Skocz do zawartości

Dziwne randki, wnioski, analiza, kobiece gry.


Rekomendowane odpowiedzi

Po przeczytaniu posta Brata @rarek2 i komentarza Brata @zuckerfrei, ze wróci do randkowania... a wracaj Bracie w sumie to niezła zabawa ;) naszła mnie ochota na opisanie pewnej mojej "randki" wiele lat temu. Niech już to będzie nowy watek i każdy na pewno napisze jakąś ciekawą historię dla dobra nauki, rozwoju, zabawy, poczucia humoru.

 

Akcja wydarzyła się hmmm jak miałem 20dziescia plus lat - więc na pewno ponad 10 lat temu.... albo więcej :).

Siedzę w mieszkaniu, piątek popołudniu i nagle dostaje smsa nie w 5 nie w 9 od pewnej dziewczyny. W sumie to poznałem ją na jakimś tam portalu randkowym i może dwa razy rozmawiałem z nią telefonicznie i jakoś kontakt się urwał. Nagle pisze "że, chętnie dzisiaj by ze mną wyskoczyła na miasto". Pomyślałem.... nie mam planów, brzmi okay, skojarzyłem ją w myślach i po zdjęciach pamiętałem, że jest całkiem niezła. Odpisałem jej "ok" po czym już nie pamiętam czy ja do niej czy ona do mnie zadzwoniła. Prysznic, ogarnąłem się, spakowałem dupsko do fury i jadę do centrum po drodze miałem ją zgarnąć pod wskazanym adresem... tak jak się umówiliśmy.

 

Możecie się śmiać ale Wasz Brat @SennaRot dawno, dawno temu byłe lamusem do potęgi n-tej w relacjach z kobietami z mocnymi korzeniami białorycerskimi. Wtedy już trochę kumaty ale jeszcze nie do końca, bo dzisiaj już doskonale wiedziałbym, że to zasadzka. Każdy kto zna te gry już wyczułby, że ewidentnie coś tutaj nie gra.

 

Jestem pod wskazanym adresem i przychodzi hmmm nazwijmy ją dla potrzeb opowieści "Magda". Ne pamiętam nawet jak miała na imię więc przypadkowe zupełnie imię jej teraz wybrałem. Magda wygląda dobrze, bardzo zgrabna wysoka blondynka, powiedzmy mocne 7 może nawet ósemka. Schludnie, dobrze ubrana, makijaż, ładne perfumy ale.... kiedy wsiada do samochodu przyjacielski pocałunek na przywitanie (w policzek) i wyczuwam alkohol. Tak, alkohol. Pierwszy alarm. Myślę sobie, coś mnie tknęło.... randka po alkoholu? Ktoś może powiedzieć może dziewczyna tak nieśmiała, że potrzebowała strzelić drinka aby wyjść z facetem ale to nie to. Swobodnie się czuje w mojej obecności na pewno nie ten typ.

 

Alarm numer dwa. Parkuję furę, centrum dużego miasta i mam jakiś tam plan gdzie ją zabrać ale ona zaraz po zaparkowaniu proponuje miejsce do którego chce iść. Hmmmm dziwne prawda? Dzisiaj to wiem.... ale wtedy pomyślałem no okay i idziemy. Gadka się nawet klei, dziewczyna kontaktowa, wygadana, na pewno nie jest skrępowana.

 

Prowadzi do klubu w centrum. Drinkbar, parkiet z muzyką do tańczenia.... w sumie nie najgorsze miejsce.... jednak coś tutaj nie gra podpowiada mi moja intuicja widząc jak Magda rozgląda się po całym klubie. Jest miła dla mnie, kontaktowa, mimo, ze pije kolejnego drinka ale wyczuwam, że to nie ja jestem w centrum zainteresowania....

 

Zaczynam przeczuwać o co chodzi, powoli, bardzo powoli jak jakiś muł zaczynam sobie uświadamiać...... Nie jestem tutaj w tym miejscu przypadkowo.... ani ja ani ona ... i ona mnie do czegoś rozgrywa.... serio? Kurwa nie wierzę - pomyślałem sobie - chcę to zobaczyć, poczuć.

 

Prosżę bardzo. Po chwili obok Magdy jest już dwóch kolesi. Typy byczków z siłowni. Modni, złote łańcuchy, tzw karki. Witając się ze mną grzecznie ale po chwili mnie ignorując zaczynają rozmawiać  z Magdą i nie jest to podryw tylko rozmowa dobrych znajomych (widziałem to od razu po tym jak się przywitali, siedzimy przy barze). Chwila i Magda sama oznajmia aby pójść na chwilę do loży jej znajomych, rzekomo przypadkowo spotkanych tutaj.

 

Już się zapewne część z Was Bracia domyśla jaki finał tej historii. Ja idę - chce się sam przekonać jakbym nie dowierzał. Loża, dwie siksy słabej jakości, trzech może czterech kolesiów, Magda i ja. Siadam i obserwuję. Wzrok i spojrzenie jak ludzie na siebie patrzą dużo mówi. Zaczynam wszytko rozumieć mając to jak na obrazku. Jeden z kolesi to jej były albo facet z którym pewnie się pokłóciła może jeszcze dziś. Obstawiam który i pewnie się nie mylę. Wyszli sobie koledzy na balety i poderwali te dwie w loży. Magda celowo przyszła tutaj ze mną..... oczywiście rozegrała mnie, wykorzystała, do swoich celów jak jakiegoś frajera.

 

Kyrwa od początku czułem, że tutaj coś nie gra. Układanka ułożona. Koniec. W sumie kolesie nic mi nie zrobili, patrzę na Magdę, która widząc mój wzrok uśmiecha się do mnie - znacie ten wzrok kobiety kiedy udaje niewinną i się uśmiecha .... nawet jak wie podświadomie, że skumałeś jej grę.

 

Wstaję.... nie mam zamiaru uczestniczyć w tym teatrzyku... chcę się pożegnać i wyjść po prostu ale Magda jakby wyczuła moje intencje, łapie mnie za rękę i mówi: Chodź, chcę z Tobą zatańczyć. Wiem, wiem .... wtedy dałem się złapać i wbrew moim zamierzeniom (nigdy tego nie róbcie) idę z nią na parkiet i zaczynamy tańczyć. Tutaj zaskoczenie i niezłe zamroczenie. Magda jest na prawdę niezła. Zajebiście tańczy i wie jak się poruszać i wie jak dotykać aby pobudzić zmysły faceta. Jest w tym na prawdę dobra.... patrzy się mi przy tym w oczy mówiąc do mnie: .... zostań zobaczysz będzie fajnie.

 

Nawet jak teraz sobie przypomną to mówię Wam Bracia.... zajebiście się ruszała ... wiecie co mam na myśli.... :P

 

Intuicja, To była intuicja. Bo analizę akcji w swojej głowie zrobiłem później. To intuicja podpowiedziała mi aby się stąd zwijać.

 

Ja:  Spadam na mnie czas, miłej zabawy. (kurwa na tyle było mnie wtedy stać ale pamiętajcie Bracia byłem młodym lamusem)

Magda: Przyszedłeś ze mną już idziesz, zostawiasz mnie tak?

Ja: Myślę, ze nie będziesz się nudzić. (mówię dwuznacznie)

Magda: Okay, pa.

 

Wychodzę. Czuję dziwne emocje. Rozegrała mnie dla swojej gierki. Wiedziała, że będzie tutaj jej facet (eks) i umówiła się ze mną aby wywołać u niego zazdrość. Od początku to było dziwne. Czuję się jak frajer. Nie frajer by tam został. Pieprzyć to-  niech to będzie jakaś lekcja..... myślałem sobie idąc spokojnie uliczkami miasta po wyjściu z klubu.....

 

 

Kończę Bracia bo i tak już za długo przynudzam. Jak sami widzicie nawet jednorazowa randka to zawsze może być jakaś lekcja. Jakie wnioski z tej krótkiej mojej opowieści?

 

Nigdy nie róbcie czegoś wbrew sobie. Nie pozwalajcie sobą manipulować a kiedy to dostrzeżecie po prostu bez żadnych wyrzutów przerwijcie.

Nie miejcie skrupułów aby przerwać spotkanie i kulturalnie się pożegnać jak Wam coś nie pasuje. Kiedy umawiacie się z kobietą na randkę a ta przychodzi i czujecie od niej alkohol.... to wiedzcie, że coś się dzieje ;)

 

Każdego kiedyś kobiety zmanipulowały, rozgrywały. To nie wstyd. Wstydem jest nie wyciągnąć wniosków. Nie zrozumieć gry.

 

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 12
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że sporo randkowałem i nadal randkuję to też napiszę jaka mi się historia ostatnio przydarzyła.

 

Piszę sobie z panną. Gadka średniej jakości, ale co jakiś czas wysyła mi swoje zdjęcia. Myślę sobie, fajny z niej kociak. Zaproponowałem kawę. Podałem konkretnie miejsce w którym się spotykamy i godzinę. Kiedy jechałem samochodem i stałem na światłach dostrzegam pannę, która stroi i na kogoś czeka. Zapamiętałem dokładnie co ma na sobie, bo przypuszczałem że to właśnie z nią się mam spotkać. Zadzwoniłem do niej powiedziałem jej że za 3 min będę, oraz zapytałem co ma na sobie (jaki kolor kurtki itd.) Okazało się że niestety to ona. Możecie się domyślać że zupełnie inaczej wyglądała niż ta na zdjęciach, oczywiście gorzej. Za jakiś czas zadzwoniłem do niej ponowne i wkręciłem jej że miałem stłuczkę (ktoś mi wymusił) i niestety nici z randki. Już się więcej nie odezwałem.

Morał tej historii jest taki, żeby nigdy nie wierzyć kobiecie jak wygląda na podstawie zdjęć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zdjęć (doświadczenie z T. i dawno temu z S.), to ja spotykam regularną sytuację, kiedy na miejscu okazuje się, że wygląd jest o 2 pkt mniej. Raz tylko miałem sytuację, że laska okazała się ładniejsza niż na fotce, ale wtedy byłem lamusem i skończyło się, jak się skończyć miało.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szafir wysyłała Ci zdjęcia innej laski czy swoje "zretuszowane"?

 

I tak jesteś dżentelman ... oddzwoniłeś aby nie czekała na marne ;)

 

Zdjęcia VS rzeczywistość to już temat legenda :D

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SennaRot napisał:

@Szafir "Kobieta zmienną jest" :D:D:D

 

Dokładnie, nie bez powodu powstało te powiedzenie :)

Tak naprawdę w swojej karierze uciekłem 2 razy z randki. Drugi raz to była akcja, która się wydarzyła kilka lat temu. Wtedy to poleciałem po bandzie.

Spotykam się z dziewczyną, oczywiście też trochę gorzej wygląda niż na zdjęciach. Ale to mógłbym znieść, za to jej charakteru już nie. Zachowywała się jak rozpieszczona księżniczka. Głupie odzywki, jakieś fochy na samym początku. Idziemy sobie starym miastem i nagle do niej mówię że zabiorę ją do dobrej lodziarni (bez skojarzeń proszę). Kiedy doszliśmy na miejsce mówię jej, żeby poczekała bo idę za potrzebą fizjologiczną. Panna oczywiście głupie docinki mi robi. Ja do niej że przestań już w końcu się tak zachowywać i poczekaj na mnie. Oczywiście nie wróciłem do niej :) Kiedy wracam do domu dostaję smsa: "Co ty srasz że tak długo". Po jakimś czasie połapała się co tak naprawdę się stało. Zaczęła mnie wyzywać w smsach od debili, ch*** i innych. Wytłumaczyłem, że to przez jej zachowanie tak postąpiłem. Odpisała mi w stylu, że niech mnie tylko gdzieś spotka to pożałuję.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot - Daj spokój, ja właśnie od grudnia jestem nagabywany przez dwie panny. Nie mam czasu na randkowanie czy związki, ale jedna ciągle na kawę zapraszała *nie lubię kawy, tak jakoś*. To się zgodziłem, ale zaznaczyłem, że skoro zaprasza, to wyznacza miejsce na kawę. Sama zaoferowała, że za siebie zapłaci, za kawę. Przyjąłem to ze zrozumieniem. Minął dzień, mówi znów o kawie, to mówię by podała o której i gdzie ta kawa. Wspomniała, że zobaczy jeszcze. Kawa na środę miała być czyli jutro. Ja założyłem sobie wczoraj, że jak nie da znać do 20:00 dzisiejszego dnia, to olewam później jakiekolwiek propozycje. 

Nie będę latał jak piesek na ostatni moment bo sobie przypomni o kawie. Ja muszę mieć zaplanowany dzień idealnie tak jak tego chcę. Na whatsapp wstawiła zdjęcie bukietu róż. Nie bardzo kumam o co chodzi, ale dziwna ta kobieta. Pewnie już jakiś amant się znalazł na zdesperowaną kobietę. Mnie się nie spieszy bo sprawy prywatne i firmowe zajmują pewien czas. Poza tym jedna z nich (ta co na kawę zapraszała) chwaliła się, że leciała na kierowników. Tu już czerwona lampka się zapaliła by kompletnie to osrać, ale dałem jej szansę, kazałem wybrać. Nie wybrała miejsca, trudno, jej strata. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SennaRot napisał:

W sumie to poznałem ją na jakimś tam portalu randkowym i może dwa razy rozmawiałem z nią telefonicznie i jakoś kontakt się urwał. Nagle pisze "że, chętnie dzisiaj by ze mną wyskoczyła na miasto".

O, miło. Akurat się nudzę. Czemu nie :)

Cytat

wyczuwam alkohol. Tak, alkohol. Pierwszy alarm.

Alarm jak alarm, wypić każdy może. Choć też by mi się zapaliła może nie czerwona a żółta lampka.

Branżowa norma motoryzacyjna bowiem mówi - żółte - możesz jechac ale warsztat nieunikniony. Czerwona - koniec jazdy, dalej laweta albo pieszo :)

Cytat

Alarm numer dwa. Parkuję furę, centrum dużego miasta i mam jakiś tam plan gdzie ją zabrać ale ona zaraz po zaparkowaniu proponuje miejsce do którego chce iść.

Propozycja ma to do siebie, że podlega negocjacji. Zapewne zażądałbym jasnego uzasadnienia - dlaczego do klubu ? I albo zawiózłbym ją tam z grzeczności (samą), albo wymógł na damie inne miejsce, krakowskim targiem :)

Cytat

Chodź, chcę z Tobą zatańczyć. Wiem, wiem .... wtedy dałem się złapać i wbrew moim zamierzeniom (nigdy tego nie róbcie)

Lac mi się chce. Siknąłbym w nogawkę, ale legalnie tego zrobić nie mogę. Bo to miejsce publiczne :). Pozwól zatem, że odwiedzę lokalizację, gdzie król piechotą chodzi :). Sprawdzę przy okazji czy nad pisuarem napisano "Przysuń się bo masz krótszego niż ci się wydaje"

Cytat

Nawet jak teraz sobie przypomną to mówię Wam Bracia.... zajebiście się ruszała ... wiecie co mam na myśli.... :P

No pewnie :)

Cytat

Intuicja, To była intuicja. Bo analizę akcji w swojej głowie zrobiłem później. To intuicja podpowiedziała mi aby się stąd zwijać.

Ogarnięty samiec w trymiga zaczai do czego dama chce go użyć w danym momencie.

Baby opanowały sztukę manipulacji do perfekcji. Zatem my - samcy musimy się od nich uczyć.

 

Dlatego nawiązując do wizyty w szczalni, o której napomknąłem dwa cytaty wyżej - czmychnąłbym po angielsku.

I dla czystej zabawy (ale musiałbym być młodszy by mi się chciało w to bawić) - na ewentualnego esemesa z pretensjami że się ulotniłem niczym opary eteru rozlane na goracej blasze - odpowiedziałbym, że zapoznałem się z treścią napisu nad pisuarem w kiblu i niestety - rzeczywiście musiałem się przysunąć.

A skoro tak - to mam krótszego niż mi się wydaje i przeto nie chciałbym Cię wprowadzić w zakłopotanie - nieuniknione przecież wskutek nadciągającej nieuchronnie nocy :)

 

Gdyby eskalowała pretensje esemesem nadal - uciąłbym krótko:

"Słońce. Nie bzykałem Cię nigdy. Mało kto może to o sobie powiedzieć".

 

57 minut temu, Szafir napisał:

"Co ty srasz że tak długo". Po jakimś czasie połapała się co tak naprawdę się stało. Zaczęła mnie wyzywać w smsach od debili, ch*** i innych.

ROTFL.

Jakies 20 lat temu miałem podobne zdarzenie. Przez neta się umówiłem (same poczatki randkowania) z pewną damą w knajpie. W Bydgoszczy bo akurat wtedy tam stacjonowałem zawodowo :)

Wybrałem fajną, nawet dosć luksusową knajpkę. Czekam. Przychodzi - łomatko jaki pasztet :) Najpierw mi opadły obie ręce, a gdybym nie siedział wówczas - ani chybi opadłyby mi też spodnie.

Przywitałem się starając zachować wszelkie zasady byle jakiego ale wychowania, usiadła i zaraz w kartę patrzy co by tu do jedzenia sobie wybrać - "bo głodna"

 

Przyszedł kelner, odesłałem go że "my za chwilę", po czym powiedziałem jej że musze do kibla bo lać mi się chce i wyszedłem. Z kibla od razu do samochodu i wio :)

Esemesów nie było. Bo ja wtedy miałem jeszcze telefon NMT-450, ktory SMS'ów nie obsługiwał (Nokia 450), zadzwonić też nie zadzwoniła bo jeszcze telefonu komorkowego nie miała :).

Nie wiem czy obiad sobie zamówiła. Wiem za to co innego z prawdopodobienstwem bliskim jedności - że pod moim adresem poleciały te no, jak to się nazywa. Kur... chu.... yyy wróć - juz wiem - nacechowane tanią erotyką kolokwializmy :)

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, SennaRot said:

Alarm numer dwa. Parkuję furę, centrum dużego miasta i mam jakiś tam plan gdzie ją zabrać ale ona zaraz po zaparkowaniu proponuje miejsce do którego chce iść.

Ciekawe gdybyś powiedział dobrze pójdziemy tam ale jak zrobisz loda - stawiam, że by na to poszła - w końcu wszystko miała zaplanowane a cel uświęca środki.

Edytowane przez Pytonga
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja też miałem niezły przypał z jedną księżniczką. Na dyskotece jakoś wydębiłem numer telefonu. Spotkanie na wiosce. Na miejscu okazuje się, że zaraz zjawi się jej kochaś. Cała randka to pic na wodę, bo chciała wkurzyć swojego gacha. Ja od razu sprintem na przystanek. Trochę się trzęse jak falochron nad Bałtykiem. Kto wie, co to za gość i jakie ma zamiary. Na szczęście w jakimś drink barze spotkałem znajomych, ekipę około 10 ludzi z mojego miasta. W tym momencie ulżyło mi, ale dostałem nauczkę na przyszłość. Z drugiej strony karyna perfidnie wystawiła mnie do wiatru. To już była raczej zagrywka poniżej pasa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Bonzo napisał:

Przyszedł kelner, odesłałem go że "my za chwilę", po czym powiedziałem jej że musze do kibla bo lać mi się chce i wyszedłem. Z kibla od razu do samochodu i wio :)

Esemesów nie było. Bo ja wtedy miałem jeszcze telefon NMT-450, ktory SMS'ów nie obsługiwał (Nokia 450), zadzwonić też nie zadzwoniła bo jeszcze telefonu komorkowego nie miała :).

Nie wiem czy obiad sobie zamówiła. Wiem za to co innego z prawdopodobienstwem bliskim jedności - że pod moim adresem poleciały te no, jak to się nazywa. Kur... chu.... yyy wróć - juz wiem - nacechowane tanią erotyką kolokwializmy :)

Tylko @Bonzo nieraz jest taki problem w kawiarniach, że nie sposób wyjść z kibla w sposób niezauważony :) Dlatego w moim przypadku wybrałem lodziarnię (pod pretekstem pysznych lodów), żeby poczekała a ja wtedy pójdę za potrzebą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz mi się zdarzyło uciec ze spotkania z dziewczyną. Dwa lata temu udało mi się odnaleźć znajomą na Fejsbuku, która była parę dni wcześniej na urodzinach jakiejś koleżanki. Było wtedy ciemno, za dobrze jej nie widziałem, ale po personaliach poznałem. Dodałem ją tak o, żeby mieć. Ta nagle od siebie pisze na Messengerze. Skoro pisze, wezmę ja gdzieś - pomyślałem. Na Fejsie zdjęcie profilowe przerobione z kilkoma filtrami, ale to niiic, przecież nie może być tak źle, prawda? :) Spotykam ją i... pękłem. Dla niektórych może to być klasyka gatunku, bo jakimś cudem (heh) okazało się, że dziewczyna jest brzydka i ubrała się byle jak. No cóż, może chociaż jakoś przełamie lody - chciałem ją objąć, a ta że nie. Przerost formy nad treścią - typowe księżniczkowanie. 

 

O kurwa, co robić, z takim pasztetem i grubasem się wstyd pokazać... Poszedłem po małpkę do Żabki, wypiłem na raz przy niej w parku, bo nie wierzyłem w to, co się odjebało. Gadam z nią na wyjebaniu, nagle coś mówi, że z moim osiedlem ma źle wspomnienia, ale nie chce o nich mówić. To jest ten moment - pomyślałem i powiedziałem coś w stylu "Skoro nie szanujesz miejsca, w którym się wychowałem, to jestem zmuszony opuścić twoje towarzystwo". Odszedłem, nie oglądając się za siebie. Poczułem się oszukany.

 

Kurwa, ona ma jeszcze adoratorów co piszą komentarze pod jej zdjęciami!!!

Edytowane przez koksownik
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Szafir napisał:

jest taki problem w kawiarniach, że nie sposób wyjść z kibla w sposób niezauważony :)

Wtedy o tym nie myslałem ale miałem szczęście :) Bo knajpą był Hotel Brda w Bydgoszczy. W takich przybytkach knajpa to osobna sala najczęsciej a sracz jest oddalony. Niekiedy sracze są w piwnicy, więc trzeba chodzić daleko i w dodatku po schodach.

 

Wczoraj opisałem mój patent z obserwacją damy nim wejdzie do restauracji właśnie miedzy innymi z uwagi na ten drobiazg, o ktorym napisałeś.

 

Jedno jest pewne - samiec powinien wskazac knajpę na spotkanie jesli spotkanie ma być w knajpie. I w wypadku randki w ciemno - ze sraczem w oddali :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem kiedyś dziwną randkę. W sumie dziwna dlatego, że zaskakująca.

Pisałem kilka dni z mężatką 42 lata. Oczywiście twierdziła, że z mężem słabo, że pije itd. Pani atrakcyjna, współwłaścicielka salonu. W końcu się umówiliśmy u mnie w domu na wino.
Dzwoni tel, schodzę na dół odebrać ją z taxi...otwierają się drzwi taxi i wychodzi... wysoka, zgrabna blondyna na szpilkach 10 cm, w tak krótkiej mini, że widać jej było całe pasy od pończoch i...z czerwoną różą którą mi wręcza. Przyznam się, że zamurował mnie ten widok. Taksówkarz obśliniony, odjechał dopiero jak zniknęliśmy za drzwiami.

Wchodzimy do mnie, pytam skąd pomysł tej róży dla faceta, a ona, że miała taką fantazję żeby mi dać. Ok. Rozgląda się po mieszkaniu i mówi "bardzo przytulnie tutaj" ( moje mieszkanie wyglądało jak określały to moje znajome jak "kurwidołek" haha. Taka przytulna garsoniera)..." mogę się poczuć jak u siebie, tak sexownie i luźno?" Mówię, że jasne. Wyciągnęła z torby czekoladki i dwie butelki dobrego wina. Poszedłem do kuchni po otwieracz i lampki, a jak wróciłem to zobaczyłem...że ona stoi na środku pokoju w butach, stringach, pończochach, staniku i mówi " mówiłeś że mogę się czuć swobodnie, tak więc masz mnie taką".

Wieczór był oczywiście zajebisty. I znajomość trwała ponad dwa lata.

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, AR2DI2 napisał:

w tak krótkiej mini, że widać jej było całe pasy od pończoch i...z czerwoną różą którą mi wręcza. Przyznam się, że zamurował mnie ten widok.

Taaaa. To jest to :)

 

Poznałem kiedyś pewną damę. Przez neta. Twierdziła, że po rozwodzie. Potem się okazało, że "w separacji", nastepnie że żona emigranta "mężatka mąz z rzadka" a dopiero na końcu że normalna mężatka. Romans się urwał bo mąż wrócił. Wspominałem zresztą o tym już kiedyś. Nieważne.

 

Umówiliśmy się pierwszy raz w knajpce. Bardzo ładna, urodziwa dama, mój typ. Kolacyjka, pogaduszki i się rozeszlismy - umówieni na piątek wieczorem w pewnym przeuroczym pensjonaciku nad jednym z kaszubskich jezior.

Przyjechałem pierwszy, wynająłem pokoik z podwójnym wyrem i czekam.

SMS ze już dojeżdza. Napisałem jej ktory numer pokoju i tak dalej.

Widzę z okna - parkuje wóz, i idzie.

Auto - Renault Laguna MK-II 1.9 dci :) z automatem co ma znaczenie dla pewnych rozważań.

 

Otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i się okazuje, że ma na sobie tylko pończochy, szpilki i płaszcz taki mniej wiecej do kolan :) Nic kompletnie nadto.

 

Fajnie było, nie powiem :) Az chciałem powiedzieć to samo co rzekł Nikodem Dyzma przeleciawszy Kasię Kunicką - "nieee, no klasa z pani dziewucha".

Tym niemniej miałem pewien niedosyt poznawczy. Gdyż jako inzynier - zawsze rozważam "the worst case scenario".

Mianowicie - co by było gdyby królowa lawet, którą dama przybyła na spotkanie (pokonując nie mniej niż 50 km) - pokazała co potrafi najlepiej i zepsuła się - jak to się na Kaszubach powiada - "pode drogą" ?

 

W tych pojazdach bowiem (silnik F9Q) częstą przypadłością była awaria turbosprężarki polegająca na tym, że silnik zasysa olej przez układ dolotowy - co powoduje rozbiegnięcie się tego silnika do obrotów powodujących jego zniszczenie, a cały proces poprzedzony jest przepotężną zadymą :)

Dość skuteczną metodą jest zatkanie dolotu jakąś szmatą i tym samym zdławienie silnika - co czasem się udaje jesli zadziała się dostatecznie szybko.

Włączenie piątego biegu i zduszenie sprzęgłem nie wchodzi w grę - bo automat.

Pozostałoby wiec damie zdjąć płaszcz i nim próbować dławić dolot :):):)

 

Jednak Laguna ani razu nie zrobiła jej psikusa bo wszystkie spotkanka były stosunkowo udane i motoryzacyjnie bezawaryjne :)

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyzma przeleciał Kasię Kunicką?? Nie pamiętam tego! Muszę obejrzeć jeszcze raz. Ostatnio oglądałem urywki, min jak Dyzma dyskutuje z Żorżem Ponimirskim hahah.

Tak piszesz tej Lagunie, i tym upodobaniu pani do noszenia niczego pod płaszczem, i że ładna, i że niby po rozwodzie, a jednak okazuje się mężatką, i że tamte rejony kraju...i chciałoby się zapytać czy miała na imię Dorota ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, AR2DI2 napisał:

Dyzma przeleciał Kasię Kunicką?? Nie pamiętam tego!

Str 69 książki Dołęgi Mostowicza.

Przez pietyzm zacytuję - bo są w nim fajne elementy "samcze", o ktorych i Marek chyba kiedyś wspominał w jakiejś audycji:

 

- Psiakrew! - wyrzucił przez zaciśnięte zęby Dyzma i zachłannym rzutem zagarnął ją pod siebie.
Twarz Kasi owiał gorący oddech. Źle ogolone wargi zaczęły łapczywie szukać jej ust.
Dłonie natrafiły na spoconą włochatą skórę. Ogarnął ją nie dający się przezwyciężyć wstręt.
Obrzydzenie ścisnęło jej gardło.
- Precz, precz, proszę mnie puścić, ohyda!... Precz!...
Smukłe ciało w spazmatycznych, rozpaczliwych rzutach usiłowało wyrwać się z grubych łap.
Na próżno.
Teraz zrozumiała, że przeceniła swoją miłość do Niny, zrozumiała, że tego poświęcenia
znieść nie potrafi, że woli umrzeć, niż swoimi uściskami okupić tamto uczucie.
Zrozumiała - za późno.
Gdy szybko drżącymi rękoma nakładała pidżamę, Nikodem zaśmiał się:
- He, he, he... klasa z pani dziewucha. Obrzuciła go spojrzeniem pełnym nienawiści i
pogardy, lecz on tego nie spostrzegł i dodał:
- Dobrze było? Co?
- Bydlę! - rzuciła przez zaciśnięte zęby i szybko wybiegła z pokoju. Teraz Dyzma już
całkiem pojąć nie mógł, o co tej panience chodzi.
Przecież sama przyszła, sama chciała, a tymczasem...
Długo nie mógł zasnąć. Rozmyślając o całym zdarzeniu doszedł do przeświadczenia, że
Kasia nie udawała obrzydzenia, że z romansu z nią nic nie będzie.
- Oni tu wszyscy fiksum dyrdum - konkludował, przypomniawszy Ponimirskiego.

 

48 minut temu, AR2DI2 napisał:

i chciałoby się zapytać czy miała na imię Dorota ;)

Przedstawiła mi się jako Jolanta ale tu także nie wiem czy to na pewno jej imię. Więc cholera ją wie - może to i rzeczywiście Dorota :)

Damy (szczególnie mężatki) mają skłonnośc do stosowania drugiego imienia.

Można to rozszyfrować w ten sposób, że jesli podałyby jakieś zmyślone imię z dupy - to mogą zapomnieć - co na kolejnym spotkaniu może wzbudzić podejrzenia. A jesli postanowi takowa sobie, że używa drugiego imienia (bo dla męża mam pierwsze a dla kochanków drugie) - to ryzyko pomyłki radykalnie spada.

 

Miałem kiedys przyjemnośc z damą, ktora stosowała nieco inną taktykę. Imię - Joanna. Wyrzucała dwie pierwsze litery i oto nowa odsłona - Anna.

Podobnie robią Ewy i Eweliny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PewnySiebie Co to za inicjatywa skoro nie podaje miejsca ani czasu spotkania? Właśnie o tym pisałem. Inicjatywa to jest wtedy gdy zapraszasz kogoś na spotkanie, proponując kilka terminów na spotkanie by można się było dopasować w zakresie wolnego czasu, a do tego podajesz propozycje miejsca na spotkanie. 

W jej przypadku tych dwóch spraw zabrakło. To tak jakby Tobie jakaś dupa zaproponowała spotkanie, nie podając miejsca spotkania i czasu. To taka inicjatywa, że tak nazwę "po chuju". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasów gdy o wiele mniej rozumiałem zasady tej gry. 

 

Spotykam się z dziewczyną umówioną przez Internet. Żadna randka. Miała mi w czymś pomóc. Wtedy jeszcze nie znała mnie, nie wiedziała jak wyglądam (nie miałem wówczas zdjęcia na fb). Ja wiedziałem. Spoko dziewczyna, ale bez wielkich uniesień. 

 

Spotykamy się. Na początku gadka o tym o czym miało być spotkanie. Po jakimś czasie ona zbacza delikatnie na inne tory. Generalnie "o życiu". Przy okazji dwa razy gdzieś pojawia się hasło, że ma chłopaka. Mnie to nie przeszkadza, bo nie mam za bardzo żadnych zamiarów wobec niej. 

 

Kończymy spotkanie. Na koniec dziękuję jej, ona wypala tekst: "Mam nadzieję, ze się jeszcze zobaczymy. Mam wolne we wtorki i czwartki po 18". O kur..., myślę sobie. 

Umówiłem się z nią po tygodniu. Tym razem już ubrana "randkowo". Miła pogawędka, żarty, znowu słyszę o jej amancie. Gdyby panna bardziej mnie kręciła, może poszedłbym va bank, ale odpuściłem temat. Delikatnie zasugerowałem, że mnie jakieś dziwne akcje nie interesują i jaki był efekt? Kontakt się natychmiast urwał po tym 2 spotkaniu. Taki był ze mnie kolega.....

 

Teraz pewnie bym to rozegrał inaczej, choćby z ciekawości, podpuściłbym ją. Zobaczymy co zrobi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniał mi się taki temat, który już poruszany był gdzieś na forum. To tak odnośnie zbywania panien, oczywiście sytuacja była tam odwrotna i to pan został olany. Pozwólcie że po krótce przytoczę, ale żeby było ciekawiej to odrazu odwrucę sytuację. Pominę tylko fakt że ten pan jechał na spotkanie przez pół Polski. 

Sytuacja taka: umawiasz się z kobitką w określonym miejscu i czasie, najlepiej tak aby móc obserwować ją dyskretnie lub co jakiś czas sprawdzać czy czeka (odrazu stwierdzasz czy fotki które Ci wysłała były prawdziwe). Jak po jakimś czasie stwierdzasz że nie czeka, piszesz smsa "jak by Ci zależało poczekała byś dłużej". 

Wiem odwrucenie tej sytuacji jest głupie i nie ma sensu, My nie prowadzimy takich gierek i shit-testów.

Piszę to gwoli przypomnienia i przestrogi, any mieć na uwadze że to może nas spotkać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.