Skocz do zawartości

Pożyczanie pieniędzy a wpojone Nam wzorce z dzieciństwa.


SennaRot

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Szanownych Braci.

 

Dzisiaj rano przypomniałem sobie kilka zdarzeń z mojego życia stąd pomysł i chęć napisania tego posta. Stara sprawa znana od tysięcy lat ale moim zdaniem ważna w codziennym życiu. Chodzi o pożyczanie pieniędzy.

 

Ja nigdy i nikomu nie pożyczam pieniędzy. Nigdy i nikomu. Niezależnie od okoliczności. Pomyślałem właśnie o rodzicach (jakoś tak się złożyło, że nigdy o to mnie nie poprosili) i bracie, który raz mnie o to poprosił ale szybko skumałem, że coś musi się dziać niedobrego skoro o to prosi więc..... potrzebna mu była pomoc "na innej płaszczyźnie", której chętnie udzieliłem.

 

Dlaczego NIGDY nie pożyczam pieniędzy?

 

- Większość ludzi, którzy chodzą po tej planecie to egoiści - drapieżnicy. Oni co najwyżej nie oddawanie pożyczonej kaski usprawiedliwiają sami przed sobą na wszelkie różne sposoby albo mają to po prostu w dupie, gdy tylko hajs znajdzie się w ich kieszeni

- sam później musisz prosić kogoś o swoje pieniądze lub je egzekwować co jest stratą czasu, energii,

- nasłuchasz się setki kłamstw, wymówek, oszczerstw, oskarżeń od tych który pożyczyłeś pieniądze

- w wielu przypadkach stracisz kwotę albo jej część

- są ludzie, którzy celowo pokłócą się z Tobą albo wywołają konflikt aby zerwać relację i oddalić kontekst oddawania pieniędzy. Liczą na to, że ktoś w takich okolicznościach nie będzie się o nie dopominał.

 

Na pewno znacie jeszcze bardziej drastyczne sytuacje, które wynikły z prostego faktu pożyczania pieniędzy. Mam jakieś doświadczenie życiowe i nie oceniam sytuacji zbyt dramatyzując. Ludzi honorowych, słownych i na tyle uczciwych i dostrzegających jaką na prawdę wyświadczasz im przysługę pożyczając hajs procentowo bym określił na jakieś 5%. Reszta czyli 95% wpadnie w wyżej opisany schemat z powodu własnego charakteru lub zmuszeni okolicznościami życia.

 

Jakie odnosimy korzyści nie pożyczając hajsu:

 

- nie narażamy się na starty finansowe w przypadku tej operacji bardzo prawdopodobne

- nie narażamy się na nieprzyjemności wynikające z faktu pożyczenia hajsu opisane wyżej

- ćwiczymy i utrwalamy własną asertywność umiejętnie odmawiając

 

Większość z Nas ma wpojone pewne społeczne wzorce:

- że, należy pomóc innemu w potrzebie - pożyczając komuś pieniądze nie wyświadczacie mu pomocy. Co najwyżej oddalacie jego problemy albo wspieracie jego chore czy odrealnione pomysły. Jedno i drugie to nie pomoc. Tak na prawdę tylko krzywdzicie go bardziej. Trzeba wziąć też pod uwagę fakt, że większość sępów umiejętnie wybiera ofiarę układając do tego często zmyśloną a zazwyczaj podkoloryzowaną historyjkę.

 

- obawa przed odrzuceniem, zerwaniem relacji, przyjaźni. Nielogiczne tak na prawdę. Co to za znajomy, czy przyjaciel czy kolega, który się obraża po Twojej odmowie? Nikt.... to egoista, sęp. Dobrze się stanie jeśli tak się stanie.

 

- Kłamstwo. Jak skłamać, że nie mogę pożyczyć albo nie mam skoro ten ktoś wie, że mam i mogę? Po prostu skłamać w żywe oczy i umiejętnie. Bądźmy Bracia honorowymi, słownymi i godnymi zaufania ludźmi i nie okłamujmy czy oszukujmy innych dla własnych celów. Ale jeżeli bronimy swoich dóbr, godności czy interesów możemy dopuścić kłamstwo jako narzędzie w takich okolicznościach. Aby uchronić siebie, aby sprawdzić kogoś, aby nie skrzywdzić kogoś.

 

- zasada wzajemności - ja pomogłem komuś więc ten ktoś pomoże mi - bzdura, to nie działa i to jest kolejny fałszywy wzorzec społeczny

 

Jak odmawiamy?

Stanowczo ale grzecznie nawet wykazując zrozumienie dla proszącego o pieniądze. Od razu wyprzedzając jego kolejne naciski typu: "ale to nie duża kwota dla Ciebie", "oddam Ci w przyszłym tygodniu"..... itp itd

 

To brutalne życie w którym hajs jest na piedestale w tym społeczeństwie. Ty Bracie masz go mieć i zarabiać a nie pożyczać innym. Nie warto, a jeśli już to robisz przejdź jeszcze raz do punktu Dlaczego NIGDY nie pożyczam pieniędzy?  przeczytaj, zastanów się bo właśnie to robiąc narażasz się na te wszystkie przykrości.

 

Wpojono Nam, że pożyczając komuś pieniądze robimy dobry uczynek, pomagamy bliźniemu co jest kompletną bzdurą. Zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie.

 

Krótko z moim silnym naciskiem, że prawdziwy Samiec nie pożycza hajsu. Oczywiście, możemy trafić na wyjątek od wyżej opisanych ale jest on bardzo mało prawdopodobny. Oczywiście to TYLKO moje zdanie więc mile widziana dyskusja i kontrargumenty.

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 16
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Bardzo dobry post Bracie, ale do wyjątków dodałbym koniecznie wzmiankę o małych kwotach, które można pożyczyć w sytuacji gdy ktoś nam bliski zapomniał siana i zwróci nam w ciągu kilku następnych godzin. Oczywiście ten wyjątek uwzględnia jedynie dobrze nam znanych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Mogę to i owo powiedzieć, ponieważ jest mi to też bliskie zawodowo. 

 

Przede wszystkim, w naszym kraju istnieje powszechne społeczne przyzwolenie na niewywiązywanie się ze zobowiązań. 

 

Ten, kto nie oddaje na czas czegokolwiek nie jest w żaden sposób piętnowany, nie jest poddawany wykluczeniu, nikt nie traktuje go jako niesolidnego. Dla nas (w sensie społeczeństwa) to zupełnie normalne. Wolno. A jeśli ktoś pożycza od instytucji to wręcz chwalebne, bo okraść złodzieja i naciągacza (czyli np bank) to wręcz powód do dumy. 

 

Ktoś upomina się o fakturę po terminie? Oczy otwarte ze zdziwienia bo to wręcz nietakt, że strony tego kto się upomina oczywiście. Do takiego miejsca doszliśmy w podejściu do zobowiązań. 

 

Ciężko się więc dziwić, że przy takim przyzwoleniu na niedotrzymywanie umów ludzie nie oddają innym ludziom pieniędzy na czas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pożyczam jedynie najbliższym czyli rodzicom i rodzeństwu. Poza nimi nikomu nie pożyczam i dramatyczne pierdolenie typu "Ale masz kasy jak lodu, to kumplowi nie pozyczysz?" "Co to dla ciebie pożyczyć" zbywam tekstem: "Trzeba było rozsądniej gospodarować pieniędzmi, odłożyć coś na czarną godzinę, albo odmówić sobie zakupu czegoś co spowoduje mocne obciążenie budżetu.". 

Nie ukrywam, że było kilka osób, które olały mnie, które były niby "kumplami, przyjaciółkami". Sram na to, lepiej, że wyszło to wtedy niż później. Jedyny raz kiedyś jak byłem w liceum to 10 zł koledze pożyczyłem i straciłem kolegę bo miał problem z oddaniem głupiej dyszki. To też wpłynęło na obecne stanowisko. Tylko rodzina, a inni niech sami radzą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno ale. Nie warto kłamać (bez potrzeby). 

 

- Mówisz nie mam takiej możliwości

- Nie mam w tej chwili wolnych środków (jeśli masz je w swoim budżecie oznaczone jako, rezerwa to też mówisz prawdę)

 

Ja bym tak nie dramatyzował, pożyczałem i zdarzyło mi się pożyczać i tak naprawdę to zawiodłem się tylko na rodzinie (bracie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pieniądze pożyczam tylko najbliższej rodzinie, tj. rodzicom, i ewentualnie siostrom, jeżeli tego potrzebują. Sam także pożyczałem od rodziców kasę, i nie spotkałem się nigdy z odmową.

 

Nie zdarzyło się jeszcze, by pożyczone pieniądze do mnie nie wróciły. Inna sprawa jest ze znajomymi. W tym przypadku pieniędzy po prostu nie pożyczam, i nie tłumaczę się dlaczego, po prostu nie i koniec. 

 

Pieniądz ma dla mnie dużą wartość, wszystko co mam zawdzięczam własnej pracy i jestem z tego dumny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam wiele razy pożyczałem pieniądze, ale ZAWSZE oddałem i jeszcze postawiłem coś. Natomiast ja już nie pożyczam nikomu. Pożyczyłem dwa razy większe pieniądze i przejechałem się wchuj na tym. Z obu tych pożyczek na dzień dzisiejszy jestem ok. 4500 zł w plecy a przydałaby mi się akurat ta kaska teraz. I co? I gówno. Nie liczę już ile przez to przeszedłem nerwów, smutku, złości i negatywnych uczuć. Pożyczałem kumplowi - od trzech lat nie raczy oddać tylko jakimiś ochłapami skapnie od czasu do czasu. Kłamstwa, matactwa, ściemy i oszustwa. To była moja największa porażka. Drugą kasę pożyczyłem bratu - też tak po 100, 150 i się uzbierało. Usłyszałem jak zwykle: spoko, oddam, oddam potem. Mija "potem" i taki chuj. W pewnym momencie taki dialog:
- kup mi fajki i Pepsi po drodze,

- daj hajs,

- no weź, mam ci dać 20 zł, 

- daj 20 zł, 

- pa jaki żyd, kasy jak lodu a o 20 zł będzie się pultał. 

Tak to w praktyce wygląda bracia. Dlatego teraz jest koniec i chuj. 

 

W moim życiu tylko dwa razy gdy pożyczyłem kaskę znajomym to oddali (z obsówką tygodniową, ale oddali). Mało tego, że oddali to jeden wpadł z dobrą whisky a drugi z flaszką podziękować. Szacunek. Co ciekawe obaj startowali w Londynie bez niczego a jednak uciułali z pierwszych wypłat. Ale takich ludzi to jest może kilka procent w całym społeczeństwie. 

Przepraszam za przekleństwa, ale obok ponownego powrotu do fajek przez jedną kobietę 3 lata temu to była moja największa porażka i sobie nie mogę wybaczyć frajerstwa. 

Edytowane przez Tomko
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SennaRot napisał:

prawdziwy Samiec nie pożycza hajsu

Prawdziwy mężczyzna robi co uważa za słuszne, polega zwłaszcza na własnych doświadczeniach i instynktach oraz nie ogląda się specjalnie na regułki innych. Ważne tylko, aby brał odpowiedzialność za konsekwencje własnych czynów.

 

Z pożyczaniem pieniędzy jest jak z każdym innym rodzajem grzeczności jaki możesz wyświadczyć bliźniemu. Nie każdy na to zasługuje, na niektórych można się przejechać, ale to jeszcze żaden argument by potępiać samo pożyczanie. Jak w każdej innej dziedzinie życia potrzebne jest rozeznanie. Czym innym jest postawienie koleżance drinka z intencją że kiedyś zrewanżuje się tym samym, a czym innym pożyczka siostrze na leki ratujące życie. Czym innym datek dla kogoś kogo słabo znasz, a czym innym dla wieloletniego przyjaciela w potrzebie. 

 

Równie dobrze można powiedzieć, że swoim samochodem nikogo nie podwiozę, bo raz autostopowicz mi się w nim zrzygał. I nie ma znaczenia czy teraz matka chce żebym ją podwiózł do kościoła, ojciec do przychodni czy brat do dziewczyny. Nie podwożę nikogo, bo prawdziwy samiec nie podwozi, zrównując tym samym wszystkich wedle najgorszego wzorca.

 

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pożyczam. Potem jak trzeba oddać i proszę o zwrot to czuje się gorzej jak ten co pożyczył ! Jeszcze upominać się o swoje.

 Chyba, że ktoś naprawdę ma lipę i naprawde nie ma 

- czego jeść

- gdzie spać

To pomogę chętnie i nawet nie chce zwrotu. 

 

Nawet znam tekst do nauczenia :

- Pożyczysz pieniądzę ?

- Chętnie, ale od kogo ?!! :D

 

Albo jak ktoś chce od Ciebie 50 zł a wisi Ci jeszcze 50, to niech sobie weźmie z tych co CI jest dłużny.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Metody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mr.Meursault Każdy ma swoją definicję prawdziwego Samca czy mężczyzny. Nie napisałem reguły tylko przedstawiłem mój pogląd na sprawę. Co wyraźnie zaznaczyłem w całym kontekście wypowiedzi.

 

Nie neguję tego co napisałeś ale uważam, że jesteś w sporym błędzie. Pożyczanie nie jest grzecznością jak każda inna, którą możesz wyświadczyć bliźniemu, jak np podwiezienie kogoś samochodem. Pożyczenie hajsu to transakcja uzależniająca Cię od decyzyjności drugiej osoby i mogąca narazić Cię na straty finansowe. Pożyczysz komuś, ktoś nie odda, będzie Cie zwodził....  doświadczasz start. Bierzesz za nie odpowiedzialność bo to była Twoja decyzja. Jak prawdziwy mężczyzna? Hmmmm..... Więc czy nie lepiej wcześniej poznać kogoś punkt widzenia i mieć świadomość możliwych i prawdopodobnych konsekwencji swojej decyzji?

 

Nie jestem wyrocznią i mogę się mylić to oczywiste, stąd wyraźnie zaznaczyłem, że to tylko moje zdanie do dyskusji i dobrze, dyskutujemy sobie po to jest to miejsce. Dalej podtrzymuje moje zdanie, że to nie zwykłą grzeczność jak każda inna w stronę bliźniego.

 

Oczywiście nie mam na myśli pożyczenia komuś 100 zł czy 500 zł. Nie pisze o drobnych jak ktoś zapomniał portfela.....

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, SennaRot napisał:

Hmmmm..... Więc czy nie lepiej wcześniej poznać kogoś punkt widzenia i mieć świadomość możliwych i prawdopodobnych konsekwencji swojej decyzji?

Oczywiście, że lepiej. Dlatego:

 

2 godziny temu, Mr.Meursault napisał:

Jak w każdej innej dziedzinie życia potrzebne jest rozeznanie.

57 minut temu, SennaRot napisał:

Pożyczenie hajsu to transakcja uzależniająca Cię od decyzyjności drugiej osoby i mogąca narazić Cię na straty finansowe

 

Dlatego to niebezpieczny grunt, który potrafi zweryfikować ile warta jest dana relacja. Zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Pożyczenie więcej niż raz osobie, która nie zwróciła dotychczasowego długu mija się z celem. Natomiast ktoś, kto w sposób zdyscyplinowany zwraca długi, zasługuje na szacunek i zaufanie. Tak twierdzą nawet banki. Z drugiej strony, jeśli kogoś nie lubisz, często dobrą metodą pozbycia się tej osoby może być pożyczenie mu drobnej kwoty. Odtąd będzie cię unikał :P

 

Zresztą każda relacja międzyludzka jest transakcyjna, a im głębsze zaangażowanie, na tym większe straty może cię potencjalnie narazić. Niespełniona miłość zniszczyła więcej osób niż pożyczki.

 

57 minut temu, SennaRot napisał:

Oczywiście nie mam na myśli pożyczenia komuś 100 zł czy 500 zł. Nie pisze o drobnych jak ktoś zapomniał portfela.....

To też zmienia postać rzeczy. Nie wyobrażam sobie pożyczania dużych kwot poza rodziną albo naprawdę, naprawdę sprawdzonymi przyjaźniami, w dodatku na cele inne niż naprawdę istotne, typu leczenie. Całą resztę równie dobrze można załatwić w banku.

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyczałem większe sumy rodzinie, ludziom w miarę honorowym i odbywało się to w gronie świadków.

Nie było problemu z oddaniem.

Drobne kwoty pijaczkom, sumiennie oddawali bo wiedzieli, że następnym razem nie dostaną ode mnie grosika, a pożyczali cyklicznie zazwyczaj raz w miesiącu. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odnośnie pożyczania mam jedną zasadę skuteczną. Jak kogoś dobrze znam i on chce pożyczyć kasę to umawiamy się na konkretny termin np 20 luty oddajesz. Ja w tym czasie milczę, bo wyznaje zasadę skoro sam ktoś się do mnie pofatygował po pożyczkę to sam musi oddać. Jeżeli mija 20 luty a kasy nie ma wtedy stanowczo rządam zwrotu i ta osoba jest u mnie spalona na zawsze. 

 

W życiu są różne sytuacje, mi też zdarzało się nie raz pożyczyć, ale zawsze oddaje. Wiem, że są kurwy które nie oddają. Nawet nie raz słyszałem w męskim gronie 

 

,, Kurde wisze np Michałowi kasę, a chuj on ma hajs poczeka " 

 

Z pożyczaniem musi być umiar i warto byś asertywnym. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyczam co roku zaufanym znajomym, którzy prowadzą działalność w sezonie letnim. Na wiosnę u nich krucho z kasą. Oddają co do gronia, stawiają obiad a nawet dostaję od w prezencie wyroby własnej produkcji. Chociaż to raczej forma quasi-odsetek od pożyczonego kapitału.

W innych przypadkach zachowuję mocno posuniętą asertywność. Zawiodłem się na kuzynach, "przyjaciołach" i innych potrzebowskich ...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie miałem sytuacji związanej z w.wym. tematem. Ale mój ojciec już tak. Więc pożyczył wujkowi 1500zł czekał na zwrot półtora roku. Pomijając fakt, że owy wujek miał wtedy firmę budowlaną oraz był od zawsze zapalonym gołębiarzem, parę okazów kilka lat temu były warte po około 3-4 tyś euro. Miał chyba wtedy cięższy okres :P Po tej akcji tatko powiedział "PIERDOLE NIGDY NIE POŻYCZAM JUŻ PIENIĘDZY. JAK JUŻ MAM DLA SIEBIE." 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że nie mam raczej sytuacji, w których ktoś chce pożyczac ode mnie pieniądze. Wyjątkiem jest kumpel, którego znam od 12 lat, ale pamiętam, że była to sytuacja jednorazowa i była to kwota 100 zł. Obiecał, że odda do konkretnego dnia i oddał. Wcale się nie upominałem, a kwota była drobna, więc przy okazji wybadałem bezboleśnie jak mnie traktuje. Jednak gdyby była sytuacja, że chciałby pożyczyc powiedzmy powyżej 500 zł to jedynym wyjątkiem, w którym bym mu pożyczył jest zagrożenie życia, zdrowia. Raczej stosuję zasadę, że jak pożyczam, to albo rodzice, albo kumpel, którego znam długo i który już raz oddał, i są to kwoty do 100 zł. Uważam, że za 100 zł mamy wybadaną sytuację, czy z danym osobnikiem warto się zadawac i czy jest godny zaufania.

 

Natomiast chyba wiem o co chodzi większości. Sytuacje typu, że mamy na koncie zapasowe 10 tysięcy na przykład. Kumpel coś mówi, że jest w tarapatach i mówi, że potrzebuje 5 tysięcy, ale odda za miesiąc. W takich sytuacjach powiedziałbym, że nie mam, to już sporo kasy, mimo że to pieniądze odłożone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie zdarzyło się nigdy żeby ktoś, komu pożyczyłem $, nie oddał mi. Nie jest też tak że pożyczam komu popadnie - wiadomo. Znam się trochę na ludziach, wiem komu i jaką kwotę mogę pożyczyć. Nie potrzeba mi kij wie jak dużo czasu żeby wiedzieć czy ktoś odda czy nie, sam nie wiem po czym to poznaję, po prostu wiem, to jak się zachowuje, jak ktoś mówi - może powiedzieć wiele. Gdy byłem w Holandii, z niechęcią pożyczałem kumplowi, bo wiedziałem że będzie problem żeby to odzyskać - i był. Nie miałem za to problemu pożyczyć eurosi gościowi który mieszkał obok, wiedziałem że odda i oddawał, ba, zwracając pożyczkę dorzucał coś od siebie, jako że uwielbiałem doić Monstery to dorzucał mi 3-4 puszki, niby drobiazg ale ceniłem to sobie. Pożyczył ode mnie 50 eurosi miesiąc przed moim powrotem do Polski, wyprowadził się 60km dalej ze względu na nową pracę, dwa dni przed moim wyjazdem wpadł do mnie żeby zwrócić kasę. To własnej siostrze pożyczałem na lichwę 20% z naliczaniem za każdy spóźniony tydzień zwrotu (bez jaj, serio) bo wiem że u niej lekką ręką pożyczyć, gorzej z oddaniem. Można pożyczać, trzeba mieć tylko tego nosa, komu. Nie masz, nie pożyczaj wcale, zaoszczędzisz 1. środków 2. nerwów. 3. czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OdważnyZdobywca Chyba najlepiej poznać po tym jaki ktoś ma poziom dumy. Osoby dumne nie lubią być od kogoś zależne. Im duma większa tym pewniej i szybciej zwróci kasę, sam taki jestem, dla mnie pożyczka od kogoś to ostateczność a jeśli już by mi się przytrafiło to oddaję jak najszybciej tylko mogę. Nie ma jednak co mylić dumy z ego, są osoby które mają wysokie mniemanie co do siebie, zachowują się tak jak by im się należało, taka osoba potraktuje pożyczkę nie jako pożyczkę a raczej jako darowiznę - bo się jej należy. Trzeba zwracać jakie osoba ma przede wszystkim podejście do innych, im mniejszy poziom empatii w osobniku tym pewniej nie dostaniesz swojej kasy z powrotem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest coś takiego jak intuicja. Pożyczasz jednemu wiesz, że odda drugi prosi i masz wewnętrzne obawy, że może nie oddać wtedy nie pożyczasz. 

 

To co mnie zawsze dziwiło jak ktoś chciał pożyczyć a ja odmawiałem to zdanie ,, no ale Ty masz ". Ja mogę mieć 10 tyś w portfelu jak nie mam ochoty to nie pożyczę nawet 5 zł. 

 

Jeden z braci mnie zaskoczył 4500 tyś i zero reakcji ja bym nie odpuścił nawet gdyby miało by to się skończyć bójką. 100, 200 zł pal licho, ale 4500 tyś to bardzo dużo kasy, nie odpuściłbym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.