Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Publikuję to w Rezerwacie ponieważ jestem ciekaw opinii kobiet w temacie wskazanych w tej książce stwierdzeń dotyczących kobiet.

Wiele z nich jako żywo pasuje do treści tego forum, choć powstawały na przełomie XIX i XX wieku.

Post obszerny ale mam nadzieję, że nie zostanie zablokowany.

Otto Weininger

Żyd z Wiednia, antyfeminista i antysemita (ponoć zainspirował swoim antysemityzmem samego Hitlera). Popełnił samobójstwo w 1903 roku, zaledwie kilka miesięcy po pierwszym wydaniu swojego dzieła życia - „Płeć i charakter" (niem. Geschlecht und Charakter) w wieku zaledwie 23 lat.

Wikicytaty

https://pl.wikiquote.org/wiki/Otto_Weininger

 

Motywem przewodnim jest opis "prawdziwego" mężczyzny, ale w szczególności "prawdziwej" kobiety. Na bazie swoich wywodów (w pierwszej części książki konstatuje że nie ma 100% mężczyzn i kobiet w sensie psychologicznym/ psychicznym, a nie biologicznym) konstruuje ogólną zasadę doboru partnerów. Punktem wyjścia jest u niego założenie, że nie ma absolutnych kobiet i absolutnych mężczyzn, ponieważ każda osoba jest mieszaniną cech żeńskich i męskich. Bardziej "kobieca" kobieta wybiera raczej bardziej "męskiego" mężczyznę, a mężczyzna który posiada wiele cech kobiecych, poszukuje raczej kobiety o dużej ilości cech męskich. Gdy dobiorą się wedle tego schematu, tworzą dopełniający się związek, w którym dopiero pojawia się 100% kobieta i 100% mężczyzna.

Druga część książki poświęcona jest już jednak szczególnie 100% kobiecie. Pokazuje w niej kobietę "prawdziwą" (stuprocentową) jako uosobienie żądzy, a jej egzystencja realizuje się w sferze seksu. Zarówno dla matki, której celem jest posiadanie potomstwa jak i prostytutki dla której jest on celem samym w sobie. Wywodzi, że "prawdziwa" kobieta jest bytem nieświadomym, bez pamięci, bez logiki, bytem zdeterminowanym popędami.

 

Kobieta która posiada wiele cech męskich i nie jest w związku, może odnosić sukcesy na polu nauki, wiedzy, czy biznesu, ale aby po nie sięgnąć musi poświecić swoją kobiecość.

 

W poniższych cytatach słowo KOBIETA należy czytać/ rozumieć jako "prawdziwa"/ 100% kobieta, opisana powyżej!

 

Niektóre fragmenty są bardzo obszerne, ale moim zdaniem nie da się ich pominąć chcąc utrzymać logikę wywodów. Może się przydadzą tym co nie sięgną po całą książkę.

 

Warszawa 1994 r.  Wydawnictwo Sagitarius

 

Płeć i charakter"

 

"Psychologia męska i żeńska"

 

"Mężczyzna posiada wszytko w sobie i może tylko  wedle słów Pica Mirandoli, to lub owo w sobie szczególnie pielęgnować. Może osiągnąć najwyższą doskonałość, jak i zwyrodnieć najniżej, może stać się zwierzęciem, rośliną, może stać się również kobietą, i stąd też istnieją zniewieściali, skobieceni mężczyźni.

Kobieta natomiast nigdy nie może stać się mężczyzną. Tu należy przeprowadzić najważniejsze na użytek naszych rozważań rozgraniczenie. Znając wielu mężczyzn będących pod względem psychicznym całkowicie, nie zaś częściowo tylko kobietami, widziałem wprawdzie bardzo wiele  kobiet o rysach męskich, lecz nigdy ani jednej, która by w istocie swej nie pozostała kobietą (jakkolwiek kobiecość owa często skrywała się pod mnóstwem maskujących ją powłok - nie tylko przed wzrokiem innych, lecz także przed nią samą). Przychodzi się przecież na świat albo kobietą, albo mężczyzną, bez względu na to, ile pierwiastka płci przeciwnej posiada się w swej naturze, i centralnym zagadnieniem naszych dociekań uczyniony został, właśnie określony przez płeć stosunek człowieka do etyki i logiki. Podczas gdy istnieją mężczyźni będący psychologicznie kobietami, nie napotkałem nigdy kobiet, które by były psychicznie mężczyznami, choć nie wiedzieć jak zewnętrznie mężczyzn przypominały i niekobiece wywoływały wrażenie." str. 26

 

"Żadna kobieta nie miłuje szczerze wiedzy, jakkolwiek potrafi siebie samą i wielu jeszcze dzielnych mężów, ale lichych psychologów, pod tym względem okłamać. Można być pewnym, że wszędzie tam, gdzie niewiasta coś nie zupełnie mało ważnego  w dziedzinie wiedzy samodzielnie zdziałała (Zofia Germain, Mary Somerville itd.) kryje się za tym zawsze mężczyzna, do którego w ten sposób chciała się zbliżyć ..." str. 36

Dla mnie przykład ekstremalny w tym zakresie to Sufiah Yusof.

 

 

"Kobiety mają słabsze poczucie rzeczywistości aniżeli mężczyźni, lubo często utrzymują, że jest wprost przeciwnie. Poznanie podporządkowuje się u nich zawsze celowi obcemu, a jeśli dążenie do tego celu jest intensywne, wówczas kobiety umieją patrzeć bardzo bystro i nieomylnie, Atoli kobieta nigdy pojąć nie zdoła jaką wartość powinna mieć prawda jako taka i dla samej siebie. Gdzie więc złudzenie jej życzeniom sprzyja, tam kobieta staje się bezkrytyczną  i zatraca wszelką kontrolę nad rzeczywistością. Stąd pochodzi silna wiara niektórych niewiast w grożące im seksualne zamachy, stąd owe niezwykle częste u nich halucynacje  dotykowe, przybierające charakter tak intensywny, że mężczyźnie trudno je sobie w ogóle wyobrazić. Fantazja kobiety jest błędem i kłamstwem, natomiast fantazja mężczyzny jako artysty, albo filozofa, bywa w swych porywach wyższą prawdą." str. 36

 

"Idea prawdy stanowi podstawę wszystkiego, co zasługuje na miano sądu. Osiąganie zdolności wydawania sądu jest podstawą wszelkiego poznania, a "myśleć" nie znaczy nic innego jak sąd wydawać. ... Jeśli nawet kobieta popisze się kiedy jakim pomysłem teoretycznym, to nie zgłębia  go dalej, niestara się go połączyć z innymi, nie zastanawia się nad nim. Dlatego też kobieta najmniej może być filozofem, brak jej do tego wytrwałości, zaciętości, odporności myślenia i jakichkolwiek pobudek, żeby owe cechy w sobie wykształcić, a chyba nie warto wspominać, że nie cierpi ona z tego powodu. ... Problematyczny mężczyzna pragnie poznawać, problematyczna kobieta pragnie tylko być poznana." str. 37

 

 

 

"Psychologicznym dowodem męskości funkcji wydawania sądów jest to, że kobieta odczuwa wydawanie  sądu jako coś męskiego  i że działa ono na nią jako coś pociągającego, jakby chodziło to o (trzeciorzędną) cechę płciową. Kobieta domaga się od mężczyzny przekonań określonych, które mogłaby sobie przyswoić; dla powątpiewacza tkwiącego w mężczyźnie nie ma ona najmniejszego zrozumienia. Spodziewa się też zawsze po mężczyźnie, że będzie mówił, jego mowa jest dla niej cechą męskości. Kobiety posiadają bowiem dar gadania, lecz nie mówienia, kobieta prowadzi konwersację (kokietuje) albo gęga, ale nie mówi. Najniebezpieczniejszą bywa jednak wtedy, gdy nie mówi, gdyż mężczyzna aż nazbyt skłonny niemotę jej za milczenie uważać."     str 38

 

 

"Zaakcentowałem już konieczność rozróżnienia między postępowaniem amoralnym a anatymoralnym i powtarzam, że u "prawdziwej" kobiety  może być mowa tylko o pierwszym, które nie zawiera w sobie żadnego poczucia moralności i na nic zgoła się nie ogląda. Jest faktem znanym, że statystyki kryminalnej, jak i z życia codziennego, że kobiety popełniają nieporównanie mniej zbrodni aniżeli mężczyźni. Na ten fakt powołują się zawsze gorliwi apologaci czystości kobiecych obyczajów.

Jednakowoż przy rozstrzyganiu kwestii moralności kobiecej nie chodzi o to, czy ktoś obiektywnie przeciw jakieś idei zgrzeszył, ale o to, czy posiada on w sobie rdzeń pozwalający mu w ogóle wejść  w stosunek z ideą, której wartość by dopiero, błądząc, kwestionował. Niewątpliwie zbrodniarz rodzi się ze swoimi zbrodniczymi popędami, lecz mimo to, wbrew wszystkim teoriom, o moral insenity,  sam czuje, że przez swój czyn traci wartość i prawo do życia; przestępcy są bowiem tchórzliwi i nie ma żadnego, którego duma i samowiedza wskutek złego uczynku potęgowała by się, a nie zmniejszała, nie ma żadnego, który by się podjął usprawiedliwić swoją zbrodnię przed światem.

.... Kobieta natomiast, jeśli się dopuści nawet  największego przekroczenia twierdzi niejednokrotnie, że nie zrobiła nic, co było by niezgodne z prawem. Prawdziwy przestępca na wszelkie zarzuty tępy i głuchy milczy, kobieta natomiast głośno wyraża swój gniew i oburzenie, że się jej słuszne prawo do takiego lub owego postępowania kwestionuje. Kobiety są zawsze przekonane o swojej słuszności, nie odbywają nigdy sądów nad sobą. Zbrodniarz wprawdzie  także nigdy nie wnika w siebie, ale także nie obstaje przy swym prawie, stara się raczej skwapliwie unikać myślenia o sobie, ponieważ mogło by mu to winę jego przypomnieć. ... Żaden jeszcze zbrodniarz nie sądził, że kara wyrządziła mu krzywdę.

Kobieta natomiast jest przekonana o złej woli swoich oskarżycieli i jeśli się uprze, nikt nie potrafi jej dowieść, że popełniła bezprawie. Zdarza się często, gdy się jej do serca przemawia, że wybucha płaczem i prosi o przebaczenia, "niesłuszność swą uznaje", a nawet faktycznie wierzy, że przewinę swą odczuwa – lecz zawsze tylko wtedy, kiedy ma na to ochotę, gdyż roztapianie się we łzach sprawia jej pewną lubieżną przyjemność. Zbrodniarz jest zatwardziały, nie przechodzi w mgnieniu oka na drugą stronę, podczas gdy u kobiety pozorny upór daje się zmienić, w nie mniej pozorne poczucie winy, jeśli oskarżyciel umie odpowiednio się z nią obchodzić. Żadna kobieta nie zna samotnej męczarni winy, kiedy siedzi na łożu, gotowa zginać pod ciężarem hańby i wstydu. Wyjątki (pokutnica, dewotka umartwiającą swe ciało) okazuje się pozorne: później pokażę, że kobieta kobieta poczuwa się do grzechu tylko we dwoje.

Nie twierdzę jednak przez to, jakoby niewiasta była zła, antymoralna; twierdzę, że ona wcale zła być nie może – jest tylko amoralna, gruboskórna.

Wielbiciele cnoty niewieściej na ogół powołują się na kobiecą litość i wstydliwość. Szczególnie dobroć kobieca i kobiece współczucie najwięcej się przyczyniły do legendy o pięknej psyche kobiety, ostatnim zaś argumentem wszelkiej wiary w wyższą moralność niewiasty jest kobieta jako pielegniarka chorych, jako siostra miłosierdzia. Niechętnie o tym punkcie wspominam i byłbym go wcale nie poruszał, gdybym nie czuł się do tego zmuszony z powodu uczynionego mi zarzutu oraz zarzutów, jakie prawdopodobnie będą jeszcze podnoszone.

Trzeba być krótkowidzem, żeby uważać pielęgnowanie chorych przez kobietę za dowód jej litości, świadczy ono bowiem o czymś wręcz przeciwnym. Mężczyzna nie może nigdy patrzeć na cierpienie chorego, a bezustanne pielęgnowanie chorego było by dla niego niemożliwością, bo musiałby wraz z nim tak cierpieć, że zniszczyło by go to samego. Kto obserwuje siostry miłosierdzia spostrzega ze zdumieniem, że zachowują one obojętność i słodycz nawet podczas najstraszniejszych kurczów umierającego – i takie powinny być opiekunki; mężczyzna, nie potrafiący współuczestniczyć w męczarniach śmierci, jest złym opiekunem." str 39 do 41

 

"Dla mężczyzny jest rzeczą przykrą i żenującą uprzytamniać sobie sprawy seksualne innego mężczyzny; kobieta, gdy tylko z inną kobietą się zaznajomi, zaraz roztrząsa w myśli jej stosunki płciowe, ba, ocenia zawsze drugą tylko wedle jej "stosunku". " str 44

 

"Jeśli kobietę zapytać, co przez swe "ja" rozumie, nie potrafi ona przedstawić sobie  pod tym nic innego, jak tylko swe własne ciało. Jaźnią kobiety jest jej powierzchowność zewnętrzna." str 45

 

"Potrzeba podziwu jest tak silna, że faktycznie wielu kobietom ów podziw – pożądliwy ze strony mężczyzn, zawistny ze strony współtowarzyszek płci – w zupełności do życia wystarcza; umieją nim żyć, innych potrzeb prawie nie znają." str. 46

 

 

"Skąd więc pochodzić może kobiecy rodzaj próżności? ... Nie mając żadnej wartości własnej dla siebie i wobec siebie, kobiety starają się zostać przedmiotem wartości dla innych, pragną budzić podziw i pożądanie, żeby osiągnąć wartość dla obcych. ... Jeśli zatem kobieta prawdziwa sama siebie ceni tylko w takiej mierze, w jakiej ceni mężczyznę, którego wybrała (a nie ma wątpliwości, że tak się właśnie dzieje), jeśli od męża lub kochanka wartość swą otrzymuje i z tego powodu nie tylko społecznie i materialnie, ale z istoty swej najgłębszej do małżeństwa jest predestynowana, to znak, że nie posiada ona żadnej wartości samej w sobie, że nie ma poczucia samowartości osoby ludzkiej. Kobiety wartość swą wywodzą z innych rzeczy,z mienia i majątku, z ilości i świetności strojów, z położenia loży w teatrze, ze swych dzieci przede wszytkom zaś od swego wielbiciela, od swego męża. W sprzeczce z inną kobietą powołuje się zawsze na wyższe stanowisko społeczne, większe bogactwo, poważanie, tytuł, a nawet na większa ilość wielbicielek swego męża wiedząc, ze tym argumentem najgłębiej drygą dotkną.

Mężczyzna, który nie zwraca uwagi na kobietę (wedle znanej recepty Goethego), niesłychanie podrażnia w niej żądzę wywarcia na nim wrażenia – wszak cały sens wartość jej życia na tej tylko zdolności polega. ... Dla kobiety miłość mężczyzny, który jej się nie podoba, jest tylko zaspokojeniem własnej próżności ... ." str. 48

 

"... kobieta lekceważąca wielbiciela, którego czuje się pewna i który zatem nie może już spotęgować jej poczucia wartości własnej. Z tego samego powodu pociągający dla kobiet jest ten tylko mężczyzna, który ma szczęście do innych kobiet; jedynie takiemu dochowują one w małżeństwie wierności, same bowiem nie mogą mu nadać żadnej nowej wartości ani przeciwstawić sądu swojego sądowi innych." str. 49

 

"Kobieta chlubi się tym, że jest kochana, chełpi się tym wobec innych kobiet, aby obudzić w nich zazdrość." str. 49

 

"Tym się też tłumaczy nieprawdopodobną pamięć kobiet na komplementy, usłyszane nawet w najwcześniejszej młodości. Komplementy przydają kobiecie wartości i dlatego wymaga ona od mężczyzny, aby był "galantem". Galanteria jest najtańszą formą nadawania wartości kobietom, a lubo mało kosztuje mężczyznę, to dużo znaczy dla kobiety, która oddanego sobie hołdu nigdy nie zapomina, karmiąc się do sędziwego wieku wspomnieniami najbardziej odległych, mdłych pochlebstw.Człowiek pamięta tylko to, co ma dla niego wartość, a jeśli tak, to proszę zważyć o czym świadczy wytrawna kobieca pamięć na komplementy. ... Tak więc zjawisko kurtuazji "rycerskości", jest dowodem na to, że kobieta nie ma duszy. Co więcej, mężczyzna zachowując się wobec kobiety z galanterią obiektywnie rzecz biorąc wtedy właśnie odmawia jej duszy, nie uznaje samoistnej wartości kobiety i najgłębiej nią pomiata i poniża, i to tam, gdzie ona sama czuje się wywyższona." str. 49 do 50

 

"Do jakiego stopnia kobieta jest amorlana, można poznać z tego, że jeśli co niemoralnego popełniła, wnet jej tom z pamięci uchodzi, a mężczyzna, który się o jej wychowanie stara, musi jej to wciąż na nowo przypominać. ... Kobieta nie bierze sobie za złe swych wykroczeń, bo ich sobie nigdy faktycznie nie uświadamia – wszak nie łączy jej żaden stosunek z ideą moralną." str. 50

 

"To zaś co kobietę płciowo podnieca, musi stanowić właściwość mężczyzny. Podobne wrażenie płciowe wywiera na kobietę nieugiętość męskiego charakteru; pogardza ona mężczyzną, który innemu ustępuje. ... Kobiety żądają od mężczyzny męskości i czują się uprawnione do najwyższego oburzenia i pogardy, jeśli zawiedzie on ich oczekiwania w tym względzie." str. 67

  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, 115 lat temu, a jakie życiowe i na czasie :) 

 

W sumie nie dziwię się facetowi, że popełnił samobójstwo, skoro w wieku ledwie ponad 20 lat, był w stanie na podstawie własnych młodzieńczych obserwacji opisać matrix związkowy. 

 

Przypuszczalnie świat wydawał mu się tak ohydny, że postanowił się wylogować.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Tu pojawia się zaleta poznawania matrixa małymi krokami, bo szybka konfrontacja z "betonową ścianą systemów" nas otaczających w młodym wieku praktycznie zawsze ma działanie depresyjne( znam to z autopsji ;)),albo pojawia się syndrom wyparcia.

Edytowane przez Perun
Rozbudowanie wypowiedzi :)
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bojkot napisał:

Mężczyzna posiada wszytko w sobie i może tylko  wedle słów Pica Mirandoli, to lub owo w sobie szczególnie pielęgnować. Może osiągnąć najwyższą doskonałość

Dlaczego więc autor tych słów nie osiągnął najwyższej męskiej doskonałości, którą postulował, a popełnił samobójstwo w wieku 23 lat? Nie mam zaufania do ludzi, którzy głoszą afirmacyjne filozofie chwilę przed założeniem sobie stryczka na szyję.

4 godziny temu, Bojkot napisał:

Mężczyzna nie może nigdy patrzeć na cierpienie chorego, a bezustanne pielęgnowanie chorego było by dla niego niemożliwością, bo musiałby wraz z nim tak cierpieć, że zniszczyło by go to samego

4 godziny temu, Bojkot napisał:

mężczyzna, nie potrafiący współuczestniczyć w męczarniach śmierci, jest złym opiekunem."

Historia medycyny to w ogromnej mierze historia mężczyzn. Dobry lekarz natomiast musi wyrobić w sobie do pewnego stopnia odporność psychiczną na to co się dzieje z pacjentami, bo inaczej nie byłby profesjonalistą.

 

4 godziny temu, Bojkot napisał:

"To zaś co kobietę płciowo podnieca, musi stanowić właściwość mężczyzny. Podobne wrażenie płciowe wywiera na kobietę nieugiętość męskiego charakteru; pogardza ona mężczyzną, który innemu ustępuje. ... Kobiety żądają od mężczyzny męskości i czują się uprawnione do najwyższego oburzenia i pogardy, jeśli zawiedzie on ich oczekiwania w tym względzie.

A to akurat prawda.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mr.Meursault napisał:

Dlaczego więc autor tych słów nie osiągnął najwyższej męskiej doskonałości, którą postulował, a popełnił samobójstwo w wieku 23 lat? Nie mam zaufania do ludzi, którzy głoszą afirmacyjne filozofie chwilę przed założeniem sobie stryczka na szyję.

ooooo dokładnie tak :) dlatego jestem daleki od gloryfikowania takich "filozofów" jako uniwersalnych. Ale poza tym ... nihil novi sub sole ... A "Lalkę" B.Prusa czytali ? Czasy te same, a zespół zachowań panny Izabeli Łęckiej nie powinien stanowić dla nas tajemnic ... BTW Wokulskiego również :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

14 godzin temu, Bojkot napisał:

Motywem przewodnim jest opis "prawdziwego" mężczyzny, ale w szczególności "prawdziwej" kobiety. Na bazie swoich wywodów (w pierwszej części książki konstatuje że nie ma 100% mężczyzn i kobiet w sensie psychologicznym/ psychicznym, a nie biologicznym)

Gender (ang. gender, czyt. dżender; płeć kulturowa, płeć społeczna, płeć kulturowo-społeczna, płeć/rodzaj, czasami także jako płeć psychologiczna lub psychiczna[1]) – jest to suma cech osobowościzachowaństereotypów i ról płciowych, rozumianych w danym społeczeństwie jako kobiece lub męskie, przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn w ramach danej kultury w drodze socjalizacji, niewynikających bezpośrednio z biologicznych różnic w budowie ciała pomiędzy płciami, czyli dymorfizmu płciowego.

 

14 godzin temu, Bojkot napisał:

ona ... – jest tylko amoralna, gruboskórna.

 

14 godzin temu, Bojkot napisał:

Trzeba być krótkowidzem, żeby uważać pielęgnowanie chorych przez kobietę za dowód jej litości, świadczy ono bowiem o czymś wręcz przeciwnym. Mężczyzna nie może nigdy patrzeć na cierpienie chorego, a bezustanne pielęgnowanie chorego było by dla niego niemożliwością, bo musiałby wraz z nim tak cierpieć, że zniszczyło by go to samego. Kto obserwuje siostry miłosierdzia spostrzega ze zdumieniem, że zachowują one obojętność i słodycz nawet podczas najstraszniejszych kurczów umierającego – i takie powinny być opiekunki; mężczyzna, nie potrafiący współuczestniczyć w męczarniach śmierci, jest złym opiekunem."

Jakkolwiek by nie było należałoby tutaj zapytać cierpiącego, czy woli gruboskórną, amoralną kobietę, która się nim zaopiekuje czy subtelnego w swym wnętrzu mężczyznę, który wedle Ottona czmycha od cierpienia drugiego by w tym czasie pielęgnować swą delikatną naturę i jaką wartość tak zdefiniowany prymitywizm żeński stanowi dla społeczeństwa.

 

14 godzin temu, Bojkot napisał:

Nie mając żadnej wartości własnej dla siebie i wobec siebie, kobiety starają się zostać przedmiotem wartości dla innych, pragną budzić podziw i pożądanie, żeby osiągnąć wartość dla obcych.

 

14 godzin temu, Bojkot napisał:

Jeśli zatem kobieta prawdziwa sama siebie ceni tylko w takiej mierze, w jakiej ceni mężczyznę, którego wybrała (a nie ma wątpliwości, że tak się właśnie dzieje), jeśli od męża lub kochanka wartość swą otrzymuje i z tego powodu nie tylko społecznie i materialnie, ale z istoty swej najgłębszej do małżeństwa jest predestynowana, to znak, że nie posiada ona żadnej wartości samej w sobie, że nie ma poczucia samowartości osoby ludzkiej.

14 godzin temu, Bojkot napisał:

Kobiety żądają od mężczyzny męskości i czują się uprawnione do najwyższego oburzenia i pogardy, jeśli zawiedzie on ich oczekiwania w tym względzie."

14 godzin temu, Bojkot napisał:

 Komplementy przydają kobiecie wartości i dlatego wymaga ona od mężczyzny, aby był "galantem". Galanteria jest najtańszą formą nadawania wartości kobietom, a lubo mało kosztuje mężczyznę, to dużo znaczy dla kobiety, która oddanego sobie hołdu nigdy nie zapomina, karmiąc się do sędziwego wieku wspomnieniami najbardziej odległych, mdłych pochlebstw.Człowiek pamięta tylko to, co ma dla niego wartość, a jeśli tak, to proszę zważyć o czym świadczy wytrawna kobieca pamięć na komplementy. ... Tak więc zjawisko kurtuazji "rycerskości", jest dowodem na to, że kobieta nie ma duszy. Co więcej, mężczyzna zachowując się wobec kobiety z galanterią obiektywnie rzecz biorąc wtedy właśnie odmawia jej duszy, nie uznaje samoistnej wartości kobiety i najgłębiej nią pomiata i poniża, i to tam, gdzie ona sama czuje się wywyższona."

 

Zgodzę się, że kobieta jest ukierunkowana na mężczyznę, a mężczyzna patrzy szerzej, dalej, dlatego zadałabym tu pytanie czy kobieta nie ma poczucia tej wartości w sobie o której pisze autor, bo taka jest czy dlatego, że jej wartość w męskich oczach zależy od jej postrzegania przez pryzmat pożądania, a społecznie  od usytuowania wysoko w randze rynkowo-matrymonialnej? I czy to może stanowić podstawę by odbierać kobiecie prawo do posiadania duszy a tym samym do człowieczeństwa?

 

Dziwne jak w tym tekście przeplata się mizoginizm wraz z feminizmem. Moim zdaniem prawdziwa kobiecość wyklucza mizoandrię, a męskość mizoginizm. Nie rodzimy się obdarci z płci, ale kobietami lub mężczyznami. Akceptacja naturalnej, przyrodzonej roli rodzi to głębokie poczucie przynależności biologicznej, które nigdy nie powinno się wiązać z pogardą dla odmienności płciowej. Nie musi ono oznaczać spełniania się w rolach społeczno-kulturowych, ale jeśli tak jest to nie można jednostki tak zaangażowane klasyfikować deprecjonująco, tak jak i nie należy poniżać mężczyzn czy kobiet, którzy z różnych przyczyn wybrali inaczej twierdzeniami, że  egzystencja na kulturowym marginesie  odbiera im coś z ich męskości czy kobiecości.

 

Mężczyzna jest takim w pryzmacie kobiety tak jak i kobieta nie byłaby takową rozpatrywana bez "Niego". W otoczeniu mężczyzn, którzy czują się na tyle silni w swej męskości, że nie będą ranić kobiet pokazywaniem swej nadrzędności, kobiecość można powiedzieć rozkwita nie musząc się maskować ze swą niby "gorszością". Zasada działa i w drugą stronę i jest to niezależne od prądów ideologicznych, które tą rzeczywistość mogą zafałszować ale nie mogą jej zmienić.

 

A tutaj ciekawy tekst o pomieszaniu pojęć u Ottona zauważający paradoksalną, emancypacyjną rolę tego "antyfeministy", w tym zasługi dla zauważenia płci kulturowej, będący zarazem analizą rozpatrywanego tu dzieła: http://www.austriart.pl/2017/08/labirynt-plci-otto-weiningera/

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Anna napisał:

I czy to może stanowić podstawę by odbierać kobiecie prawo do posiadania duszy a tym samym do człowieczeństwa?

W mojej opinii absolutnie nie. Tu trochę popłynął. Zresztą w samej książce jest więcej, nawet głębszych wywodów filozoficznych, jak dla mnie zbyt oderwanych od rzeczywistości. Nie mniej wybrałem te fragmenty ponieważ zawierały pewne kluczowe stwierdzenia, choć wnioski jakie z nich wyciąga (np. że kobieta nie ma duszy) należy traktować jako jego i tylko jego.

 

11 godzin temu, Anna napisał:

W otoczeniu mężczyzn, którzy czują się na tyle silni w swej męskości, że nie będą ranić kobiet pokazywaniem swej nadrzędności, kobiecość można powiedzieć rozkwita nie musząc się maskować ze swą niby "gorszością". Zasada działa i w drugą stronę i jest to niezależne od prądów ideologicznych, które tą rzeczywistość mogą zafałszować ale nie mogą jej zmienić.

Zgadzam się w pełni. Szkoda tylko, że gdy mężczyzna w walce odnosi rany i jest osłabiony, tak łatwo bywa spisywany na straty. Stąd bierze się poczucie u mężczyzny bycia wykorzystywanym, dopóki ma zasoby (jest zdrowy, zaradny, przystojny, silny).

Jak nauczyć młodzież właściwych wzorców? Większość ludzi mało nad czym się zastanawia, po prostu płyną przed siebie koncentrując się na przetrwaniu do następnego dnia.

Co ja mogę zrobić? Wychować moich synów i córki wedle swoich przekonań? Bedę próbował, ale wpojonymi zasadami tylko maskuje się przyrodzone charaktery, co nie oznacza, że należy w próbach ustawać. A co z tego będzie to dopiero się okaże.

W dniu 8.02.2018 o 09:40, Bojkot napisał:

"... kobieta lekceważąca wielbiciela, którego czuje się pewna i który zatem nie może już spotęgować jej poczucia wartości własnej. Z tego samego powodu pociągający dla kobiet jest ten tylko mężczyzna, który ma szczęście do innych kobiet; jedynie takiemu dochowują one w małżeństwie wierności, same bowiem nie mogą mu nadać żadnej nowej wartości ani przeciwstawić sądu swojego sądowi innych." str. 49

Jak mam wytłumaczyć moim synom, że muszą stale otaczać się innymi kobietami, aby zachować wierność kobiety z którą się związali? W moim poczuciu to niezwykle trudne do przyjęcia w pewnym wieku dla mężczyzny. A muszę przyznać temu stwierdzeniu rację, bo potwierdzenie tego już dawno temu usłyszałem z ust kobiety.

 

W dniu 8.02.2018 o 09:40, Bojkot napisał:

Galanteria jest najtańszą formą nadawania wartości kobietom, a lubo mało kosztuje mężczyznę, to dużo znaczy dla kobiety, która oddanego sobie hołdu nigdy nie zapomina, karmiąc się do sędziwego wieku wspomnieniami najbardziej odległych, mdłych pochlebstw.

 

W dniu 8.02.2018 o 09:40, Bojkot napisał:

Co więcej, mężczyzna zachowując się wobec kobiety z galanterią obiektywnie rzecz biorąc wtedy właśnie odmawia jej duszy, nie uznaje samoistnej wartości kobiety i najgłębiej nią pomiata i poniża, i to tam, gdzie ona sama czuje się wywyższona."

Jak te sprawy wytłumaczyć moim córkom, a by nie łaszczyły się na byle pochlebstwa i jak rozumieć powinny zachowanie/ intencje mężczyzn nimi je raczących? Kobieta to lubi genetycznie, rozumiem, nie będę namawiał córek aby je odrzucały, ale chce je nauczyć, że muszą także rozumieć/ myśleć, a nie tylko czuć, aby unikać podejmowania błędnych decyzji. Jak to zrobić?

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 12.02.2018 o 07:11, I_am_the_Senate napisał:

Czyli feministki są w błędzie i nigdy nie będą kobiety takie same jak my, ani my takie same jak one.

No tak. Nasz gatunek był poddany milionom lat ewolucji i wykształcił 2 uzupełniające się płcie. Feminizm to ideologia, która jest częścią marksizmu kulturowego. Ta ideologia ma wręcz za zadanie zakłamywać rzeczywistość, aby stworzyć chaos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.