Skocz do zawartości

Własne słabości, czy jej charakter? Sam nie wiem.


Rekomendowane odpowiedzi

Moje słabości, a charakter czy niedojrzałość emocjonalna?

Dzisiaj chciałbym opisać moją historię. Mieszkam i pracuje w. woj. mazowieckim. Generalnie zaczęło się tak jak zawsze, jakaś impreza, podczas której była ona. Moja koleżanka z pracy z którą od dłuższego czasu jakoś nigdy nie gadaliśmy. Nie ciągnęło mnie w jej strone, do pory kiedy nie zaczeliśmy rozmawiać, zmieniłem zdanie. Może miała na to wpływ krótka sukienka która znacznie podniosła ciśnienie w moim organiźmie. Spodobała mi się. Gadka szmatka, wyszliśmy na fajke raz, drugi, podziękowała za zabawę i następnego dnia postanowiłem zaprosić ją na piwo. Poszliśmy się napić nad jezioro. Gadka się kleiła, widziałem, że nie mamy podobnych zainteresowań i charakaterów lecz ciągnęło mnie do niej. Na pewno znacie taką siłę, że z kimś rozmawia się średnio, ale coś ciągnie i chcecie to odkryć. W ten sposób narodził się związek. 2 letni.

 

Początek

 

Na początku jak na początku. Jestem nowy na tym forum, nie znam niektórych określeń, lecz zauważyłem w niektórych tekstach słowo "Haj" więc tak to można opisać. Podobała mi się cholernie, a konkretnie z ciała. Było w porządku, typowy związek. Spędzanie razem czasu, wychodzenie na spacery, chodzenie razem do kina na jakikolwiek film który zaproponowałem, cholernie częsty seks inicjowany także przez nią. Było super. Jeszcze to samo miejsce pracy gdzie często wychodzililiśmy na papierosa czy na pogawędki. Czułe słowa, słowo na K. z jej ust wypowiedziane dosyć szybko. Nie chciałem go użyć, ale nie chciałem jej urazić, odpowiedziałem to samo. Być może rozwinie się coś z tego większego. Przyjeżdżała tramwajem do mnie, lecz to z reguły ja do niej. Mieszkaliśmy nie aż tak daleko od siebie. Generalnie było wszystko wporządku i cieszyliśmy się sobą. Uważałem ją za kogoś kto pragnie dłuższego związku, dobrych relacji, kogoś kto ją pokocha i jej nie zostawi, co się stało kilka razy.

 

Rozwinięcie

 

W histori właściwiej zaczęły się kłopoty. Myślę, że zacząłem dać sobie wchodzić na głowę. Okazało się, że jest to typ kobiety Księżniczki. Oczywiście po czasie już chodziliśmy tam gdzie jej pasuje, na film który ona chce. I nie ma chuja, nie wykłócisz się, bo od razu fochy i pierdoły. Jestem człowiekiem z miękkim sercem któremu dużo rzeczy pasuje i jest chętny na wszelkie sugestie, mimo, że mam także swoje zdanie. No ale bądź co bądź zgadzałem się na to wszystko, nie wkurwiało mnie to, a ona zadowolona i był spokój. I generalnie tak zaczął się czas kiedy trwałem pod pantoflem. Kochany facet spędza każdy wolny czas z Misią, zabiera wszędzie, kupuje jakieś prezenciki, kobieta zadowolona, przynajmniej był seks. Pokochałem ją, zaczęło mi na niej zależeć. Było znów przez chwile normalnie wszystko okej, tuliła się do mnie jak byliśmy razem, całowała, robiłem jej masaże które tak uwielbiała. Innymi słowy Panowie - facet pantofel, ja dla niej wszystko, ona do mnie nic. Przejdę do przykładów. Masaże? Tylko dla niej, ona zrobi ale...później...jutro...później...za miesiąc (zwracałem uwagę, widać efekt). Walentynki, urodziny, wypady gdzieś? Tylko ja zapraszam i ja płacę. Oczywście jestem przeświadczenia, że facet powinien płacić za kobietę, ale kurwa, związek to dwie osoby czy jedna? Więc nie zawsze według mnie. Na urodziny dostałem od niej kawałek ciasta i życzenia.Oraz słowa, że niedługo dostanę główny prezent bo aktualnie czeka na wypłate. Myślicie, że główny prezent był? Ja też myślę, że nie. Wyjebane. Zabolało i to cholernie, szczególnie, patrząc na to co ja miałem dla niej. Generalnie spiny o jakieś błahe sprawy, nagle pojawily sie problemy z moim stylem (mam tatuaże na klatce piersiowej i brzuchu) oraz groźby, że już więcej żadnych tatuaży. Ustawianie pod siebie typowe. Wiecie o co chodzi więc nie będę pisał więcej. Jej problemy co do tatuaży zostały zgaszone przez to, że jest to moja pasja i będę robił jeśli będę chciał. I tak ciągnęło się to dalej w cholere. Raz było dobrze, raz źle, próbowałem jakoś to przetrwać, ale miałem takie ciśnienie, żeby kazać jej wypierdalać jak najszybciej. Jednak panowie - czułem do niej coś, i spędzanie razem czasu. Wyobrażacie sobie kartke przedzieloną na pół? Po prawej pozytywy,po lewej negatywy. Po prawej jest seks i wygląd. Po lewej niezliczona ilość przykładów. W dodatku miejsce pracy wspólne. Pojawiło się przypieprzanie o wszystko i o nic. Seksu coraz mniej bo "Jakoś mi sie nie chce ostatnio". Zmiany nastrojów na poziomie nastolatki ze szkoły dla psychicznie chorych, ale troszke gorsze. Nawet mi to trudno opisać. Były takie momenty, gdzie kłotnia o błahą sprawe nie była zwykłą kłótnią. Na moje pytanie, co się stało, co zrobiłem źle, porozmawiajmy jak dorośli ludzie - zero odzewu, foch. Dorosła 24l kobieta. Jeszcze chwile się ciągnęło, były gorsze akcje ale dalej byłem pantoflem robiącym wszystko dla niej a dostający już praktycznie nic. O wiecznej winie faceta nie musze wspominać co?

 

Zakończenie

 

Doszło do momentu gdzie moje skumulowane wkurwienie osiągnęło poziom większy od czerwoności Kwaśniewskiego po 2L. Kumulowało sie we mnie wszystko, w dodatku, dowiedziałem sie od jej przyjaciółki, że

"Wróciłaby do K. gdyby o to ją poprosił" - słowa mojej już byłej. Te słowa były wypowiedziane jakoś 3 miesiące wcześniej,w dodatku nie byłem pewny co do ich prawdy ale zabolało. Czytałem tu już kilkanaście postów, na pewno są tacy którzy wszystko robili dla swojej połówki a dostali takiego chuja w dupę :) Zaczęło się we mnie gotować. Postanowiłem ją zostawić, udało się. Wkurwiła się mocno. Oczywiście słowa jak "Zależało mi" itp itd. padały z jej strony, konwersacja trwała. Jakoś nie mogłem się ogarnąć, zerwać całkiem kontaktu przez smsy, bo w pracy jak to w pracy, i tak sie widzimy. Jeszcze mieliśmy projekt na który musieliśmy jechać w dwójke więc podwójna klapa. Postanowiłem się o nią postarać, załagodzić sprawe i wrócić do siebie. Udało sie. Mówiła, że będzie taka jak była, bo sie nie zmieni. Ale ja już się miałem zmieniać. Mimo wszystko mówię dobra, spróbujemy. Pojawiły sie nawet problemy z tym, że za długo biore prysznic. Seksu zero praktycznie. Już byłem wrakiem, miałem dość, dojebany robieniem wszystkiego a dostawaniem niczego prócz kłótni i stresu. Doszło do momentu gdzie obraziła sie o byle gówno tak bardzo, że nie chciała ze mną rozmawiać. Byliśmy u  niej w mieszkaniu. Powiedziałem,że jeżeli nie chce ze mną rozmawiać to jadę do siebie. Kazała wziąć swoje rzeczy i ładnie mówiąc wypierdalać. Dzwoniła, pisała smsy, chciała się pogodzić, "martwiła się" ale ja już miałem dość. Poszliśmy porozmawiać do kawiarni na kawe, ale wyjaśniałem, że nic sie nie zmieni, dalej będą kłótnie, dalej będzie taka sama. Zostałem egoistycznym dupkiem,zwyzywany bo ona do mnie wróciła wcześniej. "Myślisz tylko o sobie". Ta,ciekawe kto myślał tylko o sobie przez 2 lata. Na koniec oczywiście po zwyzywaniu, wiadomość o rozwiązaniu problemów, o rozmowie, że chciała zacząć ustalać wszystko tak aby było jak dawniej i wzięcie pod uwage moich potrzeb, jej, generalnie porawiać o zmianach.Oczywiście na końcu z dopiskiem "Ale już jest za późno" - typowe mieszanie w psychice aby sprawa sie obróciła, że to facet jest ten zły i on ma prosić o powrót.

 

 

Generalnie widzicie jak to wygląda, widzimy sie w pracy jeszcze przez 4 miesiące, potem wyjeżdżam. Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Urwałem całkowicie kontakt. Wiem,że byłem pod pantoflem, według was na pewno też nie miałem własnego zdania, ale, że tak powiem, dobre serce jakoś stawiało mi w tym problemy. Na szczęscie po tym wszystkim nie zgodzę sie drugi raz na takie traktowanie i będę twardo stąpał, jeżeli pojawi się związek. Jeżeli kobieta nie akceptuje - to można podziękować. Jeżeli akceptuje, miejmy nadzieje, że będzie dobrze.

 

Podzielcie się waszymi spostrzeżeniami/pytaniami co do mojej historii, czy poradą jak mieć ją całkowicie w dupie, bo wiadomo, widujemy sie w pracy gdzie człowiek ma dosyć sporo wspomnień bolących i niebolących z taką osobą. Chociaż tutaj z przewagą tych pierwszych. Pozdrawiam bracia.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papa Smerf zawsze powtarza, żeby rozpatrywać swoją sytuację w perspektywie osób, które umoczyły dużo więcej niż my, będąc w podobnym położeniu. Pozwoli Ci to spojrzeć na całą tę farsę przychylniejszym okiem, a może nawet poczujesz euforię, że mogłeś się wpieprzyć w jakieś umowy czy dzieci z kimś takim, ale jednak uniknąłeś tego.

 

Odpowiadając na Twoje pytanie zawarte w tytule: NIC Z TYCH RZECZY.

 

Jesteś ofiarą dezinformacji, którą wpychano Tobie w głowę od dziecka ze wszystkich stron: rodzina, szkoła, społeczeństwo, media; a gdy owa dezinformacja spotkała się z rzeczywistością, przejrzałeś na oczy, że zostałeś zrobiony w balona.

 

Nie ma w Twojej historii niczego wyjątkowego. Ot, kolejny biały rycerz, któremu zaczęła ciążyć zbroja. 

 

Wyeliminuj waginoposiadaczkę z opowiadania całkowicie ze swojego życia, traktuj ją jak powietrze, chyba że wspólna praca będzie wymagać waszego kontaktu.

 

No i klasyka: rozwój ukierunkowany wyłącznie na siebie: siłownia, kalistenika, czytaj, ucz się, poznawaj siebie i świat, unikaj głupich ludzi, nie myśl fallusem itd.

 

Wyciągnij wnioski z tej relacji i nie powtarzaj błędów w kolejnych swoich podbojach miłosnych.

 

Jeszcze będzie pięknie.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak poczyta się  posty na forum to wszystko jest na jedno kopyto. Najpierw jest  cacy ,zajebisty sex ,spacery, kolacje  wyznanie miłości  . Potem spantoflenie przez kobietę misia następnie kłótnie fochy o byle co  a na końcu dowiadujemy się że to wszystko przez nas. Czasami tak sobie myślę że Musk wysyła rakiety na marsa żeby  tam je po cichu odsyłać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, WucTengaPaua napisał:

Jak poczyta się  posty na forum to wszystko jest na jedno kopyto. Najpierw jest  cacy ,zajebisty sex ,spacery, kolacje  wyznanie miłości  . Potem spantoflenie przez kobietę misia następnie kłótnie fochy o byle co  a na końcu dowiadujemy się że to wszystko przez nas. Czasami tak sobie myślę że Musk wysyła rakiety na marsa żeby  tam je po cichu odsyłać.

Powiem Ci, że moje odczucia są dokładnie takie same, zaoobserwowałem to samo. Schemat który sie powtarza, człowiek uczy się na błędach fakt faktem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, WucTengaPaua napisał:

Czasami tak sobie myślę że Musk wysyła rakiety na marsa żeby  tam je po cichu odsyłać.

Koleś od razu by dostał pokojowego nobla :lol:

 

@sleepwalking Najważniejsze, że zobaczyłeś swoje błędy. A dla Ciebie to i tak skończyło się dobrze, bo nie ponosisz prawie żadnych konsekwencji. Tylko trochę zszarganych nerwów i to, że jeszcze ex musisz oglądać 4 miesiące w robocie. To nie jest za duża cena jak na taką naukę i zdobyte doświadczenie. Teraz wiesz, że to Ty musisz ustalać warunki w związku i mam nadzieję, że już tak łatwo nie dasz się pokusie kupczenia szparką (choć sam wiem, że to nie jest łatwe ;) ) .

 

Trzymaj się, teraz będzie coraz lepiej, bo najgorsze masz za sobą.
 

Edytowane przez Kolt89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sleepwalking

Wg mnie wygrałeś.

 

A teraz kolego przewiń czas do przodu o parę, paręnaście lat i popatrz jakie mogłyby być konsekwencje miekkiego serca/"roztrzaskanej ramy" (jak to ujęli koledzy)/dopuszczenia do zniszczenia szacunku do siebie.

Wyszukaj sobie wątek "dalej się męczyć?" i przeczytaj na spokojnie.

Polecam też wątek: "miły facet"

 

Widząc tu pewnien wspólny mianownik jeśli chodzi o zachowania/cechy charakteru (obym się mylił) poleciłbym w trybie natychmiastowym przeczytać 2-3 pozycje:

1)Kobietopedia

2) No More Mr Nice Guy

3)Stosunkowo Dobry

 

Te 2 pierwsze koniecznie. Jeśli widzisz siebie (zwłaszcza w pozycji 2), to bierz się jak najszybciej za swoją psychikę. Pozwoli ci to wyrobić się na przyszłość.

No i do tego czytaj dużo historii z forum.Jest to wiedza bezcenna.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.