Skocz do zawartości

Niewidzialny dla kobiet


Rekomendowane odpowiedzi

Nieco rozumiem te obawy. Najpierw kiedy się jest po 20-stce nie spotyka się fajnych dziewczyn. Potem koło 40-stki nie ma co już liczyć na zdrowy związek.

 

Ci co zdają sobie świadomie lub podświadomie z tego sprawę żyją już na kocią łapę. Nie ma innej ścieżki możliwości. No chyba, że wejście w związek ze "starą" rozgoryczoną kobietą, która z niejednego pieca chleb jadła. Nie oszukujmy się 40-sto latek z 20-stką to coś nie halo. Wstyd się pokazać razem, normalna dziewczyna o tym pomyśli. Tym bardziej, żeby nie mieć łatki ku.., która sprzedała się za pieniądze staremu prykowi. Jedynie patusiara jak zobaczy portfel to się zgodzi. Tak samo związki kobiet po 40-stce to już patologia w dodatku zjebanizm totalny. 

 

Poza tym kobiety chcą równolatków a nawet modne stały się kuguarzyce. A im laska starsza i miała więcej partnerów to bardziej będzie problematyczna. Związek można zbudować tylko z młodą. Zarówno u kobiet i mężczyzn im więcej partnerów tym mniejszy szacunek i większy cynizm względem partnera/ki. Dlatego jak za młodu się nie wbije w związek to potem jest już tylko równa pochyła i racjonalizowanie (wbrew badaniom naukowym), że związki nie dają szczęścia. Bycie w związku jest dla sporej części populacji naturalną potrzebą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainteresowania przyrodą tej kobiety nie mają kontekstu ezoterycznego, jak sugerował jeden z braci, raczej bazują na wiedzy naukowej. Napisała mi maila, w którym wspomina o swych wyprawach do lasu, podczas których napotkała różne rośliny, których nazwy wymieniła zgodnie z biologiczną systematyką.

W dniu wczorajszym poznałem na czacie jeszcze jedną panią w wieku 35-ciu lat. Początek rozmowy oscylował wokół wspomnień moich i jej wypraw turystycznych, ponieważ ona również lubi w ten sposób spędzać wolny czas. Okazało się, że bywaliśmy nawet w tych samych miejscach. Następnie zdradziła mi, że jest psychologiem i pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi. Sama nie posiada potomstwa. W końcu poruszyła bardzo bolesny dla siebie temat: otóż cztery lata temu w wypadku samochodowym zginął jej mąż i rodzice. Została sama. Zauważyłem, że ta samotność bardzo jej ciąży. Kiedy kończyliśmy konwersację, wyraziła nadzieję, że to nie ostatnia nasza rozmowa. Ja wychodząc naprzeciw jej oczekiwaniom udostępniłem swój adres e-mail.

Najbardziej jednak w tej historii zadziwiło mnie to, że zdradziła mi ona swój prawie kompletny adres domowy: znam miasto, ulicę i nr domu, więc gdybym chciał mógłbym łatwo ją odnaleźć. Mówiła, że jej blok mogę zobaczyć w internecie. Dlaczego aż tak bardzo się odsłoniła podczas pierwszej rozmowy? Czym wzbudziłem jej zaufanie?

Takie to właśnie kobiety poznaję w sieci. Nie wiem, czy jest to mi potrzebne, bo ja chcę najzwyczajniej w świecie zaciągnąć jakąś niewiastę do łóżka, a nie mam pojęcia, czy któraś z tutaj wymienionych rokuje jakieś nadzieje w tej kwestii. Jednak łatwiej byłoby mi poderwać taką, która chodzi do lasu lub w góry, bo te klimaty są również i mi bliskie. Chyba czułbym się nieswojo np. na dyskotece, czy w kawiarni. Łatwiej byłoby mi chyba z taką niezbyt rozrywkową dziewczyną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pełno organizowanych spacerów i wycieczek pieszo-rowerowych. Sporo randomów samotnie przychodzi aby się zintegrować. Od piwniczakó po stare panny i dziadów. Jak mieszkasz w mniejszym mieście to może zapisz się do PTTK w większym?

Jeśli nie wyjdziesz do ludzi to faktycznie zostaną Ci prostytutki a w Twoim przypadku będzie to zgubne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Sonic napisał:

Jeśli nie wyjdziesz do ludzi to faktycznie zostaną Ci prostytutki a w Twoim przypadku będzie to zgubne.

Nic dodać nic ująć ! Dokładnie tak !!

Do szukania polecam jakiś lokalny portal lub FB w ostateczności ... Imię takich aktywności jest legion, a obycie między ludźmi się przyda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sonic, @GurneyHalleck

 

Wasze rady są słuszne, ale przy założeniu zdrowego, normalnego człowieka. Brat @spóźnonywyraźnie już któryś raz napisał, że ma zdiagnozowane zaburzenie psychiczne. I dlatego wszystkie rady wszystkich braci nie trafiają w ogóle.

 

To tak, jakby radzić osobie bez nóg, żeby sobie trochę pobiegała dla lepszego krążenia;)

 

Tylko terapia, moim zdaniem. Konsekwentna. Diva? Nie wiem, czy to dobry pomysł jak czytam to wszystko. Nie mam co prawda wielkiego doświadczenia na divach, ale moim zdaniem nawet dziewczynka z zapałkami z przedszkola mogłaby go wykorzystać.

 

Także najpierw pomoc psychiatry, psychologa, następnie diva na przełamanie, a potem jakoś to pójdzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem jednak, że terapia prywatna jest skuteczniejsza i szybciej przyniesie ewentualne pozytywne zmiany, a to z tej przyczyny, bo w tym przypadku można dostosować częstotliwość spotkań z terapeutą do własnych potrzeb (zwykle chyba 2 razy w tygodniu). Ta na NFZ odbywała się tylko jeden raz w tygodniu, a w poza tym było tam dużo ludzi, więc na każdym spotkaniu mogły zabrać głos i pracować nad swym problemem jedynie może 2 lub 3 osoby. Ta pierwsza opcja jest jednak kosztowna ( 150-200 zł za godzinne spotkanie-chyba tak kształtują się ceny). W związku z powyższym naszła mnie taka myśl: czy nie lepiej te pieniądze wydać na divy, ja właśnie potrzebuję takich terapeutek. Tym bardziej, że terapia wcale nie musi przynieść oczekiwanych zmian. W przypadku inwestowania w prostytutki miałbym już doświadczenia w sferze, która mnie interesuje, a to może przełożyłoby się na wzrost pewności siebie w ogóle w kontaktach z kobietami. Na obie opcje: terapia i prostytutki nie będzie mnie stać. No chyba, że jednak podjąłbym jednak terapię w ramach państwowej służby zdrowia, rozpoczynając jednocześnie doświadczenia z divami. Zazdroszczę osobom z moimi problemami mieszkającym w niektórych państwach Europy Zachodniej, bo czytałem, że tam są specjalne terapeutki seksualne (nie prostytutki), które udzielają nawet praktycznych instruktaży.

Ja chyba jestem nienormalny, bo podnieciłem się trochę, kiedy czytałem jak moja nowa znajoma z czata (ta od spacerów na łonie natury) raczy mnie opisami roślin. Chyba mnie powoli, choć może nieświadomie, urabia. Dawniej miałem towarzyszy mojego włóczęgostwa, ale nachodziła mnie myśl, że fajnie byłoby mieć też towarzyszkę i wyobrażałem sobie, jakby to mogło wyglądać. Wszak przecież z kolegami nie da się robić tych przyjemnych rzeczy, które może zapewnić kobieta.

Myślałem już o tym, by dołączyć do jakiejś grupy skupionej wokół określonych zainteresowań. Nie wiem, czy PTTK byłoby dobrym rozwiązaniem, bo jeśli już zdecydowałbym się na taki krok, to tylko w stronę grupy, gdzie jest dużo kobiet. Jestem aktywny tutaj na forum, a to już dużo jak na moje możliwości. Cieszy mnie w dodatku fakt, że moje wpisy budzą zainteresowanie innych użytkowników. Czuję się przez to mniej samotny i chyba nieco bardziej pewny siebie.

W pierwszej kolejności jednak muszę zająć się znalezieniem zatrudnienia. Jest to dla mnie trudne, bo zwykle słabo funkcjonuję w środowisku pracy, a często, nawet gdy już ją zdobędę, to nie potrafię jej utrzymać.

Wczoraj pojechałem do innego miasta załatwić jakąś sprawę i zaskoczył mnie nieco lęk społeczny, zwłaszcza na widok wysokiej kobiety spotkanej w urzędzie. Jednak i tak byłem odważniejszy niż dawniej. Muszę zbadać, czego ja tak naprawdę się boję i popracować nad tym. Ten wyjazd to dla mnie coś wyjątkowego, bo swoje osiedle opuszczam najczęściej tylko udając się w stronę pól i lasów, a jeśli idę do miasta, to zwykle wcześnie rano, kiedy jest w miarę pusto na ulicach, ale nie dlatego, że mój lęk mnie tak blokuje (nie jest on dziś tak mocny), lecz z powodu dziwnego bólu niefizycznego, który mnie nawiedza na myśl o wyjściu do owego miasta. Ten wyjazd uświadomił mi, jaka przepaść dzieli mnie od innych, zwłaszcza od tych, którzy mają łatwość w nawiązywaniu relacji damsko-męskich.

Edytowane przez spóźnony
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus ma się zdobyć na wizytę a nie da rady nawiązać kontaktu z kilkoma osobami? Pytanie jak bardzo choroba się objawia.

 

@spóźnony pakujesz się w kłopoty. Na siłę szukasz relacji z kobietami. Musisz się ogólnie odnaleźć wśród ludzi. Chcąc trafić do grupy gdzie przeważają kobiety ładujesz się na minę. Wyczują Twoje słabości i zniszczą.

 

Poszukaj jakichś spacerków, wycieczek imprez na orientację. Często na takich wypadach nawet gadać z nikim nie trzeba. Mógłbyś napisać wcześniej do organizatora, że chciałbyś być bardziej na uboczu aby nikt Cię nie stresował. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Sonic napisał:

ma się zdobyć na wizytę a nie da rady nawiązać kontaktu z kilkoma osobami?

Masz rację, jedno i drugie będzie ciężkie, ale po tym wysiłku terapia jak się ją zacznie daje szanse powodzenia. Jeśli spotka kilka osób w takim stanie jak obecnie, może się to źle skończyć. O kobietach nie wspominając, więc dobrze mu radzisz, by akurat tego unikał.

 

Godzinę temu, spóźnony napisał:

terapia prywatna jest skuteczniejsza i szybciej przyniesie ewentualne pozytywne zmiany

Oczywiście, że tak jest. Niebo a ziemia. Jak większość rzeczy NFZ vs prywatne zresztą. 

 

We Wrocławiu za 100 znajdziesz spokojnie, więc podejrzewam, że w Legnicy podobnie (wspominałeś o tych okolicach).

Godzinę temu, spóźnony napisał:

W przypadku inwestowania w prostytutki miałbym już doświadczenia w sferze, która mnie interesuje, a to może przełożyłoby się na wzrost pewności siebie w ogóle w kontaktach z kobietami.

Nie z kobietami z tego co czytam masz problem, a z ludźmi w ogóle. I z poczuciem własnej wartości. Pójdziesz na terapię, to jeśli dobrze przepracujesz problem na divach zaoszczędzisz. 

 

Godzinę temu, spóźnony napisał:

Myślałem już o tym, by dołączyć do jakiejś grupy skupionej wokół określonych zainteresowań. Nie wiem, czy PTTK byłoby dobrym rozwiązaniem, bo jeśli już zdecydowałbym się na taki krok, to tylko w stronę grupy, gdzie jest dużo kobiet.

to byłby skok na głęboką wodę.

 

Godzinę temu, spóźnony napisał:

W pierwszej kolejności jednak muszę zająć się znalezieniem zatrudnienia.

No właśnie - nie ma przypadku w tym, że nie możesz utrzymać jakiejkolwiek pracy. Cud, że masz za co żyć szczerze mówiąc - ciesz się. Ja, gdybym nie pracował nie miałbym gdzie się podziać. 

 

Tylko terapia. Przecież to co piszesz brzmi jak poważna dysfunkcja. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spóźnony zdecydowanie do "pójścia na divy" przykładasz za dużą wagę i uważasz, że to będzie lek, który Cię "odczaruje". Tak nie będzie ....

Twój problem jest bardziej złożony i dotyczy relacji z ludźmi jako takimi, co zresztą Ci klarujemy od jakiegoś już czasu ....

Ciekawi mnie tylko jak Ty pracę ogarniasz, bo chyba gdzieś i jakoś pracujesz ? ... Zdalnie ? ...

 

Przestań gdybać, zrób coś ....

IMHO ...

pkt.1. zapisz się na terapię przez NFZ, nie zaszkodzi,
pkt.2. weź te 400 zł (jak masz) wybierz sobie divę i idź, powiedz, że jesteś prawiczkiem, jak zacznie źle reagować, WYJDŹ, poszukaj następnej (nie zapomnij o gumach),

pkt.3. ogarnij jakieś kółko turystyczne, PTTK, cokolwiek, idź zobacz jak jest ...

 

bo ....

założyłeś temat 15. lutego (!!!!) i NIC od tej pory nie zrobiłeś - sorry - od zastanawiania się nic się nie zmieni. ZRÓB coś ...
Najwyżej stracisz kasę - zyskasz doświadczenie.

Moim prywatnym zdaniem powinieneś zacząć od siebie i od terapii i od wyjścia do ludzi, bo masz zaburzenia.
Jednak "chcącemu nie dzieje się krzywda" nawet jeśli jego postrzeganie jest zaburzone, a tutaj jeszcze żaden sąd Cię nie ubezwłasnowolnił.

Zrób coś - jednak pamiętaj - to Twoja i tylko Twoja decyzja !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie dodam jeszcze coś. Najpierw terapia/wyjście do ludzi później jakieś kontakty damsko-meskie. Bez poczucia pewności i chęci obcowania z drugą osobą to wizyta u prostytutki okaże się klapą i jeszcze bardziej dobije.

To nie jest przypadek wstydzioszka piwniczka co bał się koleżanki zagadywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.