Skocz do zawartości

Przygnębienie i co dalej?


dzimi

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zastanawiam się nad tym, co robić jeśli dopadają człowieka przygnębiające, dołujące myśli.

Pewnie każdy tak czasami ma.

 

Walczyć z nimi, zagłuszać innymi myślami, bodźcami? Być "twardym mężczyzną" i nie dać im owładnąć myślami.

Czy pozwolić, aby były i same przeminęły?

Bo jeśli pojawiają się takie stany w umyśle, to znaczy, że jest taka potrzeba naszego mózgu. Z jakiegoś powodu one "wychodzą".

 

Co jest zdrowsze? Co jest bardziej potrzebne umysłowi?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzą ponieważ jest to NAWYK. Ile razy pozwoliłeś na to, by weszły w Ciebie (podświadomość) złe informacje o wypadkach, tragediach itd? To sa właśnie tego skutki. Gdy tak się dzieje, trzeba obserwować - ale i reagować, czyli rozwijac nawyk myślenia pozytywnego, by uwalniały się z niego dobre myśli i emocje. Ja robię tak, że z ksiązką na głowie chodzę po pokoju i mówię słowo "dziękuję" bardzo szybko, az je poczuję w ciele. Trzeba ćwiczyć, doraźnie to można się tylko najebac albo łyknąć tabletkę z lekiem uspokajającym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Media cały czas bombardują takimi informacjami. Do tego ludzie, którzy w rozmowie też przekazują takie wiadomości.

Myślę, że takie myśli wychodzą, ponieważ nie zostały przerobione przez umysł. Jak już jakaś ciężka sprawa zostanie przepracowana, wytłumaczona sobie to przestaje być problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzimi, po prostu zrezygnuj z tv. Potrzebne Ci informacje, znajdziesz na necie. W jakości i ilości, którą sam wybierzesz. Facet spokojnie oczyszcza sobie umysł, przez pracę fizyczną. Hobby, sport i inne aktywności ogromie pomagają przy osiąganiu równowagi psychicznej. Ogranicz także alkohol i używki, które mogą pogłębiać Ci negatywne stany.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jak już jakaś ciężka sprawa zostanie przepracowana, wytłumaczona sobie to przestaje być problemem."

No nie wiem czy przestaje być problemem.

Tak patrząc z mojego punktu widzenia wcale być nie przestaje. Racjonalizacja, szukanie powodów i dowodów niczego nie zmienia. Jest kiepsko, może być gorzej a w najlepszym razie czeka mnie życiowa wersja treningu na masę dla ektomorfika :P Młodszy się nie robię co powoli zaczyna do mnie docierać. Fajnie, że chociaż twarz mam młodą inaczej miałbym kolejny powód do wkurzania się.

W ciągu ostatnich tygodni nawet do ćwiczeń nie mam siły. Coś jakby obniżony poziom testosteronu czy czegoś tam innego. Z drugiej strony jak usłyszałem od typa "dont worry be happy" dostał w ryj czyli jest chyba jakaś nadzieja :P

Ogólnie rzecz biorąc ble.

A trochę ponad półtorej roku temu miałem swoje popieprzone życie, które w sumie lubiłem. Teraz mam w perspektywie kilka lat z życia "Kowalskiego".

Zwyczajnie się do tego kuhwa nie nadaję.

A wszystko przez Murkę...

Żebym ja się chociaż najebać mógł (alkoholik) albo coś tego (kłopoty). A tak to co, sztangę powyciskać?  Nie da się, zakwasy nie zeszły.

 

Panowie, odstrzelcie mnie, co?

 

A że media bombardują, cudnie. Może będzie jakaś większa draka. Jak to zwykł pisać syn Adolfa, mam wyjebane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tv od dawna nie oglądam. W necie też jest dużo syfu, niesposób z tym nie mieć kontaktu.

Ale to nie chodzi o jakiś mój problem, bo go nie mam.

Ciekawi mnie to zjawisko, że zwłaszcza w momencie odcięcia się od cywilizacji (spacer po lesie, intensywne pływanie na basenie) w głowie zamiast zapanować spokój, pojawiają się jakieś zalegające myśli,emocje, błahe sprawy sprzed wielu lat. Bardzo trudno o kompletną ciszę w myślach. Koledzy opisywali tu na forum, że chwilami udało im się odciąć od gonitwy myśli.

 

Wysiłek fizyczny jak najbardziej pomaga osiągnąć lepsze samopoczucie.

Tylko zastanawiam się co jest lepsze: zagłuszane tych myśli, czy pozwolenie aby przez jakiś czas dominowały w głowie? Bo z jakiegoś powodu wydostają się na wierzch. Może jest jakaś potrzeba organizmu aby zająć się nimi?

Całe życie jesteśmy pod obstrzałem bodźców. Walczymy z niektórymi stanami które one wywołują. Może nie powinniśmy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie jest to jakiś jeden konkretny temat myśli, związany np. z problemami, który jest wręcz natrętny, to to że na spacerze pojawiają się różne, dla mnie jest ok. Sam niemal codziennie "układam sobie w głowie" podczas marszu myśli. Analizuję, prognozuję, planuję, miewam niezłe lub poronione pomysły, a także bezmyślną radochę gdy zamykam o czy i zimowe słońce rozgrzewa mi twarz. Jeżeli jesteś z tym faktem normalnie żyć i funkcjonować, nie kreuj sobie problemu :) Myślenie abstrakcyjne jest domeną naszego gatunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest bardzo ciekawy temat. Warto uświadomić sobie, że duże znaczenie ma tutaj gospodarka hormonalna i neuroprzekaźnikowa. Fascynujące jest to, jak różnie można odbierać ten sam problem w zależności od poziomu serotoniny i dopaminy w organizmie. Jak różnie można odbierać siebie. Wszelkie przygnębienie i złe emocje zawsze mijają (jeśli mówimy o zdrowym człowieku), tak jak po burzy wychodzi słońce a po nocy dzień. I dzieje się to za sprawą związków chemicznych. Deszczowy, ciemny dzień wcale nie jest smutny w swojej istocie. Jest równie ciekawy i piękny jak słoneczny, jest po prostu inny. To neuroprzekaźniki decydują jakie mamy samopoczucie. No ale cóż z tego, można by zapytać, jakie to ma znaczenie. Myślę, że wiele zależy od naszego podejścia do problemów zewnętrznych i wyrobienia sobie pozytywnych nawyków, a tym samym pobudzenia mózgu do wytwarzania hormonów szczęścia. Trzeba odciąć się od tego co niesie negatywny przekaz. Marek o tym pisał.

 

"Przyswajaj to co użyteczne, odrzucaj to, co zbędne." - Bruce Lee

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ten czas uważam, że jak wychodzą takie myśli na wierzch to najważniejsze jak sobie z nimi poradzisz. Są to są ale masz wpływ, na to co z tym zrobisz.

 

Mysle ze kazdy miewa takie chwile a nawet okresy. Ja mowie otwarcie ze miewam - chwilami zycie w pojedynke potrafi zafundowac momenty autorefleksji w ktorych czlowiek sie zastanawia 'co dalej i czy bedzie juz tylko gorzej...' Najlepiej pogadac wtedy z kumplem, wyjsc na piwo, zrobic cos (jakas prace), byle nie dac sie wciagnac w spirale dumania o bzdurach (aktywnosc fizyczna jest bardzo dobra).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio mam takie akcje z negatywnymi myslami...Od kilku dni, poddaje sie im i nie walcze z tym. Dobra jest aktywnosc fizyczna jak wspomnial The_Man badz w moim przypadku sluchanie ciezkiej mocnej muzyki(Rammstein) . Ostatnio dosc czesto zadaje sobie pytanie,Po co? Jaki jest cel mojej egzystencji? I tak dalej...Ciezkie to chwile bo praca nad zmiana osobowosci i szukanie swojej drogi to bardzo ciezki kawalek chleba, ale odpowiednie podejscie potrafi pchnac czlowieka ku niebu..Amen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.