Skocz do zawartości

Miejsca do spotykania się z dziewczynami - Warszawa


Panther

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć - chciałem się was poradzić oraz być może udostępnić wiedzę innym randkującym w Warszawie. Mianowicie - chciałbym poprosić was o rekomendacje kawiarni/pub-ów i ogólnie miejsc gdzie można się umówić z dziewczyną poznaną przez internet albo w realu na jakimś wydarzeniu (zabrany prawdziwy numer). Najważniejsze aby to były miejsca niedrogie (nie żadne restauracje, teatry ani jakieś konkretne atrakcje), ponieważ jestem zdania że nie warto wydawać fortuny na dziewczynę którą widzi się pierwszy/drugi raz w życiu oraz żeby niekonieczne zawsze pękały w szwach. Najlepiej w Śródmieściu lub okolicach. No i żeby chociaż troche klimatem wspierały klimatem spotkanie chłopaka z dziewczyną (żeby dało się usiąść wygodnie obok siebie, niekoniecznie żeby naparzała muzyka głośniej niż start rakiety). 

Proszę was o rekomendacje, gdyż nie chce mieć niespodzianek (gdybym tylko wyszukał na google i oglądał zdjęcia) a ze względu na to że pracuje oraz mam zajmujące hobby nie chcę bez powodu chodzić po wszystkich kawiarniach w stolicy tylko po to żeby zrobić ,,rozpoznanie". Na pewno są wśród was osoby które chociażby ze względu na swój zawód mają dobre miejscówki obcykane na pamięć. Dlatego prosiłbym o rekomendacje - to będzie duża pomoc, dla mnie i mam nadzieje dla innych również. 

Oczywiście sam też wrzuce jedno na dobry początek: 

Green Caffe Nero Tadeusza Boya-Żeleńskiego 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam "Warsaw Coffee&Club" dawny "Senator" na starówce dokładniej ulica Wąski Dunaj 10 koło nocnego :D Ogromny lokal-pub, na dole znajduje się bar i karaoke a na górze całe piętro podzielone na mniejsze pokoje. Są krzesła, długie ławy a nawet sofy. Idealne miejsce nie tylko na rozmowę w 4 oczy.

Na górze, szczególnie w tygodniu bardzo mało osób co w porównaniu z wystrojem tworzy domową i spokojną atmosferę. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierz ją na spacer do Łazienek Królewskich lub na Stare Miasto z bardzo prostego powodu - wydać jak najmniej kasy i tyle. Luzne spotkanie na spacerze no u mnie czasem przeradzają się w 15km wędrówki po Wawie xD Dla mnie te miejsca mają swój pozytywny klimat, można spoko pogadać i przede wszystkim się dotlenić spacerując

Edytowane przez marios27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wawie jest mnóstwo fajnych knajp, tylko...po co ci to. Do knajp zabierają laski faceci bez wyobraźni. Tzn żebyś źle nie zrozumiał, knajpa tez jest fajna, ale musi być "użyta" z głową, i w odpowiednim czasie.

Wyjaśnię o co mi chodzi.
Przypuszczam, że nie jesteś zainteresowany zabieraniem lasek do knajp i im stawianiem bez końca. No chyba że jesteś. Ale zakładam, że jesteś wporzo gość, a nie frajer pasący gwiazdy swoją krwawicą. O co chodzi? O to:
idziesz do knajpy, jeśli Ty zaprosiłeś to stawiasz. Dwa piwa, czy drinki. Wypiliście, nie umiesz zagrać tak żeby laska postawiła, albo to cwaniara która Cię wyczuła i doi, stawiasz więc następną kolejkę. Robi się fajnie, podpiłeś, stawiasz kolejną. Itd...znam takich kolesi co wydawali po 2 stówy na jedno wyjście do knajpy z laską, a cytując klasyka "gała dalej nie była opier...olona".

Zasada jest taka, że jak jesteś spoko gość, masz luz i coś w głowie, to zabierzesz laskę na spacer po wałach wiślanych i będzie zachwycona. Ile razy ja brałem laski na spotkania na spacery...mówiłem im tylko wcześniej "weź sportowe buty bo nie będziemy siedzieć po knajpach jak to wcześniej przerabiałaś z miśkami". Kiedyś z jedną umówiłem się na spacer...który zorganizowałem wokół Zamku Królewskiego. Szliśmy tą samą trasą w kółko ze 20 razy, a ona chciała jeszcze. Po czym uznała, że to najlepszy spacer na jakim była. Z jedną umówiłem się "w krzakach" ( był od razu podtekst w jej głowie wywołany dwuznacznością miejsca ;). Łaziliśmy po ścieżkami po zaroślach nad Wisła, a ona była zachwycona "czymś innym". Pokazujesz, że tutaj się utopił jeden koleś, tam leży na dnie łódka...różne pierdoły, byle z humorem i polotem. Laski to kochają. Masz więc wiele możliwości, i lepszych niż knajpa.

No chyba że trafisz na larwę knajpianą, która od razu się nastawiła że "opier.oli coś na ciepło, popije kilkoma drinkami i się upłynni serwując ci bzdurę, że ma chorego brata i musi jechać".
Trafiałem też i na takie. Raz się umówiłem na Placu Zamkowym z jedną niunią dość atrakcyjną. Pani farmaceutka z Pragi. Przyjechała taka skwaszona....a ja bez dynamiki wtedy...jarałem jak smok i byłem zmulony fajkami. To był etap kiedy już byłem mocno zatruty tym g... i przedsmak rzucenia. Jednak tam wtedy byłem jak kapeć. Ona od razu, że wyglądam jakbym był po trzech zmianach w robocie  itp. Zarządziłem, że idziemy się przejść, a niunia zbulwersowana, że co, że nie idziemy do restauracji tutaj gdzieś? Ja jej mówię, że się nie umawialiśmy na knajpę, a ona, że "ale wszyscy faceci zabierają do restauracji. Przecież to normalne". Czyli niunia zawodowa randkowiczka wyspecjalizowana w "opier na ciepło, popiciu ..." itd. Miałem żeby na takie od zawsze. Nie cierpię cwaniar, więc twardo że idziemy na spacer. Ona już skwaszona. Zacząłem się więc z niej trochę nabijać, że wygląda jak pomidor, że ludzie ją pokazują placami, że jaki fajny pomidorek itp. Popuściło jej, ale ja nie odpuszczam, schodzimy wąską uliczką spod Zamku aż do deptaków nad Wisłą na Podzamczu. Laska szpilki 10 cm, więc jej się szkoda mi już zrobiło, więc usiedliśmy w knajpce nad samą Wisłą pod parasolkami. Zamówiłem po piwie, siedzimy, ona wypiła kilka łyków, gadamy o "życiu", jej zaszumiało ciut, i stwierdziła, że zrobił się super wieczór, było tak drętwo. 
Wypiliśmy te piwa, a ona, że pije jeszcze. Mówię więc, że ok, ja postawiłem teraz jej kolej. Oczy wywaliła i zapiszczała "ale ja mam tylko 10 zł" (a piwo tam było po 10 zł sztuka). Na co ja " i ty idziesz na randkę mając dychę w torebce?? Poważna ty jesteś?
Na co ona, że ma tylko tyle. Ja więc, że trudno, nich idzie i kupi jedno piwo do dwóch kubków. Tak zrobiła. zapaliła tam cegłę, ale przyniosła piwo. Wypiliśmy a ta, że ma smaka na wódkę cytrynową, że pójdziemy do bankomatu po kasę i idziemy po flaszkę do sklepu. Ale, mi się odpaliła jakaś obawa wtedy...Nie wiem co to było ale intuicja mi powiedziała "nie idź". Powiedziałem więc, że nie ma sensu bo się upijemy itd a do domu daleko.
Pożegnaliśmy się więc na Poniatowszczaku. I tyle. Koniec. Więcej sie nie spotkałem z zawodową naciągaczką.

Sam widzisz więc, jeśli nie jesteś zaprawiony w bojach, nie warto ciągać niuń po knajpach bo się tylko wykosztujesz. Jest wiele innych miejsc w których laska może docenić to, że pobyła z takim kimś jak Ty sam na sam.
 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/6/2018 at 1:26 PM, marios27 said:

Bierz ją na spacer do Łazienek Królewskich lub na Stare Miasto z bardzo prostego powodu - wydać jak najmniej kasy i tyle. Luzne spotkanie na spacerze no u mnie czasem przeradzają się w 15km wędrówki po Wawie xD Dla mnie te miejsca mają swój pozytywny klimat, można spoko pogadać i przede wszystkim się dotlenić spacerując

 

On 1/6/2018 at 10:31 PM, mutu said:

W Wawie jest mnóstwo fajnych knajp, tylko...po co ci to. Do knajp zabierają laski faceci bez wyobraźni. Tzn żebyś źle nie zrozumiał, knajpa tez jest fajna, ale musi być "użyta" z głową, i w odpowiednim czasie.

Wyjaśnię o co mi chodzi.
Przypuszczam, że nie jesteś zainteresowany zabieraniem lasek do knajp i im stawianiem bez końca. No chyba że jesteś. Ale zakładam, że jesteś wporzo gość, a nie frajer pasący gwiazdy swoją krwawicą. O co chodzi? O to:
idziesz do knajpy, jeśli Ty zaprosiłeś to stawiasz. Dwa piwa, czy drinki. Wypiliście, nie umiesz zagrać tak żeby laska postawiła, albo to cwaniara która Cię wyczuła i doi, stawiasz więc następną kolejkę. Robi się fajnie, podpiłeś, stawiasz kolejną. Itd...znam takich kolesi co wydawali po 2 stówy na jedno wyjście do knajpy z laską, a cytując klasyka "gała dalej nie była opier...olona".

Zasada jest taka, że jak jesteś spoko gość, masz luz i coś w głowie, to zabierzesz laskę na spacer po wałach wiślanych i będzie zachwycona. Ile razy ja brałem laski na spotkania na spacery...mówiłem im tylko wcześniej "weź sportowe buty bo nie będziemy siedzieć po knajpach jak to wcześniej przerabiałaś z miśkami". Kiedyś z jedną umówiłem się na spacer...który zorganizowałem wokół Zamku Królewskiego. Szliśmy tą samą trasą w kółko ze 20 razy, a ona chciała jeszcze. Po czym uznała, że to najlepszy spacer na jakim była. Z jedną umówiłem się "w krzakach" ( był od razu podtekst w jej głowie wywołany dwuznacznością miejsca ;). Łaziliśmy po ścieżkami po zaroślach nad Wisła, a ona była zachwycona "czymś innym". Pokazujesz, że tutaj się utopił jeden koleś, tam leży na dnie łódka...różne pierdoły, byle z humorem i polotem. Laski to kochają. Masz więc wiele możliwości, i lepszych niż knajpa.

No chyba że trafisz na larwę knajpianą, która od razu się nastawiła że "opier.oli coś na ciepło, popije kilkoma drinkami i się upłynni serwując ci bzdurę, że ma chorego brata i musi jechać".
Trafiałem też i na takie. Raz się umówiłem na Placu Zamkowym z jedną niunią dość atrakcyjną. Pani farmaceutka z Pragi. Przyjechała taka skwaszona....a ja bez dynamiki wtedy...jarałem jak smok i byłem zmulony fajkami. To był etap kiedy już byłem mocno zatruty tym g... i przedsmak rzucenia. Jednak tam wtedy byłem jak kapeć. Ona od razu, że wyglądam jakbym był po trzech zmianach w robocie  itp. Zarządziłem, że idziemy się przejść, a niunia zbulwersowana, że co, że nie idziemy do restauracji tutaj gdzieś? Ja jej mówię, że się nie umawialiśmy na knajpę, a ona, że "ale wszyscy faceci zabierają do restauracji. Przecież to normalne". Czyli niunia zawodowa randkowiczka wyspecjalizowana w "opier na ciepło, popiciu ..." itd. Miałem żeby na takie od zawsze. Nie cierpię cwaniar, więc twardo że idziemy na spacer. Ona już skwaszona. Zacząłem się więc z niej trochę nabijać, że wygląda jak pomidor, że ludzie ją pokazują placami, że jaki fajny pomidorek itp. Popuściło jej, ale ja nie odpuszczam, schodzimy wąską uliczką spod Zamku aż do deptaków nad Wisłą na Podzamczu. Laska szpilki 10 cm, więc jej się szkoda mi już zrobiło, więc usiedliśmy w knajpce nad samą Wisłą pod parasolkami. Zamówiłem po piwie, siedzimy, ona wypiła kilka łyków, gadamy o "życiu", jej zaszumiało ciut, i stwierdziła, że zrobił się super wieczór, było tak drętwo. 
Wypiliśmy te piwa, a ona, że pije jeszcze. Mówię więc, że ok, ja postawiłem teraz jej kolej. Oczy wywaliła i zapiszczała "ale ja mam tylko 10 zł" (a piwo tam było po 10 zł sztuka). Na co ja " i ty idziesz na randkę mając dychę w torebce?? Poważna ty jesteś?
Na co ona, że ma tylko tyle. Ja więc, że trudno, nich idzie i kupi jedno piwo do dwóch kubków. Tak zrobiła. zapaliła tam cegłę, ale przyniosła piwo. Wypiliśmy a ta, że ma smaka na wódkę cytrynową, że pójdziemy do bankomatu po kasę i idziemy po flaszkę do sklepu. Ale, mi się odpaliła jakaś obawa wtedy...Nie wiem co to było ale intuicja mi powiedziała "nie idź". Powiedziałem więc, że nie ma sensu bo się upijemy itd a do domu daleko.
Pożegnaliśmy się więc na Poniatowszczaku. I tyle. Koniec. Więcej sie nie spotkałem z zawodową naciągaczką.

Sam widzisz więc, jeśli nie jesteś zaprawiony w bojach, nie warto ciągać niuń po knajpach bo się tylko wykosztujesz. Jest wiele innych miejsc w których laska może docenić to, że pobyła z takim kimś jak Ty sam na sam.
 

Macie absolutną rację - zawsze należy iść na spacer zamiast do lokalu kiedy to jest możliwe. W ten sposób można odsiać dziewczyny które spotykają się tylko na darmowe piwo/posiłek. 

Tylko że teraz w Warszawie jest... zimno. Właśnie dlatego założyłem ten temat - bo jest na tyle zimno że nawet mnie jest nieprzyjemne chodzić jakieś 40 min bez celu. Dlatego właśnie pomyślałem o kawiarniach bo w sumie jest to z płatnych opcji najtańsza. Jak tylko będzie cieplej będę się stosował to tego co napisaliście na sto procent. Po prostu szukam tymczasowej alternatywy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu Saturday, January 06, 2018 o 04:42, venom napisał:

To ja podpytam o takie miejsca w Krakowie!

W Columbus Coffee na ul. Szewskiej jest całkiem spoko, byłem tam parę razy ze swoją na gorącej czekoladzie, bo kaw nie lubię za bardzo. :D

Z tym że Szewska, to ruchliwa ulica, więc na nieziemski spokój bym raczej nie liczył.

Edytowane przez blck.shp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie, zimą to bierzesz dziewuchę do jakiejś galerii / muzeum nawet najbardziej lamusowego (jeśli nie chcesz wywalać hajsu na wejściówki to wbijaj w darmowe dni), tam dziewczynie robisz wiwisekcję intelektualno-emocjonalną (tzn. sprawdzasz czy gra w Twoją grę i czy jest z nią potencjał na przyjemniejsze rzeczy). Jeżeli jest fajnie to ostatecznie bierzesz ją do kawiarni / knajpy a w trasie rozgrzewasz jej zmrożone rączki (tj. eskalujesz dotyk ;) ). W każdym razie na początku znajomości knajpy/kawiarnie sobie odpuść. Ja tam na spacerze czasem kupowałem dziewczynom cukierka typu śliwka w czekoladzie lub lizaka. Oczywiście kazałem się trochę do mnie połasić aby dostała nagrodę. Dziewczyny długo pamiętają takie zabawy, są zachwycone :D  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.