Skocz do zawartości

Jak wzbudzono we mnie poczucie winy w Kościele


marcok85

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, Oksymoron napisał:

najmniejszego gwarantu nie ma że "owieczka" zostanie w "stadzie" mimo tzw. indoktrynacji od kołyski...

Okej ale jaki odsetek indoktrynowanych pójdzie pod prąd? Myślę, że naprawdę niewielki.

Zdecydowana większość nawet z wygody zostawi wszystko jak jest, bo rodzina, bo znajomi, bo tak jest.

Co zabawne w każdej religii wierzą, że tylko ich religiia ich zbawi i tylko ona jest słuszna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Okej ale jaki odsetek indoktrynowanych pójdzie pod prąd? Myślę, że naprawdę niewielki.

To mi przypomina rozmowę z kumplem ateistom, ale nie "wojującym" ateistom... stwierdził że go ani nie "ziębi" ani nie "grzeje" że należy do "Wspólnoty Katolickiej"... Ksiądz go pokropił "wodą" jak był niemowlakiem... nie przeziębił się od tego... i stwierdził że sprawa zaczęła by go "grzać" gdyby z tej "prawnej" przynależności do Wspólnoty wynikał jakiś ekstra podatek ("dziesięcina"?) który musi płacić należąc do "katolii". A tak to ma to w "poważaniu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Oksymoron napisał:

Brzmi niby sensownie... ale najmniejszego gwarantu nie ma że "owieczka" zostanie w "stadzie" mimo tzw. indoktrynacji od kołyski... czego poniekąd potwierdzeniem jest wypowiedz innego Brata...

Nawet jeśli odchodzi fizycznie z kościoła, to psychicznie ma przejebane, bo do końca życia musi zmagać się ze strachem przed potępianiem i poczuciem winy, to są tak silne mechanizmy że rzadko komu udaje się z tego wyjść.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, The Motha napisał:

Nawet jeśli odchodzi fizycznie z kościoła, to psychicznie ma przejebane, bo do końca życia musi zmagać się ze strachem przed potępianiem i poczuciem winy, to są tak silne mechanizmy że rzadko komu udaje się z tego wyjść.

Myślę że to raczej zależy od konkretnego człowieka... ja na ten przykład nie ma jakiegoś "niszczącego" poczucia winy i strachu przed "ogniem piekielny"... może po prostu umiejętnie mi księża tłumaczyli czym jest "niebo i piekło", a nie straszyli "smołą i siarką"... Kwestia indywidualnych doświadczeń z "duchowieństwem". Ktoś ma złe doświadczenia... a ktoś dobre... ale te złe chyba bardziej kształtują człowieka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, t0rek napisał:

nie szalałbym z tym "do końca życia". Nad tym można efektywnie pracować. 

No fakt, może trochę przesadziłem.

 

4 minuty temu, Oksymoron napisał:

Myślę że to raczej zależy od konkretnego człowieka... ja na ten przykład nie ma jakiegoś "niszczącego" poczucia winy i strachu przed "ogniem piekielny

Ale świat na Tobie się nie kończy.

 

5 minut temu, Oksymoron napisał:

Kwestia indywidualnych doświadczeń z "duchowieństwem".

No to na pewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Christopher Hitchens - "Bóg nie jest wielki" - polecam :) 

Ateizm dosyć dobrze formatuje indoktrynacje religijną. 

Uważam, że w trzech wielkich monoteizmach nie ma nic godnego uwagi. Wierzenia pustynnych ludów z czasów starożytności. Pan Marek wyczerpał chyba temat w swoich książkach. 

Z bliskich mi osób, które uważają się za wierzące bije hipokryzją aż oczy bolą. Antyludzka utopia, która do niczego dobrego nie prowadzi poza wstrętem do świata, ludzi i samego siebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.