Skocz do zawartości

Z natury nie do końca miły, ale jednak był biały rycerz!


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia! Czas i też w skrócie opisać swoją historię i potwierdzić regułę.

W skrócie.

Pierwsza dziewczyna 17-18 lat, schematy biało rycerskie, choć starałem się być twardy. Pierwsza odwzajemniona miłość o 2 lata młodsza, trochę inna niż typowe rówieśniczki. Wszystko było idealne jak nigdy, w szkole przerabialiśmy Wertera, a tu jeszcze trafił się taki cud, w dodatku był to czas gdy po dotychczasowym byciu szarakiem z nadwagą, stałem się bardziej wysportowany, uczyłem się gry na gitarze, zależało mi na szkole(informatyka). Wspólne spacery wieczorami, gdyż mieszkaliśmy od siebie jakieś pół godziny pieszo, wypady na koncert, gdzieś na miasto. Po miesiącu znajomości wspólny sylwester i z jej koleżanką jako przyzwoitką, od tego czasu odważyłem się już na konkretniejsze wyznania ;)Całowanie, przytulanie, trzymanie za rękę. Ona prze szczęśliwa, miała w sobie dodatkowo pewną charyzmę jak na kobietę i tajemniczość co dodatkowo wtedy mnie fascynowało, gdyż byłem raczej miłym chłopcem. Niestety wszystko się skończyło nagle i bez powodu po 4-5 miesiącach znajomości. Dziewczyna zginęła w wypadku, została śmiertelnie potrącona na pasach. Od tego czasu życie się ostro zmieniło, ciężko to określić w słowach. Wiec przez ten pryzmat do tamtej dziewczyny zawsze bede miał inny stosunek.

Po 5 latach powstał inny zwiazek, (dziewczyna można śmiało okreslic na mocne 9/10) niby doroślejszy, po 2 miesiacach znajomosci wspólne mieszkanie, po roku koniec i nie bede tu sie rozpisywał bo klasyczny schemat :)

PS. W połowie pisania coś mi sie poklikało i temat sie wstawił z dupy :/ wiec nie pisze więcej szczegółów bo wygląda to z dupy ;p

Edytowane przez Arcadio
cos poszło nie tak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Arcadio napisał:

Po miesiącu znajomości wspólny sylwester i z jej koleżanką jako przyzwoitką, od tego czasu odważyłem się już na konkretniejsze wyznania ;)Całowanie, przytulanie, trzymanie za rękę. 

Ile Ty masz lat?
 

16 godzin temu, Arcadio napisał:

Po 5 latach powstał inny zwiazek, (dziewczyna można śmiało okreslic na mocne 9/10) niby doroślejszy, po 2 miesiacach znajomosci wspólne mieszkanie, po roku koniec i nie bede tu sie rozpisywał bo klasyczny schemat :)

Nie popełniaj tego błędu na przyszłość.
Pół roku to minimum.

Ja teraz jak poznaję jakąś Panią to nic nie pisze ani sms i oczywiście nie dodaje jej do FB.

Dzwonię co jakiś czas i umawiam spotkanie.

Te smsowanie i fb to kurde straszny syf.
Ona w tydzień wie o Tobie wszytsko. Więc nie dziwota, że po kilku miesiącach syf, kiła i mogiła połączona z nudą i stagnacją.

Na spotkaniach gadki szmatki. No ale najważniejszy jest sex i to co ona ma  w głowie.
Nie dogadam się z najmądrzejszą w okolicy jeśli ma coś nie tak tam na dole.
Za szeroko czy brak umiejętności pracowania mięśniem kegla.

Wtedy nawet nie wchodzą w grę jej pasje czy zainteresowania :D

Edytowane przez Łapinski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Łapinski napisał:

Ile Ty masz lat?
 

 

Za niedługo 28 ;)

Co do tego braku kontaktu pomiedzy spotkaniami, to świeta racja, choć czasem trudno to wykonać :) Ostatnio była taka jedna, któa jhakoś tak z braku czasu niechcący zlałem, teraz wystarczy, że napisze a ona jest potulna i milusia. Coś w tym jest.

Edytowane przez Arcadio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykra i tragiczna sytuacja z pierwszą dziewczyną. Takie rzeczy wbijają się do głowy na lata. Z doświadczenia wiem, że pierwszy związek może być długo rozpamiętywany jako ideał. Wiesz taka niewinna miłość dwójki młodych ludzi. Moim zdaniem może wpływać nawet na przyszłe życiowe wyboru,  chociażby na wybór podobnego typu partnerki. Chyba nie na darmo wspomniałeś o Werterze. Każdy wie, że jest to przedstawienie miłości (niby) pięknej, ale niespełnionej.

 

Dla mnie sytuacja, w której zamieszka się z dziewczyną po dwóch miesiącach, jest mocno ryzykowna. Sam zaproponowałem wspólne mieszkanie po 4 - latach znajomości, co zakończyło się wielką klapą. Chyba warto na przyszłość dać sobie więcej czasu, bo gdy znasz się dłużej z kimś, taka decyzja jest bardziej świadoma. Wiesz mniej więcej już z jakim człowiekiem masz do czynienia. Po tak krótkim czasie oddajesz swoje zdrowie psychiczne, na pastwę losu.

 

Pozdrawiam ;)

Edytowane przez Soczek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A ja chyba wierze w to slynne przeznaczenie: jesli ktos ma z kims byc do konca zycia to bedzie; jesli nie to rozstaja sie po 2-3 miesiacach mieszkania ze soba albo po 10 latach zgodnego malzenstwa.

 

Oczywiscie szczesciu trzeba pomoc ;) dlatego przede wszystkim powinno sie omijac schematy, ktore sa wykonywane przez wiekszosc par w dzisiejszych czasach. Zdecydowanie jak najmniej sms-owania, 'zaczepiania sie' na fb na przyklad (sam to kiedys robilem, matko boska) i tym podobne.

 

@Arcadio rozwaliles mnie na lopatki z ta pierwsza dziewczyna. Mega wspolczuje, jakbym byl na Twoim miejscu to pewnie mial bym glupie mysli, jeszcze w tak mlodym wieku.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Kurt_Rolson napisał:

 

@Arcadio rozwaliles mnie na lopatki z ta pierwsza dziewczyna. Mega wspolczuje, jakbym byl na Twoim miejscu to pewnie mial bym glupie mysli, jeszcze w tak mlodym wieku.

Jest to na pewno coś co wpływa na całe życie, szczególnie że w tym młodym wieku. Konsekwencje tego nadal odczuwam i będę odczuwał, ALE życie układam tak aby było mi w nim dobrze i przyjemnie, zanim udam się w to samo miejsce ;)

 

@Soczek Wiesz taka niewinna miłość dwójki młodych ludzi. Moim zdaniem może wpływać nawet na przyszłe życiowe wyboru,  chociażby na wybór podobnego typu partnerki. Chyba nie na darmo wspomniałeś o Werterze. Każdy wie, że jest to przedstawienie miłości (niby) pięknej, ale niespełnionej.

 

Mam pewne brak iw pamięci z tamtego okresu przez stres, ale wiem że po jakimś czasie łapałem się na tym, że mój mózg wynajduje podobieństwa w twarzach innych dziewczyn, i jednocześnie miałem wrażenie, że jeśli znajdę podobną to ulżę w jakiś sposób cierpienieniu. Dziś już tak nie mam, ale na pewno bardziej podobaja mi sie dziewczyny przypominające tą pierwsza :)

 

Co do zamieszkania z tą drugą, to nawet się nie tłumaczę, jak duży to był bład z moej strony zgodzić się na jej propozycje. Teraz dopiero dostrzegam, analizujac tamte zdarzenia, że chyba bardziej zależało jej na wyprowadzeniu sie z domu. Potwierdza to dla mnie tylk ofakt, że przeskoczyła na gałąź o nazwie "mój dawny kumpel, który tłumaczyłsie przed wspólnymi znajomymi, jaki to byłem zły i niedobry" ;)

Edytowane przez Arcadio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.