Skocz do zawartości

"Survival in the City" - czyli namiętna opowieść o tym, jak zostałem bezdomnym na własne życzenie!


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Les napisał:

Bytując gdzieś na dworcach nie przechytrzysz systemu, tylko spadniesz na jego dno. Pokaż systemowi figę , zobacz jak zareaguje jak zobaczy że radzisz sobie bez niego.

@Les Pisząc, że "przechytrzę system" nie miałem na myśli postawy: "A teraz patrz, niedobry systemie, jak sobie dobrze radzę bez Ciebie w lesie", tylko po prostu zakończę wyścig szczurów w młodym wieku dzięki napisaniu książki/założeniu kanału YouTube, które pozwolą mi uzyskać niezależność finansową (w przypadku dobrej sprzedaży) i spokój ducha, co z kolei pozwoli mi na prowadzenie egzystencji takiej, jaką chcę, a nie bycie typowym nine-to-five'em. To jest dla mnie przechytrzenie systemu - korzystanie z niego na moich warunkach.

Edytowane przez Ważniak
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Les napisał:

Po prostu chcesz zarobić hajs, krótka piłka. Owszem mozliwe tylko ryzykowne - mozna zostać choćby oblanym benzyna i podpalonym w czasie snu przez angielskich huliganów, lub zgwałconym.

Jasne, jeśli można będzie to zmonetyzować w fajny sposób, to nie widzę, dlaczego miałbym mieć jakieś opory. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Les napisał:

@Les Trzeba się będzie zatem pilnować. Najwyżej rozbiję się nieopodal straży pożarnej. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ważniak

Nigdy nie wiadomo,

ktoś cię wyczai na utube, to poźniej może kanał przekształcisz na te w stylu co ludzie jeżdżą i wystawiają hotelom recenzje na całym świecie lub liniom lotniczym. Oczywiście nie ponosząc kosztów. Później promocja jakiś produktów itd itp

 

Może hostele czegoś takiego potrzebują? Cholera wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, TheFlorator napisał:

Nigdy nie wiadomo,

ktoś cię wyczai na utube, to poźniej może kanał przekształcisz na te w stylu co ludzie jeżdżą i wystawiają hotelom recenzje na całym świecie lub liniom lotniczym. Oczywiście nie ponosząc kosztów. Później promocja jakiś produktów itd itp

 

Może hostele czegoś takiego potrzebują? Cholera wie.

 

@TheFlorator Ponownie masz rację. W przypadku zostania zauważonym, bycia lubianym (a nawet nielubianym) przez większą liczbę ludzi i posiadania jako-takiego szacunku wśród swoich odbiorców wszystko inne później zaczyna się samo kręcić i otwierają się nowe drzwi, które można po wnikliwej analizie plusów i minusów otworzyć bądź też nie.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, TheFlorator said:

kanał przekształcisz na te w stylu co ludzie jeżdżą i wystawiają hotelom recenzje

Będzie wystawiał recenzje przytułkom i pisał gdzie jest lepiej sie umyc czy na stacji czy na lotnisku.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Les napisał:

Będzie wystawiał recenzje przytułkom i pisał gdzie jest lepiej sie umyc czy na stacji czy na lotnisku.

Hahaha, a nuż jeszcze władze danego miasta przeczytają mój hejt na ich infrastrukturę i będę czynnikiem zapalnym zmian zakrojonych na skalę krajową. Jeszcze mi pomnik pierdolną jako zasłużonemu emigrantowi, który w pocie czoła walczył o lepsze warunki bytowe dla całego kraju. Chyba byłbym pierwszym bezdomnym z własnym pomnikiem, przy tym jakaś książka to pikuś! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, Ważniak said:

Hahaha, a nuż jeszcze władze danego miasta przeczytają mój hejt na ich infrastrukturę i będę czynnikiem zapalnym 

Jest wtedy kilka opcji :

1. Zobacza że robisz swietna robotę, testując ich system- wybiora Cie na burmistrza miasta.

2. Porwa Cie i sprzedadzą na organy na Bliski Wschód.

3. Władzom sie to nie spodoba- wezma Cię za szpiona i zlikwiduje Cię Johny English.

4. Przeziebisz sie i mama będzie niezadowolona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Les 

1. Gdy już zostanę burmistrzem, masz zapewnioną ciepłą posadkę - wystarczy tylko Twoje słowo.

2. Zawsze mogę zbudować strój superbohatera jak Tony Stark, a potem dołączyć do Avengersów.

3. Johnny English przeszedł już na emeryturę, więc co najwyżej bliżej nieokreślony osobnik może mnie wyeliminować. 

4. Wezmę syropek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Sam myśle o tym survivalu. Robię to często w innym wydaniu. Nie jem przez 3, 4 dni, pare razy nocowałem w lesie :D (byłem zesrany, ze ktoś mnie napadnie, dziki mnie zjedzą itd.) 

Wtedy cżłowiek uzmysławia sobie, że najważniejsze są podstawowe potrzeby : micha, schronienie, ubranie. A tu ludzie mają depreche, bo nie może znaleźć żony, nie jest pewny siebie itd. Kpiny. ;)

 Lubie czytać o łagrach rosyjskich, najtrudniejszych więzieniach w Kolumbii, obozach koncentracyjnych. Przy tym bezdomność w UK to wybawienie, wakacje !

 Zatraciliśmy to co nazywa się ,,self survival mechanism''. Każdego dnia walczysz o przetrwanie, o jedzenie, dach nad głową itd. Wtedy człowiek podobno dopiero czuje, że żyje, kiedy jest połączony z tą prymitywną esencją przetrwania. 

Zobaczmy na komentarze w tym temacie. Tylko bezpieczeństwo, bezpieczeństwo, komfort. Brakuje już ludzi szalonych, którzy za idee są zaryzykować własne istnienie. Liczy się tylko : czy to mi się opłaca ?

Edytowane przez Metody
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? To jest idiotyczny pomysł. Lepiej dobrze zarabiać niż dobrze oszczędzać. I nie wydoisz ich jako bezdomny z niczego. Jedynie to nie umrzesz z głodu - tam to niemożliwe - bezdomni nie mają nic ale mają żarcie, tego tam nie brakuje.

Nie będziesz w stanie pracować śpiąc na ulicy. Gdzieś musisz trzymać rzeczy, nie będziesz ich taszczył cały czas ze sobą. Jak rano wstaniesz to już nie będziesz miał ochoty na nic. Są tam takie ośrodki dla bezdomnych, gdzie możesz wyprać, zjeść, wziąć prysznic ale to jest czynne w dzień - jeśli pójdziesz do pracy to nie będziesz miał się gdzie umyć, o gotowaniu możesz zapomnieć, szybko ci się odechce. Chcesz spróbuj ale to nie będzie różowe, nawet jak masz jakąś pałatkę to i tak ciężko spać na tym ich zimnie (niby nie jest zimno ale rano jest 100% wilgotność, jak się nie przykryjesz folią a nie śpisz pod dachem to wszystko będzie mokre od rosy. Tam większość bezdomnych jest z wyboru - wolą żebrać, kraść i/lub pić, rzadziej ćpać niż pracować. Jest sporo technicznych problemów, które będą nie tyle trudne co uciążliwe bez dachu nad głową.

 

Jedynie ten pomysł z książką/blogiem/vlogiem, zrobiony głową i bez uprzedzenia mógłby coś wypalić i mieć sens inaczej nie widzę żadnego w tym sensu.

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Praktykowałem coś podobnego za małolata we Włoszech. Zero języka, zero kasy, zero żarcia. 

 

Z ziomkami, dla bezpieczeństwa większego. 

 

Spaliśmy po schroniskach, pod drzewami, na ławkach, w metrze czasami. Wielu bezdomnych młodych poznaliśmy, którzy mieli wyjebane. Ciągle w grupach się poruszali, non stop jakieś ciekawe fazy robili, zero przejmowania się robotą. 

 

Jedliśmy w restauracjach, na zapleczu. Wystarczy pokazać uniwersalny znak głodu, jedzenia, łyżka do ust, nakarmią na spokojnie. Ludzie coś tam dali czasami, wodę z reguły za darmo dostawaliśmy. Kasy wpadało trochę po wystawieniu czapki, ale niewiele. Pewnie od miejsca zależało. 

 

3 tygodnie tak działałem równo. Fajne czasy.

 

Powiem tak, pomysł bardzo ciekawy, ale wszystko zależy od drobnych szczegółów na miejscu. To jest prawdziwy hardzior. W pojedynkę to już w ogóle podziwiam za odwagę. Miałem 3 ziomków przy sobie i nikt nam się nie wpierdalał w temat.

 

Poszukałbym na twoim miejscu uniwersalnego schroniska dla bezdomnych. Można się wkręcić w temat. Dostajesz materac, własne miejsce i gitara. Czasami trzeba się z kimś podzielić. Żarcie w kościołach, jadłodajniach dla bezdomnych lub właśnie w zaprzyjaźnionej restauracji. Z tym składem na drobne rzeczy własne zajebisty pomysł. O tym nie pomyśleliśmy w przeszłości. Plecaki zostawaliśmy w powiedzmy dziwnych miejscach. Na drzewach, czy pomiędzy murem, tak żeby nikt nie widział. Takie kryjówki po prostu. Schowki na mieście. 

 

Myliśmy się na stacjach benzynowych każdorazowo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bożek.egipski Byłem bezdomny przez 6 nocy i spałem z jednym okiem otwartym na stacji w Leeds, ale zaczął się do mnie przypierdalać cieć, który tej stacji pilnuje, i groził mi, że zadzwoni po świnie, jeśli mnie jeszcze raz tu zobaczy, więc zacząłem szukać czegoś do wynajęcia, i tyle z mojego "bezdomnowania". Na spanie na ulicy nie byłem przygotowany, bo już na stacji marznąłem (a było lato) i nie miałem gdzie zostawić rzeczy.

 

Ciekawe doświadczenie, ale na dłuższą metę przejebane. Gdy teraz jadę na rowerze do pracy z rana, mijam zawsze kilku bezdomnych, którzy śpią na ulicy, i łapię się za głowę, bo ja marznę cały opatulony i w balaklawie na ryju, a oni śpią na chodniku w środku angielskiej "zimy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.