Skocz do zawartości

Chciałbym w skrócie opowiedzieć o sobie i coś napomknąć o moich  relacjach damsko-męskich.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam !

Chciałbym w skrócie opowiedzieć o sobie i coś napomknąć o moich  relacjach damsko-męskich.

Od zawsze byłem uważany za chłopaka cichego i spokojnego. Taką łatkę przypięły mi już panie w podstawówce:P  Niestety taki typ charakteru nie zawsze mi pomagał w życiu. Czasami brakowało mi odwagi aby postawić na swoim, czy po prostu nie potrafiłem odnaleźć w sobie tego samozaparcia.

Pomimo młodego wieku ( 19 lat ) nie potrafię zbudować wysokiej samooceny. Przyczyn może być wiele, ale myślę, że jedną z nich mogą być moi rodzice. Nie chce być zrozumiany źle, moi rodziciele zrobili kawał dobrej roboty. Nigdy w życiu mi nic nie brakowało, mogłem na nich liczyć. Jednak nikt nie jest idealny, nie pomogli mi wystarczająco w budowie samooceny. Krótkie rozmówki czy szybkie porady nie zdały egzaminu.

Nie jestem jakimś lelum polelum ale czasami brakuje mi siły aby coś co zacząłem dociągnąć do końca.

 

A teraz czas przejść do drugiej części tekstu.

Moje relacje były i są przeciętnie. Dużo energii nie poświęcałem na miłość, ponieważ obawiałem się że będę miał mniej czasu choćby na naukę (można powiedzieć, że jestem czymś w rodzaju kujona)

Jednak i mi się zdarzyło, że strzała tego skrzydlatego dzieciaka mnie dosięgnęła. Miałem w tedy 15 lat. Był koniec wakacji, siedziałem na facebook'u i słuchałem muzyki.  W pewnym momencie zauważyłem, że ktoś do mnie napisał. Była to dziewczyna, z którą mnie łączyło tylko to, że mieliśmy wspólnego znajomego. Może wcześniej widziałem ją raz na oczy.  Pierwsza rozmowa przebiegał normalnie, bez szału. Jednak raczej tak sztywno nie wypadła, bo potem była kolejna i kolejna. W pewnym momencie wymieniliśmy się numerami. Pisaliśmy przez długie godziny. Ona opowiadała mi o sobie i o tym, że nie dawno zerwała z chłopakiem z którym była wyjątkowo długo. W tedy uświadomiłem sobie, że jest ode mnie starsza o 3 lata. Nie zniechęciło mnie to i postanowiłem  nadal rozwijać naszą znajomość. Po drugim spotkaniu można było wnioskować już że raczej wszystko idzie w dobrą stronę i tak w krótkim czasie zostaliśmy parą.

Pamiętam, że byłem w pewnym sensie dumny. Ja taki smark i wyrwałem starszą dziewczyną o niezwykłej urodzie.  Duma jednak szybko minęła i pojawiły się w mojej głowie obawy, czy ja utrzymam ten związek. Byłem młodszy, a wokół niej kręciło się wielu jej rówieśników i starszych.

Początkowo wszystko było w porządku, jednak tak po drugim miesiącu naszego związku, ona zaczęła nagminnie wspominać o swoim byłym. Jak się zachowywał, gdzie ją zabierał na romantyczne wycieczki.  Myślę, że najbardziej denerwujące było wspominanie ja ten gagatek przyjeżdżał i zostawał na noc. Nie zabrakło oczywiście opowieści  jak to jej brat czy ojciec ich nakrył.

Ogromnie mi tym gadaniem podkopała psyche, a moja samoocena walnęła zdrowo o podłogę. Gdzieś na przełomie trzeciego i czwartego miesiąca, "moja ukochana" stwierdziła że się wszystko psuję i trzeba sobie zrobić przerwę. Zgodziłem się na to a podczas tej przerwy starałem się wszystko naprawić, jednak nic się nie poprawiło. Dwa miesiące później spotkaliśmy się w parku i było po wszystkim. Ile ta kobieta mi krwi napsuła......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze wszystko przed tobą, też byłem w takim wieku i pewnie każdy cos podobnego przechodził. Jeśli jesteś wstydliwy , cichy , boisz się kontaktu z ludźmi to staraj się to zmieniać . Możesz zaczynać od najprostszego mówienia "dzień dobry" w sklepie , uśmiechu do ekspedientki a zobaczysz że to Cię otworzy i pomoże . Nie możesz się dobijać i myśleć że masz niską samoocenę bo to cię tylko dobije. Usiądź i zastanów się jak ją zwiększyć , i tak jak piszę i pewnie mnie poprą tutaj inni , wyjdź do ludzi i ćwicz , aby wzmocnić swoją ocenę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem typem introwertyka. Raczej nie mam problemu żeby do kogoś podejść i powiedzieć "dzień dobry" czy "cześć". Trudności zaczynają się kiedy trzeba rozmowę ciągnąć dalej - to mi nie wychodzi. W tedy widać że zaczynam to robić na przymus.  Mam też takie wrażenie, że przebywanie w dużych grupach mnie męczy. Zauważyłem to szczególnie na ostatnim weselu, gdzie byłem osobą towarzyszącą. Pierwszy dzień normalnie się bawiłem ale za to na poprawinach wytrzymałem tylko 3 godziny, byłem zmęczony i marzyłem tylko o powrocie do domu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś młody, masz czas, pczytaj sobie o rozwoju osobistym, o tym jak przełamywac jakieś swoje słabości, lęki. Skoro o tym piszesz to znaczy, że Ci to doskwiera a podłoże tego, przyczyna moze byc zupelnie inna. Ja żałuję że dopiero w okolicach 30-stki przebudzi łem sie z tymi rzeczami. Gdybym zaczął nad sobą pracować majac 20 lat dzis bylbym juz wiele levelow dalej niz obecnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam książkę Marka - Stosunkowo dobry.

 

Co do typu osobowości. Nie ma się co przejmować. Introwertycy mają to do siebie, że co prawda nie nawiązują tak dużo znajomości, jak ekstrawertycy (dużo znajomych na relacji powierzchownej typu cześć, cześć na ulicy) ale za to są to relacje "głębokie". 

 

Dziewczynami się nie przejmuj. I na to przyjdzie czas. Teraz pracuj nad sobą przede wszystkim, bo to Tobie ma być z samym sobą dobrze. 

Na początek polecałbym Ci jakiś sport/hobby. Coś czemu będziesz mógł się "oddać". 

 

Co do tej dziewczyny to wydaje mi się, że chciała z Ciebie zrobić "tampona emocjonalnego" co zazwyczaj dobrze się nie kończy na dłuższą metę.

Edytowane przez Iranosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@QbaŻeby podbudować pewność siebie jest tylko jedna, najlepsza opcja - musisz małym kroczkami przełamywać swoje ograniczenia, stopniowo rób to na co nie masz odwagi, zacznij od drobnych rzeczy. Masz problem z zagadywaniem dziewczyn, próbuj zaczepić jakaś na ulicy, zacznij od 6/7, nie chodzi zaraz o zdobywanie numeru czy rozmowę, zapytaj o to jak dotrzeć do miejsca X, albo czy mogłaby Ci polecić jakąś fajną knajpkę czy pub, z czasem podnoś sobie poprzeczkę gdy poczujesz że nie sprawia Ci to żadnego problemu.

 

Gdy trafi Ci się znowu taka laska, zacznie Cię porównywać do swoich poprzednich, utnij ten temat, zmyj go tekstem "droga wolna, przecież możesz do nich wrócić". Nie toleruj czegoś takiego, lepiej kopnąć taką w zad aniżeli się męczyć i pozwalać jej besztać Twoją osobę.

 

Sam też jestem introwertykiem, choć czasem zastanawiam się czy nie kwalifikuję się pod socjopatę, jednak nie pasuje mi pod niego fakt że jednak jestem bardzo empatycznym gościem :lol:. Nie mam problemu z tym żeby kogoś poznać, nie robię tego jednak wtedy gdy nie muszę, nie potrzebuję otoczki "znajomych". Problem jednak zawsze miałem i chyba nadal mam jeśli chodzi o poznawanie dziewczyn, za dużo myślę i analizuję każde jedno słowo wyplute przez taką żmijkę, przeważnie jestem wobec pań oschły, zimny, małomówny (taka maska), czasem daje mi to wręcz efekt odwrotny do zamierzonego. Podchodzą do Ciebie dwie o 4 lata młodsze samiczki, krótka ocena: brzuchy na wierzchu, obie na "sportowo", logo adasi, najeczek biją po oczach, sporo makijażu na pysiach, coś próbują zagadywać, odpowiadasz zdawkowo (nie interesują Cię, nie twój typ, trochę głupawe, pewne siebie, kurwa, zajebiście co drugie słowo etc.), olewasz, ignorujesz - a to je bardziej nakręca, nieciekawa sprawa. Dopiero po trzecim najściu postawiłem sprawę na tacy spławiając obie, kumple, a większość z nich to trochę takie moje przeciwieństwa zdziwieni, patrzą jak na idiotę, no bo czemu nie wykorzystać sytuacji. Niektórym ciężko pojąć że nie każdy kieruje się fiutem.

Najgorzej gdy trafiasz na taką w twoim typie, jak to zawsze lubiłem mówić przyjacielowi "gdybym zaczął Ci opowiadać o dziewczynie moich marzeń a ona przeszłaby za mną, mógłbyś mi przerwać i powiedzieć: stary, chyba chodzi Ci o ta laskę", i nie wiesz jak zadziałać bo dosłownie zmiata Cię z nóg. Miałem taki sam problem jak Ty ale stopniowo, powoli starałem się go zmniejszyć żeby koniec końców całkiem go wyeliminować, postępy zrobiłem spore patrząc wstecz, ale mimo to, gdy taka "wyśniona" pojawia się na mojej drodze, ciężko jest mi się ogarniać, pokazuje mi to jednak że jeszcze trochę muszę nad sobą popracować. To samo tyczy się i Ciebie - najważniejsze to się nie zniechęcać, po jakimś czasie gdy się obejrzysz na to kim byłeś i zauważysz że dawniej nie odważyłbyś się na to, albo nie zrobił tego - zrozumiesz jak wielkie postępy udało Ci się osiągnąć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.