Skocz do zawartości

Niewidzialny dla kobiet


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, spóźnony napisał:

Witam!

 

Dziękuje za wszystkie rady i komentarze. Wczoraj jednak wydarzyło się coś niezwykłego, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Otóż zostałem zaczepiony na czacie przez kobietę. Piszemy. Ona, widzę to, jest lekko zafascynowana moim stylem pisania. Sama mówi, że różnię się od innych rozmówców. Chwali moją inteligencję. Następnie, kiedy ja próbuję się zbliżać, ona mówi, że jest związana i wyłącza się. Ja, pamiętając, co wyczytałem w kobietopedii i na forum, nie odpuszczam i zaczepiam sam. Rozmowa toczy się dalej, po czym ona znów się rozłącza. Ja, nie dając za wygraną, znów ja zaczepiam i kontynuuję rozmowę. Takich jej rozłączeń i moich powtórnych zaczepek było kilka. Przypuszczałem, ze pod maską obojętności, ma ona jednak ukryte gorące pragnienia. Dlatego byłem tak uparty i nie odpuszczałem jej. W końcu poprosiła o mój nr telefonu, ponieważ chciała usłyszeć mój głos - teraz natychmiast. Pech chciał, że mój telefon był rozładowany i leżał wyłączony, co jej zakomunikowałem. Na to ona zareagowała ostrym fochem powiedziała, bym już do niej nie pisał. Ile błagań z mojej strony, ile białorycerskich słów padło po tym fakcie. To zaowocowało tym, ze uzyskałem jej adres e-mail oraz nr gg, po czym umówiliśmy się tego samego dnia na rozmowę o godzinie 22-giej. Oczywiście spóźniłem się, wobec czego ona znów reaguje odrzuceniem. Ja jednak, bojąc się ją stracić, siliłem się na białorycerskie teksty. Na nią chyba to działa. Niestety, odkryła mój brak doświadczenia, a ja się wprost przyznałem do swojego prawictwa. Myślałem że to będzie gwóźdź do trumny dla mnie. Jakby straciła zainteresowanie, była mniej zaangażowana w rozmowę, nawet oschła. Ale jednak jakoś chyba ją udobruchałem. Jednak to co powiedziała mi dziś przerosło moje największe oczekiwania. Otóż, po początkowych przejawach braku zainteresowania, nasza rozmowa zeszła na tematy intymne. Ja w swoim białorycerskim uniesieniu już snułem wizję, że oto klęczę przed nią i deklaruję, że spełnię każde jej życzenie, a ona nagle zadaje mi kluczowe pytanie:  A CIPKĘ BYŚ LIZAŁ? Ja, początkowo zaskoczony, odpowiedziałem że tak i to z wielką chęcią. Ona twierdzi,ze uwielbia to. Potem jeszcze wspomniała o lizaniu pupy, gdzie nadmieniła, ze jeszcze nikt tego jej nie robił. Pytała mnie również o mojego penisa itd. Przyznam się, że trochę się dziwię, iz udało mi się tyle osiągnąć w rozmowie. Tym bardziej że przez cały właściwie czas odgrywałem role białego rycerza. Odchodziłem od tej roli tylko chyba w jednym przypadku: konsekwentnych działaniach mających na celu niepozwolenie jej na odejście ( kiedy ona wyłączała mnie ja zaraz ją znów zaczepiałem). Powiem jeszcze, że ja używam w rozmowie z nią dużo nazwijmy to poetyckich zwrotów. Staram się być bardzo twórczy. Może większość kobiet nie reagowałby na to tak entuzjastycznie, ale ona tak. I teraz kluczowe pytanie, czy zanosi się na pierwszy seks w moim życiu? Czy może to tylko jakiś rodzaj zabawy z jej strony? Dodam jeszcze, że ona ma dziecko.

 

                                                                                                                                                                                                                                                                 POZDRAWIAM

Albo ty jesteś trollem albo jesteś trollowany przez nastolatka podszywającego się pod kobietę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.02.2018 o 10:05, spóźnony napisał:

Z tego co zrozumiałem, po lekturze kobietopedii oraz wpisów na forum, kobietę zdobyć można na dwa sposoby

Myślę, że zrozumiałeś to nieco na opak. 

Samiec "alfa" żadnej kobiety zdobywać nie musi. Ma ważniejsze w życiu priorytety.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Zbychu napisał:

Albo ty jesteś trollem albo jesteś trollowany przez nastolatka podszywającego się pod kobietę.

WITAJ

No to zasiałeś we mnie wątpliwości. Uświadomiłeś mi, że być może wcale nie rozmawiałem z kobietą. Dzięki za ostrzeżenie. A ja już, na jej prośbę, zrobiłem sobie zdjęcia z zamiarem przesłania. Teraz wiem , że nie zrobię tego. Przynajmniej nie na tym etapie znajomości. Ona niby intuicyjnie zasugerowała mi, że przypuszcza, iż jestem niewysoki i chudy. Tak jest w istocie. Może to ktoś znajomy z bliskiego sąsiedztwa? Miałem wrażenie, że bardzo dużo o mnie wie (tłumaczyłem to sobie kobiecą intuicją). Dobrze, że nie zdradziłem dokładnej nazwy miejscowości, w której mieszkam. Nie prześlę też zdjęć, więc jeśli to ktoś z mojego otoczenia, nie będzie miał całkowitej pewności co do mojej osoby. Już wczoraj naszły mnie takie wątpliwości, ale wizja lizania jej gruczołu krokowego skutecznie je przesłoniła. Jeszcze raz dzięki. Będę ostrożny.

Z drugiej zaś strony jej zachowanie, czyli ciągłe fochy, odrzucanie wydawały się być jak najbardziej kobiece. Jeśli to nie jest kobieta, to musi być to osoba potrafiąca doskonale odgrywać jej rolę.

 

                                                                                                                                                             Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może żaden ze mnie mędrzec w tym temacie.

 

Bit chujowy ale tak generalnie to faktycznie "baby same przyjdą" ja proponuję zająć się sobą, wiek wiekiem, ale sam dasz sobie więcej przyjemności niż kobieta, sama jakaś się nadzieje na Twojego kutonga, jak jesteś przeciętniakiem, zrób trochę mięsa bo mało masz tych kg, zadbaj o siebie zajmij się sobą, sama jakaś się zjawi

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam.

 

  Nachodzą mnie pewne refleksje, którymi chcę się podzielić, jak również wysłuchać Waszych ewentualnych komentarzy.

1. Czytałem kobietopedię i mnóstwo wpisów na forum, a jednak nadal wierzę w księżniczki, czyli kobiety szlachetne, które zakochują się tylko raz w życiu i są wierne po sam grób. Wczoraj rozmawiałem na czacie z pewną damą, która twierdziła, że kobiety są różne i nie wszystkie zdradzają. Powiem więcej: nawet wśród tych wolnych są takie, które nie mają adoratorów i żyją całkiem samotnie. Pani ta była nie mniej przekonywująca niż Marek. 

2. Zastanawiam się nad strategią, którą powinienem obrać, by móc zdobyć kobietę. Strategia ta musi być dostosowana rzecz jasna do moich skromnych możliwości. Pisałem już wcześniej o moich niepowodzeniach w relacjach z płcią przeciwną. Mam zamiar spróbować swoich sił na czacie. W końcu operowanie słowem w rzeczywistości wirtualnej to moja największa broń, bo całkiem zgrabnie posługuję się językiem ojczystym.  Jednak nie mogę silić się na klasyczne uwodzenie. Oczywiście być może udałoby mi się oszukać kobietę prowadząc rozmowę w taki sposób, by nie zorientowała się że ma do czynienia z osobą skrajnie  nieśmiałą i wyalienowaną. Kłopot w tym, że prawda i tak wyszłaby na jaw przy pierwszym realnym spotkaniu. Ta strategia więc odpada.

Jest inna droga, dla mnie łatwiejsza, ale jednocześnie niekoniecznie efektywna. A mianowicie od początku mógłbym otwierać się w pełni przed poznaną kobietą i nie ukrywać swoich prawdziwych cech osobowości. Głośno i otwarcie mówić o swoich problemach. Jest mi zdecydowanie łatwiej nawiązywać w taki sposób znajomości, nie będąc zmuszonym udawać samca alfa. W takich warunkach jestem w stanie się otworzyć przed drugą osobą. Kłopot w tym przypadku polega na tym, że najprawdopodobniej zostanę sklasyfikowany przez damę co najwyżej jako kolega, a nawet może i nie. Wówczas  kontakt taki przebiegał będzie na płaszczyźnie przyjacielsko-koleżeńskiej, albo zostanie urwany.

Kobieta, z którą rozmawiałem wczoraj, a o której wspominam w punkcie pierwszym, dała mi radę, co wydaje mi się słusznym pomysłem, by właśnie nawiązywać stosunki oparte na przyjaźni. Przyjaźń taka może lecz nie musi oczywiście ewoluować potem ku miłości. Ale ja mam wątpliwości, czy jeżeli poznana osoba od razu uzna mnie jedynie za kolegę, to czy znajomość taka może przeistoczyć się w coś głębszego? Zdarzają się pewnie przypadki, kiedy dwoje ludzi połączonych więzami koleżeńskimi staje się parą. Ale wydaje mi się że tam musiało, istnieć od początku jakieś napięcie, zainteresowanie.

Kończąc ten wątek, mam pytanie: czy istnieją kobiety, które będą chciały być z takim mężczyzną jak ja? Może nie wszystkie są zdeterminowane przez naturalny instynkt każący im podążać za silnym samcem? Może są takie, które zachwycą inne cechy mojej osobowości? Może prawdy wyłożone w kobietopedii nie dotyczą wszystkich pań?

3. Czytając komentarze pod swoimi wpisami czuję się trochę nierozumiany. Mi nie chodzi tylko o to, że mam ogromne parcie na seks, że przygniata mnie nierozładowane napięcie seksualne. Z tym ostatnim można łatwo sobie poradzić za pomocą masturbacji. Tu chodzi o tzw. czynnik ludzki. Bardzo brakuje mi relacji z drugą osobą, ale nie tylko seksualnej. Trudno to wszystko wytłumaczyć. Aby doprowadzić do tej relacji, trzeba jakoś przekonać kobietę do siebie, coś jej zaoferować, a ja nie mam odpowiednich i wystarczających zasobów ( nie mówię o zasobach materialnych). Taki żal mnie ogarnia na myśl o tym i paląca, bolesna zazdrość tym wszystkim, którym się udaje. Jestem głęboko zrozpaczony.

 

                                                                                                                                                                                                                Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ci coś poradzę.

Jest takie coś jak kalibrowanie. Czyli dobranie sobie strategii do możliwości (wspomniałeś o tym) tylko, że kalibrowanie to też sztuka którą się nabywa z czasem i doświadczeniem z kobietami. Na początek ja bym ci poradził nie napalać się na znajomości realne, na te jak to piszesz " potrzeby doświadczania kobiecego ciepła". Nie wierz też we wszystko co baby piszą, kiedy piszesz z nimi, bo napisać można wszystko.

Piszesz, że dobrze piszesz. Na mój gust zbyt poprawnie i ciut w tonacji melancholijno/ naiwnej. To się wyczuwa od razu, a jak ja to czuję to i one to wyczują. Ale pisz z nimi, trenuj, obserwuj na co jak reagują. Próbuj różnych zachowań - dowal czasem, opieprz itd, zaobserwujesz różne rekcje - co się dobrze sprawdza itd. Jeśli masz jakąś pasję zapisz się na fejsie czy na jakimś forum do grupy tematycznej. Tam masz na wejściu ten plus że jest platforma porozumienia - wspólna pasja.
Możesz gadać bez podtekstów romansowych.

Najpierw przerób trochę pracy nad sobą, bo jak jesteś taki jak piszesz, i jak Cię można wyczuć po tym co piszesz, to znajdziesz laskę podobną sobie - wyalienowaną, niezaradną romantyczkę...której będziesz latał po kwiatki, wiązał sznurówki, patrzył godzinami w oczy i oglądał "śmieszne kotki" na you tube.
Popracuj nad sobą, zmienisz się, nabierzesz pewności siebie, i wtedy podejmij jakieś kroki w kierunku znajomości realnej z jakąś kobietą.

Bo jakby ci to zobrazować...
Jak jesteś słaby w jeździe enduro na rowerze, a idziesz od razu w trudny teren to ciągle zaliczasz gębę w błoto, frustracje, a w końcu jezdzisz po oślich łączkach bo czujesz, że to Twój poziom. I tak pyrkasz cały czas z daleka przyglądając się jak chłopaki skaczą przez rowy itd.
Potrenuj więc na placu, pod domem, opanuj sprzęt itd. Wtedy od razu będzie szczebel wyżej.
Kum kum? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy chce przetrwać, a jako że nie musimy już martwić się o nasze podstawowe potrzeby, to nasze przetrwanie ewoluowało do statusu, materializmu i innych. 

Tak samo jak facet nie zakocha się w kobiecie z którą nie chciały uprawiać seksu.

Tu chodzi tylko o nasze przetrwanie.

Każda nasza akcja w życiu jest na to nakierowana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego autorze, ty sie nie bierz za kobiety, ty sie kurwa bierz za siebie najpierw a dopiero pozniej dzialaj z kobietami. Bo w takim stanie jak jestes teraz to nawet ta nieurodziwa (o ktorej piszesz, ze bys nawet taka chcial miec) bedzie toba pomiatac, przezuje cie bezlitosnie i wypluje. Moze sie to dla ciebie skonczyc tragicznie.

Przed toba kilka ladnych lat pracy nad soba. Nie bedzie latwo, ale dla chcacego wszystko jest mozliwe. Jakbys poswiecil te 10 lat na rozwoj, to jeszcze w okolicach 50 moglbys sobie calkiem fajne 30, 35 wyrywac. Pozdrawiam rowniez.

Edytowane przez Unhomme
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. W takim stanie to nawet pasztet go sponiewiera, a gość całkiem w siebie zwątpi. Mam takiego kolegę. Powiedzieć na niego "białorycerz" to obraza dla największych białorycerzy. Kolega, który nigdy nie przyjmował żadnych argumentów odnośnie związków, lasek itd. Potrafił w trakcie rozmowy w grupie między np mną, innym kumplem i jakimiś laskami upominać nas jak my się odnosimy w ogóle do kobiet. Kiedyś na imprezie była jedna dziewoja, która była znana z tego, że lubi ten sport. Zdarzyło się tak, że wszyscy poszli do kuchni na szoty, a on z nią został sam w pokoju. Za 5 minut ona wyskakuje z pokoju, podchodzi do mnie i pyta czy ten mój kolega "jest jakiś jebnięty???" pytam dlaczego, a ona na to " bo siedzi obok mnie na kanapie i nagle wypala....czy może dotknąć moich włosów bo dawno nie dotykał włosów kobiety! To świr jakiś!".
No myślałem, że jebnę. Ale cóż, kiedy i tą sytuację mu naświetliłem, on zareagował fochem męskich i słowami "taa bo wszystkie to kurwy, znam tą gadkę".

Pan A z takim podejściem do życia i wiedzą, trafił na panią B, która z kolei znana była z tego, że znała wszystkie pokoje na hotelu robotniczym z którym sąsiadował jaj blok. Na tłumaczenia kumpli kto to jest reagował jak zawsze złością. Ożenił się z nią, wziął ją z dzieckiem, dorobił drugie, usynowił to pierwsze...a po czasie usłyszał " z tobą to nie jest życie a wegetacja, odchodzę" i odeszła do kolesia który dorobił jej trzecie dziecko i na nią robił. A pan A został z...alimentami na dwójkę dzieci (w tym na nie swoje) i kasetami ze ślubu, które oglądał codziennie. Dziś ma 43 lata i od tamtej pory nawet paszteciara żadna mu nie wpadła w objęcia, bo od momentu kiedy jego była małżonka go tak przemieliła, on nie potrafi się podnieść.
A co najgorsze, dalej jest niereformowalny. Tylko teraz, weź mów staremu chłopowi, żeby potrenował ;). Za późno.

Naukę trzeba zaczynać wcześnie. A do tego jak ci mówi kilka osób że coś jest w Tobie nie halo, to się nie obrażaj, tylko pracuj nad zmianą tego.

Mój znajomy kiedyś zaczął od tego, że pod galerią wyrzucił buty do śmietnika i poszedł w skarpetkach kupić takie które jakoś wyglądają. Takie dostał zadanie. Od tego zaczął, a teraz jest po zaręczynach z naprawdę interesującą i ładną kobietą.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, AR2DI2 napisał:

Potrafił w trakcie rozmowy w grupie między np mną, innym kumplem i jakimiś laskami upominać nas jak my się odnosimy w ogóle do kobiet

Mam podobnego znajomka, również potrafi się wcinać w rozmowę z upomnieniem jak się należy odnosić do kobiet :D Przypadek niereformowalny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, AR2DI2 said:

A co najgorsze, dalej jest niereformowalny. Tylko teraz, weź mów staremu chłopowi, żeby potrenował ;). Za późno.

Naukę trzeba zaczynać wcześnie. A do tego jak ci mówi kilka osób że coś jest w Tobie nie halo, to się nie obrażaj, tylko pracuj nad zmianą tego.

Wlasnie, jak sie ma do czynienia z inteligentnym osobnikiem, to nie ma wiekszych problemow. Gorzej jak ktos ma inteligencje na poziomie buta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam!

 

  Coś jednak, choć na początku nieświadomie, ruszyło u mnie w temacie samorozwoju. Moja wiara w siebie uległa podwyższeniu. Mam więcej energii i teraz to już świadomie chcę się rozwijać.

Takie oto refleksje mnie nachodzą:

1. Zacząłem dość intensywnie czatować. Kiedy w czasie rozmów z kobietami byłem całkowicie szczery, a więc nie ukrywałem zupełnie ani tego, kim jestem, ani jakie problemy mnie dręczą, poznawałem tylko takie, które pełniły wobec mnie rolę pocieszycielki, doradczyni czy przyjaciółki. Kiedy zaś zacząłem ukrywać swe prawdziwe oblicze, a jednocześnie być bardziej męskim, ubarwiając dodatkowo prezentowany przeze mnie wizerunek samego siebie nieistniejącymi faktami, czyli kłamstwami, mam pierwsze sukcesy w nawiązywaniu takich relacji, na których mi zależy. Oczywiście jeszcze nie doszło do spotkania w realnym świecie, ale zdobywam numery telefonów, panie przesyłają mi swoje zdjęcia i chcą się spotykać. Wczoraj np. już w dniu poznania rozmawiałem przez telefon z pewną damą. Rozmowa trwała prawie dwie godziny, a potem jeszcze wieczorem była kontynuowana. Kłopot w tym, że w czasie procesu poznawania ja, kłamiąc po to, by podwyższyć swą atrakcyjność, wykreowałem w umyśle owej niewiasty zupełnie inny obraz siebie niż to ma miejsce w rzeczywistości, więc spotkania żadnego nie będzie. Podobnie jest z inną jeszcze osobą, tylko w tym przypadku była jedynie wymiana sms-ów i zdjęć. Będę musiał wymyślić jakiś chytry plan wykpienia się z tych przygód, ale w taki sposób, by nie domyśliły się, że były cały czas oszukiwane. Nie chcę im sprawiać takiego rozczarowania. Jak zareagowałyby na wiadomość, że nie konwersują z jakimś zamożnym przystojniakiem, jakiego udaję, ale z przeciętnym czterdziestolatkiem, który nie ma pracy i w dodatku nigdy nie dotykał kobiety?

2. Z powyższego wynika, że jednak największym  moim orężem na drodze do poznawania kobiet jest słowo pisane. Tak się zastanawiam : JAK PRZEKUĆ TĄ UMIEJĘTNOŚĆ NA REALNE SUKCESY W RELACJACH DAMSKO -MĘSKICH??? Wiem, że jeśli chcę  dopiąć swego muszę być autentyczny, bo w czasie ewentualnego spotkania i tak szybko wyjdzie na jaw że np. nie mierzę 190 cm wzrostu i nie jestem zamożnym prawnikiem. Powinienem przedstawiać swą osobę w taki sposób, by nie ujawniać zbytnio swych wad, ale też jednocześnie nie stosować kłamstw, które mogą  być łatwo zweryfikowane. 

A więc sprawa przedstawia się w sposób następujący: pisać i uwodzić słowem  potrafię, ale nie mam dobrego wyglądu, prezencji, jestem nieśmiały, niepewny siebie, a te cechy w przypadku realnego spotkania będą miały decydujące znaczenie. W realnym świecie umiejętność władania słowem pisanym właściwie nie będzie się w ogóle liczyła. Jak zatem wykorzystać ten mój największy atut do zdobywania kobiet? Może udzielać się na forach dyskusyjnych, blogach. Być bardzo aktywnym, zamieszczać dużo wpisów i czarować barwnymi opowieściami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, wroński napisał:

Ja nie rozumiem. Przejmujesz się tym, że walisz ściemę?

No bez jaj.

Łone robią to przez całe życie, pamiętaj o tym.

Naściemniaj, wydupcz i nara.

Możesz jeszcze obciągnąć z waluty, ale to na razie nie twój poziom B)

W chwili obecnej przejmuję się, bo uświadomiłem sobie, że kobiety, choć są manipulatorkami, to jednak mają też uczucia, przywiązują się i cierpią, kiedy zostaną porzucone albo oszukane. Mi jednak chodzi o coś innego: jak wykorzystać moją umiejętność czarowania słowem pisanym, by odnosić jakieś realne sukcesy z płcią przeciwną? Jak już wspomniałem to mój największy oręż, choć może mam coś jeszcze do zaoferowania, z czego nie zdaję sobie w ogóle sprawy. Z rozmową telefoniczną też nieźle sobie radzę, ale przypuszczam, że znacznie gorzej wypadłbym w przypadku spotkania twarzą w twarz, bo tutaj dochodzi jeszcze komunikacja niewerbalna, która, jak mniemam, u mnie kuleje, a poza tym jest jeszcze kwestia wyglądu ( mierzę jedynie 172 cm i warzę ok 58 kg), braku pewności siebie, nieśmiałości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz zamiar się przejmować uczuciami, przywiązaniem i cierpieniem to sorki. One mają cię w dupie kiedy przeżywasz podobne historie.

 

A wygląd to już rzecz niezależna od ciebie, na chuj się przejmujesz.

Sam mam poniżej 1,70, waga 60/64 kilo i wolę panienki o głowę wyższe bo mi się proporcje dobrze rozkładają. W takie też celuję bo tak mi się podoba.

Jeśli panience coś przeszkadza chuj z nią.

NEEEEXT.

 

Problem to ty chłopak masz, ale z głową a nie z niewidzialnością.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spóźnony

 

Nie pojmuję dlaczego kłamiesz odnośnie rzeczy które łatwo zweryfikować? Bajdurzyć możesz o pracy, finansach, wykształceniu etc. ale nie o wyglądzie. Jestem szczupły, przystojny (tak twierdzi mama i babcia ;)), średniego wzrostu - co w tym złego?

 

Gabaryty masz podobne do moich, trochę nabrałem wagi ale nadal szczuplutki, nie rozumiem z czym masz problem? Nie mam żadnych kompleksów odnośnie wzrostu czy wagi. Ktoś Ci wcisnął kit, że facet zaczyna się od 180cm. Może one chciałyby ale tak to nie działa. Poza tym przeciętne buty to podeszwa 2.5-3cm, jak tak Cię to boli to podawaj wzrost w butach, 175 brzmi lepiej? :)

 

Naucz się jakiś bredni typu wysocy żyją krócej albo u mnie poszło w coś innego etc. i będziesz wymiatał. Więcej luzu, żarcików, flirtu. Na moje oko Ty po prostu jesteś nudny, chcesz gadać z kobietami wg. podręcznika.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego nie możesz się przejmować ściemą ze swojej strony. @wroński dobrze mówi, że przecież Panie manipulują cały czas i nie przejmują się.

Uważasz że na spotkaniu popłyniesz, bo wyjdzie że nie jesteś przystojny, bogaty i takie tam? A myślisz że panna będzie taka piękna jak na zdjęciach? To jest internet, a wylaszczone panny też robią takie fotki żeby "się pokazać". W rzeczywistości też kilka razy mi się zdarzyło, że miałem problem poznać ją jak byliśmy umówieni (różniący się wygląd). Ja na portalach trochę czasu spędziłem i wiem jak to wygląda, ogólnie jest problem żeby się ustawić, bo do rozmowy wciągniesz jedna na 20, z tego zechce się spotkać 2 tylko. To jest normalne i nie przeskoczysz tego. A jak radzisz sobie z bajerowaniem i dobrze łapiesz kontakt to umawiaj się na spotkanie i nie przejmuj się niczym. Inaczej nie "obtrzaskasz" się z kobietami. Zawsze na realnym spotkaniu masz większą szansę na cokolwiek, niż bez spotkania. A nie masz też możliwości żeby z samej teorii stać się takim amantem, że jak już się spotkasz z pierwszą panną z internetu to od razu ją pukniesz po 10 minutach. Musisz się z nimi obyć i tyle. A najlepiej jest nabierać doświadczenia spotkaniach realnych. Nawet z każdego "nieudanego" wyciągniesz jakąś naukę i na kolejnym już nie popełnisz tego błędu.

 

Jeszcze na temat wyglądu, ja tam na portalowe zdjęcia zawsze jakieś tam w koszuli miałem (bo i tak chodzę na codzień) te które uważam za "ładne". A jak wymiana zdjęć jakaś była to zawsze wysyłałem zdjęcia "słabe", czyli w koszulce, dresie, bluzie z kapturem czy coś takiego. I jak po tym nie rezygnuje i chce się spotkać to wiem, że jest zainteresowana. A na spotkanie to oczywiście elegancko, koszula, sweter, spodnie, płaszcz. I też pannie już robi się rozp...ol w głowie. Spodziewa się typa w kapturze, a przychodzi facet w "garniturze".

Edytowane przez Newman
edit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spóźnonyIdź na jakąś psychoterapię chłopie, ogarnij się z robotą i hajsem, przerób ten bałagan który masz w głowie i dopiero myśl o związkach i kobietach. W dzisiejszych czasach, szczególnie na portalach, czatach gdzie jest jako taka anonimiwość, panny są BEZWZGLĘDNE wobec takich nieporadnych, nieśmiałych, nie pewnych siebie samców i żadnymi ściemami o zarobkach, wyglądzie tego na dłuższą metę nie zamaskujesz. Zjedzą Cie i wyplują, a Ty będziesz jeszcze bardziej poraniony i niepewny siebie, zrobisz sobie kuku.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.