Skocz do zawartości

Prestiż zawodowy


Animavilis

Rekomendowane odpowiedzi

@Tomko

 

progi progami. Najwazniejsze ze bonusik jest tlusty i mozna go wyslac na Kaymany lub inna wysepke spod bandery jej krolewskiej mosci. :)

 

https://amp.ft.com/content/c8c07790-e7a9-11e5-a09b-1f8b0d268c39

 

no ale sie biora powoli za to...niby...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś oglądałem jakiś dokument, o karierze w "City", i fakt, że na wyższych szczeblach kasa konkretna, ale jakie są tego koszty zdrowotne, to juz inna kwestia.

 

Z moich obserwacji nawet na rodzimym rynku, stwierdzam, że w granicach 10k brutto, to już jest niezła orka okraszona ciągłym ciśnieniem, stresem, i nie wiadomo czym jeszcze.

Przoduje w tym sprzedaż. Później np. zarządzanie projektami w IT.

Ja w korpo 10 lat temu przeszedłem dosc mocną depresję ze względu na mocne ciśnienie i mobbing, dość mocno to odchorowałem, a trauma trzyma się u mnie do dziś.

Niestety przez to nie jestem w stanie na etacie przeskoczyć pewnych progów, gdyż unikam, nawet podświadomie, sutyacji, które mogą powtórzyć to co wtedy przeszedłem - Coś jak strach przed złapaniem za kiere, po konkretnym wypadku samochodowym. Sam nie wiem czy mi to przejdzie, na razie szukam alternatywnych dróg rozwoju, a wszczególności wejścia w ścieżkę własnego biznesu. Raczej oddolna kariera nie wchodzi w grę. Tak jak to @TheFlorator ująłeś:

"3) Wchodzenie po drabince-dużo polityki, podlizywania dupy wokolo, wyścig szczurów itd. Wniosek - dochodzę do jakiegoś poziomu a później to nie dla mnie."

 

Albo jestem za miękki, albo po prostu podświadomie czuję, że taka droga to nie dla mnie.

 

A mam wielu znajomych, którzy wyprówają z siebie flaki, gdzieś tam może i kierowniczą, ale jakoś po ich stylu życia nie widzę jakiejś lepszej jakości życia niz u mnie. Chełpią się tym, że pracuja w modnej korpo, są "menagierami", jakby to miało jakąś wartość. Bardzo często napięcia i stres przenosi się na grunt rodzinny. Mam kumpla, który czuje się wyjatkowo, gdy na urlopie załatwia sprawy służbowe - jest to dla mnie niepojęte.

 

@Jabbar Może tak być, zresztą w mentalności Polaków, etat wogóle, jest chyba bardziej pozytywnie postrzegany. Z kolei ja mam problem z byciem podwładnym (co prawda z wyjątkami), ale mimo wszystko wolę chyba być biedniejszym panem własnego losu, niz bogatszym chłopcem na posyłki.

Edytowane przez Animavilis
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wam powiem co jedynie mi przeszkadza w mojej pracy, to że nie jest prestiżowa to mi tita bo jest dość dobrze opłacana poza tym ją lubię, ale boli mnie fakt że kobiet w pracy to jest 1% :D i niestety, ale nie można sobie poflirtować jak to jest w biurach bądź znalezienie partnerki w pracy będzie graniczyło z cudem u mnie. Kiedyś pracowałem w innej branży to kobiet było dość sporo i jednak to przyjemne kiedy obok Ciebie szwędają się kobitki, u mnie doszło do tego że kiedy już jakaś pojawia się w obecnej pracy dziewczyna to zapach jej perfum jest niczym miód dla misia ;)tym bardziej że branża dość brudna, więc zapach kobiety po całym dniu ulala.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Przykłady z życia, W firmie, w której przeszedłem mielenie mózgu, niedługo po moim odejściu, zszedł na atak serca chłopak, który był dwa stanowiska wyżej odemnie - miał 35 lat, był dystryktem w dziale sprzedaży i miał pod sobą jakieś 1/5 obszaru Polski - bardzo znana firma piwowarska. W innej firmie, regionalny kierownik (stanowisku wyżej niż PH), równiez nie wytrzymał ciśnienia - popularna firma z branży słodyczy.

Mój kumpel, który jest według mnie zajebiście odporny na stres (według moich kryteriów, zresztą nie tylko moich) nie wytrzymał okresu próbnego jako kierownik regionalny w dziale sprzedaży w bardzo znanej formie sprzedającej popularne napoje, po 1.5 miesiąca, chciał złożyć pozew o mobbing. Nie wytrzymał dojęzdzania przez przełożonego często o 1-2 w nocy. Obecnie jest kierownikiem sprzedaży w innej popularnej firmie słodyczowej, i ora zajebiście, dostaje pochwały i jednocześnie wzrosty planów sprzedażowych (gdzie innym obniżają) - 10 lat charówy w sprzedaży i jest ledwie regionalnym. Chłopak 35 lat, a już mu zdrowie siada. Mam mnóstwo takich przykładów i najśmieszniejsze jest to że ci ludzie czują się wybrańcami losu dzieki temu że pracują w takich firmach. Z bankowościa nie miałem doczynienia (poza jedną rozmowa rekrutacyjna, po której stwierdziłem, że nigdy więcej banku), ale znam parę osób, i nigdy nie słyszałem o jakiejś pozytywnej opinii.

 

@Tomko No właśnie pastylka...

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Animavilis to o czym piszesz jest dla mnie niepojęte wręcz irracjonalne, do mnie szef raz się odezwał po chamsku, rzuciłem kluczyki i się zwolniłem. Telefonów po pracy nie odbieram i zaznaczam by nikt nie wydzwaniał bo nie będę odbierał a jak i tak próbują to wyłączam telefon. Moja Mama jest kierownikiem w branży budowlanej i widzę co z nią ta praca zrobiła, raz że szefowa szurnięta to wyobraźcie sobie słodką blondynkę pośród hołoty budowlanej, dzień w dzień kieliszek musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Animavilis napisał:

Z moich obserwacji nawet na rodzimym rynku, stwierdzam, że w granicach 10k brutto, to już jest niezła orka okraszona ciągłym ciśnieniem, stresem, i nie wiadomo czym jeszcze.

Piszesz o Euro czy złotówkach. Bo 10 tys brutto to jakieś 7 tyś na rękę więc żadna porywająca kasa. Nie wiem ile zarabia się w tych korpo? Ile wyciąga taki jakiś kierownik?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam problemu, żeby w weekend coś do pracy zrobić. Po prostu lubię mieć porządek a gdy przychodzisz do nowej pracy i zgarniasz po kimś stare śmieci to zwyczajnie nie masz czasu na ogarnianie syfu i bieżące rzeczy. Jest to rodzaj poświęcenia, ale przynajmniej później śpisz spokojnie i nie musisz się odkopywać cały czas z pod papierów. 

To tak odnośnie wypruwania flaków i telefonów w czasie urlopu.

@Animavilis Dla mnie to jest niepojęte, żeby tak sobie flaki wypruwać. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Byłybiałyrycerz heh, mam tak samo, ale wiem, że na wyższych stanowiskach, szczególnie tych "strategicznych" nikt się nie cacka. Kiedyś czytałem wywiad z Filipiakiem od Comarchu, który też się zdradził, że nie ma ulgi dla podwładnych dyrektorów i wypowiedział się jak awansował jednego z pracowników na dyrektora, i zaraz go pognał do roboty, gdy ten zaczął mu dziekować. Ty czy ja możemy rzucić papierami, bo w sumie nic nie tracimy, ale wyobraź sobie gościa, który daje się szatkowac za zrobienie "kariery" i po 15 latach w wielkich potach dochodzi do jakiegoś stołka, i nie ma jaj, żeby się postawić?

 

@SennaRot mówię o złotówkach(: No właśnie kasa dupy nie urywa, i według mnie niewarta takiego poświęcenia. W Euro to może prezesi mają takie wynagrodzenia. Regionalny kierownik sprzedaży w zależności od firmy może mieć ok. 6-10K brutto + premie jak wyrobi plany. Mówię tu o handlu detalicznym w FMCG. W branzy technicznej jest lepiej,może nawet sporo lepiej pod względme finansowym,do tego czesto nie ma planów sprzedażowych ( w zależności od produktu), ale będąc handlowcem ,zawsze jest się w pracy.

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tata pracował dla Sroczyńskiego od Helleny i tam również było gnojenie dyrektorów,kierowników ale tam dostali dziesiątki tysięcy pensji miesięcznie + od czasu do czasu rzucił nowego mieśka bo kupił całą flotę. Jak ktoś był silny psychicznie to się obłowił konkretnie, Ja wiem że rady bym nie dał bo nie znoszę szmacenia, własna Matka jak się odezwała do mnie po chamsku to uciąłem kontakt na pół roku a co dopiero by obcy sobie pozwalał, cenie sobie spokój także to nie dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, przy takich dysproporcjach, można powiedzmy, przecierpiec rok, czy dwa, kupić czy wybudować dom, a dalej wysprzęglić i żyć spokojnie, ale jak zarobki są symbolicznie wyższe za nieporównywalne poświęcenie, to nie rozumiem, jak ktoś może się kierować jedynie bełkotem, który mu wsadzają do głowy. Ja dorabiając we własnym zakresie po pracy, jestem w stanie zarobić spokojnie więcej, niż zyskałbym na "awansie" na wyższe stanowisko.

 

Wiem że są ludzie, po których błoto spływa jak woda po kaczce, a przynajmniej takie stwarzają pozory. Ja akurat mam podobnie do Ciebie. 

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Animavilis napisał:

Ty czy ja możemy rzucić papierami, bo w sumie nic nie tracimy, ale wyobraź sobie gościa, który daje się szatkowac za zrobienie "kariery" i po 15 latach w wielkich potach dochodzi do jakiegoś stołka, i nie ma jaj, żeby się postawić?

A może jeszcze prościej - wyobraź sobie, że jak zarabiasz te paręnaście koła i wzwyż,  to znalezienie innej pracy podobnie płatnej już nie jest takie banalne, bo dyrektorów w danych branżach nie szukają zawsze i wszędzie. 

 

A życie kosztuje, hobby kosztuje i nie wmawiajmy sobie że jak się przyzwyczaisz do  jakiegoś standardu to potem łatwo odpuścisz bo to bzdura. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JurekB Masz rację, człowiek się przyzwyczaja do komfortu materialnego i nieliczni potrafią tak sobą zarządzać żeby się nie uzależnić i nie wpaść w zobowiązania. Ale jak wcześniej czy później psychika zacznie pękac, to ratunek poprzez piguły, alko, psychiatrzy, albo jeszcze gorzej. Niestety wszystko ma swoje granice.

Najgorsze jest to, że ludzie siebie sprzedają za dużo mniejszą kasę w zamian za możliwość pracy w tej firmie, kartę multisport i takie tam.

Za studenta pracowałem na inforlinii w dużej firmie telefonicznej. To co tam robili z pracownikami to jakaś masakra. Za wyrobienie jakichś progów rozwiązanych spraw, odebranych telefonów, i innych dodatków, obiecywane były jakies nagrody: np. rzeczowe, lub premie, lub umowa o pracę (co było najbardziej porządanym benefitem wśród pracowników). Ludzie tyrali, żeby sprostac wymaganiom, i gdy już udało im się w wielkich potach spełnić wymagania, to akcja była odwoływana i dostawali..... dyplom i uscisk ręki szefa ( za prace w której co drugi telefon to bluzgi od klienta, kibel według grafiku, jak miałeś sraczkę i spóźniłes się minutę to nagana). I ludzie brali w tym udział. Ja miałem w dupie, bo wiedziałem, że pracuję tam tylko przez okreslony czas w określonym celu, ani razu nie zrobiłem ich progów, bo kładłem nacisk na jakość, a że byłem dobry w te klocki, wyłapałem pare błedów, porzez które leciały im KPI-je, to mnie nie chceli zwolnić, a pewnym momencie sam się o to prosiłem. Ostatecznie sam odszedłem, ale pozostał obraz tego jak ludzie potrafią dać się upodlić.

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

@Animavilis to o czym piszesz jest dla mnie niepojęte wręcz irracjonalne, do mnie szef raz się odezwał po chamsku, rzuciłem kluczyki i się zwolniłem. Telefonów po pracy nie odbieram i zaznaczam by nikt nie wydzwaniał bo nie będę odbierał a jak i tak próbują to wyłączam telefon. Moja Mama jest kierownikiem w branży budowlanej i widzę co z nią ta praca zrobiła, raz że szefowa szurnięta to wyobraźcie sobie słodką blondynkę pośród hołoty budowlanej, dzień w dzień kieliszek musi być.

Jak płacą takich budowlańców mają. Miej trochę szacunku do ludzi nie hołoto.

Edytowane przez Sonic
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Gr4nt napisał:

Projektowanie w elektroenergetyce zawodowej.

 

Skończony bardzo niemodny kierunek - elektrotechnika. Brakuje ludzi bo dziś każde chce być programistą.

 

Uczcie się tego co jest niemodne.

 

Czyli polecasz kierunek elektryczny sam sie właśnie zastanawiałem czy nie iść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Animavilis said:

Kiedyś oglądałem jakiś dokument, o karierze w "City", i fakt, że na wyższych szczeblach kasa konkretna, ale jakie są tego koszty zdrowotne, to juz inna kwestia.

 

Kiedys sluchalem dyskusji w radiu na temat bonusów w City i zadowolenia z pracy (ankieta) w różnych sektorach:

1) Jeden bankier w ogrodzie przed swoją posesją zamontowal bardzo jasne oświetlenie aby było widać cały ogród. Dlaczego? Dlatego, że codziennie jak wracał z pracy to już był wieczór lub noc.

2) Najbardziej zadowoleni/usatysfakcjonowani z pracy byli ludzie pracujący na powietrzu (np ogrodnicy). Najmniej....bankierzy.

 

2 hours ago, Animavilis said:

Ja w korpo 10 lat temu przeszedłem dosc mocną depresję ze względu na mocne ciśnienie i mobbing, dość mocno to odchorowałem, a trauma trzyma się u mnie do dziś.

Niestety przez to nie jestem w stanie na etacie przeskoczyć pewnych progów, gdyż unikam, nawet podświadomie, sutyacji, które mogą powtórzyć to co wtedy przeszedłem - Coś jak strach przed złapaniem za kiere, po konkretnym wypadku samochodowym. Sam nie wiem czy mi to przejdzie, na razie szukam alternatywnych dróg rozwoju, a wszczególności wejścia w ścieżkę własnego biznesu. Raczej oddolna kariera nie wchodzi w grę. Tak jak to @TheFlorator ująłeś:

"3) Wchodzenie po drabince-dużo polityki, podlizywania dupy wokolo, wyścig szczurów itd. Wniosek - dochodzę do jakiegoś poziomu a później to nie dla mnie."

 

Albo jestem za miękki, albo po prostu podświadomie czuję, że taka droga to nie dla mnie.

 

A no to teraz zaczynam bardziej rozumieć twoją "historię". Byćmoże jakiś psycholog by coś doradził?

Natomiast uważam, że dobrze , że "słuchasz" własnego ciała. Ja dopiero nauczyłem się tego robić z wiekiem i doświadczeniami. Ostatnio pracowałem w miejscu gdzie delikatnie mówiąc był "rak" (polityka, stres jak cholera, szefostwo (ktore podpisywało moje kaktury :) ) niekompetentne i leniwe, każdy na każdego szczekał, potworzone kliki, polowa ze sobą sypiała). Po miesiącu miałem grypę. Pożniej zacząłem regularnie budzić sie o 3/4 w nocy ze stresem. Pobudka przed 6 ale już mi sie z łóżka nie chciało nawet wstawać żeby tam dojeżdżać 1.5h w 1 strone. Suma sumarum stwierdziłem, że nie chcę mieć wylewu lub zawału w moim wieku. Podziękowałem za współpracę w grudniu.

 

Wchodzenie po drabince-kiedyś do mnie to przemawiało. Jakiś czas temu jednak stwierdziłem, że wolałbym pracować na siebie w jakiś tam sposób. Poza tym jestem świadomy, że w moim przypadku pewne pozycje są raczej "przeznaczone" dla tubylców i tyle. A trochę na pewno jestem też leniwy :).

 

Kiedyś byłem u swojego mechanika. Facet robił na etacie w VW a po  godzinach, codziennie do 20/21 na własny rachunek jeszcze sobie dorabia w garażu koło domu (żona dziecko też było). A później mi pokazał, że dom rozbudowuje. Dało mi to do myślenia (o etacie) jak się tak chcąc nie chcąc porównałem.

2 hours ago, Animavilis said:

Ja mam wielu znajomych, którzy wyprówają z siebie flaki, gdzieś tam może i kierowniczą, ale jakoś po ich stylu życia nie widzę jakiejś lepszej jakości życia niz u mnie. Chełpią się tym, że pracuja w modnej korpo, są "menagierami", jakby to miało jakąś wartość. Bardzo często napięcia i stres przenosi się na grunt rodzinny. Mam kumpla, który czuje się wyjatkowo, gdy na urlopie załatwia sprawy służbowe - jest to dla mnie niepojęte.

 

Zaniżone poczucie własnej wartośći i patrznie na innych.

 

Ty-dostałeś już lekcję od życia więc się ciesz, ze tak dawno temu i że nie było większych konsekwencji zdrowotnych. Jesteś bogatszy o to doświadczenie.

Mietki nie jesteś tylko wchodzenie po drabince zrozumiałeś, że to nie o to chodzi.

2 hours ago, Byłybiałyrycerz said:

Ja wam powiem co jedynie mi przeszkadza w mojej pracy, to że nie jest prestiżowa to mi tita bo jest dość dobrze opłacana poza tym ją lubię, ale boli mnie fakt że kobiet w pracy to jest 1% :D i niestety, ale nie można sobie poflirtować jak to jest w biurach bądź znalezienie partnerki w pracy będzie graniczyło z cudem u mnie. Kiedyś pracowałem w innej branży to kobiet było dość sporo i jednak to przyjemne kiedy obok Ciebie szwędają się kobitki, u mnie doszło do tego że kiedy już jakaś pojawia się w obecnej pracy dziewczyna to zapach jej perfum jest niczym miód dla misia ;)tym bardziej że branża dość brudna, więc zapach kobiety po całym dniu ulala.

A teraz wyobraź sobie , że studiujesz 4 lata na kierunku technicznym gdzie panienek jak na lekarstwo, a później pracujesz 14 lat w branży gdzie też ich w zasadzie nie ma.  Już lepiej  ? :)

 

2 hours ago, Animavilis said:

@Tomko Przykłady z życia, W firmie, w której przeszedłem mielenie mózgu, niedługo po moim odejściu, zszedł na atak serca chłopak, który był dwa stanowiska wyżej odemnie - miał 35 lat, był dystryktem w dziale sprzedaży i miał pod sobą jakieś 1/5 obszaru Polski - bardzo znana firma piwowarska. W innej firmie, regionalny kierownik (stanowisku wyżej niż PH), równiez nie wytrzymał ciśnienia - popularna firma z branży słodyczy.

Mój kumpel, który jest według mnie zajebiście odporny na stres (według moich kryteriów, zresztą nie tylko moich) nie wytrzymał okresu próbnego jako kierownik regionalny w dziale sprzedaży w bardzo znanej formie sprzedającej popularne napoje, po 1.5 miesiąca, chciał złożyć pozew o mobbing. Nie wytrzymał dojęzdzania przez przełożonego często o 1-2 w nocy. Obecnie jest kierownikiem sprzedaży w innej popularnej firmie słodyczowej, i ora zajebiście, dostaje pochwały i jednocześnie wzrosty planów sprzedażowych (gdzie innym obniżają) - 10 lat charówy w sprzedaży i jest ledwie regionalnym. Chłopak 35 lat, a już mu zdrowie siada. Mam mnóstwo takich przykładów i najśmieszniejsze jest to że ci ludzie czują się wybrańcami losu dzieki temu że pracują w takich firmach. Z bankowościa nie miałem doczynienia (poza jedną rozmowa rekrutacyjna, po której stwierdziłem, że nigdy więcej banku), ale znam parę osób, i nigdy nie słyszałem o jakiejś pozytywnej opinii.

 

Specyfika Polska wg mnie. Młody dziki jeszcze kapitalizm.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Gr4nt napisał:

Projektowanie w elektroenergetyce zawodowej.

 

Skończony bardzo niemodny kierunek - elektrotechnika. Brakuje ludzi bo dziś każde chce być programistą.

 

Uczcie się tego co jest niemodne.

Elektrotechnika już nie jest taka nie modna. Akurat ja skończyłem ten kierunek na Politecnice Warszawskiej. Faktycznie jak zaczynałem w 2002 roku, to nie był specjalnie oblegany, ale teraz podobno trudno się dostać. Po za tym elektrotechnika może traktowana jako kierunek interdyscyplinarny. Ja wybrałem specjalność Automatyka i inzynieria komputerowa, ale całościowo dośc salidnie były poruszane zagadnienia takie jak:

Metrologia - elektryczna i nieelektryczna

Przetworniki, czujniki itp (na czasie)

Przekształtniki - falowniki, prostowniki, zasilacze (na czasie)

Elektroenergetyka - aparaty elektryczne, projektowanie sieci

Naped elektryczny - siłownie wiatrowe, panele słoneczne ( na czasie)

Automatyka - programowanie sterowników, systemy inteligentnych budynków, itp

Inzynieria komputerowa - sieci, technika mikroprocesorowa, technika cyfrowa

IT - Projektowanie systemów informatycznych( analiza biznesowa - na czasie) programowanie (C++, C#, Java, - na czasie)

Dużo wymieniac, kierunek jeden z najtrudniejszych na Polibudzie, ale faktycznie daje podstawy do pracy w wielu branżach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gr4ntRobisz w zawodzie? Ze tak prosto z mostu zapytam?

 

@TheFlorator Psycholog nic nie poradzi, sam sobie z tym poradziłem. Teraz patrzę na takich z politowaniem, ale wtedy gdy mnie "tresowali" nie było wesoło.

Biorac pod uwagę ilość zwolnień lekarskich od psychiatrów, to jest to dość powszechne zjawisko.

Znajoma, która była świedkiem na moim ślubie, miała kilkumiesięczne zwolnienie, z czego miesiąc przeleżała w szpitalu. Oczywiście sesje u psychologa też były. Pracuje w "pomarańczowej" firmie telekomunikacyjnej, i nawet nie w dziale sprzedaży, stanowisko nawet nie było kierownicze.

Może się coś zmieni, bo jednak fakt, że zestresowany pracownik jest mniej wydajny zaczyna być coraz bardziej zauważalne, mam tez wrażenie, że w zawodach, w których brakuje ludzi, też może ciśnienie zelżeć. Chociaż z drugiej strony, parcie na wynik jest cały czas, i tym większy im większa konkurencja i trudności na rynku.

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A miał ktoś do czynienia z branżą finansową? Nawet takie ubezpieczenia.

 

17 minut temu, TheFlorator napisał:

2) Najbardziej zadowoleni/usatysfakcjonowani z pracy byli ludzie pracujący na powietrzu (np ogrodnicy). Najmniej....bankierzy.

Ogrodnik to dobry zawód, ale zarobki zapewne bardzo małe. Poza tym upał nie upał, trzeba stać nawet w niekorzystnych warunkach pogodowych.

 

17 minut temu, TheFlorator napisał:

Natomiast uważam, że dobrze , że "słuchasz" własnego ciała. Ja dopiero nauczyłem się tego robić z wiekiem i doświadczeniami.

Dokładnie. Niektórzy mogą nie lubić pracy z ludźmi i gdzie stale coś się dzieje. Największy stres w pracy wytwarza czynnik ludzki.

 

17 minut temu, TheFlorator napisał:

Kiedyś byłem u swojego mechanika. Facet robił na etacie w VW a po  godzinach, codziennie do 20/21 na własny rachunek jeszcze sobie dorabia w garażu koło domu (żona dziecko też było). A później mi pokazał, że dom rozbudowuje. Dało mi to do myślenia (o etacie) jak się tak chcąc nie chcąc porównałem.

Praca z domu to dla wielu marzenie. Tylko jakie zawody mogą coś takiego zagwarantować.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.