Skocz do zawartości

Depresja-prośba o coś w rodzaju autoterapii


Perun

Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych Braci,

Od dłuższego czasu czuję, że pogrążam się w depresji, wczoraj będąc pod wpływem samotnie pijąc nazwałem swój problem depresją.Pomimo tego, że jak na "moją głowę" wypiłem całkiem sporo dopiero przy ostatnich łykach trunku poczułem lekkie upojenie, wtedy zacząłem rozmyślać nad swoim losem, perspektywami etc.
Dziś zaraz po załatwieniu spraw związanych z uczelnią, zacząłem czytać różne materiały na różne tematy, aż coś mnie natchnęło na zrobienie prostego testu internetowego z niego wynikło, że mam ciężką depresję(choć miarodajność jego może nie być wysoka, to na pewno prezentuje on wartość orientacyjną).

Na stan mojego obecnego usposobienia składa się wiele czynników, wymienię większość z nich :

Zdrowie fizyczne,osłabienie pomimo dość dobrej morfologii, nawracające infekcje bakteryjne, prawdopodobnie nieszczelne wypełnienia dentystyczne
Moje obecne otoczenie składające się z pseudokolegów i fałszywych przyjaciół, którzy na pewno nie sprzyjają mojemu rozwojowi
Brak czasu na podjęcie się jakiejś pracy zarobkowej na studiach, pomimo tego, że jestem w stanie pasożytować na rodzicach, to mi bardzo nie odpowiada.
Po studiach zamierzam podjąć  własną działalność gospodarczą, a studia traktuję jako dodatkowy papierek .
Poważnie zastanawiam się nad odcięciem od wszystkich obecnych znajomych i rozpoczęcie kreowania własnej rzeczywistości, bo obecne grono mi całkowicie nie odpowiada,ja jemu pewnie też.
Strasznie się boję rozczarowania rodziców, najchętniej jebnął bym uczelnie w kąt i odpocząłbym, aż moje nastawienie do świata się poprawiłoby...

Proszę was o podanie jakiegoś remedium najlepiej w postaci autoterapii, uwielbiam aktywność fizyczną(wiem,że ona podobno pomaga), choć w ostatnim czasie nie mam po prostu na nią wewnętrznej siły.
Jeżeli uda mi się załatwić dwie sprawy po mojej myśli idę się wyszaleć na sali choć bez większego entuzjazmu :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

http://psychiatra.bydgoszcz.eu/publikacje-dla-pacjenta/depresja/skala-depresji-becka/

 

Jeśli rzeczywiście z takiego testu wychodzi Ci ciężka depresja, nie ma co zwlekać, tylko udać się do psychiatry. Jeśli wpadniesz w błędne koło, nie masz większych szans wydobyć się z tego samodzielnie.

Żadne "weź się w garść" wtedy nie pomoże, bo to już podchodzi pod chemiczne problemy w mózgu, na szczęście odwracalne.

Edytowane przez Ancalagon
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

również radziłbym udać się do specjalisty. Natomiast nie miałbym wielkich oczekiwań co do wsparcia od psychiatry (wprawdzie zależy od człowieka). Porozmawiacie sobie, być może zapisze Ci coś na poprawę stanu psychicznego. Nie jestem specjalistą, ale może cierpisz na astenię? Warto zgłosić się jednak do psychiatry
i poprosić go o skierowanie do psychologa. Być może warto iść w tym kierunku.

 

Jeśli chodzi o zmianę środowiska, to bardzo dobrze rozumiem, co przechodzisz. Sam jestem na etapie budowania relacji z nowymi ludźmi. Większość moich znajomych odstawiłem w kąt, ponieważ nasza znajomość wysysała ze mnie ogromne połacie energii życiowej. Pamiętaj, że w miejsce kolegów i przyjaciół pojawią się nowi ludzi. Dla własnego zdrowia psychicznego należy wybierać sobie znajomych poprzez selekcję.

 

W kwestii studiów. Jeśli to, co studiujesz nie daje Ci satysfakcji, zostaw to. Najcenniejszym zasobem, jaki posiadasz jest czas. Rodzice powinni zaakceptować Twoje wybory i Cię wspierać.
Nie robisz studiów dla nich, tylko dla siebie. Ty później będziesz żył z wyborów, które dzisiaj podejmujesz.

 

Podsumowując, zgłoś się do psychiatry, później do psychologa. Dodam jeszcze od siebie, że również miałem okres, w którym patrzyłem na życie negatywnie.
To ma bezpośredni wpływ, na to jak funkcjonujemy oraz na nasze zdrowie.

 

Pozdrawiam i trzymaj się ;)

Edytowane przez Soczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Perun napisał:

Poważnie zastanawiam się nad odcięciem od wszystkich obecnych znajomych i rozpoczęcie kreowania własnej rzeczywistości, bo obecne grono mi całkowicie nie odpowiada,ja jemu pewnie też.

Paradoksalnie z tego co piszesz to jest jedyny wyraźny objaw depresji. Mówiąc krótko, chcesz uciec. 

 

Niestety problem tkwi w Tobie, nie otoczeniu. Ono jest wszędzie takie samo. 

 

12 minut temu, Ancalagon napisał:

udać się do psychiatry.

Nie idź do psychiatry, idź do psychologa najpierw. 

 

@Soczekno przepraszam, ale następny. Co wy macie z tym psychiatrą, skąd taka kolejność??

 

Najlepiej na kasę chorych jeszcze, niech dostanie na odpierdol receptę na tabsy od których się uzależni w miesiąc, qrwa mać. 

 

Tylko psycholog na początek. A z takich testów pożal się borze (tak, celowo tak piszę:p) to co drugi by wyszedł na człowieka w depresji. 

Edytowane przez JurekB
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ,,Jeśli zorientujesz się, że jesteś w dołku, przestań kopać''

Oprócz wizty u terapeuty, co jest konieczne, jeżeli nie masz wiedzy o swoim umyśle, nie uświadamiasz sobie procesów, które dzieją się w Tobie, nie potrafisz się od niego zdystansować etc. to..->

 Polecam mindfullness. Obserwuj swój stan i nie wpływaj na niego, niech sobie jest ta Twoja depresja. Patrz na wszystko jakby z boku, jakby Ciebie nie dotyczyło. 

 Zauważ, że każde cierpienie wynika z niezgody na to co jest w danej chwili. Każde cierpienie, smutek, depresja bierze się z przyjęcia złego puntu widzenia, perspektywy.

 Jeżeli czegoś nie możesz zmienić to zaakceptuj to albo zmień. Wszystko inne to szaleństwo.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj na odporność i na złe samopoczucie zastosować wit. D3 z K2 w dawce min. 8000j. dziennie. Jeśli fapujesz to przestań, albo rób to bez porno tylko suplementuj cynk. Możesz spróbować biegania jeśli to lubisz. Pomóc może również 5HTP, brałem to, na pewno podnosi serotoninę, cle w dużych dawkach trochę odcina od świata zewnętrznego, powoduje dziwne sny i ogólnie dziwne samopoczucie, nie jest dla każdego. Spróbuj coś probiotycznego na florę bakteryjną, ja ostatnio założyłem grzybka tybetańskiego oraz spożywam dużo kiszonych ogórków. Depresja jest skorelowana ze stanem flory bakteryjnej. No i spróbuj zmienić nastawienie. Alkohol odstaw, to depresant. Jak nie pomoże to dopiero możesz iść do psychiatry (no chyba że masz już myśli samobójcze, albo nie możesz wyjść z domu). Psychiatra nie będzie się ceregielił, zapisze Ci ssri i będziesz czuł się pierwszy miesiąc dziwnie, później się poprawi albo nie. Jeśli nie to dostaniesz inny lek. Będziesz miał przez ten czas problem z potencją, nie zakochasz się, bo serotonina blokuje dopaminę, która odpowiada za zakochanie. Możesz też utyć i mieć problemy ze snem. 

Lepiej spróbować ogarnąć się bez prochów. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj niedobrze z Tobą Bracie. Alko na problemy toleruję w jedynym przypadku - jest przejebane napij się, ale następnego dnia ZAPIERDALAJ. Pożyczyłem od członka rodziny książki "Chcę być kimś" A. Zawadki, powiem że bardzo dobre. Polecam jako dodatkowe wsparcie, dzięki nim autor niejako wchodzi w interakcję z czytelnikiem. Często trzeba brać kartkę i długopis opisując rzeczy złe i dobre, znając swoje mocne i słabe strony możesz je wykorzystać a nad słabymi popracować. Taki duży skrót, ale weź sobie to do serca, wierzę że w jakimś % Ci pomogą w walce o siebie. Z fartem Bracie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun mam do Cb kilka pytań. Czy w twoim obecnym stanie pojawiają się czarne myśli, których za chuja nie możesz zmienić (cokolwiek byś nie pomyślał one po prostu są)? Czy masz wrażenie, że to wszystko nie ma sensu i najlepiej byłoby z tym skończyć? Czy w twoim życiu obecnie jesteś bombardowany złymi rzeczami, emocjami (akurat tu napisałeś, że tak)? Czy masz takie dni, że choćbyś nwm jak chciał nie potrafisz wstać z łóżka (choćbyś bardzo chciał) lub proste czynności trwają wieczność (np. zawiązanie buta 5min.)? Czy miałeś myśli lub próby samobójcze?

 

Pytania dodatkowe - w tym stanie masz problemy z emocjami i uczuciami lub ich brak (np. ich nie odczuwasz)? czy masz problemy ze snem (brak lub nadmierna senność)? Czy masz problemy ze wzwodem ? Czy występuje drżenie rąk?

 

I teraz odpowiedz sb na te główne pytania. Jeśli wszystkie są twierdzące to jest baaardzo prawdopodobne, że masz ciężką depresję (w szczególności jeśli nie możesz wstać z łóżka, choćbyś nwm jak chciał - co jest desperacką reakcją organizmu, żeby nie popełnić samobójstwa). Jeśli nie wszystkie odpowiedzi są twierdzące to nie masz ciężkiej depresji, ale w dalszym stopniu możesz mieć depresję, więc natychmiast udaj się do psychiatry!!! Czemu? Ano dlatego, że w depresji mózg przestaje produkować w odpowiednich ilościach serotonine i również pojawiają się zmiany w mózgu (niektóre rejony są obkurczone w przeciwieństwie do zdrowych ludzi) i bez leków Ci to nie przejdzie, tylko będzie jeszcze bardziej się pogłębiać. Jeśli dodatkowo masz twierdzące odpowiedzi w pytaniach pomocniczych to tym bardziej nie możesz zwlekać, albowiem jeśli takie zmiany utrzymują się długo, a Ty nie poddasz się leczeniu to w mózgu zajdą nieodwracalne zmiany i już Ci tak zostanie. Im szybciej poddasz się leczeniu, tym lepiej.

 

I teraz to co musisz zrobić to pójść do psychiatry (nie musisz mieć skierowania od lekarza pierwszego kontaktu z tego co pamiętam) i dokładnie mu wszystko opowiedzieć. Przepisze Ci zapewne an początek lekkie antydepresanty oraz wstępnie porozmawia i nakreśli problem i wyśle Cię dalej do psychologa (teraz wazne - spytaj się, czy nie zna jakiegoś dobrego i czy by Cię z nim nie umówił, ponieważ w leczeniu najważniejsza jest wpółpraca między psychologiem a psychiatrą więc dobrze jakby się znali), który zrobi Ci test WISCAT i odbędzie z Tb wstępną rozmowę (też bardzo ważne - psychologowi nic nie klam, mów prawde jak na spowiedzi i mów jak Ty to wszysko odczuwasz  w przeciwnym razie to nie będzie mieć sensu). I mniej więcej po tym już będzie wstępnie wiadomo co i jak. Jeśli masz jakieś cięższe stany depresyjne to przepisze mocniejsze leki a jak nie to zapewne zostaniesz przy obecnym (prawdopodobnie przepisze Ci na początek Trittico, ponieważ to taki ze tak powiem neutralny antydepresant). I żeby leczenie było skuteczne zapisujesz się na psychoterapię do tego psychologa ,ktory robił Ci test ( bo już ma jakieś rozeznanie). Twoja autoterapia Ci nie pomoże,na depresje dzialaja tylko leki, najlepiej w połączeniu z psychoterapią.

 

A więc to co teraz jest dla Cb ważne to nie picie piwa (bo może spowodować próbę samobujczą lub po prostu jak to piwo masz inne myśli i stan może się jeszcze bardziej pogorszyć)tylko jak najszybsza wizyta u psychiatry, gdzie czeka Cię mniej więcej opisana droga. I uprzedzając pytania - nie SAMO CI NIE MINIE (czemu opisane jest wyżej), może Ci się natomiast pogorszyć. Sam fakt, że tu napisałeś i dostrzegasz różnicę w obecnym stanie a dawnym i że Ci to przeszkadza jest dobry bo wykonałeś już pierwszy krok.

 

 

 

@JurekB najpierw powinien udać się do psychiatry a nie do psychologa. Są leki które nie uzależniają (np wspomniany przeze mnie wyżej) i to mu przepisze na początek, ze wspomnianych informacji wynika raczej, że (przynajmniej na razie) nie jest to ciężka depresja, również może się okazać, że to nie jest depresja a np. załamanie nerwowe a jesli tak jest to na 100% nie dostanie silnych leków, które uzależniają, więc nie strasz z tym (poza tym czy lepiej dostać leki, które uzależniają i są przepisywane tylko w naprawdę ciężkich przypadkach, ale też przez odpowiednie odstawianie da się z tego wyjść, czy może lepiej popełnić samobójstwo, co nie jest tak rzadkie w wyniku depresjii?). Ale fakt te testy internetowe sa chujowe.

Edytowane przez Mosze Black
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze BlackZdarza mi się miewać takie mroczne myśli nie częściej niż raz na dobę, zauważyłem, że po rozmowie, ze sprzyjającymi mi osobami moje samopoczucie znacznie się poprawia. Prób samobójczych nie miałem i póki co nie zamierzam ich mieć, jak już to postawił bym na niezawodność :). Przeciągania procesów realizacji danych czynności nie zaobserwowałem, jednak mam spory problem z zaczęciem danego działania. Co do spożywania alkoholu, nie jest to częsty proces raz,dwa,max trzy razy w tygodniu, preferuję dobre trunki,więc ich spożycie czasami sobie z oszczędności ograniczam, po wyzerowaniu barku w moim obecnym lokum,robiłem to z postanowieniem przerwy od tej używki na dłuższy czas i ograniczenie jej jedynie do rzadkich wypadów ze znajomymi.
@DodarekSpożywam regularnie D3 z K2MK7 w ilości 50-100ug D3 i ileś ug K2MK7, prebiotyki regularnie łykam,jestem po zakończeniu antybiotykoterapii, po pierwszym dniu od odstawienia antybiotyku myślałem, że zejdę w toalecie to mój 5 antybiotyk w krótkim odstępie czasu. Zamówiłem Tryptofan, podobno też podbija serotoninę, zostałem wprowadzony w błąd przez sprzedawcę, miało być 5-HTP,które możliwe, że też niebawem zakupię.Codziennie staram się pić kefirek i 1-2 tabletki mikroflory w tabletkach
@DOHC Chcę być Kimś,sprawdzę jutro w empiku... :)

Edytowane przez Perun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, przede wszystkim wizyta u terapeuty, bo skoro czujesz, że depresja się pogłębia, to samemu będzie Ci bardzo trudno się z tym uporać.

 

Sport jak najbardziej, to jest świetna forma radzenia sobie z wszelkiego rodzaju stresami. Ja bardzo dużo jeżdżę na rowerze, gdy jest sezon, i po każdej dłuższej przejażdżce, czuje się, jakbym urodził się na nowo.

 

Od toksycznych przyjaciół musisz się odciąć. Oni ściągają Cię w dół, i nie okazują wsparcia. To jest jeden z podstawowych czynników. Szukaj towarzystwa ludzi lepszych od siebie w Twoim mniemaniu, takich, którzy mogą Cię inspirować, i którzy osiągnęli to, do czego Ty zmierzasz.

 

Kolejna sprawa to alkohol. Paskudny nałóg, który cholernie niszczy zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Sam doświadczałem konsekwencji jego nadużywania, i z czystym sumieniem polecam go odstawić. Przekonasz się na własnej skórze jakie pozytywne będą tego efekty.

 

Studia skończ. Skoro już zacząłeś, to wytrzymaj do końca. Papierek będzie, tego Ci nikt nie odbierze. Plany na przyszłość jakieś masz, więc jeśli jest to coś, co Cię kręci, to dąż do realizacji celów.

 

Nie ma takiego problemu, którego nie da się rozwiązać, a skoro nie da się go rozwiązać, to nie ma problemu ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun Tryptofan to coś innego, jest to białko, z którego dopiero powstaje 5HTP, ale zawsze coś może zakłócić jego powstanie. Brałem jedno i drugie. Lepiej działało 5HTP. Ewidentna serotonina. Wiem, bo kiedyś miałem przez 7 dni antydepresant, ale zrezygnowałem i jakoś się wyprostowałem bez niego. 5HTP nie miało takich działań ubocznych, ale uważaj na to, zacznij od mniejszych dawek, 100mg, nie spożywaj równocześnie alkoholu, uważaj za kierownicą bo może zamulać i nie bierz za długo, 2-3 msc i jak nie ma poprawy to odstaw i próbuj innych rzeczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś spożyłem 200mg kofeiny bezwodnej w tabletkach,pomimo że czuję się niewyspany i kawa mnie nie rusza, to ta pigułka zadziałała na mnie jak turbo. Zacząłem jeść też dużo bananów, bo tryptofan jest dopiero w drodze, a 5HTP zamierzam zamówić wkrótce.
Dzień minął mi lepiej niż poprzedni, z rana zrobiłem test polecany przez brata @Ancalagon, wynik wyszedł mi 28,jest on początkowym pułapem dla ciężkiej depresji w tym teście.
Wczorajszą noc rozkminiałem moje problemy, próbuję stawać się swoim obserwatorem. Cukru nie spożywam od miesiąca, fapać zdarzy mi się.
Silnym czynnikiem wpływającym na moją psychę była wiadomość o nowotworze u mojej "przyjaciółki" i jej odwrócenie po tym jak powiedziałem, że nie zwiążę się z nią, ale będzie miała moje wsparcie gdy tylko będę mógł jakoś pomóc.
b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Depresja zawsze pojawia się w momencie, gdy (taka fraza wyjaśniająca, nie naukowa) w podświadomości maleje energia nadziei co wzbudza silną samokrytykę tracimy wartość siebie. Mózg zaczyna tłumić ten bolesny stan (konflikt) i zazwyczaj zmniejsza poziom serotoniny - wprowadza otępienie. We wczesnych stadiach depresyjnych (tzw. dołach) wyszukanie powodu zanikania nadziei (lub samoistne zniknięcie tego powodu) pozwala na 'wzięcie się z garść'. I tak dzieje się z nami (osobami wrażliwymi, np. pedantami) nawet i kilka razy dziennie i tyleż razy 'zdrowiejemy'.

 

Czasem zdarza się, że powód nie znika łatwo, staje się - jeśli jesteśmy szczególnie nań uwrażliwieni - obsesją, mózg ratuje się wtedy, i ratuje i ratuje i mniej więcej po trzech do pięciu tygodni chemia w mózgu zmienia się na tyle znacznie, że wtedy znajdujemy się (lub jesteśmy blisko) w stanie ciężkiego zaburzenia depresji a to już sprawa poważna bo oprócz naszego mózgu zmienia się praca naszego umysłu - stajemy się umysłowo chorymi. W tym stadium najczęściej pojawia się samoleczenie a najpopularniejszą metodą jest spożywanie alkoholu. W tym też momencie mózg zaczyna się 'przyzwyczajać' do obecnego stanu i nasza kontrola jako osoby staje się zwichrowana: stajemy się inną osobą.

 

To stadium, mniej więcej, jest już samonapędzającym się systemem. Wewnętrzny ból psychiki wymaga coraz więcej ukojenia (więcej alkoholu) a gdy ukojenie nie następuje a ból rośnie i powoduje straszne cierpienie 'duchowe/psychiczne' i osoba zaczyna idealizować i wyjaśniać sobie, że jedyną permanentną metodą ulgi (bo chory umysł myśli, że nie chodzi już o ulgę tylko koniecznie musi być to ulga na zawsze) jest samobójstwo. Ciągle są to tylko takie rady chorego umysłu i jeszcze nie wyobrażamy sobie tego czynu.

Kolejny stan to pojawianie się wyobrażeń własnego samobójstwa i rozważania nad nim oraz tłumaczenia że jest to wyjście dobre, potem doskonałe. Następnie pojawiają się już rozważania nad metodą zabicia siebie, potem pojawiają się plany, następnie usiłowania samobójstwa z kontrolą wyniku (czyli jeszcze mózg stara się siebie utrzymać przy życiu) aż wreszcie następuje dobrze zaplanowany akt, który bardzo często jest aktem ostatecznym.

 

Z depresją nie ma żartów. Jeśli ciągle jesteś w stanie decydować o tym że coś chcesz robić i jakoś sobie pomóc  idź do jakiegokolwiek lekarza i poproś o jakieś antydepresanty. Nie słuchaj nawiedzonych, którzy straszą przyzwyczajeniami i innymi duperelami. Zgoda może są jakieś metody niemedyczne... powstaje tylko pytanie czy z zepsutym samochodem marki RolceRoyce poszedłbyś do kumpla amatora z młotkiem i spawarką?

 

Z własnym chorym mózgiem idź do zawodowca nie do amatora. Nie twierdzę, że jakiś tam amator komuś nie pomoże pytam tylko czy amator weźmie odpowiedzialność za fakt, że coś Ci tam poradził jakieś ziółka, czy jedzenie makaronu a Tobie to nie pomoże i popełnisz samobójstwo.

 

Opisałem swoje doświadczenie, które zapisałem, oczytałem jak mogłem najlepiej choć ciągle z okresu planowania zabicia siebie nic nie pamiętam. Nie pomogli mi najbliżsi bo nie mieli pojęcia co się dzieje. Pomogła mi koleżanka w pracy, zmuszając dziesiątki razy do pójścia do lekarza mówiąc: "Zenon ja doskonale wiem jak bardzo boli ciebie dusza i boję się że się zabijesz."

 

Poszedłem do internisty, on posłuchał i dał skierowanie do psychiatry. Dostałem 600 Zoloftu i po czterech dniach brania go wybudziłem się z najstraszniejszego, czarnego, smołowego  koszmaru jaki można sobie wyobrazić! Po dwóch miesiącach już mogłem opowiedzieć o niemiłych objawach ubocznych, zmieniłem prochy na Aurorix, brałem je 18 miesięcy (do 2002). Dziś żyję, prochów nie biorę i żadnych przyzwyczajeń nie mam.

 

Nie ignoruj depresji i nie słuchaj dobrze radzących. Oni radzą z dobrego serca ale depresji nie przeżyli i pochodzą z tych co myślą, żeś mięczak: "i weź się w garść".

 

ps

Psychoterapia to inna metoda wychodzenia z depresji. Terapeuta wyszukuje powodu, pomaga go pacjentowi uzmysłowić i pomaga w zniszczeniu go. Jest to proces długi i zazwyczaj cholernie kosztowny. Jeśli wpadasz w myśli uporczywe, jesteś bardzo smutny i boli Cię 'dusza' czas na prochy.

Edytowane przez zegarnek
literówki
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi jest fałszywa i interesowna, także nie żałuj znajomości. Ale też nie odcinaj się zupełnie od ludzi, ponieważ to tylko pogorszy sytuację. Nowi znajomi pojawią się z czasem. Jeżeli nie jesteś w związku to przystawaj również z ludźmi, który są wolni, ponieważ dobrze wiemy jak Panie dbają o to, aby odcinać swoich facetów od kolegów stanu wolnego.

 

Zadbaj o zdrowie. Jedzenie jest paliwem, także dobrze i SMACZNIE się odżywaj. Do tego siłownia, streching, sztuki walki, jakiekolwiek zajęcia ,najlepiej grupowe. Nowe towarzystwo, trochę humoru. To poprawia nastrój. Sauna też fajnie działa na organizm.

 

Do tego budowanie niezależności finansowej, aby mieć spokój ducha. Abyś nie musiał mieć presji jak stracisz robotę, czy biznes padnie. Przychód pasywny jest bardzo ważny.

 

W zdrowym ciele zdrowy duch. To są bardzo ważne słowa, które cały czas mają ogromne znaczenie przy poprawie samopoczucia, czyli min. wychodzeniu z depresji.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był taki okres w moim życiu kiedy uważałem, że myśli samobójcze to coś normalnego. Towarzyszyły mi na co dzień, jak śpiew ptaków, czy szum drzew i to nie były dni, tygodnie, czy miesiące, ale lata. Problemy psychiczne zaczęły się u mnie wcześnie, bo jeszcze w podstawówce. Do końca szkoły średniej przeżyłem kilka załamań nerwowych, gdzie wisienką na torcie była, a jakże, nieszczęśliwa miłość do koleżanki z klasy. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że dożyje trzydziestki, nie uwierzyłbym za żadne skarby. Na szczęście wtedy nie osiągnąłem stanu totalnej beznadziei, wciąż w oddali widziałem światełko w tunelu, które trzymało mnie przy życiu. Kulminacja przyszła po pierwszym roku studiów, kiedy nadzieja upadła. Moment kiedy podjąłem decyzję aby ze sobą skończyć pamiętam jak dziś. To co mnie wtedy uratowało spokojnie można nazwać cudem. Pewnego dnia, pogodzony z losem, położyłem się spać. Miałem tej nocy niezwykły sen, którego ni w ząb nie pamiętam. Pamiętam jednak, że towarzyszyło mu niezwykłe uczucie, euforia, której nie zaznałem nigdy wcześniej. W mózgu puściły jakieś blokady. Obudziłem się będąc innym człowiekiem. Do tej pory traktuję to wydarzenie jako symboliczną śmierć i ponowne powstanie z popiołów. Eckhart Tolle opisał coś podobnego w Potędze teraźniejszości. Potem bywało lepiej lub gorzej, ale na skraju samobójstwa nie stanąłem już nigdy. Gdyby ktoś pytał, oświecenia też nie dostąpiłem. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem. Ani rodzina, ani znajomi, do tej pory, nie zdają sobie sprawy jak blisko byłem odejścia z tego świata. Lata stanów depresyjnych pozostawiły na mnie piętno emocjonalne, które ciągnie się za mną do dziś. Z drugiej strony skierowały mnie na ścieżkę rozwoju i chociaż nadal wiele problemów jest otwartych, mam dość dobrze przeanalizowane ich przyczyny.

Co mogę Ci bracie poradzić w Twojej sytuacji? Mimo, że sam nigdy nie byłem u lekarza, myślę, że powinieneś posłuchać rad @zegarnek i udać się do specjalisty. Cudu, jak w moim przypadku, możesz się nie doczekać, a nawet jeśli, możesz żałować straconego czasu. Mogę Ci jednak polecić kilka środków chemicznych na bardzo szybką i skuteczną poprawę nastroju, jeżeli nie chcesz lub wstydzisz się iść do lekarza, lub po prostu potrzebujesz więcej czasu na zebranie się w sobie.

 

1. tyrozyna -  Brana rano, na czczo błyskawicznie podnosi poziom dopaminy i znosi zmęczenie psychiczne. Niby to powszechny aminokwas dostępny w zrównoważonej diecie, ale przynajmniej u mnie tabletka 1 g, brana w czasach stresu i wzmożonego wysiłku powodowała kolosalną zmianę na plus, nieporównywalną z żadnym jedzeniem.

2. kurkumina + piperyna - czyli kurkuma + pieprz, dostępne w każdym spożywczaku. Dawkę trzeba dobrać osobiście. Na mnie spokojnie działają 2, płaskie łyżeczki kurkumy + 0.5 łyżeczki pieprzu rozpuszczone w małej ilości oleju roślinnego. Są również dostępne gotowe suplementy diety zawierające kurkuminę i piperynę. Taka mieszanka działa jak iMAO i podnosi poziom serotoniny. Podobno skutków ubocznych nie ma, ale jak w przypadku każdego iMAO, trzeba unikać spożywania produktów zawierających dużo tyraminy, np. żółtych serów.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteś w stanie zmusić się do ćwiczeń fizycznych?

Organizm i Twój umysł zrobi wszystko abyś tego nie robił - ale w moim przypadku bardzo mi pomogło. Zapisałem się na siłownie i powiem tak strach i obawy na początku były ogromne - co ludzie pomyślą, będą na mnie patrzeć z jakimi mikrymi ciężarami będę walczył i tym podobne.

Im bardziej się bałem tym bardziej cisnąłem i szedłem i powiem tak półtorej godziny na siłowni i mój umysł pracuje zupełnie inaczej - trzeźwo.

Jeżeli nie siłownia to może być basen pływasz do oporu albo bieganie, nie sprinty ale jogging słuchawki na uszy i jedziesz nie interesujesz się ludźmi skupiasz się na sobie krok po kroku i wyciszasz się.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.02.2018 o 16:51, Perun napisał:

Proszę was o podanie jakiegoś remedium najlepiej w postaci autoterapii, uwielbiam aktywność fizyczną(wiem,że ona podobno pomaga), choć w ostatnim czasie nie mam po prostu na nią wewnętrznej siły.

 

I ta siła nagle się nie pojawi. Będzie jej coraz mniej jeśli nie zmusisz się do regularnego uprawiania sportu, to takie błędne koło.

 

Ja swoją depresję wizualizowałem jako jakiegoś wirusa/złego ducha/demona (nazwij jak chcesz), który po prostu na mnie siadł, każe mi myśleć tak, a nie inaczej, wzbudza we mnie poczucie winy, żal, stany lękowe, próbuje mnie zniszczyć i nie chce zejść. Bardzo mi to pomogło, bo przestałem myśleć o sobie jako o chorym na łeb świrze, który nie potrafi się kontrolować, a po prostu o chorym jak na grypę człowieku. Jak nie chciałem wstać z łóżka i czułem obrzydzenie do siebie, wyrzuty sumienia, strach i niepewność, to wyobrażałem sobie jakiegoś skurwysyna, który właśnie stoi nade mną i próbuje mnie kontrolować.

 

Jeśli zginie ci ktoś bliski czy naprawdę zaliczysz dno w życiu, to odczuwanie negatywnch emocji jest normalne - w depresji odczuwasz te emocje kiedy nie powinieneś. Uświadomienie sobie tego jest drugim krokiem do wyleczenia choroby. Pierwszym było jej zdiagnozowanie i nazwanie, więc początek drogi już za tobą.

Edytowane przez Bart Simpson
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Bart Simpson said:

 

I ta siła nagle się nie pojawi. Będzie jej coraz mniej jeśli nie zmusisz się do regularnego uprawiania sportu, to takie błędne koło.

 

Ja swoją depresję wizualizowałem jako jakiegoś wirusa/złego ducha/demona (nazwij jak chcesz), który po prostu na mnie siadł, każe mi myśleć tak, a nie inaczej, wzbudza we mnie poczucie winy, żal, stany lękowe, próbuje mnie zniszczyć i nie chce zejść. Bardzo mi to pomogło, bo przestałem myśleć o sobie jako o chorym na łeb świrze, który nie potrafi się kontrolować, a po prostu o chorym jak na grypę człowieku. Jak nie chciałem wstać z łóżka i czułem obrzydzenie do siebie, wyrzuty sumienia, strach i niepewność, to wyobrażałem sobie jakiegoś skurwysyna, który właśnie stoi nade mną i próbuje mnie kontrolować.

 

Jeśli zginie ci ktoś bliski czy naprawdę zaliczysz dno w życiu, to odczuwanie negatywnch emocji jest normalne - w depresji odczuwasz te emocje kiedy nie powinieneś. Uświadomienie sobie tego jest drugim krokiem do wyleczenia choroby. Pierwszym było jej zdiagnozowanie i nazwanie, więc początek drogi już za tobą.

@Bart Simpson Pisząc o stanie w jakim być może ciągle jeszcze jest autor apelu możesz mieć rację:

"wizualizacje", "zmuszanie się do ćwiczeń", "przestawanie myślenia o sobie jako o chorym" jest fajne jednak wskazuje to tylko na stan przed depresyjny, w którym ciągle mamy władzę nad naszym umysłem. Następuje jednak stadium umysłowe, w którym nasz umysł jest chory i mówienie o wizualizacjach czy zmuszaniach nie ma sensu bo ta 'rozumna' część umysłu, do której trafiają alepe o zmuszanie i wizualizacje jest zwyczajnie wyłączona... Być może przeszedłeś paskudne stany przed depresyjne (w których pojawiają się myśli samobójcze) i współczuję Ci; ja ostrzegam przed doprowadzeniem do stanu umysłu, w którym tracimy wszelką kontrolę bo to właśnie w tym stanie poziom nadziei równy jest zeru i wtedy chory umysł przynosi sobie ulgę niszcząc siebie kompletnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, zegarnek napisał:

@Bart Simpson Pisząc o stanie w jakim być może ciągle jeszcze jest autor apelu możesz mieć rację:

"wizualizacje", "zmuszanie się do ćwiczeń", "przestawanie myślenia o sobie jako o chorym" jest fajne jednak wskazuje to tylko na stan przed depresyjny, w którym ciągle mamy władzę nad naszym umysłem. Następuje jednak stadium umysłowe, w którym nasz umysł jest chory i mówienie o wizualizacjach czy zmuszaniach nie ma sensu bo ta 'rozumna' część umysłu, do której trafiają alepe o zmuszanie i wizualizacje jest zwyczajnie wyłączona... Być może przeszedłeś paskudne stany przed depresyjne (w których pojawiają się myśli samobójcze) i współczuję Ci; ja ostrzegam przed doprowadzeniem do stanu umysłu, w którym tracimy wszelką kontrolę bo to właśnie w tym stanie poziom nadziei równy jest zeru i wtedy chory umysł przynosi sobie ulgę niszcząc siebie kompletnie.

Oczywiście, moje stany depresyjne były tak jak mówisz 'paskudne' ale nie były całkowitym dnem, tak jak w twoim przypadku czy galusa. Ale z tego co czytam i w co szczerze wierzę, to autor ma jeszcze samokontrolę.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.02.2018 o 16:51, Perun napisał:

Moje obecne otoczenie składające się z pseudokolegów i fałszywych przyjaciół, którzy na pewno nie sprzyjają mojemu rozwojowi


Za bardzo się tym przejmujesz kolego. Traktuj ich jako takich dalekich kolegów, są bo są i tyle. Nie korzystaj z ich rad bo pewnie nieraz mogli zaszkodzić. Tacy pseudo fałszywi ludzie często nie chcą byś się wybił wyżej niż oni sami. 

Ja mam bardziej prymitywną metodę. Odcinam się od takich pseudo-fałszywych ludzi. Po co mi oni w życiu? Szkoda czasu i zdrowia na nich. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
On 2/8/2018 at 4:51 PM, Perun said:

Po studiach zamierzam podjąć  własną działalność gospodarczą, a studia traktuję jako dodatkowy papierek .

Skończ studia. Przemęcz się. Jeśli nie to je rzuć i bierz sie za naukę zawodu, ale nigdy nie oglądaj się za siebie i nie mów potem "mogłem studiować". Znajdź hobby w którym będziesz sobie powolutku dłubać. Kumpel zaczął chałupniczo programowac w unity po 3 latach zrobił gre klona diablo. Umiejętnosci zawsze sie przydadzą a jak nie to zrobisz to dla frajdy. Wychodź z domu. Biegaj (to dobry sport dla samotników). Znajdź pracę (na pół etatu np) która bedzie polegać na ciągłym kontakcie z ludźmi (tylko nei korpo) - najlepiej jakieś usługi. Będzie cieżko, ale warto sie przełamać. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.