Skocz do zawartości

Papierosy- nawracajace natręctwa


scooby1993

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, sprawa wygląda następująco. Kilka lat temu rzuciłem palenie. Od tego czasu zero tytoniu... Az do zeszlej zimy kiedy znienacka, bez jakiejkolwiek mojej zachęty nagle zainteresowanie tytoniem i cholerna chęć na zajaranie czegos dobrego. Mimo calej mojej racjonalności i świadomości konsekwencji finansowych i zdrowotnych papierosów uleglem "na jednego" i jak nie trudno sie domyslec przez kolejne pól roku nie mogłem się od tego szajsu uwolnić. Na szczęście sie udalo.

 

zdecydowałem sie na tego posta z protej przyczyny -widze ze zaczyna sie dokladnie to samo. I znowu boje sie ze ulegnę temu glupiemu nalogowi mimo szczerej niechęci. Czy wg Was (pewno niektórzy również ex palacze) tak bedzie juz zawsze? To jakas masakra, ze przechodząc obok kiosku musze skupiać cala swoja wole żeby nie kupic sobie tej"jednej" cygaretki w ramach przyjemności... Dodam ze srodowisko działa na moja korzyść - w rodzinie nikt poza ojcem z ktorym juz nie mieszkam od lat nie pali, a w pracy nieliczni palący musza z fajka wychodzić przed budynek...

Edytowane przez scooby1993
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Napiszę Ci, że mam tak samo ale ze słodyczami. Po pracy zawsze muszę wejść rano do cukierni po takiego banana w czekoladzie, a najlepiej dwa. Zjem je i idę spać. Niestety robię bardzo źle dla swojego zdrowia i to wiem, ale nie mogę przestać. Gdy nie jadłem około miesiąc słodyczy tak samo jak Ty skusiłem się na małego batonika no i wtedy to popłynąłem, zjadłem pół lodówki. Niestety nałóg jak nałóg, trzeba będzie z nim walczyć do końca życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak pan wyżej. Dodatkowo zauważam, że jak pofolguję ze slodyczami to i od razu alkohol i chęć na porno się włącza. Najczęściej na slodycze ulegam w piątki albo w soboty. Zauważyłem to i dostrzegam, że jak mam za duży luz to wtedy przegrywam z nałogami. Jak mam wypełniony czas, praca, nauka, boks, nie ma czasu nawet się wyszczać, wtedy dość mocno kontroluję nałogi... A jak polegnę to jest po całości, ostatnio kupiłem słodyczy za około 60 zł (taki mars kosztuje z 2.50, jakaś większa paczka ciastek 5-6zł więc bylo tego sporo)... Całe szczęście, że nie odpalilem pornuchów. Trzeba się bardzo pilnować. Nałóg jak to nałóg... Pozostaje na całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@scooby1993 Mi udało się rzucić dwa razy. Pierwszy raz po przeczytaniu Alana Carra. Rzuciłem na dwa lata. Później dałem się wciągnąć i było już dużo trudniej,. Ale znów rzuciłem i teraz w Styczniu stykło znów 2 lata. Myślę, że musisz to przecierpieć. Też tak ostatnio miałem oglądając film gdzie Kurt Russel z taką przyjemnością palił papierosa. I kurna zassało lekko. Co jest dziwne - jak jadę z kimś w aucie albo koło mnie ktoś pali - nic a nic. Psychologiczne uzależnienie. Nie znalazłem na to jeszcze sposobu, żeby się powstrzymać. Po prostu staram się nie myśleć o tym. Albo przypominam sobie, że strasznie psychicznie się czułem jak zapaliłem po pierwszym odstawieniu. Dramat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, ze zaobserwowałem to samo co Tomko. Po odstawieniu na dłuższy czas nałogu jak się do niego wraca to cierpienie wewnętrzne jest niesamowite. Już lżejsze jest cierpienie z powodu braku niż po tzw. złym uczynku. A jak wiemy poczucie winy to syf, który powoduje szereg chorób w naszym organizmie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też podobnie to przechodziłem z fajkami, powrót a potem jeszcze trudniej rzucić.

W końcu zdałem sobie sprawę że, do końca życia nie mogę zapalić, to tak jak dziecku powiedzieć że, nigdy w życiu nie zjesz cukierka. Dla nałogu to straszne. Nie palę już 14 rok ale doskonale pamiętam datę rzucenia. Skoro pamiętam tak tą date mimo tylu lat a potrafię zapomnieć imieniny urodziny kogoś w  rodzinie, to znaczy że, nie jestem do końca wyleczony z tego nałogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palenie rzuciłem rok temu na desmoksanie - była to moja druga próba, poprzednia trwała pół roku i wiem że jeżeli choć raz się złamię i zapalę chociaż jedną fajkę to  będę palić od nowa, a nie chce do tego wracać bo palenie to syf - mi pomaga aplikacja na telefon pokazująca ile dni nie pale i ile kasy oszczędziłem

- dziś 371 dni jak nie palę, oszczędziłem sobie i swojemu zdrowiu 7438 papierosów i zaoszczędziłem 5169 zł - to kawał kasy, staram się odkładać niestety - nieregularnie co któryś dzień kasę na paczkę fajek - jak uzbieram kupie sobie coś fajnego.

Na razie daję radę i jest ok ale niestety....znalazłem sobie nałóg zastępczy - czekolada i zaczyna mi rosnąć dupa - potrafię wrąbać jak batona tabliczkę dużej czekolady - a kiedyś po 4 kostkach mnie mdliło.

Fajki to syf, warto się przemęczyć nie chodzi o kasę ale o własne zdrowie !!! - fundujesz sobie raka, odmę płucna, astmę, śmierdzi od ciebie, żółkną ci zęby, palce i płacisz za to ciężka kasę.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi! Widzicie, wlasnie na tym polega cały szkopuł, ja zdaje sobie sprawę z wszystkiego tego o czym piszecie ;) Wydaje mi się więc ze nie tyle psychika działa co po prostu chemia, mozg domaga się zalania dopaminą... Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze chęć na papierosa przychodzi takimi jakby "falami". Na codzien fajki mi po prostu smierdza, i np kiedy ludzie w robocie wychodzą na jednego przed biuro to nie mam z tym problemu a wręcz sie zle czuje z tym ogonem smrodu który przynoszą. Ale tak jak któryś z kolegów zauważył, kiedy wlacza mi sie pewne "aktywatory" takie jak miejsce w ktorym kupowalem fajki, jestem glodny, stoję na przystanku czekając 15 minut na autobus czy oglądam film gdzie faceci z lubością zaciągają sie fajkami - mam na kilka kolejnych godzin zacmiona głowę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę swoje trzy grosze.

 

Po trzech latach palenia ,,udało'' mi się rzucić nałóg na 1,5 roku. Niestety po tym czasie skusiłem się na jednego. Myślałem sobie, że przecież ,,nie paliłem tyle czasu, to co może się stać''. Niestety od tego momentu palę kilka miesięcy i jest mi bardzo trudno rzucić. Za pierwszym razem rzuciłem z dnia na dzień. Po jednej z imprez miałem takiego kaca, że po zapaleniu papierosa, myślałem, że skonam. Sił wystarczyło na ponad rok. Teraz nadal walczę z nałogiem. Dzisiaj pierwszy dzień niepalenia. Staram się stale ustawiać psychicznie na walkę. Pomagają mi audycje Marka oraz reklamy antynikotynowe na YT. Zauważyłem, że to działa na mnie. Jeśli mi się nie uda, spróbuję zażyć Desmoxan. Dodam na koniec ciekawostkę. Gdy rzucam palenie nagle zauważam ile osób pali, na przystanku, ulicy... wszędzie ;p Paranoja ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Soczek, oczywiście każdy ma swoja strategie ale ja doradzalbym cos co mi pomoglo przynajmniej polowicznie z fajkami, porno i kofeina. Raz a dobrze naczytalem sie o tym jak to wpływa na mnie i starałem sie nie myśleć o tym w ogóle. Bez przypomnień czy codziennego wertowania artykułów które wywolywaly chęć powrotu donalogu. Po prostu odcięcie z dnia na dzien

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja paliłem od 13. do 21. roku życia. I moim sukcesem było stanowcze i zdecydowane nie na papierosa, zakaz palenia w pomieszczeniu w którym przesiadywaliśmy, a co najważniejsze, zakaz palenia w moim samochodzie. Jak po paru latach, dla testów chciałem na zakrapianej imprezie zajarać, by poczuć czy czasem mi się nie nawróci to mało płuc nie wyplułem. I właśnie to mi uświadomiło, że jestem uwolniony od tego. Do dziś spokój.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, MG-42 napisał:

@wojkr

Nie przeliczaj to na kasę ani nie licz dni to pułapka. Może to na początek dobre, ale w dłuższym terminie trzeba będzie coś lepszego wymyślić.

Też tak to przechodziłem. Mózg już znalazł zamiennik w postaci cukru.

Tylko co .... ? Przeliczanie ma swój plus - strona finansowa często dobrze przemawia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Wznawiam temat. Też ostatnio zacząłem popalać. Wychodzi jakoś papieros na tydzień, ale dla mnie to i tak za dużo. Moje palenie wygląda w ten sposób, że wychodzę na miasto i gdy widzę kogoś z papierosem pytam się czy mi sprzeda za 2 zł jednego. Gdybym kupił sobie paczkę to wiem, że wypalę całą w przeciągu tygodnia. Dawno temu też popalałem, ale to było z nerwów. Wtedy czy miałem paczkę, czy nie było mi obojętne. Teraz gdy siedzę i piszę tego posta mam cholerną ochotę sobie zapalić. Jedyne co mnie trzyma w rydzach to zdrowie, finansowe konsekwencje palenia, oraz powrót na siłownie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
Dnia 15.06.2018 o 17:06, deleteduser15 napisał:

Wznawiam temat. Też ostatnio zacząłem popalać. Wychodzi jakoś papieros na tydzień, ale dla mnie to i tak za dużo. Moje palenie wygląda w ten sposób, że wychodzę na miasto i gdy widzę kogoś z papierosem pytam się czy mi sprzeda za 2 zł jednego.

Poczciwy człowiek i za złotówkę sprzeda, albo i da.

 

Eksperyment społeczny XD

Pamiętam jak na ryby jechaliśmy z kumplami, miałem zabrać papierosy, zapomniałem, fundusz był ograniczony, więc chodziłem po rybakach i prosiłem by parę mi sprzedali. W efekcie mało kto chciał pieniądze, a za 3 zł udało się kupić 14 szlugów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.