Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Eee nie :) Ja mam na odwrót. Jak jem mięso co drugi dzień to czuje aż przesyt. Ten niedosyt to pewnie kwestia przyzwyczajenia lub braków czegoś w mikroskładzie organizmu. Mięso jest faszerowane antybiotykami i innym hormonalnym gównem może to też uzależnia jak narkotyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałam na początku, że nie jestem na tej diecie, bo taki trend...
Tylko weganizm mi przyszedł do głowy, by w końcu poczuć się dobrze. Szef Irek (terapeutyczny kucharz) - Irek Ciara dokładniej - leczy ludzi, chociażby poprzez terapeutyczne jedzenie, czyli poprzez wegańską dietę. Jego rady, jak i jego żony -  bardzo mi pomogły!

Byłam też u akupunkturzysty (gastrolodzy tylko chcieli mi przepisywać leki i kazali się przyzwyczajać, że "tak po prostu mam"), facet stwierdził, że mój organizm to jeden wielki stan zapalny, że już widzi po mnie nietolerancję na wszystko co spożywcze, bo organizm cały czas skupia się na zwalczaniu stanu zapalnego. Natychmiastowo kazał mi odstawić : mięso, nabiały, kawę, papierosy, herbatę, gluten!!!, ziarna, ostre przyprawy, ogólnie rozgrzewające produkty, cukier (na początek). Mogłam tylko zjeść : zupę buraczkową, ciepłe napoje, najlepiej z ciemnych owoców i warzyw. Kazał się nawadniać (tak, też trzeba dobrze się nawadniać, a nie tylko bezmyślnie wlewać w siebie po ileś litrów wody).
Akupunkturzysta też stwierdził, że jedzenie daje mi stres, o którym nie wiem (pisałam w poście powitalnym o podświadomym problemie z jedzeniem).

Suplementacja w mojej diecie to podstawa. (nie tylko B12). Robiłam badania przed dietą i dwa tygodnie temu - doszło do unormowania!!! Hemoglobina bardzo ładna!
Jak na razie - bez mięsa i nabiału czuję się bardzo dobrze. Najważniejsze - w końcu chudnę, bo ileż można wciągać brzuch, a tfu!
Dania w diecie wegańskiej są szybkie do przygotowania. Gotuję osobno dla siebie i osobno dla mojego Właściciela. Czasem też mój Właściciel chce zjeść wege danie, ale przynajmniej 4 x w tygodniu musi mieć coś mięsnego. :) Tak, bawi mnie to, że mamy osobne menu. Na razie gadzi mózg nie nakazuje mi się buntować w sprawie osobnego gotowania. :D

Jeśli czujecie się dobrze jedząc mięso, to spoko, co mnie to. :) Na razie czuję się dobrze na diecie wegańskiej i o to mi chodziło!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak Oczyszczanie organizmu, suplementacja, inne łączenie produktów i się chudnie - to naturalne. ;) Energia musi się pojawić.

Jak chudniesz zbyt szybko, to zadbaj o nadnercza i poziom kortyzolu. Wiem co mówię, bo straciłem po pewnym wypadku w życiu 20kg w ciągu 1,5 miesiąca.

Moje nadnercza były w stanie agonalnym, i.. no nie było ciekawie.

Mały tip ode mnie: ashwagandha poprawia pracę nadnerczy, bierz nawet 1500mg ekstraktu w godzinach wieczornych (1 - 1,5h) przed snem.

Jeżeli masz ochotę o tym poczytać to, polecam zainteresować się adaptogenami. Adaptogeny, czyli substancje, które pomagają zaadoptować się do nowej sytuacji, a Twoja sytuacja jest nowa, i nadnercza muszą dostać "w dupę". Może o tym nie wiesz, to jak coś rzucam informacją.

Swoją drogą, suplementujesz magnez, jod, d3, k2, A, E, omega 3? To są podstawy, takie pierwiastki jak cynk, b12, miedź, bor, lit, b6, b3 - pomijam. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że nie ma nic złego w tym, że Mrówka nie chce gotować mięsa. Przecież nie trzeba jeść mięsa na okrągło i do każdego posiłku (a nawet lepiej tego nie robić). Czasem zdrowo zjeść wege, dla odmiany. I wtedy właśnie wkracza Mrówka cała na biało i robi posiłek wege, w czym zapewne ma doświadczenie i niezle je wychodzi ;)  Mięsne posiłki może przygotowywać jej partner.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Mrowka napisał:

Nie ma czegoś takiego jak "chudnięcie zbyt szybko" :D Im szybciej tym lepiej!

No nie zawsze...  

Mam znajomą, która z powodu nowotworu schudła gwałtownie w ciągu miesiąca czy dwóch. Ważyła koło 100kg (najwięcej tkanki tłuszczowej odkładało jej się na brzuchu) a teraz ok. 65 kg. W wyniku  czego zwisa jej teraz skóra z brzucha co niezbyt estetycznie wygląda. Będzie miała z tego powodu robioną plastykę brzucha. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.01.2018 o 15:26, Hydraulik napisał:

nie przeczytali w swoim życiu nawet jednej książki o żywieniu

W książkach też można zawrzeć dowolne bzdury (vide "dieta optymalna" Kwaśniewskiego), najlepiej patrzeć na badania. Tutaj jak dotąd jedyny styl odżywiania, którego pozytywny wpływ na zdrowie został udowodniony naukowo, to dieta dra Ornisha, która jest praktycznie odmianą niskotłuszczowej diety wegańskiej z paroma suplementami (omega3, B12). Na tej diecie cofała się miażdżyca i początkowe stadia raka prostaty, wyciszały geny odpowiedzialne za rozwój nowotworów, zwiększały aktywność te odpowiedzialne za walkę z nimi. Autor był osobistym lekarzem Billa Clintona i wyłożył prywatny hajs by udowodnić, że jego rady są skuteczne.

 

https://www.ornish.com/proven-program/nutrition/

 

Ja sam wege nie jestem (chociaż blisko), ale to racjonalizowanie na siłę konieczności jedzenia mięsa, albo twierdzenie jakoby weganizm na pewno był niezdrowy, bo ktoś gdzieś na jakimś blogu czy w książce tak napisał, jest po prostu słabe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Nosacz napisał:

Ja sam wege nie jestem (chociaż blisko), ale to racjonalizowanie na siłę konieczności jedzenia mięsa, albo twierdzenie jakoby weganizm na pewno był niezdrowy, bo ktoś gdzieś na jakimś blogu czy w książce tak napisał, jest po prostu słabe.

Z drugiej strony wmawianie "mięsożercom", że jedząc mięso zabijają niewinne zwierzątka i są "mordercami", bo tak ktoś na jakimś blogu czy w książce napisał, to też skrajnie, jak to bracie określiłeś - słabe.

Niech sobie każdy żyje jak chce i spożywa co chce, ale niech "uprzywilejowane grupy" nie narzucają na siłę swoich przekonań innym. 

Jem mięso i dobrze mi z tym, co nie znaczy automatycznie, że jestem przeciwnikiem wegan i wegetarian i nazywam ich "krowami na pastwisku". Obowiązuje zasada wzajemnego szacunku - ja szanuję ich poglądy, oni szanują moje, możemy także wymienić się doświadczeniami i wyciągnąć z tego obiektywne wnioski - podczas kulturalnej rozmowy na poziome, rzecz jasna.

Jednak gdy jest z tego robiona "moda na sukces" celem uzyskania odpowiedniego "fejmu" na "fejsiku", po drodze kosztem jechania po reszcie, która nie zgadza się z punktem widzenia "gwiazdy", to przykro mi - tacy na szacunek nie zasługują z mojego punktu widzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mrowka napisał:

Nie ma czegoś takiego jak "chudnięcie zbyt szybko" :D Im szybciej tym lepiej!

Uwierz mi, gdybyś zrzucała wagę prawie pół kilo na dzień, miała wory pod oczami, spała po ponad 10h dziennie, i jako facet straciła ponad 50% siły mięśniowej, i wyglądała jak osoba skrajnie chora, to byś tak nie mówiła.
Uwierz, rozmawiasz z praktykiem, który o zbyt szybkim chudnięciu wie aż za dużo.
Łatwo jest zrzucić - to jest banalne, z mojego punktu widzenia i z moją wiedzą. Natomiast odbudować to, co się straciło to już jest praca na lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Messer

Przy mocnym endomorfizmie zrzucenie nie jest wcale banalne. Been there, done that. Zrzuciłam w życiu 40 kg, ale naprawdę OGROMNYM kosztem własnym. Nie działało nic innego, tylko tryb "Oświęcim". Dieta poniżej 1000 kcal, kilka godzin ćwiczeń dziennie. Codziennie. I nie narzuciłam sobie tego trybu dlatego, że tak bardzo lubię się katować, po prostu przy racjonalnym postępowaniu miałam zero efektów.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda mniej więcej normalnie (na tyle, ile jest to możliwe, na tricepsie niestety jest trochę zwis), ale to dlatego, że nadal mam nadwagę, nie udało mi się zrzucić jej całej, w pewnym momencie ciało zrobiło Stop. Tak to jest, jak się jest bardzo otyłym już  we wczesnym dzieciństwie. Dobrze, że nie chcę mieć dzieci, bo na bank odziedziczyłyby po mnie trefny gen ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie macie przeczucia, że to jedzenie to tylko nawyk. Każdy z nas przyzwyczaił organizm do czegoś innego i "nauczył" go reakcji na różne rzeczy.
I potem mamy wynik taki, że jeden je tylko "trawę" jak ja i jak tylko zjem coś cięższego (nawet nie musi być to mięso) to przez kolejne parę godzin walczę z tym, żeby to przetrawić (tracę siły).
Jednocześnie znam wielu ludzi, którzy jak nie zjedzą tłusto to źle funkcjonują.
Dalej, jedni jedzą mało i tyją, a inni wsuwają za dwóch i wagi nie zmieniają.

Wszystko kwestia indywidualna. Moim zdaniem bez sensu wspierać się jakimikolwiek opiniami/badaniami z zewnątrz. 

Mój przypadek jest dziwny: parę lat temu jadłem kilka razy dziennie i to porządne posiłki. Dużo mięsa (smażone, pieczone, gotowane rzadko).
Przez ok. 2 lata eliminowałem mięso (przestało mi smakować, nie wiem dlaczego) i ograniczyłem posiłek do jednego głównego dziennie i kilka owoców w trakcie dnia.
Ani waga, ani siła mi się nie zmieniła.
Także, jak przekonacie do czegoś organizm to tak będzie działał :P 

Edytowane przez Jabbar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Berkanan napisał:

Przy mocnym endomorfizmie zrzucenie nie jest wcale banalne. Been there, done that. 

Mówię, z punktu widzenia mezomorfika, czyli maszyny do takich rzeczy.
Ale jest parę punktów, które działają na każdego:
> IF w oknie 16/8 - jak rzucasz tym angielskim, to polecam kanał na YouTube Fledge Fitness, cały kanał jest przeznaczony głównie na chudnięcie

> Witamina D - gdy masz niedobory, organizm wchodzi w stan przechowywania tłuszczu, bo myśli że zaczyna brakować słońca, a więc nadchodzi zima, zbierając sadło na cięższe czasy,
> Witarianizm - organizm gdy dostaje surowe żarcie, wchodzi w stan oczyszczania siebie. Waga leci aż za szybko,
> DUŻO kalorii! NIE MAŁO! Gdy głodzisz organizm, wchodzi w stan magazynowania energii (tłuszczu) na ciężkie czasy, bo myśli że nastał głód, i przygotowuje zapasy żeby przeżyć. Mówisz, że tylko dieta oświęcimska pomogła - nie wiem jak wyglądał proces, ale żaden fachowiec od organizmu nie optuje za takim sposobem działania,
> Wystawianie się na chłodne temperatury, morsowanie czy zimne prysznice,
> NIE biegasz, ale robisz sprinty. Wpisz sobie w google grafika: maratończyk, a potem wpisz: sprinter. Bieganie wyczerpuje nadnercza, rozwija się ten nurt w mainstreamie, który ostrzega przed bieganiem: SAY NO TO CARDIO.         EDIT: wpisałem "sprinter" w google grafika, a tam jakieś autko. Musisz poszukać po innych frazach. :D 
> Oczyszczanie organizmu - Małachow, Tombak, Hulda Clark,

> Dieta rozdzielna,
> Pokarmy przyspieszające spalanie tłuszczu, jak np. zielona herbata.
> Walić adaptogeny, żeby uspokajać nadnercza.


Jak przy tych rzeczach nie możesz chudnąć, to faktycznie może być coś na rzeczy, bo faktycznie są osoby, które za nic w świecie nie mogą zrzucić tłuszczu. Ale to zadziała, i to na galowo, na ponad 90% ludzi na tym świecie. ;) 
 

Edytowane przez Messer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Messer napisał:

Witamina D - gdy masz niedobory, organizm wchodzi w stan przechowywania tłuszczu, bo myśli że zaczyna brakować słońca, a więc nadchodzi zima, zbierając sadło na cięższe czasy,

Tylko, że witamina D gromadzi się w tłuszczu na czasy zimowe, to czy przyjmowanie jej nie będzie właśnie bodźcem do gromadzenia tłuszczu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, radeq napisał:

Tylko, że witamina D gromadzi się w tłuszczu na czasy zimowe, to czy przyjmowanie jej nie będzie właśnie bodźcem do gromadzenia tłuszczu?

Doświadczenia tysięcy ludzi, ktorzy zaczęli przyjmować witaminę D mówią coś innego. O witaminie D jest fajna książka "Kuracja witaminą D3 w wysokich dawkach" - polecam ją, ale po pewnym czasie suplementacji nie polecam wychodzić poza 15.000IU. Autor tam też wiele uwagi poświęca chudnięciu.
Otyłość jest normą dla ludzi, którzy nie wystawiają się na działanie słońca ani nie suplementują.
Zwróć uwagę, jak zwierzęta zaczynają nabierać sadła gdy kończy się dostęp słońca - np. koty czy niedźwiedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Messer

Rozdzielania produktów faktycznie nie stosuję, teraz suplementuję wit D3 i K2, czasem magnez i cynk. Tyle. Herbata zielona owszem, czerwona także. IF katowałam kiedyś ostro, codzienne przerwy 16/18 godzin, plus 2 razy w tygodniu post 24 godzinny- zero efektu, więc dałam sobie spokój. 
Kalorie ucinałam stopniowo, nie wskoczyłam od razu na 700 kcal ot tak sobie : ) schodzilam, schodziłam, nie dawało to rady więc zeszłam jeszcze mocniej. Ostatni posiłek w ciągu dnia zaliczałam o godz. 14, nie zawsze tak było, ale bardzo często. 
Oczyszania organizmu jeszcze nie zrobiłam, na wiosnę planuję post dr Dąbrowskiej, nie wiem, czy dam radę całę 42 dni, ale może chociaż dociągnę do 14. Obecnie trenuję 3-4 razy w tygodniu plus 2 razy joga na rozciąganie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Berkanan napisał:

Ostatni posiłek w ciągu dnia zaliczałam o godz. 14, nie zawsze tak było, ale bardzo często. 

Do godziny 10 (około +/-) ogranizm jest w trybie oczyszczania, a wieczorem wchodzi w stan wyciszenia - jak chcesz fajnie dopiąć IF, to polecam pościć raczej rankami.
 

 

27 minut temu, Berkanan napisał:

Rozdzielania produktów faktycznie nie stosuję, teraz suplementuję wit D3 i K2, czasem magnez i cynk. 

Rozdzielanie fajnie działa. Jak tak mocno ćwiczysz/piłujesz organizm to bym wrzucił więcej supli. Witamina C (uważaj na chemiki - po 40zł za 1kg, natomiast ja używam wit. C 250g za 100zł z dzikiej róży - całkowicie inaczej działa), B12, E, A. Z minerałów bor (poczytaj o boraksie), jodzie (płyn lugola, można zrobić samemu), miedzi (jest antagonistą cynku, więc się "gryzą" - jak jesz zbyt dużo cynku, wypłukujesz miedź), krzem (ziemia okrzemkowa - dobrze Ci zrobi na cerę), selen jak nie jesz orzechów brazylijskich, i tyle mi przychodzi do głowy na ten moment. ;) 

A, i jak chcesz oznaczać ludzi, to daj znak @ zrób spację i wpisz nick użytkownika.
Oczyszczanie organizmu to polecam książkę o tym tytule od Małachowa, oczyszczanie wątroby metodą Huldy Clark, a innych organów to polecam Tombaka ("Czy można żyć 150 lat"). 

Powodzenia. ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Berkanan Ty dzielna dziewczyna jesteś. Z obserwacji wiem, że ludzie puszczyści są przesympatyczni, być może wynika to z faktu , że w życiu zaznali dużo wyrzeczeń, złośliwość i czasami pewnie cierpienia wynikającego z nadwagi.

 

Wizualnie nigdy mi nie przeszkadzała otyłość, nawet wolę misiowatych facetów niż picusiów, jednak wiadomo że nie o sam wygląd się rozchodzi, ale o zdrowie i skutki jakie otyłość niesie.

 

Mam pulchniutką siostrę, która ma pulchnego męża i świetnie ze sobą żyją dekadę. Wiele razy byli na różnych dietach, zrzucali ok 20kg kilkakrotnie, ale zawsze gdy odstawili dietę lub pofolgowali sobie, kg niestety wracały. Byli m.in. na diecie dr.Dąbrowskie, jak zawsze zachwyceni efektami do czasu aż nie uznają, że jednak kochają jeść. 

 

Mnie bardziej martwi, że oboje biorą już leki na schorzenia, które nie są zarezerwowane dla ich przedziału wiekowego (cukrzyca, cholesterol, nadciśnienie).. więc im truje dupkę regularnie, jeśli chodziłoby o sam wygląd, to niech sobie żyją i jedzą. 

 

Ściągnę  trochę porada jakie zostały Ci udzielone i im przekażę, a Tobie wytrwałość w drodze do wymarzonej wagi życzę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer, z tym chudnieciem mowilam troche z przymrużeniem oka. Chociaz ile czekolady moznaby za to zjeść! <3

 

@Sitriel, mi sie wydaje ze osoby pulchne sa mile bo nie maja zbytnio wyboru. Tzn. Osoby szczuple, ladne maja latwiej w zyciu a pulchne nie dosc ze waza wiecej to jeszcze ta otylosc odbija sie na 'ladnosci twarzy'. Sama mam ok 20 kg za duzo (jak dla mnie liczba przesadzona; moja mama wazy mniej a wyglada na grubsza). Osobiscie uwazam, ze gdybym schudla w koncu te 20 kg, zmienila troche styl ubierania i nie bylabym w zwiazku to bylabym mniej przyjemna osoba przynajmniej dla facetow. Wiem, ze to bardzo zle, ale po prostu nie moglabym sie oprzec przed taka 'personalna zemsta', wobec tych ktorzy zwrociliby na mnie uwage bo juz nie mam 20kg nadwagi, a ktorzy wczesniej traktowali mnie jak powietrze. I stad pewnie bierze sie 'ksiezniczkowanie' kobiet, bo sama tez podwyzszylabym wymagania co do hipotetycznych partnerow :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Rnext zmienił(a) tytuł na Weganizm
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.