Skocz do zawartości

Moja kobieta i jej najukochańszy, czasem prawie ważniejszy od faceta... piesek


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.


            Kilka lat temu kupiłem mojej kobiecie pieska - jednego z tych maleńkich pupilków o rozbrajającym wyglądzie i miłym w dotyku włosie. Nie spodziewałem się jednak takiego obrotu spraw. Pies stał się pełnoprawnym członkiem rodziny z wstępem do łóżka, przytulaniem i wysławianiem go ponad słońce. Taki obrót spraw powodował stałe kłótnie, bo kiedy się temu sprzeciwiałem, kobieta denerwowała się, protestowała i obrażała; jak mogę tak źle biedaka traktować i co mi zawinił. Ja chciałem tylko, żeby pies miał swoje miejsce a człowiek swoje... Poza takimi błahymi sprzecznościami (ta była wyjątkowo wkur*iająca i przewlekła), raczej nie kłócimy się i jesteśmy zgraną parą przez 7 lat. Po 2 latach życia piesek rozchorował się jednak na bardzo typową dla takich małych ras chorobę, która doprowadziła do jego ciężkiego kalectwa. Weterynarz sugerował uśpienie, na co jednak ona długo się nie zgadzała i tak nam wegetował i męczył siebie oraz nas przez kilka miesięcy, co niosło ze sobą dodatkowy bałagan w domu i żal kiedy się na niego patrzyło, ale "kobiecie przecież biednego pisaka zabić żal..." W pewnej chwili jego tragiczny stan zmusił nas do podjęcia tego kroku. Oczywiście ja musiałem psa zawieźć do weterynarza, uśpić obciążając jeszcze tym swoje sumienie i nerwy, bo mimo przesadnego podejścia kobiety do pieska, byłem z nim przecież bardzo zżyty.  Zapowiedziałem, że nie chcę słyszeć więcej o psie w domu, bo i tak ostatecznie wszystko spadło na mnie. Teraz relacje między nami nie są w głupkowaty sposób "marszczone" przez tę przesadną "miłość" do zwierzęcia. Mamy jeszcze jednego czworonoga, ale on na szczęście jest za duży do domu i bardzo dobrze mu się żyje na posesji wokół domu. Jest lepiej. :) Dzisiaj, po kilku miesiącach w sposób dość nachalny (histeryczny płacz i żal, jak mogę się nie zgadzać, obraza i nieodzywanie) ona znów porusza temat i chce wymusić zakup kolejnej małej "pociechy". Ja definitywnie na to zgody nie wyrażam i mamy lekki zgryz. Co Panowie na to? Ktoś zderzył się z podobnymi babskimi wizjami? Jakieś wnioski? Może Marek zechciałby zrobić na temat odchyłów naszych kobiet na temat zwierzaków audycję? :)

PS: Nie jestem pewien, czy umieszczam tego posta we właściwej sekcji. W racie czego, proszę o korektę!

Pozdrawiam!

Edytowane przez EasyRider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EasyRider - Chryste Panie, ukłon przed Tobą. Znam takie paniusie z tymi małymi psami. Często to są te maltańczyki czy jak tam im było. Potrafią nawet robić blogi, fanpage z ich pupilem i wypisywać wypoweidzi tak jakby to ich pupile się wypowiadały każdego dnia.. 

Szkoda mi jedynie ich partnerów, paru z nich niestety znam osobiście bo są to dobrzy koledzy. Jak pewnie się domyślasz, takie paniusie nie chcą mieć dzieci bo już mają dziecko. Tak, dokładnie tak, tego małego słodkiego, wkurwiającego kurdupla :rolleyes:


Wracając do Twojego problemu, to musisz być stanowczy w swej decyzji. Poprzyj to jakimś konkretnym argumentem, który odstraszy ją od dalszego wymuszania. Ten odchył bierze się stąd, że jak nie ma kobieta dziecka z partnerem, a widoki na dziecko też są kiepskie albo wcale, to właśnie takie kotki/pieski dają im możliwość otoczenia ich opieką. Niektóre czasem za bardzo się "opiekują" jak Twoja partnerka i nie dziwie się, że faceci mają tego dość. 

Instynkt macierzyński nigdy nie zniknie kobiecie, stąd odchyły.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup jej żółwia, patyczaka, szczura (osobiście polecam) albo fretkę (smród jak spod paznokcia menela). A tak całkiem serio to użyj może argumentu o alergii albo wycieczkach gdzie taki stworek będzie jedynie zawadzał i będziecie skazani przez niego na film na kanapie. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Moja kobieta i jej najukochańszy, czasem prawie ważniejszy od faceta... piesek

Osobiście to ja widzę ucieczkę pańci w pieska z powodu dziecka.

Pieska zawsze można oddać do schroniska a dziecka już tak łatwo się nie pozbędzie(wewnętrzny głos jej nie pozwoli mimo wygody życia).

Brak dodatkowych danych typu (ślub,zapatrywanie na ojcostwo,wspólne mieszkanie,wiek samiczki )...

Inni niech piszą co chcą...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 lat razem, 5 lat po ślubie, zapatrywania na rodzicielstwo w ciągu roku - dwóch, na luzie; jesteśmy w tej kwestii zgodni. Daliśmy sobie bez ciśnień czas na rozkręcenie działalności i uregulowanie wszystkiego, z czym potem w  bezsensowny sposób kolidować by mogło rodzicielstwo. Sytuacja z pieskiem to taki typowy farmazon, sfera, w której kobieta całkowicie głupieje. :)

 

52 minuty temu, StonekZiemniaczany napisał:

Kup jej żółwia, patyczaka, szczura (osobiście polecam) albo fretkę (smród jak spod paznokcia menela).

Mamy jeszcze oprócz kaukaza na podwórku rybki i papużki oraz co wiosnę młode sowy w choinkach wokół domu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ma być to dziecko to lepiej może się teraz nie ładować jeszcze w psa. Może to ją przekona, że nie będzie miała przecież czasu, a i alergia może się trafić. 

 

 Moja kuzynka miała w domu zwierzyniec, to jak urodził się syn musiała porozdawać po rodzinie. W sumie 7 różnych zwierzaków obdzieliło kilka domów, a kilka jeszcze zostało u nich. 

 

Króliki, świnki morskie itp. chyba jakieś gryzonie, ale nawet nie wiem jak się nazywają te czupiradła. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzalem to nie raz, u mnie w rodzinie kuzynka kocha malutkie yorki, nie ma żadnego hobby wiec jej obecny mąż zakupił takiego „szczura” z rodowodem.

 

Jak zwykle nie ma żadnego hobby.

Miała jakieś zajęcie w końcu i nie męczyła buły przez telefon... ani mi, aniu bratu, ani mężowi, pojawił się syn, pies zszedł trochę na dalszy plan.

 

Pieska trzeba kochać bo jest biedny - tak mówi.

 

Na sylwestra chętnie splukalbym go w toalecie, takie zwierze jest bezużyteczne.  

 

 

Obecnie jest syn, pies itd i zaczyna znów męczyć bułę przez telefon! 

 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień drugi.

 

Nie ustąpiłem.

Z wyrzutem wypomniałem jednak fakt, że nie liczy się z tym, że to ja wziąłem na mordę chorobę i uśpienie poprzedniego pupila 3 miesiące temu i najnormalniej w świecie mam tego dość.

Ona jednak bardziej stawia na argumenty typu: "ale ja bardzo chcę". Postawiła więc na bardzo ostry foch połączony z silnymi groźbami, złością i kłótnią i tak rozeszliśmy się każdy do swojej pracy. Nie ustąpiłem. Ale już po godzinie idą smski "Wiesz, że i tak Cię kocham, ale bardzo chce tego pieska".
Jako, że jestem w pracy i ona też, wyłączyłem telefon i nie przyjmuję przeprosin. Prawdopodobnie "zniknę". Chyba zapowiada mi się sfochowany męski wieczór i nocka poza wspólnym mieszkaniem, gdyż mam taką możliwość lokalową. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, EasyRider napisał:

"Wiesz, że i tak Cię kocham, ale bardzo chce tego pieska".

Jem i zaraz zwrócę obiad... Często konfrontuję to rzekomo szybsze dojrzewanie kobiet niż mężczyzn z takimi właśnie wiadomościami. Wniosek jest taki, że one nawet w wieku 30 lat mają mózg i procesy mózgowe 12 latki gdy na coś się uprą.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, zuckerfrei napisał:

A partnerka ma własne zasoby aby kupić Pieska? T coś ok 2k. Może niech ona kupi za swoje? 

Tak, chce sama go kupić, ale wiąże się to z ogólnym "niunianiem" w domu, psem w łóżku, na stole, w łazience i kuchni... Poprzednie przeżycie z takim pupilkiem opisałem na samym początku. Ciągłe kłótnie spowodowane tym, że ja chcę, żeby pies miał swoje miejsce, a ona uważa że to członek rodziny i traktuje go jak człowieka.

Edytowane przez EasyRider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Ci się to nie podoba, to stawiaj na swoim. Na końcu znowu zostaniesz sam kiedy będzie musiał odchodzić, a w moim 20 letnim życiu miałem już 4 psy, teraz piąty, i wiem, że to tragedia, jeśli nie jest się na to z góry przygotowanym, że ukochany pies odejdzie. ;) Jak nie chcesz przeżywać koszmarów pod koniec życia pieska, to stań na swoim, serio. Wiem ile to kosztuje nerwów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.