Skocz do zawartości

Gdzie poznałaś swojego partnera?


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Bonzo napisał:

3. W necie na takim komunikatorze jak ICQ (pamieta ktory ze szczyli to ?) KE? @BonzoCzy to przypadkiem nie miało być IRC?

 

 

@deomiJA osobiście korzystam z lewarowania wszędzie gdzie się pojawiam i wciągam Białogłowe na orbity.

 Obecnie mam wewnętrzne rozterki co do wyboru/sposobu relacji więc "wolnosy elektronosy" same. (nawiązać kontakt z klientką .... i w pizdu/cały misterny plan tyż w p.....)

Pomijam iż głównie pchają się same zajęte co twierdzą iż "małż" je zaniedbuje bo za dużo/za mało pracuje/zarabia ble ble ble....

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Florence to chyba zależy też od tego czego szukamy u faceta. Ja np. nie wyobrażam sobie żeby mój facet był imprezowiczem i mnie przypadkiem ciągał ze sobą po imprezach, domówkach, klubach, więc nie będę szukać na imprezach (na które nie chodzę). Niestety jeszcze nie wpadłam na to gdzie szukać, zeby mieć 100% pewności że samiec to domator :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Tornado napisał:

Czy to przypadkiem nie miało być IRC?

IRC to inna bajka - to taki jakby większy czat ale takie coś też kiedyś było.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Internet_Relay_Chat

 

A ICQ to taki wynalazek:

https://pl.wikipedia.org/wiki/ICQ

 

To był kiedys jedyny komunikator, GG powstało później.

Pamietam jeszcze czasy 0202122 kiedy sie wybierało numer i "wdzwaniało" modemem do internetu przez normalną linię telefoniczną TPSA.

Dopiero gdzieś pod koniec lat 90-tych udało mi się zainstalować u siebie w domu takie coś jak SDI - łacze stałe ze stałym IP. To dopiero był rarytas :)

I jakie szybkie 115.2 kbps.

Neostrady, DSL'e i tym podobne - to już lata późniejsze, mocno po roku 2000.

 

A tak w styczniu 1999 roku (bez mała 20 lat temu) wyglądała strona Wirtualnej Polski:

https://web.archive.org/web/19990117091402/http://wp.pl:80/

 

To co jest pod nazwą "wirtualna kawiarenka" to wtedy był czat, gdzie w sobotni wieczór siedziało nie wiecej niż kilkanaście osób :) Ale liczba ta zaczęła potem radykalnie rosnąć :)

A wraz z nią - możliwości by upolowana dama skierowała na polującego - "ócz swych błękity" :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gr4nt napisał:

A ja swoją Mariolkę to w bibliotece poznałem.

 

A ty wiesz Franc, czemu nie możesz znaleźć porządnej kobiety?

 

Bo ty w burdelu szukasz.

Tu masz dalej :)

 

N: A ja moją Mariolkę zapoznałem w bibliotece.
F: A dziewicą była?
N: A żebyś wiedział że była.
F: I co? i jak wy ten tego to?
N: Nie, bo my się po tem pokłóciliśmy, ale jak ją poznałem to była.

F:HAHA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mrowka napisał:

 to chyba zależy też od tego czego szukamy u faceta. Ja np. nie wyobrażam sobie żeby mój facet był imprezowiczem i mnie przypadkiem ciągał ze sobą po imprezach, domówkach, klubach, więc nie będę szukać na imprezach (na które nie chodzę).

Jakby tak na to spojrzeć to coś w tym jest. Mnie zawsze odpychało poznawanie potencjalnej drugiej połówki przez internet. Powiewa mi to trochę desperacją (wybaczcie, takie moje osobiste odczucia, nie bierzcie tego do siebie :)) Po za tym komunikacja "na odległość" jest bardzo ograniczona. Ja potrzebuję mieć kontakt wzrokowy podczas rozmowy. Ciężej jest odczytać intencje i zamiary drugiej osoby tylko z nią pisząc. I nigdy też nie ma się pewności kto jest po drugiej stronie ekranu. ;) 

Ja jestem dość żywą, towarzyską osobą, lubię i umiem się dobrze bawić i oczekuję tego też od swojego partnera. Imprezy to jedno z lepszych miejsc do poznawania ludzi, bo na nich wychodzi, czy dana osoba jest wyluzowana, towarzyska...i też fajnie się obserwuje ludzi jak wypiją więcej - wtedy zwykle wychodzi prawdziwa ich natura :D. Takie sytuacje tez pomagają w selekcji znajomych. ;) 

Lubię również poznawać ludzi na różnych kółkach, eventach, warsztatach - wtedy wiem, że możemy mieć wspólne tematy do rozmów :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Hippie napisał:

Powiewa mi to trochę desperacją

No tak, sporo desperatów jest w internetach :D I kobiet i mężczyzn.

37 minut temu, Hippie napisał:

Ciężej jest odczytać intencje i zamiary drugiej osoby tylko z nią pisząc. I nigdy też nie ma się pewności kto jest po drugiej stronie ekranu.

Ja tam nigdy nie umiem odczytać intencji i zamiarów nawet siedząc przed nią. Dlatego mi jakoś nie robi różnicy. A pewności kto jest po drugiej stronie niestety nie ma, ale ja nigdy jeszcze się nie przejechałam na tym :) 

37 minut temu, Hippie napisał:

Imprezy to jedno z lepszych miejsc do poznawania ludzi, bo na nich wychodzi, czy dana osoba jest wyluzowana, towarzyska

Ja się zawsze na imprezach czy nawet zwykłych posiadówkach ze znajomymi czuję bardzo źle :D Ale zdaję sobie sprawę, że nie jestem towarzyska i wyluzowana. Nie mam problemu z tym, żeby facet czasem sobie poszedł na imprezę czy wyszedł po prostu ze znajomymi, ale zazwyczaj kończy się to tym, że chce mnie ciągać ze sobą, bo "jego znajomi chcą mnie poznać". A dla mnie to jest ogromny stres i potem zazwyczaj kończy się ogromną kłótnią. 

Jeszcze większy stres jest, kiedy pyta "a kiedy poznam twoich znajomych"? I wtedy okazuje się, że ich nie mam :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka Właśnie mi pokazałaś jaka jest różnica między ekstrawertykami (takimi jak ja) a introwertykami (którym prawdopodobnie jesteś Ty) :) Mało znam (aczkolwiek zdarzają się) introwertyków, którzy lubią duże imprezy i dobrze się na nich czują. To nie jest nic złego :) Znam też sporo znajomych introwertyków ( w tym moją najlepszą przyjaciółkę) z którymi zazwyczaj spotykamy się na kawie/herbacie w malutkim gronie albo sam na sam i też jest bardzo sympatycznie. :) 

Introwertycy ładują baterie będąc samemu i "siedząc w swojej głowie", ekstrawertycy najlepiej relaksują się aktywnie z ludźmi a siedzenie samemu na dłuższą metę męczy. Koniec, kropka :D

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie dokładnie. A najgorzej w okresie szkolno-nastoletnim kiedy to wszyscy mają tyyyyle znajomych, a ja nie wiem o co chodzi bo z jednej strony muszę się dopasować a podświadomie wiem, że nie potrzebuję przebywać z ludźmi (czasem tak, ale nie codziennie). Niestety nasza kultura jest strasznie ekstrawertyczna i pokutuje przeświadczenie, że dopiero jak ma się "znajomości" to można coś osiągnąć w życiu. (Pytanie co?) I tak całe praktycznie życie szkolne spędziłam w ciągłym lęku, że ktoś się dowie że wcale nie mam znajomych i zostanę wyrzutkiem :D Teraz oczywiście mam to głęboko i jeżeli ktoś pyta jakie mam plany na weekend nie boję się odpowiedzieć "zamknę się w domu i nie będę wychodzić" :D.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mrowka napisał:

No tak, sporo desperatów jest w internetach :D I kobiet i mężczyzn.

Etam bzdury opowiadasz :)

W necie jest identyczna liczba desperatów jak i w innych miejscach.

Tyle, że w necie mniej się ukrywają i walą prosto z mostu o tym czy się ruchasz czy trzeba chodzić z tobą :)

 

Moje zdanie jest takie - w necie siedzą ci sami ludzie, kórzy siedzą w kościele, na imprezie, na dyskotece, na basenie czy w dżakuzi nawet.

Z netu korzystam ponad 20 lat a jeszcze nigdy nie natrafiłem na ani jednego kosmitę. Lub kosmitkę.

 

Po prostu - nawiązywanie międzyludzkich relacyj odbywa się tak jak dana technologia na to pozwala.

Gdy w czasach zamierzchłych kilku facetów upolowało mamuta - to łakomie na tę zdobycz patrzyły kobiety. Bo one upolować nie potrafiły. A żryć się chciało świeżego mięska :)

No i podeszły do mężczyzn.

- Ej chłopy, dajcie trochę, głodne jesteśmy.

- Chuja wafla - odpowiedzieli faceci zgodnie - to nasz mamut, myśmy go upolowali, a wy nawet nam nie pomagałyście w tym trudnym zadaniu.

- Ojtam ojtam, faceci - dajcie trochę, sami tego nie zeżrecie.

- W sumie... ? Moze i nie zeżremy, ale co my z tego będziemy mieć ? Pokażcie co tam macie. O cycek jest. Dupka niezła, a i serduszko między nogami jakieś bije. Dobra - wystawiać się poszczególne ino raz, a potem będzie wyżerka i powtórka.

 

Tym sposobem nawiązano pierwszą relację na większą skalę. Typowe FwB (friends with benefits).

 

Potem były przyzwoitki, swatanie, kombinowanie, dogadywanie.

Później się kobiety "wyzwoliły", skróciły spódnice, cycka pokazały i już mechanizm szedł automatycznie.

Następnie byly dyskoteki i inne gorączki sobotniej nocy, gdzie odpowiednio kręcąc biodrem pod muzyczny rytm - zakręcało się faceta. I odwrotnie.

 

W końcu przyszedł internet.

Jest tanio i dobrze. Dupy z chaty ruszać nie potrzeba, golić się jest zbędnym, można nawet w szlafroku i kapciach zasiąść do neta i poszedł :)

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Bonzo napisał:

W necie jest identyczna liczba desperatów jak i w innych miejscach.

Nie mówię, że nie. Te osoby z neta też są wśród nas w życiu "realnym". Nie mówię, że w necie są TYLKO desperaci, albo jest ich sporo więcej niż w "realu", tylko że są i tak jak napisałeś niżej, nie muszą się tak ukrywać. W necie może jest tylko więcej facetów tych mniej śmiałych, bardziej domatorskich niż tych "imprezowych" bo mają podobny problem do mojego - gdzie szukać, skoro na imprezy się nie chodzi :D 

27 minut temu, Bonzo napisał:

Tyle, że w necie mniej się ukrywają i walą prosto z mostu o tym czy się ruchasz czy trzeba chodzić z tobą :)

Mimo wszystko, mi takie propozycje zdarzyły się może kilka razy i to tylko na tinderze :D Ale ja nie wyglądam jak modelka z insta, więc może nie jestem ruchablem :( 

30 minut temu, Bonzo napisał:

Z netu korzystam ponad 20 lat a jeszcze nigdy nie natrafiłem na ani jednego kosmitę. Lub kosmitkę.

Podobnie ja, tylko nie korzystam od 20 lat :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się udzielę.

 

Zasadniczo to kobiety poznaję w rozmaitych mordowniach/ćpalniach o artystycznych pretensjach. Znaczy zarówno panienki jak i mordownie mają ten rys.

Jedną, taką przelotną w cukierni, robiła tam.

Inną w sumie też w mordowni, już bez pretensji.

Jeszcze inną podczas imprezki plenerowej, w pobliżu była mordownia.

Kolejna, którą pamiętam poznałem na ognisku, jakoś tak przechodziłem a tam ćpanie i chlanie, klimaty. Się poznaliśmy.

Aguś, moje czarne słoneczko, Pepitkę najukochańszą choć mnie wkurwia co jakiś czas i to ostro, poznałem na jakimś wernisażu czy degustacji win. Już nie pamiętam.

Ona miała kreski ja co innego, się potoczyło. I się nadal toczy, w inny sposób, ale bez różnicy, my pojebani trochę jesteśmy B)

Jeszcze inna ..., no dobra, starczy tego.

Już wszyscy chyba kumają co łączy mniej lub bardziej przelotne znajomości z tą inszą płcią.

 

Chociaż nie, była jedna. Sędzina z sądu rodzinnego, dobrze, że prysnąłem bo tam i dziecko i ogródek i takie tam. Bym się wjebał, brr.

Ale ta w porównaniu do całej reszty była jakaś inna.Nie pasowała.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2018 o 19:46, Mrowka napisał:

@Florence to chyba zależy też od tego czego szukamy u faceta. Ja np. nie wyobrażam sobie żeby mój facet był imprezowiczem i mnie przypadkiem ciągał ze sobą po imprezach, domówkach, klubach, więc nie będę szukać na imprezach (na które nie chodzę). Niestety jeszcze nie wpadłam na to gdzie szukać, zeby mieć 100% pewności że samiec to domator :D

+

23 godziny temu, Mrowka napisał:

@Hippie dokładnie. A najgorzej w okresie szkolno-nastoletnim kiedy to wszyscy mają tyyyyle znajomych, a ja nie wiem o co chodzi bo z jednej strony muszę się dopasować a podświadomie wiem, że nie potrzebuję przebywać z ludźmi (czasem tak, ale nie codziennie). Niestety nasza kultura jest strasznie ekstrawertyczna i pokutuje przeświadczenie, że dopiero jak ma się "znajomości" to można coś osiągnąć w życiu. (Pytanie co?) I tak całe praktycznie życie szkolne spędziłam w ciągłym lęku, że ktoś się dowie że wcale nie mam znajomych i zostanę wyrzutkiem :D Teraz oczywiście mam to głęboko i jeżeli ktoś pyta jakie mam plany na weekend nie boję się odpowiedzieć "zamknę się w domu i nie będę wychodzić" :D.

Widzę, że @TheFlorator standardowo podlinkował mój temat :)

 

Skoro już zeszło na introwersje... @Mrowka mam podobnie jak Ty. Jestem domatorem jak ładnie można to określić. Dom moją twierdzą i pustelnią :D Chociaż wiem, że gdybym miał jakiś znajomych, którzy by mnie stale wyciągali w ciekawe miejsca i aktywności to raczej bym nie odmawiał. Chodzi mi o takie rzeczy jak wycieczki, ścianka wspinaczkowa, paintball, tenis itp. Oczywiście musiałbym być zżyty z tymi ludźmi bo im bardziej ktoś jest dla mnie obcy tym bardziej jestem niechętny do kontaktu. Też szukam sobie dziewczyny, która nie lubi imprez i spokojnie by wolała ze mną spędzać czas. Nie nudzi mnie to bo wolę bliskie relacje. Jestem jeszcze młody i raczej nie znam ludzi (choć mam jakieś relacje tylko z garstką), którzy by mieli do zaoferowania coś więcej niż wypad do klubu czy na piwo. Jednak podziękuję - alkoholu nie pije bo mi szkodzi a co do klubu to czuję się tam źle. Lecz chętnie bym poszedł na techno czy psytrance, oczywiście z kimś. Swoją drogą szkoda, że nie ma dyskotek w biały dzień :) 

 

Co do osiągania różnych rzeczy w życiu. To faktycznie aby mieć duże osiągi materialne to trzeba być ekstrawertykiem. Biznes to nic innego jak kontakt z ludźmi. Można być też zdolnym introwertykiem wynalazcą, czy przedsiębiorcą jak Elon Musk jednak wtedy dobrze mieć szczęście (wiedzieć co i jak) lub kogoś kto będzie nas reprezentował. Według krzywej gaussa introwertycy mogą być zarówno najgorsi w czymś i najlepsi. Najwięcej noblistów i efektywnych liderów to introwertycy. Ekstrawertycy natomiast są pomiędzy ale mają zdolność do odnajdywania się w każdej roli. Aby nie rozciągać tego wątku w nieskończoność napisze tylko tyle, że aby w społeczeństwie działo się dobrze musi być równowaga. Niestety teraz jest kult hiperekstrawertyzmu, co nie jest dobre ani dla jednych ani o dziwo dla drugich.

 

Nie widzę siebie na etacie, jednak samemu też bym nie chciał prowadzić firmy. Chyba, że bym zawsze wiedział kiedy co i jak. Taka mała uwaga - introwertyk może przybrać cechy ekstrawertyka kiedy ma poczucie misji. Przykładowo jest jakiś naukowiec introwertyk, który cechuje się dużym zamknięciem w sobie. Jednak kiedy czuje, że robi coś ważnego to jest w stanie występować publicznie imitując zachowanie ekstrawertyka aby tylko ta idea mogła zostać przekazana. Zazwyczaj potem jest wypruty z energii na kilka godzin. Tak samo jest u ekstrawertyków - w określonych ważnych sytuacjach mogą stać się na chwilę introwertykami. Nie pamiętam jak nazywała się ta cecha, która umożliwia takie chwilowe przeskoki osobowości. Jednak jedni mają większą tego umiejętności a inni w ogóle tego nie potrafią zrobić. Zdaje się, ze im więcej tego się ma tym jest się ambiwertykiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefertiti

Czemu akurat Japoneczką? :P W sumie czasem myślę, że z moim typem urody to miałbym w Azji lajty z samicami :D 

Moim ideałem jest blondynka 1.70m o cechach charakteru Azjatki :P Taka podrasowana eks.

Chociaż sam lubię być trochę uległy, ale nie tak jakoś hardkoro tylko w sposób romantyczny.

W łóżku :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha - Azjatki są ładne nie da się ukryć :D.

 

Trzymaj się tego co chcesz - na pewno znajdziesz - nie od razu pewnie, ale na pewno jest Twoja dziewoja :).

Możliwe, że jeszcze rośnie :).

Wiesz, czasem może dopaść zwątpienie, że już się nie trafi i człowiek duże odstępstwa robi, a to duży błąd. 

Tak więc, głowa do góry i na przód ku wielkiej przygodzie :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefertiti

No są ładne ale to typ tych "modnych". Większość z nich niestety ma krzywe zęby, koślawe nogi i inne mniejsze lub większe wady. W Korei Południowej na porządku dziennym są operacje plastyczne. Ale Koreanki raczej i tak wolą swoich :P Kurde ale gdzie potem taki gościu po 30 ma poznać nastolatkę? W dodatku łysawy i jak to będzie społecznie wyglądać. Ja trochę tracę na to nadzieję, stąd upatrywanie się w kierunku Azji bo tam mógłbym zacząć życie od nowa pod warunkiem jakiejś tam już majętności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.