Skocz do zawartości

Szkolenie survivalowe


Kubek

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Bracia!
Znajomy jeździ cyklicznie na różne obozy survivalowe i symulacje militarne. Powiem szczerze, że zainteresował mnie mocno tym tematem. Planuję wyjazd na szkolenie surwiwalowe w marcu.
Pytania Was:
1. Czy ktoś jeździ na takie obozy/szkolenia?
2. Czy Ktoś z Was może polecić jakąś fajną grupę organizującą takie obozy/szkolenia?

Zastanawiam się nad tymi organizowanymi przez survivaltech. Z tego co zdążyłem się zorientować to chyba jedna z droższych ofert ale na prawdę profesjonalnie podchodzą do tematu i przekazują bardzo obszerną wiedzę.
A może jest tu jeszcze kilku takich jak ja, którzy chcieliby zacząć przygodę z survivalem i ten temat będzie pomocny? W każdym razie liczę na to, że się rozwinie.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam szkolenie typowo wojskowe  - S.E.R.E.  - dzieli się na trzy poziomy A ( teoria ) B ( praktyka ) C ( realizacja zadania, pochwycenie, przetrwanie przesłuchania, stawianie oporu i ucieczka ). Porusza temat przetrwania (S) , unikania (E) , oporu ( R)  i ucieczki (E) na necie można znaleźć sporo skryptów oraz prezentacji, jest kilka prywatnych firm organizujących szkolenie dla cywili - koszt od 600 do 1200 zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale takie szkolenie chyba jest skierowane do osób, które już zdążyły "liznąć" zwykłego survivalu? Ten wątek chciałem, żeby poruszył kwestię dla typowego amatora, który dopiero chce zacząć z tym swoją przygodę.
Po takim typowym survivalu, każdy określi sobie sam co go bardziej jara - bardziej w militaria czy bardziej w bushcraft - choć S.E.R.E. i typowo militarne to moje klimaty, w międzyczasie już ogarniam sobie strzelnicę, dalej będą jakieś złożone szkolenia strzeleckie i mam zamiar w końcu wziąć udział w jakimś fajnym obozie, który to wszystko połączy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, zobaczyłem i nie żałuję, że wybrałem akurat survivaltech.
Świetne szkolenie. Niesamowity ogrom wiedzy przekazany w bardzo fajny sposób, zadanie praktyczne w oparciu o zebraną wiedzę, wprowadzenie organizmu w sytuację symulującą sytuację awaryjną.
No i instruktor (Piotrek z Survivaltech Kielce), który nie jest jakimś pizdusiem świeżo po kursie, który przekazuje wiedzę z książek - tylko człowiek zaprawiony w boju, po różnych wyprawach i eksperymentach - który jest w stanie z własnego bogatego doświadczenia opowiedzieć co się sprawdza w sytuacjach survivalowych a co jest czystą teorią.
Podsumowując - zajebista przygoda, zajebista nauka, zajebista odcina od dotychczasowego pędu. Na pewno idę dalej w tym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego co było m.in. poruszone:
- omówienie czym jest sytuacja survivalowa i czym różni się survival od typowego bushcrafta
- psychologia przetrwania, systemy survivalu
- co może nas zabić w sytuacji survivalowej (wbrew pozorom to nie głód, nie zwierzęta tylko najczęściej jest to wychłodzenie organizmu przez niewiedzę)
- omówienie wyposażenia survivalowego, noży, dostępna duża ilość sprzętu do zmacania i wypróbowania podczas szkolenia
- różne rodzaje krzesiw, metody rozpalania ogniska z przedmiotów codziennego użytku oraz pozyskanych z lasu (muszę powiedzieć, że po tym szkoleniu jestem virtuozem krzesiwa i rozpalania ognisk w różnych warunkach)
- metody nawigacji za pomocą busoli, wyznaczanie kierunków i nawigacja bez przyrządów
- nawigacja nocna
- metody wzywania pomocy
-najszybsze i najbardziej przydatne węzły
- budowa schronienia z dostępnych materiałów oraz improwizacja z leśnych zasobów
- pozyskiwanie budulca, sznurków z lasu
- uzdatnianie i filtrowanie wody
- przygotowywanie jedzenia w warunkach survivalowych
- znaczenie kalorii w sytuacji survivalowych, wpływ
- nacisk na najszybsze znalezienie najprostszego wyjścia z sytuacji

I to tak opisałem pobieżnie, każde z tych zagadnień było poruszone od A do Z, a następnie po każdym etapie było do wykonania zadanie potwierdzające teorię, które pozwalało poznać temat od strony praktycznej i lepiej zapamiętać.
Przykładowo przy filtracji wody było omówione najpierw do czego jest nam potrzebna, jakie ma znaczenie w warunkach survivalowych, i do czego może prowadzić jej brak. Następnie jakie zagrożenia dla nas mogą w niej czyhać, po czym to poznać i jak temu zapobiec - po czym zajęcia praktyczne (uzdatnialiśmy wodę z zasyfiałej kałuży po czym ją piliśmy bez żadnych konsekwencji). Na każdą sytuację mieliśmy przedstawionych kilka opcji, z których jedna-dwie były ostateczne czyli takie, które nie są do końca dobre dla nas ale pozwolą nam przeżyć jeśli nie mamy innego wyjścia. I tak ze wszystkim.

Kurs trwał od 10:00 do 23:00 w sobotę oraz od 7:30 do 16:00 w niedzielę, bez zbędnego pitolenia. Spanie w zbudowanym przez siebie  schronieniu.

Dla tych co chcieli poczuć dosłownie oddziaływanie sytuacji survivalowej, ograniczone racje żywnościowe. Zupełnie inaczej człowiek się zachowuje i myśli gdy ma deficyt kaloryczny. Te same rzeczy, które wychodziły pierwszego dnia, w kolejnym wydawały się być już nieco trudniejsze.

Instruktor nie zgrywał chojraka - cierpliwie wszystko tłumaczył i pokazywał nawet jeśli trzeba było komuś przekazać to kolejny raz bo nie trybił. Widać, że nie siedział tam za karę ale na prawdę jest to jego pasją.
Cały zespół tworzący survivaltech to ludzie, którzy na bieżąco eksperymentują ze sprzętem, systemem survivalowym oraz własnymi organizmami i doskonale wiedzą co się sprawdza w danej sytuacji a co jest mitem i może mieć rację bytu wyłącznie jako teoria snuta na kanapie lub wycieczce a nie sytuacji awaryjnej.

 

To tak po krótce :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.