Skocz do zawartości

Relatywność Moralności, prawa itd.


Metody

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio rozkminiałem czy w ogóle istnieje coś takiego jak DOBRO I ZŁO w prawdziej rzeczywistości, a nie iluzji rzeczywistości w naszych zakutych dogmatami, wierzeniami umysłach. 

 

W jednym kraju aborcja jest karana, a w innym nie jest.

W jednym kraju związki kazirodcze są karane, w innych nie jest. 

 W islami kobieta zdradzająca swojego męża - smierć ? U nas róbta co chceta.

 W jednym społeczeństwie (jakieś ludy afrykańskie) matka robi stójke swojemu synowi (sprawddza jego narządy płciowe) w naszej cywilizacji jest to molestowanie seksualne, pedofilia.

100 lat temu kiedyś powiedziałeś coś przeciwnego naukom Kościoła to mogłeś pożegnać się z życiem. Dzisiaj mamy wolność słowa, ewentualnie grzywna za obrażenie uczuc religijnych.

 Często dzieci robią coś, a dopiero potem ktoś im mówi, że to złe i niedopuszczalne i mają poczucie winy, którego wcześniej nie mieli. Skoro dobro i zło jest uniwersalne to powinno być jakoby zainstalowane w ich genach ? (mamy empatię, ale ją także trzeba rozwijać) ;)

 

Dlaczego nie czujemy się podle, gdy kupujemy ubrania Hugo Bossa, Reserveed czy innej firmy, ktore były okupione niewolniczą pracą, nieraz śmiercią ludzi w Indiach itd ?

Albo kupno telefonu ? Ta sama historia.

 

Chętnie pokazujemy zło na zewnątrz, a swoje zakrywamy ? Jak ktoś nam zajedzie drogę to krzyczymy ; TY SKURWYSYNU ! ale kiedy sami to zrobimy to : oOOoopsss sorka ! Sami tak o sobie nie powiemy.

 

 

 

 Dosłownie jesteśmy tacy jak pranie mózgu jakim nas poddano ?

 Czasami cały ludzki gatunek przypomina mi jeden wielki szpital psychiatryczny. 

 W świecie zwierząt istnieje przemoc, agresja, walka i jakoś wszystko jest OK, nikt nie placze, że ktoś wyrzucił go z gniazda i nie przeżyje, zje go kot.

 Przypominam, że patrzę z perspektywy rzeczywistośc zewnętrznej, obserwatora, a nie własnego EGO. Zresztą kto wie jaka jest prawdziwa rzeczywistośc ? Doświadczyli jej mistycy, a może też im się coś tylko wydawało ?

 

Ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń na ten temat. Proszę nie cytować i nie kontratakować mnie, bo przedstawiam taką perspektywę, która nie musi być moja. To jest taka luźna kontemplacja, scratch from head ?

Edytowane przez Metody
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobro i zło.

 

Biały człowiek zwykł rozpatrywać co jest dobre a co złe ze swojej własnej perspektywy. Czyli siedząc wygodnie w fotelu w Londynie i będąc wychowanym w kulturze zachodniej.

 

Z tej perspektywy zjedzenie psa jest co najmniej nie na miejscu, feee, to są nasi czworonożni przyjaciele. Koreańczyk delektuje się psiną i nie widzi w tym nic złego.

 

Co jest dobrze a co złe jest nam zaprogramowane i zależy od kultury w której, żyjemy. Wszystko jest ładnie i z premedytacją wgrane do głowy. Dajmy na to morderstwo.

 

Zabicie człowieka jest złe każdy tak powie. Ale człowiek człowiekowi nie równy. Idzie młody chłopak na wojnę i tam zabija - dla ojczyzny/Boga/itp. Nikt go za to nie zgani a nawet medal może dostać. System ładnie wszystko wyjaśnił, na wojnie można zabijać bo to jest dobre dla MNIE (Systemu). Ludzie w to wierzą, nawet w armii są posady dla księży - będą z automatu rozgrzeszać z szóstego przykazania.

A co w sytuacji zagrożenia życia? Jest dwoje ludzi, mają jedną bułkę, ten kto ją zje przeżyje. Żeby ją zjeść musi zabić drugiego. Zabije albo odda życie. Co jest dobre a co złe. Zachowanie życia jako najwyższego dobra, czy oddanie go żeby ktoś inny mógł żyć.

 

Jak słusznie zauważono w świecie zwierząt nie ma dobra ani nie ma zła. Wilk nie zabija dlatego, że jest zły tylko dlatego, że jest głodny. To człowiek ze swoim przerośniętym rozumem wymyślił dobro i zło. Z tym, że co jest dobre a co złe jest bardzo płynne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w tym względzie pragmatykiem:) To my tworzymy rzeczywistość. 

Jeśli ludzie w to wierzą i działają według tych zasad to stają się one "rzeczywiste" na tyle mocno, że trzeba je uznawać za istniejące. 

 

Że są różne wymiary tego co jest dobre i złe w zależności od systemów aksjologicznych różnych cywilizacji, kultur i społeczeństw? Truizm. Jednak istnieją, a pojęcia dobra i zła były stosowane na długo przed istnieniem chociażby dominujących teraz religii. 

 

Idąc tym tokiem rozumowania to nie ma niczego nienamacalnego - wszystko jest konstruktem myślowym, relatywizmem itd. Nie moja bajka. 

Edytowane przez JurekB
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż jak myśle np. o pedofilii to reaguje bardzo emocjonalnie i trudno mi sobie powiedzieć, że : taaakk ona cierpi, ale czy to jest złe ? To doświadczenie wypełni całe życie tego dziecka. A przecież każdy ma prawo do spełnionego szczęścia, a może też nam zostało to wmówione ? Dinozaury też mialy prawo do życia, a przyleciał meteoryt i jego to jakoś nie obchodziło (zły meteor). Przecież nasz to może spotkać.

Racjonalnym rozumowaniem wszystkiego nie zbadamy :)

 Na pewno wiem, ze nie chcemy cierpieć, a dążymy do przyjemności, szczęścia itd. tak jak drzewo, które jest w cieniu zawsze rośnie tam ku temu, gdzie jest Słońce. 

Ale już znowu zjeżdzam do ludzkiej perspektywy.

Edytowane przez Metody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metody, na Twoje rozumowanie i przemyślenia odpowiedzią jest nauka. Powinniśmy sobie uświadomić, że większość rzeczy, które nas otaczają, a które uznajemy za oczywiste tak naprawdę nie istnieje. Dobro i zło nie istnieje. To tylko tzw ,,porządek wyobrażony" co w skrócie oznacza, iż tylko my jako ludzie stworzyliśmy w naszym umyśle takie podziały i przyporządkowujemu jedne czyny do dobra a inne do zła. Tak samo nie istnieje np.: prawo karne, pieniądz, religie i wiele innych zasad, reguł, praw itd. To wszystko są wymysły bujnej wyobraźni zwierząt z rodzaju homo sapiens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje przemyślenia są takie iż poczucie dobra i zła (bo wg mnie nie istnieje obiektywne spojrzenie, nawet zasady fizyki choć są wspólne to są odczuwane indywidualnie) to nic innego jak lojalność wobec sumienia, które tworzy się w procesie dorastania do pełnoprawnego uczestnictwa w życiu danej społeczności.

Inaczej jest to zbiór zasad, które są wymagane by bezkonfliktowo współżyć.

 

W buddyzmie mamy hinajanę i mahajanę czyli zbiór zasad oraz ścieżkę gdzie Ty decydujesz, w chrześcijaństwie jest dekalog ale Augustyn mawiał kochaj Boga i rób co chcesz.

 

Kwestia świadomości, nie wiem jak inni ale ja i ludzie z którymi rozmawiam jeżeli słuchają swojego serca, duszy czy jak zwał nie odczuwają potrzeby krzywdzenia innych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To i ja dorzucę moje przemyślenia w temacie dobro/zło.

 

Myślę i czuję, że razem ze wszystkimi innymi żywymi istotami stanowimy jeden organizm połączony energetycznymi więzami - pulsujący życiem. Jesteśmy elementem wszechświata i żyjemy w prawdziwej rzeczywistości, ale ludzkość jeszcze tego nie wie i trwa w stanie jakby snu. Zbiorem zasad, na których opiera się wszechświat są prawa natury i aby bezkonfliktowo współżyć z innymi istotami żywymi, my - ludzie musimy ich przestrzegać.

 

Dobro.

Dobro jest powiązane z przepływem pozytywnej energii - przysłowiowe wysokie wibracje. Jest zakodowane w każdym elemencie wszechświata. Bez niego życie nie mogłoby zaistnieć i rozwijać się. Dobro to życie. Życie to dobro.

 

Zło.

A konkretnie mechanizmy wyzwalania zła także są wbudowane w kod genetyczny wszystkich żywych istot we wszechświecie.

Zło w świecie zwierząt nie istnieje, bo świat ten żyje zgodnie z prawem natury jakim jest dzielenie się/dawanie pozytywnej energii. W świecie tym istnieje doskonałość i nic się nie dzieje bez potrzeby, a zjadany dzieli się ze zjadającym i daje mu życie.

W świecie ludzi, dziecko po narodzinach ma nieaktywne mechanizmy wyzwalania zła. Tylko z powodu tego, że otrzymało życie, posiada wewnątrz siebie pozytywną energię i dzieli się nią z otoczeniem. Z upływem lat, pod wpływem "prania mózgu" przez najbliższe i dalsze otoczenie, wyzwalacze zła się aktywują. Taki mechanizm zachodzi w przypadku każdego człowieka, dlatego jedno jest pewne - zło nie ma płci. Poprzez programowanie przekazem o niskiej energii, obniża się nasz własny poziom energetyczny i uaktywnia się w nas destruktywna strona archetypów oraz naszej zaprogramowanej przez lata podświadomości. I taki właśnie przekaz o niskiej energii - zło - emitujemy sami do naszego najbliższego otoczenia. Wygląda to na perpetuum mobile.

 

My ludzie, sami moglibyśmy się wyrwać z tego zamkniętego kręgu, ale nie jesteśmy świadomi mocy, w którą jesteśmy wyposażeni. Pracując nad sobą możemy zmienić wzorce zakodowane w naszej podświadomości i podwyższyć samoocenę czyli, jak to wielokrotnie powtarza Marek, zlikwidować nienawiść do samego siebie i w ten sposób podwyższyć poziom własnej energii. Energii, którą emitujemy, a która wpływa na całe nasze otoczenie we wszystkich relacjach: międzygatunkowych, międzyludzkich, rodzinnych itd. Możemy zacząć dzielić się pozytywną energią ze światem, świadomie wchodzić w związki i pozytywnie "prać mózgi" naszych dzieci. Dzielić się dobrem zgodnie z prawami natury.

Moc jaką posiadamy nazwałbym boską mocą kreowania rzeczywistości. Niestety nie widzimy tej boskości w sobie i szczęścia szukamy na zewnątrz bo ktoś nam to wmówił. To smutne.

 

Z jednej strony mogę stwierdzić, że działamy bezsensownie, gdyż - w odróżnieniu od innych znanych form życia jako jedyni posiadający wolną wolę, czyli możliwość wyboru - nie korzystamy z naszej boskiej mocy kreowania lepszej wersji nas samych i przez to zarazem świata, z którym się na co dzień stykamy. Ale to wymaga przede wszystkim świadomości naszego miejsca we wszechświecie, świadomości naszych możliwości i oczywiście naszego wysiłku, a tu niestety, cytując klasyka

Cytat

You know, it's easier to pull the trigger than play guitar. Easier to destroy than to create.

 

Z drugiej strony jednak, mając świadomość tego, że nic nie dzieje się bez przyczyny, zastanawiam się czy zło i wywołane przez nie cierpienie, nie jest może wychowawczym elementem praw natury, niezbędnym nam - ludzkości, aby właśnie dorosnąć do życia w społeczności wszechświata? Bardzo często właśnie cierpienie jednostek może zapoczątkować zwiększenie ich świadomości i przez to wpłynąć na podwyższenie świadomości zbiorowej całej ludzkości. Bardziej świadomi dostrzeżemy boskość w sobie i zaczniemy się dzielić - dawać tak jak reszta istot żywych, które już dorosły do doskonałości. A w niej jest dawane tylko dobro i bezwarunkowa miłość. Ten kto ma piesa w domu może już to zauważył.

Myślę, że taka zmiana w ludziach oznaczałaby koniec wszelkich religii i koniec świata jaki znamy.

 

Kończąc wpis mam nadzieję, że moje przemyślenia udało mi się zrozumiale zapisać. Przepraszam za sztywny język, ale ja „techniczny” jestem i od zawsze głębsze myśli i uczucia łatwiej było mi wyrazić muzyką. Nie ukrywam, że niniejszy wpis także inspirowany jest trzema piosenkami, które "chodzą za mną" od dzieciństwa. Ich przekaz dopiero teraz, po ponad 40-stu latach obfitujących w różne doświadczenia, zaczynam w pełni rozumieć i doceniać. I stwierdzam, że nie stracił on nic na aktualności. Wystarczy tylko uważnie wsłuchać się w słowa.

Imagine

Dziwny jest ten świat

Jak pięknie by mogło być

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.