Skocz do zawartości

Moje poczucie wdzięczności za szczerość ze sobą, dzięki!


Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu dziękowałem za to, ze dzięki Wam zdecydowałem się pójść na boks. Jakby co to dalej chodzę i jest coraz lepiej.

 

Dzisiaj wzięło mnie na rozkminy, nie będzie aż tak pozytywnie jak w przypadku boksu. Już w tygodniu uznałem, ze muszę przeanalizować co się dzieje w pewnych sferach mojego życia i stwierdziłem, ze właśnie w sobotę sobie to ogarnę bo weekendziki na bogato (czyli, że wolne). Generalnie to chodzi o relacje z innymi ludźmi, ale zwłaszcza z kobietami. Takim wyzwalaczem do przemyśleń były dwie kwestie:

 

1. Poczucie, że coś jest nie tak. Odkąd jestem tutaj przeszedłem drogę z białego rycerza, poprzez mizogina do mniej więcej akceptującego naturę kobiet mężczyzny (Jeszcze zdarza mi się wkurwić, zasmucić i tak dalej, ale generalnie jest lepiej). Do kobiet czuję niechęć ale... Nie mogę chyba już oszukiwać dłużej natury. Brakuje mi ich w moim życiu chociaż od dawna wmawiam sobie, że jest inaczej. Przy czym nie chodzi o związek, co to to nie - świetnie mi jako singiel.

 

2. Ostatnio na forum było parę tematów o podrywie, o bzykaniu i tak dalej. Człek się naczytał i jakoś wzięło.

 

Skąd moja wdzięczność? Mimo, iż temat nie jest specjalnie pozytywny to jakby nie patrzeć zdecydowałem się spojrzeć w tej kwestii prawdzie w oczy i za to właśnie Wam dziękuję, to właśnie dzięki forum zacząłem się ponownie zastanawiać nad tą kwestią. Tu generalnie warto nadmienić, że cała moja mentalność przeżywa niesamowite zmiany i to jest fajne, mimo iż są to zmiany... No, smutne trochę bo wiadomo, że czerwona piguła do przyjemnych nie należy :)

 

Wycofałem się z relacji z kobietami na wiele lat. Gdybym mógł cofnąć czas to w sumie nie wiem czy nie postąpiłbym znowu tak samo, ogarnąłem sporo rzeczy w życiu dzięki temu, że byłem sam i krótko mówiąc nikt mi nie zawracał dupy. Jest tylko jeden problem, wycofanie się z relacji z Paniami na tyle lat powoduje całkowite zatracenie jakiegokolwiek instynktu łowcy, kompletnie. 

Tutaj mam pewną zagwozdkę, jestem smutny bo brakuje mi kobiet czy może jestem zły na siebie, że ich nie mam (powiedzmy sobie szczerze, nie potrafię mieć) i dlatego czuję się źle bo brakuje mi tych umiejętności? To bardzo ważna kwestia i duuuża różnica.

 

Moje smv to około 5/10, więc wg. naszych samczych teorii powinienem gdzieś kombinować z laskami 3/10. Tutaj znowu się zastanawiam, nie wiem czy to w ogóle ma sens. Tak jak napisałem czuję, że chyba brak mi dziewczyn w życiu, z drugiej strony wiadomo, że kobiety o tak niskim smv kompletnie mi się nie podobają no ale w tej kwestii mówi się trudno, człowiek na geny wpływu nie ma. Poza tym to nie zmienia sedna problemu, babka mogłaby być -1/10 a i tak już kompletnie nie pamiętam jak ma wyglądać interakcja z kobietą tak, żeby było jakoś ciekawie.

 

Ponownie... Skąd moja wdzięczność? Zrozumienie, że pewne rzeczy po prostu muszę zaakceptować i się z nimi pogodzić, dotychczas wypierałem to z siebie a to złe podejście.

Zastanawiam się też czego mi tak w 100% brakuje. Seksu? A może po prostu przytulasów? A może zwyczajnie przebywania z nimi? Tak jak wspomniałem, na pewno nie związku. Odkąd zrozumiałem naturę kobiet po prostu nie odpowiada mi rola mężczyzny w związku i tyle, tutaj nie żałuję ani trochę, że jestem sam. Zbyt ciężko pracuję na zasoby, żeby je oddawać.

Zakładając, że brakuje mi bliskości cielesnej i po prostu posiedzenia trochę z kobietami, dopiero teraz zastanawiając się nad tym widzę jak jest źle. Jest bardzo dużo do przepracowania.

 

1. Cały czas w głowie mam ten zjebany wzorzec, ze kobieta jest kimś lepszym. Wypieranie tego wrzuca mnie na drugi brzeg i włącza mi nienawiść. Szukam złotego środka.


2. Ponownie odnośnie zasobów. Odkąd zrozumiałem, że jestem dla kobiety po prostu narzędziem odczuwam jakieś poniżenie na samą myśl, że miałbym do kobiety podchodzić i prosić ją o uwagę. Tutaj w którymś z tematów jeden z kolegów zasugerował, żeby mieć na to po prostu wyjebane. To nie jest jednak takie proste.


3. Po tylu latach przerwy, brak obycia, brak tematów do rozmów, brak wszystkiego :)


4. Ta zagwozdka dot. SMV. Mam dość niskie i świadomość, że wszelkie porady pochodzące od braci, którzy sporo bzykają serwują bracia o wyższym SMV, strzelam jakieś 7+ (no nie oszukujmy się Panowie :)). Wyższe SMV = więcej możesz. W myśl: Oh, dotknął mnie.. Boże, jaki pewny siebie, jaki męski! (o przystojnym) oraz Oh, Ty prostaku! Nie dotykaj mnie kurwa! Gwałt! Aaa! (o mało atrakcyjnym, który zrobił dokładnie to samo co przystojny). Wystarczy obserwować i wiadomo, że brzydki może duuuużo mniej.


5. Strach. Poczucie własnej wartości w tych sprawach na bardzo niskim poziomie. Całe życie próbowałem kombinować coś na dyskotekach. Moja skuteczność tam to może z 1%. Jestem dość niski, chudy o wąskiej kości, wyglądam bardzo młodo i co tu dużo mówić, wszystkie te cechy powodują, że na dyskotece moje SMV to tragedia. Poza tym podobno dobrze tańczę, zresztą bardzo lubię. Sprawia mi to przyjemność, no ale wiadomo, że dla kobiet nie ma to żadnego znaczenia jeśli powyższe cechy są do dupy. Nie jestem zwolennikiem podejścia, że "co Cię nie zabije to Cię wzmocni". To bzdura, z dyskoteki od zawsze wychodzę albo wybawiony (jak idę ze znajomymi koleżankami) albo smutny i skupiony w swych przemyśleniach. Czy to mnie wzmacnia? Wręcz przeciwnie :) Wiadomo, ze jakby odwrócić role w społeczeństwie i to facet mógłby przebierać w kobietach to one też robiłyby kupsko po krzakach ze strachu przed podejściem bo miałyby na koncie ileś tam odmów. Niestety to nam przypadło podchodzenie i z każdym kolejnym nieudanym człowiek po prostu już nie chce, odpuszcza. Zwyczajnie szkoda dalej gnoić swoje poczucie własnej wartości. Od dawna jak idę bez znajomych to tańczę solo i nawet już nie próbuję. Chodzę tylko dlatego bo lubię taniec i jak jest fajna nuta to i solówa daje mi frajde :) No i oczywiście też dlatego, że gdzieś tam w głowie dalej mam błędne wzorce, że dobry humor + taniec = zabawa z kobietami.

 

Biorąc pod uwagę powyższe podpunkty widze dwie opcje dla siebie: 

 

1. Podchodzenie gdzieś na ulicy. Kobiety wydaje się jakoś około 3/10 SMV żeby była jakaś szansa, że się uda. Praca nad mentalnością, że kobieta nie jest nikim lepszym. Pilnowanie zasobów.

 

lub

 

2. Kontynuacja obecnego stylu życia z tym, że już totalne MGTOW. No bo obecnie jest niby MGTOW a jednak nie do końca, człowiek myśli o tym i w ogóle, więc tak jak z porno, w dniu w którym zdecydowałem się na powaznie walczyć z uzależnieniem zdecydowałem, że odcinam to całkowicie i koniec kropka. Chodzi o to, że nie filozofowałbym już nad tym tylko po prostu uznał, że tematu nie ma i tyle.

 

W każdym bądź razie, ponownie powiem, że jestem wdzięczny bo wiem jak wiele takich przemyśleń, szczerych ze samym sobą mam właśnie dzięki temu, że jestem na forum. Dzięki! :) 

ps. Sorki za ewentualne błędy, sprawdziłem tekst 2 razy ale już zasypiam przed klawiaturą.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to w ogóle za bzdury, że jak jesteś 5/10, to możesz podrywać tylko te 3-4/10. Już na starcie uważasz się za gorszego, od tych ładnych. Wiadomo, że przystojny alvaro może więcej, ale to nie znaczy, że Ty nie możesz podobnie.

 

Jedyne nad czym musisz pracować, to samoocena, nic więcej. SAMOOCENA.

 

Jak będziesz wiedział, że jesteś zajebistym facetem, zaakceptujesz swoje wady i zalety, swoją urodę, i będzie Ci ze sobą dobrze, to wtedy dopiero zacznij zagadywać do kobiet, inaczej to nie ma sensu, bo kobiety Cię zjedzą. Będzie wystarczyć jedno przykre słowo, a Ty już będziesz miał zjebany humor, mimo że powiedziała je jakaś przypadkowa kobieta, której prawdopodobnie więcej nie spotkasz. Samoocena jest kluczowa.

 

Jak nie jesteś za bardzo przystojny i do tego myślisz o tym i czujesz się gorszy z tego powodu, to od początku jesteś przegrany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@blck.shp - Przecież cały czas przewija się, że kobieta odrzuci kolesia o niższym SMV niż swoje. To są to bzdury, czy nie są?

 

Odnośnie uważania się za gorszego to tak jak napisałem, jest to element do przepracowania, trudno usunąć wzorce, jednak cieszy mnie, że ponownie przeanalizowałem tą sprawę z samym sobą. Na poziomie logicznym czuję się dobrze, ale podświadomość wciąż mówi, żem człek gorszej kategorii niż baba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz niską samoocenę na poziomie podświadomym. Świadomie starasz się ją podnosić, rozumiesz procesy ale wzorców w podświadomości nie pozmieniałeś. Jeśli już próbowałeś to on (wzorzec) i tak wraca co jakiś czas co jest naturalne. Spoko, nie frustruj się tym, ciężko bardzo je zmienić trwa to czasami lata.

 

SMV to pojęcie względne. Uważasz, że masz niskie? Podnieś je. Po prostu dla siebie. Od rzeczy najprostszych jak dbanie o siebie (sport, ładne ciało), dobre ciuchy, perfumy, dobry samochód (nie dla kobiet a dla siebie, nikt chyba nie zaprzeczy, że jak jedziesz dobrym samochodem Twój dzień ma lepsze wibracje niż jakbyś jechał starym gruzem). SMV idzie powoli w górę ale nie tylko "na zewnątrz" ale również w Twojej podświadomości.

 

Do tego potrzebne są pieniądze. Są ważne i są fundamentem funkcjonowania mężczyzny. Skup się na zarabianiu i na rozwoju. Jak osiągniesz sukces finansowy SMV z automaty poszybuje do góry.

 

Relacje z kobietami. Nie traktuj tego w kategoriach lepszy - gorszy bo to bzdura. Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że kobiety i mężczyźni są po prostu inni. Różnimy się bardzo. W sposobie myślenia, emocjach, nawet w sposobie porozumiewania się..... nie ma tutaj pojęcia lepszy czy gorszy. To, że są lepsze to Twój mylny wzorzec zakodowany gdzieś w młodości.

 

Nie odcinaj się od kontaktów z kobietami. Przebywaj z nimi jak masz okazję, wychodź na te dyskoteki o których piszesz, tańcz z nimi, baw się, rozmawiaj.

Naucz się rozmawiać z nimi, to nie jest taka rozmowa ja z facetem. To też sztuka.

 Działaj bez żadnych planów, wyobrażeń, wizji jak to często mają faceci jak spotykają kobietę, która im się podoba. Ma Ci po prostu nie zależeć.

 

Jak odetniesz się całkiem od kontaktów z kobietami cofasz się (w sensie śmiałości, swobody przebywania z nimi). Sam to przerabiałem. Jakoś tak to działa po prostu. W ogóle uważam to za bezsens, bo jesteśmy płciami, które siebie na wzajem potrzebują.

 

Spokojnie i bez frustracji pracuj nad sobą. Oceń siebie z perspektywy roku, zauważ postępy jakie robisz. Te procesy zachodzą powoli więc jak napisałem nie frustruj się. Wyłapuj negatywne emocje i czynniki je powodujące. Eliminuj. Czytaj...... forum, książki i poszerzaj swój światopogląd. Jesteś na dobrej drodze.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam fakt, że użyłeś tyle razy skrótowca SMV w swoim poście, świadczy o tym jaką wartość do tego przykładasz. To troszeczkę taki auto sabotaż.

Przestań się porównywać- nikt nie neguje, że rzeczy o których wspomniałeś są ważne. Ale jak widzisz to nie służy nikomu, a już na pewno Tobie, jeśli w Twojej głowie jawi się tylko napis "SMV".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

 

Jedyne nad czym musisz pracować, to samoocena, nic więcej. SAMOOCENA.

Nic dodać nic ująć.

 

Bądź sobą. Bierz kobiety kiedy ty chcesz. Rozmawiaj z kobietami kiedy ty chcesz. Nie ulegaj presji otoczenia. Nie ulegaj swojemu hujowi. Dziś jestem po wczorajszych baletach. Od jebałem się jak stróż w Boże Ciało. Alkohol w małej ilości, aby mieć trzeźwy umysł. Rozmawiałem i tańczyłem z tymi kobietami, które ja wybierałem. Choć widziałem i czułem spojrzenie wielu pań na sobie, mówiące podejdź. Wystarczyło jedno miłe słowo dla pewnej pani i ustąpienie hokera przy barze a resztę wieczoru wgapiona we mnie jak w obrazek. Nie przeszkadzało jej to, że miś(mąż) wisiał nad nią non stop. Widząc to co robił brało mnie na wymioty a z drugiej strony zobaczyłem siebie z przed 12 lat:o. Rozmawiając z jedna z kobiet przy barze, dowiedziałem się, że ma 35 lat, córkę(z innym fagasem), ma wychodne i nie długo się hajta. Na moje pytanie dlaczego? Oczywiście wielka miłość:wub: Po takich słowach roześmiałem się. Wielkie oczy zrobiła. Na pytanie skąd mój śmiech? Odpowiedziałem, że dziecko to efekt bycia ze złym chłopcem, który się ulotnił parę lat temu a teraz znalazła nowego rycerza do kładzenia na nich poza tym latka lecą, efekt grawitacji oraz jej cycków działa. Jej mina bezcenna. Nie skończyła nawet drinka i ulotniła się bez słowa. Co najlepsze?? Za pół godziny z uśmiechem na ustach dołączyła do mnie na parkiecie. Następna panna a moja znajoma ewidentnie miała parcie na mnie jak Reksio na szynkę. Postanowiłem rozgrzać do maximum i się ulotnić. Tak też zrobiłem. Macanko, taniec al'a Dirty Dancing, ręka w jej majtkach zrobiły swoje. Mówię do niej, że uciekam na kwadrat na co ona, że już się zbiera i jedzie do mnie. Oczywiście, krótkie ja jadę ty zostajesz! Jej wkórw w oczach nieopisany.

 

Aha i jeszcze jedno

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot - Dziękuję za odpowiedź :) Przy czym jeśli chodzi o pieniądze to z perspektywy czasu mam teraz dobrą pracę i w miarę spoko już zarobki, sport uprawiam itd. Moja samoocena jeśli chodzi o kobiety nie wzrosła ani trochę, więc to raczej tak niestety nie działa. Obcujesz z nimi z sukcesami - rośnie, nie obcujesz lub obcujesz bez sukcesów - maleje. Myślę, że tu większej filozofii chyba nie ma i tak to właśnie działa.

 

@7days - Dzięki, spróbuję :)

 

 

@ORPIL3 - To jest jednak różnica, ja nie mam na sobie spojrzeń Pań :) W moim przypadku się odwracają :D Ale dzięki za podzielenie się historią i gratuluję, że tak świetnie Ci idzie choć nie ukrywam, że z lekka zazdroszczę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-awaremyślisz, że mam buzke mister poland? Albo posture zawodnika MMA? Nie. Zwyczajny facet 6/10.Szczupły nie wyróżnia się z tłumu. Garderoba i klasa ubierania się robi swoje. Ze mną byli dwaj bracia jeden w sweterku,  drugi t-shirt. Ja odjebany w koszule eleganckie spodnie i buty, cały na czarno. Tak mi się wydaje, że kobiety patrzą przez pryzmat tego czy facet dba o siebie a puzniej dopiero czy coś ze sobą reprezentuje. Aha  i jeszcze jedno brat sweterek i t-shirt co wyrwali? Zero, A raczej kilka szklanek whisky przy barze przez cały wieczór a raczej noc. Pozatym szlem. Tam z nastawieniem nauki o kobietach a nie z myślą wyrwać i przeruchac.

 

Edytowane przez ORPIL3
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Obcujesz z nimi z sukcesami - rośnie, nie obcujesz lub obcujesz bez sukcesów - maleje. Myślę, że tu większej filozofii chyba nie ma i tak to właśnie działa.

 

Więc SMV na rynku realnie Twoje rośnie. Lepsza praca, lepsze zarobki , sport, ogólnie rozwój. Jednak Twoja ocena SMV stoi w miejscu bo uzależniasz ją od Twoich "sukcesów" z kobietami? Czy od samego obcowania?

 

Tutaj trzeba rozróżnić.

 

Samo obcowanie z kobietami. Masz dużo koleżanek, przebywasz często z nimi. Są nawet zajebiście atrakcyjne, że inni kolesie peszą się w ich obecności. Na prawdę jesteś orbiterem albo w mocnym friend zonie. Nie ruchasz! Żadnej z nich nie ruchasz. Przerabiałem sam podobny scenariusz. Jak wejdziesz mocno w friendzonowanie to co się Bracie osłuchasz ..... opowieści.... ale to inny temat.

 

Druga kwestia - obcowanie z kobietami z tymi..... jak to sam ująłeś "sukcesami". I teraz sam zdefiniuj co będzie takim sukcesem? Zaliczanie laski, czy stworzenie satysfakcjonującego dla Ciebie związku z nią?

 

Tak czy inaczej.....

 

Sam chcesz się tym dowartościować. Chcesz zadziałać w następujący sposób: odnieść ten "sukces" z kobietą, kobietami. Dać taki pokaz dla Twojej podświadomości realny - udało mi się, jestem dobry - SMV szybuje do góry. Tutaj technicznie masz rację. Podświadomość moim zdaniem w ten sposób szybko się "uczy".

 

Jednak zaprowadziłeś się do pułapki bo....

 

Uzależniłeś swoje SMV od tych realnych sukcesów z kobietami. To duży błąd. Dlaczego? Bo nie ma sukcesów z kobietami bez porażek z nimi. Po prostu. Musisz doświadczać porażek aby odnieść sukces. Realnie. Bo wiedza to jedno a działanie w realu drugie.

 

Każdy odnosi porażki. To naturalne. Musisz umieć je znosić aby nie uderzały w Twoje poczucie wartości. Ty je uzależniłeś od tego co jest mega błędem.

 

Nie oceniam Cię Bracie. Tylko wnioskuję z tego co piszesz.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot - nie no spoko, pewnie dobrze wnioskujesz :) Jestem pewien, że za tym wszystkim siedzą bardzo głębokie wzorce różnego typu. A czym jest dla mnie sukces z kobietą? Nie wiem, ciężko to zdefiniować nie mając ich w ogóle, ale na pewno nie chcę związku, wolność i święty spokój cenię póki co zbyt mocno. Poza tym logika podpowiada, że bez sensu wchodzić w związek po takiej abstynencji od kobiet.

 

No dobra... Przechodząc do ewentualnie jakiegoś rozwiązania, co robić? Skoro dyskoteki odpadają a podchodzenie na ulicy to raczej kompletnie nie ten moment to co jeszcze można zrobić, żeby to było bardziej step by step?

 

aaa... Jakie macie sposoby na to, żeby mieć wobec tego na reakcje kobiet kompletnie wywalone? Tak totalnie totalnie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno lubisz tańczyć. Zapisz się na kurs tańca, tam tego pelno jeżeli chodzi o kobiety. Pozatym trzeba się komunikować, eliminować błędy w tencu. Pozatym masz non stop dotyk ciał, dloni... Taki harem:P

Edytowane przez ORPIL3
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mamy zakodowane w mózgach, że musimy zdobyć kobietę. Tak jak zwierzęta, oglądałem ostatnio program przyrodniczy gdzie dwa barany bodły się bo każdy z nich chciał zapłodnić samicę. Tak samo u ludzi, samiec dąży do zapłodnienia czyt. do seksu jak to się teraz nazywa. Zaliczanie, kopulacja, obcowanie - wiadomo jest antykoncepcja i do zapłodnienia nie dochodzi no ale stąd się to bierze. Taka nasza męska natura, że biegamy z jęzorami na wierzchu i kombinujemy co zrobić żeby zaliczyć.

 

Uzależniamy od tego swoje poczucie wartości i szczęścia - zaliczam, jestem kimś, maczo, alfa, wysoka samoocena, lepsze samopoczucie. Musi tak być żeby gatunek przetrwał.

 

Można być świadomym pewnych mechanizmów i używając mózgu iść własną drogą - nie drogą narzuconą przez naturę. No ale jak to wytłumaczyć młodym samcom w których, buzują hormony :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

Kobieta to taki facet, tylko z cyckami i cipką, w czym ona jest lepsza? Wg. Twojego rozumowania ona ma się czuć gorzej bo nie ma siuśka między nogami? Trochę głupie, nie uważasz?

Kobiety, wszędzie kobiety.. :rolleyes:. Chcesz kobiety? Okej, jesteś przecietny facet? 

Spróbuj w internecie, skoro nie potrafisz podejść i zagadać, ze spotkania na spotkanie będzie Ci coraz łatwiej ALE tu ważne jest nastawienie. Nastaw sie, że idziesz pogadać. Tyle.

Nie rób tego błędu, co spora część osób, że Ty już tą laskę widzisz ze sobą, jak się kochacie, całuje, tulicie i wyjeżdzacie do Słowacji zahaczając w drodze powrotnej o Częstochowę.

Na swoim przykładzie wiem, że tak się da zrobić postęp.

Pomysł @ORPIL3 też jest spoko, wyrwie ze strefy komfortu bardziej niż to co ja Ci zaproponowałem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware napisałeś posta, którego ja miałem pisać już od kilku dni :) Dzięki, bo mój problem jest w 90% do Twojego.

Mam 177cm wzrostu i ważę 68kg, a moja "azjatycka" budowa ciała czyli drobne kości wąski korpus potęguje to, że chujowo się czuję przy dryblasach, typowych samcach.

Urodę mam kurwa mać podchodzącą pod żydowską -_- Coś a'la Woody Alen.

Ciągle mnie dziewczyny w dzieciństwie zlewały i rzucały uszczypliwe komentarze i zacząłem tracić pewność siebie. 

Jaką dziewczynę mógłbym mieć?

Pewnie jakąś 4-5. Tylko, że kuźwa niestety mam dosyć wysoki próg gustu i mi się dziewczyny przeznaczone dla mojej ligi nie podobają i pierdziele taki interes. 

No i też czasem dochodzę do paranoidalnych stanów, ale co... Podjąłem plan, realizuję go od 4 miesięcy i tyle.

Tylko mój wielki plan, który jest moim celem dodaje mi sił i sprawia, że wiem po co wstaje.

 

A że dziewczyna jest kimś lepszym od nas?

Ten wzorzec to chyba mi wdrukowali mocno jeszcze przed narodzinami haha :lol:

Jak stoję w biedrze w kolejce koło laski 8+ to odpierdala mi i chyba z miesiąc temu wpadła mi taka myśl:

"Ciekawe czy nie urąga tej dziewczynie to, że tutaj stoję. No chuj już, zostanę..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ORPIL3 - W przyszłości może wezmę to pod uwagę. Póki co ciężko trochę czasowo :) 

 

@Gr4nt - Problem w tym, że ja nie chcę decydować o swojej wartości na podstawie kobiet, ponieważ to sprowadza mnie do kobiecego sługusa, one wtedy decydują czy jestem kimś czy nie, więc raczej bym chciał to "zakodowanie" jakoś hm... Przedebugować :P Niestety znam tylko CSSa, JSa i PHP, to na kobiety raczej nie starczy :P Hormony mi natomiast nie buzują. Myślę nawet, że z testosteronem u mnie słabo, kutas raczej wiecznie w spoczynku. Raczej więc brak mi nie tyle seksu co po prostu jakichś zbliżeń.

 

@Quo Vadis? - Na poziomie logicznym ja nie uważam kobiet za lepsze, nawet twierdzę, że natura je umysłowo pokarała dając im umysł emocjonalny a nie logiczny. Z internetem jest jeden problem. Atencja jaką otrzymują tam kobiety jest niesamowita, trzeba mieć więc dobrą bajerę jeśli jest się przeciętniakiem. Ja nie mam. Mimo wszystko to chyba najlepszy punkt żeby zacząć. Nie zaszkodzi sróbować. Co polecacie? Badoo? Wiecie, żeby spierdolina była możliwie najmniejsza.

 

I spokojnie, nie widzę siebie i kobiety już przed ołtarzem, aż tak źle nie jest :P 

 

@Carl93m - Co napiszę posta to ktoś się zjawia, że też chciał napisać to samo :P Chyba psychologiem zostanę bo znam problemy innych :D Wymiary mamy podobne przy czym moja budowa jest taka chujowasta, że siłownia tutaj nie pomoże, przy czym i tak sobie kalistenikuję :) Uznałem, że lepszy mały wyrzeźbiony niż mały bez rzeźby. Jaki to plan realizujesz od 4 miesięcy jeśli można wiedzieć? :) 

 

Co do ostatniego, osobiście jak stoję w kolejce i obok jest jakaś ekstra sztuka powiedzmy 8/10 tak jak mówisz to mam wrażenie, że ona jak zerknie na mnie to sobie od razu myśli coś w stylu "boże, ale frajer", więc nie jesteś sam :) Logika mówiąca, że to tylko ładna powłoka nie pomaga. No i świadomość, że jesteśmy niby takimi samymi ludźmi a jednak ona mogłaby mnie mieć bez problemu a ja jej nigdy niezależnie od tego co bym w życiu zrobił potęguje poczucie niższości. A jak laska jest 9/10 czy 10/10 to już w ogóle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, self-aware napisał:

Atencja jaką otrzymują tam kobiety jest niesamowita, trzeba mieć więc dobrą bajerę jeśli jest się przeciętniakiem. Ja nie mam. Mimo wszystko to chyba najlepszy punkt żeby zacząć. Nie zaszkodzi sróbować. Co polecacie? Badoo? Wiecie, żeby spierdolina była możliwie najmniejsza.

Czy mają dużą atencję? Mają. Czy trzeba mieć dobrą bajerę? No nie, myślę, że nie musisz być mistrzem podrywu, ja też taki nie jestem.

1. Dobre zdjęcie (wrzuć kilka, przeklikaj swoje, spójrz na oceny, te ze słabymi wyrzuć, zostaw te z dobrymi)

2. Nie płać za nic, w szczególności na Badoo

3. Jak się jakiejś spodobasz, zauważysz, kobiety mają różne gusta.

4. Badoo, sympatia, jak mieszkasz w dużym mieście możesz tindera. Mi badoo najlepiej przypadło do gustu.

5.Przeczytaj poradniki Długowłosego z forum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Tu mam problem osobowościowy. Tak mega nie lubię tego "ulepszania" na fotkach a nawet zdjęcie bez przeróbki ale w odpowiednim świetle, z odpowiednim kątem itd potrafi z kogoś mało urodziwego zrobić kogoś bardzo urodziwego. Potem pojdę na spotkanie i na pewno odczuję to rozczarowanie. Preferuje zwykłe zdjęcie swojej osoby.

2. Bulić nie zamierzam, ani za portal, ani za kobietę :) 

3. Zobaczymy.

4. Chyba z badoo spróbuję, kieeeedyś korzystałem.

5. Oki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie będąc w jakimkolwiek kontakcie z kobietą z tej niby wyższej półki, warto sobie w myślach wygłosić krótką mowę motywacyjną: 

" No Ziutek, klawa z niej sztuka, ale bez makijażu zwyczajna z niej dziewczyna, jak każda inna, poci się, krwawi i pewnie kaszę ze smakiem zjada" ;)

Wtedy szelmowski uśmiech zagości na waszych twarzach, ponieważ również  jecie kaszę z mizerią i mielonym, od dzieciństwa, więc posiadacie ogromne doświadczenie.Dlatego nie przejmujecie się tym, z czym ona tę kaszę je, bo mamusia powiedziała: " Synek, dodatki to kwestia gustu i pomysłowości, także wynocha z kuchni, idź nawijaj makaron na uszy koleżankom w piaskownicy ." 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Carl93m napisał:

Mam 177cm wzrostu

No bez jaj, chyba mi nie powiesz, że masz z tego powodu kompleks. A tak niewiele Ci brakuje, 3 cm i byłbyś prawdziwym mężczyzną :P

 

Centymetry akurat nic nie znaczą, Kaczyński ma 167cm i mówi się, że mały, Wałęsa 169 i wielki mąż stanu, Kwaśniewski 170, Miller 162cm, tak 162, czy ktoś słyszał żeby o nim mówili kurdupel tak jak o Kaczyńskim?

 

Statham 177, Daniel Craig 178, Van Damme 175, Stallone 178 (w butach z wkładką) i hit, Mike Tyson - bestia, postrach bad boyów z całego świata, wielokrotny mistrz wagi ciężkiej - tak tej samej wagi w której chodzą Kliczkowie (ok 200cm), tenże Tyson ma 178cm. Jasne, można podać przykłady osób co mierzą 185cm i więcej ale to tylko potwierdzi, że centymetry nie mają znaczenia.

 

To nasze piękne Panie - przynajmniej te bardziej puste ciągle i głośno mówią o tym, że facet zaczyna się od 180cm. To jest element gry promowanej przez system a nazywającej się "Zniszcz faceta". P

opracujesz nad sylwetką, postarasz się i zarobisz kasę, kupisz modny ciuch i perfumy - kto nie jest leniwy popracuje nad sobą i się zmieni. Aby uderzyć w tych co nie są leniwi stawia się warunki których, najbardziej pracowity chłop nie spełni - urośnij kurwa bo masz tylko 175cm.

 

@Carl93m To nie jest bezpośrednio do Ciebie, nawet nie wiem czy twój wzrost Ci przeszkadza, piszę to tak ogólnie do wszystkich którzy, mają problem ze swoim wzrostem.

 

9 godzin temu, self-aware napisał:

Co do ostatniego, osobiście jak stoję w kolejce i obok jest jakaś ekstra sztuka powiedzmy 8/10 tak jak mówisz to mam wrażenie, że ona jak zerknie na mnie to sobie od razu myśli coś w stylu "boże, ale frajer"

To jest projektowanie. Sam o sobie myślisz, że jesteś frajerem i projektujesz te myśli na ową niewiastę. A może tak naprawdę ona myśli - "ten koleś, na pewno ma wielką fujarę, ci niepozorni mają wielkie fiuty, tak czytałam, mógłby do mnie zagadać"

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Tak jak Bracia zauważyli, nadal musisz popracować nad swoją SAMOOCENĄ. Cieżko przed samym sobą przyznać, że ma się z tym problem. Szczerze mówiąc, sam też miałem z tym mega problem. Obecnie ten problem nie istnieje, ale nie będę ściemniał, że nie ma przelotnych momentów gdzie wystąpi chwilowy brak wiary w swoje możliwości. 

Jesteśmy tylko ludźmi. Nadmierna pewność siebie też potrafi zaszkodzić. Musi być równowaga. 

Twój wygląd, Twoja twarz nie są jedynymi istotnymi czynnikami SMV. W przypadku facetów jest wiele czynników. Kolega @ORPIL3 pokazał, że idąc z pozytywnym nastawieniem, pewnością siebie oraz odstawionym jak w Boże ciało można mieć branie.  Dodam, że pewnie kolega @ORPIL3 nie zdradzał też desperacji w stosunku do kobiet. Kobiety od razu w moment wyczują takich gości. 

Ty też możesz mieć branie, ale musisz przestać siebie oszukiwać. Wypisz sobie co Ci się nie podoba, a co podoba. Te minusy postaraj się wyeliminować krok po kroku. Te minusy, które potrafią Ci zaniżyć samoocenę względem siebie samego. 

Kobiety ładne potrafią też brać się za nieładnych facetów, otyłych. Jeden dobry znajomy taki był i właśnie miał bardzo atrakcyjną kobietę. Wiesz dlaczego? Nie, nie kasa. Nie był bogaty czy materialnie ustawiony. Był po prostu luźnym gościem z świetnym poczuciem humoru. Miał ten dryg do rozmów z kobietami. Potrafił kłótnie z kobietami obracać w żarty co też plusowało u kobiet. Nie da się ukryć, że starał się dbać o ubiór i dobierać dobre perfumy. 

Otyłość wynika z jego problemu zdrowotnego (leki tuczą nieźle). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, CalvinCandie napisał:

nie zdradzał też desperacji w stosunku do kobiet. Kobiety od razu w moment wyczują takich gości. 

Same sedno bracie. O ile dużo wcześniej wychodząc na miasto z innymi samcami, miałem jeden cel ! Wyrwać laskę. Wiem, wiem będąc w małżeństwie i szuka innej laski ? Chodziło o sam instynkt zdobycia nowej samicy nic więcej. Druga sprawa, myślenie, że alkohol przełamie moje bariery(nietrzeźwy umysł) w zdobywaniu panienek + desperacja, dawały efekt taki, że wracałem do domu z niczym. A na drugi dzień, kac gigant plus to, że może żonka mi da!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie komentarze. Zdecydowałem, że internet będzie dobrym początkiem. Podchodzenie na ulicy póki co to tylko obniżanie swojej samooceny, nie ma szans. Co do dyskotek to jeszcze się zastanowię :) 

 

Jakieś porady co do gadek przez internet?

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.