Skocz do zawartości

"Wzbudzasz poczucie winy" - jak sobie poradzić?


Rekomendowane odpowiedzi

Wzbudzanie poczucia winy to częsty sposób manipulacji kobiet, zna go większość z nas. Jedną z metod rozbrojenia 

 

Ale jak radzicie sobie z sytuacją, kiedy:

 

1. Kobieta zrobi coś obiektywnie złego. Na przykład skłamie

2. Kłamstwo zostaje wskazane przez mężczyznę, udzielona zostaje kobiecie reprymenda i postawione ultimatum 

3. I wtedy kobieta mówi: "Czemu próbujesz we mnie wzbudzać poczucie winy? Manipulujesz mną!" (zwykle już na etapie wskazywania kłamstwa)

 

Czyli kobieta zrobiła coś źle, ale kiedy zwracamy jej na to uwagę celem wyeliminowania niepożądanego zachowania robi z siebie ofiarę i (dość bezczelnie) zarzuca manipulację nam, nazywając w ten sposób sytuację, w której piętnujemy jej złe zachowanie. Chociaż owszem kłamiąc powinna czuć się winna. Że kobiety nie czują się winne nigdy, to wiemy. 

Ale jak sobie z tym poradzić, bracia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wtedy pokazać siłę, nie ustępować, a jak "niewinna" rozkręca awanturę podziękować jej za związek i odejść. No chyba że ktoś lubi cierpieć, milczeć, brać udział w awanturach, wściekłych napaściach itd., bo są takie Panie które nie odpuszczą.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerość. Ja mówie, że nie manipuluje ludźmi i gram w otwarte karty i wymagam tego także od kogoś innego. Jak komuś nie pasuje, to dziekujemy sobie bez żadnych negatywnych emocji i każdy idzie w swoją stronę. Przecież jest tyle ludzi do interakcji na świecie i każdy znajdzie coś dla siebie.

 Wszelkie traktowanie człowieka, kobiety jak psa na smyczy, którego można sobie wytresować manipulując nim karą, nagrodą itd. uważam za niedopuszczalne.

Albo buduje autentyczne relacji oparte na jakiś wyższych wartościach albo lepiej być po prostu samemu.

No ale ja nie potrzebuje seksu do tego, żeby żyć, więc ja jestem innym przypadkiem. 

Wielu panów posunie się do wszystkiego, żeby tylko uprawiać seks. 

Edytowane przez Metody
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas ostatniego związku( już naprawdę ostatniego - trwał 7 miesięcy). Kobieta próbowała mnie nom stop ustawiać pod siebie, ale się nie dałem. Z natury jestem wolnościowcem i wkurwiało mnie, że ktoś robi mi awantury za to, że poszedłem z koleżanką zwykłą koleżanką na kawę.

 

Takich sytuacji jak opisana przez Ciebie miałem wiele. Im większa świadomość, że ktoś coś spierdolił tym większy kontratak tak było jest i będzie. Ja działałem w ten sposób, że starałem się przedstawiać konkretne fakty na poparcie moich słów, ale wtedy zwykle ciężko było kobietę przekrzyczeć dlatego uznałem, że to jest bez sensu ja się do tego nie nadaje, jestem zmęczony, to do niczego nie prowadzi. 

 

Niech się awanturuje z kim innym :)

 

Zresztą prawda jest taka, że ja sam święty nie byłem i trzeba to uczciwie przyznać. Sam wielokrotnie dawałem ciała w tej znajomości, kobieta była bardziej zaangażowana niż ja  więc dobrze, że to się tak skończyło. Ja jestem wolny i mam spokój, nikt nie cierpi z mojego powodu. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim wypadku kobieta sama z siebie powinna czuć się winna, bez potrzeby manipulacji. Wytłumaczyłbym jej, że skoro nie odczuwa poczucia winy, to czuje się bezkarna, a jej zachowanie, w jej mniemaniu, jest w porządku. Więc skoro nie czuje, że źle postąpiła, to Ty nie masz zamiaru być z kimś, komu bez problemu przychodzi okłamywanie Cię i jeszcze zrzucanie winy na Ciebie, sayonara.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metodyok, ale tutaj mam wrażenie piszesz o sytuacji, w której ktoś rzeczywiście manipuluje kobietą:) 

 

A temat jest taki - ona robi coś złego, Ty nazywając rzeczy po imieniu mówisz "Zrobiłaś coś złego" a taktyką obronną jest: "Próbujesz we mnie wzbudzać poczucie winy, co jest oczywistą bzdurą

 

@dobryziomekw sumie mogłem zastrzec, że chodzi mi o inne wyjście niż zakończenie relacji - ja też widziałem tylko takie, ponieważ zabrnęło to niebezpiecznie blisko absurdu, a ja nie byłem w stanie przejść do porządku dziennego nad tym, że laska mną manipuluje i jeszcze bezczelnie wmawia, że to ja to robię, w dodatku robiąc to w sytuacji w której mnie okłamała. 

 

Może jest jakiś sposób na obejście tej manipulacji mniej drastyczny niż pożegnanie Pani? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, zuckerfrei napisał:

No napewno...

No właśnie ja wtedy popełniałem taki błąd, że tłumaczyłem tej kobiecie tzw. wyższe uczucia, jak małemu dziecku. Czyli mówiłem, że kłamstwo jest złe, jeśli ktoś kłamie to powinien czuć się winny sam z siebie i tak dalej...

Jaki był tego skutek, pewnie się domyślacie. Taki jak tłumaczenie czegokolwiek kobiecie. Oczywiście odpowiedzią było coś w stylu, że ludzie zawsze kłamią, że to moja wina bo ona się bała i tak dalej.

 

No chyba, że uznamy iż dobrze ustawionej kobiecie takie teksty by nie przyszły do głowy, ale to chyba zbytnie uproszczenie. Z większością manipulacji jakoś sobie już spokojnie radzę, ale z tą nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei

Nie czepiaj się słówek. To, czy ona by to zrozumiała, to jest jej sprawa, a nie moja. Nie mogę odpowiadać za to, jak ktoś używa swojego mózgu. Nie chodzi o tłumaczenie jej uczuć wyższych, tylko po prostu 'okłamałaś mnie, skoro czujesz się z tym dobrze, to nara, ja czegoś takiego nie akceptuje.'

13 minut temu, JurekB napisał:

Może jest jakiś sposób na obejście tej manipulacji mniej drastyczny niż pożegnanie Pani? :)

Przemówienie jej argumentami do rozsądku, po czym zostawienie jej samej, dopóki się nie odezwie do Ciebie. Możesz sobie jakiś urlopik strzelić, wyjechać gdzieś, a ona niech sobie myśli. Myślę, że mniej drastycznego sposobu już nie ma. :D

Edytowane przez blck.shp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi się, że trzeba użyć argumentu siłowego tzn. powiedzieć - albo będzie tak ja chce albo wyp...dalaj. Wtedy opcje są dwie, albo będzie po waszemu albo będziecie wolni. Tak czy siak będzie dobrze.

 

Ale to tylko wtedy kiedy rozmowy, tłumaczenia i perswazje nie pomagają.

 

Przez 7 lat małżeństwa tłumaczyłem, prosiłem, mówiłem, później już znosiłem to w milczeniu. Nic nie pomagało, była chujnia. Aż w końcu znalazłem forum i książki odpowiednie, jestem prosty chłop ze wsi i nie chcę się bawić w psychologiczne podchody więc może nie do końca zgodnie z naukami ale skutecznie powiedziałem tak jak napisałem wyżej. Przez lata autentycznie się bałem a może bardziej byłem zbyt grzeczny (wychowany przez matkę) żeby się tak zachowywać w stosunku do kobiety. Wystarczyło tak niewiele żeby układ sił zmienił się praktycznie z tygodnia na tydzień.

 

Więc w stosunku do kobiet jeszcze nieogarniętych - argument siłowy. Teraz moja już jest bardziej ogarnięta i razem słuchamy Radia Samiec.

 

Dodatkowo to co pisze @Metody. Zaszło u mnie coś co spowodowało, że od jakiegoś czasu nie ciągnie mnie do seksu jak pijaka do szklanki wódki. Więc teraz to już w ogóle jest luksus. Bo nie dość, że żonka jest grzeczna to jeszcze sama zachęca do uciech cielesnych.

 

I wszystko to osiągnięte w prosty chłopski sposób.

 

One muszą wiedzieć, że albo będą w porządku albo mogą wypierdalać z naszego życia. Do tego trzeba dojść.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JurekB Tutaj trzeba jasno stawiać granice, od samego początku znajomości. Budować sobie autorytet być Liderem w relacji z kobietą.

 

Jak na samym początku prześpisz kilka shit testów to kobieta będzie się starała te granice maksymalnie przesuwać i wejdzie Ci na głowę. Takie zachowania to nic innego jak próba ustawienia i zdominowania Ciebie.

 

Partnerstwo(rozumiane jako równy status kobiety i mężczyzny) to mit bardzo szkodliwy mit.

 

Mężczyzna musi być liderem, ale żeby być tym liderem to musisz mieć u niej autorytet czyli: wykształcenie, wysokie zarobki, pozycję społeczną po prostu ona musi wiedzieć, że to Ty panujesz nad sytuacją i to Ty Was prowadzisz.

 

Niech ziemia lekką będzie mężczyznom, którzy nie mając odpowiedniego statusu społecznego zdecydowali się na związek, że o małżeństwie nie wspomnę.

 

Musi wiedzieć, że jedziecie na tym samym wózku, ale to Ty ten wózek prowadzisz.

 

Manipulacje będą zawsze mniejsze czy większe. Nie tylko kobiety w związkach manipulują, robią to również : koledzy w pracy, szef, rodzice, kontrahenci i jeszcze jakieś 98% społeczeństwa.

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Chrumkacz napisał:

"To nie ja wzbudzam w Tobie poczucie winy tylko resztki Twojego sumienia się odzywają bo dobrze wiesz że postąpiłaś źle."

Niezła szermierka słowna. Z tym, że poza pięknym brzmieniem to zdanie niczego nie niesie. Jednym uchem wleci a drugim wyleci.

 

Powiem więcej - to zdanie wywoła agresję gdyż kobieta nie będzie do końca pewna czy wszystko dobrze zrozumiała z tej wypowiedzi i to ją wzburzy.

 

Siła. Tylko siła albo papa.

Edytowane przez Gr4nt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety nigdy nie brały i nie będą brać odpowiedzialności za czyny, które mogą mieć złe lub smutne konsekwencje! 

 

Moja ex wmawiała mi dwa dni niemiłosiernie, że za doprowadzenie związku do tego, że wisi on na włosku zwanym sentyment tudzież przywzwyczajenie odpowiadam ja. Gdy padło ostateczne, stanowcze "TO KONIEC" z mojej strony to.... nagle ona stała się winną osobą wszystkiemu.

 

gwóźdź programu: mimo to ja zostałem oskarżony o osądzanie jej o to, że to jej wina, albowiem ona POD MOIM NACISKIEM MUSIAŁA SIĘ PRZYZNAĆ, ŻE TO JEJ WINA, IŻ ZWIĄZEK SIĘ ROZPADŁ.

 

Sam Jasiu Kabza by się zajebał...

 

16 minut temu, dobryziomek napisał:

Manipulacje będą zawsze mniejsze czy większe. Nie tylko kobiety w związkach manipulują, robią to również : koledzy w pracy, szef, rodzice, kontrahenci i jeszcze jakieś 98% społeczeństwa.

 

Tylko musisz wiedzieć, że kobiety mają to głęęęboko zakorzenione, często robią to nieświadomie, często z premedytacją, często takie manipulacje mają opłakane skutki.

Szybciej przyszły by Ci do glowy manipulacje ze strony szefa, rodziców czy ze strony kobitki? :) Bo ja musiałbym się głęboko zastanowić kiedy najlepszy kumpel mnie zmanipulował (na dodatek tak, żebym mocno odrzucł negatywne skutki), za to jakbym miał zliczyć manipulacje ze strony kobiet to nawet licząc od jednej samiczki to do zliczenia palców w całej mojej rodzinie braknie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@xawery982 Prawda jest taka, że my mężczyźni jesteśmy w ciemnej dupie większość z nas nie miała żadnych wzorców.

 

Wpierdalamy się w małżeństwa i dzieci nie mając kasy(nie wszyscy na szczęście), dajemy sobie wchodzić kobietom na głowę, słuchamy rad naszych koleżanek i matek, które z całym szacunkiem, ale wiedzą tyle o męskiej psychice co ja o balecie mongolskim. I nawet jeżeli mają dobre intencję, żeby wychować dzieciaka na silnego mężczyznę to niestety, ale gówno o tym wiedzą.

 

Co do manipulacji ze strony kolegów to jak najbardziej jestem na tym punkcie wyczulony :) i takie manipulacje też są często opłakane w skutkach. Ogólnie rzecz ujmując to ja nie wierzę w przyjaźń między ludźmi. 

 

Zbyt dużo razy się sparzyłem, żeby nazwać kogoś przyjacielem, a mężczyźni są często dużo gorsi i fałszywi od kobiet.

 

Co Cię bardziej zaboli? Zdrada ze strony najlepszego przyjaciela czy zdrada ze strony kobiety? Wydaje mi się, że zdrada ze strony przyjaciela będzie dużo bardziej niespodziewanym ciosem.

 

Pozbyłem się oczekiwań wobec ludzi i dobrze z tym żyje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystaj z metod wzbudzania winy używany przez Żydów i murzynów. Jak ci coś zarzuci, to powiedz "mówisz tak tylko dlatego że jestem czarny" i zarzuć jej rasizm, i to nie ważne że nie jesteś. Simon Mol uzyskiwał bardzo dobre wyniki i skuteczność w wzbudzaniu poczucia winy u kobiet. 

 

Najważniejsze to się nie dawać, jak będzie odwalała jakieś szopki, to się tym nie przejmować albo obracać to w żart jak potrafi się gadać z kobietami. Mój kumpel miał zdolności kabaretowe, potrafił tak obracać w żart, że jego dziewczyna nie mogła długo robić mu fochów. Jak okażesz raz uległość, to będziesz miał takie szopki za każdym razem jak czegoś będzie chciała a ty odmówisz. Taki związek nie ma sensu. Jeżeli jej na tobie zależy, to w końcu przestanie jak zauważy że nie dość że masz to w dupie, to jeszcze możesz odejść. Jak to mówił pewien mędrzec "miej wyjebane, a będzie ci dane". Kobieta oczekuje od faceta stanowczości i siły, także siły charakteru. Takie osoby nie uginają się pod poczuciem winy, jak coś zrobisz źle, przeproś, wynagrodź, ale jak będzie próbowała ciebie doić, to postaw granicę. Przykładowo zapomniałeś o czymś co jej obiecałeś i rzeczywiście czujesz że zawaliłeś sprawę, możesz przeprosić, kupić kwiatka, wziąć do kina, ale jak będzie chciała grać na poczuciu winy i w ramach przeprosin będzie chciała nowe futro, to postawić granicę. Rekompensata nie powinna znacznie przekraczać wartości tego, czego nie udało ci się dokonać. 

Dokładne reakcje zależą od ciebie i twojej znajomości kobiety. "Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew. Jeśli nie poznasz swego wroga, lecz poznasz siebie, jedną bitwę wygrasz, a drugą przegrasz. Jeśli nie znasz ni siebie, ni wroga, każda potyczka będzie dla Ciebie zagrożeniem."- Sun Tzu. 

Edytowane przez Beckenbauer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, dobryziomek napisał:

@JurekB Tutaj trzeba jasno stawiać granice, od samego początku znajomości. Budować sobie autorytet być Liderem w relacji z kobietą.

 

Czyli żebym Cię dobrze zrozumiał, generalnie rozwiązanie na to jest uniwersalne i takie jak na każdą manipulację - jak nie dasz sobie wejść na głowę, to i taki tekst się nie pojawi?

 

Innymi słowy walka z przyczyną, a nie skutkiem, którym jest taka właśnie manipulacja?

 

To jak rozwiązanie wytrych na wszystko:D Tzw. git gud w gamingu:p 

 

@Beckenbauer to co piszesz, to wiedza ogólna i ja ją posiadam. Pytam tutaj o tę konkretną sytuację. Jasne, że laska próbuje robić shit-test i nie dyskutujemy tu o tym co robić, by ich nie robiła, tylko o tym, jak konkretnie zareagować na tę manipulację. 

 

Jeśli chodzi o ogólne przeciwdziałanie temu, żeby nie próbowała takich zabaw wszystko jest jasne.

Edytowane przez JurekB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dawać robić z siebie głupka. Kłamstwo jest kłamstwem a kurestwo kurestwem niezależnie jak pięknie będziemy o tym mówić. Robić jak szef pisze. Jeśli uważasz ,że źle robi i nawet nie chce o tym pogadać tylko podskakuje to ... no ;) 

Edytowane przez Ramzes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JurekB Nie do końca.

 

Prawda jest taka, że nigdy nie masz gwarancji, że coś nagle nie pierdolnie.

 

Musisz zaakceptować tylko to, że manipulacje są, były i będą (nic z tym nie zrobisz). 

 

Najlepiej się nie wiązać, ale rozumiem, że człowiek ma potrzebę bliskości., ja sam ją mam czasami. Też chciałbym usłyszeć czasem miłe słowo, przytulić się do kogoś, ale........ jak nie mam pozycji społecznej to będzie to użyte przeciwko mnie :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.