Skocz do zawartości

Pani Diva i Pani daję


Głodny Prawdy

Rekomendowane odpowiedzi

13 hours ago, Mrowka said:

@Lalka"mniej zarabia, niech siedzi w domu z bachorem i się przymknie, ja tu jestem panem i władcą, w dupie mam rodzinę i idę pojeździć na rowerze".

Sadzisz ze zapieprzanie 10-12 godzin dziennie to rozrywka?

A jeszcze czasem dodatkowe zajecia bo pani rozeszla sie kasa na kolejne buty.

Oddajesz wiekszosc kasy na dom a sam nie mozesz miec nawet godziny dziennie odprezenia?

Macie apetyt, owszem.

Facecie oddaj dusze i cialo, potem najwyzej znajde kolejnego faceta.

 

"Bo ty nie wiesz ile wszystko kosztuje"

"A ty nie wiesz jak latwo wpadaja tysiace do reki"

 

Przy odrobinie pecha, jak sie ma gorsza robote, ma sie chec zabijac.

Co zreszta zdarza sie od czasu do czasu gdy ktos ma dosc.

W pierdlu jest cicho, spokojnie i daja jeść za nic.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Maarcin_05 napisał:

Młoda, do kuchni bo łańcuch skrócę ? Rozszalały się w tym rezerwacie.

O tak! Dziękuję, teraz mi lepiej! Pewnie autor tamtego wątki za rzadko mówił tak swojej żonie :D 

 

3 godziny temu, Bonzo napisał:

To jest moja żona, ktorej zrobiłem dziecko. Więc to NIE JEST sprawa kobiety ale sprawa MAŁZEŃSTWA !

No ok, ale mimo wszystko możesz jej tylko pogrozić paluszkiem, że zrobisz skurwysyństwo, a ona i tak jak będzie chciała to usunie i już. Ja nie mówię że którakolwiek by tak zrobiła, ani że to dobre czy złe, ale tak w sumie samiec akurat nie ma na to większego wpływu.

 

3 godziny temu, Bonzo napisał:

Śmieci śmieciami, ale na zawartośc lodówki ktoś musi najpierwej zarobić.

Kobiety też zarabiają :D 

 

3 godziny temu, Bonzo napisał:

Jak wspomniałem - zabezpieczenie tabletkami, jakkolwiek wysoce skuteczne - stuprocentowe nie jest. I nie mozna takiego zabezpieczenia traktować jako zabezpieczenie na całe małzeństwo trwające kilkadziesiąt lat.

Ok, ale jak nie biorę to czasem nie mam okresu tak jak powiedziałam. Więc muszę brać. 

A założenie, że nie będziemy mieli dziecka- wiadomo że wpadki się zdarzają i inaczej to wygląda jak się jest w małżeństwie, inaczej jak w zwykłym związku. Jak się serio nie chce dziecka to się po prostu używa kilku zabezpieczeń i można żyć spokojnie.

3 godziny temu, Bonzo napisał:

A w dodatku - rozpatrujemy w tym wątku przypadek Brata, ktory wyraźnie napisał, że to on zarabiał lwią część kasy na utrzymanie rodziny, wypłata żony miała tu marginalne znaczenie.

Taaak i dlatego on może wszystko a ona musi być jego niewolnicą i nie może zwrócić mu uwagi, że czuje się zaniedbana NO BO PRZECIEŻ ON HAJS ZARABIA.

 

2 godziny temu, Amanda napisał:

Z wiekiem i doświadczeniem przejdzie Ci ten strach :) Z doświadczeń własnych i nie tylko mogę stwierdzić, że stosunek przerywany to bardzo skuteczna metoda, tylko trzeba mieć duże zaufanie do partnera. A to, co masz podczas brania pigułek, to żaden "okres", a krawienie z odstawienia, nie ma nic wspólnego z naturalną miesiączką.

Ja wiem, że to nie jest okres dlatego napisałam "okres" :D Mimo wszystko jak się okresu nie dostaje ponad miesiąc od ostatniego terminu w którym miało to nastąpić, to jest to dosyć bardzo stresująca sytuacja i wolę brać tabletki, żeby wszystko było terminowo. Nieregularne miesiaczki miałam nawet zanim zaczęłam brać tabsy, a gumka to dla mnie żadne zabezpieczenie. Bałabym się, że coś przejdzie w trakcie gry wstępnej, po stosunku w trakcie przytulania itd :D Albo że pęknie, albo że przypadkiem przecieknie jakoś bokiem. Cokolwiek. Wolę tabletki dla większej asekuracji + przerywany + gumki (bo tabsa czasem się zapomni :D ).

A stosując sam przerywany i nie zachodząc w ciążę bardzo obawiałabym się o moją lub partnera płodność :D 

 

2 godziny temu, Florence napisał:

Teraz bym nie chciała ryzykować efektów ubocznych i wykluczam przyjmowanie tabletek,  ale wtedy pod wpływem koleżanki na poważnie zaczęłam się zastanawiać. :)

Ja miałam tylko taki efekt uboczny, że piersi mi urosły :D Polecam. Pryszcze zniknęły, a przytyłam tylko ze względu na łakomstwo a nie tabletki. To serio nie jest tak, że jak się weźmie jedną od razu zamienia się w sumo :D Chociaż ja pamiętam, jak zaczęłam brać to leżałam na łóżku i obmacywałam się żeby sprawdzić czy już przytyłam.

Hm... W sumie fajnie trafić na samca, który dba o zdrowie partnerki i nie pozwala jej wziąć tabletek. Mój żaden taki nie był :( 

 

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Sadzisz ze zapieprzanie 10-12 godzin dziennie to rozrywka?

A jeszcze czasem dodatkowe zajecia bo pani rozeszla sie kasa na kolejne buty.

Oddajesz wiekszosc kasy na dom a sam nie mozesz miec nawet godziny dziennie odprezenia?

Macie apetyt, owszem.

Facecie oddaj dusze i cialo, potem najwyzej znajde kolejnego faceta.

W przypadku którym kobieta rozpieprza całą kasę faceta "bo tak" to nie widzę powodu dla którego miałby jej jeszcze nadskakiwać i zajmować się domem. Tylko wy byście chcieli żeby kobieta siedziała w domu, zajmowała się dzieckiem a przy okazji kosztowała jak najmniej, i zajmowała jak najmniej uwagi no bo wasze piniążki. Jak zarobiliście to wam się należy. I kto tu patrzy na kasę? To w takim razie po co kobieta? 

Ja nadal próbuję rozkminić o co chodzi samcom tutaj na forum. Pracuje- źle bo nie jest matką polką. Nie pracuje jeszcze gorzej, bo "pasożytuje". Ogarnijcie się xD 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrowkaTak mi trochę próbujesz wjechać na ambicje ale nieudolnie. Moja samoocena jest ma się dobrze i nie mam żadnych kompleksów.

 

Ja pochodzę z typowo śląskiej rodziny gdzie praca musi być zawsze i trzeba ją szanować, gdzie w domu musi być wszystko zawsze zrobione. Nie ma żadnych zaległości, kobieta musi umieć wszystko to co chłop, a chłop wszystko to co kobieta. I u mnie w domu tak to funkcjonuje i każdy kto jest z mojego domu to wie i umie. Wiemy co jest dobre, a co złe. Nie okazujemy słabości, zaciskamy zęby i do przodu. 

Co do tego, że kobieta musi mieć chwilę dla siebie przy dziecku. Nieprawda, kobiety są wygodne i mają dwie lewe ręce w tych czasach. 

 

Nie mogę na telefonie cytować Twoich postów więc odnoszę się do nich z głowy. :)

Jako nastolatka moimi obowiązkami było chodzenie do szkoły, w weekendy do pracy i zajmowanie się młodszym rodzeństwem, które miało wtedy rok i 3 lat i taka ciągłość zdarzeń była aż nie ukończyłam szkoły średniej. Tak się składa, że umiałam pogodzić wszystko. Obowiązki, przyjemności i czas dla siebie.

Dziecko to nie jest etat ani praca jak to zwykły teraz mamy mówić. Po prostu kobiety wychowywane na księżniczki nie radzą sobie w życiu. Są chowane pod kloszem, przychodzi dorosłość i jeb nie ogarniają. Obrażone, oburzone. Szukają mężczyzn, którzy wszystko umieją i którzy wszystko za nie zrobią, a nawet utrzymają i będą dalej wychowywać. Niestety dorosłe życie tak nie funkcjonuje. 

A z moją empatią jest wszystko w porządku. :)

Na przykład udzielam się regularnie na aukcjach charytatywnych, na których maluje obrazy na zamówienie, z pieniędzy tych chore dziecko jeździ regularnie na turnusy rehabilitacyjne, po których tak nie cierpi. 

 

Na prawdę w życiu można wiele znieść, stawić czoła wielu przeciwnościom tylko trzeba przestać narzekać, a zacząć coś robić ku lepszemu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mrowka napisał:

No ok, ale mimo wszystko możesz jej tylko pogrozić paluszkiem, że zrobisz skurwysyństwo, a ona i tak jak będzie chciała to usunie i już. Ja nie mówię że którakolwiek by tak zrobiła, ani że to dobre czy złe, ale tak w sumie samiec akurat nie ma na to większego wpływu.

Ma. Może skutecznie postraszyć. Rozwodem na przykład. I to z winy kobiety.

Skoro zdrada w małzeństwie umożliwia rozwód z winy zdradzającego (a zdrada przestępstwem nie jest), skoro znęcanie się nad współmałżonkiem umożliwia to samo (a to już jest przestępstwo) - to aborcja moim zdaniem również może spowodować orzeczenie rozwodu z winy kobiety, ktora usunęła ciążę. Bo karalne jest to jak najbardziej. I wtedy taka kobieta może mieć nie tylko rozwód ale i kto wie czy nie pierdel.

 

I żeby było jasne - sam osobiście nie mam aż tak radykalnego stosunku do aborcji. Pisałem o tym w innym wątku.

 

Pokazuję jedynie dwie rzeczy:

 

1. Że ciąża, szczególnie w małzeństwie to nie tylko sprawa kobiety ale i jej męża, szczególnie, że on, jako mąż - automatycznie przypisane ma ojcostwo każdego dziecka, które urodzi kobieta w trakcie trwania małzeństwa lub do 300 dni od daty prawomocnego orzeczenia rozwodu.

 

2. Że w wypadku braku zgody męża na usunięcie ciąży przez kobietę - jest możliwy mechanizm dość skutecznie ją powstrzymujący przed tym czynem.

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Kobiety też zarabiają :D 

Zdarza się. Ale najczęsciej mniej niż faceci.

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Jak się serio nie chce dziecka to się po prostu używa kilku zabezpieczeń i można żyć spokojnie.

Jak wspomniałem - nie istnieje taka możliwość być miala 100% gwarancji, że w ciążę nie zajdziesz. Takie coś można uzyskac tylko w drodze abstynencji seksualnej. Poza tym - każde uprawianie seksu niesie jakieś ryzyko. Oczywiście może ono być niewielkie, ale zerowe nigdy nie jest. Co chętnie potwierdzi każdy ginekolog.

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Hm... W sumie fajnie trafić na samca, który dba o zdrowie partnerki i nie pozwala jej wziąć tabletek. Mój żaden taki nie był :( 

Ja akurat nigdy nie byłem zwolennikiem antykoncepcji hormonalnej. To ma zawsze takie czy inne skutki uboczne, szczególnie jesli stosowane jest na dłuższą metę.

Jestem zdania, że jesli kobieta jest zdrowa - to zazwyczaj ma dość regularne cykle menstruacyjne. Na tej podstawie da się określić dość dokładnie dni płodne i niepłodne.

I współżyc nalezy w dni niepłodne jesli nie chce się ciąży.

Oczywiście to jeszcze za mało by ryzyko niepożądanej ciąży było na akceptowalnie niskim poziomie, ale jesli dołoży się do tego gumkę - to można być dość spokojnym. Bo zabezpieczenie jest w zasadzie podwójne - guma (skuteczna) plus niepłodny dzień (wyznaczony z pewną dokładnością).

Indeks Pearla dla gum to od 7 do 15. Przyjmijmy średnio 12.

Jest to 12 ciąż na 100 kobiet w ciągu roku czyli 12 ciąż na 1200 cykli płodności.

Zatem prawdopodobieństwo wpadki przy gumie wynosi 12/1200 = 1/100 = 1%. Zatem na 99% wpadki nie będzie.

Dokładając do tego współżycie w dni niepłodne - można spać dość spokojnie.

 

Tabletki antykoncepcyjne oczywiście mają indeks Pearla jakies 10 razy niższy ale jest to operowanie pomiędzy 1% a 0.1% - zatem na małych liczbach.

Czym innym jest minimalizacja ryzyka z 50% na 5% a czym innym jest minimalizacja ryzyka z 1% na 0.1%.

 

Jesli w zakładach masz postawić 100 złotych i mieć 50% wygranej to masz 50% szansy na to, że stracisz stówę.

Dziesięciokrotne podwyższenie szansy na wygraną (czyli 5% na przegraną) - zdecydowanie zachęci Cię do podjęcia zakładu. Bo ryzyko iż przegrasz spadło z 50% na 5%

 

Natomiast jesli szansa na wygraną wynosi 99% - to niewiele się zmieni w przedmiocie zachety do podjęcia zakładu - jesli ktoś powie Ci że masz 99.9% szansy na wygraną. Bo oczywiście - 10 razy mniejsze jest ryzyko przy 0.1% straty niż 1% straty, lecz to już wiele nie zmienia.

 

Dlatego guma jest dobrym środkiem antykoncepcyjnym. Tabletki są oczywiście bardziej skuteczne, ale różnica w praktyce nie jest zauważalna.

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Ja nadal próbuję rozkminić o co chodzi samcom tutaj na forum. Pracuje- źle bo nie jest matką polką. Nie pracuje jeszcze gorzej, bo "pasożytuje". Ogarnijcie się xD 

Chodzi o złoty środek, którego ustalenie kobiety poważnie utrudniają. Bo nie są logiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Lalka napisał:

Tak mi trochę próbujesz wjechać na ambicje ale nieudolnie. Moja samoocena jest ma się dobrze i nie mam żadnych kompleksów.

Nie wiem w którym miejscu, ale jak tak to odebrałaś to przepraszam. Nie chciałam :) 

7 godzin temu, Lalka napisał:

Szukają mężczyzn, którzy wszystko umieją i którzy wszystko za nie zrobią, a nawet utrzymają i będą dalej wychowywać. Niestety dorosłe życie tak nie funkcjonuje. 

Inną sytuacja jest kiedy kobieta wraca do domu z pracy, leży i pachnie i czeka aż facet zrobi wszystko, a inna sytuacja gdy kobieta pracuje (lub siedziw  domu- podałam tez taki przykład) a facet wraca do domu leży i pachnie. Autor tamtego wątku dumnie podnosił, że jego żona "Nie ma czasu mnie zdradzić" więc pewnie poczuł się zbyt pewnie i mógł ją poolewać, no bo ona i tak zamknięta w domu/pracy. Jak komuś taki układ pasuje to proszę bardzo. Mi by nie pasował i tyle.

7 godzin temu, Lalka napisał:

Na prawdę w życiu można wiele znieść, stawić czoła wielu przeciwnościom tylko trzeba przestać narzekać, a zacząć coś robić ku lepszemu.

Zgadzam się, ale przy okazji trzeba sobie życie ułatwiać a nie utrudniać jak się da. 

 

6 godzin temu, Bonzo napisał:

Skoro zdrada w małzeństwie umożliwia rozwód z winy zdradzającego (a zdrada przestępstwem nie jest), skoro znęcanie się nad współmałżonkiem umożliwia to samo (a to już jest przestępstwo) - to aborcja moim zdaniem również może spowodować orzeczenie rozwodu z winy kobiety, ktora usunęła ciążę. Bo karalne jest to jak najbardziej. I wtedy taka kobieta może mieć nie tylko rozwód ale i kto wie czy nie pierdel.

Zależy czy jej udowodnisz. No ale ok :)

 

6 godzin temu, Bonzo napisał:

Zdarza się. Ale najczęsciej mniej niż faceci.

Dlatego mają być w dużo gorszej, służalczej do nich pozycji? Tak jak napisałam- jak ktoraś chce to ok. Ja nie dopuściłabym do sytuacji w której facet ma mnie w dupie bo więcej zarabia, więc może :) Cały czas próbuję to wyjaśnić w całej tej dyskusji :D 

 

6 godzin temu, Bonzo napisał:

Jak wspomniałem - nie istnieje taka możliwość być miala 100% gwarancji, że w ciążę nie zajdziesz. Takie coś można uzyskac tylko w drodze abstynencji seksualnej.

Tabletki+gumka = 100%

 

6 godzin temu, Bonzo napisał:

I współżyc nalezy w dni niepłodne jesli nie chce się ciąży.

I seks mieć raz w miesiącu? o.O 

 

6 godzin temu, Bonzo napisał:

Chodzi o złoty środek, którego ustalenie kobiety poważnie utrudniają. Bo nie są logiczne.

No ok, dlatego cały czas czekam na ten złoty środek bo czytam forum i nie wiem. Cokolwiek kobieta zrobi to źle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrowkaTy próbujesz wyjaśnić jakiś problem, ale zacznij wyjaśniać go od podstaw.

Zwróć uwagę na siebie jako jednostkę, jeżeli Ty jesteś nieszczęśliwa, nie radzisz sobie sama w życiu, masz problemy finansowe i inne to znajdzie się taki mężczyzna, co to wyczuje, będzie wiedział, że jest silniejszy psychicznie być może nieświadomie ale stąd mogą pojawić się problemy.

Ja jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów, a następnie szukania przyczyny czemu tak się stało. Ty najpierw zastanów się czemu i kiedy może się coś stać. 

Zauważ i przyjmij do wiadomości, że to Twoje życie i masz żyć tak byś Ty była szczęśliwa jak ktoś tego nie akceptuje i próbuje Cie zmienić to dla mnie oznacza to koniec relacji. 

I przypuszczalnie gdybym ja miała już jakieś potomstwo, załóżmy, że nawet w tym roku. Zakochuje się, mamy faceta to większość problemów, o których Ty wspominasz w moim związku nie ma racji bytu bo mam swoje mieszkanie, swoje przychody, swoje cele itd. Nie ma siły, która by to zmieniła i czegoś mi zabroniła. 

Kobiety nie mają nic, wchodzą w relacje z mężczyznami, mają dzieci, później przy mężczyźnie rozkwitają, czują się silne i niezależne i czar pryska.

Żeby zbudować dom, rodzinę to najpierw trzeba mieć fundament w sobie i takiej osoby należy też szukać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka Dlatego dopóki sama się nie ogarnę to nie mam zamiaru żadnej rodziny zakładać. Ja teraz teoretyzuje jak może to wyglądać. Nie mówię ze tak może być na 100% i podobnie jak Ty- zanim bym się na jakieś dziecko decydowała to musiałabym mieć swoje mieszkanie nawet jezeli facet też miałby swoje. Tak o, żeby w razie czego nie zostać z niczym a i żeby samiec nie wpadł na pomysł że zostanę jego służąca bez żadnych potrzeb :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mrowka napisał:

Cokolwiek kobieta zrobi to źle.

Już nie przejaskrawiaj :D, bardzo prosiłbym jednak o stonowane osądy a nie rzucanie takimi wyrażeniami.

23 minuty temu, Mrowka napisał:

a i żeby samiec nie wpadł na pomysł że zostanę jego służąca bez żadnych potrzeb :)

Panie dobry Boże, kto by pomyślał, że Ci samcy tacy okrutni są :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Quo Vadis? said:

Panie dobry Boże, kto by pomyślał, że Ci samcy tacy okrutni są :D

To nie chodzi o samców, a stworzenie sobie poczucia bezpieczeństwa, wolność i niezależność. Które rodzi również możliwość własnego okrucieństwa :D.

 

P.S. Pierwszy raz widzę, by chłop postawił kropkę po emotce! Naprawdę dbacie o formę przekazu :rolleyes:. Aż sama się zawstydziłam, bo ja czasem gubię.

Edytowane przez Amanda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? nie przejaskrawiam tylko takie odnoszę wrażenie czytając forum. Nie tylko rezerwat :) a to tylko taka.moja opinia.

 

@Amanda dokładnie. Jak się do samca będzie podchodzić z założeniem ze zdradzi, zrobi ze mnie służąca itd. To niczym negatywnym już mnie nie zaskoczy :) ale moze nie rozwijajmy tego tematu, bo ja zdaję sobie sprawę że to błędne myślenie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Mrowka said:

 

@Amanda dokładnie. Jak się do samca będzie podchodzić z założeniem ze zdradzi, zrobi ze mnie służąca itd. To niczym negatywnym już mnie nie zaskoczy :) ale moze nie rozwijajmy tego tematu, bo ja zdaję sobie sprawę że to błędne myślenie

 

@Mrowka A ja wiem, czy błędne? Jeśli nie napędza Cię strach i imaginacja, to uważam, że wcale nie. Ja mam takie powiedzenie: "ufaj i kontroluj - siebie" :D. Chodzi o to jak najwyższy poziom samodzielności i zadowolenia z siebie bez względu na otoczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka To odnosisz złe wrażenie, być może wybiórczo czytasz forum i stąd taka opinia. Nie wnikam, w każdym razie nie jest tak, że cokolwiek kobieta robi to robi źle. Wielokrotnie samców też się napominało i wielokrotnie również byli za coś karani czy ich posty nie spotykały się z entuzjazmem.

8 minut temu, Mrowka napisał:

Jak się do samca będzie podchodzić z założeniem ze zdradzi, zrobi ze mnie służąca itd. To niczym negatywnym już mnie nie zaskoczy :)

To działa tak, że musi być zgodność na pewnym poziomie. Świadomym i podświadomym, co z tego, że świadomie chcesz być milionerem, skoro Twoja podświadomość serdecznie dziękuje za takie przygody? Aha, nawet jeśli podświadomość oraz świadomość jest ze sobą zgodna w pewnym celu, to i tak trzeba dołożyć działanie. Nie może być bierność. Poza tym, dlaczego wielokrotnie negatywne myślenie się sprawdza? No właśnie, to jest ta mniej więcej samospełniająca się przepowiednia. Negatywy nie przyciągną pozytywów. To tak jak z tym pytaniem: czy szklanka jest w połowie pusta czy pełna? I co byś odpowiedziała? Ja się domyślam, że te pierwsze. Od tego jaki "filtr" sobie nałożysz, tak będziesz postrzegać rzeczywistość. 

Edytowane przez Quo Vadis?
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mrowka napisał:

Zależy czy jej udowodnisz. No ale ok :)

Będąc mężem kobiety, ktora usunęła ciażę moge jej to znacznie łatwiej udowodnić niż kobiecie, którą raz bzyknąłem bez gumy za remizą na wiejskiej dyskotece.

Bo ona jest moją żoną, mieszka ze mną, żyje, więc tak poważne zagadnienie jak usunięcie ciąży - wychodzi na jaw wczesniej czy później.

 

I jak zwykle - trop prowadzący do wykrycia przez męża aborcji żony jest najczesciej ten sam - pieniądze.

By w Polsce usunąć ciążę na życzenie (czytaj nielegalnie) - internety podają, że trzeba zapłacić od 5 do 10 tysiecy złotych.

To spora kwota, bardzo łatwa do zauważenia w postaci braku w domowym budżecie.

I bez udziału męża taki wydatek jest trudny chyba, że kobieta bardzo dobrze zarabia albo pożyczy od swoich rodziców (zapewne spytają na co), bo od koleżanki to juz nieco trudniej.

A pożyczki z banku nie weźmie bez wiedzy męża jesli nie ma rozdzielności.

 

Żona może tez usunąć ciążę na przykład w szpitalu w Niemczech, w Prenzlau. No ale musi tam pojechać na więcej niż jeden dzień, koszt jest niższy bo 500 euro ale to także wydatek. W dodatku nie wiem czy aby nie jest wymagana zgoda męża do tego jesli kobieta jest w związku małżeńskim.

 

Cytat

Tabletki+gumka = 100%

I seks mieć raz w miesiącu? o.O 

 

Oj Mrówka, Mrówka. Nie jestem zwolennikiem przymusowej edukacji seksualnej w szkole, ale w Twoim przypadku przydałoby Ci się.

Jako, że jestem od Ciebie co najmniej dwukrotnie starszy - udzielę Ci jej gratis. Nie mam tytułów doktorskich w zakresie seksuologii, ale jakoś do tej pory dziecka nie zrobiłem, wiec mogę powiedzieć, że mam skromne bo skromne, ale zawsze jakieś życiowe doświadczenie.

 

Ad. 1 - nie istnieje żaden środek antykoncepcyjny o 100% skuteczności. Nawet gdybyś mężczyźnie założyła gumę, nałykała się tabletek, zainstalowała sobie spiralę, zastosowała diafragmę i w dodatku jeszcze kazała facetowi wyjmować nim skończy (na zasadzie "módlmy się za dzieci, które wsiąkły w prześcieradła")

 

Ad. 2 - odnośnie kalendarzyka. Raz w miesiącu to zdrowa, młoda kobieta ma owulację. To jest jeden dzień kiedy uwalnia się komórka jajowa. Zdrowy plemnik, od młodego, zdrowego mężczyzny - żyje maksymalnie 72 godziny czyli trzy doby. Więc przed tym jednym dniem owulacji dodajesz 3 dni uznając je jako różnie ale płodne. O różnie będzie niżej. Komórka jajowa natomiast żyje do 48 godzin po owulacji. Zatem - po tym jednym dniu owulacji dodajesz 2 dni uznając je za również różnie ale płodne.

3 dni + 1 dzień owulacji + 2 dni = ile dni ? Właśnie, u mnie wyszło sześć.

 

Ile trwa miesiączka ? Zazwyczaj do tygodnia.

Miesiąc ma 30 dni przeciętnie. 30 dni minus 6 dni płodnych minus 7 dni na miesiączkę to ile daje ? 30-6-7 = 17. Więc przeciętnie masz około 17 dni, kiedy nie jesteś płodna i możesz się seksić bez obaw o ciążę. Przy założeniu, że nie uprawiasz seksu w czasie miesiączki. Oraz przy założeniu ze jesteś młoda (to z Twej relacji wiem) i zdrowa (tego to niestety nie wiem)

 

Więc jak widzisz - żaden "seks raz w miesiącu"

 

A jak to jest z tą różną płodnością ?

Otóż jak wspomniałem - owulację masz tylko przez jeden dzień. Dniem, w ktorym jest największa szansa na zapłodnienie jest jeden dzień przed owulacją. By plemnik (a dokładniej ich tysiące ale zapładnia tylko jeden z nich) zdążył dotrzeć do komórki kiedy ta się właśnie uwalnia i jest świeżutka, zdrowiutka :)

I wtedy, u młodej, zdrowej kobiety spółkującej do końca, bez żadnych zabezpieczeń szansa na zapłodnienie wynosi 44% A więc jest aż 56% szansy na to, że nic z tego nie będzie.

W pozostałe dni szansa jest niższa. Bo im wczesniej przed owulacją plemnik zostanie wprowadzony - tym większa szansa że zdąży obumrzeć nim sie uwolni komórka jajowa. I podobnie - im później po owulacji plemnik znajdzie się w kobiecie - tym większa szansa, że komórka jajowa zdąży obumrzeć nim plemnik ją dopadnie.

 

I jeszcze jedno - napisałem wyraźnie - "szansa na zapłodnienie". To nie jest równoznaczne z wystąpieniem ciąży. Zdarza się bowiem, że plemnik ładnie i podręcznikowo zapłodni komórkę. Ale organizm uzna - nie, nic z tego nie będzie tym razem. I dojdzie do bardzo wczesnego, naturalnego poronienia.

Kobieta albo się zorientuje, że tak było widząc bardziej obfitą niż zazwyczaj miesiączkę, albo w ogóle się nie zorientuje. A to się nierzadko zdarza i do takich poronień dochodzi w życiu każdej, regularnie współżyjącej kobiety bez zabezpieczen w ciągu życia kilkanaście lub niekiedy nawet kilkadziesiąt razy.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bonzo napisał:

I jak zwykle - trop prowadzący do wykrycia przez męża aborcji żony jest najczesciej ten sam - pieniądze.

Jak byście mieli rozdzielność majątkową to brałaby ze swoich :D A gdyby była mądra to oszczędzałaby na różne okazje np. taka jak w tym wypadku.

 

4 godziny temu, Bonzo napisał:

Ad. 1 - nie istnieje żaden środek antykoncepcyjny o 100% skuteczności. Nawet gdybyś mężczyźnie założyła gumę, nałykała się tabletek, zainstalowała sobie spiralę, zastosowała diafragmę i w dodatku jeszcze kazała facetowi wyjmować nim skończy (na zasadzie "módlmy się za dzieci, które wsiąkły w prześcieradła")

No ok, to wyjaśnij co musiałoby się stać jeżeli łykałabym tabletki, założyła spiralę, facet gumę, a na koniec jeszcze zastosowalibyśmy stosunek przerywany, żeby zajść w ciążę? W jaki sposób plemniki miałyby się dostać do mojej komórki jajowej, skoro i tak owulacji bym nie miała (tabsy), nawet gdybym miała to nie dostałyby się do niej (spirala i tabsy) oraz nawet nie miałyby możliwości trafienia do pochwy, żeby potem trafić do komórki (gumka i przerywany)? Bo chyba żadna kobieta wiatropylna nie jest więc nie wiem jak by miałoby się tutaj to zdarzyć. 

 

4 godziny temu, Bonzo napisał:

odnośnie kalendarzyka. Raz w miesiącu to zdrowa, młoda kobieta ma owulację.

Tak tak, kajam się :D Pomyliło mi się z owulacją, ale było za późno na edycję. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że było wcześnie rano i mrówka jeszcze nie wypiła kawy.

 

4 godziny temu, Bonzo napisał:

i zdrowa

Nie ma osób zdrowych, są tylko niezdiagnozowane :D 

 

7 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

To odnosisz złe wrażenie, być może wybiórczo czytasz forum i stąd taka opinia

Czytam wątki głównie odnośnie kobiet, związku i waszych podrywów :D 

 

7 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

Od tego jaki "filtr" sobie nałożysz, tak będziesz postrzegać rzeczywistość. 

Taaak, to mi już siostra próbowała wyjaśniać. Gdyby to było takie łatwe, że wystarczy znać teorię, to wszyscy byliby szczęśliwi :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Mrowka napisał:

Jak byście mieli rozdzielność majątkową to brałaby ze swoich :D 

A ja bym oczywiście o tym nic nie wiedział ?

Cytat

A gdyby była mądra to oszczędzałaby na różne okazje np. taka jak w tym wypadku.

Ehe, już to widzę :). Każda baba zawsze się odgraża buńczucznie, że ona jest wierna, że lojalna, że oddana, że porządek w domu utrzymuje a i oczywiście że jest oszczędna a gospodarna.

Odgraża się :) Ale te groźby są najczęściej mniej przejmujące od biegunki w windzie :)

Cytat

Bo chyba żadna kobieta wiatropylna nie jest więc nie wiem jak by miałoby się tutaj to zdarzyć. 

Zastrzegam się. Ja nie jestem ginekologiem. Spytaj moze jakiegoś przedstawiciela tego zawodu co by się miało zdarzyć ?

Dosć powiedzieć, że żaden producent nie daje 100% gwarancji że jego antykoncepcja zawsze zadziała. A skoro tak - to jest jak napisałem.

 

Krótko mówiac - jest seks - jest możliwośc ciąży. Koniec dyskusji.

Jesli ktoś tego nie rozumie - niech lepiej nie wtyka fiuta gdzie nie powinien, albo w wypadku płci pięknej - nie udostępnia serca. Tego między nogami :)

Cytat

Nie ma osób zdrowych, są tylko niezdiagnozowane :D 

Na szczęscie mówisz to w żartach. Bo ten oklepany slogan to nic innego jak tym razem element farmaceutyczno-medycznego matrixa.

I dlatego można wymyślać "leki" a potem, naprędce szukać choroby.

Bo chory zawsze się znajdzie, choćby był zdrowy :)

 

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Bonzo napisał:

A ja bym oczywiście o tym nic nie wiedział ?

No skoro mialaby swoje oddzielne konto to chyba nie musi Ci się spowiadać z tego ile ma zaoszczędzonych pieniędzy oraz na co wydaje?

 

18 minut temu, Bonzo napisał:

Każda baba zawsze się odgraża buńczucznie, że ona jest wierna, że lojalna, że oddana, że porządek w domu utrzymuje a i oczywiście że jest oszczędna a gospodarna.

Mówienie że się sprząta i jest wierna i oszczędna to odgrażanie? :D Nie wiem jak inne ale ja nie lubię pod koniec miesiąca wychodzić na "zero" i zawsze coś sobie zostawiam tak na czarną godzinę, gdyby mnie zwolnili czy coś :) Ale ok, mogę się domyślać że wiele kobiet wydaje wszystko, bo "Kaśka ma nowe ładne buty" czy coś tam. Mnie też czasem korci i kupię sobie coś ładnego, ale bez przesady :D 

 

21 minut temu, Bonzo napisał:

Dosć powiedzieć, że żaden producent nie daje 100% gwarancji że jego antykoncepcja zawsze zadziała. A skoro tak - to jest jak napisałem.

No tak, ale to jest w przypadku stosowania np. tylko gumek albo tylko tabletek. Jak będę wkrótce u ginekologa to zapytam i się dowiemy :D 

 

22 minuty temu, Bonzo napisał:

Na szczęscie mówisz to w żartach. Bo ten oklepany slogan to nic innego jak tym razem element farmaceutyczno-medycznego matrixa.

I dlatego można wymyślać "leki" a potem, naprędce szukać choroby.

Dlatego dopóki serio nie mogę się ruszać to nie chodzę do lekarza bo "brzuszek mnie boli". A jak czuję jakąs chrypkę czy katar, to łykam jakiś proszek zapobiegawczo, żeby potem nie łykać więcej :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mrowka napisał:

No skoro mialaby swoje oddzielne konto to chyba nie musi Ci się spowiadać z tego ile ma zaoszczędzonych pieniędzy oraz na co wydaje?

Może i nie musi. Ale jesli z mężem zyje - to przebywanie ze sobą 24/7/365 powoduje że doskonale się wie ile kto ma pieniędzy oraz na co wydaje.

W końcu w małzenstwie jakieś zaufanie jest czyż nie ?

1 godzinę temu, Mrowka napisał:

Mówienie że się sprząta i jest wierna i oszczędna to odgrażanie? :D 

No pewnie, że odgrażanie. Bo ton wypowiedzi wygłaszającej tego typu manifesty (o wierności, porządku i oszczędności) nie rózni się od tonu ktorym kieruje się pod adresem kogoś groźby karalne. Bo taka w nim pewność i buta :). Zdecydowana większośc kobiet jest taka właśnie pewna. A potem bywa różnie :).

Wiesz po co jest zakochanie ? Żeby facet podjął decyzję, której skutek jest nieodwracalny.

Porównać to można do upicia kogoś by ten, w pijanym widzie zgodził się na podpisanie umowy na korzyść częstującego go alkoholem :)

 

1 godzinę temu, Mrowka napisał:

No tak, ale to jest w przypadku stosowania np. tylko gumek albo tylko tabletek.

Matematyki uczą dzisiaj w szkołach ? Chyba tak. Więc jesli była matma - to była i statystyka.

Zatem - prawdopodobieństwo.

 

Załózmy, że obserwujesz przechodniów, z ktorych każdy niesie siatkę z zakupami. Co chwilę wyłania się przechodzień zza węgła i niesie torbę.

Twoim zadaniem jest oszacowanie prawdopodobieństwa, że następna zza rogu wyjdzie kobieta z siatką w lewej ręce.

 

Założenia tego myślowego eksperymentu są takie:

1. Jest tyle samo kobiet ilu facetów - czyli pół na pół

2. Siatkę można targać w ręce lewej lub prawej. Czyli - także pół na pół

 

Prawdopodobieństwo że wyjdzie kobieta - 50%

Prawdopodobieństwo że to kobieta (50%) pojawi się za chwilę z siatką w lewej ręce (50%) jest iloczynem prawdopodobieństw jednoczesnego wystąpienia tych zjawisk. Zatem P=0.5*0.5 = 0.25 = 25%

 

Jesli guma daje 1% szansy na wpadkę a tabletki dają 0.1% szansy na wpadkę - to aby wpadka miała miejsce - trzeba te dwa prawdopodobieństwa pomnożyć. Czyli 0.01 x 0.001 = 0.001%.

Jest to bardzo mało ale nie jest to zero. Bo jesli mówi się kiedykolwiek o jakimkolwiek prawdopobieństwie - to zawsze jest to jakaś wartość z przedziału od zera do jedności z wyłaczeniem zera i jedności.

Bo jesli mamy jedność - to mówimy o pewności a jesli mamy zero to mówimy, że takie zdarzenie jest niemożliwe.

 

Cała antykoncepcja bazuje na prawdopodobieństwie. Jedyna antykoncepcja, ktora wyklucza ciążę to abstynencja seksualna.

 

Dlatego kazdy ginekolog powie Ci jedno - uprawiasz seks - musisz liczyć się z ciążą. Oczywiście są mniejsze i większe na to szanse, ale zawsze one są.

A jesli uprawiasz seks często i przez długi czas - szanse te rosną. Tym bardziej im dłużej seks uprawiasz i im częściej.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bonzo napisał:

Może i nie musi. Ale jesli z mężem zyje - to przebywanie ze sobą 24/7/365 powoduje że doskonale się wie ile kto ma pieniędzy oraz na co wydaje.

W końcu w małzenstwie jakieś zaufanie jest czyż nie ?

Tak, ale powiedzmy że nawet gdybyś wiedział, że Twoja żona ma to 10k na koncie odłożone, to nie koniecznie musiałbyś wiedzieć, że nagle to wypłaciła żeby zrobić skrobankę. Zorientowałbyś się dopiero, gdyby trzeba było wyłożyć to 10k powiedzmy na remont czy coś, chociaż w zależności ile czasu minęło od aborcji do tego remontu to żona może już zdążyć odłożyć na nowo pieniądze. Nawet jak nie odłoży na nowo całej kwoty, to wystarczy, że powie ze przez kilka miesięcy żyła "ponad stan" bo nowe buty, perfumy czy cokolwiek i jeżeli nie pozbierasz wszystkich rachunków i nie zrobisz dokładnego śledztwa ile wydawała pieniędzy przez ostatnie kilka miesięcy to nie dojdziesz do tego. A nawet jeżeli dojdziesz do tego, że nagle wydała na coś 10k, to nadal nie wiedziałbyś na co i mogłbyś się tylko domyślać:D 

 

12 minut temu, Bonzo napisał:

Wiesz po co jest zakochanie ? Żeby facet podjął decyzję, której skutek jest nieodwracalny.

P. Marek mówił! Tylko skoro zakochanie uyrzymuje się do 2 lat, to co z param i, które decydują się na dziecko po 10 latach małżeństwa/zwiażku? Btw. chyba bardzo doeszliśmy od tematu :D 

 

14 minut temu, Bonzo napisał:

Matematyki uczą dzisiaj w szkołach ? Chyba tak. Więc jesli była matma - to była i statystyka.

Była, ale jak się można domyślić, Mrówka nie była orłem :( 

Nie wiem czy w tym wypadku ma zastosowanie taka statystyka. W sensie na ile pokrywa się to z rzeczywistością. Dlatego zapytam lekarza następnym razem :) A do tego czasu będę się lękać wpadki! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Bonzo napisał:

Może i nie musi. Ale jesli z mężem zyje - to przebywanie ze sobą 24/7/365 powoduje że doskonale się wie ile kto ma pieniędzy oraz na co wydaje.

W końcu w małzenstwie jakieś zaufanie jest czyż nie ?

Naprawdę? Ja z partnerem mieszkam prawie 3 lata, a nijak nie mamy wglądu w stan swoich kont i swoich wydatków. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Bonzo napisał:

Może i nie musi. Ale jesli z mężem zyje - to przebywanie ze sobą 24/7/365 powoduje że doskonale się wie ile kto ma pieniędzy oraz na co wydaje.

Nie będę wchodzić w szczegóły, ale znam kobietę, która co roku ze swojego konta (na którym mąż każe jej odkładać kase) wyjmuje około 4 tyś i jak dotąd, a są małżeństwem z 6-5 lat mąż w ogólę się nie zorientował. :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Florence napisał:

Nie będę wchodzić w szczegóły, ale znam kobietę, która co roku ze swojego konta (na którym mąż każe jej odkładać kase) wyjmuje około 4 tyś i jak dotąd, a są małżeństwem z 6-5 lat mąż w ogólę się nie zorientował. :)

Może nie wnika. Ale kiedyś może wniknąć i zaczną się ciekawe pytania :)

 

10 minut temu, Berkanan napisał:

Naprawdę? Ja z partnerem mieszkam prawie 3 lata, a nijak nie mamy wglądu w stan swoich kont i swoich wydatków. 

Jeszcze tego by brakowało by w związku niemałzeńskim wnikać w swe konta :)

 

11 minut temu, Mrowka napisał:

Tak, ale powiedzmy że nawet gdybyś wiedział, że Twoja żona ma to 10k na koncie odłożone, to nie koniecznie musiałbyś wiedzieć, że nagle to wypłaciła żeby zrobić skrobankę.

Teoretycznie to możliwe. Niemniej - po kasie zawsze wczesniej czy później dojdziesz co było grane.

11 minut temu, Mrowka napisał:

P. Marek mówił!

Nie wiem kto mówił, ale to oczywista oczywistość :)

11 minut temu, Mrowka napisał:

Tylko skoro zakochanie uyrzymuje się do 2 lat, to co z param i, które decydują się na dziecko po 10 latach małżeństwa/zwiażku? Btw. chyba bardzo doeszliśmy od tematu :D 

Mało to na świecie białych rycerzyków ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.