Skocz do zawartości

Samochód sfajczył się w dniu zakupu


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem drodzy Bracia.

Kupiłem wczoraj samochód. Przy oględzinach znałem jego wady - były to słaby akumulator, huczące opony i tylny wahacz. Odbyła się jazda próbna, wszystko było w porządku. Wracałem z kumplami na dwa auta - jedno kupione, drugie od kolegi. Wyjechaliśmy na autostradę. Tamci zauważyli, że jakieś iskry szły spod nowego nabytku (a ja ich nie widziałem). Jedziemy przez kilka kilometrów przepisowe 140 km/h. Nagle słyszę jakiś wybuch, silnik gaśnie. Na początku myślałem, że poszła opona. Zjechałem na pas awaryjny i widzę dym spod maski. Znajomi mówili, że w momencie huku pojawił się jakby błysk/płomień spod samochodu. Potem nie szło go w ogóle odpalić, więc musieliśmy go holować. Poprzedni właściciel był zaskoczony sytuacją. W najbliższym czasie jadę do mechanika, by zobaczyć, co było przyczyną awarii.

 

W związku z tym mam pytanie. Czy mam prawo odstąpić od umowy i zażądać zwrotu pieniędzy? Potrzebne będzie jakieś specjalne pismo? 

Dzięki za zainteresowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@koksownik Z tego co się orientuję bo czytałem trochę zanim kupiłem moje auto, to kupujący jest w Polsce dużo lepiej chroniony przepisami niż sprzedający. Używane przez wszystkich sformułowanie w umowie sprzedaży, że "kupujący zapoznał się ze stanem technicznym auta i nie ma żadnych co do niego zastrzeżeń" (czy jakoś tak to szło) po prostu nie działa, ponieważ wg obowiązującego prawa, można starać się o pokrycie kosztów naprawy albo inny sposób usunięcia usterki na koszt sprzedającego do 2 lat od kupna auta, NAWET WTEDY, gdy sprzedający nie był świadomy, że w aucie może być jakaś poważna ukryta usterka. A jak był świadomy a zataił to już w ogóle masz w sądzie wygraną sprawę. Oczywiście tyczy się to poważniejszych napraw a nie jakiś tam lusterek czy silniczka w spryskiwaczach. 

Wiadomo, że to jest łażenie po sądach i często same koszta i nerwy są niewarte takiego zachodu i się po prostu naprawia. 

Wejdź sobie na forum prawne - jest tam pełno takich wątków. Możesz też założyć nowy i dokładnie opisać co się stało. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze co kupione od handlarza czy osoby prywatnej?

 

Kwota na umowie rzeczywista czy "panie wpiszemy se na umowie troszki mni"?

 

Jeżeli kupiłeś od osoby mającej zarejestrowaną działalność i cenę na umowie opierającej na kwotę rzeczywistego kupna to masz z górki. 

 

Jeśli kupiłeś od osoby prywatnej bądź od handlarza z zaniżoną ceną to masz problem, ciężko będzie coś wywalczyć. Od handlarza jeśli wygrasz dostaniesz tyle ile na umowie. Od osoby prywatnej bardzo ciężko. Po pierwsze, samochód ma x lat. Może się w nim popsuć dosłownie wszystko, i to nawet bez winy użytkownika. 

 

Zacznij Bracie od sprawdzenia przyczyny, wtedy będzie coś więcej wiadomo.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, typek napisał:

gorzej jak kupiłeś auto jako uszkodzone czy coś z takim dopiskiem

 

10 godzin temu, wojkr napisał:

Jak wyżej - rekojmia, ale jeżeli w umowie była ujęta niesprawność, która spowodowała uszkodzenie silnika i jego pożar lub ogólnie auto ujęte jako niesprawne to wtedy lipa.

Nic takiego nie było.

 

@Tomko sprzedający nie wiedział nic o tym. Są podejrzenia, że mogłaby wybuchnąć instalacja gazowa.

 

@DOHC kupiłem samochód od osoby prywatnej. Kwota na umowie jest taka sama, jaką przekazałem mu do ręki. Sam jestem ciekaw, co się naprawdę stało. Jutro postaram się załatwić wizytę u mechanika, wtedy będę miał wszystko na piśmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@koksownik Możliwe, że to coś z gazem, ale instalacje dzisiaj mają kilka zaworów bezpieczeństwa, że takie przypadki są naprawdę bardzo rzadkie. Nawet jeśli - to odpaliłbyś silnik na benzynie. Jak od spodu to może coś z kolektorem wydechowym? Może w katalizatorze się nazbierało nalotu i jebło? Kręci w ogóle? Próbowałeś odpalać? Nie rób tego teraz tylko na autostradzie jak byłeś. Mieli równo, ale nie pali, czy przeskakuje nierówno i nie chce zapalić?

Cóż no, nie ma co od razu zakładać, że gość wiedział. Takie rzeczy czasami pechowo się dzieją. Mój znajomy kupił auto za kilkanaście tysięcy ostatnio (diesel) i po kilku tygodniach na trasie mu jebło - samozapłon i silnik się zatarł. Prawie 10 tys zł nowy (używany) silnik z przełożeniem, sprzęgło i jeszcze inne rzeczy. 

Gaz daj do profesjonalnego gazownika, niech mechanik tego nie sprawdza. Ja bym odłączył instalację dla pewności, zakręcił zawory skoro tak mówisz. 

A tu coś na pokrzepienie - powinna być nominacja do Nagrody Darwina i razem z badaniem technicznym badanie IQ kierowcy ;) 

https://epoznan.pl/news-news-82040-Zatankowal_gaz_do_BMW_bez_instalacji_LPG._Po_wybuchu_cztery_osoby_trafily_do_szpitala

Proszę nie robić offtopa z tego tematu i nie komentować artykułu. Tylko w celach polania dupy :D 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Tomko napisał:

Kręci w ogóle? Próbowałeś odpalać? Nie rób tego teraz tylko na autostradzie jak byłeś. Mieli równo, ale nie pali, czy przeskakuje nierówno i nie chce zapalić?

Kręci, ale nie odpala. Zupełnie jakby benzyny nie było.

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@koksownik To rozrząd chyba można wykluczyć jak równo kręci ;) Jak zerwałem pasek na trasie kiedyś to właśnie tak było - dupło i choinka na zegarach. Kręcił wtedy nierówno, przeskakiwał. 

Olej masz i miska cała? Może jakaś uszczelka poszła i podlało silnik olejem stąd kopcenie. A iskry to dziwne w benzyniaku. Albo pompa paliwa jebła. Ale wtedy znowu na gazie by odpalił. No - nie ma co gdybać. Powodzenia u mechanika! Napisz co to było potem, ciekaw jestem. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.02.2018 o 19:42, Tomko napisał:

Wejdź sobie na forum prawne - jest tam pełno takich wątków. Możesz też założyć nowy i dokładnie opisać co się stało. 

Zamiast tego, poszedłem do prawnika. Powiedział mi, że jest możliwość, abym rozwiązał umowę, jednak trzeba będzie powołać biegłych, potem zakładać sprawy w sądzie, a mnie nie stać. Koszty procedury są nieadekwatne do ceny auta - dałem za nie 3000 zł. 

Jedynie na co mogę liczyć, to na dogadanie się z poprzednim właścicielem. Ten powiedział, że możemy rozmawiać, gdy dowiem się, co się stało z samochodem. Wizytę u elektromechanika mam w przyszłym tygodniu. Trochę to potrwa.

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, koksownik napisał:

Zamiast tego, poszedłem do prawnika. Powiedział mi, że jest możliwość, abym rozwiązał umowę, jednak trzeba będzie powołać biegłych, potem zakładać sprawy w sądzie, a mnie nie stać. Koszty procedury są nieadekwatne do ceny auta - dałem za nie 3000 zł. 

Jedynie na co mogę liczyć, to na dogadanie się z poprzednim właścicielem. Ten powiedział, że możemy rozmawiać, gdy dowiem się, co się stało z samochodem. Wizytę u elektromechanika mam w przyszłym tygodniu. Trochę to potrwa.

Jak dla  mnie to długo , wiem że są kolejki do mechaników ale lepiej uprzedź typa od którego kupiłeś auto bo ci będzie wkręcał że za długo to trwało ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak  instalacja jest  starego typu to najpierw  pali na benzynie potem przełącza na gaz. Odłącz sobie wężyk od pompki paliwa do filtra  i sprawdź czy pompuje benzynę. Świece zapłonowe kiedy były wymieniane?. Może była źle mieszanka podawana i wypaliło gniazda , ale wtedy by nie kręcił. Ciężko  powiedzieć  trzeba rozbierać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.02.2018 o 11:11, koksownik napisał:

W związku z tym mam pytanie. Czy mam prawo odstąpić od umowy i zażądać zwrotu pieniędzy? Potrzebne będzie jakieś specjalne pismo?

Jesli na umowie/ fakturze widnieje kwota, jaką rzeczywiście zapłaciłeś - istnieje sens walki, choc łatwo nie będzie.

Jesli na umowie/ fakturze jest kwota niższa - zakładając, że wygrasz długotrwałe sądowe boje - odzyskasz co najwyżej do wysokości na umowie/ fakturze.

 

Przecież umowę podpisujesz. I nie przyznasz się przed sądem, że zapłaciłeś na przykład 10 tysiecy gotówką a na umowie wpisano zaledwie 5 ?

 

Gdybyś tak zrobił - to przyznałbyś się do poświadczenia nieprawdy w urzędowym dokumencie.

 

W Polsce przez wysokie opodatkowanie samochodów (akcyza, VAT, a nawet PCC) notorycznie zaniżane są kwoty na dokumentach sprzedażnych pojazdów.

Korzystają na tym nieuczciwi handlarze - gdyz wiedzą, że w wypadku zwrotu niesprawnego auta do sprzedawcy - zobowiązani będa mu wypłacić najwyżej tyle ile na umowie widnieje.

A to przecież złoty dil.

Załózmy, że stoi wóz do kupienia za 20 tysiecy. Ale na umowie wpisano zaledwie 10. By kupujący miał niższe PCC - "bo panie po tyle one stoją a ten jest ładny i stąd droższy"

Kupujący chętnie się godzi.

A jesli wóz sprowadzony jest z zagranicy - to akcyza. I zaniża się gdzie sie tylko da - więc od razu komisiarz mówi, panie wóz za 2 dychy ale na fakturze to mogę panu najwyżej 5 tysiecy wpisać.

 

W aucie dzień po zakupie zdycha silnik (np przeskoczył rozrząd bo od dawna niezmieniony). Nowy nabywca do sprzedawcy z ryjem - oddawaj moje 2 dychy a ja zwracam uszkodzone auto.

Sprzedawca - spoko, dawaj grata a ja ci oddam tyle ile na umowie, bo na piśmie, z twoim podpisem jest napisane, że zapłaciłeś mi dychę, a ja pokwitowałem.

Więc ochotnie oddam dyszkę.

 

Silnik można naprawić za 5 klocków. Przecietna cena sprawnego, używanego silnika do przeciętnego samochodu to 2-3 tysiace, robota niech kosztuje 2 klocki, a gdyby głowicę zdjąć i wymienić zawory, splanować - to wyjdzie podobnie albo i nawet taniej - i wystawić wóz ponownie za 20 klocka :)

Taki dil wiec dla sprzedawcy daje co najmniej 5 tysiecy zysku. Plus jeszcze można parę groszy odzyskać sprzedając graty z rozjebanego silnika, ktory pozostał po wymianie.

 

I dlatego zwrotów w takich przypadkach nie ma.

Kończy się na kilku kurwach przez telefon i co najwyżej najwyżej mglistych groźbach wrzucenia komisiarzowi mołotowa do drewnianej budy, w ktorej siedzi od dziesiątej do osiemnastej.

 

Tak więc nie słynne "kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu" jest tu batem na kupca, ale cena wpisywana na dokumencie sprzedażnym pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batem na nieuczciwych kupców jest solidna i dobrze skonsultowana z radcą prawnym umowa zakupu, każdy ma prawo zapoznać się z umową dokładnie czy nawet przed podpisaniem skonsultować się z radcą prawnym - jest to pewien wydatek - ale może oszczędzić nam sporo nerwów i straty większej kasy uniemożliwia to również wykorzystywanie kruczków prawnych na naszą niekorzyść.

Ja jeżeli kupiłbym samochód i zaraz po zakupie doszło by do jego awarii kontaktowałbym się z sprzedającym i żądałbym zwrotu kasy lub pokrycia kosztów przywrócenia sprawności.

Sprawę można oprzeć o sąd, kupiłeś w dobrej wierze, auto miało ważne badania - przegląd ? wiec powinno być sprawne, po za tym dochodzi kwestia narażenia życia i zdrowia z powodu awarii. Poprosiłbym grzecznie a potem zagroził wniesieniem sprawy z powództwa cywilnego o wyrównanie poniesionych  strat materialnych i moralnych z powodu zakupu niesprawnego samochodu, można zawsze powołać biegłego, który może ocenić co było powodem awarii - długa i nieprzyjemna wiążąca się z ciąganiem po sądzie i już samo to powinno dać do myślenia sprzedającemu.

Na przyszłość - warto dokładnie przeczytać umowę, zażądać umieszczenie w niej opisu stany technicznego pojazdu oraz konsultacji prawnej przed zakupem - większość nieuczciwych sprzedawców od razu rezygnuje z sprzedaży w obawie o konsekwencje prawne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie spokojnie, zobaczymy co się stało, może jakaś bzdura. A gość współpracuje jak napisał @koksownik. Byście od razu pozwami straszyli. Ja jebię... Jakby chciał wyrypać na kasę to by telefonu w ogóle nie odbierał. Zobaczymy co jest do naprawy i czasami wyjedziesz z garażu, wszystko chodzi ładnie, przejedziesz kawałek i jeb. Przeciętny samochód składa się z kilkunastu tysięcy części. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie straszyć pozwami tylko kulturalnie porozmawiać a temat pozwu mieć w zapasie jako argument pomocniczy kiedy gość ci powie kupiłeś - twój problem i poleca pochwy, członki i najstarsze zawody świata w epitetach w celu zbicia naszych argumentów czy zastraszenia .... chcesz pokoju - gotuj się na wojnę i na najgorsze ewentualności.

Jak sprawa wygląda na prawdę wie tylko autor tematu i jak sprawę rozegra  również zależy od niego, po za tym trzeba być świadomym swoich praw jak i obowiązków bo będą nas ruchać na każdym kroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wojkr napisał:

Jak sprawa wygląda na prawdę wie tylko autor tematu i jak sprawę rozegra  również zależy od niego, po za tym trzeba być świadomym swoich praw jak i obowiązków bo będą nas ruchać na każdym kroku.

Wszystko ładnie i pięknie, ale najlepsza nawet umowa jest gówno warta jesli na niej widnieć będzie kwota niższa niż zapłaciłeś za wóz.

Bo sprzedający powie Ci - "możemy wpisać najwyżej tyle a tyle".

Oczywiście możesz się dalej upierac, ale sprzedający powie Ci, że on popłacił akcyzy, że na wiecej nie może, no chyba że mu dopłacisz dodatkowo 2 tysiace to się zastanowi.

 

To jest niestety standard.

 

Poza tym - zdajmy sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy - jest znikomy procent kupujących, którzy zakładają w momencie zakupu, że samochód się może w ciągu kilku dni powaznie zepsuć (w sensie wysokich kosztów usunięcia uszkodzenia). Przecież nikt rozsadny nie kupi takiego auta !

Auto kupuje się, gdyż wszystko wskazuje na to, że powinno byc dobrze, co się dało sprawdziliśmy.

 

I dlatego niezwykle niechętnie kupujący godzi się dopłacić ileś pieniędzy tylko do tego by wyższa kwota na umowie była.

Przeciwnie - ochoczo zgadza się na nizszą wartośc - byle tylko o 150 złotych mniej PCC zapłacić.

 

No chyba, żeby w umowie K-S zrobić zapis, że nie przewiduje się zwrotu pojazdu w razie awarii, ale w zamian za to sprzedający zobowiazuje sie pokryć koszty ewentualnych napraw.

Z tym, ze znajdź mi takiego sprzedającego, ktory da taką gwarancję na sprzedawany przez siebie, używany samochód.

 

To o czym napisałeś (umowa + radca) możnaby zrobić dla możliwie nowego, świeżego i drogiego samochodu (gdzie koszt obsługi prawnej stanowi np 1% wartości auta), sprzedawanego przez jakiś salon samochodowy (diler, używane), z pełną f-ra VAT itp.

Ale takich przypadków jest mało, bo 90% wszelkich sprzedawanych samochodów w Polsce to używane, kilkunastoletnie pojazdy o ktorych wiadomo niewiele a i kwoty za ktore te auta sa upłynniane jakoś bardzo wysokie nie są.

 

W analizowanym w wątku przypadku mamy do czynienia z pojazdem za 3 tys złotych, a to jest kwota na tyle niska, że na pewno nie opłaca się przy niej biegać po sądach. A jesli samochód kupiony był np w Krakowie, a zepsuł się blisko domu kupującego (np w Gdańsku) - to odległość jest na tyle duża, że koszt odtransportowania go lawetą z powrotem do Krakowa (w celu realizacji rękojmi - zwrot kasy) mógłby zahaczyc o jego wartość.

A jedno jest pewne - o ile sama rękojmia dotycząca wartości auta (3k) jest jakoś do wyegzekwowania - to już koszt transportu pojazdu raczej nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porada prawna u radcy w przypadku umowy zakupu to jakieś 100 zł.

Ale oczywiście masz rację nie zawsze skórka jest warta wyprawki. Jednak zawsze warto być świadomym naszych praw - tak samo mamy prawo potwierdzenia stanu technicznego kupowanego auta. Ale też wszystko rozbija się o koszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wstępnie dowiedziałem się, że zawiniła instalacja gazowa. Mechanicy mają problem ze skompletowaniem auta, dlatego poprosiłem o wstrzymanie się z naprawą, dopóki nie będę wiedział, ile mi to wszystko wyniesie (mam do wydania 1000 złotych). Więcej się dowiem w poniedziałek, gdy będę odbierał samochód z warsztatu.

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.