Skocz do zawartości

Najbardziej dyskryminowana "mniejszość"


Ksanti

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zainteresowałem się pewnym bardzo ważnym tematem. Wiedziałem o tym już od dawien dawna jednak nie zdawałem sobie sprawy z tego jak wielkie ma to znaczenie. Temat bardzo na czasie zwłaszcza w kontekście dzisiejszego społeczeństwa nastawionego na robieniu dobrego wrażenia i "hałasu". W rzeczywistości ten "hałas" nie ma żadnej wymiernej wartości a jest jedynie robieniem show na pokaz. Chyba znacie takich ludzi, którzy w szkole czy w pracy zbyt dużo nie zrobili a jednak dzięki temu, iż byli wygadani i potrafili "ładnie" eksponować swoje zasługi zgarniali nagrody. Ludzie cisi, spokojni i refleksyjni nie mają siły przebicia i są spychani w dół. Liczy się przebojowość i pokazywanie na siłę iluzji sukcesu. No właśnie z czego powstał kult celebrytów i aktorów? Kiedyś w gazecie czytałem, że 50 lat temu piłkarze klepali biedę i musieli dodatkowo pracować na etacie. Teraz co? Lewandowski, Szczęsny i inni wożą się sportowymi autami i kupują pozłacane wózki dla swoich dzieci. Ale zaraz zaraz czym niby zabłysnęli? Tym, że potrafią dobrze kopać jakąś tam głupią piłkę? No nie zupełnie. Na podstawie takich ludzi tworzy się mity człowieka sukcesu. Wyobraźcie sobie jakby zrobili takie serie jak hydraulik celebryta, albo śmieciarz celebryta. Dlaczego tak nie może już być? Tak wiem, że nie jest to sport, który puszczają w tv. Jednak do piłki nożnej i innych rzeczy zainteresowanie w jakiś sposób też musiało być zaszczepiane. Panuje kult byle jakości i odwrócenia wszelkich wartości, oczywiście pod warunkiem, ze jest głośno, hucznie i dużo ludzi to ogląda. Promowanie patologii? A czemu by nie? Przecież takie Rafatusy i Marlenki ludzie też chętnie oglądają a yt na tym zarobi. Hajs się zgadza.

 

Jednak wracając do tematu chodzi o podział na introwertyków i ekstrawertyków (nie wchodząc już na stany pośrednie). Rzeczywiście jest różnica w budowie mózgów tych przeciwstawnych sobie typów osobowości. Introwertycy głębiej/ silniej przeżywają bodźce przez co potrzebują ich o wiele mniej (po prostu to aż przytłacza). Ekstrawertycy natomiast przeżywają wszystko o wiele słabiej przez co potrzebują co chwile pobudzać swój mózg jakimiś "głupotkami". Zgadnijcie kim łatwiej manipulować. Kult "charakterniaków" odszedł do lamusa za sprawą pana o nazwisku Dale Carnegie i jego książki pt. "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi". W Ameryce pojawił się kult człowieka sukcesu i wiecznie uśmiechniętego ekstrawertyka, któremu nie zamykają się nigdy usta (przeciwieństwem są kraje Azjatyckie gdzie wciąż docenia się spokój i introwertyzm). W cywilizacji zachodniej bardzo głośno mówi się o gwałceniu praw ludzi ze środowisk LGBT czy mniejszości narodowo-religijnych. Jednak czy ktoś przejmuje się introwertykami. Otóż nie, są zagłuszani, traktowani jak ludzie chorzy i ułomni. To jedyna "mniejszość, która tak bardzo jest dyskryminowana i musi się dostosowywać. Więcej info w filmiku i w artykule poniżej. Warto się zapoznać. Przy okazji muszę skombinować sobie książkę tej pani Susan Cain "Ciszej proszę... Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać". Jako jedna z pierwszych publicznie zwróciła uwagę na tej problem. Jako ciekawy spoiler napiszę, że autorka książki doszukuje się przyczyny światowego krachu finansowego w zarządzaniu rozemocjonowanych ekstrawertyków.

 

"To introwertycy, przez swoją odporność na nacisk i opinię społeczną, często zmieniają świat i wpływają na nasze życie. Introwertycy odwagę myślą po swojemu, łamią reguły i zasady, nie troszczą się o popularność i uznanie grupy".

 

 

 

I jeszcze to:

https://postprawdastop.wordpress.com/2017/03/30/introwertycy-sa-super/

 

Introwertycy są dobrymi słuchaczami, umieją wspierać i korzystać z cudzego doświadczenia. Nie ryzykują niepotrzebnie, są skrupulatni i skupieni. W dobie rozgadanego świata, często czują się jak kobiety przed rewolucją feministyczną. Czas ich docenić!

Czemu natura dała nam introwertyków?

Jerome Kagan, bardzo ceniony amerykański psycholog, uważał, że za introwertyzm w dużej mierze odpowiada wysoka reaktywność na bodźce. Dzieci z wyostrzoną uwagą na ludzi i rzeczy wyrastają zwykle na introwertyków. Bardziej dokładnie i skrupulatnie przetwarzają informacje, zwracają uwagę na więcej szczegółów. Silniej emocjonalnie i fizycznie reagują na bodźce, które do nich docierają (dźwięk, smak, dotyk). Gdy w eksperymencie podawano niemowlakom słodką wodę, reaktywne bardziej się śliniły. Gdy dwa lata później te same dzieci znalazły się w pokoju pełnym obcych ludzi, ich układ nerwowy mocniej reagował. Z tego powodu wycofywały się, by chronić siebie przed nadmiarem bodźców.

Prof. David Wilson, biolog z Binghamton University, uważa, że introwertycy stanowią bardzo ważne ogniwo ewolucji. Ich receptą na przetrwanie jest spokój, wyważenie i obserwacja. Aby to udowodnić, przeprowadził serię eksperymentów na rybach słonecznicach pstrych. Wkładał do akwarium metalowe klatki. Ciekawskie osobniki szybko podpływały do nowego przedmiotu i wpadały w pułapkę. Sytuacja odwróciła się, gdy wszystkie ryby przeniósł do nowego akwarium. Ekstrawertyczne szybko się przystosowały, podczas gdy introwertyczne potrafiły nie jeść nawet pięć dni. Z tego wysuwa się wniosek, że z punktu przetrwania gatunku obie strategie są niezbędne. Nie ma lepszej i gorszej. Dlatego wśród zwierząt co najmniej 15% to introwertycy.

Co mogą zaoferować introwertycy?

Susan Cain jest prawniczką i autorką głośnej książki „Ciszej, proszę… Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać”. Razem z zespołem pracowników założyła organizację „Quiet Revolution” („Cicha rewolucja”). Chce pokazać, że introwertycy są potrzebni światu tak samo jak ekstrawertycy i nie powinni czuć się gorsi.

Introwertycy są bardziej wrażliwi na bodźce, dlatego potrzebują więcej czasu dla siebie. Ekstrawertycy wydają się bardziej towarzyscy, bo czerpią energię do życia z bodźców zewnętrznych. Ludzie są im ciągle potrzebni, dlatego nie pogardzą dużą ilością płytkich znajomości. Introwertycy czują innych mocniej, więc będą preferowali ograniczone grono bliskich przyjaciół. Nieprawdą jest, że w ogóle nie lubią kontaktów społecznych. Też ich potrzebują. Po prostu „co za dużo, to niezdrowo”.

Jednak to, co dla otoczenia może wydawać się „aspołecznością”, jest jednocześnie ogromną zaletą introwertyków. Susan podaje przykład lekarza, który od grania ze współpracownikami w golfa, wolał czytać publikacje medyczne i uczestniczyć w konferencjach naukowych. Był dzięki temu na bieżąco, co musiało się przełożyć na skuteczność leczenia.

Badania Adama Granta, profesora psychologii i zarządzania z Uniwersytetu Pensylwanii, udowodniły, że – wbrew stereotypom – introwertycy wypadają lepiej jako przywódcy. Są lepszymi słuchaczami, uwzględniają uwagi swoich pracowników i chętniej ich wspierają. Stawiają na spokojną atmosferę i wysoką kulturę pracy. W określonej dziedzinie często posiadają ogromną wiedzę, przez co wzbudzają zaufanie. Nie ryzykują niepotrzebnie. Władza sama w sobie ich nie kręci, więc jeśli zostali liderami, to znaczy, że są po prostu najlepsi. Mahatma Gandhi był introwertykiem, a mimo to pociągnął za sobą tłumy. Barack Obama jest introwertykiem, a potrafił wzbudzić zaufanie, wywołać uśmiech na twarzy i zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych.

W kulcie niedouczonych krzykaczy, którzy opanowali gabinety prezesów największych firm, wielu upatruje przyczynę światowego kryzysu gospodarczego. Skrupulatni introwertycy mogliby szybciej dostrzec zagrożenia niż skłonni do ryzyka ekstrawertycy.

Skąd wziął się szał na ekstrawertyzm?

Kiedyś ludzie żyli w mniejszych społecznościach, więc było dużo czasu na poznanie każdego. Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy ludność masowo emigrowała do miast. Wśród anonimowych tłumów, umiejętność przekrzyczenia innych stała się konieczna do wybicia. Gdy porówna się poradniki z XIX wieku i te z pierwszej połowy XX wieku, wcześniejsze kładły nacisk na charakter, moralność, szlachetność, a późniejsze na bycie czarującym, magnetycznym, zjednującym sobie ludzi.

Te zasady zakodowały się tak mocno, że poradnik Dale’a Carnegiego „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” króluje na listach bestsellerów od ośmiu dekad. Już w przedszkolu dzieci, które wolą usiąść w kącie i poskładać klocki, są przymuszane do zabawy z rówieśnikami. Gdy chcą spędzić czas z jednym kolegą, często okazuje się, że od razu musiałyby tańczyć w sporym gronie, więc wolą zostać same.

Wraz z dorastaniem stwierdzają, że „coś jest z nimi nie tak”. Inni co chwila chodzą na imprezy, poznają ludzi, organizują nowe aktywności, a oni wolą weekend spędzić z dobrą książką. Są zalewani radami, by wyjść z domu. Z każdej strony wmawia im się, że obecna liczba kontaktów im nie wystarczy. I zaczynają w to wierzyć. Bardziej wytrwali starają się udawać dusze towarzystwa, co dla ich układu nerwowego jest potwornie męczące. Steve Wozniak, współtwórca Apple i zdeklarowany introwertyk, cieszy się, że nikt nie próbował go na siłę zmienić w typowego nastolatka. Całymi dniami siedział w domu, czytał, rozmyślał. To go ukierunkowało.

Jak uwolnić potencjał introwertyków?

Od lat 70. przestrzeń w biurze przypadająca na jednego pracownika, skurczyła się średnio o 3 metry kwadratowe. To jest udręką dla introwertyków, którzy są wiecznie przemęczeni nadmiarem bodźców. Szefami częściej są ekstrawertycy, którzy brylują na spotkaniach i lepiej opowiadają o swoich pomysłach. Susan Cain uważa, że niesłusznie, bo to nie oznacza, że ich koncepcje przyniosą firmie największe korzyści. W dodatku nie rozumieją tej części podwładnych, która potrzebuje spokoju i skupienia.

Problem dostrzegła firma Backbone Entertainment, zajmująca się grami komputerowymi. Przestrzeń open space przedzielono ściankami z płyt kartonowo-gipsowych. Szefowie na początku trochę się obawiali, ale okazało się, że dzięki temu rozwiązaniu wzrosła zarówno produktywność, jak i kreatywność pracowników.

Warto zrezygnować z myślenia, że dobre pomysły rodzą się tylko w burzy mózgów. Introwertycy wypadają w nich słabo, ponieważ korzystają głównie z pamięci długotrwałej. Każdy pomysł analizują przez to dłużej, ale jednocześnie znacznie głębiej. Dlatego na najlepsze pomysły wpadają w samotności.

Aby współpraca pomiędzy introwertykami i ekstrawertykami układała się dobrze, muszą wzajemnie siebie zrozumieć. Dlatego w Procter and Gamble, General Electric, NASA i wielu innych przedsiębiorstwach organizowane są warsztaty, na których można się dowiedzieć, jak wykorzystać potencjał drzemiący w obu typach osobowości.

W sytuacji konfliktowej introwertycy próbują zachować spokój i zaczynają się wycofywać, by przemyśleć sprawę. Ekstrawertycy odczytują to jako brak zaangażowania. Z kolei ekstrawertycy w razie konfliktu chcą szybkiego rozwiązania, przez co sprawiają wrażenie agresywnych i dominujących, co tylko pogłębia u introwertyka potrzebę wycofania. Gdy obie strony są świadome tych różnic, unikają wielu nieporozumień.

Oba typy mogą świetnie się uzupełniać i wiele nauczyć. Introwertyk służy wiedzą, jak pracować w pojedynkę, utrzymać skupienie, zrozumieć innych, a ekstrawertycy chętnie pokażą, jak dobrze przemawiać, utrzymać uwagę publiczności i prezentować swoje zalety.

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O coś dla mnie, bo sam jestem taki "intro". :) Z dala od ludzi "odpoczywam" i mam przebłyski "poznania"....
Ludzkie stado nie rozumie w swoim kolektywie takich osobliwych modeli psychicznych. Nie jesteś jak inni = jesteś dziwakiem, sekciarzem i "gejem". Z trwogą oglądam filmy historyczne o II wojnie światowej, uświadamiając sobie jak łatwo kolektyw został opanowany przez hitleryzm, faszyzm i komunę. Stado prędzej da się uwieść cwanemu ekstrawertykowi niż uwierzy mądremu introwertykowi. 

Edytowane przez AdamPogadam
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety takie czasy moim zdaniem byle jakości. Wszystko szybko, bez zastanowienia, kredyty, płytkie relacje, imprezy, alkohol i inne bajery. Do pracy szukają ludzi pozytywnych i komunikatywnych do dynamicznego młodego zespołu i open-space w korpo. Taka formułka aż obrzydza życie. Debile kopiują wszystko z hameryki bez zastanowienia, że to wpływa na szkodę i mniejszą produktywność ludzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do sportowców i patologicznych streamerów, którzy koszą dobry hajs warto jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy. Zarówno sportowcy jak i pato-streamerzy są całkowicie zbędni społeczeństwu. Bez nich społeczeństwo przetrwa i sobie poradzi. Oni są za to celebrytami i dostają spory hajs. Oglądają ich ludzie tacy jak hydraulicy czy śmieciarze czyli ludzie bardzo potrzebni społeczeństwu. Oni muszą zdobyć wykształcenie, które pozwoli im wykonywać swój zawód. Oni wzbogacają się dzięki ciężkiej pracy. Sportowcy i patostreamerzy wzbogacają się tym, że są sławni i ludzie chcą ich oglądać.

 

Młodym ludziom pokazuje się takich celebrytów, sportowców czy obecnie patostreamerów, którzy dostają hajs za "dymy". To z kolei zmienia ich motywacje życiowe. Po co stać się hydraulikiem czy śmieciarzem skoro celebryta i tak może sporo zarobić? A to z kolei może przełożyć się na brak fachowców jak np. hydraulicy, elektrycy itp.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, MoszeKortuxy napisał:

...Zarówno sportowcy jak i pato-streamerzy są całkowicie zbędni społeczeństwu. Bez nich społeczeństwo przetrwa i sobie poradzi. Oni są za to celebrytami i dostają spory hajs.

...

 

Młodym ludziom pokazuje się takich celebrytów, sportowców czy obecnie patostreamerów, którzy dostają hajs za "dymy". To z kolei zmienia ich motywacje życiowe.

Zgadzam się w pełni.

A teraz konkluzja.

 

Autor tego tematu chce pokazać, że ludzie nauki, Ci którzy dokonali tylu ważnych odkryć i stworzyli masę wynalazków, których teraz używamy są zepchnieci w cień tylko dlatego, że są spokojni. Dla nich liczy się tworzenie i badanie natury wszechświata a nie blask fleszy i nędzny poklask ekspresyjnych i głośnych osobników.

I ten sam autor zamieszcza to na forum, gdzie promuje się jakichś dziwnych, mało wartościowych dla rozwoju własnego ,,celebrytów internetowych" czy jak to nazywają niektórzy ,,streamerów". Byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi odpowiedział tylko dlaczego i w jakim celu?? Gubię się w misji tej platformy.

 

 

Edytowane przez Maarcin_05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Maarcin_05 napisał:

I ten sam autor zamieszcza to na forum, gdzie promuje się jakichś dziwnych, mało wartościowych dla rozwoju własnego ,,celebrytów internetowych" czy jak to nazywają niektórzy ,,streamerów".

@Stulejman Wspaniały Jest właścicielem tego forum. Chciał aby taki dział powstał i jak widać jest. Marek wie co robi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Maarcin_05 napisał:

Autor tego tematu chce pokazać, że ludzie nauki, Ci którzy dokonali tylu ważnych odkryć i stworzyli masę wynalazków, których teraz używamy są zepchnieci w cień tylko dlatego, że są spokojni. Dla nich liczy się tworzenie i badanie natury wszechświata a nie blask fleszy i nędzny poklask ekspresyjnych i głośnych osobników.

Blisko. Aczkolwiek autor tematu bardziej miał na myśli to, że introwertycy ogólnie są niedoceniani i alienowani w społeczeństwie. Muszą udawać kogoś kim nie są i dostosowywać się do sztucznych realiów. Źle znoszą wszechobecny pośpiech, "hałas" i mus komunikowania się z innymi kiedy sami nie mają na to najmniejszej ochoty. Praca staje się dla nich więzieniem, gdzie trzeba brylować na tle "dynamicznego" młodego zespołu, który maskuje swoje braki umiejętności poprzez bycie wygadanym. Środowisko gdzie plusuje się owijanie w bawełnę, słowotok i non stop telefonowanie gwarantuje burdel emocjonalny.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maarcin_05 napisał:

Byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi odpowiedział tylko dlaczego i w jakim celu?? Gubię się w misji tej platformy.

Zakładam, że masz oczka i masz paluszki a na forum wszystko jest. Poszukaj sobie.

Godzinę temu, Maarcin_05 napisał:

promuje się jakichś dziwnych, mało wartościowych dla rozwoju własnego ,,celebrytów internetowych" czy jak to nazywają niektórzy ,,streamerów".

W jaki sposób wg Ciebie się promuje? Rozumiem, że wrzucenie shota czy filmiku = promocja, tak?

 

A teraz już odnosząc się do introwertyków, czyli właściwej treści tego wątku, to niestety ale introwertyk może mieć problem z EGO. Duży problem.

Introwertyk będzie sobie coś tłumaczyć w ten sposób:

- to stado mnie nie rozumie, ja mam wartości, oni nie

- zgraja przygłupów, etc

Tymczasem, zarówno bycie introwertykiem jak i ekstrawertykiem ma swoje plusy oraz minusy. Osobiście jestem typem z przewagą introwertyka, powiedzmy 60/40. 

Trzeba zrozumieć drugą stronę i tu jest fajne przesłanie, bo introwertyk będzie chciał się za bardzo usuwać w cień, natomiast ekstrawertyk będzie za często wychodził do ludzi.

Skrajny introwertyk nie dogada się ze skrajnym ekstrawertykiem, ekstrawertyk go zamęczy, będzie go za dużo. Introwertyk musi odpocząć co jakiś czas od ludzi.

Chce pobyć sam. Dla ekstrawertyka bycie samemu to jak jakaś.. kara. I tu znowu można wyciągnąć wniosek, że ważny jest balans, zrównoważenie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ksanti,

Oczywiście to wszystko tak odebrałem. Zwróciłem tylko uwagę na sytuacje tych inteligentniejszych spokojnych (introwertyków) ludzi, ale przeciętni ,,introwertycy" zazwyczaj są w takim położeniu w obecnym środowisku jak opisałeś wyżej.

7 minut temu, Quo Vadis? napisał:

 

W jaki sposób wg Ciebie się promuje? Rozumiem, że wrzucenie shota czy filmiku = promocja, tak?

Oczywiście, że tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Quo Vadis? napisał:

niestety ale introwertyk może mieć problem z EGO. Duży problem.

To fakt. Zbyt duża samotność sprawia, że człowiek odrealnia się od rzeczywistości i uważa za kogoś wyjątkowego co wpływa na pewno na (L)EGO. Aczkolwiek to ekstrawertyk będzie miał większe skłonności narcystyczne i aby się wszędzie pokazywać. To tak jak z tą laską i Kolumbijczykiem z innego tematu.

 

2 minuty temu, Quo Vadis? napisał:

Tymczasem, zarówno bycie introwertykiem jak i ekstrawertykiem ma swoje plusy oraz minusy. Osobiście jestem typem z przewagą introwertyka, powiedzmy 60/40. 

Trzeba zrozumieć drugą stronę i tu jest fajne przesłanie, bo introwertyk będzie chciał się za bardzo usuwać w cień, natomiast ekstrawertyk będzie za często wychodził do ludzi.

Skrajny introwertyk nie dogada się ze skrajnym ekstrawertykiem, ekstrawertyk go zamęczy, będzie go za dużo. Introwertyk musi odpocząć co jakiś czas od ludzi.

Chce pobyć sam. Dla ekstrawertyka bycie samemu to jak jakaś.. kara. I tu znowu można wyciągnąć wniosek, że ważny jest balans, zrównoważenie.

Masz rację. Jednak nie wiem czy zauważyłeś, ale dzisiejszy świat kultury zachodniej to raj dla ekstrawertyków i piekło dla introwertyków. W dodatku wmawia się nam, że mamy problemy psychiczne. Co nie jest prawdą bo sama natura tak to urządziła i nawet u zwierząt istnieje taki podział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maarcin_05 Nie odpowiedziałeś na 1 pytanie. Przy okazji, rozumiem, że jak wchodzisz do czyjegoś mieszkania to też rzucasz takie uwagi typu: "No wiesz, ogólnie to fajnie ale te ściany to brzydkie są w cholerę". To niegrzeczne z Twojej strony i brak poszanowania dla gospodarza forum. Proponuję to przemyśleć.

6 minut temu, Ksanti napisał:

nie wiem czy zauważyłeś, ale dzisiejszy świat kultury zachodniej to raj dla ekstrawertyków i piekło dla introwertyków.

Tak, masz rację i nie jest prawdą, że introwertycy mają problemy psychiczne. Argumentacja typu: murzyn jest czarny to jest chory, bo nie jest biały. Nie, po prostu jest inny.

Ogólnie bardzo mnie cieszy, że ostatnio wychodzi co nieco książek na ten temat :).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maarcin_05

Ponieważ na tym forum można pogadać o dosłownie wszystkim, a to znaczy, że każda przypadkowa osoba może tu trafić, nawet przez takich pato-streamerów i wynieść coś dla siebie. Zwiększy się ruch na forum, zwiększy się grono odbiorców, idea zacznie się rozrastać, na tym to polega.

 

Co do introwertyzmu, myślę że jestem strasznym introwertykiem, a miałem nawet okres w życiu, gdzie próbowałem z tym walczyć, bo wiedziałem, że będę miał przez to gorzej i cały czas pod górkę. I w sumie dalej tak myślę, że będąc ekstrawertykiem mógłbym znacznie więcej osiągnąć, ale już przestałem z tym walczyć i zaakceptowałem swoją naturę.

Edytowane przez blck.shp
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quo Vadis, odpowiedziałem potwierdzając to co napisałeś.

 

To, że właściciel forum może lubi oglądać celebrytów internetowych to nie znaczy, że ja też muszę to lubić i nie będę udawał, że mi się to podoba bo taka jest jedyna słuszna droga. Poza tym nikogo nie obraziłem i nie zamierzam. Pozdrawiam

Edytowane przez Maarcin_05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od zawsze musiałem w sobie znosić ten introwertyzm. Wiele razy zazdrościłem tym hałaśliwym krzykatym kolegom, że tak mogą i dobrze się w tym czują. Z upływem czasu zaakceptowałem w sobie tą cechę a ponadto dostrzegłem, że ci koledzy są takimi minimaksami. Dużo krzyku, szumu, wrzasku i jazgotu, a w tym co chcą przekazać na ogół mało lub wcale treści. Dziewczyny oczywiście też zapatrzone w tych krzykaczy, im przecież nie potrzebna była jakaś treść wypowiedzi, one chłonęły ten krzyk i hałas. 

Faktycznie obecne społeczeństwo Zachodu opiera się na ekstrawertyzmie, gdzie sportowcy, aktorzy, politycy osiągają wielkie sukcesy. Wystarczy coś gładko skłamać, a wszyscy to łykają. Stąd wszędzie ten hałas, jazgot telewizyjnych reklam. Gdzie ludziom się wydaje, że im głośniej będą krzyczeć tym większą ilość ludzi do siebie przekonają. Wszechobecna histeria.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Maarcin_05 napisał:

To, że właściciel forum może lubi oglądać celebrytów internetowych to nie znaczy, że ja też muszę to lubić i nie będę udawał, że mi się to podoba bo taka jest jedyna słuszna droga.

@Maarcin_05 jutubowe dramy, to po prostu dział na forum. I tyle. Równie dobrze ktoś inny może krytykować zasadność istnienia działu Motoryzacja i Technologie.

Nie wyznaję się na internetowym marketingu, więc pozostaje mi ufać, że @MoszeKortuxy pod czujnym okiem admiralicji wie co robi. Ja zwyczajnie co do zasady tam nie zaglądam. Były już różne spiny na forum o ten dział, nie ma powodu by tworzyć kolejną.

 

Przepraszam za OT.

 

Autorowi dziękuję za topic, były już na forum poruszane te kwestie, w mojej opinii nigdy za wiele dobrych informacji.

Mam swoje lata i mój introwertyzm z wiekiem się pogłębia, ale w zasadzie w pozytywnym kontekście. Przestałem się szarpać i napinać. Bezbłędnie rozpoznaję rzeczy z którymi mogę coś zrobić i warto w temacie powalczyć, od takich które są po za moim zasięgiem. To przekłada się mniejszą utratę energii życiowej, a to z kolei na komfort bytowania. 

Dzięki takim artykułom świadomość społeczna rośnie. Wraz z nią rośnie zrozumienie tego, że ktoś funkcjonuje w zespole inaczej. Np. mój dyrektor (typowy sangwinik, notabene) już rozumie, że gdy już trzeci kwadrans siedzę w kacie hali z epetem w łapie obłożony schematami - to ja nie robię sobie brejka, wie że ja wciąż pracuję. Statycznie ale efektywnie. Zaznaczyć należy, że mam fart, bo gość rozumie różnicę pomiędzy efektywnie a efektownie.  

Edytowane przez Mnemonic
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celebryta celebrycie nierówny. Siostry Godlewskie zaśpiewały kolędę i mają milion lajków. Tego nie rozumiem. Są paskudne, napompowane i kompletny brak talentu, ale zaistniały jakimś cudem. Ale tylko na chwilę. Natomiast Lewandowskiego, mimo że absolutnie nie jestem jego fanem, bym nie potępiał. Strzelił Realowi Madryt 4 gole. To o czymś świadczy. Wiem, że to tylko piłka kopana, ale chyba nie było w historii takiego trampkarza, który dokonałby takiego wyczynu. Na co dzień nie oglądam piłkarzy, wolę F1. Ale należy docenić sukces pana Roberta.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, blck.shp napisał:

@Maarcin_05

Co do introwertyzmu, myślę że jestem strasznym introwertykiem, a miałem nawet okres w życiu, gdzie próbowałem z tym walczyć, bo wiedziałem, że będę miał przez to gorzej i cały czas pod górkę. I w sumie dalej tak myślę, że będąc ekstrawertykiem mógłbym znacznie więcej osiągnąć, ale już przestałem z tym walczyć i zaakceptowałem swoją naturę.

 

Miałem podobnie, ale doszedłem do wniosku, że nie ma sensu z tym walczyć, gdyż wtedy sprzeciwiam się swojej naturze, która została mi przekazana w genach i wyćwiczona w ciągu całego swojego życia do granic perfekcji. Zmuszałem się do zachowań, które były mi obce i nieprzyjazne, więc nie czułem się komfortowo i ludzie wyczuwali moją niepewność. Porównałbym to do kozaczenia przed panienkami zakompleksionych facetów, po których widać, że robią to na siłę, nie znajdują się w swoim środowisku i narażają się z tego powodu na śmieszność.

 

Apel do introwertyków. Pomóżmy sobie.

1. Jakie wybieracie kobiety? Czy któremuś z Was udało się stworzyć głębszą relację z ekstrawertyczką? Czy jest w ogóle sens angażować się w relacje przyjacielskie czy też seksualne z bardziej przebojowymi kobietami czy też na starcie uważani jesteśmy za nieśmiałych i słabych? Jeżeli któremuś introwertykowi udało się bzykać ekstrawertyczki to jak długo to trwało, komu bardziej zależało i kto zakończył znajomość?

2. Jak reagujecie na zaproszenia od znajomych? Często odmawiacie? Mam swoją grupę znajomych, ale często zdarza mi się rezygnować ze spotkań, ponieważ nie mogę w trakcie wytrzymać dłużej niż 2 h i źle się czuję w większej grupie, po prostu uchodzi ze mnie powietrze, tracę energię i nie jestem w stanie się skupić.

3. Miejsca i sposoby poznawania nowych osób. Mam z tym problem i nie wiem, jak to rozegrać. W rozmowie 1na 1 jakoś sobie radzę, chociaż brakuje mi przebojowości i błysku, więc ma to często postać oficjalną, poważną i zapewne nudzącą rozmówcę, ale zakładam, iż muszę poznawać ludzi i korzystać nawet na płytkich relacjach. Jakie macie patenty na zdobywanie znajomości?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mapogo napisał:

1. Jakie wybieracie kobiety? Czy któremuś z Was udało się stworzyć głębszą relację z ekstrawertyczką? Czy jest w ogóle sens angażować się w relacje przyjacielskie czy też seksualne z bardziej przebojowymi kobietami czy też na starcie uważani jesteśmy za nieśmiałych i słabych? Jeżeli któremuś introwertykowi udało się bzykać ekstrawertyczki to jak długo to trwało, komu bardziej zależało i kto zakończył znajomość?

Ja wybieram podobne do mnie, czyli też przeważnie introwertyczki. Ciągnie mnie trochę do tych przebojowych, towarzyskich i wygadanych kobiet (zasada kontrastu, przeciwienstwa się przyciągają), ale podświadomie nie wchodzę z nimi w głębsze relacje, bo wiem, że zostałbym stłamszony i zdominowany.

 

3 godziny temu, Mapogo napisał:

2. Jak reagujecie na zaproszenia od znajomych? Często odmawiacie? Mam swoją grupę znajomych, ale często zdarza mi się rezygnować ze spotkań, ponieważ nie mogę w trakcie wytrzymać dłużej niż 2 h i źle się czuję w większej grupie, po prostu uchodzi ze mnie powietrze, tracę energię i nie jestem w stanie się skupić.

Jeżeli są to bliscy znajomi, to z chęcią wychodzę, bo czuję się wyluzowany i swobodny przy nich. Jeśli są to zaproszenia od dalszych kolegów, to prawie zawsze odmawiam.

 

3 godziny temu, Mapogo napisał:

3. Miejsca i sposoby poznawania nowych osób. Mam z tym problem i nie wiem, jak to rozegrać. W rozmowie 1na 1 jakoś sobie radzę, chociaż brakuje mi przebojowości i błysku, więc ma to często postać oficjalną, poważną i zapewne nudzącą rozmówcę, ale zakładam, iż muszę poznawać ludzi i korzystać nawet na płytkich relacjach. Jakie macie patenty na zdobywanie znajomości?

Ja się nie napalam na nowe znajomości. Nie szukam ich, ale przeważnie poznaję je dzięki moim pasjom. Takie relacje, poznane podczas wykonywania czynności, którymi oboje się fascynujecie i kochacie, często bywają głębokie i prawdziwe. Wszyscy moi znajomi, z którymi utrzymuje stały kontakt, to ludzie z którymi kiedyś grałem w koszykówkę, albo razem trenowaliśmy BJJ. Nawet z osobami z klasy nie mam kontaktu, a znaliśmy się parę dobrych lat, a tu wystarczyło kilka miesięcy wspólnych treningów i znajomość trwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do obu typow *wertykow.

Mozecie byc bardziej genialni od Einsteina ale jesli nie przekazecie swojej wiedzy innym - jest tak jakbyscie nie istnieli.

Jeszcze nie jest tak ze duch wysyla fale informacyjne i one docieraja do innych.

Poki co - nawet pisanie na forum ma swoja wartosc.

Siedzenie wewnatrz siebie ma wartosc tylko dla tego co tam siedzi. Globalnie zadnej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mapogo napisał:

1. Jakie wybieracie kobiety?

Raczej introwertyczne.
Ekstrawertyczki doprowadzają mnie do szału w dłuższej perspektywie.
 

4 godziny temu, Mapogo napisał:

2. Jak reagujecie na zaproszenia od znajomych? Często odmawiacie? Mam swoją grupę znajomych, ale często zdarza mi się rezygnować ze spotkań, ponieważ nie mogę w trakcie wytrzymać dłużej niż 2 h i źle się czuję w większej grupie, po prostu uchodzi ze mnie powietrze, tracę energię i nie jestem w stanie się skupić.

Zawsze wychodzę pierwszy z imprezy.
Czyli godzina 23cia północ to spadam bo nie chcę robić komuś problemu. Swoją drogoa nawet jak miałem urodziny to wyszedłem jako jeden z pierwszych z imprezy urodzinowej.
Była północ i byłem zmęczony :D

 

4 godziny temu, Mapogo napisał:

3. Miejsca i sposoby poznawania nowych osób. Mam z tym problem i nie wiem, jak to rozegrać. W rozmowie 1na 1 jakoś sobie radzę, chociaż brakuje mi przebojowości i błysku, więc ma to często postać oficjalną, poważną i zapewne nudzącą rozmówcę, ale zakładam, iż muszę poznawać ludzi i korzystać nawet na płytkich relacjach. Jakie macie patenty na zdobywanie znajomości?

Mam to w piździe.
Co robię sam.
Chodzę nocami po górach, czasami w zimie podczas mrozów. Samotnie pływam po jeziorach w ABC. Planuję zakup deskę SUP i samotnie sobie pływać po jeszcze większych jeziorach.
Rowerem  sam jeżdżę. Jedynie co robię z kumplami to chodzę na treningi oraz mamy wspólne imprezy. Zajmujemy się udnergroundem więc mamy wspólne towarzystwo od 20 lat.
Rozpierdala mnie fakt jaki dzieje się u mnie w pracy.
Współpracownicy spamują fejsa wspólnymi imprezami i jakimiś pierdołami. Nie wiem po chuj tak się tym obnosić...No chyba, że tylko dlatego żeby widzieli jakie to mają fajne życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem introwertykiem, kiedyś to było moje przekleństwo, rodzice ciągle mi kazali gdzieś iść. W zasadzie to matka niejako wymusiła na mnie żebym sobie znalazł dziewczynę i od tego się zaczęły moje problemy.

 

Zaakceptowałem to jaki jestem. Wcześniej walczyłem ze sobą ale to nic nie dawało a tylko czułem się źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ameryki pewnie nie odkryję, ale dodam od siebie kilka zdań.

 

Introwertycy mają do siebie, że o wiele lepiej sprawdzają się jako znajomi i przyjaciele innych ludzi. W przeciwieństwie do ekstrawertyków nie jest im wszystko jedno z kim utrzymują znajomość, bo oni nie tylko nie zdobywają nowych kumpli w każdy weekend, ale także odpowiednio selekcjonują tych co mają i wybierają te osoby, które im najlepiej pasują do ich świata i ich "nietuzinkowej" osobowości. Dlatego właśnie rozstania ze znajomymi w związku z zakończeniem szkoły albo zmianą pracy są dla nich często wielkim ciosem, a argument, że przecież będą się nowi zwyczajnie do nich nie przemawia. To co przychodzi z trudem po prostu się szanuje i pielęgnuje, tak jest właśnie w przypadku nowej znajomości u introwertyka.

Nie inaczej wygląda to w kwestiach matrymonialny-partnerskich. Introwertycy kiedy już się angażują emocjonalnie to zwykle w ekstremalny sposób, przeżywają bardzo intensywnie i głęboko, marzą o kimś i boją się go stracić, świat im rozkwita i świat im się wali. Kiedy szukają sobie dziewczyny koncentrują się jedynie na jednej, nie rzadko wpadając w obłęd. Kiedy są już z dziewczyną często trwają w relacji toksycznej, zmiana przecież nie wchodzi w grę, gdyż zwyczajnie nie mają ani chęci ani energii by zaczynać wszystko od nowa i co gorsza z inną nie poznaną i nie oswojoną osobą.

Reasumując. Tak jak już wcześniej napisano - osobowości ta ma swoje zalety i wady. Introwertycy zanim coś robią myślą, analizują, kalkulują i dodatkowo korzystają z pamięci długotrwałej. Rzadko kiedy podejmują decyzje pochopne, przez które ściągają na siebie kłopoty i których potem żałują. Jako ludzie myślący znacznie szybciej pochłaniają wiedzę i mają lepsze wyniki w nauce. Potrafią na świat spojrzeć "z boku": wyartykułować jego wady, zagrożenia, niedoskonałości i przyjąć wobec nich odpowiednią postawę. Jednak jeśli chodzi o relacje międzyludzkie wady mają niestety wyraźną przewagę liczebną. Wielu introwertyków czuje, że odstaje od społeczeństwa, stara się na siłę do niego upodobnić, co nie daje im żadnego poczucia ulgi i komfortu i co gorsza jeszcze bardziej zamykają się w sobie. Niestety, ale skrajny introwertyk będzie szczęśliwy jedynie sam ze sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Mnemonic napisał:

Autorowi dziękuję za topic, były już na forum poruszane te kwestie, w mojej opinii nigdy za wiele dobrych informacji.

Tak, ale myślę, że nie zostały poruszone należycie głęboko. Ten temat jest zawsze w społeczeństwie mocno zamiatany pod dywan. Mówi się o problemie islamizacji, feminizmu, nierówności społecznych itd. Ale nikt nie zwraca uwagi na tak fundamentalną rzecz, która różnicuje sposób działania człowieka na o wiele głębszym pułapie. To tak jakby oceniać warstwę kulturową, przy tym nie zwracając uwagi na odruchy biologiczne (instynkty), które mają ogromny wpływ na umotywowanie większości działań człowieka. Introwertyków lub ludzi o takich skłonnościach jest moim skromnym zdaniem dosyć dużo. Ogromnie jest marnowany nasz potencjał tylko przez jakiś głupi z góry narzucony system. W dodatku mocno nieudolny system, który promuje "byle jakość" - szybko, bez namysłu i planowania. Tutaj dopiero jest wielka nierówność, o wiele większa niż w zagadnieniach omawianych w mainstreamie. To ma wpływ niemal na całe życie człowieka zaczynając od takich rzeczy jak dobór pracy/ zawodu, organizacja dnia a kończąc na współdziałaniu w społeczeństwie. Mniejsza skłonność do ryzyka i podejmowania pochopnych decyzji, niechęć do wychylania się. No i generalnie te "mam wyrąbane" na wszystkie te "głośne świecidełka" bo nie mają żadnej dla mnie wartości. Jednak trzeba funkcjonować w tym "hałasie" informacyjnym i emocjonalnym wbrew sobie. Chyba, że ktoś jest milionerem i może pozwolić sobie na zostanie pustelnikiem jak Budda. A jak stwierdzi, że droga oświecenia to lipa to ma przynajmniej do czego wracać.

 

22 godziny temu, Mnemonic napisał:

Mam swoje lata i mój introwertyzm z wiekiem się pogłębia, ale w zasadzie w pozytywnym kontekście. Przestałem się szarpać i napinać. Bezbłędnie rozpoznaję rzeczy z którymi mogę coś zrobić i warto w temacie powalczyć, od takich które są po za moim zasięgiem. To przekłada się mniejszą utratę energii życiowej, a to z kolei na komfort bytowania.

Dokładnie, też unikam szarpania się ze swoim charakterem. Mniej więcej już wiem co mnie "męczy" np. rozmowa przez telefon, bycie obserwowanym/ podsłuchiwanym, aktywność w dużych grupkach itp. Głównym czynnikiem są tutaj obcy ludzie, im więcej tym gorzej + ocenianie. Mała dygresja - sam system edukacji bardzo gnoi poczucie wartości. Podejmuje różne działania aby być bardziej "uspołecznionym" - wiadomo, że tak trzeba (praca, kontakty, rozwój, załatwienia).

 

Podam taki przykład z życia wzięty (dzisiaj). Ćwiczę na siłowni. Jednak nie jestem jakąś alfą i omegą a zwykłym laikiem, który chce poprawić swoją rzeźbę. Całkiem nieźle mi idzie. Niestety przez siłkę przewija się dużo ludzi co mnie mocno rozprasza. Mam niechęć do wykonywania nowych ćwiczeń, których jeszcze nie umiem. Trochę czuję się tam jak intruz, zwłaszcza, że jestem szczupły i trenuje według poradników internetowych a nie jak jakiś pro. Najbardziej się wkurzam o to, że zajmują sprzęt (mały problem) a co najgorsze mogą się przyczepić o technikę, albo będą się gapić. Rozumiem, że chcą pomóc, ale jednak jest to niefajne. Dzisiaj taki jeden mi zwrócił uwagę jak ćwiczyłem. No ok, ale czuję się wtedy mocno niezręcznie. Znowuż jak źle się coś robi to też pewnie wygląda się dziwnie. Dla kogoś to może być śmieszny problem, jednak dla takiego odludka jak ja co nie lubi rozmawiać i być zaczepianym w obcym środowisku i przy innych to obniża nastrój. No po prostu głupio mi było. 

 

Kiedyś miałem wielkie parcie na sukces, bo rodzice mnie tak programowali od dziecka. Jak coś mi się nie udało to bardzo to przeżywałem. Dalej mam w sobie coś takiego jednak staram się iść w zgodzie z filozofią "ciesz się z tego co masz bo przecież mogło być gorzej" i to bardzo pomaga.

 

22 godziny temu, Mnemonic napisał:

Dzięki takim artykułom świadomość społeczna rośnie. Wraz z nią rośnie zrozumienie tego, że ktoś funkcjonuje w zespole inaczej.

Potoczne rozumienie introwertyka to takie, że jest "pierdołą, sierotą, z problemami psychicznymi, brakuje mu męskości, leń, niezdecydowany, itp." - co do obniżonej samooceny to raczej się zgodzę, bo tak bywa. Kiedy mózg błaga o wycofanie się bo inaczej będzie bombardował negatywnymi emocjami to ciężko aby czuć się zawsze i wszędzie jak samiec alfa. Tutaj powiedzenie o wyjściu ze strefy komfortu już nie jest takie oczywiste. Pewnie też zależy jak silny ktoś ma ten introwertyzm i czy nakładają się na to choroby psychiczne typu depresja czy nerwica. Jednak społeczeństwo kiedy okaże się przed nim słabość to nie ma dla jednostki litości. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli chodzi o pracę zespołową to introwertyk zawsze dostaje łatkę tego co zrobił najmniej. A wygląda to w taki sposób, że inni najpierw się rzucają na najprostsze czynności i zajmują się wszystkim aby nawet tylko udawać, że coś robią. Podczas, gdy introwertyk się zastanawia i myśli sobie, po co oni to robią, przecież to jest bez sensu. A gdzie jakiś plan? Praca w grupie to burza mózgu (czyli chaos i przekrzykiwanie się nawzajem). Introwertyk chciałby być daleko poza tym wszystkim. Przez co w rozrachunku rzeczywiście wychodzi, że zrobił najmniej bo nie zajmował się tymi wszystkimi niepotrzebnymi rzeczami. Kocham pracę grupową... Nie jestem jakąś cichą osobą jednak w grupie mam wyrąbane a przebywanie w niej zabiera mi energie, zwłaszcza jak ktoś za dużo gada.

 

 

11 godzin temu, Mapogo napisał:

1. Jakie wybieracie kobiety? Czy któremuś z Was udało się stworzyć głębszą relację z ekstrawertyczką? Czy jest w ogóle sens angażować się w relacje przyjacielskie czy też seksualne z bardziej przebojowymi kobietami czy też na starcie uważani jesteśmy za nieśmiałych i słabych? Jeżeli któremuś introwertykowi udało się bzykać ekstrawertyczki to jak długo to trwało, komu bardziej zależało i kto zakończył znajomość?

Spokojne i mało atencyjne. Nie miałem nigdy ekstrawertyczki. Chociaż jedna z moich ex dobrze sobie radziła z atencją innych. A co mnie zadziwiało była świetna w rozmowie przez telefon, na call center miała najlepsze wyniki. Przy okazji umiała świetnie manipulować udając przy tym anioła. Jednak uważam, ze introwertyk nie poradzi sobie z utrzymaniem ekstrawertyczki. Ona będzie chciała non stop nowych bodźców i wychodzić do ludzi. Pewnego razu stwierdzi, ze ten jej introwertyk to jakiś dziwak i odludek, więc go zostawi dla ekstrawertycznego samca alfa. Przyjacielskie to z każdym można, wróć od patologii z dala.

 

11 godzin temu, Mapogo napisał:

2. Jak reagujecie na zaproszenia od znajomych? Często odmawiacie? Mam swoją grupę znajomych, ale często zdarza mi się rezygnować ze spotkań, ponieważ nie mogę w trakcie wytrzymać dłużej niż 2 h i źle się czuję w większej grupie, po prostu uchodzi ze mnie powietrze, tracę energię i nie jestem w stanie się skupić.

Odmawiam jak bilans korzyści i strat jest na minusie. Kiedy mogę poznać jakieś fajne osoby np. ładne dziewczyny to się zmuszam do wyjścia. Teraz unikam też alko, więc dodatkowy warunek. Z tym wytrzymaniem mam to samo. Zwłaszcza jak ktoś nawija cały czas bez przerwy. Ja wtedy wychodzę na milczącego i takiego co nie ma nic do powiedzenia. W myślach mam: "weź już kurwa zamknij tą japę bo pierdolisz głupoty i strasznie męczysz" a na twarzy wymuszony uśmiech. Najgorsze jest jednak udawanie tego, że dobrze się bawisz i na siłę te uśmieszki, żarciki, rozmowność itd. "oh aleszz siee naeebaemm, kuffaa cho na densflooor". Tzn. teraz unikam takich środowisk ale kiedyś się zdarzało :P 

 

11 godzin temu, Mapogo napisał:

3. Miejsca i sposoby poznawania nowych osób. Mam z tym problem i nie wiem, jak to rozegrać. W rozmowie 1na 1 jakoś sobie radzę, chociaż brakuje mi przebojowości i błysku, więc ma to często postać oficjalną, poważną i zapewne nudzącą rozmówcę, ale zakładam, iż muszę poznawać ludzi i korzystać nawet na płytkich relacjach. Jakie macie patenty na zdobywanie znajomości?

Też mam z tym problem. W rozmowie 1 vs. 1 często zamieniam się w ekstrawertyka, zwłaszcza przy laskach. No za dużo gadam, nie wiem z czego się to bierze. Jednak zazwyczaj ludzie mnie nudzą. Patenty, hmm - internet, szkoła/ uczelnia, praca. Inne sposoby to już stricte dla ekstrawertyków, chyba, że ktoś się przełamie.

 

 

22 minuty temu, WereWolf napisał:

W przeciwieństwie do ekstrawertyków nie jest im wszystko jedno z kim utrzymują znajomość, bo oni nie tylko nie zdobywają nowych kumpli w każdy weekend, ale także odpowiednio selekcjonują tych co mają i wybierają te osoby, które im najlepiej pasują do ich świata i ich "nietuzinkowej" osobowości.

No ja selekcjonuje jak cholera. Do każdego trzymam chłodny dystans. Miałem chyba 2 lub 3 znajomych w życiu, których mógłbym nazwać bliższymi znajomymi. Słowa przyjaźń nie znam. Tak jak wspomniałem ludzie jakoś tak wydają mi się nieciekawi. Kiedyś ubolewałem nad faktem, że nie mam żadnych bliższych osób. Jednak teraz mam na to wyrąbane bo wiem, że życie to nie bajka. Przyjaźń widzę jako mocno interesowny kontrakt. Widocznie nie spełniłem niczyich wymogów ani inni nie spełnili moich. Tak, więc jestem samotnym wilkiem. Za to lubię towarzystwo ładnych samic.

 

22 minuty temu, WereWolf napisał:

Dlatego właśnie rozstania ze znajomymi w związku z zakończeniem szkoły albo zmianą pracy są dla nich często wielkim ciosem, a argument, że przecież będą się nowi zwyczajnie do nich nie przemawia. To co przychodzi z trudem po prostu się szanuje i pielęgnuje, tak jest właśnie w przypadku nowej znajomości u introwertyka.

Eee tam, ja nawet się cieszyłem, że już więcej nie zobaczę tych mord :) W szkole miałem ogólnie mało ambitnych ludzi. Z wiekiem coraz trudniej mi się do kogoś przekonać i zaufać, ze ma czyste intencje. Nawet do związków jestem coraz mniej ufny. 

 

22 minuty temu, WereWolf napisał:

Introwertycy kiedy już się angażują emocjonalnie to zwykle w ekstremalny sposób, przeżywają bardzo intensywnie i głęboko, marzą o kimś i boją się go stracić, świat im rozkwita i świat im się wali. Kiedy szukają sobie dziewczyny koncentrują się jedynie na jednej, nie rzadko wpadając w obłęd. Kiedy są już z dziewczyną często trwają w relacji toksycznej, zmiana przecież nie wchodzi w grę, gdyż zwyczajnie nie mają ani chęci ani energii by zaczynać wszystko od nowa i co gorsza z inną nie poznaną i nie oswojoną osobą.

To prawda. Ja bardzo głęboko przeżywałem związki i mocno się angażowałem. Chodź nie ukrywam, że w początkowych fazach miałem ochotę na skoki w bok bo coś tam. Nie spotkałem jeszcze fajnej partnerki. Nad czym ubolewam bo z wiekiem będzie coraz trudniej a jednak chciałbym mieć. Młodą, ładną i nie używaną :D Introwertycy przez swoją uczuciowość to idealni białorycerze :P Chodź, jeśli chodzi o sprawy finansowe to prędzej ja oskubie laskę niż ona mnie. To jest prawdziwa miłość :D A z tym zaczynaniem wszystkiego od nowa, to kurde szlag mnie trafia i się odechciewa. Jeszcze jakbym miał gwarancje, że niewiasta to ta jedyna. Niestety ciężko czasem oddzielić ziarno od plewu i wychodzi to dopiero po latach. Dlatego związki w pewnym sensie są wygodne. Jak to mówią "chujowo ale stabilnie". Im jest się starszym tym mniej się wszystko chce.

 

22 minuty temu, WereWolf napisał:

Introwertycy zanim coś robią myślą, analizują, kalkulują i dodatkowo korzystają z pamięci długotrwałej.

Dlatego nie potrafię opowiadać żartów na poczekaniu. Trzeba najpierw przeanalizować czy żart się sprzeda :D Taki prawdziwy suchar.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.