Skocz do zawartości

Moja relacja z kobietą typu borderline


Wilson

Rekomendowane odpowiedzi

@Wilson i jak sytuacja u Ciebie? Od lutego jakieś zmiany?

 

W dniu 19.02.2018 o 00:16, Wilson napisał:

dostajesz fotkę na telefon jak się samookalecza, czujesz się jak gówno, przecież to przez ciebie kurwa

Też tak miałem. To niebezpieczne dla Twojego zdrowia psychicznego. I nie, to nie przez Ciebie.

 

Wziąłeś sobie do serca rady braci, szczególnie 

@nieidealny świat i @Pytonga?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk

W dniu 3.09.2018 o 00:25, Imbryk napisał:

i jak sytuacja u Ciebie? Od lutego jakieś zmiany?

To ciekawe, że temat odżył właśnie teraz, bo moja borderka po prawie siedmiu miesiącach milczenia niedawno nawiązała kontakt ze mną. Życie jednak potrafi płatać figle?.

 

Ja jednak już się z tym jakoś uporałem. Zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie żyć z taką kobietą, dlatego dałem jej mocno do zrozumienia, że nie chcę z nią utrzymywać kontaktu(ciekawe czy będzie jeszcze próbować).

 

Dzisiaj uważam, że to była niezła lekcja życia, na pewno żadna kurwa miłość.....zwykłe uzależnienie emocjonalne.

 

W dniu 3.09.2018 o 00:25, Imbryk napisał:

I nie, to nie przez Ciebie.

 

To chyba było najtrudniejsze przy rozstaniu. Musiałem sobie uświadomić, że to co się dzieje to nie moja wina, że nie jestem za nią odpowiedzialny i czas ratować samego siebie. Jak napisał kolega wyżej to nie jest do wyleczenia. Ponadto aż 60% zaburzonych( w tym moja pani) ma jeszcze inne zaburzenia osobowości. Jej zachowanie nie jest w pełni kontrolowane i nie mogłem oczekiwać, że się zmieni.

 

Wszystkie rady Braci były mega pomocne,za co wielkie dzięki. Czytałem też trochę literatury fachowej, żeby poznać problem od środka. Czasami nawet wracam tutaj,żeby poczytać sobie to wszystko raz jeszcze. Nie zamierzam wpieprzyć się w podobne gówno ponownie. 

Edytowane przez Wilson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 6.09.2018 o 23:11, Wilson napisał:

@Imbryk

To ciekawe, że temat odżył właśnie teraz, bo moja borderka po prawie siedmiu miesiącach milczenia niedawno nawiązała kontakt ze mną. Życie jednak potrafi płatać figle?.

 

Pamiętam jak dziś, jak czytałem bloga, którego w którymś z tematów polecałem, że część borderek potrafi się zapaść pod ziemię na kilka miesięcy, a nawet lat, a potem właśnie odezwać.

 

Ważne jest aby zrozumieć, że taka relacja niszczyła przede wszystkim Nas, wysyłała energię życiową, zabijała poczucie własnej wartości. Fajnie, że zrozumiałeś i dałeś jasno do zrozumienia, że nie chcesz kontaktu. Sam musiałem sobie to uświadomić i dopiero zero kontaktu z mojej strony od maja uświadomiło mnie w tym w jakie gówno wdepnąłem. Teraz mam tylko ten problem, że moja podświadomość płata mi figle i co kilka tygodni mój demon objawia się w mych snach, więc mój mózg jakiś emocji jeszcze pragnie. Obstawiam, że zmieni się to wraz z  pojawieniem się nowej i normalnej partnerki.

 

Również nie zamierzam się wpieprzać w takie gówno ponownie, bo choć trwało to przez krótki okres czasu, to było to bardzo męczące doświadczenie i obyśmy już nigdy nie znaleźli się w podobnej sytuacji.

 

Pozdrawiam

AdwokatDiabła

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AdwokatDiabła89 napisał:

Pamiętam jak dziś, jak czytałem bloga, którego w którymś z tematów polecałem, że część borderek potrafi się zapaść pod ziemię na kilka miesięcy, a nawet lat, a potem właśnie odezwać.

 

Moja się odezwała po ponad 5 latach. SMSki o pięknej miłości jaka była miedzy nami i jakiej już nigdy nie zaznała. O tym jak robi się mokra na samą myśl o mnie. O tym, że tylko ja potrafiłem sprawić, że czuła się kobieco. I o tym, że na pewno będzie nam jeszcze dane zostać razem. Hlip, hlip

Edytowane przez What?
Bezsensownie wstawiony cytat
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, AdwokatDiabła89 napisał:

Pamiętam jak dziś, jak czytałem bloga, którego w którymś z tematów polecałem, że część borderek potrafi się zapaść pod ziemię na kilka miesięcy, a nawet lat, a potem właśnie odezwać.

 

Podzielisz się linkiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Podzielisz się linkiem?

Moja wiedza na temat borderline opiera się głównie na tych blogach, spędziłem z nimi około 5 miesięcy studiując je wnikliwie. Polecam każdemu, kto chciałbym zgłębić temat.

 

http://koniectoksycznych.blogspot.com/

 

https://toksycznakobieta.wordpress.com/

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, AdwokatDiabła89 napisał:

Teraz mam tylko ten problem, że moja podświadomość płata mi figle i co kilka tygodni mój demon objawia się w mych snach, więc mój mózg jakiś emocji jeszcze pragnie. Obstawiam, że zmieni się to wraz z  pojawieniem się nowej i normalnej partnerki.

Jeżeli miałeś haj hormonalny będąc z nią to może się to ciągnąć latami.

Najtrudniej wyrzucić z podświadomości ślad że ona kiedyś istniała w Twoim życiu i momentami było Ci z nią dobrze.

 

Ja mimo poznania drugiej samiczki w której się zakochałem (byłem na haju hormonalnym) do dziś miewam sny o pierwszej samicy, w której wtedy się zakochałem.

Po kobiecie w której się zakochałem było mnóstwo partnerek - uważałem że wyprę ją z podświadomościami następną kobietą. Okazało się że błędnie uważałem.

Mówi się że na wszystko potrzeba czasu. U mnie mija 6 lat i podświadomość dalej daje znać o pierwszym narkotyku w postaci rudowłosej kobiety ;)

 

Życzę Ci jak najszybszego wyparcia z podświadomości toksycznej partnerki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Prezes napisał:

U mnie mija 6 lat i podświadomość dalej daje znać o pierwszym narkotyku w postaci rudowłosej kobiety

Niestety takie kobiety uzależniają i to cholernie. Jak one to robią masakra jakaś. Też długo nie mogłem się wyleczyć. Potrafiła czytać mi w myślach. Dawała mi olbrzymią satysfakcję w życiu codziennym jak też i w łóżku by na koniec gdy mnie zostawiła przeżyć największy koszmar życia porównywalny ze śmiercią bliskiej mi osoby. Zniszczyło mi to psychikę i zdrowie. Po tych doświadczaniach już nigdy nie byłem taki sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
Dnia 21.09.2018 o 09:09, AdwokatDiabła89 napisał:

Moja wiedza na temat borderline opiera się głównie na tych blogach, spędziłem z nimi około 5 miesięcy studiując je wnikliwie. Polecam każdemu, kto chciałbym zgłębić temat.

 

http://koniectoksycznych.blogspot.com/ 

 

https://toksycznakobieta.wordpress.com/

 

 

https://toksycznakobieta.wordpress.com/ Kiedy pozwolisz kobiecie z zaburzeniem osobowości typu borderline albo NPD kreować Twoją rzeczywistość to tak jakbyś pozwolił psychicznie chorym pacjentom sprawować kontrolę nad szpitalem psychiatrycznym .

To jakaś Masakra !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Też chciałem się z Wami bracia podzielić historią nt związku z borderką: sprawa zaczęła się we wrześniu 2015t, to był jakiś miesiąc po zerwaniu z poprzednią panną (dobra dziewczyna, kochająca, ale inaczej patrząca na świat i bardzo napierająca na ślub, dzieci itp., miała wtedy 29 lat, ja rok mniej – muszę zaznaczyć : nigdy nie wiążcie się z kobietą starszą od Was, to po prostu nie działa, taka moja opinia). Po tym 2 letnim, nieudanym związku, miałem ochotę na jakąś żarliwą, namiętną miłość. Poznałem rzeczoną borderkę na jakimś portalu randkowym. Studentka ekonomii, blondynka, niebieskie oczy, dość szczupła, lat 21, krótko mówiąc super atrakcyjna…. Odezwałem się, w 1 wiadomości mi napisała, że bardzo cieszy ją moje zainteresowanie. Spotkaliśmy się po kilku dniach….szczerze powiem, że nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia – wydała mi się nieco pustawa, głupio wesoła, ale po prostu śliczna. Nie chciałem jej źle oceniać po pierwszej randce, to umówiłem się na następną, kolejną. Po 2 tygodniach znajomości zaprosiła mnie do swego lokum studenckiego, powiedziała, że mnie kocha…. Byłem niebywale zaskoczony… podobała mi się, czułem, że mi w jakiś sposób na niej zależy, odpowiedziałem tym samym, koniec końców wylądowaliśmy w łóżku, seks był dobry, nie rewelacyjny, ale dobry. W międzyczasie do drzwi przyszedł jej były, ale mu nie otworzyła. Szybko się do siebie zbliżyliśmy, starałem się jej poświęcić każdą wolną chwilę (dużo już wtedy pracowałem, to był II rok specjalizacji,  2 dyżury całodobowe w tygodniu  , jeszcze praca w przychodni poza etatem w szpitalu ). Szybko mnie przedstawiła swoim rodzicom, bardzo mnie polubili, ja ich też – prości ludzie, rolnicy, ale bardzo przedsiębiorczy, pracowici.  Też ją przedstawiłem swej rodzinie, byli nią zachwyceni…. Jak i ja. Snuliśmy wspólne plany na przyszłość. Naprawdę, na święta Bożonarodzeniowe chciałem się oświadczyć. Pod koniec października chciała się kochać bez zabezpieczenia – to był nasz najlepszy stosunek. Potem myślała, że będzie w ciąży, ale nie była. Ostatnie dni listopada przestała się odzywać, nie odbierała telefonu. Jak byłem na dyżurze w szpitalu to zadzwoniła, oznajmiła ze z nami koniec, bo jesteśmy z innych światów. Byłem zdruzgotany…ale jak to ja, poszedłem dalej. Jazda się zaczęła, jak odezwała się do mnie jej matka, pytając jak to było z naszym rozstaniem… okazało się, że zerwała kontakt z rodzicami i resztą familii, uciekła z jakimś badboyem (gość lat 29, lubiący burdy na stadionach,  po rozwodzie, syn o znaczącym imieniu Milan ), oskarżyła matkę i ojca o znęcanie się nad nią. Jej rodzice wynajęli detektywa, bo bali się, że gość ją porwał, ale okazało się, że ona z własnej woli z nim poszła, zamieszkali razem….dalej tego nie śledziłem, bałem się, że jeszcze mnie o gwałt oskarży.
Wnioski są proste – jak pierwszy raz z nią spałem to pewnie była w trakcie rozstania z poprzednim facetem – tym, który pukał do drzwi. A z badboyem to zaczęła nim mnie rzuciła. Chciała złapać mnie na dziecko, ale jak nie wyszło to jej gadzi mózg uznał, że nie jestem dobrym materiałem na męża.

Wiecie co jest w tym najśmieszniejszego… jak z nią byłem to był III rok specjalizacji z psychiatrii – miałem już sporo wiedzy, doświadczenia….ale to nie znaczy nic w takiej relacji z borderką, za pierwszym razem nie ma się żadnych szans

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Vospyl napisał:

jak z nią byłem to był III rok specjalizacji z psychiatrii – miałem już sporo wiedzy, doświadczenia….ale to nie znaczy nic w takiej relacji z borderką, za pierwszym razem nie ma się żadnych szans

Przy pięknych kobietach poziom inteligencji znacząco u mężczyzn się obniża co zostało udowodnione poza tym przy takich emocjach gdy mózg zalewany jest hormonami szczęścia nic poprawnie i logicznie nie działa :) 

Też mimo swojej wiedzy i doświadczeniu byłem o krok aby polec. Moja relacja wynikała z poczucia chwili. Poznałem borderke widziałem ze ma to zaburzenie, ba nawet mi o tym mówiła bo się "leczyła" ale ponieważ była to piękna kobieta postanowiłem w kontrolowanym środowisku zakosztować zbliżeń ( nie pytajcie dlaczego ) Ostatni tydzień był istną karuzela emocji od tych najgorszych gdzie wręcz chciała sobie odebrać życie po namiętność i oddanie. Miałem to w dupie próbowałem to jakoś kontrolować ale ... tego żywiołu nie da się kontrolować. Jest się albo ofiara albo się ucieka. Uciekła jednak ona a ja mimo ze niby to kontrolowałem przez parę dni miałem skutki odstawienia narkotyku ... niewielkie ale miałem. Tak to już jest z nasza psychika. W relacji z drugim człowiekiem nigdy nie ma czegoś takiego ze się w jakimś tam stopniu nie zaangażujemy.

Wyniosłem naukę na przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maVen napisał:

W relacji z drugim człowiekiem nigdy nie ma czegoś takiego ze się w jakimś tam stopniu nie zaangażujemy.

W całości się zgadzam. Nawet przy regularnym korzystaniu z usług pań do towarzystwa po kilku razach u tej samej można się zakochać...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem z borderką. Nieźle mi zryła psychikę i niedługo czeka mnie terapia z jej powodu. Otóż od kiedy z nią zerwałem to każda kolejna dziewczyna była trywialna i nudna. Borderka jest jak ferrari wypełnione c4, którym możesz jechać jak szybko zechcesz. Potem każda kolejna przypominała raczej jakąś Honde Civic. Fajnie ale bez tej adrenaliny i polotu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednym słowem po tym narkotyku zwanym borderline nie jesteś w stanie zbudować normalnych relacji z kobieta ? 

 

Tak logicznie do tego podchodząc kobieta bez tych zaburzeń ale zaangażowana w związek dawała mi lepszy seks ale bez tego katalizatora emocji był przeciętny gdzie zwykły seks z borderka wydawał się epicki.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, maVen napisał:

Fascynują mnie takie kobiety choć nie raz zostałem doszczętnie przez taką zaorany. To jak zabawa z ogniem. Nie da się nie poparzyć ale pokusa jest duża gdy jest wokół zimno.

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Owszem, są fascynujące. Kobiety tak mają zresztą z psychopatami

Ja juz 2 lata sam po borderce.

 

Co ciekawe, jak z nia bylem to po jakims tam czasie poznawalem jej bylych i jakies tam ich perypetie. Zaden z nich z moich wiadomosci nie mial nikogo "na powaznie". Ja tez nie. Dziwnie mi teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej kolejny partner miał po niej dwie kolejne. Jednak w jego przypadku to on był tym złym. Manipulującym socjopatą żerującym na jej lękach i zarobkach..

@alfa_sralfa Idź na terapie jeśli możesz. Swoją drogą wydaje mi się że border przyciąga osoby z deficytami w samoocenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.