Skocz do zawartości

Dzieci indygo


blck.shp

Rekomendowane odpowiedzi

O dzieciach indygo dowiedziałem się na przełomie gimnazjum i technikum z jednego z kawałków Bisza, z którym bardzo się wówczas utożsamiałem.

Jednak teraz, kiedy zacząłem się rozwijać, czytać książki, dowiadywać się nowych rzeczy, a w szczególności, jak wielkie piętno na człowieku odciska jego dzieciństwo, zastanawiam się, czy owe dzieci naprawdę istnieją.

 

Dzieci indygo, czyli inaczej dzieci nowej ery, które przyszły na świat by go zmienić. Dzieci "specjalne", często konfliktowe, trudne, niesubordynowane, jednocześnie bardzo inteligentne, wrażliwe na cierpienia świata i innych ludzi bardziej, niż na swoje, twórcze i kreatywne. To tylko niektóre z ich cech. Podobno wieści o dzieciach indygo wypłynęły, kiedy lekarze odkryli ADHD, z tym że nie do końca wiadomo, czy to rodzice nie godzili się z tym, że ich dziecko jest chore i w ten sposób robili z nich kogoś wyjątkowego, czy może ADHD powstało, by skutecznie przykryć wieści o rzekomej lepszej rasie ludzkości.

 

Pisząc to, czuję się rozdarty pomiędzy naturą, a umysłem i rozsądkiem. Ile z tych cech dziecka indygo zostało mi wszczepionych w dzieciństwie, kiedy brakowało ojca, bywałem naoczym świadkiem cierpień przez wiele lat i może przez to wykształciłem chęć bycia lepszym człowiekiem, a z iloma cechami przyszedłem na świat, by faktycznie jakoś na niego wpłynąć, a owa chęć bycia kimś innym, to nie tylko chęć, a powołanie.

 

Chciałbym się zapoznać z Waszymi opiniami na ten temat. Może sami uważacie, że przyszliście na świat w jakimś celu, albo tak uważaliście, ale w pewnym momencie to minęło? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z terminem "dzieci indygo" spotkałem się pierwszy raz wczoraj wieczorem podczas lektury IV części transerfingu. Tam zostało to wyjaśnione w następujący sposób: matrix i wahadła tak mocno wpłynęły na życie ludzi, że zaczęły rodzić się dzieci o specyficznej aurze i energii. Ludzie, którzy mają wyjebane na matrix i dobrze sobie radzą. Jak w każdej wojnie trwa nieustanny wyścig zbrojeń, matrix mocno naciska więc kosmos, Bóg, czy ktoś kto tym wszystkim zarządza tworzy takich ludzi by przywracać równowagę. Mniej więcej tak to zrozumiałem. Jakiś sens na pewno w tym jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest bardzo ciekawy, bo prawdopodobnie sam jestem indygo. W każdym bądź razie, tym muszę wytłumaczyć swoje nietypowe cechy osobowości, bo tradycyjna psychologia wręcz ze złością rozkłada ręce. 

Ciekawym jest fakt, gdzie dzieci Indygo zadają pytania, które mocno niepokoją swoje otoczenie, poprzez wyjątkowo rozwiniętą empatię i intuicję: dlaczego ta planeta tak wygląda? czemu uczymy się w szkołach takich rzeczy, które nigdy się nie przydadzą? czemu ten kawałek mięsa leży na moim talerzu - przecież należy do zwierzęcia, które powinno hasać na wolności? Ogólnie rzecz biorąc: zadają pytania, których społeczeństwo ze zgrozą nie chce słyszeć. Śmieszy mnie w tym to, że taki paroletni chłopiec pyta o rzeczy, o których zwykły "Janusz" nie pomyśli w całym swoim zakrapianym wódką i przekąszanym korniszokiem, życiu.

Prawdopodobnie wiele osób z tego forum, szczególnie młodych, to są Indygo, chociaż mogą tego sobie nie uświadamiać. Ciężko zaprzeczyć temu zjawisku, bo faktycznie "coś w tym jest". Pytanie tylko co, i dlaczego.
Indygo w praktyce: 

 

Edytowane przez Messer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Dusze tych dzieci były w poprzednim wcieleniu prawdopodobnie na obcej planecie na której społeczeństwo rozwinęło się duchowo i zrozumiało że szacunek, miłość do wszystkiego co żyje i równość to najważniejsze filary zachowania wobec innych. którymi powinno się kierować w życiu.

Edytowane przez Mistik Mystery
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.