Skocz do zawartości

deleteduser10

Rekomendowane odpowiedzi

Nadszedł czas aby co nieco napisać o tym wielkim, niemieckim XIX-wiecznym myślicielu.
 

Swego czasu byłem zafascynowany jego twórczością, wywarła duży wpływ na moją marną egzystencję i postrzeganie świata.

Za życia niezrozumiany, odtrącony przez społeczeństwo i kobiety, dał się poznać jako burzyciel skostniałych form życia społecznego, samotnik, marzyciel, krytykant chrześcijaństwa (choć podziwiał Chrystusa), negował tradycyjnie pojmowaną moralność, nawoływał do odrzucenia wszelkich ograniczeń którę pętają człowieka, namawiał do pokonywania własnych barier, Skrajnie niechętny wobec socjalizmu.

Swoją myślą filozoficzną wyprzedził zdecydowanie czasy w jakich przyszło mu żyć (1844-1900), prowokował, zmuszał do zadawania pytań, inspirował (przynajmniej mnie).


Co o nim sądzicie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sięgałem po Nietzschego wiele razy. Nawet na maturze z pobliskich tamatów prezentacje robiłem. Lecz nigdy nie wgłębiłem w jego filozofię. Krytyka w jego stronę opiera się na małej przejrzystości i konkretności twierdzeń. Możesz w tym pomóc Vincent? Możesz przybliżyć na czym polega "fenomen" jego filozofii?

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, fenomen to może nie jest odpowiednie słowo. Choć zależy od tego jak ktoś postrzega pewne treści i jak jest na nie podatny. Większość ludzi w ogóle nie rozumie filozofii więc fenomen tym bardziej będzie dla nich brzmiał obco.

 

Napiszę nieco więcej o Nietzsche, ale dopiero w sobotę, bo teraz muszę iść już spać, a pewnie nieco bym się rozpisał.

 

Na chwilę obecną odeślę do tej pracy:

 

http://wiedzaiedukacja.eu/wp-content/uploads/2008/06/fryderyka-nietzschego-koncepcja-kultury-i-jej-slady-w-refleksji-postmodernistycznej-praca-magist1.pdf

 

Uważam, że jej autor w sposób całkiem zgrabny wypunktował przełomołość i nowatorskość myśli Fryderyka Nietzsche. Jak już wspomniałem, dorzuce od siebie coś w sobotę wieczorkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako dzieciaka bawiło mnie czytanie typka. Duże słowa, rozumiecie :) Kiedy trochę podrosłem doszedłem do wniosku, że łatwo pisać i wymyślać niestworzone brednie w ciepełku, z drineczkiem w ręku i w miękkich bamboszach.

Gdyby tym wszystkim filozofom dać okazję/przymusić do weryfikacji tych swoich popierdółek w realnym życiu niewiele by zostało i z popierdółek i z nich.

Rzecz dotyczy dowolnych wierzeń i filozofii. Słówka słówkami a w życiu takim filozofem bądź jego zwolennikami byle żul wytapetuje ściany.

Obawiam się, że właśnie ten żul wpisuje się idealnie w obraz "nadczłowieka". Zerwał ze schematami, jest odporny, przeżyje wszystko a w dodatku się rozmnaża. Cudo prawdziwe psiakrew.

Z kolei idealnie dostosowany "człowiek sukcesu" jest jak dmuchawiec. Powieje wiatr i zostaje z niczym. :P

 

Filozofie..., rzygać mi się chce na samą myśl o tych "filozofach".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako dzieciaka bawiło mnie czytanie typka. Duże słowa, rozumiecie :) Kiedy trochę podrosłem doszedłem do wniosku, że łatwo pisać i wymyślać niestworzone brednie w ciepełku, z drineczkiem w ręku i w miękkich bamboszach.

Gdyby tym wszystkim filozofom dać okazję/przymusić do weryfikacji tych swoich popierdółek w realnym życiu niewiele by zostało i z popierdółek i z nich.

Rzecz dotyczy dowolnych wierzeń i filozofii. Słówka słówkami a w życiu takim filozofem bądź jego zwolennikami byle żul wytapetuje ściany.

Obawiam się, że właśnie ten żul wpisuje się idealnie w obraz "nadczłowieka". Zerwał ze schematami, jest odporny, przeżyje wszystko a w dodatku się rozmnaża. Cudo prawdziwe psiakrew.

Z kolei idealnie dostosowany "człowiek sukcesu" jest jak dmuchawiec. Powieje wiatr i zostaje z niczym. :P

 

Filozofie..., rzygać mi się chce na samą myśl o tych "filozofach".

 

W takim wypadku zgadzasz się z Fryderykiem. Cytując z powyżej przytoczonej pracy (PDFu):

 

W tym samym sensie odczytywać należy słowa autora odnośnie poznania i wiedzy. Jest ona – co wydaje się być oczywiste – wtórna wobec życia i tylko w łonie życia możliwa. „Poznanie zniszczywszy życie, zniszczyłoby samo siebie” – twierdzi autor w Niewczesnych rozważaniach . Jest to – po pierwsze – ponowne podkreślenie prymarności samego życia, po drugie zaś – ostrzeżenie przed próbą zgłębiania tajemnicy życia w niewłaściwych racjonalistyczno-obiektywistycznych kategoriach. Życie jako twórcza aktywność winna być czynnie doświadczana i bezgranicznie afirmowana, nie zaś kategoryzowana w akcie pozornie pełnego poznania.
 
Nietzsche akcentuje istniejącą niewspółmierność pomiędzy praktyką a teorią życia, innymi słowy – radykalizuje poszerzająca się rozpadlinę między istnieniem i działaniem, a racjonalistycznym poznawaniem. Poznanie takie jest z góry skazane na niepowodzenie, gdyż mając za cel absolutne uchwycenie istoty, musi jednocześnie poddać się w obliczu tego, co – choćby ze względu na swą wielorakość i dynamikę – wyjaśnić się nie daje. W ten sposób absolutyzujący racjonalizm ujawnia w swym łonie wątpliwości dotyczące możliwości wyjaśnienia życia. Niemożność ta może się stać przyczyną rozpadu poglądu obiektywistycznego, który w procesie autodestrukcji popada w zgubny relatywizm.
 
Innymi słowy – poznanie racjonalistyczne jest niewystarczające dla zgłębienia istoty istnienia, stąd fundamentalny rozłam pomiędzy wiedzą, a działaniem, w finale paraliżujący siły witalne i twórcze egzystowanie człowieka w świecie. Dlatego też racjonalizm, ufundowany na gruncie zachodnioeuropejskiej metafizyki, jest uznany za główną przyczynę kryzysu kultury objawiającego się w relatywizmie, dekadencji i zaprzeczeniu życia.
 
:P
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, część jego dzieł nie doczekała się ukończenia, gdyż zmarł nagle. Zajęła się nimi jego siostra i po latach wydała, ale często ciężko cokolwiek wywnioskować z tak niekompletnej konstrukcji myślowej.

 

Następne części się pojawią, nie odpuściłbym sobie poprzestania na jednym felietonie opisującym mojego mistrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tak Leonie. Nietzsche zerwał więzi przyjaźni z Wagnerem, gdyż rozumiał tylko jeden jej rodzaj, takiej, która wiedzie wspólną drogą ku tym samym celom. Tym celem miałoby być wielkie, przełomowe dla ludzkości dzieło z zakresu szeroko rozumianej kultury. Czyli jest to w jakimś stopniu egoizm.

 

Ponadto Nietzsche nie był piewcą próżności. Potępiał ją i uważał ją za klasyczne marnowanie potencjału intelektualnego i energetycznego na drodze do osiągnięcia statusu "nadczłowieka". Hołdował z całych sił pracy nad sobą, ale tylko dla samego siebie, nie dla innych, nie dla powszechnego poklasku i aplauzu gawiedzi/motłochu. Jego zdaniem tak postępując, człowiek wraca do punktu wyjścia - staje się zależny od innych, jest niewolnikiem na łańcuchu czyichś osądów. Można powiedzieć że podziela on tutaj moją koncepcję (a właściwie na odwrót :P ), jak i Marka, który przecież tak często, nieświadomy zbieżności z myślą F. Nietzsche, podkreślał w swoich felietonach silną potrzebe wypracowania emocjonalnej samowystarczalności, a tym samym automatyczny awans do innej kategorii duchowości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Już wszystko wiem, dzięki. Jeszcze trochę doczytałem i sprawa mi się rozjaśniła.

 

Czyli, Nietzsche cenił Wagnera za talent i niezależność. Lecz im dłużej go poznawał tym bardziej dostrzegał, że w Wagnerze nie ma niezależności. Odmienne poglądy, inna mentalność i środowisko w jakim przebywał Wagner były dla Fryderyka nie do przyjęcia.

 

Nie wiesz, czy choroba F.N. została zdiagnozowana jakoś przez jemu współczesnych lub obecnych specjalistów? Bo mi się wydaje, że mógł mieć lekką schizofrenie, która z czasem się nasiliła. To by wiele rzeczy uzasadniało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bingo z Wagnerem Leonie!

 

Obłęd, w który popadł na 10 lat przed śmiercią był wypadkową wielu czynników. Między innymi, silnych bóli głowy, wymiotów, bólu oczu przez prawie całe dorosłe życie.

 

Nigdy jednak nie spotkałem się z faktem, że zdiagnozowano go jako "lekkiego schizofrenika". Nic mi o tym nie wiadomo.

 

Kolejny tekst o Nietzsche, zapraszam:

 

http://braciasamcy.pl/index.php/blog/8/entry-34-kiedy-nietzsche-szlochał/

 

Jenocześnie polecam zajrzeć tutaj:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 5 miesięcy temu...

Na pierwszy ogień powinno pójść "Poza dobrem i złem". To chyba najlepsza podstawka, żeby rozpocząć przygodę z Nietzsche i to nie tylko moja opinia.

 

Na "Zaratustrę" się nie porywaj z marszu, to trudna i wyjątkowo oryginalna książka, wymagająca sporego wysiłku umysłowego. Mógłbyś się zrazić. Później jak najbardziej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.