Skocz do zawartości

Kalafiorowa


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci. Tekst wyrwany z pewnego bloga, który tak wiele pokazuje. Dla mniej doświadczonych pomaga zrozumieć schemat jasno i wyraźnie. 

 

Dziś coraz więcej facetów zaczęło dzielić kobiety na te, które nie wiedzą czego chcą i te, które chcą, ale nie wiedzą czego. Dlatego istnieją tylko dwa sposoby na to, aby zrozumieć kobietę.

Pierwszy nie działa,
a drugi nie istnieje.

Dlatego nie szukaj gotowych schematów i odpowiedzi. Bo usłyszysz od logicznej części kobiecej osobowości, że potrzebuje twojej pieprzonej troski, czułości, zrozumienia, wsparcia i bezpieczeństwa. Czy to dużo? Nie, ale gdy do głosu dopuści tą druga, emocjonalna część swojej osobowości, to wyszepta Ci do ucha, że potrzebuje też ostrego rżnięcia, zdecydowania, charakteru, osobowości i najlepiej żeby ją rozśmieszył czymś więcej niż pierdnięciem. Czy to dużo? Teraz można dyskutować, ale bardziej produktywne będzie przyjęcie do wiadomości, że kobiece priorytety się nieustannie zmieniają. Warto więc zacisnąć zęby i ścisnąć jaja – i starać się dopasować do jej aktualnych potrzeb i okoliczności.

Czy to proste? Nie. A czy możliwe? Tak, ale pod warunkiem, że zrozumiesz – dlaczego kobiety się puszczają.

A puszczają się z tego samego powodu dla którego ciepią, zmieniają fryzury, puszczają bąki, robią przysiady i kupują czekoladę. Ty natomiast z tego samego powodu pewnie dałbyś jej poprowadzić swój samochód – nie będąc pijanym.

Posiąść Alfę.

Czasy trochę się zmieniły – dziś kobiety golą swoje prehistoryczne pozostałości pomiędzy nogami, a mężczyźni odeszli od dosiadania szablo zębnych świń. I pomimo tego, że staliśmy się cywilizowani i posiadamy maszynki do golenia, to wciąż kierujemy się pierwotnym instynktem i podświadomością, która każe kobietom oglądać się za samcami alfa. Inaczej rzecz ujmując, ludzkie zwierzę o imieniu Paulina, Monika czy Kasia, zgodnie Ci powie, że potrzebuje faceta, który wygląda jak facet, zachowuje się jak facet, myśli jak facet i ubiera się jak facet – a nie jakaś pizda (więcej dowiesz się tutaj…). I najlepiej, abyś był połączeniem romantyka, który przywita ją tysiącem róż, jak i skurwielem, który chwilę później zedrze z niej szmaty, przekręci na bok i złapie za włosy, uwalniając z niej dawno skrywany jęk.

I współcześni faceci nie potrafią być (albo im się nie chce?) na tyle elastyczni, aby czerpać z każdego schematu męskiej osobowości. A wyróżniłbym tylko dwa.

Faceta społecznego – żywiciela, który będzie chciał uchodzić za miłego i odpowiedzialnego, z małym – więc nie będzie za dużo pił, bo atrakcyjniejsze będzie dla niego wyjście z nią do kina na La la land, niż liga Angielska z jego głupimi kumplami, za którymi ona nie przepada.

Jak i faceta seksualnego. Alfy, który jest drapieżnikiem, z dużym.

I musisz mi uwierzyć, że kobiety nie są głupie – i przeciwnie do tego co się uważa, one doskonale wiedzą co się dla nich liczy w życiu. Ich jedynym problemem jest fakt, że gdy w ich obecności znajdzie się alfa, to odchodzą od rozsądku i miotają się pomiędzy tym co społecznie uznane za słuszne, a tym co skrywają ich wewnętrzne pragnienia. I łatwo to zaobserwować kiedy w obecności ciepłego, wesołego samca beta, kobieta jest mądra, odpowiedzialna i dominująca – a kiedy w obecności samca Alfa staje się rozdygotaną, małą dziewczynką, której przyśpiesza oddech w obliczu jego zdecydowania i pewności siebie. Kobietom ciężko myśleć racjonalnie w sytuacjach, gdy dominuje facet, który miałby przyzwolenie, aby złapać ją za włosy, rzucić na kolana i wejść bez pytania, od tyłu. I choć samiec beta dostałby za podobne zachowanie w mordę, to po alfie, podciągnęła by spódnice, spakowała do torebki poszarpane majtki i zawstydzona, grzecznie wróciła do domu – rozmyślając w kąpieli o tym co się stało.

I tutaj jest ta jedna mała różnica – kobieca logika często wariuje/nie działa w obliczu zdecydowanych, tajemniczych, pewnych siebie facetów, których nawet nie muszą lubić. Wystarczy, żeby facet będzie ją fascynował i w jej mniemaniu mógłby dać jej więcej niż dwa orgazmy (w przeciągu pierwszych 15 minut z 180 minutowego stosunku).

Wykastrować Alfę.

I z racji biologii, kobiety uwodzą i dają się uwodzić dominującym facetom. Wchodzą z nimi w związki, otwierają się i pozwalają oglądać bez makijażu. I na początku takie relacje wydają się być idealne, ale po czasie pojawiają się roszczenia i wyrzuty. Dlaczego wolałeś obejrzeć mecz z kumplami? Dlaczego musiałeś jechać do swojej matki? Dlaczego już nie mówisz mi tak często, że mnie kochasz? Dlaczego spędzasz ze mną tak mało czasu? Czy ja Ci się jeszcze podobam? A może podoba Ci się ona? Nie kochasz mnie już, prawda?

I niestety, ale Ci niegdyś dominujący i pewni siebie faceci zostają samobójczo i systematycznie zmieniani w smuty, którym kobiety po jakimś czasie się znudzą. I niestety, ale kobiety kastrują samców Alfa. Dzieje się tak, ponieważ boją się, że go stracą – i tak właśnie wygląda reakcja obronna, która ma uchronić ją/go przed innymi samicami.

I być może większość kobiet działa nieświadomie. Psując osobowość faceta, który pod ciężarem roszczeń ustępuje (dla świętego spokoi) i zaczyna wchodzić pod przysłowiowy pantofel – zmieniając się w żywiciela (samca beta), któremu po czasie przyjdzie słuchać, że brakuje mu zdecydowania, charakteru i pewności siebie.

I takich macie gości dziewczyny.

Narzekacie, że facet stał się leniwym kalafiorem kanapowym, dla którego jedyną rozrywką jest amerykański serial i tanie piwo. Narzekacie, że już nawet mu nie staje, a jak staje, to wypala się po mizernych piętnastu minutach na łyżeczkę, raz na dwa tygodnie.

Ach, gdzie Ci mężczyźni, którzy potrafili wkładać Wam ręce do majtek na łące w parku i rżnąć za garażami w samochodzie, co?
Wasze ściany chyba już porosły w trofea z ich genitaliów.

Puścić się… puścić z miłości.

Nie ma się co oszukiwać, kanapowy kalafior dawno przestał być atrakcyjny i interesujący. Owszem możesz na niego liczyć, możesz się przytulić, czujesz się pewnie i bezpiecznie, ale kurwa… czegoś ewidentnie Ci brakuje. I bijesz się z ta myślą – tęsknisz za tym jak było dawniej – za emocjami, nieprzewidywalnością i szaleństwem.

I mijają Wam kolejne lata, podczas których on zaczął widzieć w Tobie żonę, ale nie kobietę. Na dodatek zauważyłaś, że zaczął dostrzegać walory innych kobiet (kobiet, które w jego wyobrażeniach, by go nie tłamsiły i przytłaczały), a Ty zaczęłaś myśleć, że przestałaś być dla niego atrakcyjna. Z kanapowego kalafiora zmienił się z kosiarkę do trawy – bo własnie koszenie stało się jego ulubionym zajęciem, które pozwalało mu nie przebywać w domu. Ciebie natomiast każdego wieczoru, zaczął traktować jako ulubiony fotel. Stałaś się dla niego oczywista. Przestał dostrzegać, że zmieniłaś fryzurę – a gdy mu o tym powiedziałaś, to tylko pytał ile wydałaś na fryzjera. Boże, co Ty w nim widziałaś?

Czujesz się zaniedbana i brzydka, a w konsekwencji niekochana, bo budujesz swoje poczucie własnej wartości na atrakcyjności dla mężczyzn…

I nagle dostrzegasz światełko tunelu, bo pojawił się u Ciebie w pracy facet, który jest sportowym bananem (przeciwieństwo kanapowego kalafiora). Tajemniczy, dobrze ubrany z odpowiednimi wypukłościami tuż przy rozporku. Intryguje Cię, zaczepia i flirtuje z Tobą. Czujesz płomień, który wygasł podczas gotowania kalafiora.

Znów zaczynasz czuć się atrakcyjna, doceniona… i wdajesz się w romans, który narodził się z potrzeby szukania przyjaciela, który będzie Cię adorował, a do tego zrozumie, wysłucha i dobrze przeleci.

Puszczasz się z miłości – głupiejesz dla niej i dajesz się zeszmacić – w imię miłości, której tak bardzo potrzebujesz i której tak bardzo Ci brakuje. Chcesz wierzyć w szczęśliwe zakończenie, tak bardzo jak w kolegę z pracy, którego postrzegasz jak swoiste katharsis. Jednak czar szybko pryska, a Ty budzisz się, rozumiejąc, że bajka okazała się koszmarem. Dupek okazał się dupkiem, któremu zależało tylko na zlizaniu soku z twoich ud. Okazałaś się naiwna, a on zaczął adorować Twoją koleżankę z przeciwnego działu.

I z tą naiwnością, goryczą i żalem wracasz do domu. Siadasz na kanapie – chciałabyś usiąść obok swojego starego ciepłego kalafiora, ale ten za oknem… kosi trawę. Jesteś nieszczęśliwa i kto jest temu winien? Oczywiście, że on – bo zaniedbał, nie zabiegał, bo się zmienił – bo pozwolił Ci się poczuć niekochaną i w konsekwencji pozwolił Ci się puścić z miłości. Przecież gdyby Cie kochał, to nie musiałabyś w ten sposób zabiegać o jego uwagę. Przecież gdyby o Ciebie zabiegał, to kupiłabyś tą nową bieliznę z myślą o nim.

Miłości trzeba się nauczyć.

Dlatego zamknij teraz oczy i opowiedz mi co widzisz.
Nie widzisz nic? Prawda?

Ta czarna pustka za twoimi powiekami, to świat bez Twojego ukochanego/ukochanej. Jaki to smutny i beznadziejny świat, nieprawdaż?

Dlatego nie dopuść do straty i zrozum, że kobiety nie będą szczęśliwe w związkach, dopóki nie zrozumieją, że bycie razem to obopólna wymiana korzyści. Tyle ile wsadzacie w swój związek, tyle z niego wyciagniecie. Dopóki będziecie kastrować męskość swoich facetów nieprzemyślanymi fochami i pretensjami, że zrobił coś nie po waszej myśli – to będziecie nieświadomie ukręcać bat na wasze śliczne, pachnące pupy. Bat, który jak uderzy, to odbije Wam się kalafiorową.

Boimy się samotności – tak cholernie boimy, że zrobimy absolutnie wszystko, aby posiąść uwagę i zainteresowanie drugiej osoby. Tyle czytamy i oglądamy historii, które nie kończą się happy endem. Narastając przy tym w przekonania, że mnie bolesna będzie ucieczka, niż ratowanie związku, który od dłuższego czasu się nie układa. I właśnie przez to wizja szczęśliwego małżeństwa wypadają dość blado – ale tylko wśród ludzi, którzy wymagają od innych, a nie wymagają od siebie.

Zapamiętajcie to oboje.

Jeśli nie chcesz, aby twoje relację z niegdyś ukochanym były traktowane jako układ (zwłaszcza ekonomiczny), a nie więź miłosna, partnerstwo i przyjaźń – to odpuść kiedy wiesz, że nie masz racji. Odpuść kiedy mądrość i doświadczenie podpowiadają Ci że nie warto, bo rozpęta się taka gówno burza, że nie tyle co stracisz – a STRACICIE oboje, bo wasza strata, to przede wszystkim strata dla waszego związku.

Jeśli posłuchasz swojego kobiecego ego – to będzie musiał odpuścić on, a jeśli odpuści, to czeka Was już tylko… kalafiorowa.

 

 

Dany tekst zapodalem znajomej... A oto jej odpowiedź. 

 

No i co ja mam powiedzieć na taki seksistowski tekst, nie wiem skąd to wziąłeś ale to zapewne jakiś rozczarowany i zakompleksiony ktoś..... jeśli w związku coś nie idzie to wina zawsze jest po obu stronach, chociaż na pewno nie rozkłada się po równo, ludzie dziś zatracili najważniejsze wartości w życiu, pewnie z lenistwa nie chce im się walczyć o to co kiedyś było dla nich ważne bo bez większego trudu mogą mieć nowe, I niestety oboje powinni być po części  i kalafiorem i alfa, bo tak to już jest że  związek to odpowiedzialność, ale czasem potrzebuje też szaleństwa z obu stron. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrakło jednego ważnego fragmentu. A mianowicie pojadę klasykiem naszego znanego mistrza i polskiego paulo kolo elo:

 

"Po prostu weź kup jej kwiaty, zabierz do drogiej restauracji, przywieź do pracy bukiet 120 róż, gdy będzie cię tłuc z liścia bo popatrzyłeś na inną kobietę to po prostu złap jej rękę, oprzyj o ten pieprzony blat i wyszeptaj do ucha: "możesz mnie bić, możesz mnie nienawidzić, ale i tak jesteś dla mnie najważniejsza na świecie!"
 

Aż musiałem :D

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.