Skocz do zawartości

Kobieta po przejściach a hormonalny haj


Rekomendowane odpowiedzi

@TheFlorator, gratulacje :), tak więc, pozostaje tylko dotrzymać kroku bezbłędnie. :rolleyes:

 

 

Teraz to sobie nagrabiłam. I słusznie, nie doprecyzowałam mojej wypowiedzi.

 

@Florence - wspominałaś. Ale ja odniosłam się do sugestii @Lalka, ona tak dobitnie tupnęła, że coś, nie halo.

 

Moja sugestia jest taka: Kobieta inteligentna, rzeczowo pisze, oczytana. A potem to wszystko się rozmywa, jakby zrobić nam wodę z ..... i namieszać. Dla mnie nie trzyma się to kupy - dla mnie troll. Na tą chwilę tak to odbieram. Przepraszam, jeśli jestem w błędzie - Przepraszam Najmocniej.

 

Ps. Nie chciałam przedwcześnie wysuwać mojej teorii, ze względu, że człowiek zawsze może się mylić. Więc czekałam na rozwój wydarzeń. Ale piwo wypiję, bo i zasłużenie.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Amanda napisał:

Tymczasem mój ukochany, również przed naszym poznaniem sam od dłuższego czasu, był – jak sądzę – w  pewien sposób wygłodniały w aspekcie intymnych relacji, mocno pragnący znaleźć kogoś, kto go pokocha. Jako że jestem dziewczyną zabawną, z dystansem, świadomą swoich zalet i wad, nieoplatającą, niekontrolującą, wyrozumiałą, rozsądną, a przy tym nieźle wyglądam, nieskromnie powiem, że jest mu ze mną dobrze, ale mam wrażenie, że naiwnie myli haj hormonalny z miłością i przymyka oko na pewne rzeczy, które mogą być problematyczne. Jestem bowiem fajnym człowiekiem, lecz tylko człowiekiem i zdaję sobie sprawę po opadnięciu oparów absurdu niechybnie skończy się spijanie sobie z dziubków. Obawiam się, że on „kocha” nie tyle mnie, tylko fakt, że spełniło się w końcu to, czego tak bardzo pragnął. Bardzo chciałabym, żeby mój partner spojrzał na mnie bardziej realnie, ale mam wrażenie, że nie do końca dociera do niego, kiedy próbuję z nim o tym rozmawiać. Nie jest też tak, że nie potrafię dać się ponieść fajnym emocjom. Jestem w tym człowieku zakochana, to na pewno, chciałabym dla niego jak najlepiej, ale mam wrażenie, że nasze poziomy świadomości dzieli lekka przepaść.

:D

Miś byłeś za dobry :>
Wybrałaś po prostu jedną z opcji skasowania go.

MIŚŚŚŚŚŚŚ

- byłeś za dobry
- byłeś za zły

- byłeś za wysoki

- byłeś za niski

- byłeś za gruby

- byłeś za chudy

...............

KOCHASZ GO I CHCESZ Z NIM UPRAWIAĆ SEKS DO KOŃCA ŻYCIA?

Edytowane przez Łapinski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Anna said:

@TheFlorator non stop kradniesz show!;)

 

Aha, tak tokujemy, że aż ortografy lecą ^_^

 

@Nefertiti Spoko, bez urazy, opinia jest w końcu jak dupa, każdy ma swoją :) A skoro sąd kapturowy już się odbył, to chyba nie ma sensu udowadnianie, że nie jestem wielBŁĄDZIcą, bo de facto jestem :)

 

@Łapinski Nie, pudło, myślę, że gość ma po prostu za dużego, ale wstyd było napisać :lol: A tak poważnie, to gdybyś poczytał, co pisałam wcześniej, wiedziałbyś, że nie mogę powiedzieć, że go kocham, ponieważ póki co nie patrzę na niego na tyle realnie. Natomiast zakochana jestem bardzo. Pytanie tylko, czy w realnej osobie, czy w hologramie w mojej głowie. Obstawiałabym to drugie. A seks do końca życia mogłabym uprawiać tylko z nim, przynajmniej na ten moment, tylko że obje jesteśmy w stanie upojenia. Potem może być różnie. Równie dobrze mogę znudzić się ja, zwłaszcza że czas dla kobiet jakby mniej łaskawy. Gwarancję to można na telewizor dostać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amanda. Doskonale Wiesz o czym piszesz i doskonale Wiesz czym balansujesz.

Cieszyć się to sukces, cieszyć się dniem to błogość (nie pasuje mi to słowo, ale tak na szybko), cieszyć się z każdej sekundy na minutę to dopiero ekstaza. Myślę, że nie do końca, zważywszy jaki kosmos mamy, ale to tak (plus - minus).

Takie moje rozważania. Dziękuję za wysłuchanie. Wierzę, że słuszną decyzję podejmiesz. Pozdrawiam.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Amanda napisał:

Pytanie tylko, czy w realnej osobie, czy w hologramie w mojej głowie. Obstawiałabym to drugie. A seks do końca życia mogłabym uprawiać tylko z nim, przynajmniej na ten moment, tylko że obje jesteśmy w stanie upojenia. Potem może być różnie. Równie dobrze mogę znudzić się ja, zwłaszcza że czas dla kobiet jakby mniej łaskawy. Gwarancję to można na telewizor dostać.

Rozumiem po części Twoje rozterki, ale co da ci gdybanie? Martwienie się tym,

że np za jakiś czas, kiedy minie  haj przestaniesz być w jego oczach taka cudowna, idealna, albo odwrotnie to ty się kiedyś rozczarujesz/znudzisz?

Przecież to  nic nie da, a raczej może tylko popsuć. Jaki masz wpływ na to, że nie zawsze będzie tak jak teraz- w pierwszej fazie związku?  

Dlatego nie wyprzedzaj faktów i nie myśl pesymistyczne.

Kiedyś cały czas wręcz się zadręczałam pewną rzeczą. Potem zrozumiałam, że nie mam na to ŻADNEGO wpływu i tylko podsycam swoje lęki, co może mieć negatywny wpływ na mój związek. Oczywiście nie udało mi się od razu zmienić swojego myślenia, pokonać jakąś słabość, wade, ale stopniowo nad tym pracowałam. Sorry za zbaczanie z tematu. :)

Chyba, że specjalnie się czegos doszukujesz, coś ci tak naprawdę nie pasuje w tej relacji, ale co czujesz wiesz tylko ty. :)

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.2.2018 o 18:48, Amanda napisał:

 

Otóż od kilku miesięcy jestem w związku. Wiecie: zakochanie, haj hormonalny, kwiatki, powłóczyste spojrzenia, długie rozmowy, miłosne wyznania. Słowem – jest przecudownie. Usłyszałam magiczne słowo na „k” i dostałam propozycję wspólnego zamieszkania. Powinnam skakać ze szczęścia, a jednak tak nie jest (no, nie do końca). Dlaczego?

Amanda

Wiesz jak funkcjonują relacje damsko- męskie, masz świadomość, że będąc kobietą masz w pewnym sensie nad nim władzę, bo On okazał Ci swoje uczucia, a Ty wiesz, że kobieta może to potem wykorzystać:)

To świadomość tego, że jest tak dobrze, napawa Cię lękiem, boisz się, że go skrzywdzisz, stąd brak u Ciebie euforii :))

W pewien sposób coś hamuje Cię przed " skakaniem z radości"

Dochodzi do tego fakt, że z tym mężczyzna nie możesz o tym porozmawiać, bo boisz się, że on nie zrozumie. Ale spróbuj, tak jak wcześniej już wspomniano podsuń mu " Kobietopedie" i "Stosunkowo dobry".

Pozdrawiam

Ele. :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2018‎-‎02‎-‎18 o 18:48, Amanda napisał:

Jest to również związane z tym, że on wydaje się nie dostrzegać pewnego mezaliansu, który nas dzieli w wymiarze majątkowym (jego lepsza praca, własne mieszkanie, podczas gdy ja wynajmuję) i rodzinnym (jego ojciec jest autorem kilku książek, a mój całe życie pracował fizycznie).

A może Ty patrzysz (świadomie) pod kątem pieniędzy, co jest nawet niegłupie, ale podświadomość wie, że ojciec jest intelektualistą, więc syn też może być, a mimo wieku jednak chce się jakiegoś prostego bad boya? Albo że inteligentny facet nie będzie się nadawać na bankomat, będzie zbyt ogarnięty?

 

A w ogóle to Ci streszczę Kobietopedię - facet wyznał miłość i jest już zaliczony. Rozpoczyna się proces znudzenia swoją zdobyczą.. Facet zalicza kobiety przez seks, a kobieta facetów gdy oni jej wyznają miłość. Patrzysz teraz pod kątem na ile ta zdobycz jest przydatna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 20.02.2018 at 4:58 AM, Bruxa said:

A może Ty patrzysz (świadomie) pod kątem pieniędzy, co jest nawet niegłupie, ale podświadomość wie, że ojciec jest intelektualistą, więc syn też może być, a mimo wieku jednak chce się jakiegoś prostego bad boya? Albo że inteligentny facet nie będzie się nadawać na bankomat, będzie zbyt ogarnięty?

 

A w ogóle to Ci streszczę Kobietopedię - facet wyznał miłość i jest już zaliczony. Rozpoczyna się proces znudzenia swoją zdobyczą.. Facet zalicza kobiety przez seks, a kobieta facetów gdy oni jej wyznają miłość. Patrzysz teraz pod kątem na ile ta zdobycz jest przydatna.

Oj, ależ intelektualista może być bankomatem równie dobrze jak i pseudointelektualista, zdziwiłabyś się. Problem polega na tym, że nie ma darmowych obiadów i żeby ów bankomat coś ci dał, musisz uprzednio coś doń włożyć (nomen omen ;)), rola utrzymanki też nie jest tak różowa, jakby się wydawało. 

 

A "Kobietopedię" czytałam, dziękuję za streszczenie. Może masz rację, zawsze byłam dość pragmatyczną istotą, jednakże czy on mi faktycznie wyznał miłość? Nie sądzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.