Skocz do zawartości

Moda na sukces w moim wydaniu


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia!
Dziś nadszedł mój czas, aby podzielić się swoją historią. 
Same daty i okresy są orientacyjne, jak ktoś będzie liczył to może się coś nie zgadzać.
Chętnie przeczytam Wasze opinie na ten temat.
Skupiłem się na najważnieszych rzeczach bo to naprawdę jest "Moda na skuces", którą chcę zostawić za sobą.
 

Ze swoją ex byłem około 4 lat. Młodsza o rok.
Poznaliśmy w moim okresie pomaturalnym, przez wspólnych znajomych. Wiadomo, był alkohol, ciepło no i jakoś tak się powoli zaczynało, bez zbytniego tempa. Wtedy wyjechałem do pracy za granicę na 2 miesiące. Ona na mnie poczekała, codzienne rozmowy itp. Po wakacjach wróciłem, poszliśmy na randkę, raz, drugi i zostaliśmy parą.
Tak minęły jakieś trzy miesiące. Miłość, ekscytacja, wiadomo.
Jakoś w okolicy świąt nowego roku ex zechciała się rozstać. 
Akurat chwilę po tym była impreza naszego wspólnego znajomego, na którą tak jak i ona poszedłem. 
Na samej domówce żeby wzbudzić jej zazdrość zacząłem podbijać do jakiejś dziewczyny.
W końcu wyszliśmy na rozmowę na zewnątrz i się zeszliśmy.


Tak minęło kolejne ok. 1.5 roku, wtedy mi się odmieniło. Stwierdziłem, że chcę się rozstać. Błagała, mówiła, że nie wiem co robię, że tak naprawdę tak nie myślę, że chce ze mną być, ale ja nie chciałem. 
No to co zrobił Samename? Odpoczął? Zastanowił się nad swoim życiem? Gdzie!
Tak zacząłem kręcić ze swoją zastępczą dziewczyną. Na początku, miesiąc kolorowo (aż za bardzo), przespałem się z nią, a po jakimś mnie to zaczęło przytłaczać. Bo, a to “poznaj moją przyjaciółkę”, “poznaj mojego brata i może rodzinę”, a ja nie chciałem głęboko wchodzić.
No i się rozstaliśmy po jakimś półtora miesiąca.

Wtedy stwierdziłem, że zrobiłem wielki błąd odchodząc od ex.
Sms, telefon, spotkanie, przeprosiny, jaki to wielki błąd zrobiłem i dała mi szansę. No to super chyba, nie?
No i tak było. Ogólnie rozumieliśmy się świetnie. Ona akceptowała moje dziwności, ja jej. Jakoś tam czasami wspominała o ślubie, oświadczynach itp., ale ja byłem zdania, że ślubu dla siebie nie potrzebuję, jak już mam to zrobić to najwyżej dla niej. W ten sposób minął następny rok.

I po tym roku “dojrzałem” do decyzji - kupuję pierścionek i oświadczyny w okolicy nowego roku.
Coś te okolice grudnia/stycznia były dla mnie pechowe.
Po 3-4 miesiącach, wyszło że ona nie chce już tego, że ją to przytłacza, że razem do końca życia i w ogóle straszne. No to mówię zastanów się, czy na pewno, ona na to, że tak. 
No to mówię, ok trudno, to dzięki za związek i miłego życia. 
I tutaj powinien być koniec, prawda? Prawda!
No, ale jeszcze byłem zbyt biały.

Wróciła z podkulonym ogonem, ja trochę się pozastanawiałem i się zeszliśmy. Tak, wiem telenowela się robi. 
Ale co dalej?

 

No to mija 3-4 miesiące, po pijaku mamy się rozstawać z mojej inicjatywy. Jednak wspólna koleżanka zainterweniowała, że tak do siebie pasujemy i inaczej być nie może, no i próbowaliśmy dalej.
Tutaj związek nasz zaczął wygasać z mojej strony, chęci też już nie było aż takich. Raczej z przyzwyczajenia, i że robię to “dla nas”.
Trochę czasu minęło no i wiecie kiedy był przełomowy moment? 
Tak! Dobrze myślicie! Jakieś 2 tygodnie przed nowym rokiem.

 

Dostaję telefon o 3:30! 
Odebrałem, bo miała skończyć pracę (ok. 21-22) i wrócić do domu, a się nie odzywała, więc się martwiłem. 
No i leciało: “Chcę się rozstać, nie wiem co czuję, bla, bla, bla”. 
Ja tylko przytakiwałem, bo już coś się przelało. 
Spotkaliśmy się później raz, żeby przekazać sobie świąteczne prezenty, na 2-3 minuty i tyle. 

Podsumowując związek i moją przemianę:
Było nieźle, seks był nienajgorszy, ale nie tyle ile bym chciał. Na początku związku byłem introwertykiem z cechami ekstrawertyka, teraz proporcje się odwróciły, jestem zadowolony z tego, jak się potoczyło bo nie odniosłem większych obrażeń, a wyniosłem dużo dla siebie, gdzie wiem że dużo braci na tym forum nie miało tak dobrze.

Okres pozwiązkowy:

Przed nowym rokiem jakoś znalazłem forum, później przeczytałem Kobietopedię, Stosunkowo Dobry i zacząłem rozumieć czym jest matrix i dopiero zrozumiałem co naprawdę znaczy programowanie ludzi. Przez chwilę mnie to przybiło, a później zrozumiałem, że po prostu trzeba umieć grać w tę grę i akceptować jej zasady jeśli nie mogę ich zmienić, a także wykorzystywać to co daje mi znajomość jej reguł. 
Jest trochę pusto, bo przez tyle czasu się przyzwyczaiłem, że w każdej chwili mogę do niej zadzwonić itp. ale teraz po prostu trzymam lepszy kontakt ze znajomymi (choć cały czas był niezły) i akceptuje taki stan rzeczy, jaki jest. Doceniam brak uzależnienia od drugiej osoby i wolność w podejmowaniu decyzji.
Jeszcze wiele drogi przede mną, ale wiem że idę w dobrym kierunku. Rozwojem osobistym i wewnętrznymi przeżyciami zacząłem interesować się już w liceum i wydaje mi się, że to dało mi podwaliny do przyjęcia wiedzy, jaką daje forum i sam Marek. 

 

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru,

Samename

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Samename said:

No to mówię, ok trudno, to dzięki za związek i miłego życia. 

To pewnie teraz widzisz, że zrobiłeś focha w tym momencie?

 

8 hours ago, Samename said:

Podsumowując związek i moją przemianę:
Było nieźle, seks był nienajgorszy, ale nie tyle ile bym chciał

Podsumowałeś związek w jednym zdaniu i tylko dotyczącym seksu... wow, piramida wartości chyba trochę kuleje

 

8 hours ago, Samename said:

jestem zadowolony z tego, jak się potoczyło bo nie odniosłem większych obrażeń

Bije trochę egoizmem. O jakich obrażeniach wogóle mowa? Miałeś wyrozumiałą kobietę. Wg. Twojego opisu całkiem spoko. Pozdro!

 

8 hours ago, Samename said:

Przed nowym rokiem jakoś znalazłem forum, później przeczytałem Kobietopedię, Stosunkowo Dobry i zacząłem rozumieć czym jest matrix i dopiero zrozumiałem co naprawdę znaczy programowanie ludzi.

Wydaje mi się, że ledwo skrobnąłeś temat dopiero więc ja bym się wstrzymał z takimi stanowczymi stwierdzeniami jak ,,naprawdę''

 

To tak ode mnie. Co mi się rzuciło w oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marecki napisał:

To pewnie teraz widzisz, że zrobiłeś focha w tym momencie?

Focha, bo podziękował za związek i zerwali?

 

2 godziny temu, marecki napisał:

Bije trochę egoizmem.

I co z tego? Nikt o Twoje szczęście nie zadba, samemu trzeba sobie to zapewnić. Jeśli uważasz, że to złe, to przed Tobą długa droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marecki

 

3 hours ago, marecki said:
11 hours ago, Samename said:

No to mówię, ok trudno, to dzięki za związek i miłego życia. 

To pewnie teraz widzisz, że zrobiłeś focha w tym momencie?

Może trochę źle odebrałeś intencje.

Podziękowałem, powiedziałem, że miło było być razem i mam nadzieję, że wszystko będzie u niej dobrze - akurat tutaj uważam, że zachowałem się naprawdę dobrze. Pokazałem, że szanuję się na tyle, żeby na siłę nie prosić, a to nie było łatwe. Bez wyrzutów, bez problemów, bez wyzwisk. Nie chciała, to nie ma co na siłę ciągnąć i życzę wszystkiego dobrego.
 

3 hours ago, marecki said:

Podsumowałeś związek w jednym zdaniu i tylko dotyczącym seksu... wow, piramida wartości chyba trochę kuleje

Wcześniej opisałem naszą relację w kilkudziesięciu zdaniach, a o seksie za dużo nie wspomiałem, więc na koniec chciałem to dodać bo jednak sprawa dosyć ważna i ktoś mógłby dopytywać.

 

3 hours ago, marecki said:
11 hours ago, Samename said:

jestem zadowolony z tego, jak się potoczyło bo nie odniosłem większych obrażeń

Bije trochę egoizmem. O jakich obrażeniach wogóle mowa? Miałeś wyrozumiałą kobietę. Wg. Twojego opisu całkiem spoko. Pozdro!

O jakich obrażeniach? Naprawdę? 
Może to trochę złośliwe, ale czytałeś forum? Dowiedziałeś się, przez co niektórzy Bracia przeszli w związkach z kobietami? 
Niektórzy tracili zdrowie, majątki, relacje społeczne, albo i wszystko na raz.
Więc tak, jestem szczęściarzem, że znalazłem forum i doszedłem do pewnych wniosków po ledwie przepychankach w młodym wieku.
Wiem, że mogę oberwać jeszcze nie raz, ale ciesze się z drogi, którą przeszedłem w tym momencie i ją akceptuję, tak jak i przyszłe problemy.
 

3 hours ago, marecki said:

Wydaje mi się, że ledwo skrobnąłeś temat dopiero więc ja bym się wstrzymał z takimi stanowczymi stwierdzeniami jak ,,naprawdę''

Każdy ma swoją prawdę. Ja wiem, jak się zmieniło moje życie,  przekonania i uważam, że zdecydowanie na plus. Oczywiście, jak napisałem w poście:

11 hours ago, Samename said:

Jeszcze wiele drogi przede mną, ale wiem że idę w dobrym kierunku

Wiem, że nie wszystko da się przekazać tekstem i niektóre zdania moga być odebrane na opak z jakiegoś powodu, więc jeśli ktoś ma wątpliwości do jakichś fragmentów to chętnie wyjaśnię.

 

@blck.shp

40 minutes ago, blck.shp said:

Nikt o Twoje szczęście nie zadba, samemu trzeba sobie to zapewnić.

To chyba najważniejsze co zrozumiałem. Że nie ważne, gdzie będę i co będę robił, muszę się skupić głównie na sobie i swoim rozwoju, bo stąd płynie niezależność i siła do pomocy innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.