Skocz do zawartości

Historia jakich wiele - ku przestrodze. Nagły rozwód po 20 latach małżeństwa.


Rekomendowane odpowiedzi

Z postów na dzisiejszym facebooku jeden z użytkowników tego portalu napisał. Temat na facebooku - "Kobiety wychodzą za mąż dla rozwodu z winy męża"

 

 

 

" U mnie jest taka sytuacja, że nawet już mi nie zależy, żeby ex coś tam "zrozumiała", odczuła czy cokolwiek.
Jedyne, o co jeszcze będę walczył- to NORMALNE, zgodne z prawem i elementarnym poczuciem sprawiedliwości potraktowanie mojego przypadku... Nie t
ylko mojego tak naprawdę, bo jednocześnie i ex i naszej córeczki, z którą obecnie nie mam żadnego kontaktu (za sprawą całej rodziny ex + jej wynajętego papugę z powiązaniami nieformalnymi w tzw. "wymiarze sprawiedliwości" na poziomie Wrocławia).
Nie zagłębiając się w szczegóły, powiem tylko tyle:"

 

I teraz najważniejsze:

 

 

"była żonę poznałem w 1997, byliśmy para/ narzeczonymi do 2007, potem ślub, urodziny naszej Tosi i jeszcze ponad 9 lat małżeństwa...
Ogółem: razem z ex przeżyliśmy wspólnie 20 lat. I nagle -dosłownie nagle, zdecydowała o koniecznym rozwodzie: natychmiast!
Początkowo nic nie rozumiałem (odcierpialem swoje), ale jej wszystkie działania sprawiły, ze po paru miesiącach straciłem nadzieje na uratowanie RODZINY. Tak, bo rozstanie z samą żoną byłbym w stanie jakoś gładko przeżyć, to nie dramat. Ale przecież założyliśmy rodzinę: (w moim odczuciu, po przyjściu na świat naszej wspaniałej córeczki).
Rodziny się nie przekreśla- to tak: bo koleżanka była na wczasach w Egipcie/ Chorwacji, a my nie. Bo sąsiedzi mają 2 fajne auta, a my jednego grata. Bo w domu masa rzeczy do poprawy/ zmiany/ remontu...
Ale przecież nie wszyscy obywatele Polski (38 milionów ludzi) jeżdżą do Egiptu co roku, nie wszyscy maja po 2-3 nowe auta i ładne, nowoczesne mieszkania.

Tak naprawdę: wcale nie mieliśmy (jeszcze będąc rodzina) złej sytuacji. Nie byliśmy nowobogackimi, ale całkiem fajnie i bez większych zmartwień żyliśmy przez pierwsze lata naszej wspólnej drogi w życiu.
Aż przyszły jakieś rozbuchane oczekiwania (nie wiem: może trochę podsycane przez "życzliwe" towarzystwo) i coraz częstsze pretensje o to, że ja nie mogę zapewnić jej tego- co "wszystkie koleżanki mają"..."

 

 

Jak wielu uczestników forum BraciaSamcy zauważyło i opisało ze swoich doświadczeń to jest bardzo schematyczny przykład. Marek też o tym mówił w swoich audycjach. Bo przed koleżankami trzeba się pokazać.  

 

Moja ocena jest taka: 

 

1. Pani na boku od lat miała bolców lepszych albo gorszych, szukała grymasiła

2. Mąż jak to wiele razy czytaliśmy już na forum - o wszystkim dowiaduje się ostatni - TAK TO KOBIETY POTRAFIĄ GRAĆ I SIĘ KRYĆ LATAMI - pani potrafiła dobrze uśpić czujność swojego męża.

3. Pani w końcu znalazła odpowiedniego bolca z zasobami - bo kobiety na biedę nie pójdą - wiecie małpa gałęzi nie puści dopóki dobrze nie trzyma się nowej. A w końcu w życiu trzeba się czymś koleżankom pochwalić - co z tego że nie swoim.

4. Kobieta zawsze dąży do zwiększenia swojego statusu majatkowego/spłołecznego wszelkimi sposobami.

5. Hipergamia - 20 lat małżeństwa to już dużo - trzeba samca zmienić bo aktualny nie dostarcza już emocji.

6. Pani straciła z panem najlepsze lata swojego życia - należy się za to rekompensata - czyli zemsta w postaci rozwodu z winy męża i przejęcie w ten sposób majątku z poźniejszymi alimencikami na siebie

 

Również i w tym przypadku potwierdza sie moja teoria o rozwodzeniu się kobiet kiedy dziecko/dzieci osiągają wiek pewnej już samodzielności czyli mniej więcej pomiędzy 8 - 10 lat - bardzo często to spotykam. Wiadomo facet zrobił już swoje jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem do 3 lat potem przedszkole i początkowa faza szkoły podstawowej. Potem dziecko jest już na tyle duże i samodzielne, że kobiety łatwej podejmują decyzję o rozwodzie. Jest to oczywiście jedna z wielu przyczyn.

 

 

Podczas mojego rozwodu też się nasłuchałem - że nigdzie pańci nie zabrałem, co ona zwiedziła ze mną, nawet powiedziała cytuję "jak ja skończyłam z tobą" żaliła się w sądzie, że wprawdzie kupiłem jej auto ale miało wtedy 10 lat a teraz ma 14 lat a chciała nową sztukę z salonu. I oczywiście same wymagania i oczekiwania nie spełnione - ale ani słowa nie wspomniała o swoim ZEROWYM wkładzie w wytworzenie majątku. Specjalnie kupowałem jej stare auta - bo każde rozbijała, pukała, przecierała itd. Jak się to skończyło ?  Wszyscy adoratorzy nagle zniknęli gdy się okazało, że ona od nich coś chce - bo nie ma gdzie mieszkać, i grosze zarabia i ma jeszcze córkę. Zaczęła ćwiczyć żeby schudnąć - wiecie na kaszalota nikt normalny nie poleci. Teraz ponoć jest sama. Sprzedała auto, które jej kupiłem bo już było mega zaniedbane i porozbijane - kupiła auto....Jeszcze starsze niż miała. Ostatnio jak córkę odbierałem to było widać, że już jest tylny prawy błotnik przy kole wgnieciony - ale co się dziwić kiedy ona zdiagnozowana psychicznie chora na CHAD prawdopodobnie na lekach psychotropowych to i roztrzepana na drodze i uwaga nie taka - być może dlatego rozwalała każde auto.

 

Nie wiem - może to gdzieś zgłosić. Żeby jej prawko zabrali.

 

To był typowy mezalians majątkowy - ex brałem z rozpadającego się domu jej matki tylko z walizeczką ciuchów. Pomagałem potem jej matce. A na koniec zostałem wrogiem.  Czyli dokładnie tak jak mówił Marek - mezalians nigdy nie wypala.

 

 

Podsumowując - mąż nigdy nie wie kiedy uderzy grom z jasnego nieba, nigdy nie można być pewnym swojej żony. Niby kocha zabiega i niby jest wszystko dobrze - a potem się okazuje, że jednak nie. Dlatego jak już wiele razy pisano na tym forum, facet ma być zawsze zabezpieczony - podstawa to ochrona swojego majątku czyli rozdzielność majątkowa/intercyza - i nie ważne czy myszka się na to obraża czy nie, jak jej nie pasuje to do widzenia jak to mówią "pół światu tego kwiatu".

 

 

Także pamiętajcie - Żanetka musi przynajmniej raz do roku jechać na wyczesane wczasy, co 4 lata mieć nową furę z salonu, wymiana mebli w mieszkaniu/domu raz na 3 lata, remont mieszkania/domu raz na 2 lata, opiekunkę do dziecka co by się nie męczyła. A to i tak nie gwarantuje jej wierności bo wiecie - "miiiiś byłeś za dobry".  :-)

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez rarek2
  • Like 27
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rarek2 said:

ale co się dziwić kiedy ona zdiagnozowana psychicznie chora na CHADD prawdopodobnie na lekach psychotropowych to i roztrzepana na drodze i uwaga nie taka - być może dlatego rozwalała każde auto.

Nie wiem - może to gdzieś zgłosić. Żeby jej prawko zabrali.

ADHD nie jest powodem ani do rozbijania auta ani do zabierania prawa jazdy ale prowadzenie pod wpływem pewnych leków już może być. Z tym zgłoszeniem to może być trudne bo lekarz nie ujawni takich informacji a poza tym to może być niesłuszne oskarżenie więc bez dowodów w postaci nazwy leku, który zażywa to ciężkie jest co nie znaczy, żeby to tak zostawić - najlepiej byłoby się dowiedzieć co tak naprawdę zażywa i jeśli po tym leku nie wolno prowadzić wtedy można coś zrobić. Z samym faktem że ma ADHD i coś na to zażywa nic nie zrobisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2 widzisz rozdzielność majątkowa to podstawa, zawsze to powtarzam.

 

Posiadanie minimum dwóch domów/ mieszkań (choćby kawalerka nabyta przed ślubem). 

 

Żadnych wspólnych rachunków bankowych, żadnych wspólnych interesów. Nie podawać wysokości dochodów małży i wszystkich źródeł dochodu. 

 

Dokumentowanie wszystkich wpłat, opłat, kosztów, jakie wydajesz na wspólne życie. 

 

Jak się do czegoś dokładasz np. do kupna auta czy nieruchomości to współwłasność.

 

Żadnej pomocy finansowej dla rodziny pani lub jej rodziny bez papieru, czyli jeśli decydujesz się pożyczyć kasę np. teściom to umowa/ weksel.

 

Do tego jak tylko zaczyna się dziać nieciekawie, nagrywanie wszystkich awantur/ jazd.

 

Testy DNA dzieci.

 

Bez tego nie ma mowy żadnym małżeństwie, a i tak nie jesteś zabezpieczony przed wszystkimi babskimi trikami na ograbienie z kasy. Lepszy jest konkubinat.  

 

 

  • Like 20
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to se babsko poprawiło :D zadbaj o siebie i o swoje szczęście niech szlak ją trafia, co do dziecka podejmij walkę o przejęcie praw - a tu wszystkie chwyty dozwolone, ja bym nie podarował - sprawa do opieki, może kurator by się byłej przydał ? ja tam bym się bał o życie i zdrowie swojego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wrotycz napisał:

ADHD nie jest powodem ani do rozbijania auta

Nie ADHD tylko   CHAD -  choroba afektywna dwubiegunowa tzw cyklofrenia do tego zaburzenia osobowości natręctwa uzależnienie od alkoholu i substancji psychoaktywnych (narkotyki) tak było napisane w jej papierach od psychiatrów - papiery ściągnął sąd podczas rozwodu.

 

Tak boję się o dziecko. Czekam aż mała skończy 13 lat bo wtedy dzieciak może zdecydować z kim chce mieszkać. Puki co mała chce do mnie mieszkać i mówi, że nie wytrzyma z tą "wariatką" itd. Nie mogę teraz nic zrobić, a nie chce zakładać sprawy za wcześnie. Podczas rozwodu to wszystko poruszałem - kwestie choroby, byłą psychiatra która mówiła że ex powinna regularnie się leczyć - i nic to nie dało. Jak wiecie pańcia moze w sądzie wszystko a ojciec nic - co ojciec zrobi to się pogrąża. I tak było u mnie. Jak matka zabrała córkę ze szkoły i wywiozła do teściowej na 3 miesiące i izolowała mnie od dziecka przed wizytą w RODK to dbała o dziecko, a jak ja zabrałem małą od psychicznej matki to byłem alienatorem itd itp.  :Polskie sądy to bagno, pańcie są usprawiedliwiane na wszelkie sposoby - to jest aż niewiarygodne do czego tam dochodzi podczas rozwodów.

 

Edytowane przez rarek2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

Bez tego nie ma mowy żadnym małżeństwie, a i tak nie jesteś zabezpieczony przed wszystkimi babskimi trikami na ograbienie z kasy. Lepszy jest konkubinat.  

Takie pytanie mam, albowiem kiedyś nad tym dużo myślałem i nie doszedłem do jedniznacznej odpowiedzi. Czy nie lepsze byłoby małżeństwo, z podpisaną intercyzą i planem wychowawczym (nastawionym po rozwodzie na opieke naprzemienną)? Jest się wtedy zabezpieczonym majątkowo i ma się zabezpieczone kontakty z dzieckiem, a w przypadku konkubinatu leży to drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mosze Black napisał:

planem wychowawczym (nastawionym po rozwodzie na opieke naprzemienną)

Na dobrą sprawę to działa tylko do momentu aż pani się nie odwidzi lub sytuacja sprawi, że skończy się "po równo", a zacznie szantaż dzieciakiem, żeby doić kasę. Ewentualnie znajdzie sobie gacha w innym miejscu i będzie się chciała przeprowadzić z dzieckiem do innego miasta i 100 innych mniej lub bardziej losowych wypadków.

 

Ponadto małżonkę nawet jeśli macie rozdzielność majątkową, a dom jest twój, ona nie ma tytułu prawnego i tak bardzo trudno wywalić ze swojego mieszkania może to zająć lata, a ona może cię wysiudać na niebieską kartę dość łatwo. 

 

Jak żyjesz z konkubiną, pakujesz walizki, wystawiasz za drzwi i masz z głowy, jak wezwie policję mówisz, że nie ma tytułu prawnego do lokalu, zameldowania nie ma.      

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Jak żyjesz z konkubiną, pakujesz walizki, wystawiasz za drzwi i masz z głowy, jak wezwie policję mówisz, że nie ma tytułu prawnego do lokalu, zameldowania nie ma.  

Hehheeh. U mnie było tak, że sama z własnej woli się wyprowadziła pod moją nieobecność bo byłem na urlopie. Oczywiście potem w sądzie gadała, że została z mieszkania wyrzucona. Zmieniłem zamki w drzwiach.

 

Udało mi się ją administracyjnie wymeldować po 9 miesiącach szarpaniny - co wypisywała w pismach do urzędu miasta to książkę można napisać. Oczywiście, że została wyrzucona, ja niby bandyta itd. ale nic nie pomogło bo od 8 miesięcy mieszkała już gdzie indziej i ważne jej centrum życiowe przeniosło się do nowego miejsca zamieszkania tak urząd napisał w decyzji i ją wymeldowali.

 

Potem próbowała wchodzić do mieszkania "na akt notarialny" czyli własność, nawet chciała to robić z policją - nic to nie dało, była wymeldowana a sama własność nie daje gwarancji wejścia do lokalu - policja jej też nie pomogła. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mosze Red napisał:

Ponadto małżonkę nawet jeśli macie rozdzielność majątkową, a dom jest twój, ona nie ma tytułu prawnego i tak bardzo trudno wywalić ze swojego mieszkania może to zająć lata, a ona może cię wysiudać na niebieską kartę dość łatwo. 

To ja byłem stary cwaniak :)

Dom zbudowałem na 8 lat przed ślubem wiec był mój. Żona po ślubie się do mnie wprowadziła, ale ona była zameldowana w innym mieście. Potem się stamtąd wymeldowała, a mnie coś tkneło i zameldowałem ją na rok czasu. Czasowo znaczy się :)

No i jak już dogadywaliśmy szczegóły rozwodu (małzeństwo u mnie trwało dwa lata) - to jednocześnie jej meldunek u mnie w domu samoczynnie wygasł :)

O czym nie wiedziała i zrobiła awanturę (jak tak mogłem, że zaplanowałem i tak dalej, babskie gadki) - gdy spróbowała tym grać a powzięła info, że meldunek był czasowy i wygasł :)

 

Jazdy były też inne. Mianowicie zaraz po ślubie naciskała na to bym włączył do wspolnego majątku mój dom, jak wspomniałem zbudowany na osiem lat przed ślubem.

Że niby ma być po równo.

Ochotnie przystałem na "po równo" ale postawiłem mały warunek. Skoro mam włączyć swoją odrębną, przedślubną własność a jak wspomniałaś - "po równo wkładamy do wspolnego" - to włóż od siebie coś podobnej wartości do mojego domu. No bo wtedy będzie "po równo" czyż nie ? Powiedzmy, że o grosze się nie będę spierał, nie musi byc identycznej wartości, niech chociaż się mniej wiecej rząd wielkości zgadza.

 

Wściekła się i powiedziała, że wiem, że ona nie ma. Więc zaproponowałem że może rodzina jaką darowizenkę machnie ? Rodzinka liczna, wiec coś się pewnie by znalazło. Może po troszeczku to tu, to tam, i małą łyżeczką się uzbiera. A to jakieś urocze mieszkanko, lokalik użytkowy, może działeczka, poletko i tym podobne.

Focha miała długi czas :)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała historia jakby moja. Tak wiele ich jest podobnych do siebie. Pani planuje miesiące lub lata rozstanie. Gdy dziecko jest w miarę samodzielne decyzja zapada.

 

Super, że masz kontakt z córką - to się mamusia zdziwi jak córka zechce zamieszkać u Ciebie.

Co do tych 13 lat - wydaje mi się, że jest to wiek w którym dziecko może być wysłuchane przed sądem a jej zdanie wzięte pod uwagę. Nie gwarantuje to jednak automatycznie rozstrzygnięcia sądowego, że zamieszka u ojca.

 

Faceci i tak się będą żenić - bo nikt im nie powie jak jest, bo nikt nie poradzi w sprawach prawnych, bo nie uwierzą, bo dochodzą do jakiegoś etapu chodzenia z dziewczyną i czują, że trzeba przejść do kolejnego czyli małżeństwa.

 

Obecne dzieci będą mądrzejsze. Dużo rodzin się rozpada i dzieci te będą mądrzejsze o wiedzę rodziców. I nawet Ty @rarek2 poradzisz pewnie córce gdy dorośnie "musisz mieć dziecko coś swojego"

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rarek2 said:

Nie ADHD tylko   CHAD

Wybacz, nie mam pojęcia co to CHAD to wpisałem w wyszukiwarce i wyskoczyło CHADD=ADHD. Tak to jest jak się zaczyna do skrótu bez objaśnienia.

Wciąż podtrzymuję opinię o lekach - nie możesz stwierdzić co to za leki ale z tego co powiedziałeś córka mogłaby podać ci nazwy, które mógłbyś sprawdzić. Wiem że to nie brzmi fair ale czy ona (była małżonka) jest fair?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red racja, ale chyba zdajesz sobie sprawę że niewielu ludzi stać na posiadania małego mieszkania za gotówkę, a co mowa o dwóch, żyjemy w takiej a nie innej strefie ekonomicznej, bez kredytu rzadko kogo stać na choćby 25m2 za własne pieniądze..

Co do reszty, pełna zgoda, dodam od siebie że dyktafon i kamerka  najlepszym przyjacielem faceta, mam osobiście wiele filmów w kolekcji w razie by Pani za bardzo fikała, to mogę wysłać filmik na festiwal do rodziców bądź obecnego fagasa :)

 

Lampka powinna się zapalić u faceta w momencie gdy Pani zaczyna opowiadać o jakimś członku swojej rodziny który rzekomo nie domaga,

Kiedy Twoi kumple zaczynają jej się nie podobać, kiedy masz czelność nie poświęcać jej 100% uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, rarek2 said:

Wiem co to za leki. Tegretol, Seronil, Seroxat, Lerivon

Jak wiesz to znajdź na sieci ulotki (np. tegretol) albo nawet w aptece wypytaj o ich działanie. Wiem, że SSRI (takie jak seronil, fluoxetyna) potrafią powodować senność i mają nieprzyjemne interakcje z wieloma substancjami. Po przeczytaniu możesz być pewien, że po takim koktajlu musiało coś szwankować i prawdopodobnie w ogóle nie powinna prowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Themota napisał:

żyjemy w takiej a nie innej strefie ekonomicznej, bez kredytu rzadko kogo stać na choćby 25m2 za własne pieniądze..

Fakt. I dlatego im dłużej odwleczesz (jako samiec) decyzję o małzeństwie - tym lepsza Twoja pozycja.

Tobie, samcowi nigdzie się nie pali. U Ciebie znacznie wolniej tyka zegar biologiczny. Małzeństwo jest po to by mieć dzieci. Do wszelkich innych kwestii jest potrzebne jeszcze mniej niż psu piąta noga.

A Ty, jako facet - możesz spokojnie poczekać. Jesli tylko mężczyzna nie jest poważnie chory - to spokojnie zrobi dziecko w wieku 50 lat z 20 letnią, młodą żoną. Każdy ginekolog powie, że o wiele łatwiej wywołać ciążę u 20 latki nasieniem od 50 letniego przeciętnego chłopa aniżeli u 40 latki nasieniem od najzdrowszego, najbardziej jurnego samca.

 

Zegar biologiczny tyka u kobiety. I to szybko tyka. Ona ma nie wiecej niż 20 lat w życiu na to by bezpiecznie i bezproblemowo urodzić zdrowe dziecko. Czyli - między 18 a 35, góra 38 rokiem życia. Później sprawa się komplikuje i szanse na ciążę i zdrowe potomstwo maleją z kwadratem coraz szybciej zapierdalającego czasu :) To jej się spieszy.

Tobie nie, bo Ty masz spokojnie dwa razy wiecej czasu na spłodzenie potomstwa. Lekko licząc - od 18 do 60 roku życia. A to aż 42 lata :)

 

Bóg wiedział co robi i nie bez powodu dał samcom taki dar jak "długi okres przydatności do płodzenia"

 

Dlatego jesli ktoś powaznie mysli o potomstwie - to niech się nie spieszy. Niech w młodym wieku założy jakiś biznes, śpi na zapleczu firmy w niewielkim, wygospodarowanym pokoiku (samiec potrzebuje mniej wygód niż samica), niech zarabia i wszystko co może pakuje w rozwijający się powoli interes. A jesli chce sobie zaruchać - niech idzie na dziwki - tym sposobem ma seks za nie tyle niewielkie, ale PRZEWIDYWALNE pieniądze i przede wszystkim - nieobowiązkowe.

I jesli sobie "na ruchanie" odłoży miesięcznie X - to będzie to X a nie więcej. A jesli uzna, że nie musi - to nie wyda. Czysty zysk, kupi do firmy jakieś narzędzie i jeszcze na nim zarobi.

 

Szybko taki młody chłop stanie się zamożny. Bo może na biznes poświęcić cały swój czas. Nie ma żony, ktora ma pretensje, że "nie ma dla niej czasu". Nie ma dzieci, ktorymi musi się zajmować. Może nawet w niedzielę posiedzieć nad firmowymi papierami, zrobić księgowość, zamowienia, czy nawet posprzątać na warsztacie zamiast iść do teściów na proszony obiad z żoną i pierdzieć w stołek wysłuchując bzdur, od których człowiek traci apetyt mimo, że teściowa całkiem dobrze gotuje. I doznając wytchnienia tylko wtedy, kiedy z teściem sobie wyjdzie na balkon albo do kuchni zapalić papierosa.

Ponadto - na żadne urlopy do Egiptu czy inne Kanary latać nie musi. Nie musi ponadto dostosowywać się do tego, że żona ma urlop albo dzieci wakacje. Nie musi na siłę brać wolnego bo są ferie i trzeba w góry. On decyduje czy będzie miał urlop oraz decyduje przede wszystkim kiedy. Wtedy kiedy JEMU pasuje a nie innym.

 

Czas leci, a taki młody chłop z rozwijającą się firmą staje się coraz zamożniejszy. Stać go na ludzi, kórzy nań pracują. Więc może powoli zacząć się rozglądac za jakąś ładną działeczką, na ktorej postawi dom. I sobie powoli, bez napinki ten dom budować. Ma gdzie mieszkać, nikt mu nie smęci, że "mieszkamy jak dziady". I buduje. Porządnie, ładnie i wszystko do końca, a nie "zrobimy dół, wprowadzimy się i kiedys z czasem zrobimy górę". On buduje całość. Nie stać go na nieustanne remonty spowodowane budową, która stanowi skrzyzowanie czeskiego filmu z never ending story.

 

Gdy wszystko gotowe chłop ma 40-tkę albo lepiej, wprowadza się do nowego domu, robi parapetówe albo i nie robi i dopiero wtedy może zacząć się zastanawiać nad żoną.

 

I on wtedy rozdaje karty i stawia warunki. Czegóż chcieć wiecej ?

Edytowane przez Bonzo
  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Konstruktor napisał:

Masz aktywa i majątek? . To jest święty obowiązek każdego faceta żeby tego pilnować. I wtedy żadna nie podskoczy. 

O tak. Święte słowa.

Dlatego od momentu, w ktorym powziąłem decyzję, że z mojego małzeństwa nic nie będzie - "wynosiłem" cichcem wszelkie zarabiane przeze mnie pieniądze ponad to co do życia konieczne było - do mojego ojca, wtedy jeszcze nie nieboszczyka.

A on je schował lepiej niż generał Kiszczak teczkę Bolka.

Rozumiał mnie doskonale.

 

Dlatego wszystkim rozwodzącym się polecam w PRZEMYŚLANY sposób oszczędzać kasę na start w porozwodowym życie.

Albo deponowac u rodziny jesli jest po twojej stronie, albo u zaufanego przyjaciela. Koniecznie faceta, nie baby bo ryzyko babskiej solidarności jest duże i nierzadko odporne na rodzinne koneksje.

 

I jesli prowadzisz firmę - NIGDY nie pozwól by żona wiedziała co się dzieje na rachunku firmowym. Przede wszystkim jakie wykonujesz operacje.

Ona może najwyżej poznac stan tego konta, ale to się broni dośc dobrze, bo w każdej firmie to co na firmowym koncie - to nie tylko pieniądze jej właściciela. Zobowiazania trzeba pokryć, ZUS'y, koszty pracownicze, wypłaty, podatki i VAT przede wszystkim.

Więc zawsze można powiedzieć, że nic nie zostało.

 

I nigdy, przenigdy nie dopuścić by żona zaprzyjaźniła się z Twoją księgową.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Bonzo napisał:

Albo deponowac u rodziny jesli jest po twojej stronie, albo u zaufanego przyjaciela. Koniecznie faceta, nie baby bo ryzyko babskiej solidarności jest duże i nierzadko odporne na rodzinne koneksje.

 

Albo wynająć skrytkę bankową w innym mieście.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.