Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Czy komuś się udało i ma jakieś skuteczne rady w jaki sposób to zrobić?

 

Miałam spory zapał do zmian, który... minął! Nakreślam sytuację - jesienią ub. roku wiele poukładałam sobie w głowie i to był cud, przypadek :), wcześniej byłam depresyjnym typem niczym Deomi <sorry, Deomi ;)>. Potem przed zimą zaplanowałam co i w jakiej kolejności muszę zmienić w swoim życiu, wyszło tego dużo. Moja strefa komfortu jest jak strefa śmierci. Jakaś lipna, ale stabilna praca, ciągle Ci sami ludzie, którzy chcą niewiele od życia, w dodatku nie wiadomo które ich rady brać na poważnie, skoro siedzą w matrixie.

 

Jest mi tak cholernie komfortowo, prowadzę łatwe życie, a jednocześnie nie podoba mi się to. W pracy dowalili nam podwyżkę, w domu prawie nic nie muszę prócz sprzątania. Jest tak dobrze, że można "żyć i umierać".

 

Zaczęłam odsuwać w czasie tą wyprowadzkę, zaplanowaną przed nowym rokiem, no i mamy już koniec lutego, a ja wymiękam z tym planami. Zdałam sobie sprawę, że wymyślałam głupie powody, byle tylko odsunąć ich realizację w czasie. Coś mnie blokuje, a jednocześnie z drugiej strony coś mnie pcha do tych zmian, np. ostatnio zaczęłam olewać moje obowiązki w pracy, tj. żeby mnie sami wywalili.. A w ogóle to jest zima, najchętniej bym tylko spała dłużej i leniuchowała, jak to w zimę. Może na wiosnę...

 

Ratunku!! Jak się ruszyć, kiedy tak się zasiedziało w komforcie?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Cały czas z tym walczę, nie jest to łatwy temat, ale w sumie bardzo dobrze się składa, że go założyłaś to może sobie coś w głowie poukładam..

 

1. Otaczać się ludźmi, którzy mają podobne cele do naszych i nas uskrzydlają. Bo jeżeli chcesz wyjść z pewnych wzorców myślenia i przeskoczyć samą siebie, rozwinąć się, to na Twojej drodze mogą znaleźc się starzy znajomi, którzy będą chcieli Ci podciąć skrzydła bo wyłamujesz się spod wpływu wahadła.

2. Zmienianie tego wzorca na różnych płaszczyznach- trening silnej woli hmm... np. zimne prysznice, NoFAP+ nauka nowych wzorców w niemal każdej dziedzinie i uczynienie z tego rutyny... inaczej się nie da. Warto to robić stopniowo bo za dużo to i świnia nie zeżre i piękny, majestatyczny dom... okaże się być jednak zdmuchniętym domkiem z kart przez jedno niepowodzenie... i wtedy cały ten misterny plan jak domino może polecieć na twarz... Gdy wpaja się nawyki stopniowo, jeden po drugim to te ryzyko wydaje mi się jest mniejsze.

3. Stawianie sobie celów do zrealizowania, nie przytłaczanie się ilością zadań, planowanie sobie dnia, robienie listy zadań i wykreślanie jednego po drugim.

U siebie zaobserwowałem, że jak sobie otworzę 20 zakładek, które chcę przyswoić to automatycznie ulatuje ze mnie cała energia.... mam jakiś taki toksyczny wzorzec zbieractwa informacji... I jak się już tym zakopię to te zakładki potrafią tak leżeć otwarte przez długi czas :lol: 

4. Robienie rzeczy, których się wcześniej nie robiło, jak najwięcej nauki. Mózg jest cały czas neuroplastyczny, co prawda najbardziej tyczy się to dzieciństwa, potem stopniowo z wiekiem się zmienia. Dlatego jako dzieci tak łatwo się uczyliśmy etc... ale i to da się ogarnąć. :) 

 

Jak jest dobrze to w sumie dobrze, nie warto się oszukiwać, ale zawsze może być lepiej? :) Warto sobą pomanipulować za pomocą różnych technik może? Hmm, wizualizacje, transerfingowe podejście etc, puszczanie toksycznych wzorców? 

 

To tylko domysły hmm i w sumie w tym kierunku sam idę... I no, dobrze, że sobie coś może usystematyzowałem, a do tego jak napiszę o tym publicznie to się uwikłam w zasadę konsekwencji :lol: o zgrozo!!!!!

 

Elon Musk wypowiedział w tym temacie jedno ciekawe zdanie- parafrazując - Staraj się być cały czas lepszą wersją siebie i na każdym kroku myśl jak możesz ulepszyć swoje życie.;). Coś w ten deseń.

 

Aby wyjść ze strefy komfortu chyba trzeba zrobić ten pierwszy mały krok, a potem zwiększać te tip-topy...

Jak gdzieś się mylę to mnie poprawcie.

 

Powodzenia Bruxa! :) ... i powodzenia Mr Sinister xD 

 

O, a tak w bonusie, to mi bardzo pomaga to:

 

 

Edytowane przez Mr Sinister
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam zapoznać się z warunkowaniem instrumentalnym i zastosować je w stosunku do samego siebie.

 

W sumie już na podobny temat odpowiadałem w innym dziale, proszę to po prostu odnieść do swojej osoby i zmodyfikować na własne potrzeby lub pozostawić nienaruszone.

 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka Uczciwie stosujemy się do tego, do czego się zobowiązaliśmy.

 

1. Z każdym mijającym dniem, podczas którego wypełniliśmy całą listę, do której się zobowiązaliśmy, pojawia się w nas uczucie spełnienia, zadowolenia z siebie i poczucia, że nie stoimy w miejscu. Zaczynamy postrzegać siebie w lepszym świetle, wysyłamy pozytywniejszą energię do świata, zaczynają się dziać cuda.

 

2. W przypadku, gdy nie udało nam się tego zrobić, karzemy samych siebie, wysyłając pieniądze darmozjadom, co warunkuje nas na negatywne emocje, których będziemy starali się unikać poprzez coraz bardziej sumienne wypełnianie swojej listy. 

 

3. ???

 

4. Profit.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WażniakLudzie nie rozumieją, że nie muszą oglądać faktów o 19, że dobrze wyglądają tylko z okazji okazji, że nie muszą żyć w grupie, rozmawiać z innymi, wysłuchiwać innych problemów itd.

Że mogą wybierać tylko pozytywne emocje, że każda ich decyzja świadczy o tym jak się będą czuć. Ludzie nie rozumieją, że i tak umrą i to od nich zależy- od ich decyzji jakie te życie będzie, że miłość i szczęście mają w sobie, że nikt inny nie da im tego co sami mogą sobie dać. Muszą tylko zrozumieć i znaleźć w sobie to co, czego chcą oni, a nie to co im wbito do głowy czy wmówiono, że chcą tego i tego. 

I po zrozumieniu tego, czego się chce zastosowała bym Twoje rady, które są bardzo dobre.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bruxa napisał:

Czy komuś się udało i ma jakieś skuteczne rady w jaki sposób to zrobić?

Komuś? Mi się np. udało, tylko, że .. to jest ciągła walka. W chwili, gdy przestajemy się rozwijać mamy tendencję do powrotu do owych szkodliwych nawyków. To trochę tak jak z dietą, jeśli to ma być tylko na chwilę, no to sorry, często wróci i będzie efekt bumerangu. Co do rad i sposobów, to trzeba podejść nieco indywidualnie, każdy musi zatrybić i musi do niego dotrzeć, że on chce coś zmienić, jeśli to dotrze, to już pierwszy krok masz za sobą, bo te myśli nie będą dawać Ci spokoju. W sumie @Ważniak ładnie napisał.

Powodzenia :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bruxa, żadne bzdury, techniki, metody Ci nie pomogą. Później będzie gadanie, że to nie działa, nie ma motywacji. Jest na co winę zrzucić.

 

Trzeba do cholery wreszcie mocno złapać kierownicę swojego życia, wcisnąć pedał gazu i przestać jęczeć ! tak po męsku i tyle.

Edytowane przez Maarcin_05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka Pozwolisz, że zamknę Twoją wypowiedź w jednym zdaniu:

 

"Ludzie nie rozumieją, że cudownie jest być (zdrowym) egoistą".

 

Wg mnie egoizm jest w dzisiejszym świecie niepotrzebnie demonizowany, podczas gdy jest to najzdrowsza postawa dla jednostki. Dodałem "zdrowym" w nawiasie, ponieważ nie można popadać w skrajność (np. mając dwie bułki, nie musimy ich trzymać dla siebie, jeśli obok znajduje się ktoś, kto nie jadł od tygodnia, a my w sumie nie jesteśmy głodni). Jeśli jednostka o siebie nie zadba, to przepadnie, dlatego też uważam, że powinniśmy skupiać całą energię na poprawie swojego jestestwa, a taka działalność już samoistnie będzie pozytywnie rezonować na nasze otoczenie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki zdrowy egoizm to jak najbardziej pozytywna rzecz. Warto uświadomić sobie, że więcej można zdziałać, gdy ogarnie się samego siebie- wtedy zyskuje się większe możliwości w pomocy innym.  Tylko ja bym tego nie podciągnął nawet pod definicję egoizmu. Ot, trzeba dbać o siebie jednocześnie dbając o innych. Gdy jedno z tych założeń przestaje funkcjonować to dla mnie to wdepnięcie w ślepą uliczkę. Wydaje mi się, że w tym wszystkim liczy się intencja, gdy ona będzie rezonowała z byciem dobrym człowiekiem to wierzę, że wszystko koniec końców poukłada się po mojej myśli. A i moje samopoczucie informuje mnie o tym czy idę w dobrym kierunku, czy też zbaczam z optymalnej ścieżki.

Ale tutaj jest ogromna pułapka zaprogramowana w ogromnej części społeczeństwa- a mianowicie poczucie winy- można czynić dobre rzeczy, realizując ten program podświadomości, ale wtedy będzie to działało na naszą niekorzyść- stłumimy własne potrzeby bez udziału świadomości, w konsekwencji stłumi się układ odpornościowy i zaczną się schody... A i samo poczucie winy potrafi zafałszować intuicję, tak samo jak lęki, więc oczyszczenie własnej podświadomości to klucz, od którego się powinno zacząć otwierać wszystkie inne drzwi. Hmm.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo byłam leniwa przez długi czas, nie miałam obowiązków, więc bardzo kiepsko u mnie z realizacją postanowień, muszę niestety zacząć od mniejszych rzeczy. A w ogóle to źle się ostatnio czuję.

W dniu ‎2018‎-‎02‎-‎20 o 06:41, Mr Sinister napisał:

4. Robienie rzeczy, których się wcześniej nie robiło, jak najwięcej nauki. Mózg jest cały czas neuroplastyczny, co prawda najbardziej tyczy się to dzieciństwa, potem stopniowo z wiekiem się zmienia. Dlatego jako dzieci tak łatwo się uczyliśmy etc... ale i to da się ogarnąć. :) 

 

Nie można się jednak za bardzo rozproszyć, trzeba jednak dążyć do tego swojego głównego celu.

 

W dniu ‎2018‎-‎02‎-‎20 o 12:43, Maarcin_05 napisał:

Trzeba do cholery wreszcie mocno złapać kierownicę swojego życia, wcisnąć pedał gazu i przestać jęczeć ! tak po męsku i tyle.

Tak, ale popsutym autem nie pojedziesz choćbyś chciał, najpierw trzeba zrobić przegląd i ponaprawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam podobnie, chociaż staram się z tym walczyć, ale różnie to wychodzi ;) 

Chyba, większość ludzi kiedy już znajdzie pracę czy załozy rodzinę,  nawet kiedy są one to do końca dla nich dobre trwają w tym  do emerytury.

Troche interesowałam się rozwojem osobistym przez pewien czas i trenerzy rozwoju osobistego mówili o róznych metodach np. żeby nie zmieniać swojego życia od razu tylko w małych krokach, a jak coś się nie uda po drodze np. nie wytrwa się w postanowieniu raz czy drugi to żeby mimo wszystko się szybko nie zmiechęcać.

Czytałam też o teorii, że wizualizowanie swojego celu i wyobrażanie sobie , że już coś się osiągnęło np.  zostało się milionerem, wcale nie jest takie dobre bo wtedy już czujesz się jakbyś odniosła sukces i jakby konsumujesz go przed jego osiągnięciem co w pewien sposób rozleniwia ,a nie motywuje.

Więc w 100% pozytywne myślenie wcale nie jest takie dobre. Kiedyś nawet zrobiono badanie na ten temat i grupie studentów powiedziano żeby wizualizowali swój sukces, wyobrażali sobie jak dostają 5 z egzaminu, a innym żeby  raczej myśleli o tym na czym profesor może ich np. zagiąć. I ta druga grupa w efekcie wypadła na egzaminie znacznie lepiej.

Nie warto byc też pesymistą, ale raczej wyobrażać sobie kroki do tego celu niż wizualizować sam cel.

Zwykle to my wyobrażamy sobie najgorsze scenariusze z nami w roli głównej, a w rzeczywistości nie wychodzi to wcale aż tak źlle.

Czytałam też o tym, że często ludzie, którzy boją się zmian w swoim życiu to z natury perfekcjoniści, którzy boją się porażek, często wolą nie probować niż zrobić coś źle, więc trzeba sobie też pozwalać na ewentualne błędy (wiem, łatwo się mówi bo sama mam z tym problem).  Dobra jest taka metoda żeby nie traktować porażki jako coś strasznego, żeby zmiana była dla nas raczej  takim esperymentem. Podobno dobrze działa wyobrażenie sobie najgorszego scenariusza i to jak sobie z nim ewentualnie poradzimy- wtedy wiemy, że w razie porażki świat też się nie zawali.

Jeśli chodzi o mnie to zauważyłam, ze te rady  mi pomagają, chociaż dalej mam problem żeby odważyć się na wiele rzeczy np. naukę nurkowania, którą już planowałam w tamtym roku czy zmianę pracy, ale widzę w każdym razie dzięki tym radom postęp, więc może i Tobie pomogą.

Edytowane przez Natii
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaję, że trzeba mieć przy sobie kogoś, kto cię wywali z tej strefy komfortu. Samemu to można sobie snuć plany, robić listy, ustalać daty, a im bliżej ustalonej daty, tym więcej wymowek znajdujemy aby pozostać w tej ciepłej i miłej dla nas strefie. Mało kogo przecież racjuje nowe, nieznane, boimy się tego. Przynajmniej ja tak mam. Miałem jechać za granicę, co za tym idzie miałem zmienić środowisko, trochę posmakować inności, i tak jakoś mija rok od tamtych postanowień i zawsze jakaś wymówka aby tego nie robić. Denerwuje mnie to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz się kłóciliśmy w domu, że tak sobie lajtowo żyję, to krótko to na mnie podziałało. Jak ktoś jest krnąbrny to ta metoda nie działa (ew. działa tylko jak jest radykalnie użyta).

 

A tak w ogóle to jest sukces. :) Źle się czułam, przeleżałam otępiała ze dwa dni. Myślałam o przyszłości, o tym co mam zrobić i jak tu sobie pomóc, że będę tak leżeć i znowu wpadnę w jakąś depresję, ale tym razem gorszą, aż dostałam gorączki. :D Znowu mi się trochę zmienił sposób myślenia, czego efektem jest temat o tym co Marek nam przekazuje. No i o dziwo poprawiło mi się, wstałam ze sporą ilością energii i dość rześka. Potem wzięłam sztangi i trochę poćwiczyłam, a nastęnie poszłam na spacer do lasu, tylko nie po ścieżkach, a w poprzek ścieżek :D polatałam sobie po wydmach, było -4 więc trochę zmarzłam. Na koniec dnia bolał mnie kręgosłup, ale jak teraz wstałam to już minęło. Niestety walnęłam się do łóżka za wcześnie, więc obudziłam się o 3:00.

 

Znalazłam pewną pomocniczą metodę, to tak przypadkowo - mam od niedawna nadwrażliwość zębów, kupiłam dziś pastę Elmex (ponoć skuteczna), ale użyję jej za kilka dni. Ten cholerny ból zębów, gdy coś wypiję, jest tak uciążliwy, że po nim wprost marzę o endorfinach od ćwiczeń. :D

 

Dzisiaj muszę o wiele dłużej poćwiczył i znowu iść do lasu... W międzyczasie muszę też, zgodnie z radą, zrobić coś w kierunku mojego celu, najlepiej zacznę ogarniać swoje klamoty i powystawiam potem niektóre na allegro, bo przecież wszystkiego nie zabiorę, w marcu muszę szukać mieszkania. Kolejna rada, żeby mieć swoje otoczenie ogarnięte na błysk - jak trzeźwym okiem spojrzałam na dom to widzę w mniej widocznych miejscach sporo kurzu, widocznie sprzątałam po łebkach. A więc kolejne to muszę ogarnąć swój pokój.

 

Generalnie zauważyłam, znaczy to już wcześniej wiedziałam, że wszędzie noszę ze sobą smartfon i zbyt często go używam, muszę to jakoś ukrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.