Skocz do zawartości

Myśl poważniej o przyszłości.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci, wczoraj rozmawiałem z osobami ze swojego najbliższego otoczenia które sugerowały mi abym pomyślał trochę poważniej o przyszłości, nie było żadnych argumentów typu załóż rodzinę, weź kredyt czy coś w tym stylu, żadnych agresywnych sugestii, rozmowa upłynęła w miłej atmosferze. Natomiast po wyjściu z lokalu faktycznie zacząłem się zastanawiać czy aby nie zbyt dziecinnie podchodzę do życia, serio, wzięło mnie trochę na podsumowania i zastanowienie się...

Mam obecnie 32 lata, nie mam stałej pracy, pracuję dorywczo w kilku miejscach, pieniądze są z tego niezłe, przy dobrych wiatrach potrafię zarobić miesięcznie w graniach 3k złotych, w dodatku jedną z dodatkowych prac bardzo lubię i zastanawiam się czy nie uderzyć w tym kierunku, wykupiłem i zapisałem się już na kurs, czas pokaże co będzie dalej...

 

Uświadomiłem sobie że faktycznie czasami nie chce mi się brać odpowiedzialności za niektóre rzeczy, albo traktuję niektóre sprawy olewczo i może coś bym zmienił ,np kwestia  dzieci, które chciałbym mieć, ale w dobie dzisiejszego świata to ciężki temat, więc może to nie kwestia odpowiedzialności ale kwestia obserwacji i kalkulacji, z innymi rzeczami jest podobnie, mam wrażenie że zbyt olewczo podchodzę do życia, mieszkam obecnie z rodzicami, całe mieszkanie mam zapisane na siebie, niczego mi nie brakuję osobiście, mam swoje auto, dobre znanej i bardzo cenionej firmy, dosyć spore oszczędności w granicach 10k, ale jednak coś mnie gryzie.

 

Co z tym zrobić, zapraszam do dyskusji...

Edytowane przez Themotha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz trochę wolnych funduszy, to zainwestuj w siebie. Zapisz się na kilka różnych kursów i zobacz co cię kręci. Podpatrz co znajomi robią. Ktoś chodzi na ryby? Wproś się i spytaj, czy Cię nie weźmie na nie.Świat jest pełen opcji. Ja też dopiero od niedawna to zauważam. Nadal tkwi we mnie strach, że to ja odpowiadam za swoje życie, a nie mityczny rząd dusz w postaci polityków, czy ktokolwiek inny. To ja odpowiadam za swoje kwalifikacje i wybory w życiu. Jasna sprawa, że nieraz może się zdarzyć wypadek i mnie nieźle połamać, ale to ja decyduje jak przyjmę ten fakt. 

Obecnie mam problem z samodyscypliną i motywacją. Nie wiem jak ugryź ten problem. Przyjaciele i znajomi radzą mi mądre rzeczy, ale one za bardzo nie działają w moim przypadku. Mam po prostu inny rodzaj paliwa. Niektórzy powoli się rozpędzają i tylko przyspieszają, a inni przez siłę woli kształtują swój charakter. Pewnie jest wiele różnych dróg, ale nie wiem jak sam podnieść się do tego boju. Zaistniała świadomość, ale żeby coś zmienić muszę wykonać jakąś pracę, ruszyć. Mnie to bardziej gryzie. Mam sporadyczne wzloty, ale szybko się wypalam. Znajomi mówią, że mam słomiany zapał. Myślę, że to może być jeszcze coś innego, ale nie wiem co. Także takie są moje przemyślenia :D. Zacząłem dostrzegać szanse, ale ich jeszcze nie wprowadzam. No może poza bieganiem, bo to mi się spodobało i powoli coraz bardziej wchodzi, ale i tu miewam ciężkie dni kiedy przez 5 dni potrafię nie zrobić nawet krótkiej przebieżki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standardowe naciski otoczenia mające na celu skłonienie Cię do zrównania się z normą, której ty według ich mniemania nie spełniasz w tym wieku :D Żyj jak uważasz za stosowne i nie daj się złamać takimi pitoleniem, bo oni nie chcą dla ciebie dobrze - oni chcą tylko żebyś nie maił lepiej od nich ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jebak Leśny coś w tym jest, nie chcę się słuchać, nie chcę rad np od rodziny bo widzę gdzie te rady ich zaprowadziły, jak będę się słuchał, sam dojdę w to samo miejsce.

Z tym próbowaniem różnych rzeczy, lubię jedno z moich dorywczych pracy, kręci mnie jeszcze policja, ale nie zwykła drogówka ale np wydział zabójstw, kryminalne nie wiem czy to tylko chwilowa zachcianka czy wewnętrzne pragnienie, a może chęć adrenaliny w życiu...

Edytowane przez Themotha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ci radzi to zawsze patrz jakie on ma wyniki w temacie. Bo jak bezdomny ci radzi jak zostać deweloperem to wiesz hahah
A jak wujek Józek radzi żeby się ustatkować bo rodzina to podstawa, a wiesz, że żona wujka Józka jest pasztetem, dzieci ćpają, a wujek pracuje jako stróż nocny i był ostatnio na wczasach w 1987 roku pod namiotem z kolegami, to nie wierz mu ;)

Kiedy zaś o laskach ktoś mówi, to zobacz jaką on ma, i jaki ma związek.

Ludzie zawsze Cię ściągają do swojego poziomu, żebyś miał taki sam syf jak oni. Przy czym zawsze opowiadają o tym syfie jak o czymś wspaniałym.

Moja siora i brat - dwa przykłady pochylania się z troska nad moim "nieustatkowaniem się".
Siora
- kiedy ty się wreszcie ustatkujesz, założysz rodzinę itd.
- jeśli owo ustatkowanie się jest synonimem posiadania rodziny i wiecznych kłótni z drugą połową, nieodzywania się tygodniami, wrzeszczeniem na siebie itd (poleciałem jej ich zachowaniami w domu) to ja wolę swoje nieustatkowanie - ciszę i spokój w domu.
- hahahahah.
Koniec tematów mojego ustatkowania się.

Brat.
- dom to trzeba mieć (bo on się buduje.już z 8 rok a końca nie widać ja mam mieszkanie).
- ja wolę swoje mieszkanie za gotówkę, i jeżdżenie po świecie.
Za chwilę...
- też bym to sprzedał w huj i gdzieś pojeździł, ale wiesz...dzieciak już jest i żona.

Tak więc te dobre rady i troska prawie zawsze wynikają z tego, żeby Cię ściągnąć na swój poziom niemożności.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2

Bardzo fajnie napisałeś.

A zwłaszcza: " Tak więc te dobre rady i troska prawie zawsze wynikają z tego, żeby Cię ściągnąć na swój poziom niemożności. "

 

Rady "rodzinne i przyjaciół" często nie są dobre mimo, że niby "z dobrego serca".

Ta prosta mądrość też dosyć późno do mnie przyszła. Trzeba "selekcjonować" od kogo się dostaje porady.

 

Jestem chory-idę do lekarza (zaufanego) lub leczę sie sam. Chcę zarobić - radzę się ludzi, którzy do czegoś doszli finansowo. No i zawsze miej "własne myślenie".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Themotha napisał:

Mam obecnie 32 lata, nie mam stałej pracy, pracuję dorywczo w kilku miejscach, pieniądze są z tego niezłe, przy dobrych wiatrach potrafię zarobić miesięcznie w graniach 3k złotych, w dodatku jedną z dodatkowych prac bardzo lubię i zastanawiam się czy nie uderzyć w tym kierunku, wykupiłem i zapisałem się już na kurs, czas pokaże co będzie dalej...

 3 tysiące na rękę jak na polskie warunki to już całkiem fajnie. Wiem, że nie jest to dużo, ale skoro mówisz, że pracujesz dorywczo w kilku miejscach i jeszcze jedną z tych prac bardzo lubisz to czym się przejmujesz? Według społeczeństwa powinieneś szukac roboty na cały etat u prywaciarza za 2 tysiące i wtedy będziesz porządnym i odpowiedzialnym obywatelem, a nie tam jakieś prace dorywcze.

 

Poza tym jak nie wiesz od czego zacząc to zacznij od wizji. Nie podejmuj kroków, kiedy nie wiesz dokładnie, co chcesz osiągnąc. 

8 minut temu, AR2DI2 napisał:

Jak ktoś ci radzi to zawsze patrz jakie on ma wyniki w temacie. Bo jak bezdomny ci radzi jak zostać deweloperem to wiesz hahah
A jak wujek Józek radzi żeby się ustatkować bo rodzina to podstawa, a wiesz, że żona wujka Józka jest pasztetem, dzieci ćpają, a wujek pracuje jako stróż nocny i był ostatnio na wczasach w 1987 roku pod namiotem z kolegami, to nie wierz mu ;)

To prawda, ale też patrzmy trochę z szerszej perspektywy. Ludzie mają różne priorytety. Jeden ma rodzinę, a drugi woli samotnośc. Jeden się skupia na robieniu pieniędzy, drugi na chodzeniu po górach. Także nawet rady szanowanych osób, które mają osiągnięcia, trzeba brac przez pryzmat tego, co samemu się chce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest najważniejsze CZEGO TY CHCESZ, a nie otoczenie. Tylko ty wiesz co ci da satysfakcję. Jednak mi chodzi o to, że jeśli stwierdzisz, że np rodzina jest Twoim priorytetem, to słuchaj w tym zakresie porad ludzi którzy mają coś dobrego i konkretnego do poradzenia w temacie "jak zbudować fajną, szczęsliwą rodzinę" a nie tego wujka Józka, który całe życie w hałasie kłótni i problemów konsumuje pasztet.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Nie podejmuj kroków, kiedy nie wiesz dokładnie, co chcesz osiągnąc.

To większość ludzi nigdy by nic nie zrobiła, bo chyba tylko ułamek ludzi wie, co chce robić i osiągnąć. Reszta robi co musi, albo próbuje, aż w końcu znajdzie.

 

Powinno się robić dokładnie odwrotnie.

Robić wiele rzeczy i próbować nowych, zmieniać, testować różne aspekty, wykonywać różne czynności, aż coś Ci się spodoba.

Wtedy poświęcasz się tej jednej, którą polubiłeś. 
Dumanie nad wizją siebie, to stracony czas. Lepiej zacząć coś robić, dać coś od siebie, wykazać się inicjatywą, wtedy i do Ciebie coś przyjdzie.

 

Z tego, co pamiętam, to zafascynowałeś się byciem barmanem. Też miałem na to fazę, ale jakoś mi przeszło.

Skoro już wiesz, że to może być to, czemu chcesz się poświęcić, to rób ten kurs, zatrudnij się gdzieś na stałe i zdobywaj doświadczenie.

Barmani dobrze zarabiają, a jeśli lubisz pogadać przy okazji, to i napiwki wpadną.

Możesz też pójść w stronę bardziej rozrywkową i na przykład po weselach jeździć, robić drinki, albo sztuczki jakieś, wiele jest pomysłów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w podobnym wieku, ale sytuacja finansowa u mnie dużo gorsza. Jednak tak ostatnio stwierdziłem, że to co trzeba robić w życiu to wykorzystać okazję, próbować wielu rzeczy, a to co się nie podoba odrzucać i iść dalej. 

Też mam podobny dylemat. Patrzę dookoła, a wszycy tak jakby dalej w życiu, jakby te życie im lepiej wychodziło. Tylko, że to sam sobie takie pierdoly wkładam do głowy, zgodnie ze starym przyslowiem, że trawa sąsiada jest zawsze bardziej zielona ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, blck.shp napisał:

To większość ludzi nigdy by nic nie zrobiła, bo chyba tylko ułamek ludzi wie, co chce robić i osiągnąć. Reszta robi co musi, albo próbuje, aż w końcu znajdzie.

 

To prawda, jednak nie chodzi mi tu o sytuację, w której mamy się położyć i czekać na olśnienie. Miałem raczej na myśli dogłębne poznanie tego, co dla danej osoby jest ważne i czy to jest to, czym ta osoba chce się zajmowac. Oczywiście eksperymentowanie jest ważne, ale jednak przynajmniej możemy najpierw określic, czy to coś nas kręci. Natomiast zupełnie się nie zgadzam z tym, że dumanie nad wizją siebie to stracony czas- według mnie jest zupełnie przeciwnie. Jest to ważne chociażby z tego powodu, aby dowiedziec się o swoich potrzebach wewnętrznych, o tym, co jest "nasze", a co narzucone przez świat. 

 

Godzinę temu, blck.shp napisał:

Z tego, co pamiętam, to zafascynowałeś się byciem barmanem. Też miałem na to fazę, ale jakoś mi przeszło.

 

Jeżeli do mnie był skierowany ten fragment, to ewidentnie nigdy takiej fazy nie miałem. Chociaż człowiek się zmienia i nawet pasje się zmieniają. Także nie wykluczam, że może mnie to kiedyś zainteresuje, chociaż prawdę mówiąc nie mogę sobie tego na ten moment wyobrazic:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Jeżeli do mnie był skierowany ten fragment, to ewidentnie nigdy takiej fazy nie miałem.

Do autora tematu.

Kiedyś zakładał wątek o odkładaniu (prokrastynacji), gdzie mówił, że zapisałby się na kurs barmański, ale ciągle go odkłada.

4 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Natomiast zupełnie się nie zgadzam z tym, że dumanie nad wizją siebie to stracony czas- według mnie jest zupełnie przeciwnie. Jest to ważne chociażby z tego powodu, aby dowiedziec się o swoich potrzebach wewnętrznych, o tym, co jest "nasze", a co narzucone przez świat. 

Tutaj się zgodzę. Miałem na myśli dumanie nad wizją, co mamy w życiu robić w kontekście pracy, a nie potrzeb wewnętrznych. W sensie myślenie, czy zająć się programowaniem, czy handlem, czy byciem barmanem, czy sprzątaczką. To jest strata czasu, bo trzeba tego spróbować, by dowiedzieć się, czy nas to kręci, a nie tylko myśleć nad tym.

Oczywiście potrzeby wewnętrzne są ważne, sam medytuję i odkrywam własne myśli i emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to wywalić wszystkie Facebooki, instagramy i inne. Tam wszyscy pokazują jakie to mają wspaniałe życie. W momecie kiedy zaczynasz się porównywać z innymi - już po Tobie ! 

Ja mam o tyle dziwny charakter, że zawsze chciałem być inny jak wszyscy, buntownicza natura od malego. Jak mówie o moim podejściu do związków, założenia rodziny, dzieci, że to zwykłe mechanizmy przetrwania, a nie żadna miłość itd, to ludzie wychodzą zniesmaczeni i mają mnie za kompletnego świra. Rodzina dla ludzi jest taka ważna, a to dlatego, że jest to ważny komponent bezpieczeństwa warunkującego przetrwanie. Nawet zwierzęta mają swoje stada, więc przestańmy pieprzyć o tym jaka rodzina to rzecz wielka, jakże unikalna i święta. Twojego ojca i Ciebie łączy DNA o którym gówno wiesz i czas, który ze sobą spędziliście. Rownie dobrze mógłbyś go spędzić z kimś innym i też nazwałbys go tatą, opiekunem itd. Oczywiście rodzina może prezentować też piękne wartości, być czymś wspaniałym, ale to rzadkość. 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Niestety, węzy rodzinne to nic innego jak programowanie i socjalizowanie. Nie ma w tym żadnej ezoterycznej magii, a zwykłe przyzwyczajenie się do danego osobnika, a do tego programowanie społeczne mówiące, że z racji iż jest to dziecko tej samej matki co ty, jest on ci bliski w jakiś sposób, i wyjątkowy.
To samo relacja ojciec dzieci itd. Matki z dziećmi to inna kwestia. Tutaj wchodzi specjalny program natury wiążący matkę i potomstwo silną więzią, aby zapewnić potomstwu przetrwanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo zamierzasz zarabiać te 3 tysie? Wiesz, że jesteś na poziomie kobiety pracującej na kasie (info z pierwszej ręki, podwarszawskie miasto)? Nie piszę tego żeby Cię dołować tylko (moim zdaniem) powinieneś zdopingować się w kierunku zwiększenia dochodów. Problemy ze zdrowiem i przy takich dochodach (bez etatu) już masz pod górkę, o starości i braku emerytury (głodowej ale zawsze) nawet nie wspomnę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, typiarz napisał:

Też mam podobny dylemat. Patrzę dookoła, a wszycy tak jakby dalej w życiu, jakby te życie im lepiej wychodziło. Tylko, że to sam sobie takie pierdoly wkładam do głowy, zgodnie ze starym przyslowiem, że trawa sąsiada jest zawsze bardziej zielona ?

Brzmi to jak typowy slogan motywacyjny, ale zaufaj mi, że jest w tym 100% racji:

Nigdy, przenigdy nie porównuj się do innych, porównuj się do samego siebie z dnia wczorajszego i każdego dnia doceniaj to co masz oraz gdzie aktualnie jesteś. 

 

Idź do przodu, walcz i delektuj się teraźniejszością. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.