Skocz do zawartości

Łgarstwa byłej - wyłudzanie wyższych alimentów.


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.02.2018 o 21:40, EricCantona napisał:

tylko jego matki lesera lenia nieroba nie chce mi sie utrzymywać. Niby poszła do pracy ale zarobi tam grosze bo pracuje po 7-8 godzin w tygodniu.

Tutaj rozumie Twoje podejście.

10 minut temu, CalvinCandie napisał:

Ale miałbym pewność, że 100% kasy idzie na moje dziecko, a nie na EX, która będzie żerować na alimentach

A to pańcie lubią najbardziej, żyć na cudzy koszt bez wysiłku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, kryss napisał:

A to pańcie lubią najbardziej, żyć na cudzy koszt bez wysiłku.

Dlatego jak najbardziej rozumiem kolegów co chcą jak najniższych alimentów. Co nie znaczy, że będą tylko tyle dawać dziecku. Osobiście będą pewnie też coś kupować dziecku, w dodatku będą pewni, że ex nie będzie żerować na ich alimentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado - Ojciec, który będzie się przejmował tym co EX gada nigdy nie będzie stabilnym psychicznie ojcem. Prawdziwy ojciec ma wywalone na to co EX będzie wygadywać. Zawsze będą obrabiać dupę bo zawsze będzie im coś nie pasować. 

A co do dziecka, to dziecko wraz z wiekiem będzie bardziej świadome, mądrzejsze to będzie widziało ile ojciec daje od siebie prezentów, rzeczy, wyceiczek itd. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CalvinCandie

Ja jestem dzieckiem, które przeżyło rozwód swoich starych, szarpaniny w sądach, kwestie alimentów itd. Dość już dużym i starym dzieckiem, ale doświadczenia te pamiętam.
I powiem ci, że rozumiem TORNADO w tej kwestii. Prawda jest, że matki strasznie manipulują dziećmi wtedy. Moja szczególnie wręcz. Wtedy tego nie kumałem, teraz od wielu lat tak. Wiem, że kombinowała, i że chciała go udupić jak najbardziej.

Ale.

Pamiętam kulisy walki o główny element sprawy - alimenty. To ile płacił, jak walczył o każdy grosz, ile razy składał apelacje, jak się zwalniał z roboty żeby wykazać, że nie ma z czego płacić, jak wykazywał różne papiery na różne niemożności itd itp. Wszystko, żeby płacić jak najmniej. A płacił grosze. Nie jest to celowy eufemizm, ale prawda obiektywna. Płacił grosze. W przeliczniku siły nabywczej, tak jakby dzisiaj płacił na dziecko 350zł/mc i ciągle walczył o obniżenie.
Miał kasę przy tym bo najpierw się zwolnił z pracy i zaczął jeździć na handel na Węgry, a kto pamięta tamte czasy wie jak handlarze zarabiali na towarach z Węgier. Później zaś handlował walutą pod Pewexem. Kiedyś jako nastolatek pojechałem do niego z siorą w odwiedziny. Zostaliśmy sami w domu i siora chciała się położyć, więc otwieramy wersalkę żeby wyciągnąć kołdrę, a tam w przestrzeniach w których mieścił się mechanizm do zamykania wersalki poupychane były worki z pieniędzmi...

I nasza pierwsza myśl? Patrz kur...tak walczył o każdy grosz na nas, a w wersalce tyle kasy poupychane.

To, że nie chce się płacić za dużo babie bo nie chce się jej sponsorować jej przyjemności rozumiem. Ale jest jeszcze druga strona medalu -dziecko/dzieci. Które na razie są małe i nie kumają. Ale jak dorosną i zajarzą, że stary pracując w branży x gdzie zarabia się np 5 koła na rękę, żałował, ba, walczył o każdą złotówkę, żeby urwać z 450zł alimentów NA MNIE?! Dziecko tak pomyśli - NA MNIE ŻAŁOWAŁ!

Jest się wtedy w dziecka oczach śmieciem. Słabeuszem wartym tylko politowania.

Wiele razy to obgadywaliśmy z siorą już w wieku dorosłym, i wnioski były zawsze takie same - ok, nie chciał matce dawać kasy na jej zbytki, ale kurwa walczyć z tak śmiesznych alimentów o urwanie jeszcze wykazując przy tym różne śmieszne papierki...Litość tylko.

Myślcie o tym też.

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 1999 miałem 300zl miesięcznie, oczywiście z funduszu, ojciec kombinował (na prowincji, przynajmniej u mnie każdy kombinuje, rzadko który płaci dobrowolnie). Wtedy miałem na to wyjechane, studiowałem w Wawie, to były grosze... Teraz odpuściłbym mu to całkowicie. Tyle sprawiedliwości, że zrobił niedawno dzieciaka (chłop 65 lat), choruje na serce i ma ogólnie przewalone. :D

 

Mój brat cioteczny ma zasądzone 600zł ale dodatkowo kupuje komputery (często się psują, mamusia handluje?), ubrania, praktycznie wszystko. Zero wdzięczności, ciągle sms-y o kasę na jakieś bzdury. Nie wiem co lepiej, niskie alimenty i rozpieszczać dzieciaka czy wysokie i mieć wszystko gdzieś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza jest równowaga. Kontrolować wydatki, ale nie dziadować wyliczając dziecku każdą złotówkę. Ja wiem, że pewnie są ojcowie którzy oprócz alimentów jeszcze mocno i stale partycypują w utrzymaniu dziecka kupując mu ubrania, przybory szkolne itd. Ale większość, z tego co się słyszy (nie tylko od kobiet) miga się jak może nie dość, że od alimentów to i od jakichkolwiek wydatków na dziecko.

Zabierać dziecko, obkupić w ciuchy w sklepie, itd. Są różne możliwości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado przesadziłeś z oczernianie mnie bo dziadem nie jestem a zasadzone pieniądze przelewane są regularnie i w określonych kwotach, dziś wykupiłem mu leki za 70 zł i umówiłem małemu wizyty u prywatnych lekarzy (alergolog i dermatolog bo mamusia wpiera dziecku alergie). Ale nawet gdybym przelewał jej 1.000 albo 1.500 też było by jej mało. To po prostu pazerna patologiczna rodzina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EricCantona Wszystko to wymieniłeś co niby zrobiłeś i tak byś zrobił będąc w związku? Ano właśnie.

Takie samo wybielanie nie bardzo na mnie podziała.

Reasumując @AR2DI2 Jest najbardziej w tym momencie `zakumaty o co mnie ho`, śmiało jego się pytaj.

Moje stanowisko znasz.

Przy obecnych Twoich zarobkach to osobiście uważam iż 700 PLN to tak jak "pięścią w nos" boli ale trafione.

Oczywiście to wszystko Twoja kasa,twoje "djeeeecjezje" i z tego co wyczytałem TWÓJ DZIECIAK. 

Rób tak abyś był szczęśliwy i .....Dziecko nie straciło ojca ....

Naszymi opiniami to co najwyżej możesz się podetrzeć(przynajmniej moimi) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Tomasz skomplikowany said:

Koszty alimentów powinny wynosić 65/35%,czyli 65% kosztów tata a resztę mama.

Moim zdaniem powinno być tak, że jeśli jedna strona zgadza się wychowywać dziecko bez alimentów, to powinno dostać opiekę nad dzieckiem. Wtedy facet miał by wybór, albo bierze dziecko, albo płaci alimenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie...

 

Zluzujmy gumki :-)

 

NIESTETY - mamy ginocentryczny system prawno-sądowy.

Alimenty "należą się matce", dziecko "jest własnością matki", a facet "pchał w nocy, niech pcha w dzień - musi być ODPOWIEDZIALNYM człowiekiem i PRAWDZIWYM mężczyzną (czytaj - zapierdalać)".

 

ROZUMIEM organiczną niechęć do wypłacania alimentów dla dziecka na ręce jego matki. Opowieści samiczek, jak to "a żyję sobie z alimentów" to normalka. Mało tego - "system" to wspiera, bo nie ma obowiązku wyliczenia się z kwot alimentacyjnych.

 

ROZUMIEM też sytuację ewentualnej ogólnej niechęci do kontaktów/łożenia jako takiego na potomstwo.

Prosta wskazówka: to PANIE są w 100% pionem decyzyjnym odnośnie pojawienia się dziecka na świecie. Jeżeli facet NIE CHCE, to i tak chujama do gadania.

Przykładów na tym forum... w opór.

 

Ujebany w dziecko wbrew swej woli facet realizuje program minimum - "tylko to, czego jest ABSOLUTNIE zobligowany prawnie". I - drodzy koledzy - ma do tego pełne prawo. Wręcz - moralny obowiązek wobec siebie.

 

Zdaję sobie sprawę, że taka sytuacja dla dziecka jest nie za ciekawa. Zdaję sobie też sprawę, że matriks takie sytuacje jednoznacznie potępia ("prawdziwy mężczyzna! Rób to, co należy! Pchałeś w nocy - pchaj i w dzień!!"). Tym niemniej GŁÓWNY ciężar pretensji winien być skierowany ku samiczce, która wpierdoliła faceta w dziecko wbrew jego woli ("bo on się zmieni!!!", "Bo poczuje zapach dzieciątka i zrozumie!!", "bo jak nie to chuj, będzie alimenty płacił, a jak i to nie, to zawsze mogę iść w etos samotnej matki-polki-cierpiętnicy"). Niestety - system całkowicie zdejmuje z bezpośrednio odpowiedzialnych kobiet odpowiedzialność za takie koślawe akcje i przerzuca ją na facetów/społeczeństwo.

 

Tak więc...

 

KAŻDY ma swoją rację.

Łatwo jest rzucać kalumnie na człowieka, który zarabiając 10k pln dąży do minimalizacji alimentów stanowiących obecnie poniżej 5% przychodu. Z pktu widzenia zdrowej relacji - jest to racjonalny gniew, bo kwota względnie niewielka tak w odniesieniu do zarobków, jak i kosztów rzeczywistych utrzymania dziecka.

Tylko że...
W gruncie rzeczy NIE ZNAMY MNÓSTWA SZCZEGÓŁÓW (i chłopak ma pełne prawo do zachowania ich dla siebie), które mogą sprawę pokazać w zupełnie innym świetle i owo 450 czy iletam PLN ukazać jako bandycką kwotę na zaspokojenie czyichś chorych zachcianek ("bo ja tak bardzo dzieciątka chciałam!!!")

 

Także...

 

Wstrzymajmy się z ocenami moralnymi...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz Prawisz mądrze niczym szaman z wioski :D

Rad iż Twej opinii wysłuchał niczym odezwy do narodu.

 

Jednak po przeanalizowaniu faktów zapodanych od autora wątku,autopsji własnej i wiedzy rodem z szamba(kilka lat pracy z ludźmi mas wszelakich) swoje zdanie w tym wątku podtrzymuje.

 

Niechaj Brat wojuje jak mu wygodnie, moja interpolacja wszystkich stałych jest jaka jest.

Po czasie zapewne się nie przyzna ale sobie zamyśli i z twierdzi `ten złamas Tornado wiedział coś jeszcze ale pochwalić się nie chciał, a to gad jeden.

Powojuje z agentami matriXa to zrozumie jak sobie drogę do `luzu` utrudnia, jego wolna wola, energia i zdrowie psychiczne oraz fizyczne.

A gdyby zechciał łaskawie doczytać jeden z artykułów piszącym o poziomie życia dziecka na zrównanej stopie z rodzicem/opiekunem prawnym, dowiedział by się iż batalia alimentacyjna dopiero się rozpoczęła i darmo psuje sobie opinię w oczach matriXowych stróżów prawa(ironiczna lecz prawdziwa nazwa) w imię 100-150 PLN miesięcznie. Co przekładając na najbliższe 10 lat jest 1200X10, czyli jedne wakacje(porządniejsze) w najbliższej przyszłości. Kiedy bitewny kurz opadnie sam z interpoluje dlaczego użyłem określenia"dziad"(sam na swojej wygodzie/psychice/zdrowiu) oszczędza. Wszystkich urażonych PARDONETTI(skróty myślowe poleciały i wyszła kolejna część Dziadów).  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Tornado napisał:

Niechaj Brat wojuje jak mu wygodnie,

No dokładnie o tym mówię.

 

A my nie oceniajmy pochopnie :-)

 

BTW, ja nie piłem personalnie do Ciebie (ani do nikogo innego - tak tylko podkreślam :-) )

Tylko jakaś taka nagonka się zrobiła na autora wątku, a ja patrzę na to przez pryzmat "każdy ma swoją rację".

 

Co do reszty (czy WARTO się szarpać) - zgadzam się.

Czasem nie warto, choć zostaje się w poczuciu niesprawiedliwości i czuje pieczenie w tyłku...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2018 o 22:56, developers napisał:

Moim zdaniem powinno być tak, że jeśli jedna strona zgadza się wychowywać dziecko bez alimentów, to powinno dostać opiekę nad dzieckiem. Wtedy facet miał by wybór, albo bierze dziecko, albo płaci alimenty.

 

Problem z tym, że według polskiego systemu prawnego, rodzic może być pozbawiony władzy rodzicielskiej i nie kontaktować się z dzieckiem, a i tak ma obowiązek alimentacyjny, który istnieje mimo wszystko. Orzecznictwo SN, sądów powszechnych to dobitnie potwierdza.  Obowiązek alimentacyjny  obejmuje rodziców, z tym, że oprócz kwestii finansowych wlicza się w to także tzw. kwestie związane z tzw. osobistymi staraniami o wychowanie (opieka, pielęgnacja w chorobie - ogólnie zajmowanie się małoletnim) - art. 135 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Stąd bardzo często jeśli Sąd ustali, że koszty utrzymania małoletniego to np. 1.000 zł miesięcznie to 70 procent płacić wg. Sądu powinien rodzic, który dziecko widuje na tzw. kontaktach lub wcale, natomiast te 300 ma zorganizować sobie  rodzic świadczący tzw. osobiste starania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalny

Rozwód to dla dziecka w wieku 10 lat trauma. Jakie wnioski? Dwa uparte, zawzięte i niedojrzałe do posiadania dzieci osły wzięły się za chajtanie i robienie dzieci. Wzięli się za łby kompletnie nie biorąc pod uwagę tego, że dzieci cierpią. Do tego ciągłe wysłuchiwanie od matki jaki to gnój był stary,a od niego jaka to wredna była matka.

Matka zaprogramowała nam, że jest tylko jeden winny - ojciec. Tyle, że po czasie mam na to swoją wersję wyrobioną na podstawie analizy zachowania i charakterów obojga, co napisałem wyżej.

Teraz mam już wywalone na to co tam było kiedyś. Wiem jednak, że odciska się to piętnem na charakterze człowieka.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łgarstwa byłej i wyłudzanie alimentów? Widzę, że nie muszę zakładać nowego tematu.

 

I ja doczekałem się pozwu. Loszka żąda ode mnie 1500zł alimentów i spłaty pozostałej części wyprawki, tj. 2 tysiące złoty (powiedziałem, że nie zapłacę za jej wybujałe zakupy wysokiej klasy i zapłaciłem tylko część). Na tą chwilę zapłaciłem 2 tysiące za wyprawkę, pokryłem w połowie koszty szczepień i przelewam co miesiąc alimenty(tytułowane) w kwocie 300zł.

 

Mam na odpowiedź jeszcze 10 dni. Sprawa leży już na biurku prawnika, z którym mam kontakt od jakiegoś czasu.

 

Pytania do Was.

 

  •  Czy w pozwie warto zabarwić zaprzeczenia osobistymi odczuciami/emocjami? Matka dziecka podała, że porzuciłem ją w trzecim miesiącu ciąży co jest absolutnie nie prawdą. Nakryłem ją na spotkaniu z innym kolesiem (testy dna zrobione) po czym 2 tygodnie później byłem w stanie nawet dać jej szanse, ale ona nie chciała. Nawet wykazywałem zainteresowanie dzieckiem, a ona sama w rozmowie na fb przyznała, że spotyka się z kimś(mam dowody). Znajdą się nawet i dowody gdzie szantażuje mnie "póki nie dostanę hajsu za wyprawkę, nie zobaczysz dziecka". Tutaj aż się prosi o soczystą ripostę, ale może nie tędy droga?
  • Obecnie mieszkam z dziewczyną i wynajmuję mieszkanie za 1500zł miesięcznie. Umowa jest wyłącznie na mnie, ja robię przelew i dostaje połowę od mojej dziewczyny na swoje konto. Ryzykiem będzie podanie fałszywej informacji, że mieszkam sam i opłacam sam, a dziewczyna bywa tylko czasami u mnie? Pato matka dziecka wie, że jestem w związku, ale nie jestem do końca pewien, czy wie o tym, że ze mną mieszka. Mój prawnik powiedział, że warto pójść w tym kierunku.
  • Jestem współwłaścicielem domostwa na wsi i nadal jestem tam zameldowany. Moja Matka jest wdową, a brat nie pełnosprawny(ale pracuje), ich łączny dochód to 4 tysiące netto. Warto wspomnieć, że pomagam im co miesiąc kwotą np. 200zł?
  • Obecnie zarabiam około 3400 netto (ostatnie 6 miesięcy), jest realna szansa na 800+ alimentów?
  • Niebawem biorę wspólny kredyt hipoteczny na mieszkanie. Czy sąd weźmie to pod uwagę? Warto o tym w ogóle wspominać?

 

Skąd wszystkie moje pytania? Mój prawnik jest trochę dziwny. Mało wypytał mnie o konkrety i uznał, że historię emocjonalną, tj. zerwanie z matką i jej ciągłe agresywne nastawienie będzie warto zbić lekko, bez ataku, ale odnieść się tylko ogólnie, bez wdawania się w szczegóły. Ogólnie nie jest mocny w gębie, ale mam nadzieję, że będzie mocny w piśmie. Polecił mi go znajomy, który odzyskiwał zaległe alimenty od swojego Ojca i wygrał dla niego sporą sumkę. Prowadził też sporo spraw i odnosił sukcesy nawet w odwoływaniu się do kolejnych instancji.

 

Edytowane przez Gianto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gianto z mojego doświadczenia wynika że sędziny nie interesują relacje i konflikty miedzy wami tylko Twoje zaangażowanie w wychowanie dziecka, a przede wszystkim zdolność zarobkowa i koszty jakie masz na utrzymanie siebie. Ogolnie radziłbym przedstawiać swoją wersje wydarzeń popartą paragonami, zeznaniami świadków itp. Przelewy na alimenty tylko imienne (na kogo) i z wpisanym miesiącem za który jest przelew bo to jest istotne.

 

 

Ogolnie duzo szczescia życzę bo wiele zależy od sędziny która prowadzi sprawę i tego czy odbywa sie w dużym mieście czy gdzieś na prowincji (inne alimenty zasądzane sa w Warszawie a inne np w Grójcu, z tego co mówiła mi moja adwokat). Sama sprawa i nerwy a także  stres z tym związane to jedno z najgorszych co moze sie facetowi przytrafić bo taka niepewność i wojenka bardzo wyniszcza psychicznie. Ja miałem na to inny sposób - nastawiłem sie bojowo i żyłem przez te kilka miesięcy trwania sprawy na tej adrenalinie bo zawziąłem sie ze nie popuszczę bylej, i do tego stopnia uzależniłem sie od tych emocji ze po zakończeniu sprawy nie miałem co ze sobą zrobić, brakowało mi tego nabuzowania ? teraz mam apelacje od wyroku 1 instancji i jakoś potrafię na spokojnie juz to wszystko trawić. Pozdrawiam i powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No to szanowna braci, przypomnę sie w tym temacie ponieważ „dzieje się” przed apelacją o alimenty. 

 

Pancia ex próbowała zmyślić dziecku alergie. Byłem u lekarza na NFZ (z matka panci, bo ona sama pracowała) gdzie wykupiłem receptę, poprawa była ale zapisałem ze swojej strony jeszcze do dermatologa prywatnie i do alergologa (tak jak radziliście). Efekt jest taki ze temat alergii (przynajmniej oficjalnie) upadł, po wizycie i dermatologa i kolejnych lekach kupionych przezemnie, alergologa pancia juz odwołała.

 

Ale to nie koniec, pańcia ex wymyśliła kolejny fortel teraz to ona musi brać opiekunkę do dziecka w dni w ktore pracuje (2 dni w tygodniu, środa i piątek). Proponowałem ze bede w te dni w miarę możliwości przyjeżdżał i zajmował sie dzieckiem. Efekt: SMS od jej Matki - „nie życzymy sobie Ciebie u nas w domu”. I mimo ze wcześniej przyjeżdżałem na tygodniu o było cacy. Wiec z automatu nie moge sie zajmować dzieckiem na tygodniu u nich tylko w dni wyznaczone przez sad (co 2 niedziela)

 

Ponadto zarzucono mi iż odliczam dziecko od podatku „nielegalnie” bo nie jest na moim utrzymaniu (sic!) - ta manipulacja miała z kolei na celu abym cały rozliczony podatek na dziecko oddał jego matce. Moje rozwiązanie ? Sms do niej - „odlicz sobie dziecko ze swojego podatku w tym roku, bo ja nielegalnie nie moge”, a dodam ze miała zerowy dochód w zeszłym roku, wiec pieniążki za zwrot jej sie nie zgadzają.

 

I nareszcie manipulacja nr 3, wiem od osób z naszego miasteczka ze pancia usiłuje wynająć „na już” mieszkanie żeby w sadzie przedstawić jakie to koszta najmu ponosi. Nikt nie chce jej wynająć obecnie bo każdy czuje ze ona to chce na miesiąc wynająć tylko do sprawy a potem wracać do mamci.... sprawa juz 15 maja, wiem że to abstrakcja takie pytanie ale, czego spodziewać sie na sprawie ?

Edytowane przez EricCantona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.