Skocz do zawartości

Narodowa wyprawa na K2


Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Jebak Leśny napisał:

Jest masa ludzi którzy dla rodziny porzucili zainteresowania i to co kochali bo im wmówiono, że tak trzeba i wypada.Myślisz, że są szczęśliwi? to niemożliwe.Dzieci w końcu odejdą na swoje, żoncia stanie się brzęczącym utrapieniem, a ty zostaniesz z ręką w nocniku i życiem które spuściłeś w kiblu.Powodzenia.

Dlatego nie jestem entuzjastą posiadania potomstwa. Bo w przypadku ryzykownego trybu życia pociągniesz za sobą kogoś więcej niż samego siebie. Mi taka filozofia rezygnacji odpowiada. Jeśli komuś innemu nie i chce kombinować, i łapać kilka srok za ogon, jego sprawa. Ale klaskał nie będę.

16 minut temu, Jebak Leśny napisał:

Jaka to różnica skoro oni nie dość, że uprawiają hobby to jeszcze trzepią na tym kasę?

Widać niewystarczającą, skoro w przypadku problemów musi interweniować budżet państwa.

16 minut temu, Jebak Leśny napisał:

Nie, to jest chory człowiek.

Czyli ryzyko kasą = choroba, ale już ryzyko życiem = pasja? Wygodne. Każdy kto osieroci własne dzieci w imię hobby to ryzykant godzien chwały, a każdy kto przepieprzy majątek to chory człowiek. W efekcie obaj spadają na cztery łapy: Jeden jest ideałem zza grobu dla sierot, drugi za siebie nie odpowiada, więc zero pretensji proszę.

 

Postawy modelowe.

16 minut temu, Jebak Leśny napisał:

Po prostu przedstawiasz tu typową postawę takowego.Jak czytasz forum to już powinieneś wiedzieć, że stawianie czyjegoś komfortu czy szczęścia ponad swoim to głupota której efekty boleśnie się odbijają po latach.

No nie wiem...Z jednej strony nie chciałbym uchodzić za białego rycerza i sprzeciwiać się utartym dogmatom, bo ile to potencjalnego uznania pójdzie w plecy. Uzanania, które można by utrzymać prostymi deklaracjami konformizmu i niewychylaniem się, ale z drugiej strony chciałbym mieć też własną opinię i podtrzymać ją nawet pod groźbą etykietkowania i zarzucania słabości charakteru.

 

Trudny wybór...

 

A raz się żyje, stawiam na własną opinię.

 

 

 

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze w dziejach ludzkości chodziło o zdobywanie...

 

Jeżeli chodzi o takie wyprawy, to dla mnie pozostaje jedno pytanie: PO CO?

 

Rozumiem adrenalina itd... Tylko niech ktoś się tam spierdoli z „gzymsu” poleca następni ratownicy i oby przeżyli... po co do kuryw nędzy obi tam łażą, żeby tak jak na końcu tęczy był przynajmniej garniec złota... a tam chuj 

 

Nic mnie nie wkurwa jak te wspinaczki... 

 

Kukuczka RIP ale na chuj tam wchodzić...

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.wprost.pl/kraj/10100610/na-zywo-elisabeth-revol-wraca-z-polakami-akcja-ratunkowa-mackiewicza-jest-niemozliwa.html

"Polscy himalaiści - Adam Bielecki i Denis Urubko dotarli do Francuzki Elisabeth Revol na Nanga Parbat. Akcja ratunkowa została przeprowadzona w rekordowym tempie. Niestety, pogarszające się warunki pogodowe uniemożliwiły podjęcie dalszej wspinaczki do miejsca, w którym przebywał Tomasz Mackiewicz."

 

Oczywiście kobietę i to w dodatku nie-polkę uratowano, a mężczyznę i Polaka już nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, MoszeKortuxy napisał:

Oczywiście kobietę i to w dodatku nie-polkę uratowano, a mężczyznę i Polaka już nie. 

Przecież płeć i narodowość nie mają w kontekście tej sytuacji żadnego znaczenia.

 

Francuzkę uratowano, bo była w lepszym stanie i schodziła. Polaka nie, bo wedle tego co na ten moment wiadomo, to nie dość że był wyżej niż ona, to jeszcze w fatalnym stanie zdrowotnym, niezdolny do chodzenia, może nawet w agonii. No i zbliża się załamanie pogody.

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o ubezpieczenie górskie w firmach w Polsce(i w sumie nie tylko bo na świecie jest podobnie). To górną granicą wysokości jest 6000 m n.p.m. Z możliwością rozszerzenia do wysokości 7600 m n.p.m. To tak na marginesie jeśli chodzi o koszty ew. akcji ratunkowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Rozumiem adrenalina itd... Tylko niech ktoś się tam spierdoli z „gzymsu” poleca następni ratownicy i oby przeżyli... po co do kuryw nędzy obi tam łażą, żeby tak jak na końcu tęczy był przynajmniej garniec złota... a tam chuj 

 

Dla nich garncem złota jest uczucie spełnienia, satysfakcja jaką doświadczają tam na górze. Ostatecznie, w tym życiu- gdzie piękne są tylko chwile, czy To nie ma znaczenia?? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Baca1980 napisał:

Jeśli chodzi o ubezpieczenie górskie w firmach w Polsce(i w sumie nie tylko bo na świecie jest podobnie). To górną granicą wysokości jest 6000 m n.p.m. Z możliwością rozszerzenia do wysokości 7600 m n.p.m. To tak na marginesie jeśli chodzi o koszty ew. akcji ratunkowej. 

To ubezpieczenie jest czysto iluzoryczne w tak ekstremalnych warunkach, bo jak widać Tomka.M nie uratowały by żadne pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Granatowy tak masz racje.... Ja się z tym się nie zgadzam po prostu.... Kto ich ratuje, jak zginą to po co? Bo ktoś, chce coś? Uśpieni samobójcy, może lepiej zostać astronauta... Nie dam rady się przekonać głupota dla mnie i tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojście do Tomka nawet przy dobrej pogodzie i w dzień to byłoby duże ryzyko. Chłopaki byli zaaklimatyzowani na 6200 na swoim obozie i do tej wysokości jest ok. Wyżej wyjście w takim tempie wyżej byłoby praktycznie misją samobójczą. Tak każde 200-300 metrów w górę robi kolosalną różnicę.

 

Uważam że i tak zrobili wszystko co mogli i to jeszcze w tak rekordowym tempie. Czapki z głów. Ponoć w poprzednim roku kilka ekip było i miały problem z wyjściem na ponad 6000m gdzie mieli czas , cofali się do baz itp. A nasi praktycznie trochę na yolo wyleźli na ok 6100 w środku nocy. 

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@slavex i weź w tym kontekście ogarnij załamkę którą odpier&ala niejaka Vanessa O'Brien na Twitterze, siedząc ciepłą dupą w foteliku przy laptopie.

 

Can't believe they are not climbing higher to get #Mackiewicz @czapkins - he is the one injured #snowblind & #frostbitten - his blood is on everyone's hands celebrating @ZabRevol return https://www.theguardian.com/world/2018/jan/28/nanga-parbat-climbers-rescue-french-woman  #RIP #sendingboystodoamansjob

 

a tu już po prostu nędzna próba zawstydzania męskości na feminazistyczną modłę:

 

.@AltitudePBlog If Adam & Denis can't handle the winds, they shouldn't be attempting #k2winter. #mytwocents #notmykindofhero https://twitter.com/AltitudePBlog/status/957469331998339072 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, MoszeKortuxy napisał:

Oczywiście kobietę i to w dodatku nie-polkę uratowano, a mężczyznę i Polaka już nie. 

Bo zeszła na taką wysokość, na której ratunek było możliwy a ratunek Mackiewicza w stanie agonalnym na takiej wysokości, na której pozostał jest już niemożliwy. Takie ryzyko. Napiszesz, że biali rycerze się rzucili na ratunek? 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jakiegoś powodu był to przedostatni niezdobyty ośmiotysięcznik zimą... Musieliby trafić na praktycznie idealne w tamtym rejonie warunki pogodowe, żeby w ogóle myśleć o próbie ratunku. Szanse niestety były iluzoryczne i decyzja mogła być tylko jedna...

 

uid_ddd5dfcd4242c6ab08a95ad84d13fa251456

 

Trasa pierwszego udanego wejścia, dobrze obrazująca sytuację:

C1 - obóz ratowników,

C2 - przybliżona lokalizacja Revol,

C4 - prawdopodobna lokalizacja Mackiewicza.

Edytowane przez Ancalagon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się przestać oceniać zachowanie ludzi także to co napisze to tylko moje przemyślenia, ocenianie tutaj nie ma najmniejszego sensu, jednak dla mnie takie wyprawy to istna głupota, Ja rozumiem gdyby na szczycie rosły rośliny które swoimi wartościami mogą uratować tysiące ludzi, w takiej sytuacji ryzyko oczywiście warte jest zachodu jednak to co Ci ludzie robią to chęć udowodnienia/pokazania się/ zobaczenia czegoś co inni nie widzieli jednym słowem jest to pewien rodzaj wzbudzenia zazdrości w negatywnym tego słowa znaczeniu. Mało tego ludzie tam idący mają rodziny i zostawiają na tym świecie potomstwo bez Ojca, chcesz żyć na krawędzi to uważam że nie powinieneś zakładać rodziny a dwa jeśli piszesz się na takie ryzyko to nie proś o pomoc bo ratownicy tam idący uważam jak strażacy nie są od ratowania samobójców a ludzi którzy potrzebują pomocy przez czynniki zewnętrzne. Nie pamiętam czy to u nas na forum czy innym piszą że Ci ludzie wchodząc na szczyt czują spełnienie i są lepsi niż Janusz siedzący całe życie przed TV, co za bzdura !, skoro oni czują spełnienie dopiero gdy wejdą na szczyt to nie ma to nic wspólnego ze spełnieniem bo jest ono zależne od wejścia a co jeśli straci nogi w trakcie wejścia i już nigdy nie będzie dane mu tam wejść ? jego szczęście odejdzie a szczęście mamy w sobie. Ja rozumiem chęć zapisania się w kartach historii, zdobycia niemożliwego ale wiecie co ? Hitler też chciał zdobyć niemożliwe i wiemy jakie były tego skutki.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg wiadomości z onetu:

Cytat

Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach.

7 raz nie okazał się dla niego niestety szczęśliwy. Przykro ale prawdopodobnie o tym człowieku możemy już mówić w czasie przeszłym. Całe życie robił to co kochał i zmarł (zapewne) robiąc to co kochał. Szkoda i smutno, że akurat tak się stało.

Trochę informacji o tej górze, którą próbowali zdobyć dla laików:

Cytat

Pod względem wypadków śmiertelnych "Naga Góra" zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2 (8611 m). Historia podboju to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895–1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle. W środowisku alpinistów Nanga Parbat nazywana jest "zabójczą górą". Posiada największą wysokość względną na świecie - około 7000 m. Baza główna po stronie północnej znajduje się około 3600 m n.p.m i jest najniżej położoną ze wszystkich baz pod ośmiotysięcznikami.

 

Edytowane przez Quo Vadis?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli przegrał, szybko o nim zapomną... W mojej ocenie, lepiej by było eksplorować bieguny naszej planety, tam jest wiele do odkrycia, zrobienia i ekstremum tez niezłe...

 

 

 

 

Kto ma Google Earth... Można tam zobaczyć te szczyty z bliska? 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co najciekawsza, oni jak podała Revol szczyt zdobyli. Problemy zaczęły się podczas zejścia. 

@Byłybiałyrycerz, po części masz rację. Jednak jak wspomniał ktoś wcześniej. Strażak, żołnierz, policjant, kierowca rajdowy, itp, itd ryzykują tak samo. Każde ich wyjście do pracy może być ostatnim, też zostawia rodziny same. I po co i w imię czego tak ryzykują? Dla pieniędzy? Warto ryzykować osierocenie dzieci dla kilku denarow? To jest ryzyko, które ktoś zgadza się podjąć świadomie. Osoba wiążąca się z takim człowiekiem świetnie zdaje sobie sprawę z ryzyka jakie niesie takie związek. 

No i nie zgadzam się, za bardzo z tym, że oni za wszelką cenę chcą pokazać, że są lepiej od Janusza, który siedzi przez tv. Przecież gdyby media nie rozdmuchaly tej akcji ratunkowej, to dalej praktycznie nikt by nie wiedział, że istnieje ktoś taki jak Czapkins, że wchodził na szczyt z jakąś francuzka i nie udało im się zejść. Tylko wiadomo, jest dramat, jest zainteresowanie a to się sprzedaje najlepiej. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@typiarz ile Ty masz lat ? bez urazy ale masło maślane śmietanką pogania, policjant / strażak robi to bo w 90% musi bo taką drogę pracy sobie obrał i tak zarabia na życie a z wywiadu który zamieścił kolega jasno słyszymy że takie wyprawy to studnia bez dna i koleś firmę stracił więc tego dla pieniędzy się nie robi tylko z nudów. Porównanie tutaj wspinania z zawodem który jest potrzebny wręcz niezbędny no ku*** brak słów jakbym rozmawiał z kobietą ...

odnośnie Janusza czytaj ze zrozumieniem " na jakimś z forum ludzie tak napisali " a Ja się tylko do tego odniosłem nie była to moja wypowiedź.

@Quo Vadis? Gdybym miał ironizować to bym stwierdził że nasze Polskie drogi to taka "Naga droga" jakby nie było dziennie ginie 20-30 osób więc sry ale nie rusza mnie twoja statystyka, idąc statystyką każdy z nas jeżdżący po kraju naszym to bohater.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, typiarz napisał:

Jednak jak wspomniał ktoś wcześniej. Strażak, żołnierz, policjant, kierowca rajdowy, itp, itd ryzykują tak samo. Każde ich wyjście do pracy może być ostatnim, też zostawia rodziny same. I po co i w imię czego tak ryzykują? Dla pieniędzy? Warto ryzykować osierocenie dzieci dla kilku denarow?

Ale czujesz różnicę, że żołnierz, policjant czy strażak ryzykują życie w służbie publicznej? Że będą dla ciebie strzelać się z wrogiem na granicy, że przyjadą ryzykować życiem w momencie jak będziesz miał napad na mieszkanie, że wejdą do płonącego mieszkania by cię wyciągać? Na ich pensje idą publiczne pieniądze. Ty masz prawo wymagać tego ryzyka, oni mają obowiązek się nim wykazywać, bo za pieniądze twoje i twoich sąsiadów żyją. To obarczona niebezpieczeństwem niezbędna służba publiczna.

 

Natomiast ludzie wchodzący na szczyty z własnej inicjatywy nie są przydatni społecznie niemal wcale. Robią to dla własnej satysfakcji z której najwyżej skapnie narodowi momencik wzruszenia i przypływ patriotycznych uczuć o których chwilę później się zapomina.

 

Przydatne są za to służby, które później zdobywców z tych szczytów ściągają ryzykując własnym życiem.

 

Nie mam nic do tych ludzi, o ile z pełną świadomością ryzykują własnym życiem i własną kasą albo pieniędzmi z publicznych dobrowolnych zbiórek. Ale jeśli wiesz, że masz potencjalnie śmiercionośne hobby, to po co wciągać w to innych, po co płodzić dzieci do których możesz w pewnym momencie nie wrócić? Dlaczego nie sprawić sobie rodziny wtedy, gdy będziesz czuł się już spełniony i gotów do innego stylu życia? Nie brak dojrzałości i odwagi by iść na górę i potencjalnie tam zamarznąć, ale by odpowiednio poukładać priorytety to już mega problem?

 

Jak przykładowo jestem hazardzistą i lubię grać ostro w pokera albo ruletkę, to też mam prawo przepieprzyć przyszłość moich dzieci, a one mają mnie później podziwiać, jak pójdę siedzieć za długi, bo tata miał jaja i pokazał co to znaczy dać z siebie wszystko? Bo nie pozwolił aby sentymenty i zobowiązania stanęły mu na drodze pasji? I może jeszcze państwo powinno mi w przypływie uczuć patriotycznych spłacić/umorzyć długi, bo mam ułańską fantazję jak z filmu?

 

W życiu czasem po prostu nie da się mieć wszystkiego. Z czegoś trzeba rezygnować, aby nie pociągnąć innych za sobą.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mr.Meursault tak jak mówisz byle za swoje pieniądze a za akcje zapłaciliśmy My wszyscy, a mój kolega w zeszłym roku zmarł na raka bo nie zdążył uzbierać 50tyś na innowacyjne zastrzyki które by zahamowały rozwój, nic nie dało że wystąpił w Polsacie w programie Państwo Państwo i tak nie uzbierali a tutaj proszę lekką ręką wywalić na samobójców dziesiątki tysięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.