Skocz do zawartości

Czy stosujecie podwójne standardy ze względu na płeć?


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

@Nefertiti to nie są wady ani skazy, jedynie brak jakiejś konkretnej postawy. Ludzie będą Ciebie szanować, na tyle ile Ty sama się szanujesz. 

I nie mam na myśli wyniosłości, a "szanowanie" poprzez posiadanie własnego zdania, pewnych zasad moralny i etycznych, granic których nie przekraczamy,to sprawia że jesteśmy wiarygodni i wartościowi. Akceptować jestem w stanie o wiele więcej niż uczynić.

48 minut temu, Nefertiti napisał:

Pracuję usilnie nad moimi wadami, skazą

1 godzinę temu, Lalka napisał:

Akceptuj to i nie próbuj być rozumiana przez wszystkich

Jak Lalka napisała, dodam tylko że najpierw to Ty sama siebie zaakceptuj. Jesteś fajną, wesołą i rozważną kobietą, tylko bardzo,bardzo bardzo mało pewną siebie.

 

 

Odnośnie standardów to jak wyżej, jeśli ktoś siebie szanuję, a w tym swojego rozmówcę, to będzie mu doradzał indywidualnie. Inaczej wygląda doradzanie młodemu chłopakowi, a inaczej starej babie, lub odwrotnie. Jeżeli ktoś jest wrażliwy i delikatny, to jak mu można doradzać tak samo jak dla egoisty i samoluba. Doradzając wszystkim tak samo, nie spełnialibyśmy żadnych standardów!!!!

Edytowane przez Sitriel
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.02.2018 o 18:59, Lalka napisał:

Ktoś mi powie po co ludzie są w związkach i tak ich szukają?

No ja właśnie tego też nie rozumiem :D Serio, wolałabym być sama, ale nie mogę. Dlatego czekam do tej magiczne 30, to i tak nikt mnie nie będzie chciał i będę mogła odetchnąć. 

Dzisiaj poruszyłam u psychologa ten temat, że muszę się przygotowywać mentalnie na zerwanie, nie zakochiwać się i ogólnie samce raczej irytują i stresują. Już zaczął mnie Pan irytować, bo próbował udowodnić, że nie każdy samiec jest sku***elem. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha ja raz w życiu byłam u psychologa, miałam trudny moment tak zwany, pani przez godzinę słuchała mnie z twarzą ukrytą w dłoniach aby na końcu skonstatować, że nie może mi pomóc :D
 
@Nefertiti zgadzam się z dziewczynami, już dawno chciałam napisać Ci to samo - świetna z Ciebie babka, ale przestań proszę w co trzecim poście przepraszać - nie masz za co :) Nikogo nie urażasz, jesteś kulturalna, nie ma potrzeby przepraszania za własne opinie. Uszy do góry! :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się co do wyboru. Tylko pan. Tak samo bym zrobiła. :) Mróweczko to już Panowie Ci powiedzą czy masz to coś :D, się nie znam. :)

 

 

 

@Apocalypse Dziękuję i pracuję nad poprawą. :wub:

 

A teraz kurcze czuję się już naprawdę niezręcznie, jakby miało się wszystko wokół mnie kręcić - Wybaczcie, za spowodowanie tej sytuacji. :(

 

Jeszcze raz dziękuję :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka wyobraź sobie, że prywatnie :D takie jaja.
Fakt, byłam wtedy na życiowym zakrętasie, ale żeby psycholog tego nie udźwignął i to w tak widowiskowy sposób to się nie spodziewałam idąc na tę wizytę ;)

Cóż, kobitka była młoda, może brakło jej praktyki. W sumie nie wiem, po co tam poszłam, szybko udało mi się zostawić tamten temat za sobą. Mam nadzieję, że miła pani psycholog nie popadła po tym spotkaniu w depresję ;)

 

10 minut temu, Nefertiti napisał:

Wybaczcie, za spowodowanie tej sytuacji.

Oho, a ta znowu! :D Buźka!

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka jak żonaty to ok, ale i to niczego nie gwarantuje :D, ale wiadomo - z daleka. 

 

I ja byłam u psychologa, ale pana, jakieś 20 lat temu, widział mnie tylko 2x, bo na 3x już nie poszłam :D.

Pan bardzo chciał mi pomóc, ale więcej mnie nie zobaczył i żaden inny specjalista. 

Pan nie wiem czy żonaty, ale ja mężatka :D.

Po pierwszej wizycie miałam zrezygnować, ale mówię sobie, eee - nie - pewnie źle odbieram. Druga wizyta nie dała złudzeń. :D

I po terapii :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrowkaZacznij się zastanawiać nad sobą, serio. 

Masz chłopaka ale nie chcesz go mieć, lubisz seks ale nie masz orgazmów, chcesz być szczupła ale nie jesteś, chodzisz na terapię ale już Cię wkurza. Nie widzisz tego? 

I psycholog irytuje Cię tym, że mówi, że nie każdy facet jest skurwielem? Bo ma rację? Może Ciebie ogólnie prawda irytuje dlatego ciągle kłamiesz, okłamujesz siebie. Może masz faceta po to, żeby podbijać Twoja samoocenę? 

Weź to przemyśl, możesz na forum wszystko wyrzucić z siebie, będzie Ci lżej. A jak nie to olej tego posta.

 

@ApocalypseA może Twoja pani psycholog nie mogła Ci pomóc bo wskazane było leczenie farmakologiczne? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse jak dla mnie to mega nieprofesjonalnie :D Nawet jeżeli było aż tak źle, to chyba pani psycholog nie powinna była tego pokazywać :D 

 

@Nefertiti Będę mieć się na baczności. Dzięki <3 

 

@Lalka po to chodzę na psychoterapię, żeby się pozastanawiać :D Piszę na forum, tak jak słusznie zauważyłaś, żeby z siebie powyrzucać i przy okazji trochę usystematyzować te myśli, bo jest ich trochę sporo. 

Nie wiem o co chodzi z:

49 minut temu, Lalka napisał:

chcesz być szczupła ale nie jesteś

To źle, że chcę być szczupła? :D

 

49 minut temu, Lalka napisał:

psycholog irytuje Cię tym, że mówi, że nie każdy facet jest skurwielem? Bo ma rację?

No ja stwierdziłam, że 1% facetów nie jest taki zły. Na żadnego takiego nie trafiłam. Może jest taki samiec, który nie irytuje i kocha (??? o.O), ale to chyba partner tej mitycznej kobiety z Himalajów, o której mówi P. Marek w audycjach :D 

 

52 minuty temu, Lalka napisał:

Może masz faceta po to, żeby podbijać Twoja samoocenę?

Już chyba gdzieś pisałam, że weszłam w związek i mi samoocena zaczęła lecieć w dół. Dlatego musiałam sobie myślenie prze konwertować z "Kiedy on ze mną zerwie" na "Kiedy ja z nim zerwę" :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka nie :) z całą pewnością. Nie chcę tu opisywać problemu, można powiedzieć w skrócie, że był to nawał spraw trudnych, który mnie przytłoczył i chwilowo nie umiałam sobie znaleźć drogi do przodu. Poszłam do psycho, bo powiedział mi ktoś życzliwy, że czasem tak jest łatwiej niż się kisić samemu z problemem. Nie trzeba mi było psychiatry ani farmakologii :) Pani zwyczajnie mogła mieć taki sposób bycia, że słuchała z twarzą ukrytą w dłoniach... :D Tak czy inaczej parę tygodni później to było już za mną, własnymi siłami.

 

@Mrowka skoro samoocena zaczęła spadać w dół w związku, to wg mnie albo kompleksy wyszły na prowadzenie, albo coś w zachowaniu pana jest takiego, że wprowadza Cię w taki stan.

6 godzin temu, Mrowka napisał:

Dlatego musiałam sobie myślenie prze konwertować z "Kiedy on ze mną zerwie" na "Kiedy ja z nim zerwę" :P 

Czyżby to był jakiś anioł wcielony? ;) A czemu chcesz z nim zerwać konkretnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse z samooceną póki co w miarę ustabilizowane :D Na początku znajomości poleciało w dół, teraz jest tylko lęk przed zostawieniem. 

Anioł raczej nie :D Gdyby był aniołem, to by biegał za mną z kwiatkami i czekoladkami :D 

Nie chcę z nim zrywać, ale jak sobie powymieniam jego wady (w sensie to czym wkurza. Np. mniej czasu spędzanego razem w porównaniu do początku znajomości- żeby nie było, jesteśmy ze sobą dość krótko) to w razie gdyby mnie zostawił, to łatwiej będzie mi się otrząsnąć, bo sobie przypomnę co mnie wkurzało :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrowkaNo cóż, muszę przebierać w słowach by udzielić komentarza. Jak chcesz mieć zdrowy normalny związek jak sama masz problemy z sobą? 

Piszesz o swoich wadach na forum z żartem i śmiechem, czyli myślisz, że wszystko jest ok. Robisz coś w tym kierunku ale dopóki nie przestaniesz swoich wad obracać w żart to nic z tego nie wyjdzie. Udajesz te żarty, prawda? Zmianiasz siebie dla siebie, dla niego czy  dla otoczenia? Na której akceptacji Ci zależy? Ciągle wymagasz czegoś od partnera, podkreślasz jego wady, a co z Twoimi? Jeżeli oboje nie spełniacie swoich oczekiwań to po co ten związek? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka, nie będę się samobiczować ze względu na to, że mam wady i nie jestem idealna. Kiedy to robiłam, to było jeszcze gorzej - ciągłe wyrzuty sumienia i jeszcze gorszy nastrój. Teraz podchodzę do tego na spokojnie. Np. z tym chudnięciem. Od nowego roku ograniczyłam MOCNO słodycze (raz na tydzień/dwa tygodnie), fastfoody, zaczęłam jeść 4 posiłki dziennie, ćwiczę (w domu; siłownia to za wiele), nie piję alko. Schudłam. Nie wiem ile, bo nie mam wagi w tym mieszkaniu, ale widzę to w lustrze. Powoli może schudnę do wymarzonej sylwetki, a może nie. Trudno :P 

Dużo dało wyprowadzenie się z domu rodzinnego. Od roku mieszkam sama, od ponad pół utrzymuję się sama. Moi rodzice są DDA (ale oczywiście do psychologa nie pójdą, bo sobie nawet nie zdają sprawy że coś takiego istnieje). Co prawda moja matka decydując się na dziecko stwierdziła, że nigdy nie dopuści do sytuacji przemocy w rodzinie, alkoholu, biedowania itd. I rzeczywiście, starała się być najlepszą matką na świecie, ale wsparcia emocjonalnego nie otrzymałam od niej żadnego.

Fakt, muszę się dowiedzieć co sprawia, że jestem "pierdalnięta" dlatego chodzę na terapię. 

 

To, że jestem taka to wyłącznie mój problem. Nie przerzucam go na mojego faceta. On o niczym nie wie (mam nadzieję, że forum nie czyta). Jestem dla niego miła, uśmiechnięta, kochana i ogólnie oh i ah, bez żadnych jazd. To ja się z tym męczę, a nie on czy otoczenie. Z resztą, otoczeniem już dawno przestałam się przejmować, bo to tylko niepotrzebna presja. 

 

Od niego nic nie wymagam. Czasem poproszę o podwózkę gdzieś tam, czy przykręcenie żarówki, ale mi jest serio głupio o cokolwiek prosić. Jest mi z nim dobrze i to właśnie najgorsze, bo zaraz może się skończyć (z jego strony oczywiście), więc żeby się nie upadlać siedzę sobie czasem i wymieniam w myślach co mi w nim przeszkadza (żeby nie było- czasem pozytywne cechy też sobie wymieniam), żeby być gotową na rozstanie. 

 

Z jego strony- nie wiem, czy mu moje wady przeszkadzają, ale nie wydaje się być męczennikiem z powodu związania się ze mną. Po co ze mną jest? Też się zastanawiam (stąd moje wątpliwości co do całego tego związku), ale CHYBA wiąże ze mną poważniejsze plany. Piszę "chyba", bo ogólnie jest raczej zdystansowany i nie uzewnętrznia się zbytnio. Z drugiej strony, czasem powie coś co może wskazywać na jego poważniejsze plany względem mnie- nie uważa mnie za dziewczynę na chwilę, tylko raczej na dłużej. 

Ja też jakoś bardzo wylewna nie jestem, więc może czuje się niepewnie (???), ale na wszystko przyjdzie czas. Z jego strony np. nigdy nie wyjdzie z inicjatywą np. przytulenia. Sama się muszę przytulać jak chcę, a lubię :P Wydaje mi się, że może po prostu ma inne "języki miłości" (ostatnio się dowiedziałam, że coś takiego istnieje :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekałam kiedy Mrówka stanie się doskonałym przykładem, że kobietom nie ma po co radzić. :D Już dawno wyniuchałam o co chodzi, że wybiera sobie facetów o większym stężeniu białego rycerza niż badboya. Widzę, że nadal w to nie wierzy i woli nabijać kabzę psychologom by ją lepiej zdiagnozowali. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2018‎-‎02‎-‎13 o 19:52, Mosze Red napisał:

Odpowiedź jest banalna, porady muszą być dopasowane do grupy docelowej, a jeszcze lepiej do konkretnej jednostki więc nie można tu mówić o podwójnych standardach, tylko odmiennej grupie docelowej.

A dlaczego nie można, skoro podwójne standardy to stosowanie odmiennych zasad w podobnych sytuacjach, co jest często odczuwane jako niesprawiedliwe. To co pomaga facetom szkodzi kobietom i vice versa. Jeśli obie płcie mają jeden cel to dwie drogi do niego. Chcesz mieć dobry wygląd pakuj na siłce / pozostań szczupła, a wyobrażasz sobie, że facet pozostaje szczupły a kobieta pakuje?? Albo jak mężczyzna chce być wylewny uczuciowo to mu to zaszkodzi, a kobieta już może być. Albo jak kobieta chce być niezależna finansowo jak facet to jej wzrosną wymagania (bo mężczyzna ma być od niej bogatszy). To są wg mnie jak najbardziej podwójne standardy i należy o tym pamiętać. Zastanawiam się tylko gdzie leży granica, czy jest jakaś reguła, że płcie są takim przeciwieństwem, że zawsze powinno się mieć do nich oddzielne podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.