nad rodziną (policja, sprawy sądowe itp), popełnienie okreslonego przestępstwa etc..

I wtedy jesli nie doszło do naruszenia konkretnie wyszczególnionych przypadków a na przykład mąz stwierdził "przestałem żonę kochać, nie chcę już z nią być" - to sąd rozwiązuje małzenstwo z orzeczeniem winy męża, ale bez sankcji w postaci braku prawa do majątku czy tez równego prawa do opieki nad dziecmi.

 

W takim wypadku - spokojnie możesz wyjsc ze zjebanego małżenstwa.

 

Zastanawiałem się kiedyś nad jeszcze inną koncepcją. Mianowicie - małzenstwo zawierane jest na czas okreslony.

Na przykład 5 lat.

I co np 5 lat małzonkowie musza się udać do USC aby oświadczyć chęć dalszego pozostawania w związku małzeńskim.

Jesli tego nie zrobią - małzenstwo wygasa automatycznie i automatycznie następuje rozwód bez orzekania winy. Sad zajmuje się wówczas kwestią przyznania opieki nad dziecmi. Majątek i jego podział to przecież sprawa niezależna od rozwodu. Dzis też można uzyskać rozwód i mieć nadal wspolny, niepodzielony majątek, jak równiez można w czasie trwania malzenstwa podzielić majątek znoszac wspolnotę ustawową i pozostac dalej w tym małzeństwie.

 

 

Cytat

Od dziś nie masz ojca, bo Twoja matka na złość mu uznała, że nie będzie mu dawać dupki, a ten uznał, że jednak gdzieś ciśnienie na jajach trzeba upuścić.

Dobra. OK. Przekonałeś mnie. Zatem doprecyzuję propozycję.

Otóz jak napisałem wyżej - utrata praw do majatku/ dzieci jesli dojdzie do konkretnych naruszeń zasad małzenstwa (np zdrady)

 

I wtedy mamy taka sytuację:

Żona wprowadziła embargo na seks. Mąż ma ciśnienie w torbie. Składa pozew rozwodowy z takich właśnie przyczyn i dodaje - "już nie chcę dalej byc z ta kobietą". Sąd sprawdza czy zdradził żonę czy nie. Jesli nie ma na to dowodów - to luzik. Rozwód z orzeczeniem winy męża ale bez sankcji w postaci utraty prawa do majątku/ dzieci a to dlatego, że maż nie naruszył enumeratywnie wyszczególnionego katalogu występków na postawie ktorych takie sankcje się nakłada.

 

Cytat

To o czym piszesz to święty graal i mokry sen kobiet - "zabrać chujowi dzieciaka, niech skurwysyn ma za swoje!!!" (a że dzieciakowi robisz tym burdel w życiu i głowie to chujtam - ważne, że moje na wierzchu).

Słyszałem (i słyszę) takie akcje w moim otoczeniu niejednokrotnie.

No własnie.

Z jednej strony - zabrac chujowi ?. Dobra, zabrac może i można ale musi byc za co.

Jesli zdradził, a wiedział, że za zdrade jest taka sankcja - cóż, naruszył zasady, na ktore sam się zgodził.

Jesli nie zdradził a po prostu uznał, że ma dość tej zjebanej baby - spoko, nikt dzieciaka mu nie zabierze bo nie ma podstaw.

Cytat

Jakbym kobietę słyszał :-)

Powiedz to stadom ludzi, którzy "świadomi praw i obowiązków" żenili się z kobietą 9/10 z BMI 22, a teraz są w związku z roztytą, roszczeniową lochą 1/10 z BMI 33 :->

Wybacz ale jesli ktoś się zgadza na jakąś umowę - to musi być swiadom konsekwencji.

Doprawdy - nie znam faceta, ktory nie miałby wiedzy, że kobieta z wiekiem zbrzydnie, utyje a może i nawet zgłupieje.

Skoro gość wchodzi z nią w małzeństwo - to znaczy że akceptuje taki stan rzeczy i bierze na klatę to co w przyszłości może się mu nie podobac.

 

I kto wie czy nie byłoby lepszym małzenstwo zawierane na czas określony. Wtedy jesli kobieta zaczełaby spadać z 9/10 a w zamian za to - iść w górę w zakresie BMI - to wystarczy, że facet troszeczkę poczeka i problem sam sie mu rozwiąze.

Bo się nie zgodzi na kontynuację małzenstwa.

Baba też to będzie wiedzieć i mieć swiadomośc, że ten oto miś nie jest dany jej raz na zawsze. I musi się starać by skłonić go do odnowienia małzenstwa na kolejny czas określony. Gdyby podpadła mu - to on może powiedziec tak - na 5 kolejnych lat nie, ale na 2 lata - zaryzykuję, zobaczymy czy się zmienisz.

 

 

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.01.2018 o 04:15, Bonzo napisał:

Sąd przyznaje opiekę nad dziećmi po rozwodzie w pierwszej kolejności tej stronie, która nie jest jedynie winna rozkładowi małzeństwa.

Nie, nie i jeszcze raz nie. Co to za logika?

Jeśli dziecko ma pół roku lub roczek i jeszcze wali z cyca to też ma być przyznane tylko ojcu? Druga kwestia czy taki ojciec będzie chciał tylko dziecko dla siebie? Czy da sobie radę z małym dzieckiem?

 

Dziecko powinno mieć dostęp i kontakt z obojgiem rodziców. Taki kontakt aby w sytuacji gdy rodzice nie mieszkają razem prawidłowo się rozwijało psychicznie, fizycznie, emocjonalnie i duchowo.

 

Rodzice a małżonkowie to dwie rożne sprawy. To te same osoby ale już inne zadania.

 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Normalny napisał:

 

Dziecko powinno mieć dostęp i kontakt z obojgiem rodziców. Taki kontakt aby w sytuacji gdy rodzice nie mieszkają razem prawidłowo się rozwijało psychicznie, fizycznie, emocjonalnie i duchowo.

 

Dlatego też powtarzam paniom, którym "udało się odbić dziecko ojcu", że są totalną ludzką spierdoliną i ich zasranym obowiązkiem wobec dziecka jest zapewnienie dostępu do OBOJGA rodziców.
Który to obowiązek sprzedały na ołtarzu własnego egoizmu i korzyści.

Te dokładnie słowa.

O dziwo - panie często siadają na dupie z wrażenia i nagle przestają być takie hej-do-przodu...
Czyżby refleksja? :->

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.01.2018 o 11:05, Normalny napisał:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Co to za logika?

Jeśli dziecko ma pół roku lub roczek i jeszcze wali z cyca to też ma być przyznane tylko ojcu? Druga kwestia czy taki ojciec będzie chciał tylko dziecko dla siebie? Czy da sobie radę z małym dzieckiem?

Właśnie do tego jest sąd !

Czyli - zawsze każdy sąd ma - jak sama nazwa wskazuje - rozSĄDzić dany przypadek. Przepis jest wskazówką. Czyli - mówi, że domyślnie przyznajemy opiekę nad dzieckiem stronie, ktora nie jest winna rozkładowi małzeństwa. Tyle przepis. I gdyby tylko przepis miał w życiu wystarczyć - sąd byłby niepotrzebny.

Sąd jednak istnieje by przyjrzeć sie przepisom i skonfrontować je z życiem.

I proszę - podałeś bardzo dobry przypadek, w ktorym suchego przepisu (z jakich składa się prawo) - nie da się w tym szczególnym wypadku wprost zastosować.

 

Równie dobrze można i dzis się zastanowic nad czymś takim:

Żona ma bardzo małe dziecko, np półroczne, rozwodzi się i dokonała przestępstwa (nawet niezaleznie od rozwodu). Sąd skazuje ją na więzienie.

Co wówczas z dzieckiem ? Przeciez trzeba dziecko od cyca oderwać - no chyba, że sad pozwoli na to by zabrać dzieciaka wraz z matką do pierdla (nie zdziwiłbym się gdyby dziś tak się działo, ale jesli nawet to dzieciaka chyba na stałe z matką do pierdla nie poślą, najwyżej na czas karmienia cyckiem)

Taka sytuacja przecież jest możliwa. I w takiej sytuacji sąd ma o wiele powazniejszy orzech do zgryzienia - co z dzieckiem skoro matce się należy np 5 lat bezwzględnego pierdla za popełnione przestępstwo, a zarazem dzieciak wymaga karmienia piersią ?

Dobre zagadnienie.

 

Cytat

Dziecko powinno mieć dostęp i kontakt z obojgiem rodziców. Taki kontakt aby w sytuacji gdy rodzice nie mieszkają razem prawidłowo się rozwijało psychicznie, fizycznie, emocjonalnie i duchowo.

Oczywiście. Ale zauważ, że po rozwodzie zawsze powstaje problem - kto ma się zajmowac dzieckiem "domyślnie". Czyli - która ze stron stanowiących do niedawna małzeństwo - ma mieć dziecko u siebie (mieszkać z nim), a ktora ma być stroną uprawnioną do widzeń z dzieckiem.

W obecnej sytuacji prawnej niezwykle rzadko się zdarza, że dziecko pozostaje po rozwodzie u ojca. Tak się dzieje chyba tylko  w przypadku kiedy matka to jakaś grubsza patologia (narkotyki, choroby psychiczne, głęboki alkoholizm, przestępczość, przemoc wobec dziecka)

Nie ma tu wpływu to że owa matka spowodowała rozkład małżeństwa - czyli złamała umowę, którą zawierała w chwili ślubu.

 

Dziś sąd leci schematem. Rozwód, dzieci - dzieci do matki a ojcu jakieś wizyty wyznaczymy. Nieważne że to matka zjebała wszystko.

Dopiero jesli mamy do czynienia z patologią ze strony matki (o czym wyżej wspomniałem) - to sąd może się zastanowi nad tym.

 

W mojej propozycji chodzi o to by sąd zawsze został zmuszony do refleksji w tym zakresie - mając prawną podstawę w postaci przepisu, ktory mówi by prawo "pierwoopieki" nad dzieckiem miała ta strona, ktora nie uchybiła małzeńskiej umowie.

Ja nie twierdzę, że niewierną żonę nalezy prawa do opieki pozbawiać całkowicie. Chodzi tylko o to, ze pierwszeństwo ma strona niewinna rozkładowi pożycia małzeńskiego.

 

A i powiedzmy sobie szczerze - byli małzonkowie sami się mogą dogadać nawet w takim przypadku - u kogo dziecko ma pozostać i jak się z nim ma druga strona widywać. Jesli bedą to ludzie odrobinę rozumni - to sami będą rozumieli to o czym napisałeś - "dziecko powinno mieć dostęp i kontakt z obojgiem rodziców"

 

Kiedyś się zastanawiałem nad szerszym aspektem całego KRiO.

Mamy artykuł 23, gdzie jak wół jest obowiązek dochowania wierności. Czyli - przepis jest.

Ale z drugiej strony - nie ma żadnej sankcji za jego naruszenie. Zdrada bowiem nie jest karalna. Co najwyżej jedyną sankcją jest uznanie kogoś winnym rozkładowi pożycia małzeńskiego - w ślad za czym jedyny problem to taki, ze strona uznana winną może płacić dodatkowe alimenty na byłego, niewinnego małzonka.

Podkreslam - może płacić. Bo aby zostało to zasądzone - to musi być spełniony warunek, że rozwód pociagnął za sobą znaczne pogorszenie warunków życia małzonka niewinnego.

 

Nic więcej za naruszenie tego przepisu nie grozi. A przepis jak wół istnieje i obowiązuje z mocą prawa rangi ustawowej.

 

Można zatem w rozważaniach pójśc dalej i zadać proste pytanie - po co budować przepis prawny, ktory de fakto jest martwy ?

 

 

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.