Skocz do zawartości

Skok w bok kobitki


Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj podczas luźnej rozmowy pociągnąłem za język swoją obecną kandydatkę do berła i wypsztykała mi się, że kiedyś zdradziła. 

Podszedłem do tego trochę dyplomatycznie, rozmowy zeszła na tory faktu, że kobieta mająca tylko jednego partnera łóżkowego zawsze będzie ciekawa innych. Przyznała rację, po czym zaczęła się śmiać, że sama tak miała. I to co powiedziała potem zaświeciło mi red alert. 

(znam lekki zarys jej poprzedniej relacji)

cyt. " Ja tak miałam raz haha hihi ale to dlatego że zaczęło nam się psuć" 

Dalej nie pytałem czy były o tym wiedział, urwałem temat. 

 

Obecnie mam z nią seks kiedy chce i gdzie chce, panna na haju bo widać, zawsze stawiam na swoim więc rame trzymam. Jakoś specjalnie chemii do niej nie czuję, ona przeciwnie bo to widzę. Wiem, że mogę w każdej chwili powiedzieć "cześć" - mam tak pierwszy raz, jestem wyplukany z emocji. 

Nie wiem czy traktować ją nadal poważnie i przyszlościowo, czy jako poligon doświadczalny. 

Jak to się mówi, ciało puszczone raz puszcza się wielokrotnie. 

Może to był shittest? Może mój brak reakcji był zły? 

Nie dałem po sobie nic poznać, ale siedzi mi to od wczoraj w głowie. 

Co sądzicie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wygląda mi to na shittest bo z tego co piszesz panna jest na haju i kontrolujesz sytuację, a to raczej nie jest położenie na takie zagrywki. Shitsowanie jest mimo wszystko ryzykowne. Gdyby tylko chciała znać twoje zdanie na ten temat to inaczej by "spytała".

Stawiałbym tu na "wyspowiadanie się".

Edytowane przez urodzony_w_niedzielę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Rapke napisał:

jestem wyplukany z emocji.

 

44 minuty temu, Rapke napisał:

ale siedzi mi to od wczoraj w głowie.

To pierwsze co zauważyłem.

 

Co do zdrady. Każda kobieta może zdradzić, nieważne czy cnotka niewydymka czy ruchadło pospolite. Zależy wszystko od sytuacji.

 

Kto da radę cały czas trzymać ramę? W długim związku, 10 lat, 15 lat? Nie jesteśmy robocopami, wypalenie przyjdzie wcześniej czy później, kryzys, znudzenie, nikt nie da rady przez lala bronić granic, zdawać shit testy itd. W końcu przyjdzie czas, że związek przygaśnie i akurat ni stąd ni zowąd pojawia się kolega z pracy. Adoruje, uwodzi i co? I taka święta kobieta idzie w długą i tyle ją widzieli, nawet prędzej da się uwieść niż taka co z niejednego pieca chleb jadła.

 

Także tego, to tyle na razie.

Edytowane przez Gr4nt
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie poligon. Jak w roli poligonu będzie dobrze się sprawdzać, to być może dostąpi zaszczytu awansu do traktowania przyszłościowego.

BTW - do poważnego i przyszłościowego traktowania przydało by się parę pozytywnych cech, a Ty nie wymieniasz żadnej, więc trudno o inną odpowiedź.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobną sytuacje z moją ex jak opowiadała o swoich poprzednich relacjach, u niej wyglądało to tak że będąc z Panem X, chodziło do Pana Y na przytulanie bo Pan X oczekiwał tylko sexu a dla niej ważne było przytulenie się do faceta, więc Pan Y jako kolega gej był taką odskocznią. Osobiście dla mnie był to lekki szok i od razu zaznaczyłem granicę że Ja czegoś takiego nie toleruje a zdrada = koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdradzić może każda - to prawda.

 

Ale jednej przychodzi to łatwiej, innej trudniej.

Dla niektórych może to być naturalne i normalne, że tak się robi w związkach. Dla innej jest to ostateczność, gdy już ze swoim partnerem jest totalna chujnia.

Różni są ludzie, różne doświadczenia, różne przekonania.

 

Ja bym zbadał tą sprawę. Dlaczego do tego doszło, jak ona się z tym czuje itd. Jeśli by wyszło, że ona podchodzi do tego na luzie, z partnerem było spoko, ale tak sobie poszła w bok dla hecy, to w żadnym wypadku nie brałbym jej na poważnie. Tak, jak piszesz - poligon.

 

Natomiast, jeśli np. sama wie, że to było słabe, poczuwa się do winy, jest jej głupio i był to akt desperacji, bo z partnerem było strasznie chujowo, to już trochę inna sytuacja. Wtedy stawiasz sprawę jasno, że po takiej akcji względem Ciebie będzie nikim i w Twoim układzie nie ma miejsca na takie rzeczy.

 

Musisz wyczuć, jak ona naprawdę do tego podchodzi (niekoniecznie to co Ci powie, bo może mówić to co chcesz usłyszeć). Błędy każdy popełnia, zdarza się. Tylko ciekawe czy ona to uznaje za błąd czy stan normalny.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie miałem z tym iż pociągnąłem "temata" w celu ustawienia ramy jako "ma się tłumaczyć".

Tłumaczenie było, że ona niby nie wiedziała "co z tego będzie z nami" ble ble blach....

Przy czym w ogóle nie przeszkadzało jej to w szukaniu nowej gałązki(mimo wysokiego współczynnika sexu). 

 

Więc jak zaczniesz grzebać to będzie skok/wyskok z relacji.

"Ruchable" do kiedy się nie znudzi, potem rozstanie po przez grzebanie w tym skoku w bok aby panienka w swoim  odczuciu rzuciła niby Ciebie.

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rapke napisał:

Jakoś specjalnie chemii do niej nie czuję, ona przeciwnie bo to widzę.

Stary po co robisz jej wodę z mózgu?

 

Ona widocznie zakochana w Tobie po uszy.
Skoro Ci na niej nie zależy i wasze uczucia się rozbiegają to nie rób jej tego czego sam byś nie chciał doświadczać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt Powiadasz że to haj jest tak?, to jak nazwiemy sytuacje kiedy kobieta po 20 latach małżeństwa cały czas patrzy z podnieceniem na swojego męża i nawet jak przychodzi nawalony i śmierdzący piwskiem to Ona ma ochotę iść z nim do łóżka a sex według niej jest równie dobry jak na początku przed małżeństwem ?. Rzygać mi się chce jak czytam te wypociny porównujące kochanie z hajem a sex z partnerką do sexu z prostytutką, kawał dobrej roboty robi Marek oświecając ludzi jakie są kobiety, ale również spory defekt wytwarza u wielu młodych tutaj ludzi którzy idąc przez życie będąc myśleć że sex u Ukrainki to to samo co z kobietą do której wytworzyły się emocje.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

to jak nazwiemy sytuacje kiedy kobieta po 20 latach małżeństwa cały czas patrzy z podnieceniem na swojego męża i nawet jak przychodzi nawalony i śmierdzący piwskiem to Ona ma ochotę iść z nim do łóżka a sex według niej jest równie dobry jak na początku przed małżeństwem ?

To nie jest taka sytuacja, to raz. A według Ciebie podniecenie czuje się tylko do osoby, którą się kocha? No bez jaj :D Skoro nie znasz odpowiedzi na to pytanie, to odsyłam do Kobietopedii i tysiąca i jeden wpisów na tym forum.

 

18 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Rzygać mi się chce jak czytam te wypociny porównujące kochanie z hajem a sex z partnerką do sexu z prostytutką, kawał dobrej roboty robi Marek oświecając ludzi jakie są kobiety, ale również spory defekt wytwarza u wielu młodych tutaj ludzi którzy idąc przez życie będąc myśleć że sex u Ukrainki to to samo co z kobietą do której wytworzyły się emocje.

Defekt to się wytwarza, gdy ktoś czyta bez zrozumienia. A skoro tak Ci się rzygać chcę, to zrobię dla Ciebie dobry uczynek i zapewnię przerwę w czytaniu tych wypocin, żeby Ci się czasem nie zwróciło.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

o jak nazwiemy sytuacje kiedy kobieta po 20 latach małżeństwa cały czas patrzy z podnieceniem na swojego męża i nawet jak przychodzi nawalony i śmierdzący piwskiem to Ona ma ochotę iść z nim do łóżka a sex według niej jest równie dobry jak na początku przed małżeństwem ?.

 

Nazwiemy tak, że facet trzyma ramę, ma większą wartość od swojej partnerki (przynajmniej w jej oczach), a ona stanie na rzęsach żeby mu dogodzić = zniwelować szansę, że pójdzie do innej.

 

24 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Rzygać mi się chce jak czytam te wypociny porównujące kochanie z hajem a sex z partnerką do sexu z prostytutką,

 

Jakie kochanie? Masz okres haju hormonalnego, co większość myli z miłością. Później masz PRZYZWYCZAJENIE i STRACH PRZED STRATĄ BODŹCA, a nie kochanie. 

 

Kochać to można samego siebie co najwyżej, a i to niewiele osób potrafi. Nawet miłość do dzieci jest warunkowana biologicznie i społecznie, nie można jej nazwać czystym uczuciem.  

 

A to że seks jest przyjemniejszy jeśli występuje więź emocjonalna to żadna nowość, zwyczajnie wytwarza się więcej hormonów. Co nie znaczy, że seks z prostytutką lub przypadkową partnerką nie może być zajebiście przyjemny, wszystko zależy od okoliczności i gospodarki hormonalnej w danej chwili. 

 

Dam ci przykład, mam koleżankę, która jest fotoreporterką, była kiedyś w strefie gdzie toczono walki miała realne poczucie zagrożenia życia. Po kilku dniach w napięciu bzyknęła się z gościem, który robił za przewodnika, zamieniła z nim kilka słów raptem, fizycznie się jej nie podobał, nie jej typ. A twierdzi, że nigdy w życiu nie miała tak wspaniałych doznań seksualnych, które odczuwała cyt. "całym ciałem i umysłem", nawet z mężczyznami, w których była zakochana na zabój, i nie było żadnego fiku miku, kamasutry itp. zwykłe, szybkie, dymanko w śpiworze. 

 

Podobnie mają lekarze np. chirurdzy, często najlepszy seks życia mieli po długiej operacji z randowmową pielęgniarką, a nie z kobietą, którą kochali.

 

Jakość doznań seksualnych zależy od gospodarki hormonalnej, którą może pobudzić dowolna silna emocja, niekoniecznie zakochanie.   

  • Like 10
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Mosze Red napisał:

Podobnie mają lekarze np. chirurdzy, często najlepszy seks życia mieli po długiej operacji z randowmową pielęgniarką, a nie z kobietą, którą kochali.

Miałem tak samo.

Poznałem pewną dziewczynę.
Szybki seks. bez zbędnych ceregieli ale było mega świetnie.

Ja nie nadaje się na związki.

Jak zaczynam się zakochiwać, staram się jak pojebany.
Zaczynam się martwić i zastanawiać czy nie przesadzam, czy ona mnie zdradza czy jest okej między nami.
To mnie wyniszcza od środka.
Nienawidzę tego stanu.
Dlatego świadomie staram się blokować emocje żeby się nie zakochiwać po seksach różnych.
Mimo wszystko ostatnio moja ex zryła mi nieźle głowę.
Strasznie chujowe są związki.

Chyba, że ludzie są ze sobą i nic nie czuję a są żeby być.
A to ma jakiś sens wogóle?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

jak nazwiemy sytuacje kiedy kobieta po 20 latach małżeństwa cały czas patrzy z podnieceniem na swojego męża i

Na swoim przykładzie mogę napisać, że nie "cały czas", tylko z przerwami. W zależności czy jestem w chooj miły (przerwa) czy milczący skupiony na sobie ( wyzwalają się u nie te lepsze dni).

Godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

z kobietą do której wytworzyły się emocje.

Raczej "z kobietą w której wytworzyły się emocje, do tego nie koniecznie stricte sexualne."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Drizzt napisał:

Poczuwa się do winy, 

"miś ja musiałam byłeś za dobry błeee błeee może zrobiłam to dla nas błeeee jak zwykle nie doceniasz tego co robie dla naszego związku błeeee"

 

Kobieta poczuwa sie do winy... Ty to na serio napisałeś?

Edytowane przez Król Jarosław I
Literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Drizzt napisał:

@Król Jarosław I Tak. Nie domonizujmy, to też ludzie. Rzadkie to zjawisko, ale uważam, że występuje. Patrz np. na Kościół, wbija poczucie winy mężczyznom i kobietom też.

Owszem, ludzie. Ja nie demonizuje tylko chcę zwrócić uwagę, że one są do tego stopnia zułomnione swoją emocjonalnośćią, że logika odgrywa dla nich naprawde marginalną role i dla +95% kończy się na poziomie :

"nie wejde zimą do rzeki bo sie przeziębie" dalej myślenie emocjami.

 

@Drizzt kościół to robi za pomocą emocji odnosząc sie do poczucia winy za śmierć chrystiego i strachu przed konsekwencjami niewiary nikt tam nic nikomu nie tłumaczy na logike (inaczej nie mieli by kobiet xD) 

 

Ale nie sprzeczajmy  sie, pokój bracie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Nazwiemy tak, że facet trzyma ramę, ma większą wartość od swojej partnerki (przynajmniej w jej oczach), a ona stanie na rzęsach żeby mu dogodzić = zniwelować szansę, że pójdzie do innej.

 

 

Jakie kochanie? Masz okres haju hormonalnego, co większość myli z miłością. Później masz PRZYZWYCZAJENIE i STRACH PRZED STRATĄ BODŹCA, a nie kochanie. 

 

Kochać to można samego siebie co najwyżej, a i to niewiele osób potrafi. Nawet miłość do dzieci jest warunkowana biologicznie i społecznie, nie można jej nazwać czystym uczuciem.  

 

A to że seks jest przyjemniejszy jeśli występuje więź emocjonalna to żadna nowość, zwyczajnie wytwarza się więcej hormonów. Co nie znaczy, że seks z prostytutką lub przypadkową partnerką nie może być zajebiście przyjemny, wszystko zależy od okoliczności i gospodarki hormonalnej w danej chwili. 

 

Dam ci przykład, mam koleżankę, która jest fotoreporterką, była kiedyś w strefie gdzie toczono walki miała realne poczucie zagrożenia życia. Po kilku dniach w napięciu bzyknęła się z gościem, który robił za przewodnika, zamieniła z nim kilka słów raptem, fizycznie się jej nie podobał, nie jej typ. A twierdzi, że nigdy w życiu nie miała tak wspaniałych doznań seksualnych, które odczuwała cyt. "całym ciałem i umysłem", nawet z mężczyznami, w których była zakochana na zabój, i nie było żadnego fiku miku, kamasutry itp. zwykłe, szybkie, dymanko w śpiworze. 

 

Podobnie mają lekarze np. chirurdzy, często najlepszy seks życia mieli po długiej operacji z randowmową pielęgniarką, a nie z kobietą, którą kochali.

 

Jakość doznań seksualnych zależy od gospodarki hormonalnej, którą może pobudzić dowolna silna emocja, niekoniecznie zakochanie.   

Mosze, piszesz tak racjonalnie, że mnie kusi, żeby zapytać o kierunek studiów i upodobania filozoficzne. Co do zakochania, trwa max do 7 lat, znam to empirycznie i z ust fachowca od psyche.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I Daleki jestem od wymagania logiki u kobiet :D

 

Chodzi mi właśnie o wybadanie emocji i ogólnego podejścia do danej sytuacji. A te bywają różne. 

 

45 minut temu, Król Jarosław I napisał:

 

Ale nie sprzeczajmy  sie, pokój bracie :)

Dopóki będzie kulturalnie to możemy :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, typek napisał:

Jak do niej nic nie czujesz to po co z nią jesteś ?

Jestem świadom jakie zasady panują i co to haj hormonalny. Po co miałem pisać "kocham ją" "jest inna niż wszystkie" skoro wiem jak to działa?

Czuje do niej porządanie, to chyba wystarczy...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy @Rapke nie ma takiego dylematu. Przecież na zdradziła Ciebie! A napisałeś tak, że już tym jej przyznaniem poczułeś się troszkę zdradzony emocjonalnie... Jest na haju, chce dobrze to i przypływ szczerości był...

;)

@Rapke ruchać, jebać nic się nie bać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu bardzo krótko (jestem dość stary, bez żadnych przypadłości w sferze seksu) więc ten komentarz może się tu (na portalu) nie nadawać, jeśli okaże się, że większość z piszących to młode buhaje na haju :-)

 

Jeśli tak jest (wszyscy młodzi i tylko, dzięki hormonom, im dupa w głowie) no to marnuję ten post.

 

Czytam tu w tym temacie i identyfikuję reakcje powodowane w znakomitej większości hormonami a w znikomej racjonalnym umysłem. Panowie kiedyś trzeba jednak dorosnąć i zacząć kontrolować swoje popędy, pożądania, sexdrivy i inne te chłopięce ciągotki nazywane w kolorowych magazynach.

 

Seks z prostytutką może być bardzo dobry ale nigdy nie będzie tak dobry jak seks z kobietą, która pożąda partnera wzajemnie z taką samą siłą jak partner pożąda ją (długoletnie partnerstwo i zaufanie ma wpływ na wydzielanie specyficznych feromonów). Nie mówię tu o pożądaniu zwierzęcym bo w takim wypadku wystarczy zgasić światło, dobrze partnerkę powąchać w kroku (jeśli nie zalała się jakimś żrącym dezodorantem)  seks będzie dobry.

Z jakiegoś powodu - i tu właśnie myślę, że wielu z forumowiczów to mężczyźni jeszcze młodzi lub - jeśli nie tak młodzi (powyżej 40) ciągle niedorośli.

Jest dziś ta moda aby uprawiać seks bez zaangażowania i wynikiem jest - mam nadzieję nikogo tu nie zaskoczę - seks bez zaangażowania - czyli seks zwierzęcy a mam nadzieję, że wielu obecnych tu panów uważa się za coś więcej niż zwierzątko w rui, że uważa się za człowieka w rui (powinni się uważać za ludzi).

 

Może stanie się to nowym tematem: Jaka jest różnica między zwierzęciem w rui i człowiekiem w rui? A może takowej nie ma?

ps.

Jeśli nazwa portalu (braciasamcy.pl) ma mi mocno zasugerować jaki ten portal ma charakter to proszę o potwierdzenie, że tu tylko jebaki a nie танцорy i przestanę marnować czas. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.